PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 - Tak... Chyba. - stwierdziła. Spokój powoli z niej ulatywał ato zaczynało wpływać zarzenowanie. Odskoczyła nieco i skuliła się tak, że była odwrócona do niego plecami. Paliła buraka. - Przecież nie zdradziłam Ezreala. - powtarzała po cichu. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 - Destino, co ty do cholery jasnej odwalasz?! - Huknął Jayce. Powierzchowny dobry humor znikł, a echo poleciało zwiedzić najdalsze zakątki lasu. Jayce był zdenerwowany, a zaczynał być wściekły. - Teraz ci się wzięło na bycie cnotką? Wracaj tu natychmiast, bo zostawię cię w lesie! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 Shiro po chwili wróciła do stanu spokojności. Załorzyła sweter a potem zakryła się kapturem płaszcza tak by Jayce nie widział, że pali buraka. - Chodźmy. - szepnęła. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 Shiro widocznie zapomniała, jak bardzo słaba jeszcze jest. Przy wstaniu zakręciło jej się w głowie i upadła na ziemię. A ból z dziwnej rany promieniował i rozrastał się. Jayce stanął nad nią z niebezpiecznym, powierzchownie uprzejmym uśmiechem. - Droga Shiro. Powiedz mi proszę, złotko, ile ty masz lat? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 Shiro zmarszczyła brwi. - Nie musisz się ow mbie martwić. Mam już ponad dwadzieścia lat. Ale wiem, że nie wyglądam. - powiedziała cicho. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 - To zacznij się zachowywać jak na swój wiek przystało, Destino! Jesteś na misji, a nie na randce w ciemno. I nie pochlebiaj sobie - warknął Jayce, wyraźnie rozeźlony. - Dasz radę iść? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 Shiro westchnęła. - Raczej nie. Ból coraz bardziej się pogłębia. Jeśli na serio mnie zatruto, to może być ciężko. - powiedziała cicho. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 - O to chodziło. Widzisz? Jak chcesz, to potrafisz. - Pochylił się nad dziewczyną, położył rękę pod zgięcie jej kolan, a drugą na plecy. - Trzymaj się. Jayce podniósł Shiro i ruszył przed siebie. Broń trzymał pod pachą i można było się domyślić, że niesienie jednego i drugiego nie było dla niego łatwe. - Macie jakiś sposób komunikacji z Ezem? Heimerdinger mówił o kamieniu od czegoś mistycznego, magicznego, starożytnego czy coś... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 Shiro ziewnęła tylko. - Jeśli dasz mi chwilę, i nie zwrócisz uwagi na to, że zasnę to poproszę Wędrowca o pomoc. Na pewno pomoże nam w porozumieniu z Ezrealem. Chce w końcu jego dobra, chyba... - powiedziała. Jeszcze chwilę gapiła się na Jayce'a ale postanowiła wziąć się so roboty. Lekko przymknęła oczy i wyciszyła się. Ból nie pomagał jednak musiała. Spokojny oddech, spokojny puls serca. W głowie powtarzała to, że chce spotkać Wędrowca by móc prosić go o pomoc. Nie wiedziała czy się uda ale zawsze warto było próbować. Zastanawiała czy z perspektywy Jayce'a nie wygląda to śmiesznie. Po za tym, może uznał, że po tej truciźnie coś bredzi. Może to i lepiej? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 Pojawił się niemal od razu, gdy tylko dziewczyna zapadła w sen i odpłynęła. Siedział na piaszczystym podłożu, niebo upstrzone było gwiazdami. Wędrowiec gestem długiej dłoni zaprosił ją, aby usiadła przed nim. Nie zmienił się od ostatniego razu. Dalej był dziwny i dziwnie spokojny. Ale tym razem w pobliżu nie było Owcy i Wilka. - Usiądź. Macie kłopoty, ty masz pytanie, a ja mam czas. Jedno pytanie, jedna odpowiedź. Czym jest Liga? - zapytał. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 Dziewczyna usiadła posłusznie. - Organizacją która ma jednoczyć i bronić narody... Niestety, nie udaje im się to. Bohaterowie ligi powinni być sobie równi, a tak nie jest. - odpowiedziała na pytanie patrząc na niebo z gwiazdami. - Ja też mam pytanie. Czy jest jakiś sposób dzięki któremu mogłbym skontaktować się z Ezrealem? - zapytał cicho. Przerzuciła teraz wzrok na rozmówcę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 - Mogę go nawiedzić, jeśli tylko zechcę. Ale potrzebuję zachęty. Dlaczego więc uważasz, że powinienem to zrobić? - zapytał Wędrowiec. Oparł głowę na dwóch ze swoich czterech rąk, pozostałe dwie położył na ziemi. - Liga upada. I upadnie z ogromnym hukiem. Wielu z członków zginie. Uznaj, że to przepowiednia. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 18, 2016 Share Napisano Listopad 18, 2016 Dziewczyna westchnęła. - Potrzebujemy go, wraz z Jayce'm zgubiliśmy się. Musi o tym wiedzieć. Jesteśmy ważnymi dla niego osobami. Powiedz, co ci przyjdzie z oglądania jego bólu jeśli więcej mnie nie ujży? - zapytała. Liga się rozpadnie wielu członków zginie. To brzmiało tak strasznie, że nie wiedziała co powiedzieć. Nie wiedziała też, jak ma się zachować w twj sytuacji. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2016 Autor Share Napisano Listopad 18, 2016 - Moralność ludzka nie jest tym, co mnie interesuje. Postaw się w mojej sytuacji. Żyje już tak długo, że znalezienie rozrywki jest dla mnie niemal niemożliwe. Co przyjdzie mi z ratowania młodego rabusia Shurimy? - zapytał, przekrzywiając głowę i wpatrując się w Shiro z zainteresowaniem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 19, 2016 Share Napisano Listopad 19, 2016 Shiro zwiesiła gwałtownie łeb. - Zapewne nic. Rozumiem. - Tytaj wstała. - Skroro nie mam argumentów byś mu pomógł, chce wrócić do mojego świata. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 19, 2016 Autor Share Napisano Listopad 19, 2016 - Opowiedz mi historię - zawołał Sen. - Wielbię poznawać ludzkie historie, a w waszych snach zawsze są tak bardzo zniekształcone. Nie pamiętam jak to było, kiedy śniłem. Opowiedz historię - poprosił. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 19, 2016 Share Napisano Listopad 19, 2016 Dziewczyna uśmiechnęła. - Jeśli umożliwisz mi komukację z Ezrealem, wtedy mogę opowiedzieć ci tyle historii ile zechcesz. Znam ich bardzo dużo. - powiedziała. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 19, 2016 Autor Share Napisano Listopad 19, 2016 - O to właśnie mi chodzi. Poczekaj... I... - skierował wzrok na niebo i zmrużył swoje wszystkie sześć oczu. - Już. Twój odkrywca wie o tym, gdzie jesteś. A ty opowiedz mi historię. Śnisz, a więc czas w rzeczywistości płynie inaczej, niż tu. Tu nic ci nie grozi, ale radziłbym szybko odnaleźć sposób na wyleczenie się z trupiego jadu. Krąży w twoich żyłach. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 19, 2016 Share Napisano Listopad 19, 2016 Shiro usiadła na swoje miejsce. Trupi jad, będą musieli coś na to znaleźć, jak najszybciej. Tymczasem musiała zastanowić się nad historią. Wybrała jedną z wielu które słyszała. A Shiro była osobą która bardzo lubiła słuchać opowieści. - Była zabójczyni, która zakochała się w księciu, który władał wrogim jej państwem. On także darzył ją uczuciem. Stało się tak, że rodzice owego księcia chcieli wydać go za znaną uzdrowicielkę z bogatego rodu. Książę nie mógł na to nic zrobić, nawet, się nie postawił. Zabójczyni tej samej nocy poszła do jego komnaty i pod przykrywą nocy, poderżnęła mu gardło... Była zła na jego obojętność w tej sprawie. O jego śmierci uzdrowicielka dowiedziała się następnego dnia. Szukała sposobu by go ożywić i znalazła. Magiczne źródło. Kiedy zanurzyła w nim mężczyznę ten ocknął się z śmierci. Wszytko było dobrze, do czasu. W zamku znajdowano coraz więcej ofiar. Aż wreszcie znaleziono martwą nawet samą uzdrowicielkę. Wszyscy myśleli, że stoi za tym wróg... Jednak tak nie było, to był książę którego żądza krwi rosła z każdą chwilą. W końcu przeciwstawił się władzy i zdradził naród dołączając do wrogiego państwa. Tam na nowo poznał się z zabójczynią. W tym samym czasie najemniczka otrzymała na niego zlecenie od jego rodu. Próbowała je wykonać, ale bezskutecznie. Ona nie mogła bez niego żyć, ani on bez niej. Popełnili zbiorowe samobójstwo zażywając truciznę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 19, 2016 Autor Share Napisano Listopad 19, 2016 - Historie miłosne tak często kończą się śmiercią... Miłość jest nieopłacalna. Pomyśl o tym - rzekł. I zniknął. Shiro otwarła oczy. Wisiała nad nią głowa o białych włosach i druga, której zbyt dobrze nie widziała - Jayce. - Ej, żyjesz Destino? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 19, 2016 Share Napisano Listopad 19, 2016 Shiro wstała do siadu. Rozejrzała się dookoła po czym wzięła kilka głębokich oddechów. - Tak sądzę... Nie jestem pewna. Musimy coś zrobić, znaczy ja muszę. Wędrowiec powiedział, że zarażono mnie trupim jadem. Nie wiem co to, ale zapewne niebezpieczne. - wywnioskowała po czym spojrzała na Ezreala. Liczyła na to, że ją obejmie. Ona sama raczej nienie byłaby wmożliwość stanie. Cieszyła się, że go widzi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 19, 2016 Autor Share Napisano Listopad 19, 2016 Nie przeliczyła się. Ezreal delikatnie objął Shiro i ją uścisnął, a kiedy wrócił jej wzrok... ... Kiedy wrócił jej wzrok, zauważyła, że jego twarz na powrót popękała. Wróciły czarne, porcelanowe szramy. Sama Shiro poza tym czuła, jak nieregularnie bije jej serce. Trupi jad działał. - Jak się czujesz? Jayce, co działa na trupi jad? - Trupi jad to toksyny w ciałach zmarłych. Zaraz po śmierci ciało zaczyna gnić, a kiedy gnije, produkuje trujące substancje. Są niebezpieczne, ale musiałaś otrzymać ogromną dawkę, skoro tak reagujesz... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 19, 2016 Share Napisano Listopad 19, 2016 Shiro westchnęła cicho. Nie chciała mówić nic o szramach, zapewne sam już to zauważył. Zamiast tego połorzyła dłoń na jego policzku. - Czuję jak nieregularnie bije mi serce, zróbmy coś, proszę... - powiedziała do niego szeptem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 19, 2016 Autor Share Napisano Listopad 19, 2016 - Jak daleko do tej jaskini, groty, świątyni czy innego? - zapytał Jayce. - Musi być gdzieś tu! - powiedział nerwowo Ezreal. Wyjął z kieszeni powyginaną mapę. Ponieważ jednocześnie przytulał do siebie Shiro, wypadła mu z rąk. Zebrał ją i włączył latarkę czołową. - Powinna być dokładnie tu. Dokładnie! Musieliśmy coś przeoczyć... To znaczy, ja musiałem coś przeoczyć. Cholera! Pod drzewem naprzeciwko Shiro, zaledwie pięć metrów dalej siedziała kupka kości z włosami zaplątanymi w gałęzie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrinceKeith Napisano Listopad 19, 2016 Share Napisano Listopad 19, 2016 Shiro starała się nie zwracać uwagi nana szkielet. Po prostu nie chciała by wróciły do niej wspomnienia z trupami. Każdy kolejny oddech i każda sekunda odczuwania nierównego pulsu była niej straszna. Bała się okropnie. Musiała coś z tym zrobić. - Nie panikuj Eziu... Damy, radę... - mruknęła cicho. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts