Skocz do zawartości

[Clocky] Niefortunne wypadki [Zakończone]


Recommended Posts

- Destino, co ty do cholery jasnej odwalasz?! - Huknął Jayce. Powierzchowny dobry humor znikł, a echo poleciało zwiedzić najdalsze zakątki lasu. Jayce był zdenerwowany, a zaczynał być wściekły.

- Teraz ci się wzięło na bycie cnotką? Wracaj tu natychmiast, bo zostawię cię w lesie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro widocznie zapomniała, jak bardzo słaba jeszcze jest. Przy wstaniu zakręciło jej się w głowie i upadła na ziemię. A ból z dziwnej rany promieniował i rozrastał się.

Jayce stanął nad nią z niebezpiecznym, powierzchownie uprzejmym uśmiechem.

- Droga Shiro. Powiedz mi proszę, złotko, ile ty masz lat?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O to chodziło. Widzisz? Jak chcesz, to potrafisz. - Pochylił się nad dziewczyną, położył rękę pod zgięcie jej kolan, a drugą na plecy. - Trzymaj się.

Jayce podniósł Shiro i ruszył przed siebie. Broń trzymał pod pachą i można było się domyślić, że niesienie jednego i drugiego nie było dla niego łatwe.

- Macie jakiś sposób komunikacji z Ezem? Heimerdinger mówił o kamieniu od czegoś mistycznego, magicznego, starożytnego czy coś...

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro ziewnęła tylko.

- Jeśli dasz mi chwilę, i nie zwrócisz uwagi na to, że zasnę to poproszę Wędrowca o pomoc. Na pewno pomoże nam w porozumieniu z Ezrealem. Chce w końcu jego dobra, chyba... - powiedziała. Jeszcze chwilę gapiła się na Jayce'a ale postanowiła wziąć się so roboty. Lekko przymknęła oczy i wyciszyła się. Ból nie pomagał jednak musiała. Spokojny oddech, spokojny puls serca. W głowie powtarzała to, że chce spotkać Wędrowca by móc prosić go o pomoc. Nie wiedziała czy się uda ale zawsze warto było próbować. Zastanawiała czy z perspektywy Jayce'a nie wygląda to śmiesznie. Po za tym, może uznał,  że po tej truciźnie coś bredzi. Może to i lepiej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawił się niemal od razu, gdy tylko dziewczyna zapadła w sen i odpłynęła.

Siedział na piaszczystym podłożu, niebo upstrzone było gwiazdami. Wędrowiec gestem długiej dłoni zaprosił ją, aby usiadła przed nim. Nie zmienił się od ostatniego razu. Dalej był dziwny i dziwnie spokojny. Ale tym razem w pobliżu nie było Owcy i Wilka.

- Usiądź. Macie kłopoty, ty masz pytanie, a ja mam czas. Jedno pytanie, jedna odpowiedź. Czym jest Liga? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna usiadła posłusznie. 

- Organizacją która ma jednoczyć i bronić narody... Niestety, nie udaje im się to. Bohaterowie ligi powinni być sobie równi, a tak nie jest. - odpowiedziała na pytanie patrząc na niebo z gwiazdami. - Ja też mam pytanie. Czy jest jakiś sposób dzięki któremu mogłbym skontaktować się z Ezrealem? - zapytał cicho. Przerzuciła teraz wzrok na rozmówcę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mogę go nawiedzić, jeśli tylko zechcę. Ale potrzebuję zachęty. Dlaczego więc uważasz, że powinienem to zrobić? - zapytał Wędrowiec. Oparł głowę na dwóch ze swoich czterech rąk, pozostałe dwie położył na ziemi.

- Liga upada. I upadnie z ogromnym hukiem. Wielu z członków zginie. Uznaj, że to przepowiednia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna westchnęła. - Potrzebujemy go, wraz z Jayce'm zgubiliśmy się. Musi o tym wiedzieć. Jesteśmy ważnymi dla niego osobami. Powiedz, co ci przyjdzie z oglądania jego bólu jeśli więcej mnie nie ujży? - zapytała. Liga się rozpadnie  wielu członków zginie. To brzmiało tak strasznie, że nie wiedziała co powiedzieć. Nie wiedziała też, jak ma się zachować w twj sytuacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Moralność ludzka nie jest tym, co mnie interesuje. Postaw się w mojej sytuacji. Żyje już tak długo, że znalezienie rozrywki jest dla mnie niemal niemożliwe. Co przyjdzie mi z ratowania młodego rabusia Shurimy? - zapytał, przekrzywiając głowę i wpatrując się w Shiro z zainteresowaniem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O to właśnie mi chodzi. Poczekaj... I... - skierował wzrok na niebo i zmrużył swoje wszystkie sześć oczu.
- Już. Twój odkrywca wie o tym, gdzie jesteś. A ty opowiedz mi historię. Śnisz, a więc czas w rzeczywistości płynie inaczej, niż tu. Tu nic ci nie grozi, ale radziłbym szybko odnaleźć sposób na wyleczenie się z trupiego jadu. Krąży w twoich żyłach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro usiadła na swoje miejsce. Trupi jad, będą musieli coś na to znaleźć, jak najszybciej. Tymczasem musiała zastanowić się nad historią. Wybrała jedną z wielu które słyszała. A Shiro była osobą która bardzo lubiła słuchać opowieści.

- Była zabójczyni, która zakochała się w księciu, który władał wrogim jej państwem. On także darzył ją uczuciem. Stało się tak, że rodzice owego księcia chcieli wydać go za znaną uzdrowicielkę z bogatego rodu. Książę nie mógł na to nic zrobić, nawet, się nie postawił. Zabójczyni tej samej nocy poszła do jego komnaty i pod przykrywą nocy, poderżnęła mu gardło... Była zła na jego obojętność w tej sprawie. O jego śmierci uzdrowicielka dowiedziała się następnego dnia. Szukała sposobu by go ożywić i znalazła. Magiczne źródło. Kiedy zanurzyła w nim mężczyznę ten ocknął się z śmierci. Wszytko było dobrze, do czasu. W zamku znajdowano coraz więcej ofiar. Aż wreszcie znaleziono martwą nawet samą uzdrowicielkę. Wszyscy myśleli, że stoi za tym wróg... Jednak tak nie było, to był książę którego żądza krwi rosła z każdą chwilą. W końcu przeciwstawił się władzy i zdradził naród dołączając do wrogiego państwa. Tam na nowo poznał się z zabójczynią. W tym samym czasie najemniczka otrzymała na niego zlecenie od jego rodu. Próbowała je wykonać, ale bezskutecznie. Ona nie mogła bez niego żyć, ani on bez niej. Popełnili zbiorowe samobójstwo zażywając truciznę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro wstała do siadu. Rozejrzała się dookoła po czym wzięła kilka głębokich oddechów.

- Tak sądzę... Nie jestem pewna. Musimy coś zrobić, znaczy ja muszę. Wędrowiec powiedział, że zarażono mnie trupim jadem. Nie wiem co to, ale zapewne niebezpieczne. - wywnioskowała po czym spojrzała na Ezreala. Liczyła na to, że ją obejmie. Ona sama raczej nienie byłaby wmożliwość stanie. Cieszyła się, że go widzi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przeliczyła się. Ezreal delikatnie objął Shiro i ją uścisnął, a kiedy wrócił jej wzrok...

... Kiedy wrócił jej wzrok, zauważyła, że jego twarz na powrót popękała. Wróciły czarne, porcelanowe szramy. Sama Shiro poza tym czuła, jak nieregularnie bije jej serce. Trupi jad działał.

- Jak się czujesz? Jayce, co działa na trupi jad?

- Trupi jad to toksyny w ciałach zmarłych. Zaraz po śmierci ciało zaczyna gnić, a kiedy gnije, produkuje trujące substancje. Są niebezpieczne, ale musiałaś otrzymać ogromną dawkę, skoro tak reagujesz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak daleko do tej jaskini, groty, świątyni czy innego? - zapytał Jayce.

- Musi być gdzieś tu! - powiedział nerwowo Ezreal. Wyjął z kieszeni powyginaną mapę. Ponieważ jednocześnie przytulał do siebie Shiro, wypadła mu z rąk. Zebrał ją i włączył latarkę czołową.

- Powinna być dokładnie tu. Dokładnie! Musieliśmy coś przeoczyć... To znaczy, ja musiałem coś przeoczyć. Cholera!

 Pod drzewem naprzeciwko Shiro, zaledwie pięć metrów dalej siedziała kupka kości z włosami zaplątanymi w gałęzie.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro starała się nie zwracać uwagi nana szkielet. Po prostu nie chciała by wróciły do niej wspomnienia z trupami. Każdy kolejny oddech i każda sekunda odczuwania nierównego pulsu była niej straszna. Bała się okropnie. Musiała coś z tym zrobić.

- Nie panikuj Eziu... Damy, radę... - mruknęła cicho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...