Skocz do zawartości

Somnambulizm [Oneshot], [Dark], [Slice of Life], [Violence]


Youkai20

Recommended Posts

Witam,
jako że mamy dziś Noc Koszmarów/Halloween/Święto potwora diabelskiego szatana, postanowiłem podzielić się z Wami moim "spuki" opowiadankiem pt. "Somnambulizm".
Jest to jedno z opowiadań konkursowych, napisanych przeze mnie na (nie)dawną, szóstą edycję "Gradobicia Fików" (Temat - "Noc, krew i kły"). Oczywiście można je (jak i wszystkie pozostałe) znaleźć w temacie konkursowym, lecz sądzę, że warto dla niego utworzyć osobny temat (tym bardziej dziś).
Niestety, opisu Wam poskąpię, ponieważ uważam, że odebrałby Wam przyjemność z lektury.
Niech za rekomendację posłuży Wam ocena, jaką opowiadanie otrzymało od jurorów - 7/10 od Pana Dolara84 oraz (uwaga) 10/10 od Pana Zodiaka.
Miłej lektury!

Link:
http://bit.ly/2mi8jbe  

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam szczerze, że sam pomysł mi się spodobał, chociaż ze wstydem muszę również wyznać, iż musiałem sprawdzić czym jest somnambulizm :twiblush:

Przez cały czas miałem wrażenie, że chodzi o Starlight Glimmer, ale fajnie, że się myliłem, aczkolwiek jednocześnie zaznaczam, że raczej nie ma zbyt wielu wskazówek odnośnie tożsamości głównej "bohaterki". To mi się jak najbardziej podoba.

Co do samego lunatyzmu, to myślę jednak, że Spike powinien wiedzieć o tym, a na pewno jej rodzina, ale mniejsza już z tym.

Zakończenie mnie nieco zawiodło, w sumie sam nie wiem dlaczego, ale zdaje mi się, że było zbyt oczywiste. Albo może spodziewałem się czegoś innego.

Jedna rzecz mnie jedynie zastanawia w tym tekście. Czy główna antagonistka jest osobnym bytem czy nie? Sporo przemawia na korzyść tego pierwszego, ale jednocześnie bardziej podoba mi się myśl, że ta druga opcja jest właściwa, i to chyba właśnie jest powodem, dla którego zakończenie mi nie przypadło do gustu.

Opowiadanie byłoby na pewno lepsze, jakby było dłuższe, ale to samo można powiedzieć o wielu tekstach.

Od strony technicznej chyba jest w porządku. Czytałem ten tekst wprawdzie kilka dni temu, i zbierałem się do komentarza, ale nie przypominam sobie jakiś rażących błędów.

 

Podsumowując, opowiadanie jest fajne, z pomysłem, a główna postać może zaskoczyć.

Polecam i pozdrawiam :giggle:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nocny - dziękuję Ci za poświęcenie swego czasu na przeczytanie oraz za wysoką ocenę.

@Arkane Whiper - szczerze mówiąc, sądziłem, że tożsamość tej antagonistki jest raczej oczywista, z powodu tego fragmentu:

 


"W dalszej części wyczytała, że aby przejąć kontrolę nad ciałem, w którym była uwięziona, musiała wypić miksturę, uwarzoną na bazie krwi kogoś, kto był bliski Twilight" - Starlight Glimmer raczej w ciele, które posiada uwięziona nie jest ;) Poza tym chyba te parę słów sugeruje, że to Twilight się szwenda po nocy...poniekąd. Jeśli jednak to takie zaskakujące, to nawet lepiej.

Co do Spika, nie oszukujmy się - jego można łatwo oszukać (patrz - ten głupkowaty "pergaminowy psikus", który mu wycięła Rainbow Dash w "prankowym" epizodzie). Poza tym w nocy śpi twardo jak, jak... smok ;)Rodzinę Twilight przemilczę, bo w ogóle o nie j nie myślałem pisząc. Faktycznie, powinni wiedzieć, moje niedopatrzenie. Co do długości opowiadania, cóż trzeba się było zmieścić w limicie słów. Pozostaje mi do jakiegoś wyjaśnienia ostatnia poruszona przez Ciebie kwestia.

Czy główna antagonistka jest osobnym bytem? Hm, napiszę w ten sposób - jeśli jako "byt" definiujesz cokolwiek co może istnieć oraz samemu myśleć, to tak. Jeśli zaś za byt przyjąć coś, co ma własną, fizyczną postać, może się więc poruszać bez niczyjej pomocy, działać, to wg mniej nie.  Główna antagonistka to raczej takie mroczne alter ego, fetus in fetu, ukryty na samym dnie serca pasożyt. Czy jednak oznacza to, że nie jest osobnym bytem, skoro posiada samoświadomość? Moim zdaniem jest. Nie wiem, czy takie wyjaśnienie jest zadowalające, ale inaczej napisać nie umiem ;)


I jeszcze jedno, co do samej Starlight, dziwić może jej brak w zamku oraz brak jakiegokolwiek wspomnienia o niej w samym fanfiku. Zdradzę Wam, dlaczego tak jest. Otóż przyjąłem sobie, że Starlight nie mieszka (jeszcze) w zamku Twilight, cała rzecz dzieje się po odcinku "Amending Fences" ale przed "The Cutie Remark". To tyle.
Dzięki za komentarze i pozdrawiam! 

.

Edytowano przez Youkai20
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Youkai20 napisał:

"W dalszej części wyczytała, że aby przejąć kontrolę nad ciałem, w którym była uwięziona, musiała wypić miksturę, uwarzoną na bazie krwi kogoś, kto był bliski Twilight" - Starlight Glimmer raczej w ciele, które posiada uwięziona nie jest ;) Poza tym chyba te parę słów sugeruje, że to Twilight się szwenda po nocy...poniekąd. Jeśli jednak to takie zaskakujące, to nawet lepiej.

Ok, jest taki fragment, faktycznie, ale odebrałem to nieco inaczej. Postać którą wykorzystałeś, jak widzę, nie występuje w serialu (nawet nie wiedziałem, że taka jest), a poza nim, to filmów spod znaku MLP nie oglądałem i tych z "człowiekami" na pewno oglądać nie będę.

No dobra, Spike nie jest najbardziej rozgarniętą postacią, ale przez tyle lat... W końcu trochę z nią mieszka (od małego?).

Reszta spoko, nie wnikam :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...

Musze przyznać, że lektura Somnambulizmu była niezwykle przyjemnym doświadczeniem. Nie dziwią mnie też oceny jakie ten fik dostał w konkursie, bo to naprawdę dobre dzieło (które oczywiście mogłoby być dobre 10 razy dłuższe). 

 

Zacznę od tego, ze podoba mi się sam koncept somnambulizmu u Twilight. To by w sumie mogło pasować do tej postaci. Niestety musze się jednak częściowo zgodzić z Arkane, że ten problem Twilight powinien być Spike'owi znany. po pierwsze, mieszkają razem od dawna, a po drugie, rodzice Twilight raczej zgłosiliby ten problem Celestii, kiedy posyłali córkę do szkoły.

Spoiler

Jeszcze by się okazało, że mała, lunatykująca Twilight zostałaby zastrzelona przez gwardzistów, albo co gorsza, wpakowała się do łóżka śpiącej Celestii, co mogłoby się skończyć wielkim skandalem i oskarżeniem władczyni o molestowanie nieletnich (i to z jej własnej szkoły)

Aczkolwiek istnieje logiczne wyjaśnienie dla takiego rozwiązania w fiku i wcale nie brzmi ono: limit słów. Możliwe, że Midnight Sparkle narodziła się względnie niedawno (być może w chwili pojawienia się Midnight w świecie ludzi), lub tez względnie niedawno się ,,obudziła" (co w sumie na jedno wychodzi). To by też mogło wyjaśniać dlaczego nikt nie wie o somnambulizmie Twilight (nawet sama Twilight). 

Podobał mi się również koncept samej Midnight, która kieruje lunatykującą Twilight, prowadząc do jej ostatecznego ,,końca". Kojarzy się trochę z NMM, a też tak nie do końca. Bo Midnight to nie jest demon zrodzony z negatywnych uczuć, tylko coś chyba trochę innego. Bardziej zło, które czai się w każdym z nas. Tak czy inaczej, bardzo dobry pomysł i świetnie wbudowany w postać.

Dobrze też wyszło ,,ukrywanie" tożsamości głównej postaci. Znaczy, teoretycznie szybko się można domyślić, że chodzi o Twilight, a raczej kogoś, kto siedzi w Twilight, ale człowiek zdaje sobie z tego sprawę dopiero pod koniec fika, kiedy wszystkie klocki wskakują na swoje miejsce. Bardzo fajnie to wyszło.

 

Poza tym, mamy tu całkiem spory kawał fabuły i klimatu, zbudowany w niewielkiej objętości.

Z początku dowiadujemy się dość sporo o samej alchemii (i tym jak może działać), oraz o samej Twilight. O tym, że prawie nie ma przyjaciół, że nie całkiem wie, jakie skarby trzyma w bibliotec i o tym, jak zbrukać jej duszę. I tu w sumie jest też pierwszy i chyba najważniejszy hint, że to Twilight. 

Spoiler
Cytat

Zbrukaj krwią niewinnych istotę chronioną Magią Przyjaźni, aby pozbyć się jej właściwości

Istota chroniona musi się zbrukać krwią niewinnych, by magia się zepsuła. Więc skoro ktoś chce dopaść Twilight, to musi sprawić, by to Twilight się zbrukała sama (bo chyba ochlapanie jej krwią nie zadziałałoby). 

 

Spoiler

Choć musze przyznać, że początkowo miałem dziwne wrażenie, że podejrzana może być Moondancer, która po prostu ,,podróżuje poza ciałem"

 

Widzimy też kto zginął, by uzyskać niezbędny składnik i dlaczego. A wszystko to podane bardzo logicznie i rozsądnie, z odrobiną szaleństwa u głównej bohaterki. 

Dalej mamy walkę z hydrą. Krótką i treściwą, obfitującą w niewiele przemyśleń i opisów. Ale pod tym kryje się bardzo interesująca informacja na temat głównego bohatera. Otóż jest on potężny i nie boi się skorzystać ze swej potęgi. Nie boi się też tryumfować i zabierać trofeum, w postaci głowy hydry. 

W trzecim fragmencie wreszcie dwszystko staje się oczywiste (o ile nikt się nie domyślił). Przebiegły plan zostaje sfinalizowany. Mamy moment sporządzenia eliksiru, oraz pełen napięcia moment tryumfu zła. Bardzo fajnie opisna, z odpowiednią dynamiką. Bez rozbuchanych przemówień i tryumfów, które by w tym fiku się, moim zdaniem, nie sprawdziły. Jeden akapit, w którym mamy też wypicie elisiru i opisanie jego efektów. Potem zdradza się Midnight już definitywnie i mamy scenę jak Midnight wchodzi do lóżka Twilight, gotowa ją ostatecznie posiąść

Spoiler

bez skojarzeń

Spoiler

Za późno, co?

 

No i finał. Krótkie i treściwe przedstawienie końca niczego niespodziewającej się księżniczki. Jak dla mnie, majstersztyk. Wspaniałe zakończenie bardzo dobrej historii. 

 

Mamy tu świetny i bardzo dobrze zrealizowany pomysł, który dodatkowo broni się formą na wysokim poziomie. Nie zauważyłem żadnych błędów czy literówek. Przecinki tez wydają się być we właściwych miejscach. Całość zaś wygląda bardzo estetycznie, z odpowiednimi odstępami między akapitami. 

 

Podsumowując, Somnambulizm to bardzo fajny i świetnie napisany fik, którego jedyna wadą jest zbyt mała objętość. O ile to w ogóle można uznać za wadę, bo w tej formie fik się dalej świetnie broni. Oczywiście sam motyw można by świetnie rozpisać na 40-60 stron, gdzie znalazłoby się miejsce na przemyślenia, knucie, dylematy, przebłyski świadomości Twilight o problemie, błędy Midnight i spore światotworzenie. Ale jak mówiłem, w tej 4 stronnicowej formie fik spisuje się świetnie i jest jak najbardziej kompletny. Zdecydowanie polecam jak ktoś szuka czegoś krótkiego, gdzie klimat upchany jest w każdym akapicie. 

 

  • Mistrzostwo 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Ciekawe, czy kogoś zaskoczę, gdy powiem, że nie musiałem wyszukiwać czym jest somnambulizm, ale potrzebowałem sobie szybko przypomnieć kim/ czym była Midnight Sparkle :derp2:

 

W każdym razie, jestem bardzo zadowolony z lektury, wręcz powiem, że nie mogę wyjść z podziwu, jak wszystko w tym fanfiku się udało, przy oszczędności słów oraz silnym skoncentrowaniu historyjki na realizację określonego typu klimatu. Jaki to typ, zapytacie? Przede wszystkim, od początku do końca, jest całkiem mrocznie – nie jest to może najcięższa historia, z jaką miałem do czynienia, ale mrok rzeczywiście daje się odczuć, a ponadto ma on fantastyczny wydźwięk, co autor dosyć dobrze podkreślił opisami. Mam na myśli nie tylko ogólną kompozycję, ale zastosowane słownictwo. Po pierwsze, mimo oszczędności, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że opowiadaniu niczego nie brakuje, że każdy jeden element został dokładnie przemyślany i znalazł się w tekście w określonym celu, zaś sam tekst jest kompletny, dzięki czemu śledzi się go z satysfakcją. Po drugie, cieszą wzmianki o almanachu, alchemii, przyrządach alchemicznych, tudzież składnikach niezbędnych do wykonania mikstury, natomiast odkrywanie „przepisu” na sukces, a także całej, tak to ujmę, mitologii związanej ze zranieniem duszy/ osłabieniem magii przyjaźni oraz przejęciem kontroli, dopełniło fantastycznej otoczki, dodając jeszcze więcej tajemniczości.

 

Przewinęły się nawet elementy przygodowe! Wszakże mamy krótką retrospekcję, w której protagonistka staje oko w oczy z Hydrą, z której potrzebuje pobrać jeden ze składników. Opis starcia oszczędny, ale przemyślany, dynamiczny, a zarazem lekki i przyjemny w odbiorze, rozruszał nieco do tej pory raczej spokojne, stonowane opowiadanie, wzbogacił je.

 

Tempo akcji bez zarzutu – stopniowo zostajemy wprowadzeni w atmosferę oraz realia tejże dosyć krótkiej opowieści, odpowiednio szybko odnajdujemy ciało, odkrywamy też kto to taki (no, może nie z imienia i nazwiska, ale mamy pojęcie, co ta postać tam robiła i dlaczego została zabita) oraz co jeszcze jest do zrobienia, jednocześnie krok po kroku zbliżając się do wyjawienia celu tychże zagadkowych działań. Podoba mi się to, że protagonistka jest opanowana, sprawia wrażenie, jakby postępowała z iście chirurgiczną precyzją, na każdym kroku. Zastanawia się, analizuje, dostrzega to, że pewnych składników nie może od tak po prostu zdobyć, dochodzi do tego, jak osiągnąć cel bez wzbudzania podejrzeń. Właściwie, dotyczy to tylko wątku pozyskania krwi oraz zbrukania nią duszy, nad którą protagonistka chce przejąć władzę, ale i tak siedzi to w głowie. Opowiadanie wieńczy deczko niepokojące zakończenie, które niby nie pozostawia wątpliwości, a jednak do pewnego stopnia pozostaje otwarte. Znakomita sprawa :D

 

Chciałbym również się odnieść do kwestii tego, czy autor próbował ukryć przed nami tożsamość głównej bohaterki, czy też nie. Szczerze mówiąc, nie odniosłem wrażenia, jakoby dołożone zostały w tym celu jakieś szczególne starania, prędzej byłem gotów pomyśleć, że autor po prostu zdecydował się nie wymieniać bohaterki z imienia, ale stworzyć pewne poszlaki, byśmy mogli się domyślać, zgadywać, kto to może być. W tym sensie chyba została podjęta próba wodzenia czytelnika za nos. No i nawet udana, gdyż przynajmniej przez pewien czas w moim gronie podejrzanych na pewno nie znajdowała się... No, by nie spoilerować, TA osoba.

 

Według mnie pierwsza wskazówka znajduje się w poniższym fragmencie:

 

Cytat

„Twilight cierpiała na somnambulizm, o czym nikt nie miał pojęcia. Dla niej było to niczym zbawienie – nocami, w czasie kiedy klacz pogrążona była w głębokim śnie, mogła swobodnie działać bez jej wiedzy. Gdy rozum śpi, budzą się demony.”

 

Spoiler

Nikt nie miał pojęcia, poza osobą. Skoro nikt z otoczenia Twilight, wówczas kim innym miałaby być ta osoba i jak miałaby się dowiedzieć? Rozum śpi, budzą się demony, a tak się składa, że akurat ona mogła działać tylko, gdy Twilight spała. W połączeniu ze wzmianką o somnambulizmie, chyba wszelkie wątpliwości pryskają i idzie się połapać, co jest grane. No i w tym miejscu pragnę pochwalić za zaangażowanie do tejże roli postaci Midnight Sparkle – błyskotliwa decyzja, nie przypuszczałem, że final boss z trzeciego „Equestria Girls” pojawi się w fanfiku i że tak dobrze postać ta zostanie wkomponowana w kucykowe realia. W sumie, wizualnie to chyba moja ulubiona transformacja, toteż świetnie zobaczyć, jak postać ta wreszcie coś robi i jak udaje jej się osiągnąć coś złego :nipples:

 

Przychylam się do teorii Suna, że być może Midnight Sparkle „wykształciła się” w duszy/ ciele/ umyśle Twilight po tym, jak ta pojawiła się w ludzkim świecie, może pociągnąłbym to dalej i przyjął, że to od tego momentu rozpoczęły się zaburzenia snu u Twilight i to dlatego o niczym nie wiedział ani Spike, ani Twilight Velvet, ani Night Light, ani Shining Armor, ani Starlight, ani Celestia, i tak dalej, i tak dalej. Bo faktycznie, gdyby tak miała od zawsze, to ktoś w końcu coś by zauważył i wówczas motyw mógłby się wydać naciągany.

 

No, ale tak czy owak, kawałek klimatycznej, wciągającej historii, która cieszy swoim skoncentrowaniem, oszczędną, ale przemyślaną od A do Z formą, nie brakuje interesującego konceptu, a także sprawnej, barwnej realizacji, dzięki czemu fanfik czyta się wartko, a kończy z satysfakcją, tj. z poczuciem, że odkryło się tajemnicę, a także ze zdrową ciekawością, co mogłoby się wydarzyć dalej. Przyznam też, że sprawia wrażenie klasyka z 2013, takiego ikonicznego tekstu, który jest dobrze znany i mile wspominany ;) Warto przeczytać, bo to naprawdę dobry tekst, godny polecenia :D

  • Mistrzostwo 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeeeeeeeeeejuśku! Ale komentarze się pojawiły! Jeśli wczoraj, czytając komentarz kolegi @Sun , który machnął przy (czy raczej pod...) Kiedy Cadance kicha, Celestia łapie katar, to tu aż brak mi słów, aby wyrazić to jak mi miło! No po prostu policzki mi płoną ;) Jakkolwiek Sun napisał już swoją opinię w listopadzie jak widzę (omg, jak to jest, że wciąż nie obserwuję swoich własnych tematów, czas to wreszcie zmienić), tak mam nadzieję, że nie obrazi się z powodu tego, że dopiero teraz się odzywam. Pozwolę sobie odnieść się do obu nowych opinii w jednym, treściwym mam nadzieję komentarzu. Tak więc i kolega @Hoffman znajdzie coś dla siebie ;)  Zatem do rzeczy:

Ach, "Somnambulizm"... jak ja lubię to opowiadanie. Jaką ja miałem frajdę, autentyczną frajdę, pisząc "Somnambulizm". Nie tylko była to praca od samego początku w każdym aspekcie przemyślana (co mi się nawet dziś zdarza cokolwiek nieczęsto), ale też od początku do końca (na)pisana najlepiej, jak tylko potrafiłem. I, wyjątkowo nieskromnie mówiąc, wszystko mi się udało, wszystko w niej pyknęło, a efekt jest taki, że jedna z ocen to 10/10. Tak, "Somnambulizm" to jest to ;) ! Do dziś pamiętam konkurs (Pod Gradobiciem Fików Edycja 6), do dziś uważam, że jest to chyba najlepsza moja praca. Oczywiście na Gradobicie machnąłem jeszcze kilka rzeczy, ale są przy tym niewarte splunięcia. W ogóle to chyba (głowy nie dam, ale... mógłbym) pierwszy "duży", pierwszy "poważny" konkurs, w którym brałem udział. I wspominam go ciepło. A z "Somnambulizmu" jestem dumny nawet dziś.

No, ale, ale... miałem się odnieść do komentarzy, więc już nie przedłużam...  

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

to naprawdę dobre dzieło (które oczywiście mogłoby być dobre 10 razy dłuższe). 

O ile dobrze kojarzę, limitem słów było 1500 (albo coś koło tego), więc cóż, jest jak jest... I dobrze, dziś nie wyobrażam sobie napisania tak dobrego fika o długości 10x dłuższej. Regres, panowie, regres... Ale się staram powrócić z czymś, co może nie będzie takie 10/10, ale z czego znów będę, cóż, po prostu zadowolony. Zdradzę, że (skoro-piszę-to-zdanie-to-już-nie) w tajemnicy piszę akurat fik, który ma już 66 stron (OMG, tyle już napisałem? Ja?). I znów się staram, aby był super-duper. Ale tyle tam dialogów, że... meh ;)

BRW - o, dziś działają normalnie cytaty, choć wczoraj mi się zbuntowały i musiałem "kopiujwklejować" tekst. Niezbadane są wyroki Lunałki...
 

 

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

Jeszcze by się okazało, że mała, lunatykująca Twilight zostałaby zastrzelona przez gwardzistów, albo co gorsza, wpakowała się do łóżka śpiącej Celestii, co mogłoby się skończyć wielkim skandalem i oskarżeniem władczyni o molestowanie nieletnich

Po co ja to czytałem, zniszczyłeś moją niewinność i moje dzieciństwo! ;0 A tak serio - wierzcie mi, nawet bym o czymś takim nie pomyślał. Takie coś nigdy się nie zdarzy. U mnie. Ale niektórzy to mają... pomysły  ;) .

 

 

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

Aczkolwiek istnieje logiczne wyjaśnienie dla takiego rozwiązania w fiku i wcale nie brzmi ono: limit słów. Możliwe, że Midnight Sparkle narodziła się względnie niedawno (być może w chwili pojawienia się Midnight w świecie ludzi), lub tez względnie niedawno się ,,obudziła" (co w sumie na jedno wychodzi). To by też mogło wyjaśniać dlaczego nikt nie wie o somnambulizmie Twilight (nawet sama Twilight). 

Krótki pojedynek z hydrą to konsekwencja limitu słów. I masz w 100% rację, właściwie to co się tyczy jej... ja nie do końca pamiętam filmy EG, ale z tego, co kojarzę, M S wzięła się wg mnie jak gdyby... znikąd. Ot, pojawiła się, podczas "transformacji" ludzkiej Twilight. I, uwaga - daję głowę (którą chyba zaraz stracę :) ), że w filmie (to jest "Friendship Games") ani razu nie padło nawet jej imię. Nawet jeśli się mylę, i jednak padło, to przez to byłem zaskoczony, gdy w Legendzie Everfree Twilight po prostu mówi "It's Midnight Sparkle!", czy coś podobnie raz i drugi. Zupełnie jak gdyby wszyscy wokół doskonale je (imię) znali... oprócz mnie. I tu pozwolę sobie odnieść się do komentarza @Hoffman (chyba będę tak "mieszał", sorry, ale tak mi wygodniej)

 

Dnia 27.01.2021 o 22:26, Hoffman napisał:

Ciekawe, czy kogoś zaskoczę, gdy powiem, że nie musiałem wyszukiwać czym jest somnambulizm, ale potrzebowałem sobie szybko przypomnieć kim/ czym była Midnight Sparkle :derp2:

Hah! Ciekawe, czy to raczej JA kogokolwiek zaskoczę, gdy powiem, że ja też musiałem sobie przypomnieć... jej imię, bo, jak już napisałem powyżej, doskonale ją kojarzyłem, ale imię nijak mi we łbie nie siedziało, dlatego, że we Friendship Games nie pada ani razu 

 

Spoiler


Tak - specjalnie sprawdziłem transkrypt zarówno "Frienship Games", jak i "The Legend of Everfree" i w tym pierwszym nikt ani razu nie mówi choćby "Midnight", a w tym drugim imię pada już na samym początku...
Fg1.png.08ccaaa9be3b9c66570783cb83ef6de6.png

Po co to zrobiłem? Sam nie wiem... może zacznę tworzyć filmiki w stylu Everything Wrong With MLP? ;) 
 


 

 

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

Choć musze przyznać, że początkowo miałem dziwne wrażenie, że podejrzana może być Moondancer, która po prostu ,,podróżuje poza ciałem"

A ja to, że takim razie muszę odtrąbić sukces, bo chciałem napisać kilka pierwszych fragmentów właśnie tak, aby sprawiały wrażenie, że to właśnie z nią ma czytelnik do czynienia.

 

 

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

mamy walkę z hydrą. Krótką i treściwą, obfitującą w niewiele przemyśleń i opisów. Ale pod tym kryje się bardzo interesująca informacja na temat głównego bohatera. Otóż jest on potężny i nie boi się skorzystać ze swej potęgi. Nie boi się też tryumfować i zabierać trofeum, w postaci głowy hydry. 

 

Dnia 27.01.2021 o 22:26, Hoffman napisał:

Przewinęły się nawet elementy przygodowe! Wszakże mamy krótką retrospekcję, w której protagonistka staje oko w oczy z Hydrą, z której potrzebuje pobrać jeden ze składników. Opis starcia oszczędny, ale przemyślany, dynamiczny, a zarazem lekki i przyjemny w odbiorze, rozruszał nieco do tej pory raczej spokojne, stonowane opowiadanie, wzbogacił je.

Zdradzę, że myślałem od początku, że to będzie krótkie i raczej... bo ja wiem? Błahe? Limit słów robił swoje (wbrew pozorom miałem jeszcze wiele do napisania), a przede wszystkim wszelkie starcia to nie moja bajka. Wzorowałem się na głównej przeciwniczce mane 6 z Crisis: Equestria. Pomyślałem sobie, że gdyby to była ona, to starcie z hydrą (gdyby do takiego doszło) ona z pewnością miałaby za formalność czy wręcz za niewarty jej wysiłku, krótki epizod. Więc byłaby brawurowa i bezczelna, a może nawet zirytowana tym, że ktoś tak potężny, jak ona, musi się pojedynkować z byle hydrą. I całość skończyłaby się 1 zaklę... ZARA!
 

Spoiler

Czy aby główna antagonistka z Crisis Equestria nie nazywa się aby... Starlight? Jak nie, to sorry... Starlight (Glimemr) to mój fetysz ;) 


 

 

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

i mamy scenę jak Midnight wchodzi do lóżka Twilight, gotowa ją ostatecznie posiąść

 

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

bez skojarzeń

 

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

Za późno, co?

Naaah! Gdzie tam! Mówiąc szczerze, chociaż sobie śmiechłem.

 

 

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

Wspaniałe zakończenie bardzo dobrej historii. 

Ach, dziękuję, dziękuję...

 

 

Dnia 5.11.2020 o 12:29, Sun napisał:

Przecinki tez wydają się być we właściwych miejscach.

"Otwiera szampana"

 

Dnia 27.01.2021 o 22:26, Hoffman napisał:

nie mogę wyjść z podziwu, jak wszystko w tym fanfiku się udało,

Cholera, ja też!  ;)

 

 

Dnia 27.01.2021 o 22:26, Hoffman napisał:

Po drugie, cieszą wzmianki o almanachu, alchemii, przyrządach alchemicznych, tudzież składnikach niezbędnych do wykonania mikstury,

Mnie również, nawet jeśli ograniczają się przez limit słów do prostego moździerza i przygotowaniu ampułki.... :)

 

 

Dnia 27.01.2021 o 22:26, Hoffman napisał:

Chciałbym również się odnieść do kwestii tego, czy autor próbował ukryć przed nami tożsamość głównej bohaterki, czy też nie. Szczerze mówiąc, nie odniosłem wrażenia, jakoby dołożone zostały w tym celu jakieś szczególne starania, prędzej byłem gotów pomyśleć, że autor po prostu zdecydował się nie wymieniać bohaterki z imienia, ale stworzyć pewne poszlaki, byśmy mogli się domyślać, zgadywać, kto to może być. W tym sensie chyba została podjęta próba wodzenia czytelnika za nos.

Nah, od początku miało wszystko miało mieć formę taką, jaką przyjęło. Jeśli o Tożsamość Bourna  to, kto to właściwie jest, to powiedzmy, że przez cały czas starałem się tylko puszczać oko do czytelnika. 

 

 

Dnia 27.01.2021 o 22:26, Hoffman napisał:

Nikt nie miał pojęcia, poza osobą. Skoro nikt z otoczenia Twilight, wówczas kim innym miałaby być ta osoba i jak miałaby się dowiedzieć? Rozum śpi, budzą się demony, a tak się składa, że akurat ona mogła działać tylko, gdy Twilight spała. W połączeniu ze wzmianką o somnambulizmie, chyba wszelkie wątpliwości pryskają i idzie się połapać, co jest grane. No i w tym miejscu pragnę pochwalić za zaangażowanie do tejże roli postaci Midnight Sparkle – błyskotliwa decyzja, nie przypuszczałem, że final boss z trzeciego „Equestria Girls” pojawi się w fanfiku i że tak dobrze postać ta zostanie wkomponowana w kucykowe realia. W sumie, wizualnie to chyba moja ulubiona transformacja, toteż świetnie zobaczyć, jak postać ta wreszcie coś robi i jak udaje jej się osiągnąć coś złego :nipples:

 

Przychylam się do teorii Suna, że być może Midnight Sparkle „wykształciła się” w duszy/ ciele/ umyśle Twilight po tym, jak ta pojawiła się w ludzkim świecie, może pociągnąłbym to dalej i przyjął, że to od tego momentu rozpoczęły się zaburzenia snu u Twilight i to dlatego o niczym nie wiedział ani Spike, ani Twilight Velvet, ani Night Light, ani Shining Armor, ani Starlight,

Starlight nie mogła wiedzieć, bo... w ogóle nie znała Twilight Sparkle. Czy też raczej to JA nie znałem jej. Doskonale wiem, że już na początku napisałem o "zameczku Twilight", co jasno wskazuje na czas po pokonaniu Discorda, czyli 5 sezon. Sezon w którym pojawia się Starlight Glimmer. Tyle że ja napisałem "Somnambulizm" po obejrzeniu tylko 4 sezonów. W ogóle nie wiedziałem, że ktoś taki istnieje. A Starlight na dobre zamieszkała w zamku dopiero w sezonie... 6. (no dobra, gwoli ścisłości w ostatnim odcinku sezonu 5 i to samej końcówce...).
A?! I co teraz? Mam cię! BUHAHAHAHHAHA! 
A tak serio - Obaj macie poniekąd rację. Rzeczywiście, po prostu założyłem, że skoro "ludzka" Twilight "ma w sobie demona", to ta "kucykowa" też może. I kiedyś musi dać o sobie znać. I w pewnym momencie się "aktywował". Dlaczego nikt nie wiedział o lunatykowaniu Twilight? Odnoszę wrażenie, że wszystkim czytelnikom umknęła pewna kwestia. Otóż, Midnight w ogóle nie mieszka w zamku, lecz w Canterlocie, w "wieży Moondancer". Jest to bardzo dalekowzroczna postać, przewidziała, że musi zmienić miejsce swoich małych eksperymentów. Napisałem, że w przeszłości, przez jakiś czas, tylko włóczyła się nocami po zamku. Nic złego wtedy nie robiła. Ot, "szperała po książkach". Nawet gdyby Spike ją zobaczył, to co z tego? Twilight czytająca jakieś książki w środku nocy? No niemożliwe!  ;)  Całość nie trwała długo, M S szybko zobaczyła zdjęcie Moondancer, poznała jej adres i od tego czasu każdej nocy przebywa u niej. Jedyne co mogło zaniepokoić smoka to raczej brak Twilight w zamku. Tyle że M S każdej nocy powracała do sypialni Twilight (i zawsze używa teleportacji, nikt jej nie może zobaczyć np. na ulicach Canterlotu), więc Spike zawsze rano budził Twilight. A sam w nocy przez cały czas mocno spał, jak to smok ;)  Więc i się nie budził "na przeszpiegi". W ten sposób po prostu nikt nie mógł jej zobaczyć. Oczywiście pozostaje sama Twilight. W końcu musi być równie inteligentna, co M S, nie?. I zauważyła u siebie pewne objawy, o czym nie omieszkałem chyba napisać. Ale nie chcąc nikogo "obawiać" tłumaczyła sobie, że jej stan to tylko jakieś, nie wiem, choróbsko czy co tam (w końcu kto, lunatykując, rano zawsze budzi się swoim łóżku? No to na pewno nie lunatykuje, nie? :) ).


Błuuuhhhuuuuhuhuhuhu. Ale napisałem wyjaśnienie. Długie jak sam fanfik ;) No dobra, może nie, ale myślę, że to wreszcie choć jako tako usprawiedliwi kwestię pt. "no ale jak to, włóczyła się po nocy i nikt jej nie widział, przecież ktoś musiał) 

No... to dotarłem/dotarliśmy do końca. Jestem absolutnie wniebowzięty tak pochlebnymi opiniami. Szczególnie tą (pozwolę sobie po prostu skopiować)" "
Przyznam też, że sprawia wrażenie klasyka z 2013, takiego ikonicznego tekstu, który jest dobrze znany i mile wspominany. WOW, pomimo pozornie "zwykłej" pochwały, jestem nią wręcz ZASZCZYCONY. Nikt mi nie napisał niczego milszego, jeśli o moje opowiadania chodzi.

Serdecznie dziękuję Wam obu i zapewniam, że pomimo tego, że prawie pojawiam się już na forum czystym przypadkiem i raz na 2-3 miesiące, oraz tego, że  (po ostatnich porażkach...) nie piszę już prac na konkursy, nie powiedziałem ostatniego słowa w kwestii fanfików. Jeszcze jakimiś Was uraczę... ;) Tymczasem życzę Wam samych udanych prac i pozdrawiam! 

       

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

„Somnambulizm” to całkiem interesujący fanfik. 

 

Fabuła jest prosta a jednak zagadkowa, krótka a jednak nie wywołująca dodatkowych pytań, chociaż pozostawiająca niedosyt. Twilight została opętana przez jakąś tajemniczą istotę. Która chce, przejąć nad nią kontrolę. Przejmuje ona jednak jej ciało tylko wtedy, gdy ta śpi. Fabuła fanfika przedstawia właśnie działania do tego zmierzające. 

 

Poza tym, że atmosfera jest tutaj dobrze oddana, jest jakaś akcja, nawet niepokojąca to nie znamy ani tożsamości ani mocy istoty. Czy to jakiś demon? Tego już się zapewne nie dowiemy. Jednak w całość miała niemały potencjał aby być prologiem większej opowieści. Ten jednostrzał miał naprawdę większy potencjał niż niejedna seria, która skończyła się po prologu i jednym rozdziale lub wręcz na tymże prologu. Autor szanuje czytelnika. Nie stara się wtłoczyć jak najwięcej informacji w jak najmniejszą ilość tekstu, żeby tylko był on kompletny. Nie, ten fanfik nie jest kompletny, pozostawia pytania, ale jest skończony, chociaż mógłby bez problemu być kontynuowany. Wierzę też, że byłby on rozwijany w dobrym stylu.

 

Co mnie cieszy, to to, że autor miał stworzyć kolejną maniakalną wersję Twilight wprowadził do niej nową osobowość. Ale nie jest to coś co nie pozostawia wpływu na narrację. Osoby, które znała Twilight dla czegoś w niej nawet nie ma imienia. O tym, że istnieją pomiędzy nimi jakieś relacje, dowiaduje się ze zdjęć. Jest to ciekawy, rzadko wykorzystywany wątek. 

 

Wreszcie sam tekst jest napisany schludnie. Nie ma w nim dużej ilości błędów, są natomiast oznaczone wcięciem akapity i dialogi rozpoczynające się od półpauz. Czyli tak jak być powinno. Przydałby się tylko oznaczony w bardziej wyrazisty sposób tytuł. Większą czcionką i z wyśrodkowaniem. 

 

Moim zdaniem warto dać temu tekstowi szansę. Nie ma tutaj co prawda ostrego zwrotu akcji, który by ubarwił całość, zaskoczył czytelnika ale i tak jest dobrze. Szkoda, że fanfik nie doczekał się rozwinięcia. Motyw z somnambulizmem dawałby wiele możliwości do popisu autora. 

Edytowano przez Obsede
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...