Arcybiskup z Canterbury Napisano Luty 3, 2019 Autor Share Napisano Luty 3, 2019 Wkrótce na horyzoncie pojawiła się zrujnowana kamienica, w której na pewno nie było nikogo. Zniszczenia były na wysokości pierwszego piętra i sufitu parteru, a więc budynku nie zniszczyła bomba. Zapewne zrobił to czołg. Wokół oczywiście były też inne poniszczone budynki, ale ten był ukryty pomiędzy dwoma innymi i sprawiał wrażenie bezpiecznie opustoszałego. Trzeba było przedrzeć się przez górę luźnych, osmalonych cegieł, ale nie stanowiło to większego problemu ani dla Adama, ani dla Irene. Mogli więc wkrótce usadowić się w dziurze, która wcześniej musiała być czyimś salonem. Na ścianach były resztki zielonej, wzorzystej tapety, a nawet dało się znaleźć dziurawą kanapę, na której zresztą usadowiła się Irene. Poklepała miejsce obok siebie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Luty 3, 2019 Share Napisano Luty 3, 2019 Głupi to ma zawsze szczęście - przebiegło mu przez myśl, kiedy wspinał się po cegłach i analizował to że tym razem los się do niego lekko uśmiechnął. Nie ma co się przyzwyczaić z drugiej strony. Gdy znalazł się w byłym salonie rozejrzał się - Hm. Ciekawa miejscówka. I światła słonecznego może nie będzie za dużo, i mniejsze szanse że nas znajdą. Choć ciekawe czy niemieckie patrole będą zainteresowane dwójką uciekinierów w ruinie. Ale lepiej dmuchać na zimne i się nie wychylać. Rozmyślenie przerwały mu ciche uderzenia o kanapę. Uśmiechnął się i opierając dłonie na kolanach usiadł wypuszczając powietrze. Przetarł twarz prawą dłonią. - Ledwo nasze zadanie się zaczęło a tu już pełno wrażeń - stwierdził - Jak się trzymasz? - spojrzał na nią. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Luty 18, 2019 Autor Share Napisano Luty 18, 2019 - Spodziewałam się bombardowania. Nie chcę wykrakać, ale póki co, poza sceną zabójstwa... Cóż, trafiliśmy na wieś. To był łagodny początek jeśli chodzi o tak drastyczną rzeczywistość. Jest w porządku, już mi przeszło. A ty jak? - zapytała. - Pewnie rozmyślasz w jaki sposób wyrwać Wilka z tego miejsca, co? Znasz go, więc powiedz mi, jakim jest duchem? To znaczy, mam na myśli z charakteru. Pewnie trudno opisać resztę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Luty 18, 2019 Share Napisano Luty 18, 2019 - Znam znam - westchnął - Taki trochę...czy nawet bardzo...cyniczny. Ogólnie rzecz ujmując to bardzo dobry towarzysz. Można na nim polegać, i to bardzo. Na Hetmanie zresztą też. Ale Wilka ma do siebie to że jest...troche złośliwy. Chociaż nie, bardziej by pasowało że jak już okaże że jego jest racja, to ma z tego mnóstwo satysfakcji. Jadowitej wręcz - oparł się o sofę - Nie zminia to faktu że wiedział co się świeci. Od razu ostrzegał mnie przed Julią. A ja dałem się ponieść hormonom czy czemuś tam i zignorowałem jego, jak się później okazało jak najbardziej słuszne podejrzenia. No i jestem w miejscu w którym jestem...zboczyłem z tamtu. Chodzi mi o to że jeśli uda się go wyrwać...do śmierci będe posłusznie działał z jego instrukcjami. Znaczy generalnie...trochę zarozumiały, pewny swego, nie ufny, zimny jeśli wiesz o czym mówie, ale za to wierny i zdeterminowany - pokręcił głową. Wspominając go, coraz to bardziej czuł się źle ze świadomością co przez niego nastało. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 6, 2019 Autor Share Napisano Marzec 6, 2019 - To może być trudno - skomentowała, opadając na oparcie kanapy. Reszta dnia minęła na lekkich, niezobowiązujących rozmowach. Gdy zapadła ciemność, Adam mógł odkryć, że w rzeczywistości w której się znajdują jest jedna interesująca rzecz. Nie odczuwał potrzeb fizjologicznych - nie był ani senny, ani głodny, ani spragniony. Działało to zdecydowanie na ich korzyść. Gdy więc otoczyły ich ciemności, mogli finalnie wyruszyć na swoją misję. Ulice w tym sektorze miasta były bardzo słabo oświetlone - lampy na przedmieściach musiały zostać zniszczone, albo po prostu odłączono źródło energii. - A gdyby tak udawać? - zapytała Irene. - Moglibyśmy podkraść się pod obóz, a ty byś udawał rannego i odciągnął swojego kolegę, żeby móc z nim rozmawiać.Właściwie musiałbyś być naprawdę ranny... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts