Jump to content

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

Dziewczyna została na zewnątrz, przez chwilę stojąc niczym nieruchomy strażnik. Potem jednak ruszyła do kuchni, mrugając do Adama w geście otuchy. 

W środku tłumów nie było. To był maleńki pokoik z równie niewielką biblioteczką. Podłoga była wyłożona zieloną, staroświecką wykładziną, pod zasłoniętym szczelnie oknem stało potężne biurko z zieloną lampą. Na biurku było całe mnóstwo papierów, z czego największą powierzchnię zajmowała wielka mapa z pozakreślanymi na czerwono kołami. Prócz niej były stare zwoje, stare księgi i pochylający się nad tym wszystkim Lars, teraz patrzący w stronę Adama. 

- Jesteś - oznajmił. - Dobrze. Widzę, że powoli zdrowiejesz. Jakie decyzje? - zapytał, prostując się i zakładając ręce za plecy. 

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 879
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Obejrzał się za nią. Kiwnął głową, widząc że ta idzie do sąsiedniego pomieszczenia. Rozejrzał się.

No. Nie spodziewałem się niczego wielkiego, czy wspaniałego. 

Skierował wzrok na biurko, próbując zgadnąć, co te cholerne okręgi przedstawiają, i po kiego one są. Spojrzał na Larsa, przełykając ślinę. 

- A no jestem - wzruszył ramionami - Decyzje pytasz? Hmm...Zostaję, jeżeli o to ci chodzi. Trzeba dokończyć to, co się zaczęło, nie? - parsknął - Choć szczerze, wolałbym mieć pełniejszy obraz sytuacji. 

 

Link to comment
Share on other sites

- Jeśli zostajesz, jestem ci to winien. W tej chwili tworzymy niejako grupę razem z panem Sartoriousem, jego uczennicą, ożywionymi przedstawicielami portugalskiej inkwizycji, twoim towarzyszem i gospodynią tego domu. Planuję wyprawę do Egiptu, a potem do Europy środkowej, bo potrzebujemy sił zdolnych stawić czoła niewygodnemu Stowarzyszeniu i jego skutkom. W tej chwili zdaje się próbują wszelkimi siłami doprowadzić do końca świata, ponieważ Benu nie zamierza rezygnować ze swojego stołka. Od początku nie chodziło o wytępienie nekromantów, a o zdobycie ich sposobu na wskrzeszanie martwych bez konieczności zachwiania barierą między światami, co robią notorycznie przyzywając zmarłych członków Stowarzyszenia. Tak przedstawia się sytuacja teraz - wyjaśnił. 

Link to comment
Share on other sites

A już zacząłem się oswajać z myślą że muszą z uczennicą współpracować, a tu jeszcze jej mistrz. Rzesz cholera. Ktoś mi tu wszystko kartuje. Na pewno jakiś chochlik. 

- Portugalska inkwizycja? Co tu robią, w Brytanii? I oni mi bardziej przypominali średniowieczne rycerstwo, a z tego co pamiętam, inkwizytorzy działali w latach 1536 do 1800, któregoś. Ale dobra...ja to już w sumie nic nie rozumiem - Jeszcze parę kwestii...Konkretnie jakiej siły się spodziewasz w Europie Środkowej...i powiedz mi rzecz najważniejszą. Skąd żeś wiedział o tym, że Stowarzyszenie jest jeszcze bardziej niebezpieczne dla świata, niż wynalezienie bomby ,,Car"? - O jak mi brakowało tych wyciągniętych z kapelusza porównań. 

Link to comment
Share on other sites

- Nie potrafią powiedzieć, co tu robią. Ostatnie co pamiętają, to zielony błysk, nic więcej, a więc to pytanie pozostanie zapewne tajemnicą - odparł. - W Europie środkowej jest całe mnóstwo sił, muszę jedynie wywnioskować, które z nich nadają się do pomocy nam i jak je okiełznać. Możliwe, że zobaczysz. Co się tyczy Stowarzyszenia, niech wystarczy ci, że żyję już dość długo, by mieć doświadczenie w kwestii niebezpiecznych ruchów religijnych. To jest niebezpieczny ruch religijny i z tym należy skończyć - wyjaśnił. 

Link to comment
Share on other sites

- Niebezpieczny ruch religijny. Mhm. No nieźle. Dobra, bieremy pochodnie, i idziemy ich spalić. 

- W porządku, wierzę ci. Już mnie chyba nic nie zdziwi - pokiwał głową - A Nekromanta i jego uczennica gdzie są? Też w tym domu? I powiedz mi gdzieście upchnęli tych ożywieńców. Bo mogę się mylić, ale trochę ich było. I tak między nami...Irene próbowała mnie...no wiesz? Wtedy kiedy zemdlałem tam wybrzeżu? 

Link to comment
Share on other sites

- Nie zdążyła i z czasem będzie pod tym względem coraz lepiej. Z początku to ogromnie trudne do opanowania - wyjaśnił. 

- Nieumarli towarzysze są na dole, ten dom sięga dosyć daleko pod ziemię. Pod nami jest coś na kształt średniowiecznych lochów, które obecnie pełnią funkcję naszej siedziby i mam podejrzenia, że tak już zostanie - odpowiedział. - Zapewne umierasz z głodu. W kuchni jest przygotowany posiłek. 

Link to comment
Share on other sites

- No nie dziwie się - mruknął.
,,Pod ziemię? To my jesteśmy na powierzchni? Hm"
- Właściwie racja, coś bym zjadł. Już lepiej pójdę i nie będe ci przeszkadzał - kiwnął głową i skierował się do wyjścia - A. Bo zapomnę. Dzięki. Za to na plaży - powiedział i wyszedł.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link to comment
Share on other sites

Nie doczekał się odpowiedzi, ale nie to było najważniejsze.

Żołądek Adama, ostatnio karmiony praktycznie tylko bułkami i pozostałościami z lodówki, domagał się teraz jedzenia. Domagał się bardzo wyraźnie, a i dosyć głośno. Dlatego też zapach z kuchni wzmógł entuzjazm chłopaka i pozwolił na chwilę zapomnieć o upierdliwym bólu i złamanych kościach. 

Kuchnia również wyglądała jak kuchnia babci. W środku, przy niewielkim stoliku pod oknem siedziała znajoma wampirzyca, przeglądając jakąś książkę. Na piecu gazowym natomiast stał spory garnek z parującym gulaszem. 

- Weź sobie, to dla ciebie. Jesteś tu chyba jedyną normalnie odżywiającą się osobą. 

Link to comment
Share on other sites

Spokojnie towarzyszu, dostaniesz jedzenie. Ale schabowego z kapustą to się nie spodziewaj. To Szkocja...teraz się boję. 

Rozejrzał się po pomieszczeniu - No podobnie jak u mojej babci. Niby skromnie ale jak pysznie gotowała. Tęskno mi teraz do tych placków.

Spojrzał na garnek - O cholera. Gulasz! Jest dobrze, jest bardzo dobrze. 

- Nie omieszkam - odpowiedział. Podszedł do kuchenki i nałożył na jakiś talerz który był pod ręką. Nie wziął zbyt wiele. Tak średnio można powiedzieć. 

Zabrał swoją porcję i usiadł przy stoliku. 

- Jaką książkę czytasz? - zapytał, nabierając trochę na na łyżkę. 

 

Link to comment
Share on other sites

Gulasz okazał się smakować jeszcze lepiej niż pachnieć, choć był dosyć pikantny. Niemniej była to jedna z brakujących w życiu Adama uciech podniebienia. 

- Znalazłam jakiś album dotyczący starożytnego Egiptu, więc korzystam. A nuż się przyda, skoro zamierzamy się tam wybrać - odparła, unosząc książkę i prezentując chłopakowi czarno-białe fotografie kompleksu grobowego Dżesera w Sakkarze.

Link to comment
Share on other sites

No. Całkiem całkiem. Nie tak dobre jak karmili mnie w domu...ale ujdzie. Jak wrócę, to tak się najem...za wszystkie czasy.

Spojrzał na fotografie. Nic mu to nie mówiło. Nie znał się zbytnio na Egipcie, nie licząc skrawka starej mitologi. Kiwnął głową.

- Cóż...tyle wiem o tym miejscu, że kiedyś Egipt był jednym z większych graczy w starożytności. Potem pojawili się Persowie, Aleksander Macedoński, Oktawian August, Arabowie, lub Imperium Osmańskie, Brytyjczycy...nie wiem. Ale gdyby ci bożkowie byli tak potężni, to wątpię aby pozwolili obcym mocarstwom wchodzić z butami na ich teren. Także dość czarno to widzę - skomentował i wrócił do posiłku. 

Link to comment
Share on other sites

- Lars powiedział mi, że im mniej wyznawców tym bóg słabszy. Cóż, mieli tam zdaje się w Nowym Państwie dużo reform religijnych, dużo zmian... Nic dziwnego. Podobno obecnie są uśpieni w nieodkrytych świątyniach pod piaskami - odpowiedziała Irene, zabierając album z powrotem. - I podobno będziemy podróżować nocą, bo właściwie jak inaczej. Nie wiem tylko jak będziemy szukać tych świątyń i tych bogów, ale może będzie zabawnie. Pewnie chcieliby wrócić do życia, ci którzy jeszcze żyją. 

Link to comment
Share on other sites

- Wrócić do życia? - uniósł brew - Kolejni bożkowie? Nooo...ja nie wiem czy to dobry pomysł. Bo chcemy żeby nam pomogli. Ale pomogli w czym? W zapieczętowaniu, czy tam uśpieniu im podobnych żeby ci nie wywołali armagedonu. Z tym że, apokalipsa mo być po to, żeby wszyscy bożkowie stali się nieśmiertelni, o ile dobrze zrozumiałem słowa tamtej łowczyni...Trochę wątpie czy Sobek, Sechmet, czy tam Set byliby chętni do współpracy.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link to comment
Share on other sites

- Nie mnie oceniać, nie ja dowodzę. Ale jeśli ktoś taki jak Lars twierdzi, że to dobry plan, to ja mu ufam - odpowiedziała entuzjastycznie. - Poza tym, nie wszyscy mieli się stać nieśmiertelni. Tylko Benu, choć Anubis o tym zapewne nie wie. Zresztą trudno powiedzieć co też może knuć - wzruszyła ramionami. 

Link to comment
Share on other sites

- Co do tego się zgodzę. Jeśli Lars dyktuje co robimy, to ja nie zamierzam tego kwestionować. Zbyt wiele razy moje pomysły się źle skończyły - spojrzał na nadgarstek - Trzeba się słuchać bardziej doświadczonych. Jedyne z czym mogę mieć problem to ze współpracą z Nekromantami - powiedział ciszej - Rozmawiałaś w ogóle z nimi?

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link to comment
Share on other sites

- Tak, rozmawiałam. Są dość ponurzy - stwierdziła wampirzyca. - Ale jednocześnie bardzo rzeczowi, lubię rzeczowych ludzi - dodała szybko. - Dziewczyna ma dosyć mroczne poczucie humoru, ale zdaje się, że można ją lubić. Aż dziwne, że dopiero co mieliśmy zapobiec katastrofie którą rzekomo mieli sprowadzić na świat, a sami pracowaliśmy dla tych złych gości, nie? - zapytała.

Link to comment
Share on other sites

- Mroczne poczucie humoru...tak, czyli jednak - mruknął - Szczerze...czuję się niezbyt z tym dobrze. Paktować z moralnie niewiadomymi by pokonać chcących unicestwić ziemię...Jak Rząd RP na uchidźctwie. A po za tym...jakby ci to powiedzieć...to że Stowarzyszenie jest równie, albo nawet gorsze niż Nekromanci...to ja wiem od kilku dni. Ale musiałem udawać że jest wręcz przeciwnie.

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link to comment
Share on other sites

- Moralnie niewiadomi jesteśmy wszyscy. Owszem, może się okazać, że jednak nie są dobrzy, ale ja właściwie też nie wiem czy jestem dobra czy jednak nie. Ostatnio działo się tyle, że nie starczyłoby czasu, by to przemyśleć, A czas jaki mamy jest na tyle ograniczony, że lepiej go nie przeznaczać na kwestie egzystencjalne - powiedziała. 

W tym momencie do kuchni wkroczył Hetman w swojej trupiej postaci. Jego wejście zostało uprzedzone stukaniem kości o posadzkę, bo szkielety najwyraźniej nie czuły potrzeby noszenia butów. Rozejrzał się pustymi, świecącymi oczodołami po pomieszczeniu.

- Ach, wstałeś już. 

Link to comment
Share on other sites

- Jeśli tak to widzisz...Mam tylko nadzieję że wykdziemy z tego cało. A przynajmniej...bez większego uszczerbku - westchnął - skierował wzrok na wejście. Humor lekko mu się poprawił - A no, wstałem - parsknął - I póki co snu mi wystarczy na długo. Mógłbyś mi powiedzieć, co się stało jak żem był nieprzytomny? Ponoć ci rycerze z plaży przystali do nas. Prawda to?

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link to comment
Share on other sites

- Na to wychodzi. Pertraktowałem z jaśnie Sartoriousem i pytałem o Wilka i o mnie. Odparł, że oczywiście może o tym porozmawiać, ale w twojej obecności i tylko wówczas. Dodał, że niczego nie obiecuje - poinformował Hetman, podchodząc nieco bliżej. Czasami przy wykonywaniu ruchu powstawało upiorne skrzypienie i stukot. 

Link to comment
Share on other sites

- Z Sar...a. Z nim. Jeżeli powiedział że może o tym porozmawiać, to mogę to uczynić choćby odrazu - powiedział pewnie. Jeżeli istniała szansa na ratunek dla niego, to był gotów zrobić wszystko. Choć pewno nie to czego sam się spodziewa

Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka

Link to comment
Share on other sites

- Widzę, że już zjadłeś, więc możemy chyba zacząć działać - powiedział Hetman i wskazał głową Adamowi, aby ten poszedł z nim za drzwi. Wyszli ponownie do przedpokoju, żeby zaraz potem pójść za róg i zapukać do jeszcze innych drzwi. Hetman zapukał; kości nieprzyjemnie zgrzytnęły o powierzchnię, a ze środka dało się usłyszeć "proszę". 

Białowłosy mężczyzna siedział przed laptopem, który zupełnie do niego nie pasował. Stary grymuar - być może bardziej. Może jakaś misa z nieznanymi substancjami, ale nie rzecz tak zwyczajna jak laptop. Przenikliwe oczy nekromanty spojrzały na Adama. 

Link to comment
Share on other sites

Odszedł od stołu i wolnym krokiem podążył za kościanym towarzyszem. Po drodze, trochę się zastanawiał co go jeszcze spotka. Może będzie zmuszony rozmawiać z samym przedwiecznym? Choć perspektywa spotkania z morską poczwarą była dużo bardziej zachęcająca. 

Wszedł do pokoju, będąc ciągle w stanie zastanowienia. Widząc heretyka z laptopem...no zaskoczyło go, ale też bez przesady. Bardziej się spodziewał że będzie siedział sam na krześle, wpatrując się w drzwi, jakby chciał je stopić. 

Dostrzegł że jego oczy są skupione na nim. Zerknął na chwilę na Hetmana. 

- Więc...  - zaczął - Mówił pan że można porozmawiać o kwestii duchów, tak? - rzekł bez zbędnej zwłoki.

Edited by Hetman WK
Link to comment
Share on other sites

 Share


Discord Server

Przydatne Linki

  • Regulamin Forum
  • Ogłoszenia
  • Ekipa Forum
  • Złóż Podanie

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • 6pony
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Create New...