Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 14, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 14, 2018 - Benu wie o wszystkim, bo jest bogiem. Nie bożkiem, Adamie. To szczep duszy Ta. Uosobienie słońca, widzi wszystko. Nie chodziło o to, aby was skrzywdzić. Nie chcemy krzywdzić nikogo, on nie chce krzywdzić nikogo. Wysłał nas, abyśmy zdobyli Stowarzyszeniu kolejnego poplecznika. Tu, wśród skał, leży uśpiony, jednoręki Tyr. Tyr jest bogiem wojny, a aby go pobudzić, potrzebna jest przelana krew która w wyniku walki dotrze do jego wielkich nozdrzy. Z bogiem wojny nekromanci nie będą nam straszni, ale nie chodzi tylko o nich. Benu wie dobrze, że jeśli będzie tak stary jak świat, jeśli umrze w momencie w którym umrze Ziemia, to nie zostanie zapomniany i czeka go wieczne życie. Jego i innych starych bogów. Dlatego też potrzebujemy, aby świat skończył się nieco wcześniej niż przewidywany termin - wyjaśniła. - Krew miała pobudzić instynkty Irene. Mieliście walczyć i w walce zginąć. Nie wtedy, to teraz - rzekła i pchnęła Adama w stronę łowcy i adeptki unieruchomionej przy ziemi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 14, 2018 Share Napisano Lipiec 14, 2018 - To...to jest ten moment kiedy powinienem wyjść z planu filmowego, ale niestety to nie jest film. Chyba. Głębiła mu się taka masa myśli, sprzeczności i chęci zeskoczenia z klifów. - TA? Czyli co?! Traktat amsterdamski? Ja pier...ja pier...ja pier.... Zebrał się w sobie, aby jednak jeszcze coś ustalić. No wolał w grobie wiedzieć wszystko. - Moment, moment. Mogę się mylić, co mnie nie zdziwi...ALE!...Jeżeli nie chcecie nikogo krzywdzić, to w jaki sposób to że mamy zginąć, odbiega od waszych zamiarów? Zwłaszcza w wypadku jeżeli mamy walczyć. Dwa, wiąże się z poprzednim, Apokalipsa...przepraszam Ragnarok, nie sądzę żeby był dla ludzi dobry. A przynajmniej taki przedwczesny. - Zdaję się że to mówiłem, ale powtórzę, nikt mi nie będzie Apokalipsy św. Jana robił przed terminem. Choćby sam Swarożyc czy Perun. - Kolejna sprawa... - He. Mam. O matko chyba trafiłem - Mówisz że krew, ma go pobudzić, ale tylko jeżeli to krew przelana w walce, no bo bóg wojny, honoru etc, jak Mars dla Rzymian. To co by było gdybyśmy zostali zabici bardziej jak jagnięta w rytuale, niż jak wikingowie. Po za tym, czy bóg sprawiedliwości byłby chętny do współpracy z czymś takim, gdzie wspólnego ze sprawiedliwością nie ma zbyt wiele? Chyba, że już się kompletnie nie trzymamy tego, co reprezentuje dany...bóg. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 14, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 14, 2018 Został podprowadzony jeszcze bliżej do łowcy i do Irene. Ta druga miała włosy zarzucone na twarz i ręce skrzyżowane na plecach. - Powinieneś pamiętać, że to nordycki bóg. A pojęcie sprawiedliwości wbrew pozorom potrafi być bardzo względne - odpowiedziała. Wyjęła swój nóż i nakłuła skórę na karku Adama. Nie bolało, ani nie było to groźne... Nie bezpośrednio. - Nie powiedziałam też, że to my was zabijemy. Zrobicie to sami. To, że nie chcemy nikogo skrzywdzić to jedno, ale czasem zwyczajnie trzeba. Dla dobra ogółu. A kiedy już nadejdzie koniec, wszyscy będą wygrzewać się w promieniach wiecznego słońca. Twarz łowczyni ani łowcy nie drgnęła. Ona mówiła to tak spokojnie, jakby miała mówić o planach zawodowych na przyszłość, a on po prostu tam kucał i... Puścił Irene, która nie była już przepasana srebrnym łańcuchem. Zerwała się z ziemi jak oparzona, rozcierając kark. W pierwszej sekundzie była sobą - adeptką, która nie do końca wiedziała co się wokół niej dzieje. W drugiej jej nozdrza rozszerzyły się, a oczy zaszły czernią, wpatrując się wyjątkowo nieprzyjemnie w Adama. Łowca, by jeszcze bardziej ją rozsierdzić, rzucił łańcuch, który skrępował jej nogi i przewrócił na piach. - Prócz tego potrzebujemy słów do rytuału, ale to Benu również przewidział. Niebawem powinna przybyć tu młoda nekromantka - poinformowała bezbarwnym głosem łowczyni. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 14, 2018 Share Napisano Lipiec 14, 2018 - A sądziłem że to aryjczycy lubią inaczej interpretować pewne pojęcia. Nienawidzę. Naprawdę nienawidzę. Cieszę się że Skandynawia stała się chrześcijańska i nic nie mam że Szwecja jest protestancka, ile bym dał żeby pojawili się Karolini, to byłby najpiękniejszy moment w moi życiu. - Wyższe dobro, tak? Gdzieś już to słyszałem - Gdzie jesteś Imperatorze? Kasta Niebian dotarła na starą Terrę. Kotłowało mu się tyle, że miał już wywalone ze ktoś mu nacina skórę. Widząc jak Irene się na niego patrzy, był mocno zniesmaczony. Ale wtedy zaczął się nad tym zastanawiać. - Aha. Czyli ta osoba na motocyklu to nekromantka, tak? Żeby była aż tak naiwna to nie wiedziałem. Naprawdę. - Tak teraz nad tym myślę, to krucjaty i dżihad nie wyglądają źle. Cholera, przez lata ludzie bali się końca świata a ta banda chce na to naszczać i przyśpieszyć. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 14, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 14, 2018 (edytowany) Simone zacmokała w wyrazie zniesmaczenia. - Nie, osoba na motocyklu to łowca, który nekromantki szuka. Niestety, nie chcą z nami współpracować. Nie słuchałeś? - zapytała. - A przecież o tym mówiłam. Niestety, raczej nie przychodzą do nas sami, a że mają drogocenny zwój z inkantacją, musimy się sami pofatygować. I jak na zawołanie okazało się, że nie musieli się fatygować. Nigdzie nie było zmotoryzowanego łowcy, ale na zejściu z klifu do plaży pojawiła się sylwetka w zielonej kurtce przeciwdeszczowej. Adam już kiedy szła rozpoznał białe włosy. Julia przystanęła w odległości około stu metrów od nich. Była zmoknięta, a w ręce trzymała plecak, z którego po chwili wyjęła niewielką tubę, a z niej zwitek pożółkłego papieru. Bez słowa i z wzrokiem wbitym w łowczynię podniosła go manifestacyjnie w powietrze, a z kieszeni kurtki wyjęła zapalniczkę i ją również pokazała. - Nie zrobisz tego - krzyknęła Simone bardzo pewnym głosem. Dziewczyna wzruszyła ramionami, a bezgłosy łowca kopnął szarpiącą się Irene i przygniótł ją ponownie do ziemi, patrząc w stronę adeptki nekromancji i wspomnianego zwoju. Idealne wyczucie czasu. - Na co czekamy? - zapytała dziewczyna. Wiatr zagłuszał nieco jej słowa. Adam zaś mógł spróbować wykorzystać chwilę nieuwagi łowców. Edytowano Lipiec 14, 2018 przez Arcybiskup z Canterbury Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 14, 2018 Share Napisano Lipiec 14, 2018 - Łe, myślałem że to coś bardziej zaskakującego. Widząc sylwetkę, zagotowało się w nim - Czego jeszcze brakuje? Larsa który by mi uświadomił, że jak zwykle wszystko przeze zemnie poszło w diabły. Ale przyznam ten łowca musi być dobry. Albo ona. Hem. Oglądał wszystko z mieszanym zainteresowaniem. Już wpadł na irracjonalny pomysł więc, pozostaje czekać. - A czego oni się spodziewali, że odda ten zwój? Boże, ale ona też nie dała popisu, skoro wie że to czysty kretynizm tu przychodzić. Bo jaki ma w tym cel, skoro bez zwoju wszystko nie ma właściwie sensu. - W sumie dobre pytanie - powiedział do siebie. - I oto następuje konfrontacja. Nekromantka przeciwko sługusom starych bożków, heretyczka i poganie, tego to jeszcze w historii nie było, gdzie są stosy, gdzie są miecze, gdzie jest rycerstwo kiedy jest potrzebne? Albo Mamelucy z Janczarami i Sulejmanem Wspaniałym. Wtedy to by się działo. Szkoda że nikt tego nie spisze. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 15, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 15, 2018 Julia odwróciła się plecami do wiatru i zapaliła zapalniczkę, którą z kolei zbliżyła do zwoju, nie przestając obserwować łowczyni. Za Adamem rozległo się głębokie, zrezygnowane westchnienie. Uścisk na ramieniu zniknął, kiedy Simone ruszyła w stronę dziewczyny na klifie, tym samym uwalniając Adama. Przynajmniej spod jej kontroli. W tym czasie zwój zaczął się z wolna palić. Warunki pogodowe nie sprzyjały do takich akcji. W następnej kolejności stało się parę rzeczy w bardzo krótkich odstępach czasu. Irene, leżącą do tej pory spokojnie prócz postępującej transformacji zrobiła użytek ze skrzydeł, żeby z ich pomocą rozerwać łańcuch, skoczyć do przodu i pazurem pociągnąć za łańcuch Adama, który pękł, ułatwiając mu uwolnienie się. - Ha! - sapnęła triumfalnie, ale ów triumf trwał krótko, bo zakończył go łowca, na powrót przygważdżając Irene do ziemi przy pomocy kolana i ręki. Zwój zajął się ogniem i spłonął szybciej niż mógł płonąć jakikolwiek papier. Kiedy Simone dotarła na miejsce, Julia akurat rozdeptała jego szczątki, patrząc na nią bezczelnie, za co została uhonorowana policzkiem od łowczyni. Wyjątkowo niemrawie zbierała się do ucieczki, ale to było mniej ważne. Najważniejsze było by działać. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 - Patrz, a jednak. Dwie pieczenie na jednym ogniu, nie uwolnią syna Hymira a nekromanci tracą potężne zaklęcie. Obruszył się, kiedy Simon w końcu go puściła, był bardzo ciekaw dalszego rozwoju sytuacji. Dostrzegając dym, był już przekonany, że może ogień nie strawi wszystkiego, ale na pewno sprawi że formuła straci parę ważnych słów. Usłyszał nagle dźwięk pękania metalu. Oblał się zimnym potem - Żegnaj świecie - Odruchowo zacisnął oczy, będąc gotowym do witania się ze św. Piotrem albo Haronem, kiedy odczuł tylko że przestał czuć nacisk na rękach. Zachwiał, się, trochę udawanie, żeby się przemieścić do tyłu. - Okej od tego zależy teraz tylko i wyłącznie twoje zdrowie, świat ma może póki co złapać oddech. Podobna sytuacja jak ta podczas treningu. Jak...jak wtedy z bandytą. Problem polega na tym że nie mam ducha do pomocy, a z tego co pamiętam dostałem jeden a nie dwa punkty. Tylko jedno mogę zrobić. Chwilę po tym, jak został uwolniony, niby niezamierzonym ruchem, sięgnął do kieszeni, w której miał nóż. Przydałby się rewolwer, ale Polak mądry po szkodzie. Chwycił za rękojeść, wyciągając ją. Odwrócił się tak szybko jak potrafił, i rzucił ostrzem w kierunku łowcy. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 15, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 15, 2018 Rzut oka wystarczył, aby zobaczyć, że łowczyni prowadzi przed sobą Julię z rękami za plecami. Z jakiegoś powodu ta druga wydawała się bardzo zadowolona z siebie i ze spalonego zwoju. Łowca niestety złapał nóż, dzięki czemu Irene w swojej mrocznej wersji wyrwała się i odskoczyła do tyłu. Nie widząc głowy i nóg ktoś mógłby ją teraz wziąć za olbrzymią wronę. - Co robimy? - zapytała, stając w gotowości do ataku. Niemy łowca wykrzywił twarz w paskudnym uśmiechu i chwycił nóż za rękojeść, również gotowy do ataku. - Ilu mamy wrogów? Dwóch czy trzech? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 - Ech ty naiwny kretynie, naprawdę sadziłeś że ci się uda, to zrobić. Hmm. Dobra, zrobiłem złu krok i lód zaczyna się załamywać. Ale wciąż mogę z tego wyjść. Na pewno nie w jednym kawałku. Rozejrzał się po okolicy, szukając jakieś kamienia, albo kawałka skały. W tych warunkach nawet taka broń jest na wagę srebra. Wtedy mógłby się rzucić w tym kierunki i go chwycić. - No to jest zarąbiście dobre pytanie. - Wierz, sam już do końca nie jestem pewien - Jakby się zastanowić nad tym głębiej, to ja jestem sam przeciwko wszystkim, bo Irene może każdej chwili mnie rozerwać. Wciąż się boję, nadal nie pojawił się trzeci łowca. W porządku ułóżmy. Tam chyba dostrzegam jakiś czarny punkt, na piasku. Może nie ostra skałka, ale do ogłuszenia albo wybicia zębów jak znalazł. Albo rozbicia czaszki. Starszy jest skupiony na mnie, znaczy że zaatakuje mnie. Nawet jak tam nic nie ma, to odwrócę jego uwagę. Lepiej, bo mi srebro nic nie zrobi. A rana to tam...na wylot raz dostałem. Z kolei Iren musi zająć się Simon. Ta nie ma raczej nic srebrnego, to pójdzie z górki. Obawiam się co nekromantką. Dobra, to dzieła. Archaniele Michale i Gabrielu, bądźcie ze mną. Niby błądzącym wzrokiem, zerkał to tu to tam. Zatrzymał go w końcu, gdzieś na klifach, tak, jakby coś zobaczył. - Szczerze to jeszcze się obawiam trzeciego łowcy - powiedział trochę cicho, a w środku wypowiedzi kiwnął za siebie, dając jej sygnał żeby zaatakowała Simon - Chodź i obecnie nasza sytuacja nie wygląda kolorowo. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 15, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 15, 2018 Kiwnęła głową i ruszyła do przodu, poruszając się już znacznie mniej ludzko. Przy okazji okazało się, że Irene posiada też długi, wąski ogon zakończony grzebieniem piór - kolejne przystosowanie do potencjalnego lotu. Niemy łowca znacznie bardziej zdawał się zwracać uwagę na nią, niż na Adama, toteż kiedy szybko go wyminęła, rzucił się za nią z nożem. Trzeciego wciąż nie było, a Adam został pozbawiony wszelkiej uwagi, w hierarchii ważności ustawiony na ostatniej pozycji. Tak więc Simone trzymała Julię, Irene biegła by zaatakować Simone, a niemy ruszył za Irene. Pozostał Adam ze swoim nożem i kamieniami do pomocy wokół. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 (Miałem spytać jaki nóż, ale sobie przypomniałem że ma dwa. XP) - Mhm. To stwarza nową możliwość. Podejrzewam że to pułapka, ale walić. Teraz będzie. To że niemy skupił się na niej, było dla niego ogromnym błędem, skoro dał się odsłonić. Ale nawet jeżeli nie uda mu się go zranić, to przynamniej odwrócić uwagę. Toteż jedną ręką szybko sięgnął po swoje ostrze, a drugą złapał najbliższy kamień. Konkretniej, prawą. Po tem, skoncentrował się na łowcy, po czym zaatakował go właśnie kawałkiem skały. Nie przez rzut, bo jeszcze nie trafi, a cios wymierzony w głowę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 15, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 15, 2018 Rzut byłby celny, gdyby nie to, że łowca dał świadectwo swojego doświadczenia. Uchylił się przed ciosem, jakby się spodziewał ataku od tyłu, prześlizgnął pod ramieniem Adama i z niebywałą szybkością chwycił go za rękę, by wykręcić mu ją za plecami. W tym samym momencie Irene dotarła do Simone, rzucając się na jej twarz przy użyciu pazurów. Zatrzęsła się ziemia. Adam mógł dostrzec, że z nieba zniknęły ptaki. Po prostu się ulotniły. - Tak! - krzyknęła triumfalnie Simone, puszczając Julię, żeby obronić się przed młodocianym wampirem. U podnóża klifu zakotłowało się, a łowca usunął z ręki Adama kamień. Miał ułamki sekund na skorzystanie z drugiego narzędzia. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 I dokładnie o to mu chodziło. Spodziewał sid jednak że wbije mu ostrze w rękę, ale wykręcenie jej, też było czymś, czego oczekiwał. Ważne że zwrócił jego uwagę. Jeżeli trzymał jego prawą rękę za plecami, zostało tylko jedno. Z całej dostępnej siły nadepną prawą nogą na but łowcy, a ostrze w lewej dłoni, wbił mu w okolicach uda, albo bkub tak, aby trafić najbliżej nerki, najlepiej w samą. A potem przwkręcić nóż, pogarszając ranę.Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 15, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 15, 2018 Mężczyzna uskoczył, ale ostrze mocno przejechało przez jego udo. Nie wydał dźwięku, bo nie mógł, ale Adamowi pomógł teraz kolejny wstrząs. Łowca na chwilę stracił równowagę, a ostrze zagłębiło się w jego nodze aż po rękojeść i tam utkwiło. Fale wylały się dalej na brzeg. Mężczyzna cofnął nogę i tym samym siebie samego, ale rękę chłopaka puścił dopiero po chwili, zaraz po dziwacznym trzasku. To trzasnęło przedramię Adama, ale on sam nic nie poczuł, choć mógł zobaczyć skutek. Ręka była wykrzywiona pod paskudnym kątem, ale ponieważ Adam wkurzył łowcę, to jeszcze nie przyszedł czas na liczenie strat i zysków. Dobiegały go też dźwięki walki z łowczynią i nekromantką, lecz adept musiał walczyć o siebie. Po odwróceniu się widział łowcę z furią w oczach, który w dłoni trzymał zakrzywiony nóż. Drugi trwał w jego udzie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 Odwrócił się w stronę łowcy, szybko sięgając po kamień. Zasisnął go mocno w lewej ręce. Póki co prawej nie mógł użyć, więc trzymał ją za plecami. Tak się ponoć ustawiali szlachcice jak się pojedynkowali. Z różnicą ręki. Spojrzał na swoje dzieło. Uśmichnął się, krzyżując brwi. Parsknął i splunął na ziemię. Nie zwracał uwagi na nic innego jak na przeciwnika. - Zabolało, co? - wymamrotał - Żeby weteran dał się trafić przez żółtodzioba - tak, wiedział czym ryzukuje, ale atak dla niego jest głupotą. Niech wróg wykona pierwszy ruch. Po za tym mało mógł stracić. Zaczął już kombinować nad planem działania. Jeżeli zaatakune go z góry, ciśnie mu w pysk kamieniem, a potem unik, i wyciągnąć nóż. Jeśli zaatakuje od jego lewej, czyli od rękie w której trzymał kamień, to samo. Problem, jak zaatakuje na prawy bok. Zostaje zrobić szybki unik i uderzyć go w okolice pasa. Bo trochę wyżej. - Co? Strach obleciał? Jeśli natomiast spróbuje podciąć, to trochę bolesne, odskok w bok i szybki atak na tył. Jeszcze opcja z atakiem od dołu. Łatwizna. Wyślizgnąć się, przywalić w nos i odebrać swoje. Gdyby celował w brzuch, znaczy bardziej pchnięcie, to samo. - No kurwi synu, dalej! - Uh. Jak chciałem to powiedzieć. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 15, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 15, 2018 Żadne ze słów Adama nie rozsierdziło łowcy bardziej. Więcej: czekał aż ten wykona pierwszy ruch, uparcie nie chcąc atakować. Na udzie powstawała wolno plama krwi, sugerująca, że nieoczekiwane trzęsienie ziemi mogło pomóc Adamowi uszkodzić tętnicę chłopaka. Wtedy przeciwnik miał mało czasu, ale mógłby wykorzystać go na bardziej zajadły atak. Atak kogoś, kto nie ma nic do stracenia. A jednak czekał, a więc rana nie była aż tak poważna, a nóż nie został wyciągnięty z rany. Ziemia znów się trzęsła, a fale rozlewały się już coraz bliżej stóp łowcy i adepta. Teraz już zapewne eks-adepta. W powietrzu rozległ się niski głos, niemal huk, który z początku przypominał szum wiatru. Pod koniec brzmiało to jak ryk, a ziemia niemal od niego zawibrowała. - NIE MOŻECIE SIĘ POZABIJAĆ! - Krzyknęła nekromantka, uskakując przed ostrzem Simone. Oto znalazł się trzeci łowca - jasnowłosy mężczyzna, tym razem bez kasku, próbował spacyfikować Irene. - BO GO OBUDZICIE! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 (edytowany) - Czyli jednak kurwi syn. Cholera, normalnie jak Szwedzi pod Gniewem. Że ja potrafię nadal takie porównania rzucać. - A kiji ci w oko. Już miał iść naprzód, kiedy rozległ się kolejny wstrząs, oraz woda dorarła do niego. Starał się nadal utzymać równowagę. Ale dziwnego krzyku, nie spodziewał się. - No kurde. To jak to w końcu jest? Był potrzbny ten zwój, czy nie? Ci nordowie to się zasad nie potrafią trzymać. Odwrócił wzrok w kierunku nekromantki. No. Przynajmniej wiedział jak wygląda trzeci. Co niekoniecznie go cieszyło. - Ech, Odyn ty gnoju - wymamrotał - Hm. Czyli nie mogę mu wyciągnąć tego ostrza. Więc wystarczy że przeciągnę walkę. Potrafię to robić w rozmowie, to i ty dam radę. Ich jest dwa na dwa, to wystarczy że zajmę się nim. Zacisnął pięść. - Bożek czy nie, to nie dam robić z siebie durnia - wycedził przez zęby. Ponownie szedł w jego kierunku, z tą różnicą, że skręcił odrobinę, jakby gotował się do ataku z flanki, a nie z przodu. Słowem podobnie jak wilk, kiedy zobaczy swoją ofiarę. - Uważnie obserwuj, w każdej sekundzie bądź gotów do zrobiebia uniku, albo kontruderzenia. Edytowano Lipiec 15, 2018 przez Hetman WK Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 15, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 15, 2018 - Potrzebny żeby go uwolnić! Ale jak się obudzi też nie będzie dobrz... - urwała, kiedy dłoń łowczyni wymierzyła jej cios w potylicę i powaliła na ziemię. Obok nieznajomy łowca walczył z Irene i z tego co było widać, działał bardzo agresywnie i z wolna spychał ją w stronę przepaści. Ale Adam miał własne problemy. Łowca czekał cierpliwie. Plama rosła zbyt wolno, by była spowodowana przebitą tętnicą. Szare oczy mężczyzny wbijały się w oczy Adama jak lodowe szpile. Patrzył cały czas w oczy, tylko w oczy. Jedynym ruchem był nieznaczny ruch głowy. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 - Mhm - westchnął - Cholera, ci nordowie to są strasznie wybiórczy. Ale nie mamy się zabić, tak? No to oznacza że muszę dostatecznie długo przeciągać, żeby weteran ani ja, nie odwalimy kity. Znaczy nie mogę mu wyjąć ostrza. Szkoda, będzie mi go brakować. Ponownie spojrzał na łowcę. Skrzyżował brwi, oraz zacisnął pięść - Czort mnie obchodzi czy syn Hymira coś zrobi. Ja nie dam z siebie robić durnia - wycedził przez zęby, unosząc nieznacznie kamień. Kontynuował jego obchód, nie spuszczając go z oczu, ale nadal był gotów do wykonania jakiegoś uniku, czy uskoku. Ewentualnie, mógłby zrobić to co planował wcześniej, tylko bez wyjęcia broni. Musiał tylko kontynuować tę szopkę. Dojrzawszy kiwnięcie głową, zastanowił się. Postarał się skupić słuch, chcąc wychwycić jakiś niepasujący dźwięk. Atak z innej strony albo coś. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 15, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 15, 2018 Po raz pierwszy pojawił się ból w ręce. Z początku jako impulsy, które potem przeszły w odczucie podobne uderzeniu czymś bardzo ciężkim, tylko że zwielokrotnione. Ból na początku zamroczył Adama, a wespół z nadchodzącym kataklizmem sytuacja stawała się być cięższa. Łowca chwycił pewniej uchwyt noża, podrzucił go w powietrzu i uśmiechając się spode łba, wolnym, kulejącym krokiem zaczął zmierzać w stronę chłopaka. Nóż lśnił złowieszczo, gdy mężczyzna na ostatnich krokach wybił się ze zdrowej nogi i skoczył bardzo nisko, celując w brzuch Adama. Ręce miał wyciągnięte przed siebie, żeby obronić się w trakcie ataku przed ciosem ze strony chłopaka. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 - Aha. Czyli to nie było wezwanie pomocy, ale moc telepatyczna. Szczerze, szacunek. Zacisnął mocniej zęby, kiedy pojawił się ból. Ale napływ adrenaliny niwelował niedogodność. Dojrzał, że łowca przymierza się do ataku. Szybka kalkulacja tego co może zrobić. Widząc, jak ten się wybija, świat na moment się zatrzymał - Dobra. Dawaj mózg, dalej. Jak na złość, nie zamierzał wydać mu ciosu od razu. Widząc już jak się wybjia, gotował się do przewrócenia na prawy bok, żeby miał jeszcze sprawną lewą rękę. Jak tylko bardziej stykał się z piaskiem, czekał jak wyląduje łowca, przygotowując się do rzucenia w niego kamieniem. Najlepiej w plecy, albo kark. Chciał poczekać na dogodny moment. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Lipiec 15, 2018 Autor Share Napisano Lipiec 15, 2018 Moment nadszedł bardzo szybko. Równie szybko jak to, że ostrze noża dosięgnęło celu i chłopak został dźgnięty w bok. Ból rozszedł się niemal po całym ciele, rozrywający, palący. Kamień również trafił celu - pleców. Uderzenie było mocne, ale choć z pewnością spowolniło, to go nie powstrzymało. Adam dostrzegł nóż znów w jego ręce, czerwony od krwi i wzniesiony w powietrze. Pierwszy cios zapadł. Drugiego raczej nie przeżyje. Czas zwolnił. Łowca siedział okrakiem na Adamie, przygważdżajac go do ziemi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 (Czekaj czekaj. Nóż w dłoni łowcy, czy Adama? Bo nie chcę źle interpretować) Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hetman WK Napisano Lipiec 15, 2018 Share Napisano Lipiec 15, 2018 (Okej) - Żesz. Słono, słono ale zasłużenie. Po otrzymanym ciosie, czuł że zaraz go coś trafi. Chciał krzyknąć, ale nie zamierzał dawać satyfakcji łowcy. Wręcz przeciwnie. Grymas bólu, zamienił w krzywy uśmiech. Ledwo się jednak obejrzał, a ponownie znajdował się w niemiłej sytuacji. - Cholera, to się robi nudne. Parsknął tylko, nabierając piasek w garść by cisnąć nim w jego oczy. A potem szybki rzut kamieniem. Chyba że sięgnie, to cios w szczęke. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts