Midday Shine Napisano Luty 10, 2020 Share Napisano Luty 10, 2020 (edytowany) Królewskie Archiwa powracają z kolejnym tłumaczeniem. Tym razem jest to fik „W stronę słońca” (ang. To Try For the Sun) autorstwa Rune Soldier Dana. Nie jest tajemnicą, że księżniczki Celestia i Luna żyją już bardzo długo. Tajemnicą za to owiana jest ich przeszłość. Kucyki mogą snuć różne teorie na ten temat, ale chyba żadnemu z nich nie przyszłoby do głowy, że ich ukochane władczynie zaznały niegdyś życia w skrajnej biedzie… Cytując autora: Cytat Celestia: dwunastoletnia klaczka. Cyniczna, głodna nędzarka z małą siostrzyczką, którą musi chronić i żywić. Ale żywność się skończyła. Zima trwa już o wiele za długo i teraz obu klaczkom grozi śmierć głodowa. Oczywiście Celestia wie, że nie zdoła poruszyć słońca. Ale jej wewnętrzne dziecko marzy… i próbuje. Tłumaczenie: @Lucas oraz moi Korekta: @Cinram i @Reedman_PL Prereading: @WierzbaGames kopia na Googlach kopia na AO3 PS. Oryginał zatytułowany jest tak samo, jak pewna piosenka. Postanowiłam zastosować ten sam zabieg. Edytowano Luty 11, 2020 przez Midday Shine poprawka drobnego derpa 2 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kredke Napisano Luty 11, 2020 Share Napisano Luty 11, 2020 Fanfików z Celestią nigdy za wiele! Tym razem jednak, przenosimy się w daleką przeszłość, jeszcze sprzed zjednoczenia trzech kucykowych plemion. Jest smutno i... strasznie. I podobnie jak w oryginale, tak i tutaj (tłumacze sprawili się naprawdę dobrze) udało się to uchwycić. Główne bohaterki tego fika, tak dobrze znane nam – przyszłe – księżniczki, są tutaj przedstawione w zupełnie przewrotny sposób. Celestia w niczym nie przypomina serialowej władczyni, podobnie jak Luna. Jest to dosyć rzadko wykorzystywany motyw (choćby ze względu na trudność), ale tutaj wyszło wspaniale. Siostry są tak bardzo inne, a zarazem... tak bardzo bliskie „oryginałom” jedyna wada tego fanfika to jego długość. Jest zdecydowanie za mało! Historia aż się prosi o rozbudowanie, o kolejne wątki, o zwykłe „co dalej?”. Mimo zostawienia u mnie sporego niedosytu, całość oceniam bardzo dobrze i zachęcam do zapoznania się z tekstem. PS. Nadal nie mogę przeboleć tych rodziców z początku xD PS2. Tłumaczcie wincyj fików z Celestią xD Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cahan Napisano Luty 11, 2020 Share Napisano Luty 11, 2020 (edytowany) Jako celestiofag uznałam, że muszę to przeczytać. Zwłaszcza, że to poważny fanfik i Kredke się zachwycał. Cóż, moja opinia będzie dużo mniej pozytywna. Zacznijmy od tego, że tag [AU] jest absolutnie zbędny. Nie ma w tym niczego, co by się kwalifikowało pod ten tag. Dalej: tłumaczenie jest naprawdę spoko i to, co kuleje wynika raczej z niedoróbek oryginału. Przede wszystkim czuję pewien niedosyt, ponieważ fanfik jest osadzony w dość wczesnych realiach - Ceśka i Lulu są dziećmi, a Król Platinum tłucze się z kartoflami. Tymczasem cały ten świat brzmi zbyt współcześnie. Chodzi mi o drobne szczegóły, będące niedoróbkami, psującymi klimat - siostry czasami zachowują się jak współczesne dzieci, z kompletnym wywaleniem na realia, a piekarz umie pisać i pisze pamiętnik. To drobne niedociągnięcia, ale niszczą atmosferę. W ogóle nie pogardziłabym większą liczbą opisów. Ale moim drugim zarzutem jest... pewna cukierkowatość. Bogowie rogaci, jak ten fanfik czasami brzmi GŁUPIO, bo inaczej ciężko mi to nazwać. Celestia jest dla Luny jednocześnie ojcem i siostrą. Ja rozumiem, że ona musiała wcześniej dorosnąć, ale czemu ojcem, a nie matką? Poza tym te fragmenty brzmią po prostu źle i będą tak brzmiały niezależnie od języka. Kolejnym problemem jest to, że Celestia ma 12 lat, a Luna 8, ale ten fanfik potrafi brzmieć tak jakby Luna miała dwa latka. Przykładowe raczki: Cytat Jedna miała dwanaście, druga osiem lat – osierocone siostry. Ich rodzice, jak wielu innych, padli ofiarami wojen króla Platinum. Były tylko dwoma jednorożcami spośród wielu im podobnych i radziły sobie, jak mogły. Nie miały dachu nad głową, więc znalazły opuszczony budynek i zamieszkały w nim, ozdabiając go rzeczami, jakie zdołały znaleźć lub zrobić samodzielnie. Nie miały też rodziców, więc rolę ojca i żywiciela rodziny przejęła starsza siostra. Troskliwa matka nie była im potrzebna. Były już na to za duże. >osierocone siostry >nie miały też rodziców Cytat Dwunastolatka była tą dorosłą. Co sobotę wychodziła do pracy – i wracała z prezentami, zupełnie jak Dziadek Mróz! Przynosiła siano, trochę stęchłe, lecz nigdy spleśniałe, a czasami nawet buraki lub kalafiora. To pseudośredniowiecze czy Rosja sprzed 20 lat? Cytat Na imię miała Celestia. Ojciec i siostra Luny. Dziecko i rodzic. zdziwionypikaczu.jpg Cytat Celestia rozpłakała się. Były w ślepym zaułku. Pochyliła głowę, łkając i krztusząc się. Jej łzy padały na śnieg, w świetle gwiazd iskrząc jak diamenty. A tu jeszcze przykład kiczu, kiedy autor próbował być poetycki. Cytat Każdego tygodnia, bez wyjątków, Celestii zostawało akurat tyle siły, by złapać swoje małe, błękitne cudo w locie i podrzucić je w powietrze. Przypomina, że Luna ma 8 lat, a Ceśka 12. Uważam, że to mógłby być świetny fik, bo klimat ma potencjał, a i sama historia przypadła mi do gustu. Podobnie jak postać Celestii i problemy, którymi musiała się zająć. Oraz to, że fanfik nie próbuje narzucać współczesnej moralności bohaterkom, które muszą przetrwać za wszelką cenę. I że nie pochwala aktów dobroci, które są aktami głupoty i mogą skazać na śmierć ciebie i twoją rodzinę. Jeup, to było mocne i akurat miodne. Tym bardziej szkoda, że potencjał w dużej mierze zmarnowały nieodpowiednio dorwane słowa i pewna infantylizacja. Może i autor pisze o dzieciach, ale w takich czasach dwunastolatka naprawdę jest prawie dorosła, a średniowieczna ośmiolatka też nie jest takim dzieckiem jak współczesna. Edytowano Wrzesień 6, 2020 przez Cahan 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Grento YTP Napisano Luty 17, 2020 Share Napisano Luty 17, 2020 Po raz kolejny dobra robota. Tłumaczenie bezbłędne. Wciągnęło mnie to. W stronę słońca to bardzo fajny fanfik w którym śmierć miesza się ze szczerymi uczuciami takimi jak nienawiść czy miłość, nadzieja czy beznadzieja, chęć przetrwania postawiona naprzeciwko dramatowi innych kucyków. Szybko jesteśmy wprowadzeni w sytuację. Następuje to z gracją i bez dłużyzny. Od samego początku wiemy, o co chodzi i wiemy, komu kibicować. Trudno jest zawrzeć w tak krótkim teście tyle niezbędnych punktów, aby wytłumaczyć wszystko czytelnikowi, zainteresować go, zarysować świat i akcję, sprawić, żeby zaczęło nam zależeć na losie bohaterów. A tu mamy niecałe 15 stron, w dodatku z odstępami pomiędzy akapitami. Ogólnie nie ma tu zbyt wiele słów. Ale każde z nich jest ważne i coś wnosi. I właśnie za tym zawsze będę. Za tym, aby słowa wydawać oszczędnie, jak typowym Janusz to robi z pieniędzmi. No jest to po prostu kawałek świetnej, baśniowej opowieści. Serio. Poza tym lubię takie rozszerzenia uniwersum. W prawdzie nie do końca wszystko mi się tam zgadzało z tym, co pokazano nam w serialu, ale niech będzie. No i zakończenie było też całkiem fajne rozwiązane, choć można było się go spodziewać. A czemu by tego nie polecić na Kąciku Lektorskim? No nie ma tu za bardzo, co wytknąć. Mnie ta historia kupiła i Wam życzę tego samego. Pozdrawiam! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hoffman Napisano Wrzesień 6, 2020 Share Napisano Wrzesień 6, 2020 A teraz spróbujmy czegoś poważniejszego, smutniejszego. Zachęcił mnie tytuł, a także tag [Dramat] oraz [Alternate Universe]. Szybki rzut okiem wskazał na swego rodzaju origin story Celestii oraz Luny, na długo, długo przez wydarzeniami z sezonu pierwszego, co ja mówię, na długo zanim stanęły do walki z Discordem i objęły władzę w Equestrii. W tym sensie, fanfik można rozpatrywać jako alternatywne uniwersum, gdyż najprawdopodobniej nie jest to prawdziwa geneza Celestii i Luny, a i przedstawiony świat raczej nie jest tym, w jakim rozegrałaby się taka historia, zaś warunki są trudniejsze, w tle przewijają się tematy zbyt poważne itd. Aczkolwiek, po zapoznaniu się z całością oraz przemyśleniem treści, muszę zgodzić się z Cahan, że w sumie nie było żadnego wyraźnego powodu, by ten tag umieszczać. Może zostało to wyjaśnione w komiksach (których nie czytam), ale nie przypominam sobie, by w serialu zostało przedstawione w miarę szczegółowo dzieciństwo Celestii i Luny. W związku z tym, w ich historii mogło się wydarzyć cokolwiek. Może nawet całkiem mrocznego, ale jak długo pozostaje to off-screen, to ok. No bo nie oszukujmy się – skrajne ubóstwo dzieci, pomieszkiwanie w jakichś pustostanach, głód (i to w okresie srogiej, przedłużającej się zimy) oraz brutalna walka o przetrwanie nawet kosztem przyjaciół, to nie są zbyt przyjemne rzeczy, a już na pewno nie nadają się do tego uniwersum, jeśli rozpatrywać je w kategoriach kanonu. Biorąc pod uwagę fakt, że Celestia, jako ta starsza, utrzymuje siebie i siostrę za jakieś grosze pochodzące z kopania grobów, zdarza jej się stosować przemoc wobec młodszej, w ogóle, samo to, że dzieci musiały przedwcześnie dorosnąć, chyba nie pozostawia wątpliwości, że nie są to realia, które znalazłyby miejsce w kanonie. Może chodziło o to, żeby wyzwolić się z bajkowej konwencji, tylko że... i tak jest dosyć bajkowo. Wrócę do tego później. W fanfiku wspomniana zostaje postać Star Swirla, ukazany zostaje także stosunek Celestii to tegoż jednorożca. Być może miał to być kolejny punkt, który tłumaczyłby użycie tagu [Alternate Universe], aczkolwiek na moje oko, jest zupełnie odwrotnie. Wręcz powiedziałbym, że przy odrobinie wyobraźni, jest to całkiem kanoniczne wytłumaczenie – Star Swirl w przyszłości został nauczycielem Celestii i Luny, gdyż pamiętał dobroć tej drugiej oraz bardzo trudne czasy, w których dzieliła się z nim, choć sama miała dokładnie tyle, by przetrwać (albo i nie). Celestia, widząc, że jej młodsza siostra przed laty podjęła dobrą decyzję, doceniła wartość przyjaźni, stąd starała się ją wpoić wiele, wiele lat później Twilight. No bo gdyby nie przyjaźń, Star Swirl (o ile by przeżył) mógłby się odwdzięczyć pięknym za nadobne, czyli w tym wypadku nie pomóc w niczym, nie wspominając już o udzieleniu nauk. No i jak później Celestia i Luna miałaby z kimkolwiek walczyć? A przemoc? Też da się wpisać w kanon – jako dodatkowy przyspiesznik dla Luny, gdy ta pomału przeistaczała się w Nightmare Moon. Przypomniała sobie przeszłość, odniosła to do swojej roli w budowaniu przyjaznych relacji ze Star Swirlem i tym bardziej znienawidziła siostrę. Wszystko pasuje. Zresztą, jak sobie pomyślę, że za moich czasów oglądało się „Wszystkie psy idą do nieba”, gdzie przecież był hazard, używki, przestępczość, porachunki gangów (na ekranie mamy kilka różnych scen mordu/ próby mordu na protagoniście), przewijają się nawet subtelne nawiązania do prostytucji, biedy też było tam sporo i mimo wszystko nadal było to klasyfikowane jako „film animowany dla dzieci”, to tym bardziej jestem przekonany, że [Alternate Universe] jest zbędne. Kopanie grobów? Bieda? Przemoc? Oj tam, oj tam Słowem podsumowania kwestii tagów – myślę, że ten świat faktycznie mógł tak wyglądać w owym czasie, a kreacje Celestii i Luny, a także ich relacje, również z innymi postaciami, nie tylko nie przeczą, ale wręcz mogą doskonale współgrać z tym, co się dzieje w fabule później, więc w żadnym razie nie kupuję tego jako alternatywne uniwersum. Sprawa druga, o której również wspominiała już Cahan, czyli marginalizacja roli matki w wychowywaniu tak młodych klaczek. Mam oczywiście na myśli początkowy tekst, że Celestia była dla Luny jednocześnie starszą siostrą i ojcem, żywicielem. Swoją drogą, rola ojca sprowadzona do żywiciela – też nieładnie. Dziwny i niepotrzebny zabieg, jak się domyślam, miał nakreślić nam relacje między bohaterkami i wprowadzić w trudne realia ukazane w fanfiku, ale... po co, skoro i bez tego mamy wystarczająco dużo scen oraz interakcji, które dają nam do zrozumienia, jak zimny i bezwzględny jest to świat? Zważywszy na inne „kwiatki”, pokuszę się o stwierdzenie, że wstawki te wręcz uszkodziły nastrój, zwłaszcza na początku. Ale naprawdę, najbardziej nie rozumiem, na jakiej podstawie autor oryginału mógł stwierdzić, że dwie siostry, córki, nie potrzebowały już swojej matki? Dlaczego Celestia nie mogła być i siostrą, i matką, i ojcem? Wtedy zamierzony efekt prędzej zostałby osiągnięty, gdyż mielibyśmy lepsze pojęcie w jaki wiele ról musi wejść protagonistka, mimo młodego wieku, co zapewne było dla niej niezwykle trudne. Ucinając kilka niefortunnych zdań i mamy idealnie podkreślony klimat na otwarcie fanfika. W tekście przewinie się jeszcze kilka innych nie do końca fortunnych fragmentów, ukazujących relacje między siostrami, ale pomimo tego, jednak kupuję to, że Celestiii zależy. Nawet za bardzo. Natomiast, jeżeli chodzi o opisy kiczowane, zbyt poetyckie – chyba nie rozumiem, jak dla mnie opisy jak opisy. Może gdyby cały fanfik był tym przesiąknięty, a słownictwo było zbytnio ukwiecone, udziwnione, wówczas rzuciłoby mi się to w oczy, ale tak, jak jest teraz, jest całkiem spoko. Mogło być "szekspirowsko", mogło być tak, że 3/4 poetyckich zamienników zostało użytych niepoprawnie, a tak jest w miarę ok. Przez większość czasu czuć doskonale trudne zmagania bohaterek, a także różnice między nimi, które prowadzą do spięć, ale po których ostatecznie się godzą i wspierają, gdyż na kogo innego mają liczyć, jak nie na siebie? Okazuje się też, że mają one swoje słabości, jak na przykład „mordercze zakusy” Celestii, czy też wspominana już dobroć Luny, co... trąci troszeczkę sztampą (tzn. zła Celestia, dobra i praworządna Luna), ale nie niszczy wrażeń z lektury. Miło się czyta fragmenty, które mówią o tym, jak bardzo Celestia martwi się Lunę, jak jej zależy, a także sceny, w których widzimy jak bardzo stara się ją chronić, gdyż tak niewiele trzeba, by stała się tragedia. W tak niesprzyjających warunkach, byle katar oznacza wyrok śmierci. Dominuje przygnębiająca, smutna atmosfera, ale jednocześnie chce się bohaterkom kibicować, choć wiadomo, że raczej im się powiedzie, gdyż bez nich nie było by wszystkiego (swoją drogą, to by było niepodważalne uzasadnienie użycia [Alternate Universe] – bohaterkom nie udaje się przeżyć). Czytelnikowi towarzyszy niepokój, za sprawą opisanych w tekście realiów, ale mimo wszystko utrzymuje się wokół tego bajkowa otoczka, zwłaszcza pod koniec. Mówiłem, że do tego powrócę – uważam, że Celestii poszło o wiele zbyt łatwo ze wzniesieniem słońca. Nie wiem, czy mnie jakieś opisy umknęły, czy coś źle zrozumiałem, ale czy mi się zdaje, że udało się jej za drugim, trzecim razem? Sam proces był ładnie opisany, ale wydał mnie się niezbyt skomplikowany. Zastanawiam się, czy próbowała już wcześniej. Może gdyby opowiadanie było dłuższe, przeplatane kolejnymi nieudanymi próbami wzniesienia słońca, przy których Celestia odkrywałaby coś nowego o swojej magii, nawiązywała więź ze słońcem... Może gdyby odbywało się to stopniowo, wówczas efekt byłby lepszy, a już na pewno nie byłoby wrażenia, że wystarczyła banalna czynność, by pomóc nie tylko sobie czy Lunie, ale wszystkim. Stąd uważam, że mimo wszystko, opowiadanie jest dość bajkowe, by nie powiedzieć, że cukierkowe. Mamy przedstawienie relacji między bohaterkami, a także wprowadzenie do realiów, w obliczu których relacje te bywają burzliwe. Są konflikty, różnice zdań, a także mocne momenty, by niedługo po tym mogło nastąpić dobre zakończenie, które rozwiązuje zdecydowaną większość problemów, co uczy nas tego, by... wierzyć w siebie? Chyba. Mimo wszelkich problemów czy wątpliwości, które mam względem fabuły, było to opowiadanie wciągające i całkiem przyjemne, czytało je się dobrze. Nie mogę odmówić mu atmosfery, czy ładnych opisów, w niektórych miejscach stara się ono być surowe, smutne, w innych urocze, pocieszające, co wieńczy pozytywne zakończenie, którego należało się spodziewać. No i przyznam, że zostaje ono w pamięci. Tłumaczenie, nie po raz pierwszy zresztą, stoi na bardzo wysokim poziomie, no i oddaje w pełni to, czym jest oryginał... ze wszystkimi jego kłopotami. Ale chyba warto poświęcić mu nieco czasu, gdyż są tutaj elementy godne uwagi oraz pomysł. Dla fanów Celestii w sam raz. Dla ciekawskich początków księżniczek, być może będzie to interesująca wizja. Po prostu warto samemu przeczytać, tym bardziej, że nie ma tu dłużyzn, czyta się to lekko i sprawnie, pomimo niejednej trudniejszej dla bohaterek sceny. Pozdrawiam! 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się