Skocz do zawartości

Efekt motyla [Z][G5][Adventure][Slice of life][Violence]


JSocken

Recommended Posts

Siemanko wszystkim ;D 

 

Chciałbym zaprezentować Wam mojego drugiego fanfika pt. „Efekt motyla” osadzonego w uniwersum generacji piątej My Little Pony. Z różnych powodów jego publikacja przeciągała się niesamowicie, ale jest już po wszystkim i w końcu mogę go tutaj zamieścić. Zanim otworzycie rozdział pierwszy, polecam obejrzeć trzy pierwsze chaptery Make Your Mark, ponieważ fanfik przedstawia historię alternatywną dla rozdziału czwartego ';) 

 

Szczerze nie mam pomysłu, co mógłbym napisać więcej, więc po prostu pożyczę Wam miłego czytanka i przy okazji szczęśliwego Nowego Roku 2025! Enjoy!  

 

Rozdział I - https://docs.google.com/document/d/18SX0rbTGsi5exownAI1LB2Tqe1OCMWumbrIioNeyau0/edit?usp=sharing

Rozdział II - https://docs.google.com/document/d/1AxiODr8HUnr_aXUI9_720aqutsCPstJoCmn2IvohcJI/edit?usp=sharing

Rozdział III - https://docs.google.com/document/d/1tB1Q53C5mHKFcByroJDe99lqmwGKw9ySqa6QiMHlTDU/edit?usp=sharing

Rozdział IV - https://docs.google.com/document/d/1Wq3YL_NJwcUeFd9bTNV4YgnGT7aQhjSAi8UajqR9El0/edit?usp=sharing

Rozdział V - https://docs.google.com/document/d/1XMu7g2_ywNedeMFNflt8wW3N7lMQpVgtcJ5YjhClArQ/edit?usp=sharing

 

 

Efekt motyla - okładka.png

Edytowano przez JSocken
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Zacznijmy od tego, że nie jestem przekonany, czy to powinno być w tym dziale, czy w ogólnym dla fanfików, ale zostawię to do oceny innym rabinom. 

 

Dawno, dawno temu, w czarodziejskiej krainie fandomu był jeszcze inny fanfik o podobnym tytule, teraz mi się skojarzyło. Z tamtego nie pamiętam wiele, ale chyba był ok. A ten? Ogólnie fik jest spoko. Podoba mi się zwłaszcza przeskok w ilości stron. 1 rozdział, 8. Drugi, 12. Trzeci? 50! A co! Ale już na poważnie, fik jest serio ok. Jest to dość przyjemne czytadło. Poza tym ten fik jest bardzo serialowy. Ma w sobie taki klimat i pewną, nieco dziecięcą i naiwną stylistykę. Chociaż to pół prawda w sumie, bo końcówka, przez pewną dozę zdecydowanie nie serialowej brutalności, już na takie miano nie zasługuje (trzeba by jednak dodać, że sceny te bez problemu szło by wygładzić pod taki poziom).

Z błędów technicznych, zwykły zestaw. Brak dolnego cudzysłowu i myślników, myśli zapisywane jak dialogi (albo w ogóle nie rozdzielone od narracji!). Poza tym, jest całkiem poprawnie. A z innych, niewielkie potknięcia logiczne.

Spoiler

(np. czemu Opaline nie uszkodziła grzybolotu przed powrotem ekipy do Zatoki Grzyb?)

 

 

Fabuła jest dość prosta i na poważnie nadawała by się na jakiś odcinek specjalny, albo nawet film (oprócz tej końcówki, nie że jest zła, ale nie przeszłoby w kategorii 7+). I chociaż dosyć łatwo przewidzieć zwroty, a czasem postacie kombinują na siłę (aach, ta Zipp, która jest księżniczką i włamuje się do budynków, do których ma pełne prawo dostać się na legalu...). Warto zaznaczyć, że historia jest alternatywna względem tej przedstawionej przez serial. Jeśli mam zgadywać czemu, to prawdopodobnie fik zaczęto pisać dawno (o czym wspomina autor) i jakoś tak się zdarzyło, że wydano więcej odcinków podczas pisania. Nie jest to jednak wada. Postacie oddane są bardzo dobrze, co należy pochwalić. 

 

Szczerze, największą zaletą, klątwą, wadą i błogosławieństwem tego fanfika, jest właśnie jego prostota i serialowość. Ten fik czyta się przyjemnie, ale tylko tyle. On nie robi wrażenia. To dobry fik, ale pod żadnym względem nie wybitny, nie wyśmienity, ani nawet nie bardzo dobry. Typu przeczytaj-zapomnij. Pod żadnym pozorem jednak nie jest to zły fik. Jednak mam pewien problem komu mógłbym go polecić. Myślę, że jeśli ktoś lubi lżejsze, przygodowe fanfiki, to mu się bardziej to spodoba niż mi. Jest to tekst zwyczajnie sympatycznie napisany i gładko się przez niego idzie (chociaż minimalnie czasami mi się wydawało, że się dłużył, ale może kwestia tego, że obecnie relatywnie mało czytam). Tempo jest odpowiednie, opisy są wystarczające, dialogi oddają co mają oddawać… No fanfik solidny, jakkolwiek na to nie spojrzę. Solidne 4/7. A co mi tam, z plusem na zachętę. 4+/7, ostatecznie. 

 

Czy mogę coś dodać? Fik naprawdę zadziwia mnie swoim podejściem do gospodarowania ilością tekstu w rozdziale, a całość bywa miejscami leciutko chaotyczna, ale w pozytywnym sensie. A G5 jest strasznie niedoceniona, moim skromnym zdaniem.

 

Pozdrawiam!
 

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Dnia 29.12.2024 o 23:41, Ziemniakford napisał:

Dawno, dawno temu, w czarodziejskiej krainie fandomu był jeszcze inny fanfik o podobnym tytule, teraz mi się skojarzyło. Z tamtego nie pamiętam wiele, ale chyba był ok.

Efekt Motylka, autor: Husky

Spoiler

 

Ogółem Efekt Motylka na początku był spoko (choć jak teraz o tym myślę to bazował na o wiele bardziej sztampowym motywie niż sądziłem), ale poszło w złym kierunku - nie podobało mi się:

Spoiler

jak autor przesadził z OP Discorda.

 

Edytowano przez Flutterhugger
dodatek
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Przeczytałem, więc pora na komentarz. Jak już wspomniał Ziemniak, ten fik jest serialowy. To w sumie nic złego. Owszem, fik nie jest wybitny, nieprzewidywalny, czy zapadający w pamięć, ale czyta się go przyjemnie i nawet czasami z uśmiechem na ustach. No i na plus jest to, że to fik z G5, a tych w zasadzie u nas nie ma. Trochę szkoda, bo to nie było złe uniwersum. Owszem, dostało złoty róg i nie ostał mu się nawet sznur, ale potencjał był. 

Tak czy inaczej, ten fik mógłby robić za scenariusz do odcinka specjalnego (może i filmu). Ewentualnie jako alternatywna wersja powstrzymania Opaline. Zaczyna się dość niepozornie, od szukania Misty pracy. Przyznam, że miałem tu pewien zgrzyt. Owszem, Misty nie jest ani najodważniejsza, ani najzręczniejsza, ale w moim osobistym odczuciu została trochę za mocno sklepana w tym początku. No ale to chyba największy problem tej fabuły. Później mamy pogdowy problem, który zostaje dość ciekawie rozwiązany, Motanie się Misty i wreszcie potkanie z potężną Opaline. Tu z kolei musze dać bardzo dużego plusa, bo podobała mi się wizja autora, odnośnie powodu zniknięcia magii. A przynajmniej wizja, jaką roztacza Opaline. Ciekawa i nawet sensowna. Czytając to, wyobraziłem sobie Twilight, która widzi ile zniszczeń dokonały w czasie pojedynku. 

Sam wielki finał i zakończenie po nim były OK. Dobre, że Misty nie dostała znaczka, bo to by w mojej opinii tylko zaszkodziło temu zakończeniu, czyniąc je cukierkowym i trochę zabijając morał. 

 

Jeśli chodzi o postacie, to powiem tyle, że wypadają OK. Pasują do swoich serialowych odpowiedników. Pipp troszczy się o swoich widzów Zipp jest dociekliwa i w sumie wścibska, Izzy trochę żartuje... W zasadzie, na plus wybija się Opaline. Wydaje mi się trochę mniej wybuchowa i mściwa niż w serialu, za to trochę bardziej przebiegła. Owszem, nie pomaga jej to zanadto, ale mam wrażenie, że dzięki temu jest trochę głębsza. Aż przez moment dopuszczałem do siebie myśl, że Sunny jej uwierzy i zaoferuje jakąś formę współpracy. Owszem, fik w żadnym momencie na to nie wskazywał, ale przez chwilę tego nie wykluczał. 

 

Technicznie mogłoby być lepiej, ale tragedii też nie ma. Sporo powtórzeń, czasami dość ubogi język i dialogi zapisane z wsunięciem zamiast wcięcia. nie były to jednak rzeczy, które by odbierały przyjemność lekturze. 

 

Podsumowując, to był niezły fik i przyjemna, urocza lektura. Z pewnością mógłbym go polecić komuś szukającemu czegoś lekkiego, albo czegoś z G5. 

 

Na sam koniec, dobra rada, która przyda ci się do dalszego pisania w google docs. Wejdź w: Narzędzia->ustawienia->Zamienniki i ustaw żeby myślnik zmieniał się w półpauzę (półpauzę skopiuj z neta, po wpisaniu w google Półpauza, albo z innego fanfika). Dzięki temu będziesz używał do dialogów półpauz zamiast myślników (które są niepoprawne), a sam google docs przestanie ci zmieniać dialogi w listę punktów (będzie wcięcie pierwszego wiersza, zamiast wsunięcia). 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Sun napisał:

Na sam koniec, dobra rada, która przyda ci się do dalszego pisania w google docs. Wejdź w: Narzędzia->ustawienia->Zamienniki i ustaw żeby myślnik zmieniał się w półpauzę (półpauzę skopiuj z neta, po wpisaniu w google Półpauza, albo z innego fanfika). Dzięki temu będziesz używał do dialogów półpauz zamiast myślników (które są niepoprawne), a sam google docs przestanie ci zmieniać dialogi w listę punktów (będzie wcięcie pierwszego wiersza, zamiast wsunięcia). 

Myślnik + spacja --> półpauza + spacja

Inaczej przerobi ci łączniki w zwrotach takich jak "zielono-żółte paski".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Cahan napisał:

Myślnik + spacja --> półpauza + spacja

Inaczej przerobi ci łączniki w zwrotach takich jak "zielono-żółte paski".

Nie przerobi. A przynajmniej ja mam ustawione tak, jak mówię i nie przerabia. Jeszcze specjalnie sprawdziłem. Żeby było ciekawiej, nie przerabia jak klikam myślnik, tylko dopiero jak kliknę spację po nim. A jak zaczynam pisać litery, to zostaje myślnik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

Słyszałem opinię (nie mogę zweryfikować), która mówi, że po jednej udanej generacji My Little Pony następuje nieudana. Z punktu widzenia fanfiction, przynajmniej w polskim fandomie My Little Pony, byłaby to jednak słuszna opinia. Ilość fanfików z piątej generacji MLP jest tak niewielka, że dopiero teraz miałem okazję przeczytać fanfiction, którego akcja dotyczy przygód Sunny i jej przyjaciół. 
 

Podchodziłem do najnowszej generacji ostrożnie i w związku z tym, nie byłem ani rozczarowany, ani też zachwycony. To nie jest miejsce aby rozwodzić się nad problemami jak np. drastyczne różnice w jakości animacji pomiędzy serialem a wcześniejszym filmem czy porzuceniem głównej serii przez Hasbro. Bardziej istotne wydaje się to, że piąta generacja My Little Pony nie była samodzielną, niezwiązaną fabularnie z wcześniejszymi generacjami, serią. My Little Pony: Make Your Mark była zaledwie dodatkiem do My Little Pony: Friendship is Mgic. Dodatkiem, który moim zdaniem zepsuł zakończenie trwającego dziewięć sezonów serialu.

Fabuła przypomina mi jeden z odcinków serialu i tę serialowość czuć. Nie znaczy to, że autor próbuje przenieść bezkrytycznie sposób przekazu animacji na tekst.Mam na myśli to, że miejsca jak i postacie są bardzo, przynajmniej na początku, zbliżone do swoich pierwowzorów. Potem sytuacja się nieco komplikuje ale to chyba oczywiste, bo niektóre treści nie mogłyby się ukazać w serialu dla dzieci. 


Postaciom nie poświęca się tyle samo uwagi, lecz niczym mane six z My Little Pony: The Movie  2017 r. część z nich wybija się na plan pierwszy. W tym wypadku są to poza Sunny, Zipp i Misty. Pozostali są obecni, ale ich udział od trzeciego rozdziału bardzo spada. Muszę jednak przyznać, że przykładowo Izzy czy Pipp zachowują się bardzo podobnie do imienniczek z serialu. Pierwsza jest bardzo fajna jak to to Izzy a druga… cóż, miejscami irytująca. Sunny z fanfika to wierne odbicie tej z serialu, zarówno jeśli chodzi o charakter jak i moce. Zipp wydaje się nieco odmieniona. Nie jestem pewien, czy to samo dotyczy Misty. Dwie ostatnie postacie są chyba najważniejsze, gdyż to one są zarzewiem konfliktu, który napędza fabułę fanfika. 
 

Konflikt zaczyna się gdy Misty, nadal spiskując przeciwko bohaterom, stara się znaleźć źródło dochodu. Misty potrzebuje go aby móc kupować rzeczy od swoich przyjaciół (tych, których szpieguje) a nie liczyć tylko na ich dobrą wolę. Jest to bardzo sprzeczne zachowanie, ale może nawet pasuje do bohaterów serialu. Niestety, wszystkie próby kończą się porażką albo wręcz katastrofą. W końcu nadchodzi kolej Zipp, która jest niechętna Misty, nie tylko z powodu jej ostatnich klęsk w życiu zawodowym. Oczywiście i tę próbę cyjanowa (słowo, którego nie znalazłem w tym znaczeniu w słowniku języka polskiego PWN, bo oznacza ono kwas, co w sumie nawet pasuje do Misty) klacz wykorzystuje do zwabienia bohaterów w pułapkę Opaline. Problem w tym, że Misty nawet swoich planów nie potrafi zbyt dobrze wcielić w życie i w międzyczasie prawie powoduje wypadek, w którym giną prawie wszyscy bohaterowie, łącznie z nią. Zipp puszczają nerwy i zaczyna otwarcie wyrażać się o niej bardzo niechętnie. To co się następuje później przypomina mi jakąś komedię absurdu. Wszyscy, wszyscy zaczynają Zipp przekonywać… przekonywać to chyba zbyt delikatne słowo, bardziej pasuje mi tutaj zwrot zapożyczony z języka angielskiego tj. gaslighting. Otóż, wszyscy nagle zaczynają gaslightować Zipp, że to ona i jej zachowanie względem Misty jest problemem a nie to, że Misty spartoli wszystko czego się tknie. I ten proceder trwa przez resztę fanfika. Dla mnie było to tym bardziej irytujące i tylko czytelnik o tym może wiedzieć, że Misty faktycznie próbuje skrzywdzić bohaterów. Lecz kiedy spisek Misty i Opaline wychodzi na jaw, nic się nie zmienia. Nadal wszyscy mają pretensje do Zipp, że odmawia zdrajczyni drugiej szansy. W końcu detektyw ulega namowom i uznaje swoją winę. Polega ona na tym, że podczas śledztwa, w którym dowodów dostarczała jej Misty pod kontrolą Opaline, nie zważała na bezpieczeństwo innych. Jest to paradoksalne, bo Zipp nie mogła wiedzieć o tym, że Misty spiskuje przeciwko niej i jej przyjaciołom. Mało tego, śledztwo Zipp nie rozpoczęłoby się, gdyby nie Misty, która sama zainspirowała Opaline do takich a nie innych działań. Czy Zipp jest zatem winna, bo nie lubiła Misty już wcześniej, za jej szereg porażek? Czy fakt, że spiskowała o czym wiedzieć nikt nie mógł jest dla Misty okolicznością łagodzącą i Zipp nie powinna tego w ogóle brać pod uwagę? Zdaniem innych tak, Zipp powinna nie nie tylko nie powinna być nagrodzona za ostrożność wobec nowego kucyka, który sprowadza na innych i siebie nieszczęścia ale wręcz powinna się przyłączyć się do rytuału samobiczowania.

Poza tym Misty wydaje się w tym fanfiku postacią dość niejednoznaczną. Być może wynika to z charakteru tej postaci z serialu, być może z wizji autora, ale mi się wydaje, że Misty jest tak naprawdę zwykłą egoistką. W gruncie rzeczy sama przyznaje, że Opaline ją wykorzystywała ale także uczyła podstaw magii i magicznych eliksirów. W sytuacji, gdy w Equestrii nie było magii, byłaby to wiedza niezwykle cenna. Co prawda Opaline ją karci i słownie poniża, ale czy nie ma powodów, takich samych powodów jak protagoniści serialu? Powodem tym jest to, że Misty wszystko partoli. Tylko Opaline i Zipp przeszkadza takie a nie inne zachowanie a innym nie. To chyba je do siebie upodabnia, przynajmniej w mojej ocenie. Dla innych zachowanie Misty jest spoko, spiskowanie nie jest istotną przeszkodą do przyjaźnienia się, bo przecież cyjanowa klacz chciała mieć znaczek bez którego jest niedowartościowana. To jakby zwalniało ją z wszelkiej odpowiedzialności. A gdy się okazuje, że Opaline nie da Misty tego znaczka, następuje zdrada. I Misty nie widzi w tym nic złego. Może tak być, bo ona przecież spiskuje przeciwko każdemu. Gdy jeden spisek się kończy zaczyna inny. Czyni ją to postacią skrajnie niewiarygodną i trudną do polubienia.

Tymczasem autor, czy to kierując się własnymi pomysłami czy też rozwijając idee twórców serialu, czyni z Misty nie tylko podwójną zdrajczynią ale też próbuje ją usprawiedliwić poprzez zrzucanie winy na Opaline i Zipp. Co łączy te postaci względem Misty? Cóż, one chyba czegoś od niej wymagają, czegoś od niej chcą a pozostali bohaterowie nie mają żadnych wymagań. To, że o spiskowaniu przeciwko nim nie wiedzą, nie jest dla mnie żadną okolicznością łagodzącą. A gdy zaczęli oni gaslightować Zipp stało się to dla mnie wręcz nie do zniesienia. Jeśli Efekt motyla jest jakąś wariacją na temat Misty redemption arc, to jest to niezbyt udany Misty nie kieruje się żadną moralnością, tylko nieuświadomionym egoizmem.

Misty tak naprawdę nigdy nie porzuca swojej przykrywki. Nie ma odwagi powiedzieć Opaline, że kończy ich znajomość. Misty po prostu wbije jej przysłowiowy nóż w przysłowiowe plecy, gdy ta nadal będzie myśleć, że jest po jej stronie. Abstrahując od tego, jak to by się mogło skończyć, bardziej przypomina mi to kogoś z thrillera szpiegowskiego a nie bajki dla dzieci. Słabość charakteru, wrodzona strachliwość zapewne jeszcze nie raz nadwrężyłyby do niej zaufanie. Prawdę mówiąc, gdyby przedstawić tę postać w innej konwencji niż bajka dla dzieci, byłby to świetny materiał na fanfik psychologiczny. Autor bowiem udowadnia, że przykłada dużą wagę do tego co wpływa na działanie postaci. Po prostu w przypadku Misty efekt jest, przynajmniej dla mnie groteskowy. 


Co do strony technicznej, fanfik został napisany starannie. Rozumiem przez to, że autor unika skrótów myślowych, pokazywania wydarzeń nazbyt pospiesznie i ani przez chwilę nie miałem wrażenia, że się spieszy. Opisy walk i innych pełnych akcji chwil są zadowalające, dobrze przedstawiając bieg wypadków. Problemem jest nieco dobór słów. Nie mam na myśli royalsów ale czasami niepasujące do narracji kolokwialne zwroty względnie nazbyt wyszukane jak np. responda. Są to jednak rzadkie przypadki.

Podsumowując, Efekt motyla to rzetelnie napisany fanfik. Tylko wątek Zipp i Misty wydaje mi się przerysowany a w przypadku tej drugiej, w mojej interpretacji, efekt jest nieco groteskowy, chociaż zamierzenia autora były zapewne inne. Pomimo zastrzeżeń, autor dobrze rokuje na przyszłość i dlatego warto dać temu fanfikowi szansę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...