Skocz do zawartości

Amorous Eye


Ever3Tree

Recommended Posts

Dołączona grafika


"Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Bo jeśli nie to przejdę jeszcze raz"

 

Amorous Eye to sympatyczny, niezwykle towarzyski i wiecznie szczerzący zęby w uśmiechu jednorożec pochodzący z Hoofington. Już od dziecka był bardzo komunikatywny oraz śmiały i choć często wypominano mu zbyt wielką zarozumiałość i pewność siebie, zyskiwał sobie przychylność innych ujmującą uprzejmością i pogodą ducha.

 


"Oczywiście, że mam jakieś małe wady. Sęk w tym, że przy tych wszystkich oszałamiających zaletach tracą znaczenie"
 

Granatowooki jednorożec o lśniącej, wypielęgnowanej starannie blond grzywie, często przystrojony w skrojoną zgodnie z najnowszą modą pelerynę ma zaledwie 24 lata, a zdążył już odwiedzić niemal wszystkie znaczniejsze miejsca w Equestrii. W młodości, tuż po swych 16 urodzinach gnany chęcią poznania życia w wielkim mieście ruszył na nauki magiczne do Canterlot, gdzie poznał wszystkie aspekty i uciechy życia studenckiego. Nocne przyjęcia, szalone zakłady, żarty i miłostki pochłonęły go niemalże bez reszty. Żył z dnia na dzień, niemal kompletnie nie przejmując się tym, co było wczoraj, a co się wydarzy jutro. Regularnie pokazywał się jedynie na zajęciach poświęconych zaklęciom z dziedziny iluzji, którą też wkrótce wybrał na swoją specjalizację. Większości prowadzących inne przedmioty wykładowców dał się poznać jako bystry, lecz niezwykle lekkomyślny i leniwy uczeń przedkładający zabawę i schadzki nad zgłębianie sztuki magicznej i dla wielu z nich nadal tajemnicą pozostaje, jakim cudem zdał egzaminy końcowe z niewielkimi tylko uchybieniami.



- Nie zda - zawyrokowała niewysoka klacz błękitnego koloru spoglądając na pozostałe, krążące niespokojnie po korytarzu jednorożce - Ja uczyłam się codziennie od miesiąca i nie zdobyłam nawet 95%. Violet Ink uczyła się od dwóch tygodni i cudem zgarnęła 80%. Ty, Fog, masz 75%, dolną granicę, uczyłeś się z nas najmniej, choć i tak spędziłeś nad książkami dobry tydzień. Więc jakim cudem ON ma szansę? Kiedy spytałam go wczoraj wieczorem jak mu idzie zakuwanie, uśmiechnął się bezczelnie i stwierdził, że chyba faktycznie powinien przynajmniej dziś w nocy nad tym usiąść.
- Czyli jednak coś powtarzał. To i tak nieźle - Uśmiechnął się nerwowo szary ogier, który wciąż nie mógł się nacieszyć swoimi 75% - Musisz przyznać, że i tak jest lepiej przygotowany, niż się spodziewałaś... - Dodał jeszcze, ale zaraz przerwał słysząc niezadowolone prychnięcie błękitnej.
- To bez znaczenia. Siedzi już tam tak długo, że pewnie dają mu dodatkowe zadania, żeby jakoś go wyciągnąć. Te testy są... - klacz urwała słysząc ciche skrzypnięcie otwieranych drzwi sali, gdzie komisja przepytywała i sprawdzała umiejętności uczniów. Pojawił się w nich nienagannie ubrany w najnowszej mody fioletowy płaszcz granatowooki jednorożec, który szybko ruszył w ich kierunku. Twarz wykrzywił w dziwnym, trudnym do określenia grymasie.
- Amor... W porządku? - Uczniowie spoglądali po sobie niepewnie. Żaden z nich nie widział dotąd, by ich przyjaciel miał tak zawziętą minę. Nie mówiąc ani słowa wyminął ich i ruszył przed siebie, skręcając w jeden z bocznych korytarzy prowadzących do kwater dla osób przyjezdnych. Jego klasa spojrzała po sobie niepewnie w pełnej konsternacji ciszy.
- A nie mówiłam? - Mruknęła z nutką tryumfu błękitna.
- Pobiegnę za nim - Zaofiarował się Morning Fog, który poczuł się nagle winny za fakt, że nie zaganiał jasnowłosego jednorożca do nauki - Ink, popilnuj mojego świadectwa - Dodał jeszcze rzucając się w pogoń.
- Amorous! - Wydyszał doganiając go przy wejściu do dormitoriów i kładąc mu kopytko na ramieniu - Amorous, co się... Co ci jest?! - Odskoczył widząc, że jego przyjaciel cały się trzęsie - Hej, chyba nie... - Dalszą część jego wypowiedzi przerwał głośny wybuch śmiechu ubranego w płaszcz jednorożca, który rzucił się szarowłosemu na szyję.
- Dłużej... Już... Nie... Wytrzymam - Amorous Eye zaniósł się spazmatycznym chichotem - Myślałem już, że na sali nie wytrzymam... Ja... Nawet nie wiesz jak boli półgodzinne tłumienie śmiechu - Wydusił z siebie ocierając łzę z oka. Fog patrzył na niego kompletnie zdezorientowany.
- Chciałem coś do was powiedzieć na tym korytarzu... Ale jak tylko bym się odezwał, to bym musiał się roześmiać... I wtedy na pewno by usłyszeli... - Wykrztusił jeszcze granatowooki w przerwach pomiędzy kolejnymi wybuchami chichotu.
- No... - Westchnął jego nieco uspokojony przyjaciel - To możesz mi powiedzieć chociaż, co ty tam takiego wyprawiałeś? I czy w ogóle zdałeś?
- Czy zdałem? Oczywiście. Mam 84% - Amorous Eye uśmiechnął się szelmowsko - I powiem ci, co się stało, ale nie mów tego absolutnie nikomu - ściszył głos i rozejrzał się ostrożnie dookoła - Otóż wyobraź sobie... Że wszystko, co na tym egzaminie zaprezentowałem... Każde zaklęcie. Każde. To była iluzja - Wyszczerzył zęby w tryumfalnym uśmiechu - Wyobrażasz sobie? Iluzja kuli ognistej, iluzja teleportacji, iluzja unoszenia za pomocą telekinezy ciężkich przedmiotów... - Tu najwyraźniej nie mogąc się powstrzymać znów wybuchnął śmiechem.
- Chcesz powiedzieć... Że nie wykonałeś poprawnie ani jednego zaklęcia?! - Szary jednorożec zamrugał kilkakrotnie zszokowany - Wszystko, to były jedynie ich iluzoryczne odpowiedniki?!
- Aha - Jasnowłosy ponownie wyszczerzył zęby w bezczelnie zadowolonym z siebie uśmiechu - I nikt ich nie przejrzał. Nasze szanowne grono profesorskie może mówić co chce, ale na iluzjach to ja się znam - westchnął głęboko, nadal trzęsąc się lekko od tłumionego chichotu.
- Nieźle - uśmiechnął się jego przyjaciel - To co teraz?
- Jak to co? Świętujemy! A potem witaj szeroki świecie!




Właśnie w czasie pobieranych w Canterlot nauk zdał sobie sprawę, co tak naprawdę jest dla niego najważniejsze i zdobył swojego cutie marka, który okazał się wizerunkiem przebitego strzałą serca. Amorous Eye zrozumiał, że w życiu najważniejsza jest dla niego miłość. I odnalazł ją, choć niestety nie jedną... Okazało się, że ma słabość do klaczy do takiego stopnia, że mimo najszczerszych intencji co tydzień lub dwa zmieniał obiekt westchnień, z tego czy innego powodu. Będąc zaś atrakcyjną, śledzącą najnowsze trendy w modzie personą nie mógł narzekać na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej wkrótce wśród mniej przychylnych mu osób zyskał opinię próżniaka i lowelasa. Nie przejmował się tym jednak zbytnio i nawet do tego, jak do wszystkiego innego podchodził z ogromną dawką poczucia humoru i optymizmu.



"Dużo podróżuję, głównie przez moją wspaniałomyślność. Nie mogę znieść myśli, że kuce zazdrościłyby sobie nawzajem, że mieszkam właśnie w tym, a nie innym mieście..."
 

Zaraz po studiach, w wieku 20 lat opuścił Canterlot chcąc odwiedzić rodzinne strony, a także zwiedzić inne miejsca takiej jak Manehattan czy Fillydelphia, wszędzie powodując ogromne zamieszanie swoją osobą i swobodnym, lekkim podejściem do wszystkiego co robił. Zyskał dość sporą sławę występując w jednym z teatrów na Manehattanie, gdzie spędził najwięcej czasu, bo ponad rok, lecz zdał sobie sprawę, że nie potrafi się ustatkować, bo drzemie w nim zbyt niespokojny duch i zrezygnował na rzecz dalszych podróży, poznawania kuców i podbojów miłosnych. Podróżuje, gdzie tylko może, gdzie tylko sięgają linie kolejowe i inne szlaki. Ostatnimi czasy odwiedził Ponyville, by dać upust trawiącej go wiecznie ciekawości, zatrudnić przewodnika i choć rzucić okiem na las Everfree. Bo choć jest dość bojaźliwy, nie przepuści okazji, by pochwalić się tym, że wykazał się heroiczną odwagą wchodząc niemal na pewną śmierć w mroczne, niezbadane ostępy dziczy...


- Everfree. Mroczna puszcza na skraju cywilizacji, owiana setkami legend i zamieszkana przez tysiące niebezpiecznych stworzeń. Pełna nieznanych, nierzadko jadowitych roślin, nieprzewidywalna i nieznana wiecznie zielona kraina do której nie przeciska się nawet najmniejszy promyk słońca. Miejsce, gdzie...
- Możesz przestać?
- Słucham? - Zdziwił się Amorous Eye spoglądając na swojego towarzysza, który szedł nieco przed nim przedzierając się właśnie przez gęste krzaki. Szary kuc o grzywie koloru najróżniejszych odcieni zieleni odwrócił głowę w jego kierunku i przewrócił z dezaprobatą oczami.
- Nie mogę się skupić na szukaniu ścieżki kiedy ciągle ciągniesz grobowym głosem te swoje monologi. Poza tym chyba ci mówiłem, że w Everfree najlepiej jest zachować ciszę? - Zapytał zmęczonym głosem i znów ruszył przed siebie, odgarniając zasłaniające mu drogę rośliny i ignorując ciche mamrotanie jednorożca o blond grzywie. Spokój nie trwał jednak długo...
- Leaf! Płaszcz mi się zaczepił o ciernie!
- Przecież ostrzegałem że nie masz po co pchać się w las z takim strojem! - Mruknął zielonowłosy kuc cofając się – Ale czy ty mnie słuchałeś? Nie. Nie dość, że jesteś hałaśliwy, to jeszcze widoczny i mało mobilny. Pomyślałeś, co by było, gdybyśmy musieli uciekać a ty zaczepiłbyś się o krzaki? - dodał stłumionym głosem chwytając w zęby materiał fioletowej peleryny Amorousa i zrywając ją z krzaków. Kuc o blond grzywie prychnął spoglądając na niego ze zmarszczonymi brwiami.
- Mówiłeś, że znasz bezpieczne ścieżki
- Tak mówiłem? A zastanawiałeś się może nad standardami bezpieczeństwa w tym lesie? Oferuję ci trasę którą masz szansę przeżyć w 8 przypadkach na 10 – Rzucił beztrosko Spring Leaf i znów ruszył przed siebie.
- CO? - Niemal wykrzyknął granatowooki jednorożec wytrzeszczając oczy i rozglądając się gwałtownie dookoła siebie, przebierając niepewnie z nogi na nogę – Chyba nie mówisz poważnie?
- No, może faktycznie przesadziłem... 6 na 10 to bardziej odpowiednia liczba – Odpowiedział zielonogrzywy kuc z niewinnym uśmiechem – Oczywiście zrozumiem, jeśli w takim wypadku zdecydujesz się odwołać naszą wędrówkę i... - Dodał z nutką nadziei w głosie odwracając się w kierunku swojego ustrojonego we fioletowy płaszcz przyjaciela i nagle urwał w pół zdania zastygając w wyrazie kompletnego zdumienia. Jednorożec przepadł bez śladu.
- Amor...?
- Tu jestem – Odezwał się głos tuż za jego plecami. Zaskoczony Leaf zjeżył się i niemal wskoczył na drzewo, lecz opanował się słysząc znajomy chichot. Zirytowany kuc znów odwrócił się chcąc rzucić jakąś odpowiednio kąśliwą uwagę, lecz i tym razem niczego nie zobaczył. Zamrugał zdezorientowany, zaś kolejne parsknięcie śmiechem rozległo się tuż naprzeciw niego.
- Żałuj, że nie widzisz swojej miny – Rozległ się chichot niezaprzeczalnie należący do Amorousa.
- Co zrobiłeś? - Zapytał ziemny kuc mimo wszystko delikatnie uśmiechając się pod nosem.
- Jestem niewidzialny – Zabrzmiał pełen samozadowolenia głos – Teraz co prawda nie wyglądam już tak szałowo, ale przynajmniej wyjdę z tego lasu żywy – Zielonogrzywy kuc mógł przysiąc, że niemal widzi jak mówiąc to granatowooki uśmiecha się szeroko z nieukrywaną dumą.
- Po co ja cię tu w ogóle zabrałem... - Mruknął zrezygnowany zdając sobie sprawę, że już za nic w świecie nie uda mu się nakłonić towarzysza do zrezygnowania z jego szalonego pomysłu.
- No wiesz, w końcu sam stwierdziłeś, że masz u mnie dług
- Tak, ale...
- Gdyby nie ja, nie wydostałbyś się wtedy na czas z ogrodu...
- Oczywiście, masz rację, ale... - Leaf zatrzymał się na chwilę i zmarszczył czoło w głębokim zastanowieniu – Możesz mi powiedzieć, co ty tam w ogóle robiłeś?
- Znaczy gdzie? W Królewskich Ogrodach?
- Tak. To była 3 w nocy! - Dodał podejrzliwie zielonogrzywy wpatrując się w miejsce, gdzie miał nadzieję, stał niewidzialny Amorous.
- Hm, co to za pytanie! - Odparł zdziwiony jednorożec – W nocy ogrody wyglądają niezwykle romantycznie i to najlepsze miejsce do schadzek z pięknymi klaczami... Myślałem, że ty też tam na jakąś czekałeś! - Dodał pełnym zdumienia głosem. Słysząc to Spring Leaf kilkakrotnie otworzył i zamknął usta w szoku.
- Nie. Ja byłem tam, żeby obserwować rozkwit niezwykle rzadkich nocnych roślin. Bardzo ciężko uzyskać pozwolenie na wejście do tego wspaniałego parku, a zwłaszcza nocą i trzeba na nie długo czekać, więc postanowiłem nieco przyspieszyć procedury... - Zawiesił na chwilę głos kojarząc pewne fakty – Teraz jak o tym myślę, to przypominam sobie, że kiedy gonili mnie strażnicy... Mówili... Coś... O WŁAMYWACZU KTÓRY URZĄDZA SOBIE ROMANTYCZNE PIKNIKI NA GRZĄDKACH – Niemal wysyczał lodowatym tonem – Gdyby nie ty, nie musiałbym uciekać przed strażą, nie musiałbyś mnie ratować a ja nie musiałbym ci się odwdzięczać!
- Naprawdę nie byłeś tam umówiony na randkę?
- Nie! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Warknął poirytowany – Mogłem sobie w spokoju obejrzeć zakwit jaskra nocnego gdyby nie fakt, że swoimi wyskokami postawiłeś na nogi całą gwardię?
- Byłem święcie przekonany, że byłeś z kimś umówiony – ciągnął wyraźnie zdziwionym zamyślonym tonem niewidzialny Amorous – Jeśli nie, to co ty tam w ogóle robiłeś?
- Oglądałem kwiaty – Wyjaśnił grobowym tonem zielonogrzywy.
- Kwiaty?
- Kwiaty.
- Nie klacze?
- Nie.
- Na pewno?
- No przecież ci mówię! - Warknął nie na żarty zirytowany Leaf – Do tego służą ogrody z rzadkimi gatunkami roślin! Do oglądania kwiatów!
- Polemizowałbym... – Mruknął sceptycznie jednorożec

 

Potrafi podróżować w niekomfortowych warunkach, jednak często na nie narzeka i gdy tylko może stara sie zapewnić sobie jak największe wygody, przez co często popada w kłopoty finansowe. Zazwyczaj nie potrzebuje jednak wiele czasu, by z nich wybrnąć - potężny talent do iluzji już wielokrotnie pomagał mu podczas ucieczek przed wierzycielami, czy podczas zarabiania na życie w odwiedzanych miastach jako sceniczny artysta. Mimo, że stara się unikać celowego oszukiwania innych, nagminnie wpada w sytuacje w których musi ratować się gładko przechodzącymi mu przez usta kłamstwami. Z tego powodu w wielu miejscach ma równie wielu przyjaciół, co wrogów i nigdy nie może być pewien tego, jak zostanie przywitany.

EDIT#3 skończony

Edytowano przez EverTree
Link do komentarza

Czyli wedle tego co napisałeś... udał się na studia w ,,młodości"... skończył je w wieku 20 lat... przez rok żył w Manehattanie... i przez pozostałe 2 zdążył już odwiedzić większość Equestrii?

Jak sądzisz, co insynuuje ta pierwsza część mojej oceny? :rd9:

Przyznam, że nigdy nie potrafiłem zorientować się w upływie lat u kuców i stąd może to nieco dziwnie narzucone tempo życia. Ale już tłumaczę:

Poprzez studia rozumiem tok nauczania w wieku - mniej więcej - od 16 do 20 lat. Uznałem, że jest to wiek odpowiedni na opuszczenie domu dla postaci, która w życiu kieruje się zasadą "Carpe diem" i która ma prowadzić życie pełne wrażeń.

Można powiedzieć, że myśląc o studiach magicznych wzorowałem się nieco na hogwarcie - szkoła z internatem, na którą przyjmują już od bardzo młodego wieku, a która daje porządne wykształcenie.

Co do przebojowego życia studenckiego - to oczywiście pisząc o nim nie miałem na myśli prawdziwie dzikich imprez z ludźmi o wątpliwych wartościach moralnych, a jedynie delikatniejszą, kucową wersję zarywania nocy (ewentualnie z cydrem) :twilight3:

No i odnośnie podróży - Equestria ma kolej, więc pokonywanie dużych odległości nie jest problemem. Poza tym, Amorous Eye zwiedził jedynie najważniejsze miejsca, czyli w gruncie rzeczy duże miasta i ważne krainy (np Everfree), najdłużej zaś pozostał w Manehattanie, resztę odwiedził dość pobieżnie :fluttershy4:

Link do komentarza

Hihi. I to ja rozumiem poprzez odpowiedź. Pokryłeś wątki, o które mi chodziło i jeszcze dodałeś 2 od siebie - choć jeden nie był potrzebny, a do drugiego wkrótce przejdziemy. :rd8: Dodaj to! Opisz, z pewnością doda uroku Twej pracy. Nie musisz zresztą koncepcją występującą w Twojej pracy narzucać się reszcie - wystarczy, że napiszesz, że poszedł na taki, a nie inny wydział - wszak z pewnością jest ich wiele! A zatem... może teraz rozpisałbyś się o ,,przewodniku po Everfree..." - jako po miejscu ,,strasznym, dzikim, niezbadanym..." i skontrastowałbyś mi to z jego śmiałą, acz bojaźliwą naturą... przy wkraczaniu wcale nie samotnie, acz heroicznie... heh. Domyślam się odpowiedzi, ale chcę to usłyszeć z Twoich ust. :rd5:

Link do komentarza
  • 4 weeks later...

Tematów z OC prawie nie czytam. Nie warto. Kiedy jednak zobaczyłem, że Drzewko zrobił temat dla swojego OC nie mogłem oprzeć się pokusie zobaczenia, co kryje się w środku. No i...

...cudne. Ciężko mi znaleźć inne określenie. Po prostu cudne :fluttershy4:

Wreszcie OC, który nie zrodził się z chaosu, nie zniszczył pół świata, nie ma nie wiadomo jakich nadnaturalnych mocy Chucka Norrisa i nie skończył w łóżku z którąś z Mane 6.

Przy okazji świetnie zrobiony opis, który nie nudzi, a wciąga, różnorodność jego formy i zgrabny język. Nie widziałem jeszcze na tym forum lepszego tematu z OC.

Link do komentarza

Jak ja mogłem przegapić TAKI temat? Głupi ja :facehoof:

Każde zaklęcie. Każde. To była iluzja - Wyszczerzył zęby w tryumfalnym uśmiechu - Wyobrażasz sobie? Iluzja kuli ognistej, iluzja teleportacji, iluzja unoszenia za pomocą telekinezy ciężkich przedmiotów...

*zachwyt* :twilight2:

Ale, dla formalności, narzekanie!

Granatowooki jednorożec

A wygląda jak fioletowooki! :unsuresb:

Dobra, już się nie wygłupiam. Świetny OC, Drzewko. Będzie dalszy ciąg historii? Prawda? :OTE2F:

Link do komentarza

Keola, no a czego spodziewałeś się po moim dziele, no? :yay: Ślimaczku, teraz jak tak spojrzałem, to możesz mieć rację. A przysiągłbym, że jak go tworzyłem oczy wyglądały na w 100% granatowe... ;_; Ciąg dalszy, a raczej kolejne wyrywki z życia i ewentualnie następne uściślenia dotyczące postaci oczywiście będą miały miejsce, planuje w przyszłości jeszcze jeden czy dwa większe Edity :cheese:

Link do komentarza
  • 1 month later...
  • 4 months later...

Jak zwykle, małe wredne przecinki prześladują mnie już od niepamiętnych czasów :bonbon2:
Zaś co do fanfika... Pomysłów na tę postać mam całe góry, znalezienie wątków i punktów zaczepienia to zresztą nic trudnego dla takiej postaci. Bardziej martwi mnie to, czy znalazłbym w sobie dość dyscypliny, żeby poświęcić temu wystarczającą ilość czasu, żeby wyszło z tego coś ładnego :bloomberg:

 

EDIT#3 - krótki, ale jest. Zaniedbałem OCta, a trzeba było nieco go jeszcze dopieścić, bo zbyt mało dobrych wątków zostało wykorzystanych.

Link do komentarza

To jest chyba jeden z najlepszych OC-ków, jakie w życiu widziałam! :pinkie2: Amor nie jest jakimś ultrapotężnym alicornem, który mógłby jednym kichnięciem zmieść z powierzchni ziemi obie księżniczki, Discorda, Chrysalis i Sombrę jednocześnie, a i tak ma bardzo ciekawą historię. I muszę przyznać, że ten numer z iluzją na egzaminach sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jedynymi rzeczami, do których można się przyczepić, to przecinki i bodajże kilka powtórzeń. Oprócz tego, Amora można uznać za przykład pisania OC. :enjoy:

PS Czy pojawi się zapytajka z tym OC? Chętnie zobaczyłabym, jak będzie odpowiadać na pytania...

Link do komentarza
  • 2 weeks later...

Czy pojawi się zapytajka... Szczerze powiedziawszy nie jestem wielkim entuzjastą tego typu wątków, jednak być może faktycznie pomyślę o stworzeniu odpowiedniego dla Amora. Jeśli będzie jakieś zainteresowanie postaram się to jakoś ładnie rozwinąć.

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...