Skocz do zawartości

"Nie zapomnij" darkangelPL


Matalos

Recommended Posts

- Hej! - mówi obrażona. - Nie jestem jakąś panienką, jasne? Umiem dać sobie radę, jestem R-A-I-N-B-O-W D-A-S-H jasne? A to, że ty się czegoś boisz, to nie znaczy, że ja się czegoś boję. Byłam tutaj już raz. Niczego, niczego nie muszę się tu bać. Chodź, pokażę ci, że naprawdę niczego nie ma się tu bać - następnie leci w kierunku drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 677
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Co ona robi?! Rozumiem, że mogła się obrazić, ale żeby od razu pokazywać mi swoją pewność siebie... Myślę instynktownie... Wzlatuję i z dużą prędkością docieram do drzwi... Szybko zastępuję jej drogę... - Rainbow, stój proszę. Nie możesz tam wejść... - mówię do niej zdecydowanym tonem - Jestem tu z powodu pewnych osób w środku i nie mogę pozwolić, byś wkroczyła tam... Jeśli wejdziesz, to możesz sprawić, że jedna z tamtych osób może stracić życie... Dlatego, jeśli mogę cię prosić... Nie wchodź tam. Potem ci wszystko wyjaśnię, ale nie teraz... Patrzę na nią błagalnym wzrokiem. Niech mnie w końcu posłucha... Nie chcę by coś przeszkodziło podczas leczenia i nie chcę by Rainbow też coś się stało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rainbow zatrzymuje się zaskoczona i patrzy się na ciebie podejżliwie.

- Dobra - mówi powoli. - Ale obiecaj, że...

W tym momencie wrota otwierają się i wychodzi zza nich Matalos. Wygląda na zmęczonego, ale uśmiecha się. Już otwiera pysk, aby coś powiedzieć, gdy zauważa Rainbow. W duchu dziękujesz, że ma na sobie szatę, bo byłoby jeszcze gorzej.

- Nocturne, powiedz mi, co się tu dzieje. Co on tu robi?

Matalos odzywa się pierwszy:

- Ty musisz być Rainbow Dash, prawda? Słyszałem o tobie. Właśnie szykowałem nową sztuczkę powietrzną, wraz z Nocturne, ale jak chcesz , to mogę ją tobie pokazać.

Odciągnę ją, ale musisz zadbać o to, aby nikt nie podchodził do tych drzwi, jeszcze przez godzinę. Potem możesz zająć się soimi sprawami słyszysz głos w głowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Potem ci powiem, Rainbow - powiedziałem za nim pójdą - Tylko bądź dla niej uprzejmy, ok? Niech tylko coś jej zrobi, to mu skrzydła powyrywam... Ale nic nie mogę zrobić, choć Matalos trochę się wkopał... Ona już jest podejrzliwa wobec niego, ciężko będzie się wytłumaczyć, ale jej obiecałem... Czekałem, aż pójdą, po czym zająłem się pilnowaniem okolicy ruin...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stajesz więc przy bramie, chcesz sobie ogrzać pióra w promieniach słońca. Mija około półgodziny i zauważasz ciekawe zjawisko. Słońce stoi na swoim miejscu. Od dłuższego czasu nie rusza się. Jest to dość niepokojące, ale dziwniejsze są ciche jęki, dobiegające zza drzwi. Może ta księżnikcza się obudziła?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otwierasz dębowe drzwi i wchodzisz do sali głównej. Pierwsze, co rzuca ci się na oczy, jest niebieska klacz Alicorna, mozolnie pełzająca ku wyjściu. Widać, ze Matalos bardzo jej pomógł, wiele jej ran jest już wyleczonych, lecz wciąż musi być wyczerpana. Zbliża się powoli w twoją stronę, poruszając pyskiem. Zbliżasz się do niej, ona przyciąga ciebie i mówi: - Leć do... *ugch* do Ponyville. Znajdź tam Twilight Sparkle, sprowadź ją tu jak najszybciej. Potrzebuję jej pomocy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę jej samej zostawić, ale... Muszę jej pomóc. Muszę lecieć po Twilight, chyba dam radę ją przewieść na plecach, będzie szybciej... - Trzymaj się, księżniczko - powiedziałem łagodnym głosem - Postaram się jak najszybciej wrócić z Twilight... Po tych słowach wybiegłem z ruin i upewniając się że nic nie zagrozi księżniczce, rozwinąłem skrzydła i wzbiłem się w niebo... Poleciałem w najwyższym możliwym tempie do biblioteki... Wylądowałem pod drzwiami i zapukałem dość mocno... Nie mogę wrzasnąć, bo nie chcę ściągać na siebie uwagi... Muszę czekać, aż mi otworzy... Choć nie mogę zmarnować ani sekundy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kto się tak dobija - słyszysz słodki głos Twilight. Otwierają się drzwi i widzisz parę pięknych, fioletowych oczu, wpatrzonych w ciebie. - Och, Nocturne - mówi zaskoczona - wiesz, że zawsze jesteś u mnie mile widziany, ale teraz muszę pisać raport do księżniczki Celestii, więc...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiem Twilight, ale jest poważna sprawa... - powiedziałem poważnie - Chodzi o Lunę... Jest ranna i przebywa teraz w ruinach w lesie Everfree... Mam ciebie do niej zabrać i to natychmiast, bo tylko ty możesz jej pomóc... Patrze na nią błagalnym wzrokiem. Nie chcę by ktokolwiek zginął przez moją niedyspozycję... - To jak? Polecisz do niej ze mną? Oby się zgodziła, bo nie chcę jej porywać, ani nic z tych rzeczy... Jeśli się zgodzi to wezmę ją na plecy i polece z nią do Luny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- CO? - krzyczy zaskoczona. - Księżniczka Luna? Co ona robi tutaj? Potrzebuja mojej pomocy? Ruszajmy szybko.

Wskakuje ci na plecy i uderza delikatnie koptykami. Sprawia ci to pewną przyjemność, ale jesteś teraz bardziej skupiony na dowiezieniu Twilight do zamku.

Razem z klaczą na grzbiecie docieracie do ruin. Wbiegacie po starych schodach, mijacie otwarte drzwi i zatrzymujecie się przy księżniczce Lunie.

Twilight niemal natychmiast przyklęka przy niej i zaczyna oglądać jej rany. Zadziwiające, jak klacz, którą zawsze uważałeś za bardzo delikatną, bez obawy tyka ran na ciele księżniczki. W pewien sposób, gdzieś w głębi duszy chciałbyś być na miejscu Luny.

Natle przed oczami robi ci wię ciemno. Kręci ci się w głowie, niemal upadasz na ziemię. Masz kolejną wizję

To samo miejsce. Znowu brązowy Alicorn. Ale tym razem jest z kimś innym. Przed nim, za grubymi kratali, leży klacz Alicorna. Ma liczne ślady po uderzeniach, jest brudna i utraciła królewski wygląd. Mastemar zwraca się do klaczy:

- Więc, Celestio, czemu nie ukrócisz swoich cierpień i nie powiesz mi, tego co chcę wiedzieć?

- Nigdy , wydysza Celestia. - Możesz mnie zabić, ale nigdy...

- Ależ, wasza wysokość. Po co miałbym ciebie zabijać. Wciąż jesteś mi - oblizał wargi - potrzebna. Nie, chcę abyś po prostu ulżyła swoim cierpieniom. Takim jak TO - wykrzyknął, uderzając księżniczkę w twarz.

Wizja się kończy. Widzisz zmartwioną Twilight, wpatrzonł w ciebie.

- Wszystko w porządku? - pyta się zmartwiona. - Nagle upadłeś na ziemię i nie było z tobą kontaku...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się do jasnej k**** dzieje? Czemu to akurat ja muszę mieć kontakt z tym poj****? Nie wiem, ale widziałem że to księżniczka Celestia jest w niebezpieczeństwie... I nie wiem jak jej pomóc... - Już mi lepiej... - powiedziałem spokojnym głosem... Nie chcę jej straszyć, ale... Nie mam innego wyjścia... - Miałem wizję... I widziałem dość straszne rzeczy... Widziałem jak Mastemar torturował księżniczkę Celestię... Była on ciężko ranna i nie wiem czy długo wytrzyma... Gdybym tylko wiedział gdzie mogę dostać tego brązowego sk... potwora...- wyciszyłem myśli i uspokoiłem się, po chwili dodałem - Co z Luną...? Wiem, że mówiłem jak wariat, ale nie mogłem dojść do siebie po tej wizji... Tylko co sprawiło, że widzę osoby, które torturuje...? I do tego, jego oczami...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

twilight zamiera. lekko uchyla pyszczek i nic nie mówi. To musiał być dla niej potężny cios. - J-ja muszę być przez chwilę sama - szepcze i odchodzi w kąt. Tymczasem księżniczka Luna wygląda lepiej. Lekko uśmiecha się w twoją stronę, ale blizny na jej twarzy nadają jej makabrycznego wyglądu. - Podejdź tutaj - mówi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żałuję, że jej to powiedziałem... Ale nie mogłem tego ukrywać w nieskończoność, a w szczególności wiedzy o porwaniu Celestii... Mam nadzieję, że Twilight mnie nie znienawidzi... Wycisz myśli, będzie dobrze... Podchodzę do Luny, tak jak prosiła... - Słucham księżniczko... - powiedziałem łagodnym i spokojnym głosem. Nie znam się na dworskiej etykiecie ale mam nadzieję, że źle nie wypadnę... - Chcesz mi coś powiedzieć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak - odpowiada zmęczona. - Jestem ci niezmiernie wdzięczna, za przywołanie tutaj Twilight. Uważaj, na nią to delikatna klacz, ale umie sobie radzić. Na chwilę przerwywa, aby wziąść oddech. Potem kontynuuje: - Matalos. Cristal Book. Nie przypuszczałam, że będzie tutaj, a Mastemara wcale nie chciałam tutaj widzieć. Posłuchaj bardzo uważnie. Nadejdzie czas, gdy wszystko, co znasz obróci się przeciwko tobie. Wtedy licz na dwie rzeczy. Na miłość i kryształy. Tak mi kiedyś powiedział, chyba chodziło mu o wesele. Nie jestem pewna. Może mówił o tobie. Jest bardzo tajemniczy. Zapopiekuj się Twilight, bardzo przeżywa stratę swojej mentorki. Poza tym - chyba ci się wydaało, ale mrugnęła do ciebie porozumiewawczo - jest między wami specyficzna nić. Ja dam sobie radę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miłość i kryształy? Co do drugiego, to wiem o co biega... Ale miłość? Czyżby ja i Twilight? W sumie... Coś do niej czuję... A przynajmniej mnie pociąga... Wycisz myśli... Masz co innego na głowie... - Na pewno dasz sobie radę? - pytam się Luny - Bo jeśli czegoś potrzebujesz to mów... A postaram się tobie pomóc jak tylko będę potrafił... Jeśli Luna nic nie będzie potrzebowała, to pójdę pocieszyć Twilight...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, idź, te kilka ran nie wystarczy, abym padła - opowiada z uśmiechem. Odchodzisz więc powoli, zostawiając Lunę. Podchodzisz do zmartwionej Twilight. Ta wpatruje się, w niebo, które od dłuższego czasu jest nieruchome. Nic nie mówi, ale jak tylko kładziesz się prz niej, opiera głowę na twoim ramieniu i widzisz, jak pojedyńcze łzy splywają po jej policzku. Siedzicie takw milczeniu dobre kilka minut, aż wreszcie Twilight się odzywa: - Skąd to wiesz? Mam na myśli, skąd masz wizje? I skąd wiesz, że są prawdziwe?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight... Jak bardzo bym pragnął, by ona nie przeżyła tego bólu, co teraz przeżywa... Opatulam ją skrzydłem... - Wybacz mi, ale nie wiem czemu on mi je przesyła... Mogę jedynie się domyślać, czy dotyczą teraźniejszości, czy też czasów przyszłych... Ale z tego co czuję, to niestety jest to teraźniejszość... Nie wiem czy są prawdziwe, ale jak dla mnie są zbyt realistyczne, jak na fikcję... Wierz mi, że nie chciałbym mieć nic z nim wspólnego, ale niestety jestem chyba jedynym, który może go załatwić... Ale przyrzekam ci jedno... Nie dopuszczę by skrzywdził on kogokolwiek więcej, a w szczególności ciebie... Tylko najpierw muszę go dorwać... Po tych słowach przechylam lekko głowę ku niej... - Nie martw się Twlight, wszystko będzie dobrze, obiecuję ci to...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight delikatnie zdejmuje twoje skrzydło. Chyba jeszcze nie czas. - Dobrze - odpowiada przez łzy. Leżycie tak dobrą chwilę i zauważasz, że Słońce wreszcie ruszyło się. Przez dobre kilka godzin, nagle żółta kula ruszyła ku horyzontowi. Odwracasz się delikatie i widzisz, że Luny nie ma. Na jej miejscu widzisz Matalosa, siedzi skulony, patrzy się na was. Po jego niebieskich policzkach spływają łzy. Jednak łagodny uśmiech konfliktje, z płaczem. Chyba jest zadowolony, ale tak, jak dobry przyjaciel widząc sukces kolegi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstaję powoli... Wolałbym siedzieć tak z nią godzinami, ale powinniśmy wracać... - Już się ciemno robi... Trzeba wracać... - powiedziałem po chwili - Matalosie, dasz sobie radę? Albo znasz się na teleportacji? - patrzę smutno na Twilight... Jak wiele bym dał za jej uśmiech... - Ja zawiozę Twilight, lepiej by była jak najszybciej w swoim domu... Mam nadzieję, że pamiętasz drogę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matalos kiwną tylko głową i zniknął w błysku niebieskiej magii. Twilight patrzy się na ciebie i również kiwa głową. Przez całą drogę milczy, nic nie mówi. Gdy przyprowadzasz ją pod drzwi do jej biblioteki staje w drzwiach i mówi: - Dziękuję. Wiesz, jutro rano chciałabym się z tobą spotkać. Chcę o czymś pogadać. Ale teraz chcę zostać sama, nie obraź się, ale... Nic nie mówi tylko zamyka drzwi delikatnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Miłej nocy, Twilight - mówię do już zamkniętych drzwi. Stoję jeszcze moment, lecz po chwili idę do domu. Mam dość ponury nastrój, więc lepiej by nikt mnie nie zaczepiał, bo nie ręczę za siebie... Wchodzę do mieszkania i glebłem na sofę... Nie chcę by ktokolwiek mi przeszkadzał... Chcę zostać sam ze swoimi myślami...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracasz do domu. Nikogo tu nie ma, jest opustoszały i przygnębiający. Na stoliku leży mała kartka, zapisana pismem Matalosa

Nocturne! Uświadomiłeś mi, że muszę ruszać. wyruszam na wyprawę, celem znalezienia ojego brata. Dziękuję ci, za wszystko. Chciałbym, abyś mógł nazwać mnie swoim przyjacielem. Matalos.

Czujesz przygnębienie, wylewające się z domu, ogarnia ciebie też swoiste zmęczenie, powinieneś już dawno spać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matalos do reszty mnie dobił... Ale jako, że nie mam co robić, to chyba walnę się na łóżko... Idę na górę, do łazienki. Szykuję sobie kąpiel, może się lepiej po tym poczuję... Po chwili zanurzam się w wodzie... Ciepła kąpiel oczyściła moje ciało, ale nie poprawiła mi samopoczucia... Wskakuję do łóżka i dość szybko zasypiam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen przynosi ukojenie. Stoisz na zelonej polanie, dookoła ciebie rosną kolorowe kwiaty. Wiatr wieje ci w grzywę, czujesz szczęście. Jak bardzo chcesz, aby była to prawda. Jednak nagle coś się dzieje. Kwiaty zmieniają kolor na czerwony, kolor krwi, ziemia zamyka się nad tobą tworząc czarną jaskinię, z dróżką ułożoną z czerwonych kwiatów. Słyszysz odległe dudnienie i błękitne błyski. Idziesz w tamtą stronę i widzisz maszynę. Już wcześniej jąś widziałeś, ale teraz możesz przyjrzeć się jej bliżej. Przypomina olbrzymi zegra, ale zamisat trybików i pokręteł, ma zbiorniki i rury. Wtem zza maszyny wychodzi Mastemar, uśmiecha się na twój widok, a następnie przyciąga do siebie związaną Twilight. Sen się kończy

Wstajesz, zlany zimnym potem. Coś złego się dzieje. Czujesz to. Spoglądasz na zegar. Jest trzecia nad ranem. Wtmem rozlega się dudnienie, takie samo, jak w twoim śnie. Widzisz też błysk błyskawicy za oknem i słyszysz... śmiech?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...