Skocz do zawartości

"Nie zapomnij" darkangelPL


Matalos

Recommended Posts

Czemu takie chwile, jak ta muszą tak szybko upływać? W sumie na co ja liczyłem, przecież co może widzieć taka klacz jak ona w zwykłym wędrowcu? Ale moje skrzydła aż proszą się o to, by je rozgrzać. - Ok, zawsze dotrzymuję danego słowa - mówię ze smutną miną - Chyba, że masz ochotę jeszcze zostać. Już mi obojętne co powie, choć tak szczerze trochę ruchu dobrze mi zrobi, lecz chciałoby się kontynuować to wzajemne pieszczenie skrzydeł. Wyciszam myśli. Muszę się temperować, nie mogę dać opanować się emocjom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 677
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Widząc twoją smutną minę, Rainbow Dash powiedziała: - Hej, nie martw się. Każdy lubi przecież latać, a nie ma nic lepszego, niż wspólny wyścig, co nie? Wyszliscie przed twój dom. Światło słoneczne grzało przyjemnie, a nieliczne chmury, przypominały różne ksztaty, sprawiając, że dzień zapowiadał się pięknie. Rainbow zajęła pozycję i powiedziała: - Kto pierwszy dotrze do tamtej chmury i wróci, wygrywa. Ruszamy na start, gotowy? - spojrzała na ciebie i gdy kiwnąłeś głowa, że jesteś zaczeła odliczać. - 5... 4... 3... START - krzyknęła nagle i wzbiła się w powietrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny dzień, mam nadzieję, będzie coś więcej wart. Nie pamiętam, kiedy latałem tak dla przyjemności. Po prostu spędzam za wiele czasu na poszukiwaniach. Jak widzę, Rainbow wprost uwielbia ten sport, gdyż z pełną profesjonalnością zajęła pozycję do startu. Ja również przygotowałem się. Na słowo start wzbiłem się z pełną dostępną mocą w powietrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyłeś w niebo, tuż za Rainbow. Machasz skrzydlami najszybciej jak możesz czujesz pęd we włosach, to przyjemne uczucie, gdy patrzysz się na świat z góry i widzisz, jak każdy jest taki maleńki nagły przypływ wspomnień. Tym razem tych pozytywnych. Jednak trochę się zagapiłeś. Minąłeś chmurę i poleciałeś dalej. Odwracasz się i widzisz, jak Rainbow zawraca i kieruję się do ziemi.

Nie możesz sobie pozwolić na porażkę, nigdy sobie nie pozwoliłeś.

Machasz skrzydłami z wiekszym wysiłkiem, raz, drugi, trzeci, niemal zrównujesz się z niebieską klaczą. Ta odwraca głowe i widzi ciebie zbliżającego się szybko i przyspiesza, ale dystans między wami się zmniejsza.

Nagle uderasz o ziemię. Tk bardzo skupiłeś się na rainbow, jej kolorowej grzywie, skrzydłach, że nawet nie zauważyłeś dokąd lecisz. Czujesz, jak małe grudki ziemi wpadają ci do pyska, jak orzesz wragą po podłożu. Gdy zatrzymujesz się i otwierasz oczy widzisz, że Rainbow również uderzyła o ziemię. Podchodzisz do naiej, a ta z uśmiechem mówi:

- Wygrałam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do diaska... Ten ból przy wyrżnięciu w ziemię, jak dawno go nie czułem... Weź się w garść, w końcu na mój stan, to i tak było dobrze. Wygrała, ale nie przejmuję się tym. Nie wiem czemu. Po prostu jest mi dobrze tak jak jest. Podchodzę do niej i pomagam jej wstać. - Gratulacje, tęczowogrzywa. - mówię do niej z uśmiechem - Wygrałaś, a wiedz że mało kto to zrobił. Może umówimy się kiedyś na rewanż? Ale to dopiero jak pozałatwiam swoje sprawy. Kiedy tylko je pozałatwiam... W końcu będę musiał wyruszać, lecz jeszcze trochę tu zostanę. Muszę trenować, a w drodze nie będę miał okazji. - To co teraz będziesz robić? - spytałem z nutką w nadziei w głosie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rainbow już ma odpowiedzieć, gdy nagle słyszysz czyiś głos: - Obawiam się, że to nasz nowy przyjaciel wygrał Rainbow - odwracasz się i widzisz Applejack, stojącą przy drzwiach domu. - Po prostu przyznaj, ze przegrałaś - dodaje z uśmiechem. - A Nocturne - zwraca się do ciebie - możesz wpaść do mnie na farmę, chciałeś się jakoś odpłacić, co nie? - pyta się z dobrotliwym uśmiechem. - Ej, to nie prawda, wygrałam, pierwsza dotarłam na metę - mówi Ranibow. - Kochana, nie dlatego jestem Elementem szczerości, ponieważ kłamię - mówi lekko zdenerwowana Applejack.- Taka jest prawda Rainbow i musisz się z nią pogodzić. To jak Nocturne, idziesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygrałem? W sumie mnie to nie dziwi aż tak, po moich ćwiczeniach osiągnąłem wiele w tej kwestii, choć akrobacji w powietrzu za wielu nie wykonam. W sumie nawet uroczo wygląda jak się spiera. Wyciszam myśli, bo teraz robota mnie czeka. Nieważne, że nie będzie z mojej profesji, odwdzięczyć się trzeba, inaczej mój honor mi nie pozwala. - Idę, nie martw się, pamiętam o długu - mówię do Applejack - Rainbow, jak skończę to możesz wpaść, jeśli chcesz. Do zobaczenia. Po tych słowach idę do Applejack. - To jak, idziemy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W porząsiu partnerze, ruszajmy. Applejack prowadzi cię drogą, prowadzącą ku Akrom Słodkich Jabłek. Po drodze nic nie mówi, ale nuci pod nosem jakąś piosenkę. Gdy docieracie do sadu, tego samego gdzie po raz pierwszy spotkałeś jej przyjaciółki, jest już wczesne popołudnie. Wkraczacie między drzewa i Applejack mówido ciebie: - Okej, plan jest taki. Ty latasz i strącasz jabłka z drzew, a ja je zbieram, ok?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że coś innego mi wymyśli, lecz w sumie prośba dość łatwa do spełnienia. Tylko latać i nic więcej. - Ok, czemu nie - mówię - A czy nadążysz ze zbieraniem? Jeśli nie nadąży to zejdzie strasznie długo, a miałem w planach zapoznanie się ze książką o truciznach i przy okazji odwiedzenie okolicznego lasu. I jeszcze chciałem odwiedzić Twilight wieczorem. Wyciszam myśli, trzeba się skupić na robocie, gdyż nie chcę w drzewo wyrżnąć. Jak tylko usłyszę potwierdzenie, to biorę się do pracy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że będzie gorzej. Ale to jest praca jak każda inna, długa i dość męcząca. Gdyby tylko AJ pozwoliła mi pomóc przy zbieraniu, lecz jest ona chyba trochę zbyt uparta przy pewnych kwestiach, przynajmniej wnioskuję to z tego co widzę. Wiem, że obiecałem pomóc, choć wolałbym już ćwiczyć ze swoją bronią. Wycisz myśli... Zostało jeszcze trochę roboty, dam radę... - Ponyville? Jak dla mnie, to jest trochę za spokojnie. Choć trzeba przyznać, że to miasteczko posiada swój urok i piękno. Żal mi będzie stąd wyruszać, ale postaram się skorzystać z odpoczynku jak tylko się da. Dużo jeszcze drzew zostało? Czemu jestem taki otwarty? Sam już nie wiem, ta sprawa mnie intryguje odkąd tu trafiłem. Nie wiem co mi się stało, może upadek coś mi przestawił... Chociaż w sumie jest dobrze tak jak jest teraz. Mam tylko nadzieję, że ta zmiana w moim charakterze nie zaszkodzi mi później podczas walki, o ile do niej dojdzie. A będę się starał by doszło...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cieszę się, że ci się podoba nasze spokojne miasteczko - mówi, wyraźnie zadowolona. - Coś mi się wydaje, że szybko się kurujesz, co nie? Jeszcze wczoraj to opierałeś się o niemal każde drzewo, a teraz śmigasz, jak nowy - słysząc twoje pytanie, ile jeszcze zostało drzew, odpowiada z uśmiechem. - A co, już się zmęczyłeś? Nie dużo, akurat trafiłeś na końcówkę zbiorów. Zwykle pomaga mi Big Macintosh, ale on musiał zająć się Babcią Smith. Prcujecie jeszcz przez godzinę i wreszcie lądujesz na ziemi, l\zdyszany, ale z świadomością dobrze wykonanej pracy. Applejack, wciąż nie możesz się nadziwić, skąd ta klacz ma tyle siły, przyniosla ci mały kosz jabłek, poczęstowała orzeźwiającym sokiem, również z jabłk, i pożegnała. Jesteś teraz wolny. Południe minęło niedawno, a ty możesz robić co chcesz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff... Na reszcie koniec roboty. Jestem zmęczony, ale dobrze mi z tym. Przynajmniej trochę rozruszałem się i jak widzę to ze mną nie jest najgorzej. Trochę treningów i będzie lepiej niż przedtem. Całe szczęście, że nie zgubiłem na dobre swoich rzeczy. Trzeba będzie pamiętać, by potem zająć się ostrzeniem miecza, musi być ostry na spotkanie kogokolwiek, kto będzie miał zamiar zaatakować mnie i moje nowe przyjaciółki, choć nie chciałbym by były narażone na żadne niebezpieczeństwo. Wycisz myśli... Nic im nie będzie... Lepiej będzie jak się odświeżę teraz, nim pójdę do Twilight. Kończę szybko jeść. Po posiłku wstaję i idę spokojnym krokiem do mojego domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Końcxzysz jeśc w pośpiechu. Applejack żegna cię, machając kopytem zza płotu. Wracasz do miasteczka i szybko wracasz do domu. Niemal wczołgujesz się do pokoju, nalewasz wody i zanurzasz się w odświeżającej kąpieli. Przez dłuższy czas leżysz, zanużony po pysk w pianie, czując jak zmęczenie dosłownie spływa z ciebie. Gdy wychodzisz, wycierasz się w ręcznik i znów czuesz się wspaniale. Nie podejrzewałeś, że mogą drzeamć w tobie takie pokłady energii. Stoisz na środku swojego pokoju. Co robisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, tego było mi trzeba... Nie ma to jak kąpiel po dużym wysiłku, od razu lepiej się wtedy czuję. Jeszce mam połowę dnia przed sobą, więc dobrym pomysłem byłoby znalezienie miejsca, w którym mógłbym ze spokojem oddać się ćwiczeniom. Postanowione. Może i chciałem odwiedzić teraz Twilight Sparkle, lecz zrobię to dopiero wieczorem. Zakładam swój płaszcz, odkładając miecz na miejsce - cholera, zapomniałem go schować gdy Rainbow była - i wyciągam sztylet z torby, chowając go pod szatą. Nigdy nie wiadomo co mnie może spotkać między drzewami. Wychodzę zamykając dom na klucz. Idę do okolicznego lasu, a wieczorem, tak jak postanowiłem, odwiedzę Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodzisz do lasu. Dzięki temu, że opanowałeś prostą magię, czujesz potężną energię magiczną, drzemiącą w tym lesie. Kroczysz utartą ścieżką, nie jesteś na tyle głupi, aby zapuszczać się w nieznane tereny. Gdy tak idziesz przed siebie, z otwartym umysłem, nie myśląc o niczym, nagle masz wizję

Gdzieś poza granicami Equestrii, pod ziemią, związana leży jakaś klacz. Poznajesz ją, to Emily. Podchodzisz bliżej i widzisz, że jest poobijana i brudna. Ma liczne zadrapania na pysku, otarcia na kopytach, wiele z jej włosów wypadło. Czujesz... przyjemność z tego widoku.

Klacz otwiera oczy i na twój widok zaczyna krzyczeć. Nie możesz znieść tego dźwięku. Uderzasz ją magią, używasz rogu jednorożca, który nagle ci wyrósł. Ta pada nieprzytomna. Uśmiechasz się podle i odchodzisz. Jest jeszcze drugi więźniarka, to ona powinna zasługiwać na specjalne traktowanie... Ostatnie co widzisz, to para żółtych oczu.

Budzisz się z wizji. Wiesz, że jesteś gdzieś głęboko w lesie, nadchodzi wieczór, musiałeś kilka godzin spędzić podczas tej wizji, ale tobie się wydaje, że minęło ledwie kilka minut. Dodatkowo, zaczyna padać, czujesz jak pierwsze krople deszczu spadają ci na pysk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja p***dole... Co to do k**** było? Nie wiem skąd ta wizja, ale z tego co widziałem, to Emily jeszcze żyje. To dobry znak, ale powinienem się sprężać w poszukiwaniach. A nawet nie wiem, gdzie oni są. Tylko kim była ta druga? Szkoda, że jej się nie przyglądnąłem, mam nadzieję że on ich nie zabije. Jestem ciekaw, czy to wizja przyszłości, czy raczej tego co się dzieje teraz. O tym to się pewnie przekonam, gdy tylko dorwę Mastemara w swoje kopyta. Wycisz myśli... Nie ma po co się dobijać, gdyż aktualnie i tak nie jestem w stanie im pomóc. A teraz ten deszcz... Muszę wracać i to szybko. Wznoszę się ponad linię lasu i lecę z wrastającą prędkością w kierunku biblioteki Twilight. Dobrze, że płaszcz mam dostosowany do swojej budowy, a sztylet siedzi pewnie w pochwie przymocowanej do wewnętrznej połaci szaty. Przynajmniej nie zgubię go ponownie. Ląduję pod drzwiami biblioteki i pukam spokojnie w nie. - Mam nadzieję, że jest w domu...- mówię do siebie szeptem, po czym czekam aż ktoś mi otworzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim doleciałeś do domu, zaczęło mocniej padać. Dosłownie lunęło, chyba mocniej niż wczoraj. Wylądowałeś przemoknięty pod drzwiami do biblioteki i zapukałeś szybko. Usłyszałeś szybkie kroki i drzwi otworzyła ci Twilight. -Właź natchmiast do środka - mówi, zdziwiona twoim przybyciem. Wchodzisz do środka, zostawiając za sobą mokre plamy. twilight podaje ci ręcznik, wycierasz się. tymczasem klacz pyta się ciebie: - Mocno pada, co? A czemu przyszedłeś do mnie, czyżbyś zgubił klucze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ulewa... Jestem przemoknięty do suchej nitki. I tak jest dobrze, że płaszcz miałem, ale nie osłonił mnie całkowicie, a do tego zrobił się strasznie mokry. Zdejmuję go i odkładam w miejsce, gdzie nie będzie przeszkadzać i korzystam z ręcznika od Twilight by się wysuszyć. - Nie, na szczęście nie. Nic nie zgubiłem, po prostu wpadłem cię odwiedzić - powiedziałem spokojnym głosem. Mam nadzieję, że jej nie przeszkadzam. I że mimo wszystko będzie chciała ze mną spędzić trochę czasu. Zastanawiam się, czy jej mówić o mojej niedawnej wizji, choć nie chcę jej martwić. Zobaczę jak sytuacja się potoczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O, to miłe - odpowiada zdziwiona, ale widzisz, z też cieszy się z twojej wizyty. - wiesz, prosiłeś mnie abym sprawdziła zapiski, dotyczące Alicornów. Mówiłam ci, że niewiele o nich wiemy, ale okazuje się, że niewiele więcej wiemy o naszej historii. Zwłaszcza o czasach wojny z Discordem - przyciąga do siebie jakąś książkę i koontynuuje. - Tutaj jest napisane, że księżniczki cofały się, wraz ze swoimi wojskami. Potem mamy przeskok o prawie pięć lat, gdy księżniczki zamykają w kamieniu pana chaosu. Nie wiemy nic, o tym co się działo przez ten czas. Chcesz czegoś do picia, jakieś jedzenie? - pyta się nagle. Gdy wspomniała o tym, to rzeczywiścia, przekasiłbys coś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zjadłbym coś, jeśli ci to kłopotu nie sprawi - powiedziałem słysząc ciche burczenie w brzuchu. Ciekawe co się wydarzyło w ciągu tych pięciu lat. Jeżeli Mastemar tam był, to ile on wieków przeżył? Jak załatwić kogoś kto przeżył więcej niż tysiąc lat. Ile bym dał, by zatopić w jego ciele moje ostrza. Ale jak mam go teraz znaleźć? Moja niemoc zaczyna mnie irytować... Muszę się uspokoić, nie chcę wpadnąć w swoje szaleństwo. Wycisz myśli... Skup się na Twilight, nie na Mastemarze. On jest daleko i na razie nie dasz rady go dopaść. Nie ma sensu dobijać się myślami o nim... - Twilight, dziękuję jeszcze raz za pomoc dla mnie - mówię do niej z uśmiechem - Mogę się jakoś tobie odwdzięczyć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No wiesz mógłbyś - przez sekundę widziałeś, jak zaczerwienia się lekko, ale teraz jej policzki mają normalną fioletową barwę - na przykład pomóc mi szukać w książkach czegoś o... - w tym momencie zagrzmiało i przerażona Twilight wskoczyła na ciebie. Czujesz zapach jej grzywy, skóry i wiesz, że podoba ci się. Masz chęć, aby klacz pozostała na zawsze, ale ona schodzi z ciebie, lekko zawstydzona. - Przepraszam, ja... się wystraszyłam - mówi skruszona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tej chwili nie czułem jak bardzo potrzebowałem takiej bliskości. Chciałbym by ten moment, gdy trzymałem ją w swoich ramionach, trwał wiecznie. Jej zapach... Był cudowny, wręcz olśniewający. Nie wiedziałem dotychczas, że Twilight tak na mnie oddziałuje. Szkoda, że niedługo będę musiał ją opuścić. P***dolony Mastemar, gdyby nie fakt, że porwał Emily... Ale w sumie powinienem być mu wdzięczny. Dzięki niemu poznałem prawdopodobnie klaczkę, na której będzie mi zależeć do końca życia. - Nic nie szkodzi. Strach to naturalna reakcja, więc nie masz czym się martwić - powiedziałem spokojnym głosem, po czym po chwili z uśmiechem dodałem - To co konkretnie chciałabyś, bym ci znalazł?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bo wiesz... - mówi nico zestresowana - bo chodzi o to, że ten Mastemar nie był sam. W jednej legendzie znalazłam przypowieść o braciach. O dwóch Alicornach, jednym brązowym, a drugim niebieskim. I zgadnij, jak miał na imię ten brązowy? Mastemar. Legenda dotyczyła jakiegoś skarbu, albo urządzenia, nieważne zresztą. Chodzi o to, że ten drugi brat nazywał się Cristal Book. I jego właśnie szukamy. Może o nim znajdzie się coś więcej. Ściąga z półki kilka książek, kładzie je przed tobą i mówi: - Ja skoczę po coś do jedzenia i zaraz do ciebie dołączę, dobrze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze - odpowiedziałem Twilight z uśmiechem. Jest taka słodka... Weź na wstrzymanie, przynajmniej teraz... Hm, niebieski Alicorn o imieniu Crystal Book? To już wiem, czemu mi pomagał. Pewnie czuje się częściowo odpowiedzialny za czyny swego brata. Albo chce bym ja go zabił. W sumie z chęcią to zrobię. Chcę poczuć krew tego brązowego sk***iela na moim ciele. Jeśli tylko go dorwę... Wycisz myśli... Gniew ci nie pomoże... Tylko czego oni szukali? Przekonam się o tym pewnie później, skoro wciągnęli mnie w swój konflikt. Ze spokojem wziąłem pierwszą książkę i zacząłem szukać czegoś o moim wybawcy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...