Skocz do zawartości

"W służbie księżniczek" Wizio


Matalos

Recommended Posts

Jesteś teraz "Cieniem". Tajnym najemnikiem księżniczek, który istnieje tylko aby wykonywać ich rozkazy. Nie wiesz, czy są inni tacy jak ty, czy wykonują podobne zlecenia... Po prostu otrzymałeś propozycję, na jaką trzeba było odpowiedzieć TAK. I teraz czkasz na pierwsze zadanie.

***

Wstaje kolejny dzień. Budzisz się w swojej kryjówce, gdzieś czterysta kucykokilometrów od Canterlot. To samotna chatka gdzieś w lesie. Masz kuchnię, sypialnię, salon, i mały magazyn.

Gdzieś dwieście kucykometrów na wschód znajduje się osada, zwana Hoofington. Kupujesz tam zapasy, nikt nie zwraca na ciebie specjalnej uwagi.

Na twoim stoliku nocnym leży pergamin, przewiązany wstążką i z królewską pieczęcią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 238
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Wstałem dość rano z łóżka. Rozglądając się na boki zauważyłem pergamin z królewską pieczęcią. Popatrzyłem chwilę na niego i ponownie się rozglądałem na boki. Byłem z lekka wstrząśnięty lecz po parunastu sekundach chwyciłem ostrożne pergamin i łamiąc królewską pieczęć zabrałem się za czytanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieniu!

Twoim pierwszym zadaniem jest znaleźć grupę bandytów, ukrywających się w okolicznych lasach. Masz ich znaleźć i zlikwidować.

Twoim magazynie znajdziesz paczkę zielonego proszku. Jak tylko zakończysz misję, napisz raport i spal list wraz z odrobiną proszku.

Księżniczki.

Czyli zaczynasz swoje pierwsze zadanie. Jesteś podwkscytowany, ale nagle odzywa się twój żołądek. Najpierw wypadałoby coś zjeść...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No to czas ruszać. - po chwili słychać drobne burczenie w brzuchu. - Dobra najpierw coś zjem a potem się z nimi odrobinę "zabawie" - zaśmiał się lekko po czym skierował się w stronę kuchni. Darkness wchodzi do pomieszczenia rozgląda się po czym kieruje się do lodówki. Wyciąga z niej chleb, masło oraz kilka stokrotek. Po przygotowaniu kanapki oblizał się i powoli zaczął ją konsumować delektując się każdym kęsem. Po zjedzeniu poszedł do swojego magazynu i bierze odrobinę pyłu do małego woreczka, który wkłada do swoich juków. Wchodząc z magazynu bierze łuk który zabrał niegdyś bandytą, sakiewkę z kilkoma złotymi drobinkami (było ich tam około 20) noże do rzucania, które przypina do paska od juków oraz małą torebkę shurikenów. Zabrał również swoją pelerynę, która bardzo wspominała mu rodziców. Po zabraniu sprzętu otwiera drzwi po czym wychodzi zamykając domek na klucz. Ruszył przed siebie z zemstą w oczach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno tylko ziemne kucyki „czują” roślinność. Rozumieją jej potrzeby, są w stanie nkłonięc ją do czegoś... Ty czujesz ten las. Wiesz jak się poruszać, aby nie zostać wykrytym, gdzie stawiać kopyta, jakich ścieżek unikać. Czujesz ten las, jest częścią ciebie. Idziesz przez dłuższy czas lasem, szukasz jakiś śladów mogących naprowadzić cię na trop bandytów. W pewnym momencie natrafiasz na ślady kopyt. Kilka kuców, z siedem, galopowało tędy. Przemieszczają się na wschód, w kierunku granicy lasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idąc przez las, nie natrafiłeś na żadne inne znaki. Co gorsza zgubiłeś ślad. Kręciłeś się trochę w kółko, chcąc go odzyskać, ale niestety wszystko poszło na marne. W pewnym momencie zatrzymałeś się. Nachyliłeś łeb, wyciszyłeś myśli. Chciałeś posłuchać roślinności, ale coś ci przeszkadzało. Denerwujący, wgryzający się w nos zapach spalenizny. Mieszanka zapachu płonącego drewna i mięsa. Dochodzi gdzieś z przed ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzisz spomiędzy drzew na drogę. Widzisz grupę wozów, płoną. Przy niektórych leżą kucyki, ponabijane strzałami. Niektóre pochłania ogień gdy leżą nieruchomo, inne odczołgują się w ostatnich chwilach swojego życia. Zapach płonącego mięsa, zmieszany z zapachem drewna wwierca ci się w nos. Robisz kilka kroków do przodu. Zbliżasz się do płonącego wozu, masz wyjęty łuk. Wtem słyszysz cichy jęk napinanego drewna. Potem jakaś klacz mówi zza wozu: - Co, przyszliście sprawdzić czy nikt nie przeżył? To chodźcie tutaj, czekam na was.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stojąc w osłupieniu patrze się na klacz po czym chowam łuk i odpowiadam. - Spokojnie nie jestem jednym z tych bandytów. - mówiąc rozglądałem się po miejscu zniszczenia szukając wskazówek jak i przydatnych przedmiotów. np. Złota, strzał, pancerza itp. - Co tu się stało i kim jesteś - zapytałem po chwili chodzena w koło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz ukryła się za jednym z wozów i nie wychylała się. Mogłeś spokojnie przyjżeć się wozom. Większość strawił ogień, ale rozpoznajesz symbol namalowany na jednym z pojazdów. To znak Canterlockiej gildii kupieckiej, to pewnie jedna z karawan jakie wysłali. Słysząc pytanie klacz zaśmiała się głośno: - Czemu miałabym ci ufać? Ale jak chcesz wiedzieć, to na wołają mnie Sunny. A teraz odpowiedz mi na kilka pytań, to MOŻE - ostatni wyraz brzmi jak sugestia do rozpatrzenia, nie jak zapewnienie - nie strzelę do ciebie. Po pierwsze, kim jesteś i czym się zajmujesz? Po drugie, jak znalazłeś się przy tej karawanie? I po trzecie, czemu miałabym ciebie nie zastrzelić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A więc tak. - Pierwsza sprawa. Gdybym był bandytą to bym cię już dawno naszpikował strzałami. - Drugia sprawa. Moje imię jest nie istotne - Trzecie. Moim zadaniem jest znalezienie tych bandytów a zadanie jest tajne więc nie moge ci nic powiedzieć. Na pelerynie widnieje znak królewskiego posłańca. - A więc Sunny możesz coś mi powiedzieć co się tu stało?? I dlaczego TY tu jesteś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dlaczego tutaj jestem? - odpowiada klacz zza wozu. - Pomyśl przez chwilę. Może jechałam tą karawaną? I nagle pojawia się grupa kucyków, które wymordowały moich przyjaciół, złupiły i spaliły wszystko co miałam? Tak, chyba tak było. Przez chwilę milczy, aż wreszcie odzywa się: - Dobra, możesz podejść za wóz. Ale jak tylko zobaczę wyciągniętą broń, to zastrzelę, jasne?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak oczywiście i tam mnie zastrzelisz i zabierzesz to co mam więc nie dzięki. Broń mogę schować ale to ty się wychyl. Zawiesza łuk na ramieniu i chowa się za drzewem lekko wychylając zakapturzoną głowę. (to chyba las więc za drzewem schować się moge)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chowasz się w pewnej odległości od miejsca pogromu i w milczeniu obserwujesz teren. Początkowo nic się nie dzieje, ale po chwili zza wozu wyłania się klacz. Jest jednorożcem. Ma złamaną tylną nogę, utyka. Przed sobą niesie kuszę, ale ledwo ją trzyma. Prowizoryczny opatrunek na czole jest przesiąknięty krwią. Rozgląda się dookoła i słabo woła: - Hej! Jesteś jeszcze? Proszę, nie zostawiaj mnie tak...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widok klaczy nie budzi na mnie współczucia. Bardziej martwi mnie jej kusza, która wydawała się być naładowana, wkońcu mi ją groziła. Powoli wychylam kopytko machając i patrząc przy tym. Czekałem na reakcje klaczy. Jeśli by strzeliła to znak, że musze ją zabić. - Opuść broń i nie próbuj sztuczek!! Może to się źle skończyć dla ciebie jak i mnie! - Wykrzyczałem spokojnie wychodząc i patrząc się na klacz oraz raz po raz zerkając na sakwe z shurikenem. Mając cały czas kaptur na głowie czekałem na reakcje klaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podchodze do klaczy i próbuje ją zabrać. Podnosząc ją ostrożnie niosę do swojej kryjówki mówiąc: - Bandyci poczekają. Są ważniejsze rzeczy. - Darkness powoli ale i pośpiesznie niósł klacz do kryjówki aby się nią zająć. Nie podobało mu się ale ona może wiedzieć dużo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodząc do domu stanałem w osłupieniu i próbowałem obmyślić co się stało. - Cholera mam nadzieje, że nie wiedzą kim jestem. - Mówiąc to zapomniałem, że niosę klacz. Odkładając ją na kanape sciągnełem łuk z ramienia, napiełem strzałe i w pozycji bojowej rozglądałem się po pokoju. - Jeśli ten kuc tu jest to żywy z tąd nie wyjdzie. - Zaśmiałem się cicho aby nie zwracać uwagi klaczy i kontynuowałem przeszukiwanie swojego domu. Patrząc jeszcze chwilę na klacz kontynuowałem "zwiedzanie".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzisz po chatce, ale nie widzisz nikogo. Jednak w twojej sypialni jest otwarte okno, a list od księżniczek zniknął. Wracasz do pokoju gdzie zostawiłeś klacz. Ta leży smutna na kanapie, jęczy cicho. Rana na czole delikatnie krwawi, chyba powinieneś coś z nią zrobić. Jest jeszcze złamana noga...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No cholera. - Wykrzyczałem na cały dom, po czym skierowałem się do pokoju w, którym była klacz i próbowałem trochę ogarnąć. Po krótkim sprzątaniu udałem się do kuchni i zabrałem kilka opatrunków a następnie aby "pomóc" klacz. Obwiniałem ją za to co się tu stało. Patrzyłem na nią z lekką odrazą cały czas mając kaptur na głowie tak aby nie było widać twarzy. - Wiesz coś o tych bandytach?? - Zapytałem opatrując jej rany. (PS: to jest mój dom więc chyba wiem gdzie są opatrunki.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(to są takie oczywistości, nie będę się ich czepiał) Klacz ma straszliwe rozcięcie na głowie, nakładasz zioła lecznicze które powinny pomóc. Klacz syczy z bólu, ale wiesz że tak będzie. Gdy kończysz ją opatrywać, ta spogląda na ciebie z uwielbieniem. - J-ja nie wiem dużo - odpowiada gdy siadasz naprzeciw po skończonej pracy. - Gdy nas zaatakowali, właśnie doglądałam ładunku. Wtem sułyszałam krzyki, wyszłam na zewnątrz i strzała rozcięła mi czoło. Ze strachu spadłam z wozu i złamałam nogę. Od jednego ze strażników wzięłam kuszę i przyszykowałam się na ich powrót. Chwała niech będzie Celestii, że mnie znalazłeś - przez chwilę milczy, spogląda na ciebie i mówi. - Właściwie, to jak masz na imię? Bo ja nazywam się Twinkle Source.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Moje imię nie ma znaczenia. Nie przywiązuje się do nowo poznanych więc mów mi jak chcesz. Powiem tyle muszę znaleźć tych bandytów. - Po tych słowach wstałem podszedłem do lustra w kuchni i pokryjomu i na chwilę zdjełem kaptur, aby zobaczyć swoją twarz. Starałem się aby klacz nie widziała nic co tam robię. Nakładając kaptur na głowę udałem się do klaczy i zapytałem: - Jesteś może głodna?? Nie mam zbyt wiele ale kanapke moge zaoferować. - Mówiąc to próbowałem nie okazywać uczuć np: współczucie, żal itp. Zawsze podchodząc do klaczy zakrywałem, a właściwie próbowałem zakryć królewski znak. Wolałem aby pozostało to w tajemnicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...