Skocz do zawartości

Dołącz do piratów! Plądruj siedem mórz!


Spinwide

Recommended Posts

"Co tu się dzieje?!" zapytała się w myślach widząc całe zamieszanie. Podniosła się i roozejrzała wokół, po czym udała się z powrotem w stronę kajuty. Spojrzała jeszcze raz w stronę załogantów przebywających na pokładzie "Chaos... chaos, wszędzie..." pomyślała. Odwróciła łeb i zeszła pod pokład. Doszła do swojej kajuty, wokół było cicho i spokojnie, "Wreszcie". Znów zamknęła na klucz. Podeszła do małego okienka i pogrążyła się w myślach. "Z tą załogą zaczyna się dziać to samo co z... mniejsza. I tak wszyscy zgineli i dobrze, nie będę żałować żadnego z nich. Choć trzeba jeszcze zabić tego... potwora..." - Ech... przeklęte wspomniena - mruknęła cicho do siebie. Nagle kryształ lekko zaświecił i wydobył się z niego ciche "buczenie". Wilczyca wsłuchiwała się w nie wciąż patrzą w okienko. Po chwili buczenie ustało, a na jej pysku pojawił lekki uśmiech. - Wiem, wiem... już niedługo. - powiedziała do kryształu (lol, gadam do kryształu :rainderp:). Ziewnęła. - Niech to całe pzeznaczenie sobie nadchodzi, ja się zdrzemnę - mówiła kładąc się już na swoim leżu. Szybko zasnęła.

Link do komentarza
  • Odpowiedzi 1.6k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Ehhh. Dobra do rzeczy, to się robiło jakoś tak - Wziął czarkę i ustawił na stole, przeszedł do szafki wyjął 2 świece i bukłak z wodą święconą. - Smoczyco lepiej się teraz odwróć jeżeli nie chcesz zasłabnąć. Wlałem kilka kropel wody i sięgnąłem po sztylet. No to do dzieła, po czym rozciąłem skórę i krew zaczęła sączyć się powoli. - Tyle wystarczy - Szybko zabandażowałem sobie rękę - To teraz wymieszać trza.- Wziąłem łyżkę i zamieszałem, wypowiedziałem kilka słów do czarki w języku prawie zapomnianym przez wszystkich. Poczułem że moja siła życiowa lekko zaczęła się zmniejszać i przepływać do płynu. - Teraz Sophie, musisz to wypić. Nie jest to zbyt dobre w smaku, ale musisz wypić wszystko. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Jestę Egzorcystę :rainderp:

Link do komentarza

- Smoczyco nie! - krzyknęła. Było za późno smoczyca zionęła ogniem, w dymie pojawiła się czarka. - Red to tak może nie działać! - próbowała mu wmówić do rozsądku - Skąd masz pewność , że jego siła się nie wzmocni. - nie słyszał jej, zajmował się tym rytuałem - Jeśli to tylko przerwie jego rytuał? Przecież może go odnowić! Go można pokonać tylko zabijając jak człowieka. - Teraz Sophie, musisz to wypić. Nie jest to zbyt dobre w smaku, ale musisz wypić wszystko. - powiedział oficer. - J-ja n-nie mogę tego zrobić! To twoja krew, przecież! On się tym wzmacnia.

Link do komentarza

- Phi jego siła życiowa, tak na pewno. Sophie mówiłem tobie że to była dla niego projekcja psychiczna, nigdy nikogo nie pokonał. - Algard znowu przemówił w umyśle Sophie - No dalej wypij jego krew, to tylko woda święcona od grubego kapłana. Przynajmniej skosztuję jego krwi. ... Jedno zapamiętałaś, mnie możne jedynie zabić szablą lub kulą

- NIE! NIE ZROBIĘ TEGO RED, NIE MOGĘ!

Link do komentarza

- NIE! Nie zrobię tego! Sam mi teraz powiedział, że to nie zadziała. - spojrzała na Reda, chciał jej pomóc, ale ona się bała że Algard zwiększy swoją siłę.

Wzięła czarę do ręki i jeszcze raz spojrzała na Reda. Wzięła jeden łyk. Metaliczny posmak dał się we znaki. Chciała jak najszybciej wypluć płyn ale Algard znowu przejął jej wolę i kazał wypić do końca.

- Dobrze mi mówił, że jego krew jest słodka, to co Sophie druga rundka?

- Nie, nie, nie, nie! - upuściła czarę i próbowała skupić się aby Algard nie przejął kontroli. Czuła się jakby była zamknięta pod szklaną kopułą, a ten cholerny dziad dalej uderzał w nią. Za każdym razem osłona leciutko pękała, a ona sama walczyła aby zdołała ją utrzymać.

Link do komentarza

Dear God.... Najpierw syreny i czarodziejki... Potem smoki... Potem magiczna mgła i demony... Następnie wilk gadający do kryształu... A teraz egzorcyzmy Pirata będącego byłym kapelanem? ....:ming: :ming: :ming: Ciekawy jestem czy jeszcze mam szanse ogarnąć ten temat :rainderp:...? ...NIE OGŁUPIAŁEM SOLI! @Down TAAAAAk....kop leżącego...nie powstrzymuj się...

Link do komentarza

OMG Event....:wat: Dobra, raz jeszcze mówię, że trzeba mi pomocy, więc chętni zgłaszać się na PW (znowu :P) A w międzyczasie Kapitan nawet nie spojrzał na Ihnesa który wparował do jego kajuty, po czym wstał i minąwszy go odparł ponuro: -Nie wiem jak byś sie nie starał, obawiam się, że nie możesz mi pomóc. Po czym zostawił zatroskanego sternika za sobą i poszedł powoli do pokoju gdzie zamknięto Sophie. Czas to wszystko wyjaśnić raz na zawsze... Tuż przed drzwiamy usłyszał niewyraźny krzyk pierwszego oficera: -Pisenis demonis...! Nie pewien co oznaczają te słowa wparował do pokoju z wyciągniętą bronią. Ze zdziwieniem ujrzał niemal połowę załogi w tym swoją adiutantkę. Zauważył w rękach oficera błyszczącą czarę podobnie jak twarz Sophie umazaną od krwi. Załogantka była rozwiązana a w jej oczach widział podobny ogień jak wtedy gdy uciekała przed nim. Zawiedziony spojrzał na pierwszego oficera opuszczając broń i powiedział cicho: -Coś ty zrobił głupcze...

Link do komentarza

Sophie wyszeptała słowa, które miała wypowiedzieć. Wiedziała, że to nie zadziała na niego. On bez wzruszenia dalej uderzał o jej psychikę, aby ją znów opętać. Dała się pokonać odejściu w świat Algarda. Stała teraz znowu w tym wielkim pomieszczeniu. Odkryła, że mogła w każdej chwili się obudzić wchodząc do jej szklanej bańki. Nie mogła z nieść, że wypiła czyjąś krew i przez cząstkę Algarda jej się to podobało. - Sophie oficjalnie się na tobie zawiodłem, nie dość że nawet nie chciałaś walczyć z kapitanem, to chcesz się mnie pozbyć. - Kapitan jest moim przyjacielem, nie mogła bym. Prędzej chroniła bym go! - Zobaczymy... Algard znikł z oczu Sophie. Ona zaś chciała jak najszybciej wejść do swojej bańki. Przednią pojawiła się szabla i pistolet z jedną kulą. Wzięła je i przypięła do pasa. Szła powili przygotowana na jakiś haczyk. Zobaczyła błysk z boku, poszła to sprawdzić. Nic tam nie było. Nagle z boku wyskoczył Ihnes. - Ihnes?! W co ty znowu grasz Algard? Przez jego wcześniejsze wpływy jej serce czuło że to niby prawdziwy Ihnes. Umysł mówił, żeby dostać się jak najszybciej do bańki. Zaczęła się cofać i pobiegła do bańki. Niby Ihnes zrobił to samo. Z boku zaatakował ją Red. Odskoczyła i wzięła szablę . Obroniła się przed cięciem Ihnesa i Reda. Popchnęła i zaczęła szaleńczo biec do bańki. Zobaczyła tam kapitana. Stała w równej odległość od szklanej bańki co "Kapitan". Z boku zaczęli nadbiegać Ihnes i Red. Spojrzała w oczy kapitana, były takie same. Zerwała się do biegu. 2 metry od bańki wyjęła pistolet i wycelowała w kapitana. - Potrafisz to zrobić Sophie? Potrafić mnie zabić? - mówił kapitan coraz bardziej zbliżając się do Sophie. - Ja... nie potrafię - zdjęła z muszki kapitana. - No widzisz - niby kapitan podchodził co raz to bliżej Sophie. Ukazał on 2 rzędy swoich zębów. Sophie rzuciła się do bańki gdy zauważyła Reda szarżującego na nią. Równo z kapitanem biegła, w ostatnich sekundach straciła obraz. ----------------------------------- Sophie wzięła głęboki wdech gdy zorientowała się że jest w kajucie, a połowa załogi się na nią patrzy. Zobaczyła kapitana patrzącego się na nią. Nie wiedziała czy patrzy znów z perspektywy widza czy udało jej się wrócić do ciała. Wydała z siebie jęk: - Nie proszę nie! ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Zgłaszać się bo ja ze Spinem nie dam rady. W dodatku jestem początkująca.

Link do komentarza

Wiedział, że nie może nic zrobić, nieważne jakkolwiekby nie chciał, nie może nic zrobić. Spojrzał bezradnie na wijącą się Sophie, widząc, że wciąż walczy z wyniszczającym wpływem Algarda. Podobnie jak on kiedyś walczył. Kucnął koło Reda, wpatrując się w załogantkę. -Głupcze...tylko go wzmocniłeś...Algard...on nie jest prawdziwym demonem...- wymamrotał nie odrywając wzroku od Sophie-...Nawet gdyby próbował sam Papież, egzorcyzmy na niego nie podziałają... Spinowi została ostatnia możliwość. Ostatnia szansa, żeby ta dziewczyna w jakiś sposób przeżyła. Złapał Sophie za głowę, wymuszając by spojrzała mu w oczy, po czym powiedział: -Sophie! Wiem, że mnie słyszysz! Została ci ostatnia szansa, by go pokonać, lub ostatecznie oddać mu swoje ciało i umysł!- przerwał gdy delikatnie zaczęła się wyrywać, po czym uspokoił ją i kontynuował: - Wiem, że to bardzo trudne, ale wykonalne! Musisz to zrobić!-znów zaczęła się wyrywać- SOPHIE!- krzyknął, a dziewczyna zamilkła- Jeśli go nie pokonasz, będę musiał cię zastrzelić!- powiedział stanowczo po czym wypuścił ją i obserwował jej reakcję, kładąc dłoń na kolbie pistoletu. Sophie była silna, widział to, ale nie był pewien, czy on sam da radę pozbawić ją życia, jeśli ten ostatni, desperacki krok się nie powiedzie... Gdy sam był w podobnym położeniu, stracił rękę i oko...Wciąż pamiętał ból z tamtego czasu. Pozostało mu tylko czekać...

Link do komentarza

Sophie wiedziała że to już koniec. Kapitan do niej mówił, ale nie mogła nic zrobić. Tamte słowa uleciały w przestrzeń. Pojawiła się znów koło bańki, ale leżała i widziała jak niby kapitan klękał przy niej i patrzył oczami Algarda. - Myślałem że z ciebie wyduszę ten prawdziwy strach z gniewem. Ta prawdziwą esencję, czystą i nie skazitelną. Pamiętasz tamte dni gdy słyszałaś krzyk mężczyzny. Zgadnij kto to był. Oddał on oko i nogę. Kojarzysz go ? ... Chyba tak. A więc żegnaj Sophie. Wstał i podszedł do bańki. Nagle wszystko zamarło. Można było usłyszeć tylko chichot. - A więc moja mała Sophie potrafi zabić człowieka - odezwał się Algard. Stał on przebity szablą, a za nim stała Sophie. Unosił się z niej miętowy dym. Puściła ona szablę. Algard przemienił się w swoją osobę. - Gniew, ból. W jednej osobie dają mieszankę nie do powstrzymania. Gratuluję Sophie, możemy dopiero zobaczyć się za 3 tygodnie. - dym z Sophie skumulował się w ręce mężczyzny. Po czym on sam się rozpłynął. Sophie nie czekając weszła do bańki. ------------------------------------ - Nie! Proszę nie! - Sophie skuliła się na łóżku widząc pistolet kapitana.

Link do komentarza

Ihnes czuł się zrezygnowany. Chciał coś zrobić i.. nie może? "Czemu? Musi być jakiś sposób!" Sprawdził kierunek, w którym płynęli i zajrzał do swojej kajuty. Było pełno różnych map, jakaś broń (głównie biała) i dużo różnych klejnotów, które w większości miały duże znaczenie sentymentalne. Bardzo lubił zdobywać skarby, ale nie bez powodu. Każdy skarb coś dla niego znaczył. Podniósł czarny kamień z małym purpurowym kryształkiem we wgłębieniu. Usiadł i myślał. "Co ja właściwie tu robię?"

Link do komentarza

Na sekundę przed tym jak miał pociągnąć za spust usłyszał krzyk Sophie. Przestała miotać się z bólu, czyżby udało jej się...? Naprawdę...? Walczyła z Algardem w jego świecie....i wróciła bez niemal żadnych obrażeń...? Spojrzał na nią, na jej przerażony wyraz twarzy, ale tym razem nie bała się demona... Zdał sobie sprawę, że wciąż do niej celuje! Odrzucił broń jak kawałek gorącego metalu i opuścił ręce wciąż niepewien co się właśnie wydarzyło... Spojrzał jeszcze raz na Sophie, nie zdając sobie sprawy jak pusty i zaszokowany jest jego wzrok... Nie musi jej zabić...na wszystko co święte nie musi tego robić... Przejechał dłonią po twarzy i wciąż milcząc obrócił się i ruszył do wyjścia, lecz tuż przy drzwiach, obrócił twarz w jej stronę i powiedział cicho: -Dobra robota Sophie... Po czym wyszedł, by raz jeszcze przemyśleć te dziwne wydarzenia.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...