Skocz do zawartości

Dołącz do piratów! Plądruj siedem mórz!


Spinwide

Recommended Posts

- Hmmm - stęknęła - Nic tu prawie nie ma. Usłyszała jak pierwszy coś mówi pod nosem. Obruciła się i ujrzała dosłownie uśmiechniętego Reda. Zrobiło jej się lekko na sercu. W skrzynce były bandaże, dużo leków przeciw bólowych. Było jeszcze trochę innych rzeczy. Postanowiła pójść spać. ----sen---- Sophie obudziła się znów na fotelu, ale związana. Miała zatkane usta. Na stole leżał sztylet. Sophie zamachnęła nogamia,a sztylet wlądował na ziemi. Zeszła z fotela i spróbowała wziąść ostrze - Co ty znowu kombinujesz co? - ten dziad znowu pojawił sie z nikąd - Ostatnia lekcja cię niczego nie nauczyła? - pokazał znowu swoje zęby, na które Sophie zaaregowała nagłym strachem. - Dobra dziewczynka, teraz zdejmę ci knebel a ty zachowasz się jak przystało, zgoda? Meżczyzna zdjął z ust Sophie starą szmatę. - Więc o czym chciała byś porozmawiać?... Czy opętałem kogoś na statku? Oprócz ciebie i jeszcze kogoś, to nie. - Kłamca...przyznaj że oficera też w to plątałeś! - Ja Sophie ci już mówiłem twoich przyjaciół zostawiam na koniec. Pamiętaj też moja oferta dalej aktualna - spojrzał i podszedł do Sophie - Zabawa w tym świecie nie jest realna, za mało krzyku i bólu. - A więc co się dzieje z Redem? -powiedziała do siebie. - Jak chcesz moja droga Sophie mogę się dowiedzieć tego i owego? Jeśli zgodzisz się znów pobawić jak ostatnio - Dobrze...masz tylko mnie nie zabić Meżczyzna uśmiechnął się i zniknął. Po chwili znów się pojawił. Miał ze sobą jakiś pergamin. - Jest już zajęty przez kogoś, Sophie o niego nie musisz się martwoć że coś mu zrobię. Teraz śpi prawda? Śni mu się że cię uratował i uwolnił się od demona. Same kłamstwa, to tylko projekcja psychiczna. Koniec więcej nie mam dostępu. A więc gre czas zacząć

Link do komentarza
  • Odpowiedzi 1.6k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

...KEJOS KEJOS EVERYWHERE... ...."miejsce przy stole Boga"...ok...pozdrów Dżisasa...a teraz na poważnie: Wszyscy opętani, sami nie wiecie kto kogo pokonał, więc od razu mówię: jeśli zamierzacie napisać post typu "Bohater X pokonał bohatera Y i dostał demoniczny pancerz i miejsce przy stole Boga" (srry ale nie mogę z tego :ming:) to proponuję najpierw uzgodnić to ze mną, bo potem wychodzą takie pierdoły, że trzeba wszystko prostować :rainderp: @UP Aleś się pracowita ostatnio zrobiła :P

Link do komentarza

Lol,ja nie jestem opętana. Ale widzę,że panuje tu moda na opowiadanie koszmarów :lunaderp: To ja też :ming: ~~ Kocica siedziała na stole,wystawiając twarz do słońca. Po kilku minutach zasnęła. **sen** Przechadzała się po uliczkach małego miesteczka.Skręciła w jedną z uliczek,a tam... ... ... Pełno ryb! -Ja nienawidzę ryyyb! :-zawyła. **koniec snu**

Link do komentarza

Koszmary huh? Dobra, moja kolej :ming: Kapitan położył się na swoim łóżku. Było twarde i nie było niczym poza starym materacem i wymiętą poduszką ale było przynajmniej dość wygodne. Rozmyślał chwilę nad tym wszystkim. Tatuaż Sophie i ten demoniczny drań...po dłuższym momencie uznał, że nawet jeśli wiedział co czeka go we śnie, nikomu na Pijanym Pegazie to nie wyjdzie na dobre, jeśli kapitan spędzi 4 dzień i noc bez snu, więc zamknął oczy i parę minut później usnął. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Otworzył oczy i zauważył, że znów jest na tym cholernym statku...cholernym, płonącym statku. Dym zasłaniał powietrze, a maszt stał w ogniu, jednak płomienie nie zbliżały się na krok do Spina. -Nareszcie zasnąłeś Spinny!- usłyszał głos za plecami. Odruchowo sięgnął po miecz, lecz zauważył, że nie ma go. Obrócił się powoli, do swego rozmówcy i ze zgrozą ujrzał Rothrilla w jego rękach. -Tego szukasz? -zamachał mieczem przed twarzą kapitana- Zapominasz, że ja doskonale pamiętam co należy do mnie!-krzyknął i ostrze rozpłynęło się we mgle a płomienie statku nagle zaszalały, lecz po chwili uspokoiły się. -Dawno z tobą skończyłem. - odparł ze spokojem kapitan- Nasze rachunki są już nieważne. Czego chcesz ode mnie i moich ludzi? -Nie ważne?- odpowiedział z szerokim uśmiechem rozmówca- Tak długo jak krew krąży w twoich żyłach, tak długo nasze rachunki nie są nieważne! Czyżbyś zapomniał, co zrobiłem z twoimi ludźmi? Czy to nie ja odebrałem ci rękę i oko?! Nie mów mi, że wyrzekłeś się tego gniewu i nienawiści, która dostarczała mi takiej zabawy! Nagle kapitan poczuł jak jego proteza staje się coraz cięższa aż nagle bez żadnego powodu rozpływa się i łączy z mgłą, a płomienie tańczące wokół, przybierają znajomych kształtów. Ujrzał w nich twarze i sylwetki dawnych przyjaciół i towarzyszy, a w ich oczach był niewypowiedziany ból. Nagle wszystkie zjawy zaczęły jęczeć i krzyczeć o pomoc lub zemstę. Ale Spin nie da się już na to nabrać...nie znowu... -Czyżbyś był aż tak żałosny- odparł po chwili kapitan - że próbujesz korzystać z tych samych sztuczek, które już raz zawiodły?- stłumił w sobie ukazanie radości gdy uśmiech znikł z twarzy potwora- Powiedziałeś 3 tygodnie...Wiedz, że nieważne czego chcesz, będę gotowy i zakończę to. Tym razem na dobre!- przy ostatnim zdaniu podniósł głos i spojrzał w potwora w taki sposób, że ten nieświadomie aż cofnął się o krok.Lecz po chwili zbliżył się i znów uśmiechnął mówiąc: -A więc jednak zostało w tobie jeszcze trochę ognia, co?- zaśmiał się po tych słowach i zaczął powoli rozpływać się w powietrzu lecz wciąż mówił: - Nieważne jak będziesz gotowy, nieważne jak wielu nie masz teraz towarzyszy, za trzy tygodnie czeka cię śmierć, którą powinienem zapewnić ci lata temu!- aż wreszcie zniknął, lecz jego przerażający śmiech było słychać jeszcze długo. W chwili gdy ucichł, podłogę statku zaczęła pochłaniać ciemność, płomienie i twarze zgasły i zniknęły a mgła zaczęła wirować i zbliżać się do kapitana zmieniając kolor na czarny i zasłaniając mu cały widok, aż wreszcie, gdy otoczyła Spina całkowicie, ten zdał sobie sprawę, że sen się zakończył i znów jest w swoim łóżku. Otworzył oczy i mruknął spoglądając na swoją protezę: -Zobaczymy kogo tym razem spotka śmierć... @Edit: Nie ty pierwszy Red :ming:

Link do komentarza

Sophie siedziała w kącie przestraszona, poraniona i wyczerpana, ale żyła. Przetrwać do końca aż się obudzi, było jej celem od początku. Ciekawość była jednym z minusów charakteru Sophie. Znalazła się ona pod pokładem, a w nim leżeli wszyscy jej przyjaciele starzy i nowi. Na starych nawet nie patrzyła.

- No Sophie spójrz w oczy Alice. - przewróciło ją coś do dziewczyny leżącej po lewej stronie.

- Nie - krzyknęła

- No co już nie słuchasz się starego Algarda - mężczyzna uśmiechnął się i podszedł ze sztyletem

- NIE! - krzyknęła i spadła z pryczy - Przynajmniej nie zabił mnie, ale jak ja mogłam zapomnieć jego imienia, Algard... nienawidzę tego imienia.

-----------

Sophie wyszła z pod pokładu i od razu zobaczyła tego pirata co kiedyś miała go przeprosić. Podeszła do niego i po prostu go przeprosiła. Rozmawiali przez chwilę. Przechodzili akurat koło kajuty kapitana.

- Czekaj, muszę go czegoś zapytać - powiedziała i weszła do kajuty - Kapitanie? Chciałabym z panem porozmawiać.

Nagle zamknęły się drzwi, a Sophie została uwięziona w kajucie kapitana.

- Zobaczymy kto komu złamie nogę w pięciu miejscach - odpowiedział pirat po czym poszedł do kapitana

-----------

- Kapitanie! Właśnie nakryłem jak ta nowa Sophie była w pańskiej kajucie i grzebała po szafkach.

-----------

Ciekawość Sophie znów ją pokonała. Zobaczyła mały zwój leżący w kącie pokoju. Podniosła go i zaczęła czytać.

~~~~~~~~~~

@ all up ale się foszycie

Link do komentarza

@UP FOCH AGAIN LOL. Przecież wszyscy jak nie wiedzą co robić to piszą do mnie -.- Kapitan wracał właśnie do kajuty gdy nagle natknęła go myśl...DZIEWIĘCIORAMIENNA GWIAZDA! Ten cholerny demon miał taką wytatuowaną na skroni! -Wiedziałem...- mruknął sam do siebie- ona jest po jego stronie... Zmienił kierunek, zamierzając odnaleźć Sophie i przepytać ją o wszystko gdy nagle jeden z majtków powstrzymał go mówiąc: - Kapitanie! Właśnie nakryłem jak ta nowa Sophie była w pańskiej kajucie i grzebała po szafkach! -Gdzie jest?- odparł kapitan zachowując zimną krew. - Zamknąłem ją w pańskiej kajucie sir! Kapitan szeroko otworzył oczy ze zdziwienia...sięgnął do pasa i zauważył, że zostawił miecz w kajucie... czyżby staruszek Algard wysłał szpiega po swoje potężne, przeklęte ostrze? - Ty cholerny...głupcze!- zawołał po czym odsunął pirata na bok i pobiegł w stronę swojej kajuty.

Link do komentarza

Na serio, nikt się nie przejmie dryfującym smokiem? Trudno...


Smoczka wykaszlała resztę wody z płuc. Ostatnie co pamiętała to... Krew. Potrząsnęła łbem i rozejrzała się. Leżała na skale wystającej z wody. W oddali zauważyła statek. Rozłożyła skrzydła i poleciała. Była wyczerpana. Machała skrzydłami, ale coraz bardziej zbliżała się do wody. Statek był coraz bliżej. Wysiliła się i wpadła na pokład.
Link do komentarza

Sophie czytała zwój, który znalazła na podłodze była stary ale dało się go przeczytać. Był o jakiejś magii. W oczy rzucił jej się miecz leżący na biurku. (No dalej Sophie bądź grzeczna i przynieś go - powiedział Algard) Sophie nie kontrolowała swoich poczynań odkąd wstała. Ten demon kontrolował jej myśli, jak kiedyś. Miecz był wręcz doskonały. Stal była wypolerowana i wytrzymała. Przyglądał się ona przez dłuższy czas ostrzu. Szczerze czuła strach do niego, był on dziwnie znajomy.

Link do komentarza

Kapitan z trzaskiem drzwi wparował do kajuty i niemal od razu wycelował z pistoletu prosto w twarz zaskoczonej Sophie. Trzymała w rękach Rothrilla. Wygląda na to, że Spin nie mylił się ani trochę. Chciała tego czy nie, została tu wysłana przez Algarda! -Odłóż miecz. JUŻ!- zobaczył jak odrzuciła broń na podłogę, po czym nie opuszczając pistoletu podniósł ostrze i wsunął je do pochwy. Zbliżył się do Sophie przystawiając jej pistolet do czoła i powiedział: - Podaj mi CHOĆ JEDEN POWÓD, żebym nie rozwalił ci łba!

Link do komentarza

Kapitan odepchnął pierwszego oficera, po czym krzyknął na niego: -Panuje nad sobą czy nie panuje, wysłano ją tu by doprowadziła to naszego upadku! Widząc ciągły sprzeciw oficera ciągnął - Poza tym, TO JA tu jestem kapitanem i TO JA zdecyduję czy ją zabić czy oszczędzić jasne!?

Link do komentarza

- Nie mam żadnego powodu, Spinny - Algard powiedział głosem Sophie i uśmiechnął się. Sophie to wszystko widziała, słyszała i nie mogła nic zrobić. Nagle odzyskała kontrolę na ciałem i instynktownie schyliła się i popchała Spina. Może i zostanie podziurawiona przez kapitana, ale musi przeżyć, inaczej nie będzie mogła się oddać Algardowi i uchronić swoich przyjaciół. Kapitan może i teraz trafił w ścianę, ale na pewno po raz drugi tego nie zrobi. Sophie wybiegła jak poparzona z kajuty omijając oficera i skierowała się pod pokład.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...