L'estaca Napisano Kwiecień 23, 2013 Share Napisano Kwiecień 23, 2013 -Więc, kiedy byłam młodym wilczkiem, nie byłam zbyt lubiana, wdawałam się czasem w bójki i zachowywałam jak o trzy lata młodsza od rówieśników, rodzice się na mnie wyrzywali. Ale pewnego razu w skrócie natrafiłam na dziwczynkę zaprzyjaźniłam się z nią, ona nauczyła się kilku ,,słów'' wilczych od leśniczego. Moje życie zmieniło się na lepsze. Zyskałam przyjaciół a nawet miałam partnera*zarumieniłam się*. Planowaliśmy razem przyszłość, naszą jaskinię, małe wilczki... Ale pewnego razu ojciec dziewczynki nas zobaczył razem i zabronił jej wychodzić na dwór bez nadzoru,a szczególnie jak sa te ,,bestie'' na dworze Całe życie mi się powaliło. Ja odeszłam od watahy, bo nikt mnie nie lubił, nawet sobie pocięłam łapy - wolałam ból fizyczny od psychicznego. Natrafiłam na was. Ostatnio ja poszłam do niej to zmieniła się bardzo, ale mnie poznała. Bawiłyśmy sie razem. Ona mi dała ten proszek* pokazałam obróżkę z woreczkiem*. Świeci w nocy! Obiecałam jej, że wrócę i wracam... Nazywa się Wiry. Jakieś pytania? Link do komentarza
Jake Napisano Kwiecień 23, 2013 Share Napisano Kwiecień 23, 2013 Jacob zrobił wielkie oczy gdyż nie slyszał nigdy takiej historii. Powiedział - To jest...jest...smutne a zarazem piękne. Jacobowi nagle mina zmieniła się na smutną. W jego głowie ukazały się wspomnienia zapomniane które były najgorszymy w jego życiu. Powiedział - Nie powinienem z tobą iść. To było by...niebezpieczne dla ciebie Jacob opuścił głowę. Link do komentarza
Dżuma Napisano Kwiecień 23, 2013 Share Napisano Kwiecień 23, 2013 Wilczyca podążyła za mną bez słowa. W końcu doszłyśmy do wcześniejszej półki gdzie się wylegiwałam. - Nooo to ... może się przedstawię, jestem Nasza, a w tym stadzie pełnię funkcję... , w sumie nie mamy określonych funkcji. - powiedziałam z mała irytacją - A w twojej watasze jak było ? Link do komentarza
kameleon317 Napisano Kwiecień 23, 2013 Share Napisano Kwiecień 23, 2013 - W tych warunkach powinno to być trudne do znalezienia. Na szczęście ktoś przyniósł zioła ze starej polany. Tam powinno być wszystko. Mam to sam przygotować czy sobie poradzisz? Mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia. Do tego zaraz muszę ruszać z powrotem na polane szamanów. Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 23, 2013 Share Napisano Kwiecień 23, 2013 Spuściłam głowę -Na początku nie chciałam żebyś ze mną szedł, ale teraz ci ufam. Jeśli chcesz to chodź Zapraszałąm ruchem łapy i uśmiechem na twarzy Link do komentarza
Exemundis Napisano Kwiecień 23, 2013 Share Napisano Kwiecień 23, 2013 Wilczyca spojrzała na Mordimera i odparła - Powinnam być w stanie przyrządzić lekarstwo. Zaraz się za to zabiorę. Następnie ruszyła po te zioła i zebrawszy je zaczęła przygotowywać miksturę. 20 minut później lek był gotowy. Akurat Mougrim odzyskał przytomność na tyle by przyjącć specyfik. Wzrok miał jednak nieobecny. Zaraz po zażyciu lekarstwa zasnął normalnie zamiast stracić przytomność jak wiele razy wcześniej. Wilczyca podeszłą do przywódczyni i rzekła - Witam. Jestem Sjena. Chciałabym dołączyć do waszej watahy. Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Kwiecień 23, 2013 Share Napisano Kwiecień 23, 2013 *Sierra, lekko wystraszona, nie wiedziała jak pozbierać myśli* W sumie.....w sumie to nie było tak, że miliśmy watahę, odkąd pamiętam, żyłam tylko z ojcem i 2 braci. Zawsze dobrze mnie traktowali, i kiedyś zabrali mnie na 1 polowanie *przypominając sobie jak yo było, można było zauważyć u niej dreszcze*....wtedy dowiedziałam się, czym się żywimy. Nie chciałam tego, nie podobało mi się to, ale nie mieliśmy innej możliwości, w górach ciężko bywa o pokarm. Lata mijały, ja uczyłam zabijać się własny gatunek, ale nigdy się z tym nie pogodziłam. W końcu trafiliśmy na was, i zauważyłam tą małą.....byłam głodna, nie jadłam od 3 dni, teraz w sumie już od 4....kiedy ją złapałam, przyszła moja rodzina. Chcieli ją od razu zabić i pożreć, wtedy wyskoczył ten biały......mój ojciec, którego widziałam jak walczył nie raz, i wygrywał, padł po ruchu tego dużego, moi bracia też.......zranił mnie w łapę, żebym nie uciekła, ale i tak nie miałam takiego zamiaru, bo przecież *mówiąc to skuliła głowę i lekko zaskomlała* nie mam dokąd Link do komentarza
Dżuma Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Słuchałam zdań Sierry bez słowa, aby wszystko podsumować. - ... powiem tyle, przykro mi z tego powodu, że straciłaś rodzinę, tak samo jak ja i powiem ci, że połowa watahy tak samo... - zaśmiałam się - Każdy został rozdzielony przez śmierć, głupotę lub przez dyplomację, ale to już przeszłość i jej nie zmienimy. - powiedziałam stukając pazurami o skałę - Pamiętaj póki nas nie zjesz, masz dokąd uciekać. - uśmiechnęłam się po czym wstałam - Skoro nie jadłaś już 4 dni, to czas to nadrobić. Zobaczymy czy tolerujesz rybę... - uśmiechnęłam się jeszcze raz , po czym pobiegłam nad strumień. Teraz miałam szczęście i złowiłam 3 duże ryby w 30 minut. zaniosłam je dla Sierry. Położyłam się przed nią, aby zobaczyć jej reakcję na mięso z ryby. Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 *sierra skrzywiła się lekko, nigdy nie próbowała innego mięsa* No cóż, spróbujmy, lepsze to niż umrzeć z głodu....*spróbowała, i niestety, zwymiotowała, ale było to spowodowane, tym, że, na pusty żołądek nie powinna tyle jeść. Zostało jej 1,5 ryby, więc jadła teraz wolniej* Wiesz.....nawet dobre Link do komentarza
Exemundis Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Mougrim obudził się cały obolały. Rozejrzał się dookoła i zobaczył Sjenę. - Nie dobrze ze mną.... mam zwidy - rzekł. Sjena spojrzała na niego i odparła - Nie masz zwidów kochanie. Jestem tutaj. Przy tobie. - Jak... jak to możliwe.... przecież cała nasza wataha została wybita... - rzekł Mougrim - Cudem ocalałam. Szukałam ciebie przez te cztery lata - odparła Sjena. Następnie podsunęła mu kawał mięsa mówiąc - Masz. Zjedz to. Musisz odzyskać siły. Mougrim zabrał się do jedzenia cały czas rozmyślając nad tym co powiedziała Sjena Link do komentarza
kameleon317 Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Wskoczyłem na podwyższenie i zacząłem mówić: - Słuchajcie. Jak zapewne wiecie zbliża się wojna ze wschodnimi. Jako, że jesteśmy częścią sojuszu szamańskiego musimy wziąć w nim udział. Dlatego właśnie od jutra zarządzam trening każdego z osobna. Spróbuję wnieść wniosek o zdjęcie obowiązku wojskowego samic. Mam nadzieję, że mi się uda. Aby to zrobić muszę wyruszyć do szamanów. Trening będzie nadzorował ktoś zaufany kogo tu przyśle. Mogę wziąć z naszej watahy jednego wilka jako towarzysza i reprezentanta naszej społeczności. Faworyzuję samice - uśmiechnąłem się - Na razie na nadzorującego treningi wyznaczam Jacoba - rozejrzałem się lecz nie widziałem go w okolicy - a jego zastępcą zostanie Corra. Tak. Życzę wam powodzenia i miłego treningu - po czym odszedłem w kierunku moich rzeczy, aby się spakować. Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 *hmm, mam być zastępcą w prowadzeniu treningu, fajnie. W końcu będę mógł zrobić coś pożytecznego z umiejętnościami zabijania, uśmiechnąłem się w duchu. Trochę ciężko nam będzie, jeżeli samice nie będą walczyć, bo nas jest w mniejszości. Postanowiłem sprawdzić skład, dopóki jacobowi odbijało...wstałem, otrzepałem się, powiedziałem szybko mordimerowi co zamierzam i stanąłem na tym samym kamieniu* Dobra, posłuchajcie. To, że mordimer będzie się ubiegać by samice nie walczyły, nie znaczy, że nie będziecie w niebezpieczeństwie, szczególnie, jak część z nas pójdzie na wojnę. Każdy kto jest gotowy niech ustawi się w szeregu pod tym kamieniem w ciągu 1 godziny. Trening rozpoczniemy już dziś *nie miałem zamiaru od razu uczyć ich rozszarpywania gardeł, ale kondycje to na pewno trzeba im poprawić* Link do komentarza
Dżuma Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Gdy Sierra jadła, nasłuchiwałam komunikatu Mordimera, a później Corry. Z chęcią poszłabym z Mordimerem, ale miałam obowiązek tak jakby zająć się tą wilczycą. Gdy zauważyłam, że Sierra ledwo jadła rybę, powiedziałam: - ... jak nie chcesz nie musisz. Przecież to coś nowego w twojej diecie, więc małymi krokami trzeba do tego podchodzić. - po czym wstałam i się otrzepałam - Choć ja zdam "raport" lub jak kto woli po prostu porozmawiam z Corrą. Później zobaczymy jak tolerujesz owoce, a po tym wszystkim poczekamy na rozpoczęcie treningu. - powiedziałam i potruchtałam wraz z wilczycą do skały gdzie było Corra. - Corra, już wszystko wiem... - powiedziałam wskakując na skałę obok niego - Miała ona tylko ojca i braci, którzy teraz nie żyją. Jest również kanibalem z przymusu, więc łatwiej jej będzie się przyzwyczaić. To raczej wszystko... Będę jej pilnować jakby, chciała kogoś zjeść. - uśmiechnęłam się po czym, zeskoczyłam ze skały - Ah... byłabym zapomniała, zgłaszam się na trening... Link do komentarza
Jake Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Jacob spojrzał się na Lejle po czym powiedział - Eh...ale będę się trzymać z dystansem, dla twojego bezpieczeństwa. Jacob spojrzał się w ziemię i dodał - I nie mam zamiaru rozmawiać o moim lęku Jacob uśmiechnął się. Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 *hmm, skoro ona to potwierdza, to znaczy, że raczej mówiła prawdę* no dobra, a ty sierra? masz siłę ćwiczyć? czy wolisz odsapnąć? -a muszę? -nie, spokojnie, jak wolisz -położę się, jeśli można -pewnie, a teraz czekamy na resztę, w 2 nie ma sensu nic trenować Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Przez chwilę szliśmy w milczeniu, ale już nie mogłam wytrzymać i popchnęłam Jacoba w krzaki, położyłam się na plecach i nie mogłam opanować śmiechu. Link do komentarza
Jake Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Jacob spytał się zdziwiony - O co ci chodzi? Jacob popatrzył się na Lejle i po chwili sam zaczął się śmiać gdyż jak to mówią śmiech jest zaraźliwy Link do komentarza
Exemundis Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Mougrim posiliwszy się podszedł do Corry i rzekł - Ja nie potrzebuję treningu ale mojej ukochanej Sjenie by się przydał W tym momęcie podeszła Sjena - Mougrim. Przecież mogę sama za siebie decydować. Ale nie przeczę że trening by mi nie zaszkodził. - rzekła po czym ona i Mougrim pocałowali się Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Gdy się trochę ogarnęłam odpowiedziałam: -O nic... I znów zaczęłam się chichrać. -Czasem muszę komuś coś zrobić. Choć jesteśmy niedaleko! Jescze.. - zaczęłam liczyć na patykach - ze 150 metrów jeśli nie więcej Link do komentarza
Jake Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Jacob wstał i powiedział - A już myślałem... Po czym spytał się zdziwiony - Skąd to wiesz droga Lejlo? Przecież nie widać niczego w pobliżu. Jacob przyspieszył kroku by trochę ją wyprzedzić Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Jak wspominałam. Byłam tam raz i szłam ta drogą. Pamiętam, że było tu drzewo co wyglądało jak potwór - wskazałam na drzewo Link do komentarza
Jake Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Jacob spojrzał się na drzewo i powiedział - Mnie to wygląda na człowieka z trzema patykami. Po czym Jacob zaczął biegać wokół niego po czym z rozpędem ruszył na przód. Nagle pod nim znalazł rów. Jacob wpadł do niego. Przy upadku pisnął cicho gdyż spadł na swój ogon. Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Pokręciłam głową -Ty to masz szczęście... Link do komentarza
Jake Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 Jacob uśmiechnął się głupio i zaczął się wspinać po ścianie rowu. Po chwili był już na górze. Spojrzał się na Lejle i powiedział - Lepiej już nie będę biegać... Jacob spojrzał się na obolały ogon. Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 24, 2013 Share Napisano Kwiecień 24, 2013 -Słusznie Szliśmy i gadaliśmy, a w końcu pojawił sie mały biały kwadrat. -To jej dom Link do komentarza
Recommended Posts