Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Mordi, to ja ci proponowałem noszenie, nie jakaś samica.......mogę cię ponieść, przynajmniej dojdziemy pierwsi na miejsce, nie wiem co z resztą, asianna zajmuję się 2 grupą która ma do nas dojść, część nowych się zgubiła, a jacob i bećka latają gdzieś po krzakach, jak ich ostatnim razem widziałem....no nic *wziąłem starego wilka na plecy, nie był ciężki więc traktowałem go jak plecak* gotowy? no to, idziemy

Link do komentarza

Jane prychnęła gdyż określenie "jakaś samica" było niegrzeczne. Powiedziała do siebie

- Młody i niegrzeczny...

Po czym zaczęła biec w stronę reszty grupy gdyż nie lubiła być sama.

-----------------------

Jacob zeskoczył z grzbietu Maugrima. Powiedział

- Nie zostawię jej samej. Ty lepiej biegnij do watahy, a ja ją będę ubezpieczać na wypadek ataku ludzi.

Jacob zaskowyczał gdyż noga bolała dalej niemiłosiernie. Dodał

- Jeśli mnie zabiją to nikt nie zatęskni, a za nią pewnie tak.

Po czym poszedł śladem Lejli

Link do komentarza

Miałam ochotę coś mu powiedzieć, ale samicy nie wypadało i to do starszego, kolegę, ale zawsze starszego

-Jacob, jesteś ranny, nie zgrywaj bohatera. Nie należę do typu: pójdę i będę cool, wkurzają mnie takie typy >. Boję się i to strasznie, ale jestem zbyt słaba żeby cie powieść i wysłać kolegę, a ty wiadomo jesteś ranny. Jeśli masz zamiar za mną iść - proste - nie ma żadnego przeczesywania terenu. A teraz idziemy. Wzięłam Jacoba na plecy i przekazałam ,,koledze''. Po czym zaczęłam się rozglądać i znalazłam jakieś skóry po czym założyłam na każdego.

-Nie wiele pomoże, ale 2 warstwy skóry z mojej edukacji jak wiem powinny choć trochę zatrzymać kule. Sądząc po tych skórach ludzie je rzucili - mówiłąm nadal rozglądając się i drżałam za każdym poruszeniem się krzaka

Link do komentarza

Jacob prychnął ale posłuchał się Lejli i nie ruszał się z miejsca. Po chwili powiedział do siebie

- Eh...niech ci będzie.

Po czym zeskoczył z znowu z Mougrima i powiedział

- Ja nie mam ochoty siedzieć całą drogę w jednym miejscu. Muszę się ruszać bo...

Jacob zaczął szukać w umyśle jakiegoś wytłumaczenia. Wreszcie na końcu znalazł.

- Bo mnie głowa rozboli i zdechnę od tego.

Po czym zaczął iść w stronę podobno pobytu watahy.

Link do komentarza

Gdy Jane odeszła powiedziałem do Matyasa:

- Młody jesteś i głupi. Jak miałem ze 2 lata też tak olewałem samice. W tym wieku ma się wszystko gdzieś. Wyrobisz się - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu - Jedna prośba. Możesz mnie obudzić, gdy będziemy dochod... - zatrzymałem w pół słowa - nieprzemyślany dobór słów. Gdy, będziemy niedaleko celu naszej podróży, zbudź mnie - po czym zamknąłem oczy i spróbowałem zasnąć.

Link do komentarza

Trochę mnie ominęło w tej zabawie, więc pozostanę przy tym, że wyruszyłem z Wami.

(@!? Latamy w krzakach... Okej... nic nie sugeruję... Przypomniało mi się to z Nasza i Ichnesem xD)

Hahahah! xD To spostrzeżenie: "Czemu jakiś wilki biega za Naszą?" xD

---------------------------------------

Ihnes ruszył za watahą. Po chwili pojawił się na przodzie, a za chwile znów był z tyłu. Cały czas biegał to w jedną, to w drugą stronę ze szczerzącym się pyskiem.

Link do komentarza

-Jak wy to robicie? Jak to możliwe, że samce się w ogóle nie męczą - mówiłam zasapana i zatrzymałam się chwile przy małym strumyku by się napić, po czym podbiegłam do reszty - nie czujesz ludzi? - zapytałam i zaczęłam nucić, a nie śpiewałam brzydko, ale tez nie pięknie.

Link do komentarza

Jacob wreszcie się znudził i zaczął warczeć z nudów. Warczał przyjaźnie, ale i groźnie. Nagle Jacob poczuł jakiś zapach. Miły i słodki. Wrzasnął

- Cynamon?!

Po czym zaczął biec w kierunku zapachu. Po chwili zobaczył przed sobą nie cynamon tylko gruszki. Powiedział

- Eh...znowu pomyłka.

Następnie Jacob zaczął iść z powrotem. Nagle usłyszał trzask i poczuł ból. Spojrzał się w miejsce bólu i zobaczył strzykawkę. Powiedział

- A niech to.

Po czym zaczął biec w kierunku grupy. Wokół niego zaczęły pojawiać się kolorowe plamki i fajne wzorki. Jacob czuł się jak po dużej ilości środka odurzającego. Powiedział

- O jakie fajne *hik* plamki.

Po czym zemdlał.

Link do komentarza

-A temu co znowu do cholery? - mówiłam znudzonym głosem - Czemu to zawsze jego spotyka? Mam nadzieje, że to nie wścieklizna, bo ADHD to on ma od dawna *jak można biegać z raną w nodze - szepnęłam*. No dobra, trzeba go obejrzeć - obeszłam go i zauważyłam strzykawkę, wyjełam i wyrzuciłam - Ehhh, znowu? Nie ma czasu, teraz ja go poniosę

Link do komentarza

- Z wiekiem przychodzi doświadczenie. Choć i tak nie jestem taki stary. Za kilka dni będę miał dziesięć lat. Na szamańskich ziółkach pożyje jeszcze z co najmniej drugie tyle. Ci, którzy nie biorą ziółek - patrz na resztę naszej watahy, pożyją około 12 lat. Może więcej, ale to zależy od genów. A i pamiętaj o mojej prośbie. Miłej podróży - powiedziałem po czym zasnąłem.

Link do komentarza

Jacob się obudził i zaczął śmiesznie mruczeć jak kot. Po chwili powiedział patrząc się na swoje łapy

- Jakie śmieszne łapy. Niebieskie.

Po czym zasnął zeskoczył i zaczął iść slalomem w stronę zapachu watahy. Po chwili przewrócił się i wpadł do rowu. Zaczęła się trudna wędrówka na powierzchnię.

Link do komentarza

Samica. Lejla. Podniesienie powiek. Nie, jestem zbyt zmęczony. Żeby podniesienie powiek sprawiało mi problem. No przynajmniej mogę mówić.

- Co za nieodpowiedzialny - chwila, a wyszedłbym z równowagi. Budzą cię, do tego jeszcze Jacob znowu nie uważa gdzie siada. Nie wypada przeklinać przy samicy - wilk. Co za nieodpowiedzialny wilk. Jeśli to ludzkie specyfiki i to w strzykawce... jedynym lekarstwem jest czas. Mógłbym użyć "magii" - uśmiechnąłem się przy wypowiadaniu tego słowa - żeby przyspieszyć zdrowienie tego... wilka, ale tak naprawdę powinien wrócić do normalności zanim dotrzemy na miejsce. Tylko go pilnuj, bo sobie jeszcze krzywdę zrobi. A teraz jeśli pozwolisz mi odpocząć. Miłej podróży - po czym znowu spróbowałem zasnąć.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...