Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

- Ta, ładne podziękowania! Skrzydlaci się dla was narażają, wyłapują szanse na sojusz ze wschodnimi, albo chociażby rozejm, a wy i tak wolicie się pozabijać i przy okazji nas - powiedziała. - To dla was ten sojusz. Skrzydlaci mają go od pokoleń!

(skoro on jest od niej o głowę wyższy, to od Asianny o dwie głowy)

Link do komentarza

/co poradzić, już na samym początku pisałem, że corra jest wyższy od większości wilków, dalej się tego trzymam :)/

 

Ja nie mam ci za co dziękować, skoro tak bardzo się narażają*powiedziałem to z ironią w głosie* to dlaczego nic nam o tym nie wiadomo?  poza tym, jaki sojusz? kpisz sobie? każdy z tej watahy naraził się wschodnim, nawet jeżeli nie będzie ogólnej wojny, to przyjdą nas wymordować, więc lepiej, by sprawę zakończyć w otwartej walce 

Link do komentarza

Jacob wstał zdenerwowany gdyż jego uszy są bardzo czułe i strasznie przeszkadzały mu te rozmowy. Powiedział

- Eh...czy noc kiedykolwiek zapadnie na tym świecie

Jacob wstał i się rozciągnął i podszedł do Garrusa. Powiedział do niego cicho

- Chcesz być cały to lepiej odejdź od nich, bo jak znam życie to zaatakują siebie, a wtedy módl się byś uciekł z tego cało.

Po czym Jacob uśmiechnął się i zrobił kilka kroków do tyłu

Link do komentarza

Nasza miała zaciętą minę, pojawiła się znów przed Rosie:

- To faktycznie widać efekty ich pomocy. Gdybyśmy mieli z nimi sojusz, choć to mało prawdopodobne, nie musielibyśmy się wynosić z naszej polany. Przypominam też, że twoja siostra w przypływie złości tzw. szajby oderwała głowę jednego z ich głównych generałów. - chwilowo spojrzała na Asiannę - Mamy też jeden powód, który też jest podkreślany. Nie wiem jak u was skrzydlatych, ale my raczej nie chcemy uciekać z podkulonym ogonem i unikać walki. - mówiło do Rosie, znów zapominając, że nawet jeśli dojdzie do konfrontacji nie ma szans. Ale czy ma coś już do stracenia?

Link do komentarza

Rosie wyszczerzyła kły.

- Ile można! Ciągle mówię, że nie musicie się od razu zabijać! Nawet jeśli, to skrzydlaci mają z nimi sojusz od lat. Ci, którzy będą chcieć, będą walczyć po ich stronie, a jeśli uda się uzyskaś wam chociażby sojusz ze skrzydlatymi, to wygraną macie na grzbiecie!

Link do komentarza

Jacob chciał jakoś temu zapobiec, ale oczywiście i tak by nikt nie słuchał takiego idioty jak on więc Jacob tylko położył uszy i nic nie mówił. Pomyślał "Mam nadzieje później że nie będą mnie za nic obwiniać..." Jacob spojrzał się na słońce. Patrzył się na nie przez chwile i obliczył że niedługo zajdzie. Pomyślał znowu "To ja się może już wytnę z tej rozmowy i zobaczę co z...Lejlą...tak Lejlą." Jacob przytaknął i zaczął szukać białej wilczycy, ale po chwili i tak zrezygnował, bo i tak nie chciała by z nim rozmawiać. Znowu położył uszy i powiedział cicho do siebie

- I tak jestem tu niepotrzebny...

Link do komentarza

Bo to zaraz zostanie uznane za incydent dyplomatyczny. Podszedłem bliżej i ich rozdzieliłem.

- Spokój. Szamani nie uzgodnią żadnego paktu z wami ani wschodnimi. Przynajmniej nie przez następne kilka stuleci. Po tym co zrobiliście 2 lata temu nikt z szamanów wam nie ufa. Tak samo jak wschodnim po wojnie do, której doprowadzili 5 lat temu. Więc jeśli nie jesteś członkiem tej watahy i jesteś skrzydlatą musisz stąd odejść. Ta baza wojskowa. Odejdź albo dojdzie do incydentu dyplomatycznego i i wtedy do wojny - spojrzałem na nią ze spokojem w oczach.

Link do komentarza

-Przepraszam... - próbowałam się przebić przez tłum - posłuchajcie!!!!

-To, że nie udali się zdobyć sojuszu ze wschodnimi, to nie znaczy ze zwów się nie uda. Zawsze można zrobić jakąś wymianę czy coś w ten tegas. Czy wszystko trzeba od razu załatwiać zabijaniem. Już mnie wkurza ten świat i ty Corra również. Na wszystkich się drzesz i bijesz samice... - powiedziałam wyzywająco

Link do komentarza

- No, nareszcie ktoś myślący logicznie! - uśmiechnęła się Rosie do Naszy. - A skrzydlata jest przywódczynią tej watahy, skrzydlaci żyją w pokoju od dziesięcioleci. Proste, nawet dla kogoś takiego, jak ty, Gorras, czy jakoś tak.

Link do komentarza

wiecie co? mam dość, jeżeli garrus odejdzie, to ja też, bo nie mam zamiaru patrzeć, jak kiedyś przyjdzie tu oddział wschodnich, i wymorduje was po kolei. Wolę już zginąć na tej pieprzonej wojnie, niż musieć to oglądać *odszedłem, i położyłem się przy krzaku z boku, byłem wściekły, ale wiedziałem, że jeszcze trochę, a skoczylibyśmy sobie z tą różową do gardeł. Skoro jest taka pewna siebie, to nie ja ją dziś zabije, wyręczy mnie jakiś wschodni*

Link do komentarza

Jacob przerzucił oczami i spojrzał się na Nasze oraz Rosie. Powiedział

- Co wy takie agresywne jesteście...nie możecie tego przyjąć z luzem...a zresztą kto by słuchał takiego idiotę jak ja.

Po czym Jacob wstał i podszedł do Lejli. Zapytał się

- Możemy pogadać?

Link do komentarza

(nie zgadzają :rainderp:)

 

Nasza usiadła przed Rosie, posyłając Jacobowi nieprzyjemne spojrzenie. Wilczyca patrzyła się trochę od dołu na skrzydlatą ze względu na wzrost. Myślała przez chwilę nad prawem wschodnich:

- Lejla nawet jeśli, zgodzili by się na wymianę to po 1. byłaby to zdrada i byśmy przysporzyli sobie kolejnych wrogów, a po 2. z tego co się orientuję możemy zaproponować trzy rodzaje wymian. ... ale nie są zbyt zachęcające... - warknęła i zmierzyła wzrokiem stojącą przed nią wilczycę, na jej pysku pojawił się grymas niezadowolenia - Pięknie wataha się rozpada...

Link do komentarza

Jacob powiedział do Lejli cicho gdyż nie chciał by ktokolwiek to usłyszał. Jego ton był smutny.

- Muszę odejść na kilka tygodni gdyż...boję się że coś wam zrobię. Od kilku dni widzisz jak się zachowuję. Próbuje trzymać swoje nerwy ale już nie mogę. Czas bym odpoczął w samotności.

Po czym Jacob spojrzał się na zachód słońca i dodał

- Obiecuję że wrócę...

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...