Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

 - Jaka wojna do ***** *****?! - wrzasnęła Asianna w chórze z Rosie. Przywódczyni miała nastroszoną sierść, a pióra potargane, jakby czesane pod włos. Zdążyła zauważyć, że  ktoś już zdążył przejąć jej stanowisko.

 

W razie czego, zagwiazdkowałam:

Jaka wojna do kurwy nędzy?!

Link do komentarza

- A ja myślałem, że wy skrzydlaci jesteście tak dobrze poinformowani - uśmiechnąłem się - wojna pomiędzy nami, a wschodnimi. Ja mam was wyszkolić i tyle. To tutaj - powiedziałem po czym wbiegłem w gęste zarośla. Niewielki obóz oddziałów specjalnych.Ukryty jak zawsze. 5 żołnierzy. Normalka. Pokazałem im moją łapę na której widniały 3 gwiazdki z 2 belkami. Zasalutowali - panowie, dzisiaj macie wolne. Mam ze sobą świeże mięsko, które muszę wyszkolić. Oni dzisiaj będą pełnić warte - widziałem uśmiechy na ich twarzach. Odwróciłem się i wystawiłem głowę z zarośli- może dokończymy rozmowę w obozie?

Link do komentarza

- Próbujemy się z nimi dogadać przez stulecia. I nic. To co przeżył mój ojciec podczas ostatniej wojny dosadnie mówi, że tu pomoże tylko konflikt zbrojny. Nie wiem, kim byłaś przed moim przybyciem, ale teraz ja tu dowodzę. Musiałabyś mieć pismo od marszałka. A takiego nie masz. Oddam dowództwo mojemu ojcu, kiedy tu wróci i wtedy on może ci je odda. Ja mam rozkazy - powiedziałem po czym zacząłem rozmyślać nad rozdzieleniem wart. 

Link do komentarza

-Tak możesz biegać - powiedziała zanim Lejla się od niej odłączyła.

Odkaszlnęła po czym powiedziała do przywódczyni:

- Nie chcę ci przypominać Assianno, jak własnopyszcznie (?) oderwałaś głowę jednemu z generałów, więc o pokoju nie ma mowy... - powiedziała uśmiechając się szyderczo - I dokończmy to lepiej w obozie.... - dodała stając obok Garussa.

Link do komentarza

Na twoje wspomnienie o morderstwie, Asie zamrugała zdziwiona.

 - Może i wy macie jakieś złe stosunki ze wschodnimi - powiedziała Rosie do Garrusa (?). - Ale nasza wataha nie. Mam na myśli skrzydlatych. Co do przywództwa... Mogę jedynie zaproponować pojedynek alf, aby ustalić, kto rządzi, a kto gryzie ziemię. Mogę osobiście walczyć i potem oddać przywództwo młodszej siostrze. I nie muszę ci chyba przypominać,  że to ty jesteś tu obcy - dodała, wznosząc się i siadając na gałęzi.

Link do komentarza

- Widzę, że ta wataha siedzi jeszcze w  głębokim zacofaniu. Już drugi wilk proponuję mi pojedynek. Nie będę walczył. Mogę zrzec się dowództwa i odejść. Ja po prostu pomagam ojcu. Najwyżej powiem, że wataha nie nadaje się do wojska i trzeba ich wydalić z Rady Szamanów. To wszystko. Nie chcę być nie grzeczny, ale mało obchodzą mnie stosunki skrzydlatych. Ta wataha to nie skrzydlaci - ze spokojem w głosie kontynuowałem - a teraz jeśli szanowne skrzydlate mi pozwolą muszę przydzielić warty - uśmiechnąłem się po czym zacząłem liczyć wilki.  

Link do komentarza

 - Pytanie: Ty też nie należysz do watahy. Skrzydlaci już załatwiają pokój dla nas. Ty i twoja wataha to nie nasz problem. Warty też niepotrzebne, jak i twoja 'pomoc'. Więc bądź tak uprzejmy i kopnij swój zadek do swoich. Chyba, że chcesz, abym to ja to zrobiła - powiedziała Rosie. Tylko Asianna wiedziała, że jak się ją rozkręci w temacie bitw, to się jej nie da zatrzymać.

Link do komentarza

- Chyba biedna skrzydlata nie wie jak wygląda sytuacja polityczna tej watahy. Ta wataha  jest członkiem Związku Szamańskiego, ba ma nawet reprezentanta w Najwyższej Radzie Szamanów. Dlatego właśnie zostałem tu przysłany. Oczywiście możecie odejść z Związku. Ja po prostu przekaże informacje i zostaniecie wysłani za góry. To tyle - powiedziałem po czym spojrzałem na wszystkich - mogę odejść. Wystarczy tylko to ustalić. Nie wiem głosowanie czy co tam sobie wymyślicie. Wtedy mój ojciec zrozumie, że nie jestem potrzebny. Tak samo jak on. Miłej narady - powiedziałem po czym podszedłem do żołnierzy i zacząłem rozmawiać o przygotowaniach do wojny. 

Link do komentarza

 - Bo ja wiem? Jak ktoś zabiera nam watahę wbrew jej woli, to o nią walczę - powiedziała Rosie, tak, aby wilk to usłyszał.

 - To, że jest w związku czegośtam, nie znaczy, że zaraz macie ją całą mordować! - wrzasnęła do tego wilka na G. - Czemu tak tchórzysz?! Tylko łazisz i mówisz "ja jestem waszym panem, reszta mnie nie obchodzi, macie iść na wojnę, bo jakiś durny związek tak chce".

Link do komentarza

*obserwowałem całe zajście z boku, sierra położyła się spać długim biegiem, ale widać było, że z łapą wszystko ok. Postanowiłem podejść i też coś powiedzieć* przywódczyni, ro...sie, chyba tak masz na imię, garrus nas nie wziął wbrew woli. Nie było cie przez długi czas, sporo wilków zaginęło. Nie mamy z nimi żadnego kontaktu, nic. Wojna szykowała się od dawna, sama dobrze o tym wiesz. Pamiętaj, że mordimer robił dla nas wiele, więc i my zróbmy coś dla niego, własnym honorem bronił naszej watahy na tych szamańskich spotkaniach, więc nie zawiedźmy go. Poza tym, na wojnę pójdą pewnie same samce, więc nie masz się co martwić, damy sobie radę, poza tym *uśmiechnąłem się lekko* ja i jacob, będziemy pilnować, by nic im się nie stało. I garrusie, muszę cię o coś prosić, nie mów więcej, że to nie jest wataha skrzydlatych, mam na myśli, to nie jest niczyja wataha tak naprawdę. Jesteśmy wyrzutkami, tymi, którzy albo uciekali ze swojego domu, albo już go nie mają, nie ma różnicy, czy ma skrzydła czy nie *dalej miałem uśmiech na pysku, ale to powiedziałem już tak, żeby tylko on usłyszał* nawet, jeżeli są jakimiś różowymi mutantami z talentem do robienia sztuczek 

Link do komentarza

//Eh...zaraz kogoś ugryzę..albo i nie bo boję się o zęby...sorry że takie głupoty gadam...ale...nieważne

----------------

Jacob nawet nie zwrócił szczególnej uwagi na atak Loci, mógł to zrobić każdy młody szaman przy użyciu kilku mikstur. Jednak kiedy Lejla ostro na niego się spojrzała położył uszy. Przez jakieś 21 sekund czuł się całkowicie zdezorientowany, chociaż nie wiedział nawet przez co. Obudziło go jednak pojawienie się Assiany. Chciał coś do niej powiedzieć, ale po chwili uznał że to niestosowne. Spojrzał się na Matyasa i powiedział

- To ja idę się położyć...nie ma co uczestniczyć w tej rozmowie gdyż właściwie to mnie nie dotyczy...

Po czym wszedł w krzaki i położył się pod drzewem. Wreszcie czuł że jest całkowicie wolny.

Link do komentarza

(Mordimer przysłał swojego syna, aby wyszkolił watahę)

 

- Czekaj, czekaj, czekaj.... od kiedy ta różowa decyduje, zamiast ciebie Asianno ? - wilczyca usiadła lekko zirytowana, ale po chwili dodała - Tak jak powiedział Corra, Mordimer zrobił i dalej robi dużo dla watahy, więc mamy do spłacenia dług.

Link do komentarza

posłuchaj no *stanąłem przy tej różowej, mimo swoich skrzydeł, byłem od niej o głowę wyższy* nie obchodzi mnie, czy jesteś siostrą asianny, matką, ciotką czy ojcem, jeżeli jeszcze raz warkniesz na kogoś z naszej watahy, pożałujesz *zgodnie z starym zwyczajem, postawiłem oboje uszu pionowo*

Link do komentarza

Stanąłem między nimi. Walczące samice były ostatnią rzeczą jakiej potrzebowałem. No i jeszcze Mougrim. 

- Ja jestem Garrus. Pułkownik sił specjalnych. Wysłał mnie tu generał Mordimer w zastępstwie jego osoby. Mam przygotować tę watahę do wojny i działać tu jako szaman. Jeśli skrzydlaci podpiszą pakt z wschodnimi to przybędzie nam wrogów. Albo podpiszą z taki pakt z nami, a później wbiją nam nóż w plecy. Jak zawsze - powiedziałem z  pogardą w głosie.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...