Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

Mechanizm zazgrzytał, wypuścił jeszcze więcej pary, usłyszeliście dźwięki opadania zębatki, i stukania o siebie metalowych części. Na koniec wskaźniki, które wcześniej pokazywały sporawe wartości opadły na 0. Po chwili dało się słyszeć trwające ok 3 sekund syknięcie, po czym mechanizm rozsunął się w środku. Oczom kucyków ukazały się rozmaite rury, których końce były teraz szczelnie zamknięte przegrodami. Na środku urządzenia znajdował się długi wystający prostopadłościenny pręt z zamkiem kleszczowym na końcu. Mechanizm był już trochę pordzewiały i zdezelowany, ale kiedyś musiał spełniać rolę nowinki technicznej. Obojętnie jednak na wygląd i stan urządzenia lokomotywa została odłączona od wagonów. Można było wyruszyć w podróż.

Opiszę teraz Wasz pojazd. Maszyna opierała się na sześciu parach kół. Najbardziej z tyłu mierzyły ok. 1m. średnicy, a pozostałe umieszczone po dwa w kierunku przodu (miały ok. 0,5m średnicy). Ostatnia para znajdowała się tuż za lemieszem( jak ja lubię tę nazwę, a zwłaszcza jej kontrast z angielskim odpowiednikiem- dozer blade) i miała kształt stożka z płaską końcówką skierowanego na zewnątrz lokomotywy, tak aby wspomagać pracę żelaznej płyty wysuniętej przed pociąg pod kątem do zgarniania przeszkód, zwanej lemieszem xD. Cała maszyna obudowana była w gruby na 7 cm pancerz ze stali. Kabina została szczelnie obudowania, tak, że jedynymi otworami były szyby wykonane ze szkła wielowarstwowego, specjalnie utwardzanego i drzwi. Wejście, tak jak reszta lokomotywy było zbudowane z żelaza, nie otwierało się za pomocą klamek, tylko wielkiego czerwonego pokrętła. Nad kabiną znajdowała się wypustka zdolna pomieścić w sobie dwa kucyki, z bronią zasięgową. Jej szczyt obudowany został takim samym szkłem, jak okna, tylko, że zawierało ono odpowiednie otwory strzeleckie. Sam piec napędowy był ogromny. Miał rozmiary 10m długości i 3m średnicy. Wystawał z niego komin. Miał on inny kształt niż zwykłe jego odpowiedniki. Przypominał krótką grubą rurę wsadzoną w piec, nie zasłaniał prawie w ogóle widoczności. Pojazd posiadał również dwa inne, po jednym na bok. Każdy z nich tworzył spłaszczoną i bardzo długą literę "s" i kończył się za kabiną maszynisty. Dym z nich wylatujący nie przeszkadzał zatem kucykom siedzącym na przybudówce strzelniczej. Każda para kół miała własny napęd tłokowy, więc w przypadku awarii jednej, można było jechać dalej. Lokomotywa miała zatem nieprzeciętne rozmiary, a to tylko wygląd zewnętrzny.

Wnętrze opiszę dopiero gdy je zobaczycie ( nie weszliście jeszcze do środka)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo Grass! Gdy to wszystko się skończy, postawię Ci cydr. - powiedział Magic klepiąc przyjacielsko kolegę po plecach (co do Luny mają kuce zmiast pleców? xD). Podszedł do drzwi. Nie jestem pewien, co zastaniemy w środku. Radzę przygotować noże. - poradził innym jednorożec, wyciągając nożyk i przekręcając pokrętło.

Edit: Muszę się nauczyć czytać ze zrozumieniem xd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Magic, gdybym sie na tym wystarczajaco nie znal nie ryzykowalbym trwalych uszkodzen na cialach moim i waszym, skoro juz postanowiliscie stac az tak blisko. A na cydr chętnie pójdę - podszedłem do lokomotywy i odkrecilem pokretlo. Poszlo w miare latwo.* Wnetrze lokomotywy stanelo otworem. Odsunalem sie i zapraszajac gestem powiedzialem. - Panie przodem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dobrze kochani...więc chodźmy i sprawdźmy!-powiedziała zadowolona Green-Można nareszcie coś zacznie się dziać-odparła z jeszcze większą radością w głosie. Z tymi słowami zdjęła łuk za pomocą magii i wyjęła jedno strzałę z kołczanu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środku lokomotywy nie było nikogo. Wnętrze wyglądało mniej więcej tak: Po obu stronach od wejścia znajdowały się długie ławki, a za nimi szafki. W odległości 2m od wejścia była metalowa, czarna drabina prowadząca do górnej przybudówki strzeleckiej. Ściany odznaczały się prostotą, ot taka blacha. Następnie na środku pomieszczenia mały stół, kilka krzeseł i wyższe siedziska dla maszynisty. Konsola do sterowania znajdowała się z prawej strony, obok otworu do pieca. Wystawała z niej olbrzymia ilość przycisków i wajch. Na środku ściany odgradzającej komorę pieca, od kabiny maszynisty, znajdowały się wielkie stalowe grube drzwi z szybą. Obok stał skład węgla i kilka worków, wypełnionych nie wiadomo czym. W ścianach znajdowało się kilka okien. W podłodze dało się dostrzec klapy, najprawdopodobniej były to pokrywy jakiś schowków. W piecu jeszcze palił się duży ogień rozpalony przez maszynistę przed akcją Fearless Storma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Green, nie martw się, jeszcze będzie trzeba walczyć... - odezwał się Magic. Następnie powiedział : Niezły pomysł Dragon Hoof. Masz łeb na karku. Co do tego, co zrobimy potem... Mój plan jest taki : pełnimy rolę maszynisty na zmianę, po godzinę, podczas gdy reszta będzie spać lub robić cokolwiek innego, co tylko im przyjdzie do głowy. Chociaż ja na waszym miejscu regenerowałbym siły. Jeśli nie chcecie pełnić swojej części warty, zrobię to za was. Musimy się sprężać, poddani Chrysalis mogą na nas zastawić pułapkę. Proponuję dlatego wysiąść z pociągu przed Canterlotem. Ktoś ma jakieś inne pomysły?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To nie jest trudne. Masz kilka wajch, musisz wiedzieć, która do czego jest i pilnować wskaźników ciśnienia. - wytłumaczyłem w skrócie Green Flame. - Magic, mogę wziąć na siebie pierwszą wartę. I tak nie zasnę - zwróciłem się do stojącego koło mnie kucyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Mogę poprowadzić w nocy-powiedziała Green po czym poszła do ławki i położyła się na niej. Nie patrzyła na zgromadzone w środku kucyki. Odwróciła pyszczek w stronę kąta lokomotywy. Zastanawiała się. ''Co ja do kopyta robię'' pomyślała z goryczą ''Z drugiej strony...i tak nie mam nic do stracenia...''

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kucyki przystąpiły do przeszukiwania skrytek w podłodze. W pierwszej znajdowało się 6 muszkietów z zamkiem kapiszonowym. W drugim 600 kapiszonów, 600 ładunków prochowych i 600 naboi. W trzecim schowku 6 mieczy. A w pozostałych worki z niewiadomą zawartością.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe znalezisko... - powiedział zielony ogier. Podszedł do mieczy i ukradkiem schował jeden do swojej torby. Pytanie brzmi: Otwieramy worki teraz czy później? Jestem za tym, by sprawdzić ich zawartość teraz, póki jeszcze mamy czas. Nigdy nie wiadomo, co nas czeka w dalszej drodze. - zauważył jednorożec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podszedłem do konsoli sterującej. Było tam kilka wajch i wskaźników, całość nie wyglądała na zbyt skomplikowaną. Cholera...dziesięć lat nie obsługiwałem czegoś takiego. Ale trudno się mówi. Ogień w piecu lekko przygasał, podszedłem więc, wziąłem łopatę i dołożyłem trochę węgla. Wróciłem do panelu sterowania i przekręciłem pokrętło. Wskaźniki drgnęły lekko, by zaraz wpaść na zielone pole. Lokomotywa zatrzeszczała lekko i ruszyła. Wszystko działa, na razie przynajmniej. Zapewne moja warta zleci dłużej niż godzinę. Niech się prześpią, już długo jesteśmy wszyscy na nogach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Uwaga zmieniam formę wypowiedzi z trzecioosobowej na pierwszoosobową)

Nie spałam. Nawet gdybym chciała i tak bym nie zasnęła. Uszy miałam cały czas postawione. Nasłuchiwałam dźwięków lokomotywy. Myślałam o dawnym , spokojny życiu. Myślałam o tym co będzie. Wiedziałam, że mogę zginąć...ale pogodziłam się już z tym. Martwiłam się o innych. Co jeśli oni mają rodziny? Co jeśli ktoś na nich czeka? Nie mogą zginąć. NIE mogą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem na krześle maszynisty. Wszystko działa jak trzeba...ech...dlaczego tak jest? Coś mi chodziło po głowie, jakieś dziwne skojarzenie z tą sytuacją. Mimo wszystko nie umiałem sobie przypomnieć, o co dokładnie chodziło. Dziwne...z zamyślenia wyrwał mnie stukot czyichś kopyt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokomotywa cały czas przyśpieszała, aż osiągnęła prędkość ok. 90 km/h Za oknem zostały w tyle Ponyville i Akry Słodkich Jabłek. Lokomotywa mknęła torami, pytanie tylko czy w dobrą stronę. Póki co wyglądało na to, że wszystko idzie dobrze. Magic otworzył jeden z tajemniczych worków i znalazł ciekawą rzecz, a mianowicie węgiel, węgiel i jeszcze raz węgiel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Hm...jak by to powiedzieć...nie mogłam zasnąć-odparłam-Tak coś myślę , że snu nie mi a tobie brakuje. Masz podkrążone oczy. Ale przyszłam tu by pogadać a nie się wymądrzać. Tak właściwie...po co wyruszyłeś na ta wyprawę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Węgiel... Hm... Tutaj nam się do niczego nie przyda, zaniosę go do maszynowni, może się przydać Grassowi i następnym maszynistom. - powiedział sam do siebie, po czym zwrócił się do Dragon: Nie krępuj się, otwieraj następny worek, potem poinformujesz mnie, co w nim było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Często mam podkrążone oczy, taka praca...- uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie. - Mam wiele powodów, dlaczego wyruszyłem razem z wami. Wahania harmonii w Equestrii utrudniają mi życie, może nawet bardziej niż innym. Mimo to nie jestem pewien, czy chciałabyś o tym słuchać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...