Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

- Dobrze, a teraz co wiesz o bójce na ulicy, w wyniku której jeden z naszych stracił głowę oraz wyjaśnij dlaczego rzuciłaś się na strażników, skoro jesteś tylko uczennicą, która chciała sobie pozwiedzać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pytanie: jak mogłam cokolwiek zobaczyć z zamkniętej skrzyni? Tu trzeba trochę postawić na umysł, nie na mięśnie, żeby zrozumieć. - po tych słowach jej ciało rozbłysło. Alter-ego wzniosło się w powietrze ze złowieszczym błyskiem w oku.

- Ona nie brała udziału, ale mnie się nie pytałeś! - krzyknęło Alter-ego. Jego głos był bardziej władczy niż Pokemony, do tego miało jakby echo. (jak u Chrysalis.) Następnie obie klacze skupiły się i spróbowały wykonać promień ogłuszający w stronę strażnika. "Zaczynam cię lubić" - powiedziała Poke do Alter-ego w myślach. Gdyby się zaklęcie nie udało, spróbowałyby podlecieć szybko do niego, a następnie uderzyć go w tył głowy lub dać mu z kopniaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Róg Alter-ego rozbłysł i zajarzył się wyraźnym płomieniem. Po chwili wystrzelił z niego mały promień, który dążył bezpośrednio do głowy strażnika. Ten jednak po zmianie głosu zorientował się, że dzieje się coś nie tak, szybko zerwał się i odskoczył unikając zaklęcia. Szybko dobył miecz. Klacz puściła się pędem w stronę wroga. Ten opanował pierwotne zdziwienie i zamachnął się mieczem. Pokemona chciała zmienić tor lotu, jednak cios okazał się szybszy. Poczuła, że coś wbija się w jej w brzuch. Ciało klaczy nie było zregenerowane po ostatnich obrażeniach, dlatego kolejne spowodowały u niej szok. Pokemona poczuła ból i wpadła na strażnika. Potem zapanowała ciemność.

 

Klaczka otworzyła oczy, ujrzała Blue Hope.

-Szybko wstawaj, mamy szansę, uciekajmy.

Pokemona szybko spojrzała w stronę metalowych drzwi, były otwarte na oścież. Bardzo bolał ją brzuch i czuła się nie dobrze, ale ten widok dodał jej sił na tyle, że podniosła się z ziemi.

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Teraz nie czas na to, powiem Ci potem, a teraz trzeba stąd uciekać.

Pokemona zrobiła krok, brzuch zabolał, ale mogła chodzić, zrobiła następny, przyzwyczajała się powoli do nowych obrażeń i do odzyskania przytomności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacze przemierzały opustoszałe więzienne korytarze, otwierając kolejne ciężkie metalowe drzwi. Było już ciemno, a ich uszu nie dochodził żaden odgłos, poza krokami. W pewnym momencie usłyszały śmiechy, a na ścianie ujrzały cienie strażników, przesiadujących w pewnym pokoju. Blue bez słowa pokazała gdzie maja się teraz udać i tak cicho, jak tylko potrafiła wśliznęła się do lekko uchylonych drzwi. Kolejny korytarz, a na jego końcu drzwi. Klacz szybko wyjęła jakieś lekko zakrwawione klucze i włożyła w zamek. Szybko, lecz bezszelestnie przekręciła i uchyliła także te wrota. Za nimi nie było już korytarza, tylko ulica Canterlot.  Oświetlona była licznymi latarniami, jednak nikogo nie widzieli w pobliżu. Blue wyszła z budynku Straży Miejskiej i szybko przeszłą w strefę cienia, pomiędzy latarniami. Pokazała Pokemonie, by uczyniła to samo. Ta niezdarnie i z bólem powtórzyła manewr, oddaliły się po cichu kilka ulic, meandrowały alejkami dzielnicy handlowej, aż weszli do dzielnicy podmiejskiej, która była zbudowana głównie z drewna oraz słabiej pilnowana. Wtedy Blue odetchnęła z ulgą i opierajać się o ścianę domu usiadła na chodniku. Oddychała niespokojnie, choć na jej twarzy widniał szczery uśmiech.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyglądało to zbyt miło. Głęboka, krwawiąca rana w kształcie klingi miecza bolała cały czas. Częściowo zaczęła się zasklepiać, jednak istniało duże ryzyko zakażenia, ale także wykrwawienia. Szczęśliwie ostrze najwyraźniej ominęło najważniejsze narządy, nie czyniąc szkód mogących doprowadzić do natychmiastowej śmierci.

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz zrozumiała, o co chodzi Pokemonie. Szybko oderwała część swego ubrania i zręcznie przepasała ranę. Może mało to pomogło na ból, ale na pewno ograniczało ryzyko wykrwawienia.

-Wiesz może gdzie moglibyśmy teraz pójść. Do mojego domu nie radzę, gdyż na pewno będą nas tam szukać?- spytała Blue, kiedy kończyła przewiązywać ranę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszli tak kilka ulic, aż w końcu znaleźli się przy dość starym drewnianym budynku. Światła w niektórych pokojach na piętrze jeszcze się paliły, a przed drzwiami wisiał lekko podstarzały szyld. "Karczma pod białym słońcem" brzmiał napis. Blue lekko zapukała i otworzyła drzwi. Ze środka dobyło się miłe ciepło i światło, które pokrzepiło serca uciekinierów. Sala była pusta, nawet nie widać było karczmarza. Klacz weszła śmielej do środka, poczekała ,aż Pokemona do niej dołączy i zamknęła drzwi. Kilka spojrzeń po ścianach uświadomiło obie towarzyszki, że budynek został urządzony w starym stylu, a na ścianach widniały dawne symbole Canterlot - słońce i księżyc. Ten drugi nie dziwił, lecz pierwszy był aktualnie rzadkością. W lewym narożniku izby znajdował się duży murowany kominek, w którym przyjemnie tańczyły płomienie. Również i lampy umieszczone pod sufitem nadawały przytulności temu wszystkiemu. Nagle ich uszu dobiegł głos kuca schodzącego ze schodów. Spojrzały na prawy róg pokoju, gdzie te się znajdowały. Ujrzały poświatę pochodzącą, od nocnej lampki i cień kuca. 

 

Mogły się albo schować ,albo wyjść, bądź po prostu poczekać na przybysza.

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue spokojnie odczekała. Ze schodów zszedł podstarzały pomarańczowy kuc, zobaczył dwie przybyszki, szybko spojrzał na zegar na ścianie, poprawił swoje okulary, aby upewnić się, że dobrze widzi, po czym niepewnie otworzył usta.

-Szanowne Klacze czego chcą w mej karczmie?- spytał głosem eleganckim, miłym, przyjacielskim, choć starym.

-Czy możemy u Pana przenocować?- odpowiedziała pytaniem Blue.

- Oczywiście, a co robicie o tak późnej porze?- odczekał chwilkę, jednak widząc, że nikt nie pali się do odpowiedzi znów zaczerpnął tchu - wspólny pokój, czy oddzielnie wolą Klacze mieszkać?

Blue spojrzała na Pokemone - Mi jest obojętne, a Ty jak wolisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...