Jump to content

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi
 Share

Recommended Posts

Grass napił się, mimo iż długo tego nie robił nic szczególnego nie poczuł, po zjedzeniu kanapki dalej był z lekka głodny, ale już o wiele mniej niż wcześniej.

Link to comment
Share on other sites

Kontynuowałem sączenie wina, rozkoszując się jego smakiem. Obiecałem Green, że się z nią napiję. Więc dobrze, jak pić to pić. Zaserwujmy sobie długą noc i ciężki poranek. Raz się żyje. Dopiłem flaszkę i zwróciłem się do barmana:

- Istnieje taka możliwość, żebyśmy dostali kilka flaszek za darmo? Niestety nie mamy już pieniędzy, a trzeba się jakoś odstresować. Rozumie pan...doniesiemy należność jak tylko zdobędziemy nieco funduszy. Chciałbym się napić razem z koleżanką, ale ona ma zdaje się mocną głowę, więc będzie trzeba dużo wiśniówki...

Link to comment
Share on other sites

-Oczywiście, że można tak zrobić.- Powiedział miłym głosem barman i wyjął z pod lady dziesięć skrzynek wiśniówki i kontynuował wystawianie kolejnych.

-Mocnął głowę, powiadasz? Zapasy mamy, ukradzione z ostniego transportu dla wojska Chrysalis w Canterlocie.- Rzucił przyjaźnie barman, po skończonym rozładunku i uśmiechnął się szczerze.

Link to comment
Share on other sites

Oho...czuję, że po tej nocy będę musiała zażyć masakryczną ilość leków i zjeść kilka rosołów- powiedziałam do barmana z uśmiechem na pyszczku- W takim razie od razu małą butelkę wiśniówki poproszę

Link to comment
Share on other sites

Green wypiła śmiało kolejnął porcję zrabowanej wiśniówki. Najwyraźniej się rozkręcała, gdyż nie odczóła żadnej różnicy po następnej dawce. Można było zobaczyć, że kilka kucy zwróciło uwagę na swego rodzaju zawody i zaczęło obstawiać, który kucyk pierwszy skończy na podłodze.

Link to comment
Share on other sites

Grass wypił kolejną porcję alkoholu, tym razem już wiśniówka podziałała, po chwili odczół lekkie pobolewanie w głowie.

 

Green wypiła całą butelkę duszkiem, nie wyszło jej to tak do końca na dobre. Po chwili coś uderzyło jej do głowy, zachwiała się na krześle, i odchyliła się do tyłu, w ostatniej chwili udało jej się odzyskać równowagę. Spojrzała na swego dzisiejszego przeciwnika - Grassa, patrzył na Green, jakby domyślał się co się stało, ta zrobiła więc wojowniczą minę, starając się nie pokazywać lekkich zawrotów głowy i utraty równowagi. Zdiwiło ją jednak, że nagle zamiast jednego ogiera, siedzieli przed nią dwaj, tacy trochę zamazani, a wiśniówki dwukrotnie przybyło.

 

Dragon doszła do lady, gdzie obsługiwał drógi barman (pierwszy obserwował i obsługiwał pojedynek).

-Witam w czym mogę pomóc- Zapytał miłym głosem.

Link to comment
Share on other sites

- Zaczynasz wymiękać, co? - spytałem, uśmiechając się krzywo. Wiśniówka to nie przelewki. Łatwo przychodziło mi ignorować ból głowy. Wiedziałem, co będzie potem, mimo to postanowiłem jeszcze nie myśleć o dalszych skutkach spożywania wina. Uważnie obserwowałem zaciętą minę Green, przechylając do ust półlitrową butelkę.

Link to comment
Share on other sites

Piórwa...dzisiaj chyba spasuję. Nie chcę skończyć zarzygana na podłodze...ale chętnie popatrzę jak ty się upijasz-powiedziałam do jednorożca, oparłam się łokciem o ladę i patrzyłam z pijanym uśmiechem na Grassa

Edited by Symphony
Link to comment
Share on other sites

Grass wypił pierwsze  0,5l wiśniówki. Najwyraźniej był dość wytrzymały na ten trunek, gdyż nawet po tak dużej porcji nic się nie zmieniło, ani ból głowy, ani nie pojawiły się kolejne ojawy upicia.

 

Green wymiękła. Kuce oglądające pojedynek zaczęły rozliczać się z zakładów, a niektóre śmiały się z całej sytuacji. Po chwili wszystko wróciło do normy i rebelianci wrócili do swych prywatnych pogawędek.

 

Na polu bitwy pozostał Grass, który ponownie wypił porcję alkoholu. Ta dawka przepełniła czarę jego wytrzymałości. Przedmioty zaczęły mu się troić i nagle poczół się odrzucony przez Green i smutny, chciał coś powiedziec, jednak stwierdził, iż klacz jest całkiem ładna i nie chce jej urazić, później przyszłą złość, iż Grenn nie uczestniczy już w zabawie. Innymi słowy rozpoczeła się bardzo rozstrzelona huśtawka nastrojów, dotycząca samopoczucia i Green, choć może się rozszerzyć też na inne sfery, jednak mała szansa, aby doszło do bardzo drastycznych działań.

Edited by kapi
Link to comment
Share on other sites

Zaraz...ty...ty...AHAHAHAHAHAHAHA-zaczęłam się śmiać. Trzymając się za brzuch płakałam ze śmiechu trzymając głowę na ladzie-Ahaha...fiu...już widzę twoją twarz rano. Zbieramy się kochasiu- po tych słowach odwróciłam się do barmana , który podawał nam wiśniówkę i zapytałam- Możesz nam pomóc przejść do źródełka?

Link to comment
Share on other sites

- Nie...daj no mi jeszcze trochę zostać - powiedziałem, chwytając kolejną butelkę. Czemu nie...? I tak już jest źle, czemu nie robił sytuacji jeszcze gorszej? Odkorkowałem ją, a zawartość szybko znalazła się w moim pyszczku. Ehh...gorzkie.

Link to comment
Share on other sites

Grass wtankował w siebie kolejne litry "paliwa". Zaszły teraz zmiany. Wszystko stało się różnokolorowo-tęczowe (jak tło od pinkameny :crazy:) i na dodatek pmnożyło się razy pięć, co ciekawe Grassowi wydawało się ,że lata.

Link to comment
Share on other sites

Grass po trzech próbach pochwycił tęczowy płyn i go wypił. Raczej nic nie uległo zmianie, dalej lewitował pod sufitem i zjerzdżał po długiej tęczy prosto na grzbiet wielkiego motyla, zwanego muchą w tęczowych barwach.

Link to comment
Share on other sites

Pfrrttr-zatkałam sobie kopytkami usta by powstrzymać salwę śmiechu- Oj stary...na prawdę się zmywam bo jak mi tu padniesz zarzygany na podłogę to ja nie sprzątam. Nie zazdroszczę temu kto to zrobi.

Link to comment
Share on other sites

 Share

×
×
  • Create New...