Skocz do zawartości

Equestria: W poszukiwaniu azylu


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Dwójka strażników, większych niż zwykłe podmieńce wkroczyła do lochów. Pochodnia rzucała błękitne światło na drzwi cel. Mur dający schronienie Meekness i Fiury'emu nie pozwalał na obserwację, usłyszeli jednak skrzypienie zawiasów i następujący po tym trzask.

- Czego ode mnie chcecie? Gdzie i po co mnie zabieracie? Chcę wiedzieć! - rozbrzmiał głos Applejack. Możliwe że mówiła, aby w pewien sposób poinformować kuce, że opuszcza celę. Potem słychać było szczęk metalu - prawdopodobnie kajdanek i światło znikło, pogrążając lochy w ciemnościach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 741
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Więc tak. Notuj. Musimy znaleźć klucz, ewentualnie coś do zniszczenia celi. Wiesz o co mi chodzi? Dynamit, bomba, antymateria, nitrogliceryna... Nie, stój. Applejack musi przeżyć... Wystarczy klucz jak na razie. I lek dla Discorda. Żeby wyleczyć Discorda, trzeba wiedzieć co mu jest... Co mu Mirage zrobiła, czyli dostać się do celi. Klucz. Albo... Przenikanie przez ściany! Tak! Tyle że przenikać przez ściany potrafią tylko duchy. Chcesz być duchem? Ha? Nie, nie. WIm dobrze że to nie wchodzi w grę. Rany, czy tylko ja w tym towarzystwie muszę myślć? Rusz głową! - rozkazała towarzyszka i z zacięciem w oczch popukała Fiury'ego w czoło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm... Całkiem nieźle. Dziurawe skrzydła. Żółte, świecące gały... Wykrzywiony róg, szary pancerz. Dobrze. Ale musisz być wyższy. Dużo wyższy. Jesteś teraz mojego wzrostu, podczas gdy podmieńczy strażnicy są więksi niż normalne podmieńce. I zbroja. Srebrna zbroja. Obowiązkowo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Świetnie. A teraz napadniemy jednego z nich żeby nie było że po zamku chodzą klony, dobra? Choć i się ukryj! - syknęła klaczka i rozejrzała się wokół. Świetnie. Akurat niedaleko były niewielkie drzwiczki. Bez wahania podeszła do nich, otwarła je i schowała się do środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka minut później zjawił się strażni, ale zamiast pójść do lochu, skierował się do drzwi, za którymi schowana była Meekness. Zapadła cisza.

- A ty co tutaj robisz? Nie, nie, nie! Tutaj nie wolno wchodzić nawet gościom! - Rozległ się głos strażnika. Trzasnęły drzwi i Fiury mógł zobaczyć Meekness prowadzoną przez owego podmieńca.

- Potrafię pójść sobie stąd SAMA - warknęła klacz.

- Świetnie. Sądzę jednak, że ta część zamku nie jest odpowiednia dla źrebaków. No, już. Im szybciej będziesz na górze, tym szybciej wrócisz do zabawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strażnik nie padł na ścianę, a stanął w rozkroku i odparł zaklęcie.

- Znowu to samo! - Zaśmiał się maniakalnie, po czym jego róg zabłysł fioletowym światłem i rzucił na ścianę Fiury'ego. Meekness krzyknęła, po czym spróbowała kopnąć z całej siły strażnika. Ten powstrzymał cios.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rogu wyłoniła się czerwona, lśniąca energia ukształtowana w szponiastą łapę i chwyciła kulę, a następnie rozgniotła i uformowała w szpikulec. Ten rzucony został prosto w Fiury'ego, zamiast jednak go zranić, szpikulec zmienił się w sieć, która oplotła jednorożca i przygwoździła do ściany, uniemożliwiając ruch. Podmieniec zbliżył się do niego, po czym przybrał postać Sombry. Zaraz potem Chrysalis, Mirage, a w końcu i Księżniczki Celestii.

- Czy widzisz? Mogę być kim tylko chcę, a ty sądzisz, że mnie pokonasz. Ty, zaledwe źrebak. Silny, ale wciąż tylko źrebak! Oceniasz po wyglądzie,  oto twój błąd! Czyś ślepy, synu Wielkiego Czarnoksiężnika? A może moc uderzyła ci do głowy? To arogancja? Odpowiedz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrze na niego swymi mrocznymi oczyma i potem mrocznym głosem mówię na niego.

- Tu nie chodzi o siłę, śmiertelniku. Tu chodzi o taktykę - cichaczem robię pod nim wrota do krainy cierpienia. Kiedy już wpadnie to szybko zamykam i mówię.

- Punkt dla mnie - potem się uspokajam. Podchodzę do Meekness i mówię normalnym głosem.

- Wszystko gra?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, nie gra. A śmiertelny jesteś tu ty, mimo że wydaje ci się, że jest przeciwnie. Jesteś młody, a wydaje ci się że wszystko wiesz i potrafisz. Wiesz do czego to cię doprowadzi? To ja ci powiem, durnoto ty. Do niczego. A teraz mnie zirytowałeś i mam doprawdy gdzieś że jaśniepani jaśnieczegośtam uważa cię za syna, tłumoku! - wysyczała klacz innym już, zmienionym głosem. Urosła nagle i zmieniła się w wysokiego ogiera o granatowym futrze i długich, prostych ogonie i grzywie. Jego oczy były żółte i przenikliwe. Na czole miał róg.

- Skoro zamieniłem się miejscami z twoją przyjaciółką, gdzie może teraz być, hę? - zapytał z okrutnym uśmiechem.

Peros, to ja tu mistrzem gry jestem. Odpowiadasz za SWOJĄ postać. Swoją. To co zamierza i mówi, resztą zajmuję się ja. Gościu, no.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...