Skocz do zawartości

Eagle Desert


MasterBezi

Recommended Posts

Wydaje mi się, że zrobiłeś niestety to czego ja staram się unikać.

 

A chodzi mianowicie o stworzenie zbyt idealnej postaci. Z tego co przeczytałem posiada on wiele zdolności itp. i potrafi dostosować się do każdej sytuacji.

Przypomina mi to trochę czasy kiedy dopiero zacząłem tworzyć swoją pierwszą autorską postać, którą jest Ruhisu - http://fc07.deviantart.net/fs70/i/2011/033/4/1/ruhisu___stage_2_by_ruhisu-d38m940.png - on też był "niezatapialny" , mega uber, wszystko wiedzący itp.

Szybko sobie uświadomiłem, że coś takiego nie ma sensu i zapoczątkowałem proces poprawek tak aby nadal miał to swoje coś co sprawia, że jest świetną postacią ale też nie jest przekokszony.

 

Coś takiego nazywa się syndromem Mary Sue - http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20110107132450/nonsensopedia/images/9/9f/MarySue.jpg - czyli postaci zbyt idealnej aby była fajna. W dodatku widzę, że Twoja postać jest też Alicornem. 

Kiedy tworzyłem Brave Winga, popytałem się trochę w fandomie i dowiedziałem się, że było mało pomyślnie zakończonych prób wprowadzenia do fandomu fanowskiej postaci będącej Alicornem.

Twoja postać musiałaby być albo częścią rodziny królewskiej albo musiałaby stworzyć jakiś super-nowy-mega-unikalny rodzaj magii.

Nawet ja wiem, że gdybym chciał coś takiego zrobić z Brave Wingiem to nie miałoby sensu bo nawet gdyby zasłonił Celestię własnym ciałem przed nie wiadomo czym, i tak raczej nie zasłużyłby na zrobienie go boskim. 

 

Hehe nawet wizja wynalezienia magii szerzenia odwagi jest bez sensu. Chyba, że ma... nie wiem, nie chcę ryzykować pożarcia przez fandom.

 

Kolejna sprawa, musi mieć jakieś elementy zabawne, wady itp.

 

Np. Ponieważ Brave Wing nie pochodzi z Equestrii (też jest człowiekiem), nie jest w stanie od razu przyzwyczaić się do nowych warunków np.

 

1.Jest pegazem a nie potrafi latać

2. Nie ma cutie marka

3. Gdzie są moje dłonie?!

4. Myślisz, że jest w stanie pojąć fakt, że w całej Equestrii chmury nie są zjawiskiem naturalnym a cykl dobowy to rzecz sterowana. No pomijając Everfree forest co już jest dla niego totalną czarną magią.

5. Ile rzeczy do których był przyzwyczajony w swoim świecie nagle stanęło do góry nogami.

 

No i wada:

 

Jest pilotem czyli osobą niby dobrze zorganizowaną bo wojsko i wiadomo co...

A w domu ma chaos i lubi pospać.

Totalna ironia dla obrazu jaki powinien reprezentować.

Link do komentarza

Jak się dobrze zastanowić, to Applejack, Twilight, RD czy Fluttershy też są potwornie OP i powinniśmy ich nienawidzić :P Ale jednak są atrakcyjne, gdyż mają ten punkcik zaczepienia dla logiki... Applejack nie ma magicznych mocy, Twilight ma swoje kompleksy, RD jest często temperowana przez los, a Flutti to przecież sami wiemy. :)

 

 

Cieszę się, że w dyskusji padło stwierdzenie o tym, że każdy tworzy tak jak mu się podoba. To jest oczywiście koronny argument, ale tak samo każdy ma prawo do krytyki. Byleby była rozsądna, tak jak już pisałem wcześniej.

  • +1 1
Link do komentarza

Celestia i Luna w sumie też są postaciami z którymi ciężko się utożsamiać, bo odnoszę wrażenie, że mało kto spośród nas potrafi grać ciałami niebieskimi w ping-ponga :nK2Q1:

 

W zasadzie Celestia zwłaszcza jest taką wyidealizowaną postacią niby pozbawioną wad i słabości (różnie można interpretować fakt, że została pokonana przez Chrysalis, ja np. odczytuję to jako celowe ze strony Celestii, gdyż wiedziała, że Twilight, Shining Armor i Cadence sobie poradzą, więc nie chciała odbierać im tej możliwości). Konflikt pomiędzy Celestią i Nightmare Moon też można interpretować na różne sposoby. Jedni powiedzą, że Celestia okazała słabość, bo nie potrafiła temu zapobiec. Inni powiedzą, że to kolejny dowód na "doskonałość" Celestii, gdyż zrobiła najlepsze co było możliwe w owej sytuacji. Tak czy siak, w niemal wszystkich pozostałych sytuacjach Celestia w zasadzie nie okazywała żadnych słabości i pod każdym względem przewyższała zwykłe kucyki. Nie ulega chyba wątpliwości, że jest jedną z najbardziej OP postaci w serialu :tiacake:

 

 

 

Dlatego wydaje mi się, że jeśli ktoś np. lubi Celestię, to prawdopodobnie nie ze względu na możliwość utożsamiania się z nią, albo ze względu na "wiarygodną i ciekawie zrównoważoną postać". Raczej lubi ją na podobnej zasadzie jak idealiści lubią ideały w które wierzą. Jest to postać wyrażająca sobą cechy, które wiele osób uważa za pozytywne, a w związku z tym skoro lubimy te cechy, to lubimy i postać która je personifikuje ponifikuje.

 

Zauważyłem, że wiele osób uważa, że w porządku jest jeśli powstaną nieliczne OCki alicorny z potężnymi mocami, pod warunkiem, że zostaną wymyślone przez jakiegoś utalentowanego pisarza fanfików który nada im jakąś ciekawą historię itp. Natomiast te same osoby nie akceptują już alicornów tworzonych przez np. osoby które żadnego fanfika nie napisały, albo pisały coś mniej popularnego. Coś na zasadzie "bo jakbyśmy zaakceptowali każdego alicorna, to byłoby za dużo alicornów, a ma być ich mało". A może jest to coś w rodzaju "na stworzenie OCka alicorna trzeba sobie zasłużyć". Nie jestem pewien, z czego dokładnie się to bierze, ale moim zdaniem należy zwrócić uwagę na to, że każdy świat należy traktować oddzielnie - to, że jest tysiąc OCków alicornów to nie znaczy, że w Equestrii nagle wszystkie kuce są alicornami. W większości przypadków każdy z tych alicornów żyje w osobnej wersji Equestrii i tam jest tylko jednym z nielicznych alicornów.

 

Co więcej to, że my, jako czytelnicy tego forum, widzimy dysproporcję w postaci dużej liczby alicornów w porównaniu z innymi rodzajami kucyków, nie jest niczym dziwnym. Jakby się tak dobrze zastanowić, to przecież w Equestrii żyją zapewne miliony kucyków a spośród nich znamy ledwie kilkaset? A jednak znamy wszystkie alicorny (no, chyba, że Hasbro znowu zaskoczy nas jak z Cadence :nooooo: ). W każdym razie taka dysproporcja występuje już na tym etapie, zanim zaczniemy rozpatrywać OCki, więc jest czymś zupełnie normalnym.

 

 

 

I tak na zakończenie... sorki, że się tak rozpisuję i w sumie nie tyle o samej postaci Eagle Desert'a, co ogólnie o problemie Mary Sue. Może i takie dyskusje powinny być w osobnym temacie, żeby nie offtopować za bardzo, ale po prostu chciałem trochę stanąć w obronie tej postaci, bo o ile zgadzam się, że krytykować i pisać swoje opinie można i fajnie, że ludzie piszą zarówno rzeczy pozytywne jak i negatywne, to jednak nie bardzo widzę sens wywierania presji na MasterBezi, że "musi zmienić postać". Nie wiem, czy jest to próba "pomocy osobie, która pomocy nie potrzebuje" czy próba "niech tworzy postacie które nam się podobają, a nie takie które jemu się podobają". Mam nadzieję, że to pierwsze, bo przynajmniej lepiej świadczy o piszących takie krytyki :yay: W każdym razie nikogo nie chcę oskarżać o hejcenie, tylko chciałem napisać swoje przemyślenia, żeby każdy się mógł zastanowić, czy może jest choć trochę sensu w tym co piszę :derp2:

A jeśli nie sensu, to chociaż choć trochę kucyków w tym co piszę. Kucyki też są fajne, nawet jak są bez sensu :pinkiehappy:

  • +1 1
Link do komentarza

Łoł. Czyli Eagle Desert dalej jest tematem, w którym piszemy jak pisać OCki? :rainderp:

 

Cieszę się, że w dyskusji padło stwierdzenie o tym, że każdy tworzy tak jak mu się podoba. To jest oczywiście koronny argument, ale tak samo każdy ma prawo do krytyki. Byleby była rozsądna, tak jak już pisałem wcześniej.

 

 

Nie lubię argumentów typu "każdy tworzy jak mu się podoba". To jest strasznie dziecinne podejście. Są granice dobrego smaku, które można przekraczać (patrz wszelakie filmy z flakami na wierzchu, są tacy co ich rajcuje, ale wystarczy zobaczyć coś takiego na żywo i nikt już nie jest taki hardy), ale po prostu nie wypada. Znaczy, żeby nie było - nikomu nie odbieram prawa do tworzenia Mary Sue/Garego cośtam. Nie mam zamiaru zabrać wolnej woli, ale raczej pokazać, że samowolka jest niewskazana. Discord też tworzył "jak mu się podobało" i w serialu wyglądało to dosyć śmiesznie, ale pamiętajcie, że było to ugrzeczniony obraz, w końcu "to serial dla małych dziewczynek".

Od tego łatwo przejść do "każdy robi co mu się podoba", np. przywalić mi w mordę i zabrać portfel (znaczy spróbować to zrobić :D). Ale jak ja uniknę i sam poczęstuję go pięścią to jest oburzony co ja robię. 

Tak to jest, że jeśli wyznajesz taką zasadę, musisz być przygotowany na wszelakiego rodzaju krytykę. I czy jeśli dzieło jest mało rozsądne, to czemu wymagasz rozsądności od samej krytyki?  :bonbon2:

Oczywiście, nie mówię tutaj o Tobie MasterBezi, podziwiam, że jesteś taki spokojny (chociaż to pewnie przez to, że piszesz na forum i masz czas ochłonąć), wszystkim w zasadzie tłumaczysz to samo.

 

"Mój kucyk - moje zasady"

I myślałem, że krytykę kucyka zakończyliśmy dawno temu (ja przynajmniej na początku wyraziłem co myślę). A tu proszę, ludzie odkopują i próbują wcisnąć swoje trzy grosze.

 

Co do alicornów jako OCki... (możliwe że to już pisałem, nie pamiętam :flutterblush: ) przynajmniej dla mnie - w większości są takie same - czyli nudne! Każdy miał taki motyw, żeby strzelać laserami z oczu albo latać, albo po prostu być dobrze wysportowanym, do tego mistrzem karate i kung fu i jeszcze umieć strzelać. I to nie ma różnicy, że każdy OC żyje we własnym uniwersum (co prawdą nie jest, wszystkie moje trzy żyją w jednym :P).

I tu nawiążę do serialu. Osobiście (ważne słowo w dyskusji) uważam za bardzo fajne, że każda z Mane6 przeszła swojego rodzaju "załamanie". Każda jest po trochu irytująca i... żywa. Same słodkości były w trzeciej generacji, tam każda była super, możecie oglądać śmiało :)

Podejrzewam też, że z podobnych względów lubię bardziej Lunę. Dlaczego stała się NMM? Bo była słaba! Miała mało uwagi i upadła, a po 1000 latach okazała skruchę i wróciła na tron (a następnie zniknęła). A Celestia? Jest fajna, jest super, miła, dobra itp. Też ją lubię, ale ile można? Dlatego lubię w ficach z nią, jak ktoś gdzieś wspomina o jej obżarstwie - mały, niby nieistotny szczegół, a dodaje jej konturu. Tego (paradoksalnie) ludzkiego wymiaru.

I jeszcze jedno - wyobrażacie sobie, jakby całe Mane6 było takie super? Każdy antagonista kończyłby w piachu po 5 minutach. Trzeba by tylko do niego dojść, pokonać, the end.

 

Jeszcze jedno MasterBezi, ja mam prośbę:

Nie zmieniaj Eagle Deserta.

Ale czy mógłbyś zrobić drugiego OCka, mniej podpakowanego? Ładnie proszę :fluttershy4:

Podejrzewam, że mógłby być co najmniej 20% fajniejszy od tego.

  • +1 1
Link do komentarza

 

Jeszcze jedno MasterBezi, ja mam prośbę:

Nie zmieniaj Eagle Deserta.

Ale czy mógłbyś zrobić drugiego OCka, mniej podpakowanego? Ładnie proszę  :fluttershy4:

Podejrzewam, że mógłby być co najmniej 20% fajniejszy od tego.

 

Nie zamierzam usuwać albo modyfikować Eagle'a... I Eagle pozostanie oczywiście moim... "flagowym" OC

Ale już stworzyem w wyobraźni OC'ka który nie będzie OP czy nawet alicornem...

I w przeciwieństwie do Eagle'a ten OC jest "rodowitym Equestrianinem".

Link do komentarza

Łoł. Czyli Eagle Desert dalej jest tematem, w którym piszemy jak pisać OCki? :rainderp:

 

 

 

Nie lubię argumentów typu "każdy tworzy jak mu się podoba". To jest strasznie dziecinne podejście. Są granice dobrego smaku, które można przekraczać (patrz wszelakie filmy z flakami na wierzchu, są tacy co ich rajcuje, ale wystarczy zobaczyć coś takiego na żywo i nikt już nie jest taki hardy), ale po prostu nie wypada. Znaczy, żeby nie było - nikomu nie odbieram prawa do tworzenia Mary Sue/Garego cośtam. Nie mam zamiaru zabrać wolnej woli, ale raczej pokazać, że samowolka jest niewskazana. Discord też tworzył "jak mu się podobało" i w serialu wyglądało to dosyć śmiesznie, ale pamiętajcie, że było to ugrzeczniony obraz, w końcu "to serial dla małych dziewczynek".

Od tego łatwo przejść do "każdy robi co mu się podoba", np. przywalić mi w mordę i zabrać portfel (znaczy spróbować to zrobić :D). Ale jak ja uniknę i sam poczęstuję go pięścią to jest oburzony co ja robię. 

Tak to jest, że jeśli wyznajesz taką zasadę, musisz być przygotowany na wszelakiego rodzaju krytykę. I czy jeśli dzieło jest mało rozsądne, to czemu wymagasz rozsądności od samej krytyki?  :bonbon2:

Oczywiście, nie mówię tutaj o Tobie MasterBezi, podziwiam, że jesteś taki spokojny (chociaż to pewnie przez to, że piszesz na forum i masz czas ochłonąć), wszystkim w zasadzie tłumaczysz to samo.

 

"Mój kucyk - moje zasady"

I myślałem, że krytykę kucyka zakończyliśmy dawno temu (ja przynajmniej na początku wyraziłem co myślę). A tu proszę, ludzie odkopują i próbują wcisnąć swoje trzy grosze.

 

Co do alicornów jako OCki... (możliwe że to już pisałem, nie pamiętam :flutterblush: ) przynajmniej dla mnie - w większości są takie same - czyli nudne! Każdy miał taki motyw, żeby strzelać laserami z oczu albo latać, albo po prostu być dobrze wysportowanym, do tego mistrzem karate i kung fu i jeszcze umieć strzelać. I to nie ma różnicy, że każdy OC żyje we własnym uniwersum (co prawdą nie jest, wszystkie moje trzy żyją w jednym :P).

I tu nawiążę do serialu. Osobiście (ważne słowo w dyskusji) uważam za bardzo fajne, że każda z Mane6 przeszła swojego rodzaju "załamanie". Każda jest po trochu irytująca i... żywa. Same słodkości były w trzeciej generacji, tam każda była super, możecie oglądać śmiało :)

Podejrzewam też, że z podobnych względów lubię bardziej Lunę. Dlaczego stała się NMM? Bo była słaba! Miała mało uwagi i upadła, a po 1000 latach okazała skruchę i wróciła na tron (a następnie zniknęła). A Celestia? Jest fajna, jest super, miła, dobra itp. Też ją lubię, ale ile można? Dlatego lubię w ficach z nią, jak ktoś gdzieś wspomina o jej obżarstwie - mały, niby nieistotny szczegół, a dodaje jej konturu. Tego (paradoksalnie) ludzkiego wymiaru.

I jeszcze jedno - wyobrażacie sobie, jakby całe Mane6 było takie super? Każdy antagonista kończyłby w piachu po 5 minutach. Trzeba by tylko do niego dojść, pokonać, the end.

 

Jeszcze jedno MasterBezi, ja mam prośbę:

Nie zmieniaj Eagle Deserta.

Ale czy mógłbyś zrobić drugiego OCka, mniej podpakowanego? Ładnie proszę  :fluttershy4:

Podejrzewam, że mógłby być co najmniej 20% fajniejszy od tego.

Ale kto będzie tak odważny, by wyznaczać jakieś granice w sztuce? Są tacy, a to jakiś tam kościół, a to jakaś partia polityczna... i potem mamy straszny galimatias moralny, bo z jednej strony mamy fanatycznych obrońców "dobrego smaku" (czyli właściwie czego?), a z drugiej uciskanych artystów. Może Tobie wydaje się, że to dziecinny argument, ale moim zdaniem sztuka polega na przelewaniu swojej duszy na jakieś tworzywo, np. papier. Można zaryzykować i zrobić to dosłownie, licząc się z krytyką... albo dać coś pod publikę i też ryzykować krytykę, że inni się skumają ;) Oczywiście to jest nieco inna skala, ale problem jest uniwersalny dal całej szeroko pojętej sztuki. Ja jako widz mogę skrytykować coś, że mi się nie podoba, ale nie mam prawa kazać autorowi robić coś lub czegoś nie robi, bo nie wypada. Dla jednego akt będzie pornosem, dla drugiego elegancką i smakowitą wizją.

 

"Od tego łatwo przejść do "każdy robi co mu się podoba", np. przywalić mi w mordę i zabrać portfel (znaczy spróbować to zrobić :D)."

To tak jak od siły argumentu przejść do argumentu siły ;) Sorry, ale chyba trochę za daleko wysunięty wniosek. Co innego namalować obrazek, który nikomu się nie spodoba, a co innego kogoś skrzywdzić. Tutaj można się kłócić, że szuka potrafi krzywdzić psychikę, ale zazwyczaj na własne życzenie oglądającego, który ignoruje ostrzeżenia ;)

 

A tak, od krytyki wymagałbym więcej roztropności, nawet kiedy dotyczy czegoś strasznie słabego. By krytyka miała sens i była czymś więcej od wylewania własnej frustracji na monitor, powinna w jasny sposób przekazać autorowi co sądzimy o jego dziele. Inaczej po co ona komukolwiek? :) W teatrze potrzebny jest tylko widz i aktor. Niech aktor ma w nagrodę za swoją pracę jakieś rozsądne słowa, nawet jeśli gorzkie. :)

  • +1 2
Link do komentarza

*czyta*

*marszczy brwi*

W ciągu sekundy tysiące impulsów przebiega przez umysł.

*kłania się delikatnie SPIDIvonMARDER*

Impas.

Moglibyśmy dalej ciągnąć tą dyskusję, ale ja nie będę. Każdy z nas ma swoje stanowisko i z niego nie zrezygnuje, więc po co dalej bezsensownie marnować klawiaturę. Może jakbyśmy usiedli przy piwie jakoś popchnęlibyśmy to do przodu...

Ale i tak cieszę się, że jest ktoś na wysokim poziomie, nawet po drugiej stronie "barykady" :)

Link do komentarza

Ale kto będzie tak odważny, by wyznaczać jakieś granice w sztuce? Są tacy, a to jakiś tam kościół, a to jakaś partia polityczna...

I oczywiście ci, którzy mówią, że postacie OP (mówiąc w stylu Rarity) są "zbrodnią przeciwko dobremu gustowi".

 

Zauważyłem, że wiele osób uważa, że w porządku jest jeśli powstaną nieliczne OCki alicorny z potężnymi mocami, pod warunkiem, że zostaną wymyślone przez jakiegoś utalentowanego pisarza fanfików który nada im jakąś ciekawą historię itp. Natomiast te same osoby nie akceptują już alicornów tworzonych przez np. osoby które żadnego fanfika nie napisały, albo pisały coś mniej popularnego. Coś na zasadzie "bo jakbyśmy zaakceptowali każdego alicorna, to byłoby za dużo alicornów, a ma być ich mało". A może jest to coś w rodzaju "na stworzenie OCka alicorna trzeba sobie zasłużyć". Nie jestem pewien, z czego dokładnie się to bierze, ale moim zdaniem należy zwrócić uwagę na to, że każdy świat należy traktować oddzielnie - to, że jest tysiąc OCków alicornów to nie znaczy, że w Equestrii nagle wszystkie kuce są alicornami. W większości przypadków każdy z tych alicornów żyje w osobnej wersji Equestrii i tam jest tylko jednym z nielicznych alicornów.

Ja też się zastanawiam czy nie ma jakieś tajnej hierarchii o której nie słyszałem.

To znaczy, że jak jesteś nowicjuszem to masz prawo stworzyć tylko ziemniaka i nic więcej, albo lepiej, nie ziemniaka tylko twór w stylu "Koń Rafał" :D

 

A jakie jest przesłanie MLP:FIM? Żeby lubić jedną i drugą, bo każda zasługuje na trochę uśmiechu, miłe słowo, przyjaźń i zrozumienie ;) (a nie zmienianie na siłę, bo nie jest zrównoważona)

 

Czy ja o czymś nie wiem, czy na prawdę istnienie niezrównoważonych postaci zaburza równowagę wszechświata i wszyscy zginiemy jeśli nie spróbujemy przywrócić równowagi? ;)

No według niektórych ludzi niestety tak a oburzenie porównywalne jakbym miał tutaj zamieszczać arty gore/r34 (oczywiście nigdy bym na taki "genialny" pomysł nie wpadł).

A co do przesłania to zgadzam się, ale co niektórzy albo zapomnieli, albo nie przyswoili sobie przesłania :)

 

Od tego łatwo przejść do "każdy robi co mu się podoba", np. przywalić mi w mordę i zabrać portfel (znaczy spróbować to zrobić :D). Ale jak ja uniknę i sam poczęstuję go pięścią to jest oburzony co ja robię.

Te słowa przypominają mi moją podstawówkę/ogólniak.

Jak jakiś patałach mnie zaczepiał/wyzywał etc. to wszystko było OK, a jak z kolei ja coś robiłem to od razu afera na całą szkołę/telefony do rodziców/wzywanie na rozmowę u dyry itp.

 

Łoł. Czyli Eagle Desert dalej jest tematem, w którym piszemy jak pisać OCki? :rainderp:

Ja też mam miałem odczucia, że ten temat dotyczy tworzenia OC'ków a nie mojego OC.

A szczerze to nawet przez chwilę myślałem, że ten temat to "Koncert życzeń".

Choć szczerze powiedziawszy, dla np. Mrs.Octavii stworzenie OP alicorna (a nawet nietrzymanie się serialu) to zbrodnia gorsza niż zamordowanie człowieka :D

 

Moglibyśmy dalej ciągnąć tą dyskusję, ale ja nie będę. Każdy z nas ma swoje stanowisko i z niego nie zrezygnuje, więc po co dalej bezsensownie marnować klawiaturę. Może jakbyśmy usiedli przy piwie jakoś popchnęlibyśmy to do przodu...

Ale i tak cieszę się, że jest ktoś na wysokim poziomie, nawet po drugiej stronie "barykady" :)

Racja... W sumie wywiązała się dyskusja, która szczerze powiedziawszy w stosunku do tematu wątku jest offtopem.

 

I myślałem, że krytykę kucyka zakończyliśmy dawno temu (ja przynajmniej na początku wyraziłem co myślę). A tu proszę, ludzie odkopują i próbują wcisnąć swoje trzy grosze.

No niestety, nawet na YT spotkałem się ze zjawiskiem krytykowania filmików sprzed kilku lat. Tacy zasługują na "złotą łopatę" xD

Przytoczę przykład z YT. Jest sobie filmik z 2008 roku gdzie była moda na montowanie Gothicowej machinimy w windowsowskim Movie Makerem a teraz mamy 2013 gdzie w modzie są programy montujące z kosmosu wzięte takie jak "Sony Vegas", ktoś zakochany w takim "Sony Vegasie" odkrywa filmik z 2008 i zostawia komentarz "Żal, montowałeś w Movie Makerze". Często taki osobnik nawet nie zwraca uwagi na datę zamieszczenia filmiku.

 

Ogólnie nie lubię jeździć po ludziach ale w takich momentach nie mogę się powstrzymać :GdCh4:

Ja jednak myślę, że lubisz, skoro to robisz. Gdybym miał powiedzieć więcej co myślę na temat Twojego komentarza, dostałbym warna od administracji. Po prostu takie najeżdżanie nazywam "śmieciową krytyką" i szczerze mówiąc, jak widzę taką "śmieciową krytykę" skierowaną pod mój adres to nie mogę się powstrzymać od wulgaryzmów, lecz nie zrobiłem tego w żadnym poście bo nie zależy mi na warnie/banie od administracji.
Link do komentarza

Niemniej i tak widać wiele nieścisłości. Pominę już dyskusję o tym, że postać jest OP bo skoro masz zamiar stworzyć kolejnego OC to spoko. Teraz musimy się skupić na tym jak usprawnić Twojego obecnego.

 

Uwzględniłeś w jego historii, że jest on wrażliwy, że miał trudne dzieciństwo itp.

Te cechy dość ostro kolidują z faktem iż wsadziłeś go w szeregi GROM'u, najbardziej elitarnej jednostki w Polsce i ta cała wrażliwość i ogólnie jego sensitive style nie pasuje do tego w zupełności. Bądźmy szczerze ale z takimi cechami jakie pokazałeś to nawet by go na badania lekarskie nie wzięli a co dopiero dać mu broń do rąk.

Jedziemy dalej. Sprawa z magią. On się tego jakoś nauczył, zabrało mu to ileś czasu czy po prostu - "PUFF! Transformacja. Hej znam wszystkie rodzaje magii!" ?

Popieram wnioski przedmówców, że powinieneś zredukować jego zdolności bo (kurcze jednak zszedłem na sprawę bycia OP - cóż, chyba nie da się tego uniknąć) zauważ, że Celestria, Luna i Cadence są zrównoważone bo jedna jest dobra w jednej rzeczy, druga w innej. No Celestia może odrobinę odstaje od nich bo wiadomo she is the big boss here ale też nie posiada multum zdolności bo wtedy spokojnie mogłaby i podnosić słońce, panować na nocą i być powierniczką magii miłości i frendszypu - i wtedy cały motyw Twilight by przepadł.

Skoro za cutie marka dałeś mu "klamkę" to niech specjalizuje się właśnie w czymś co jest z tym stricto związane. Nie wiem, może np. zatrudnić się jako rusznikarz, który zostanie zauważony przez Royal Guard i rekrutowany przez nich = wtedy historia miałaby jak najbardziej sens. Taka zbrojeniowa Rarity. Może wpleść motywy znane z jego wymiaru co pomoże usprawnić działania i sprzęt Royal Guard.

Ja tak zrobiłem z Brave Wingiem, który (SPOILER ALERT!)

zostaje zauważony przez Spitfire, która potem proponuje mu wstąpienie do Wonderbolts. Kiedy BW się zgadza, wprowadza dosłowną świeżość bo wyjaśnia manerwy, działania formacji itp. Przedstawia im innymi słowy jak działa lotnictwo wojskowe i pokazowe w jego świecie.

Zachęcam ogólnie do odwiedzenia tematu z moim OC bo przedstawia on taką samą sytuację kiedy człowiek zostaje przeniesiony do Equestrii. Może tam znajdziesz inspirację i kilka wyjaśnień.

W momencie kiedy wszystko jest wrzucone do jednego worka, staje się on bardziej postacią, której inni mogliby się bać bo 1. z takim zapleczem (magia itp.)  2. z taką kondycją psychiczną, nigdy nie wiadomo co mu odbije i kucyki będą mieli Precedens kolejnego Króla Sombry.

Musisz też zdecydować jaki ma być jego charakter, czy ma być spójny z tym, że jest wojskowym = silny i zdecydowany charakter, czy ma zgadzać się z jego stanem emocjonalnym = wrażliwy, cichy i szukający przyjaciół == male Fluttershy.

 

 

 

Mam nadzieję, że  mój post pomoże Ci usprawnić Twoją postać, oraz że nie odebrałeś tego jako formę ataku.

Link do komentarza

no aż żal bo

 

1. to chyba twoja ponifikacja  :lunaderp:

 

2. Fluterka nie zabiłaby matki bo niby czemu  :fluttershy5:

 

3. WTF i'm just read???  :lyra4:

 

4. Jakieś to naciągane/gupje/durnowate więc sorry ale dam -666 -999999999  :twilight5:

 

Takie komentarze niestety niszczą to co ma być uznawane za konstruktywną krytykę.

Link do komentarza

2. Fluterka nie zabiłaby matki bo niby czemu  :fluttershy5:

Przeczytaj Silent Ponyville 2, stamtąd wziąłem ten motyw...

 

Sprawa z magią. On się tego jakoś nauczył, zabrało mu to ileś czasu czy po prostu - "PUFF! Transformacja. Hej znam wszystkie rodzaje magii!" ?

Oczywiście, że zabrało mu to sporo czasu... Ponieważ rozpisałem się z częścią ziemską to pominąłem wiele rzeczy z equestriańską częścią życia...

Wiadomo, że na początku nie potrafił nawet ustać na kopytkach (nie tyle ze względu na obrażenia odniesione w świecie ludzkim co ze względu na to, że był w nowym ciele, do którego nie przywyknął) a co dopiero posługiwać się rogiem i skrzydłami... Wbrew pozorom to nawet dojście do stanu OP zajęło bohaterowi sporo czasu, choć nie rozpisywałem w historii procesu tych wszystkich nauk, tylko od razu końcowy efekt, z powodu, że dosyć obszernie rozpisałem jego "życie na ziemi".

  

No Celestia może odrobinę odstaje od nich bo wiadomo she is the big boss here ale też nie posiada multum zdolności bo wtedy spokojnie mogłaby i podnosić słońce, panować na nocą i być powierniczką magii miłości i frendszypu - i wtedy cały motyw Twilight by przepadł.

W serialu akurat było, że jak Celestia wygnała Lunę na księżyc to musiała dbać zarówno o słońce jak i księżyc i to przez 1000 lat.

 

Skoro za cutie marka dałeś mu "klamkę" to niech specjalizuje się właśnie w czymś co jest z tym stricto związane. Nie wiem, może np. zatrudnić się jako rusznikarz, który zostanie zauważony przez Royal Guard i rekrutowany przez nich = wtedy historia miałaby jak najbardziej sens.

O ile pamiętam, to wspomniałem w historii że został członkiem Gwardii Celestii, ale nie wspomniałem, że proponowano mu przeniesienie do samego Canterlotu, ale odrzucił propozycję, ze względu na przyjaciół i miłość. Nie opisywałem szczegółów życia zawodowego i nauki przyzwyczajania się do bycia kucykiem i posługiwania się... kucykowymi narządami (tzn. kopytka, skrzydła, róg), bo byłaby jeszcze większa ściana tekstu w historii postaci niż teraz.

 

W momencie kiedy wszystko jest wrzucone do jednego worka, staje się on bardziej postacią, której inni mogliby się bać bo 1. z takim zapleczem (magia itp.) 2. z taką kondycją psychiczną, nigdy nie wiadomo co mu odbije i kucyki będą mieli Precedens kolejnego Króla Sombry.

Po prostu wystarczy, że nie spotka Discorda albo kucyków, które mogłyby do tego doprowadzić takich jak np. Diamond Tiara i Silver Spoon. Mogłyby się z Eagle naśmiewać choćby z tego powodu jak, "dziwny znaczek"... Bo w Equestrii nigdy nie widziano "klamki" :D

Link do komentarza

chodzi mi o to że OC to powinna być normalna postać bez "morduf" i jakichś "transformacji"

 

PS: nie czytuję hororuf i gore więc dzięki ale nie

Ech... Następny zwolennik "normalności". <wzdycha>

 

Tak jak odpowiedziałem Daktylowi to teraz mówię Tobie, że postacie w stylu Wokulskiego z Lalki czy rodziny Borynów z Chłopów są dla mnie nużące i zasypiam przy nich.

Stworzyłem głównie postać tak, aby przede wszystkim mnie zainteresowała. A mnie interesują właśnie takie postacie, które są w centrum epickich akcji... Czyli całkowite przeciwieństwo "normalności" wspomnianej przez Daktyla i Ciebie.

 

SP2 to co prawda gimdark ale nie ma oznaczenia gore, więc nie ma tam elementów gore a naprawdę nie chce mi się streszczać Silent Ponyville 2, bo 2 dni temu streszczałem SP2 koleżance.

Link do komentarza

Celestria, Luna i Cadence są zrównoważone bo jedna jest dobra w jednej rzeczy, druga w innej. No Celestia może odrobinę odstaje od nich bo wiadomo she is the big boss here ale też nie posiada multum zdolności bo wtedy spokojnie mogłaby i podnosić słońce, panować na nocą i być powierniczką magii miłości i frendszypu - i wtedy cały motyw Twilight by przepadł.

 

Celestia pod nieobecność Luny rządziła zarówno dniem jak i nocą (i wychodziło jej to bezproblemowo), więc wiele wskazuje na to, że raczej obydwie siostry mają podobne moce, a podziału ról między siebie dokonały bardziej na zasadzie preferencji, niż tego która była w czym lepsza. Całkiem możliwe, że Luna też może sterować słońcem, skoro może sprawić, żeby nigdy nie było dnia (chyba, że to wynikałoby bardziej z braku Celestii). W każdym razie co do innych zdolności magicznych Celestii wiemy niewiele, jednak była ona w stanie uspokoić moce Twilight w momencie, kiedy podczas egzaminu wstępnego do Canterlockiej Szkoły Magii miała gigantyczny przypływ niekontrolowanej mocy na skutek Sonic Rainboom. Moim zdaniem wskazywałoby to na fakt, że moce Celestii są większe niż POTENCJALNA moc Twilight, czyli maksymalna moc jaką byłaby ona w stanie kiedykolwiek uzyskać (innymi słowy, gdyby Twilight nauczyła się kontrolować całą moc jaka w niej drzemie).

 

Jeśli chodzi o bycie powierniczką elementów harmonii, magii miłości i przyjaźni... Celestia używała elementów chociażby w walce z Nightmare Moon i z Discordem, więc fakt, że nie używa ich obecnie wynikać może albo z tego, że chciała tą funkcję przekazać mane6, albo elementy same sobie wybierają właścicieli i w pewnym momencie przestały służyć Celestii, a zaczęły służyć mane6. Tak czy siak w żaden sposób nie świadczy to o braku zdolności Celestii. Jeśli zaś chodzi o magię miłości i przyjaźni - te magie z natury swojej lepiej pasują do grupy kucyków, niż do pojedynczego kucyka, ponieważ odnoszą się do relacji. Naturalne jest zatem, że niezależnie jak doskonała jest Celestia, to lepiej takie funkcje przekazać grupie kucyków niż pojedynczemu alicornowi. Oczywiście Twilight jest tak jakby przywódcą grupy i głównym powiernikiem magii przyjaźni, ale jej przyjaciółki w tym współuczestniczą i są bardzo istotnym elementem tego powiernictwa. Podobnie Cadence może być powiernikiem magii miłości, ale nie mogłoby to mieć miejsca gdyby nie Shining Armor u jej boku. Zresztą wydaje mi się, że główną słabością Celestii nie jest obżarstwo, jak to black_scroll raczył zauważyć, ale jest to brak normalnych przyjaciół którzy pozostawaliby z nią w relacji równy-z-równym. Teraz ma może Lunę i ewentualnie Twilight i Cadence, ale nadal nie jest to taka normalna przyjaźń, gdyż większość kucyków nadal traktuje ją przede wszystkim jako księżniczkę, a nie przede wszystkim jako przyjaciółkę.

 

W każdym razie jeśli cokolwiek czyni moce Celestii bardziej zrównoważonymi, to jedynie fakt, że ich nie nadużywa. Chociaż szczerze powiedziawszy, Celestia po prostu nie musi być zrównoważona i tyle. To tak jakby np. wymyślając panteon bóstw dla jakiegoś świata fantasy wymagać, żeby bogowie też byli zrównoważeni i każdy miał jakieś słabości. No może w niektórych religiach politeistycznych coś na ten kształt nawet miało miejsce, ale po pierwsze nie we wszystkich a po drugie nawet w tych w których bóstwa są doskonałe/nieskończone/wszechmocne/etc. też wcale nie musi być nudno i za każdym razem identycznie. Trzeba tylko sobie uświadomić, że nie należy myśleć o bóstwach jako jakichś "nadludziach" czy w ogóle istotach w jakikolwiek sposób przypominających ludzi, tylko od nich lepszych/mocniejszych itp. Jeśli spróbujemy na nie spojrzeć jak na istoty które w ogóle nie muszą ludzi przypominać, mogą, ale nie muszą, to może trochę ułatwić sprawę. Ale chyba wkraczam w teren teologii fantastycznej, a to może już trochę za bardzo odchodzi od tematu tego wątku xD

 

 

 

To znaczy, że jak jesteś nowicjuszem to masz prawo stworzyć tylko ziemniaka i nic więcej, albo lepiej, nie ziemniaka tylko twór w stylu "Koń Rafał" :D

 

[...]

No niestety, nawet na YT spotkałem się ze zjawiskiem krytykowania filmików sprzed kilku lat. Tacy zasługują na "złotą łopatę" xD

Przytoczę przykład z YT. Jest sobie filmik z 2008 roku gdzie była moda na montowanie Gothicowej machinimy w windowsowskim Movie Makerem a teraz mamy 2013 gdzie w modzie są programy montujące z kosmosu wzięte takie jak "Sony Vegas", ktoś zakochany w takim "Sony Vegasie" odkrywa filmik z 2008 i zostawia komentarz "Żal, montowałeś w Movie Makerze". Często taki osobnik nawet nie zwraca uwagi na datę zamieszczenia filmiku.

 

[...]

 

Ja jednak myślę, że lubisz, skoro to robisz. Gdybym miał powiedzieć więcej co myślę na temat Twojego komentarza, dostałbym warna od administracji. Po prostu takie najeżdżanie nazywam "śmieciową krytyką" i szczerze mówiąc, jak widzę taką "śmieciową krytykę" skierowaną pod mój adres to nie mogę się powstrzymać od wulgaryzmów, lecz nie zrobiłem tego w żadnym poście bo nie zależy mi na warnie/banie od administracji.

 

Moim zdaniem trochę przesadzasz, MasterBezi. Nie ma co popadać ze skrajności w skrajność. Może i czasem są głosy, że za mało osób wymyśla kucyki ziemne, bo każdy chce mieć albo róg albo skrzydła, albo jedno i drugie, ale to już są na prawdę sporadyczne opinie i zawsze takie będą, więc nie ma co od razu na podstawie kilku takich głosów wysuwać wniosków o tym jakie są trendy w fandomie. Fakt, że często osoby o rzadko spotykanych poglądach są głośniejsze od innych, więc wydaje się jakby było ich więcej, ale trzeba się nauczyć to odróżniać ;)

 

W każdym razie to co napisałeś w tym poście moim zdaniem nie było zbyt konstruktywne i nawet jeśli lepiej jest się powstrzymać od bluzgania niż wylać z siebie potok wiązanek, to jednak już napisanie komuś, że chciałbyś tak postąpić, jest zachowaniem bardziej nastawionym na konflikt niż na szukanie porozumienia. W sumie nawet jak nie szukasz porozumienia to może i dobrze jest o tym napisać, ale jeśli coś miałoby prowokować konflikt to już lepiej się przed tym powstrzymać. Tak przynajmniej mi się wydaje.

 

A co do odgrzebywania tematów, to moim zdaniem jest to negatywne zjawisko tylko jeśli temat jest już faktycznie nieaktualny, np. przedstawia czyjeś opinie sprzed wielu lat. W przypadku dzieł kreatywnych jak np. OCki, fanfiki, czy chociażby odcinki MLP zawsze jest dobra pora, żeby dodać do dyskusji coś wartościowego. Oczywiście źle jest jeśli ktoś odpisuje nie sprawdzając daty posta do którego się odnosi, ale odniesienie się do starego posta "jak do starego posta" jest już w porządku.

 

 

 

Nie lubię argumentów typu "każdy tworzy jak mu się podoba". To jest strasznie dziecinne podejście. [...] Od tego łatwo przejść do "każdy robi co mu się podoba", np. przywalić mi w mordę i zabrać portfel (znaczy spróbować to zrobić :D).

 

Chciałem tu trochę więcej odpisać, ale w sumie i tak już sporo ten temat się ciągnie, więc może poruszę na razie jedną kwestię:

Ja na przykład nie uważam, żeby dziecinność była sama w sobie zła. Ma swoje dobre i złe strony. Pinkie często zachowuje się w dziecinny sposób i jakoś nikt nie ma o to do niej pretensji. Przykładowo dziecinność ma takie pozytywne cechy jak bujna wyobraźnia, ciekawość świata, wiara w to, że każdy cel da się osiągnąć jeśli tylko się w to wystarczająco zaangażujesz. Typowe negatywne cechy dziecinności to naiwność, nie branie odpowiedzialności za swoje czyny, niesamodzielność.

Ja staram się pielęgnować w sobie te pozytywne aspekty dziecinności, aby nigdy we mnie nie umarły, podczas gdy z tych negatywnych dobrze jest prędzej czy później wyrosnąć.

 

W tym konkretnym kontekście ważne jest, żeby nauczyć się brać odpowiedzialność za swoje czyny. Wówczas będziemy wiedzieć gdzie jest ta granica między rzeczami dopuszczalnymi a niedopuszczalnymi. Natomiast jeśli już tą granicę nauczymy się rozpoznawać, to nie widzę powodów, żeby unikać czynności które nikomu nie szkodzą, tylko dlatego, że są w pobliżu owej granicy. To tak, jakby np. uznać, że nie powinno się jeździć samochodem, bo można spowodować wypadek, nie powinno się uprawiać sportów ekstremalnych, bo można doznać uszczerbku na zdrowiu, nie powinno się posiadać w domu ostrych przedmiotów, bo można komuś zrobić krzywdę itp. Znam parę przypadków kiedy takie postrzeganie świata prowadziło do ekstremów - np. po tym jak w jakimś podziemnym parkingu wybuchł pożar na skutek wycieku gazu z jednego samochodu, zabroniono parkowania samochodów na gaz w parkingach podziemnych. To teraz jak gdzieś się zapali benzyna, to zabronią parkowania samochodów na benzynę. Jak się ktoś zaleje kwasem z akumulatora to zabronią samochodów elektrycznych itp. Albo np. w Anglii zabronili posiadania w domu mieczy tylko dlatego, że ktoś kiedyś dokonał napadu na sklep używając miecza... no sorry, ale to, że czegoś da się użyć w niewłaściwy sposób to nie znaczy, że posiadanie danej rzeczy jest głupim pomysłem i powinno być zabronione albo w najlepszym razie odradzane. Z działalnością kreatywną jest podobnie, z tym, że oddziałuje bardziej na psychikę :crazytwi:  niż na czyjeś bebechy :lyraaxe: .... ale to się jedno z drugim wiąże w dalszej perspektywie, więc nawet nie ma takiej dużej różnicy.

 

 

 

 

W każdym razie widzę, że ogólnie wywiązała się ciekawa dyskusja, z której każdy może coś wynieść dla siebie nawet jeśli nie zmieni stanowiska, więc ogólnie nie mam nic przeciwko, żeby tą całą rozmowę o Mary Sue, tworzeniu postaci itp. kontynuować... tylko pytanie, czy MasterBezi nie ma nic przeciwko, czy raczej powinniśmy to przenieść do osobnego tematu, a jeśli tak, to gdzie?

  • +1 1
Link do komentarza

No powinniśmy przenieść tą dyskusję do osobnego tematu, gdyż robi się tu powoli offtop, a wątek dotyczy właśnie komentowania mojego OC.

 

A i jeszcze wrócę na chwilę do wypowiedzi Daktyla:

Przeczytaj ,,Code Majeste'' autorstwa Chatoyance jeśli chcesz zobaczyć historie JEDYNEGO Alicorna konwertyty.

Chętnie bym przeczytał przytoczony przez ciebie fic, gdyby nie to, że nie znam na tyle dobrze angielskiego by czytać fici anglojęzyczne i że nie znalazłem polskiego tłumaczenia.

 

Link do komentarza

Ponadto Eagle'a i Fluttershy połączyła jeszcze jedna rzecz - obydwoje mieli dzieciństwa pełne męki - obydwoje zabili swoją mamę

czekaj czy ja dobrze czytam czy to przez to że jest 2:30 Fluttershy zabiła swoją matke ? 

 

A Silent Ponyville 2 czytałeś?

Link do komentarza

A Silent Ponyville 2 czytałeś?

yy no niestety tylko 1 nawet nie wiedziałem że jest 2 aha czyli to jest z fanfik'u 

z krytyki twojego OC się uśmiałem jak nigdy,nie z samego OC'ka tymbardziej że napisałeś więcej niż ja przy swoim  :cGfSS:

  • +1 1
Link do komentarza

yy no niestety tylko 1 nawet nie wiedziałem że jest 2 aha czyli to jest z fanfik'u 

z krytyki twojego OC się uśmiałem jak nigdy,nie z samego OC'ka tymbardziej że napisałeś więcej niż ja przy swoim  :cGfSS:

:D Więc zachęcam do przeczytania dwójki :) To stamtąd jak coś wziąłem ten fragment o tym, że Fluttershy zabiła swoją mamę...

Link do komentarza
  • 2 weeks later...

Już tyle razy pojawia się w postach ta cała "Mary Sue", że aż musiałem poszperać u wujaszka Google, żeby dowiedzieć się co to jest (w końcu nie należę do typów, których Google i Wikipedia gryzą, albo nawet pożerają w całości :D). A właściwie co to za postać, która jest zresztą genezą miana, które przypadło niejednokrotnie wobec mojego OC. I tu wujek Google odwołał mnie do artykułu u cioci Wikipedii i ja sam nie mogę stwierdzić, że moja postać jest Mary Sue, dlaczego?
CYTAT Z WIKIPEDII A DOKŁADNIEJ Z ARTYKUŁU O MARY SUE:
"O ile nazwę Mary Sue stosuje się przede wszystkim do nieświadomie wyidealizowanych postaci, o tyle oryginalna Mary Sue jest taką postacią z głównego zamierzenia i miała stanowić satyrę na wszystkie kobiece postaci, które są nazbyt odrealnione."
Odwołując się do powyższego cytatu, postać, żeby mogła zostać nazwana "Mary Sue", to twórca postaci NIE MOŻE BYĆ ŚWIADOMY tego, że wyidealizował swoją postać (w skrócie "stworzył OP") a ja zrobiłem to W PEŁNI ŚWIADOMIE.
(offtopic: to że niektóre słowa napisałem wielkimi literami to nie znaczy, że krzyczę. tym sygnalizuję też zaakcentowanie niektórych słów)

Przejrzałem sobie jeszcze raz wnikliwiej wszystkie odpowiedzi w tym wątku i chyba doszukałem się podstawy dla której OttonandPooky w swoim poście napisała następujące słowa, które pozwolę sobie w tym miejscu zacytować w celu odniesienia się do nich:
Rozumiem, że pewnie spodziewałeś się samych postów z pochwałami...
Więc jakby rzeczywiście było tak jak napisałaś, to pod każdą krytykującą wypowiedzią byłaby wiązka obraźliwych epitetów mojego autorstwa... Ale miałem wyjaśnić "podstawę" do wysunięcia takiego wniosku... Więc tą "podstawą" była prawdopodobnie moja reakcja na słowa Mrs.Octavii (którym oczywiście autorka tego stwierdzenia dała punkt reputacji - oczywiście w to nie wnikam) i stwierdzenie, że były zwykłym najeżdżeniem ( :lol: może powinienem zostać prywatnym detektywem? :raritylaugh:). Żeby nie dać powodu do uznania, że wniosek OttonandPooky jest słuszny to zacytuję i skomentuję drugą część tej linijki.
Jednak każdy ma prawo napisać tutaj co sądzi.
Owszem, ma i nie odbieram nikomu takiego prawa, ale tak długo jak jego słowa tworzą konstruktywną krytykę (w tym przytoczę ponownie black_scrolla i SPIDIvonMARDERA, gdyż ich posty taką krytyką są) i nie podchodzą pod dziecinne najeżdżanie (które zostało dokonane m.in. przez Mrs.Octavię) czy hejt, które OFICJALNIE potępiam.
 
Skoro już piszę kolejny post (który i tak znowu odbiega od tematu ;/), to Xinef, łap ode mnie cydr ( :cydr:) za to, że broniłeś, nie tyle mnie i mojego OC, co ogólnie postacie będące OP i "Mary Sue". Co prawda, moje słowa w jednym miejscu nie były zbyt konstruktywne, ale po prostu post Mrs.Octavii mnie najzwyczajniej zirytował.
 
(poniższy akapit daję w "spoiler" gdyż zawiera opisy fabuły serialu, oraz ficów z serii Silent Ponyville)

Jak mówię już o Mrs.Octavii to chciałbym (znowu... chyba dlatego, że jej post mnie najbardziej zirytował) odnieść się do jej słów lecz "pod innym kątem" niż poprzednim razem.


CYTAT Z POSTU NR.8 W TYM TEMACIE (autorstwa Mrs.Octavia):
"Skąd wiesz jakie dzieciństwo miała Fluttershy? NIE WIESZ BO NIC O NIM W SERIALU NIE BYŁO"
Poprzednim razem to tylko napisałem, że autor ma prawo tworzyć co chce i nie musi wiernie trzymać się oryginału. Gdy chcę się czegoś więcej dowiedzieć o czymś a w oryginale tego nie przedstawiono kieruje się poniższą zasadą:
Jeśli jakaś kwestia nie została w oryginale wyjaśniona lub została wyjaśniona bardzo pobieżnie, lakonicznie, mało zwięźle to odwołuje się do twórczości fanowskiej w celu znalezienia tych informacji i na czas dopóki twórcy oryginału nie poruszą kwestii to przedstawione wydarzenia w fanficu. uznaję za oficjalne wydarzenia."
I w związku z powyższym skoro w serialu nic nie powiedziano o dzieciństwie Fluttershy (poza epizodem, który przedstawia genezę jej znaczka a nie charakteru czy np. tego, że jest słabą lotniczą i boi się smoków), to musiałem się odwołać do fanfików w celu znalezienia szczegółowych informacji. A w tym wypadku o ile sam serial nic nie mówi na ten temat, a fic "Silent Ponyville 2" tą kwestię wyjaśnia i to bardzo rzetelnie, więc przyjmuję, że tak było. Co prawda może się to komuś nie podobać, ale tylko wyjaśniłem swój tok rozumowania... Ale też pisząc te słowa spodziewałem się komentarzy typu "Skoro wydarzenia SP2 uznajesz za prawdziwe to czemu SP1 już nie". Tam to jest sprawa inna (już za bardzo schodzę do offtopu, ale pociągnę to, żeby nie było, że czegoś nie wyjaśniłem), chociażby SP1 nie uznaję już za historii oficjalnej, chociażby z tego względu, że serialowe siostry Pinkie Pie i ich wersje fanfikowe mają różne imiona (co prawda imiona serialowych sióstr Pinkie Pie zostały wymyślone przez fanów a nie przez twórców, lecz imiona, które się przyjęły nie są zbieżne z tymi w Silent Ponyville 1) a co do SP2 to serialowa Fluttershy ma wiele luk, które można załatać informacjami o jej fanfikowej wersji :D. A wracając do SP2 to ten ship Fluttershy x Rainbow Dash, któy jest tłem fica to tylko spekulacja na temat prawdopodobnej przyszłości serialowej Fluttershy a przytoczona zasada odnosi się tylko do kreowania przeszłości danej postaci.


 
I teraz ogólnie odnoszę się do tych którzy wyrzucili (i do tych, którzy to zrobią w przyszłości jak zobaczą ten wątek) na mnie swoje frustracje z powodu, że mój OC jest OP, "Mary Sue", alicornem, a także z powodu, że jego historia jest crossoverem wielu dzieł to powiem pewną tekstem często stosowanym na YouTube, ale będącym też aluzją do niektórych komentarzy w tym wątku. "Jak się nie podoba i nie potrafisz niczego konstruktywnego napisać dlaczego ci się nie podoba i co jest źle to włącz inny filmik." - nie żebym spinał, ale wyznaję po prostu taką zasadę, gdy ktoś nie ma nic konstruktywnego i sensownego do powiedzenia na jakiś temat. Tak jak kiedyś napisałem nie tworzę pod oczekiwania publiki tylko tak, żeby mi się podobało a to, że mój OC jest OP, "Mary Sue", a jego historia jest crossoverem wielu wątków z wielu dzieł to dlatego, że ja sam tego chciałem, gdyż jestem zwolennikiem takich "zabiegów".
 
Dałem poniższy akapit w spoiler tylko dlatego, że zawiera częściowe omówienie fabuły pewnej lektury:

Osobiście wolę postać typu "Mary Sue", niż typu "Stanisław Wokulski" czy bohaterowie innych lektur omawianych w szkole lektur, choć trzeba przyznać, że Andrzej Kmicic - główny bohater "Potopu" Sienkiewicza - też jest po części koksiarskim OP, gdyż o ile dobrze pamiętam fabułę to z 4 razy znalazł się w takiej sytuacji, że odniósł takie rany, że normalnie powinien umrzeć na miejscu (lub przeżyć, lecz mieć wieloletnią rehabilitację przed sobą), a przeżywał i co ważniejsze dochodził do siebie w przeciągu kilku dni (a w skrajniejszych przypadkach tygodni).


 

A i były też głosy żebym stworzył nowego OC, więc nadarza się ku temu okazja gdyż piszę fica będącą crossoverem Necrovision i My Little Pony: Przyjaźń to Magia. Więc wkrótce może powstać OC będący w zasadzie wizją kucykowej wersji głównego bohatera Necrovision, taa... Taką mam fazę na Necrovision, że aż mam pomysł na fica, który będzie sequelem gry i crossoverem z kucykami i teraz mogę powiedzieć z góry że nie będzie to przepakowany OP, ani alicorn (za którymi większość nie przepada).

  • +1 2
Link do komentarza

W kwestii tego, czy świadomość tworzenia postaci OP jest konieczna czy nie do uznania jej za Mary Sue, po prostu różni ludzie przyjmują różne definicje. Te wzięte z Wikipedii należy traktować z przymrużeniem oka, gdyż jest to jedynie opinia konkretnego autora artykułu. Zresztą nawet tutaj w definicji pojawił się zwrot "przede wszystkim", co oznacza, że jest to definicja mało precyzyjna i nie można się nią posłużyć, żeby jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.

 

Dlatego (ze względu na różne definicje) zarówno Ty masz rację twierdząc, że postać nie jest Mary Sue, jak i inni mogą mieć rację, twierdząc, że jest. Ech, logiczne rozumowanie trochę się miesza jak stosuje się sprzeczne definicje xD

 

Dzięki za cydr.

 

Co do bazowania na fanfikach powiem więcej - moim zdaniem nawet jeśli ktoś w swojej historii postaci zmienia oficjalne fakty, np. wymyśli alternatywne zakończenie dla jakiegoś odcinka albo (tu pewnie niektórzy się oburzą) zastąpi swoją postacią jedną z mane6 i napisze przygody swojego OCka jak z pozostałą piątką uczą się przyjaźni, to moim zdaniem jest to jak najbardziej w porządku i może z tego powstać coś ciekawego lub wartościowego (i podkreślam, niekoniecznie z punktu widzenia większości czytelników). Moim zdaniem zmienienie jakiegoś fanfiku albo nawet oryginału i napisanie go po swojemu jest wspaniałym sposobem na pokazanie jak wielką inspiracją dla ciebie jest to dzieło i jak bardzo je cenisz. Bezkrytyczne traktowanie dzieła i uznawanie, że nie wolno go zmieniać jest moim zdaniem płytsze i świadczy o mocno ograniczonym podejściu do twórczości.

 

A w kwestii tworzenia OCków alicornów i o ogromnych mocach, to dodam tyle, że ta szerząca się wrogość do nich trochę mnie zniechęca do dzielenia się niektórymi pomysłami, które moim zdaniem są dość oryginalne i dopracowane, żeby być ciekawe dla wielu osób, ale równocześnie na tyle kontrowersyjne, że mogą się spotkać z wrogością innych. Przykładowo ostatnio wymyślam krainę kucyków ninja i samurajów którymi rządzą Kiriny (japońska "wersja" jednorożców, która jest o wiele potężniejsza od tych znanych z kultury Europejskiej). I chociaż patrząc z punktu widzenia mitologii japońskiej, kultury i tradycji tego kraju, uważam, że mogę dać Kirinom moce dorównujące Celestii i Lunie, ale tak jak one panowały nad Słońcem i Księżycem, tak Kiriny panowałyby nad np. naturą, losem i przeznaczeniem, a może nawet nad życiem i śmiercią. Byłyby niezwykle potężne, ale równocześnie łagodne i "niepojęte byłyby ich decyzje dla zwykłych śmiertelników" i nie nadużywałyby tych mocy. Ale po prostu obawiam się, że jeślibym się podzielił tymi pomysłami, to mogłyby się spotkać ze sporą wrogością ze względu na to jak są potężne (i jak dalece odbiegają od oryginalnego serialu), więc na razie wolę te pomysły zachowywać dla siebie... może jak będą bardziej dopracowane i ciekawie przedstawione to będzie sens jakoś to bardziej upubliczniać.

 

 

 

 

I tak przy okazji się zastanawiam jaka tak właściwie dyskusja na temat Eagle Deserta miałaby mieć miejsce w tym wątku, żeby nie był to offtop xD Bo w sumie nie prosiłeś o sugestie jak poprawić postać aby była ciekawsza albo bardziej zrównoważona, więc takie posty w zasadzie nie są tu potrzebne. Pozostaje pytanie się o szczegóły na temat historii postaci, jak to niektórzy czynili, oraz wygłaszanie własnych opinii. A opinie w zasadzie nie są czymś co może być konstruktywne albo nie, bo konstruktywne to takie co pomaga coś konstruować czyli np. zmieniać lub tworzyć, a Ty raczej, z tego co rozumiem, nie planujesz zmieniać Eagle Deserta na podstawie naszych opinii. Przy takich silnych ograniczeniach strasznie ciężko jest nie offtopować, zwłaszcza, że chyba nadal nie ma osobnego tematu do dyskutowania nad filozoficznymi aspektami tworzenia OCków.

  • +1 1
Link do komentarza
  • 2 weeks later...
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...