Skocz do zawartości

Trzeba to powstrzymać, nim cały świat strawi plaga - Warhammer (multisesja)


black_scroll

Recommended Posts

Przez dym udało mi się zauważyć, że Nastia ma już własnego konia, to uprości kilka spraw. No dobrze teraz trzeba się stąd wydostać. Rozglądam się mimo, że dym utrudniał obserwację. Jest! Otwarta brama.

- Za mną dziewczyno! Prędzej - zawołałem nie chcąc ryzykować i popędziłem przed siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 143
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Galopuje do bramy za Johnem. W pewnym momencie spoglądam w górę i dostrzegam małą czarną plamkę krążącą nad miastem.

-Płomień! - Wrzeszczę w stronę plamki która zaczyna opadać i w końcu leci tuż obok galopującego konia. Przejeżdżam przez bramę i po pewnym czasie zwalniam i pozwalam aby kruk usiadł mi na ramieniu. Spoglądam w stronę Johna po czym szybko odwracam wzrok i zajmuję się przeglądaniem torby żęby sprawdzić czy nic z niej nie wypadło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

(kuźwa jaka samowolka)

(Nimfadora, Twój ostatni post się nie liczy)

 

Siano było suche, także dym w kilka sekund wypełnił całą stajnię. Rżące, panikujące konie oraz dźwięk płonącego siana, zagłuszały wszystko. Kilka z rumaków wyrwało się ze swoich boksów i popędziło do otwartej bramy. Krztusiliście się i ledwo cokolwiek widzieliście przez opanowujący stajnię dym.

 

Nastia Mordu

Próbowałaś użyć swojej mocy do przygaszenia ognia, jednak obok ciebie przeleciała płonąca belka, która spłoszyła konia. Ten popędził galopem do otwartej bramy. Za nią zebrało się chyba z pół miasta, nosząca wodę wiadrami w celu ugaszenia pożaru. Płomień krążył wysoko.

 

John

Nie czekając na swoją niedoszłą towarzyszkę, wyjechałeś ze stajni. Pech chciał (hehe), że tuż przy bramie spadła ci na głowę płonąca deska, zrzucając cię z konia. Rozmasowując skroń, podniosłeś wzrok i ujrzałeś tłum miastowych, gaszących wiadrami pożar. Obok ciebie pojawiła się przybyszka.

 

 

1362958190_angry_mob.gif

Kiedy miastowi zobaczyli was, zamarli. Wiadra upadły na ziemię.

- Spalili nam stajnię! - krzyknął ktoś.

- Do lochów z nimi!

- Wepchnąć ich do tej stajni, koniec uciekły, niech płoną!

 

Miastowi zacieśnili krąg, chcąc was wepchnąć do środka.

Edytowano przez black_scroll
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sigmarze, ratuj. Po chwili jednak przypominam sobie że dla mnie nie ma bogów którzy mi pomogą. Jestem przecież tylko nędznym pomiotem Chaosu, i sama muszę sobie pomagać. Nie dam rady im wszystkim. Co może ich zmusić do zostawienia nas w spokoju? Co, co ,co? Myślę gorączkowo. Pewnie nic poza.. ratowaniem tych którzy są im najdrożsi. Gdy tylko do głowy wpada mi ta myśl uśmiecham się jak na przeklętą przez chaos przystało i ślę fale mocy do wszystkiego co znajduje się poza linią tłumu. Chcę aby domy, karczmy, burdele i wszystko w zasięgu mojego wzroku zajęło się ogniem. Wszystko, a może i jeszcze więcej. Mam tylko nadzieje że mój towarzysz jest na tyle szybki i silny że uda mu się mnie złapać kiedy najprawdopodobniej zemdleję i zwalę się z konia od tak wielkiego wysiłku. Na nieszczęście jednak miastowi cały czas zacieniają krąg wokoło nas. Mogę spróbować jednak trochę ich odpędzić. Koncentruje się i po chwili widzę jak moje dłonie płoną. Nadal z szatańskim uśmiechem na ustach ślę kule ognia w tłum. Nie za duże żebym za szybko nie wyczerpała energii ale też nie za małe. Muszę przecież ich od siebie odsunąć!

-Nie pozwól mi spaść.- Mówię, a właściwie szepczę do Johna cały czas ciskając w tłum kulami ognia. Nie jestem pewna czy mnie usłyszał, mówiłam na tyle głośno na ile pozwoliła mi moja ciągle kurcząca się energia. Przed oczyma mam coraz ciemniej, nie jestem w stanie nawet dostrzec czy budynki się zajęły. Najpewniej tak. Wysłałam w ich stronę większość mojej mocy co na pewno wystarczyło do podpalenia co najmniej 3/4 budynków. Tylko niech John szybko załaduje się na tego konia i wywiezie nas z tej cholery!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera jasna, nigdy nic nie idzie gładko. W cholerę z tymi wieśniakami, ich życie mnie nie obchodzi. Wyciągnąłem moje ostrza szykując się na przyjęcie pierwszych przeciwników ale nie było takiej potrzeby. Ni stad ni zowąd Nastia zaczęła się śmiać i nagle wszystko zaczęło się palić. Odwróciłem się w jej kierunku i zobaczyłem, że jaśnieje jak jakieś cholerne ognisko i do tego ciska ogniem w wieśniaków! Co ona sobie myśli? Teraz będziemy mieli na karku łowców czarownic. Nagle słyszę jej głos przebijający się przez wrzaski płonącej gawiedzi.

- Nie pozwól mi spaść - O co jej chodzi? Patrzę na nią znowu i już wszystko wiem. Ona ledwo trzyma się w siodle. Zaraz spadnie, chyba że coś z tym zrobię. Rozejrzałem się dookoła i zauważyłem wyrwę w szeregu wieśniaków. Teraz wszystko zależy ode mnie. Musi mi się udać. Wstałem na siodło i przeskoczyłem na konia Nastii. Mało brakowało a zwaliłbym konia na ziemię ale jakimś cudem tak się nie stało. Usiadłem za nią na siodle i wziąłem wodzę. Uderzyłem konia w bok i popędziłem przed siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastia Mordu

Trochę się przeliczyłaś, z odległością budynków. Były za daleko, żeby płomienie całkowicie je objęły. Jednak ostatnio dni były suche i drewno na poszczególnych budowlach zaczyna się palić. Wieśniacy odsuwają się i odskakują od twoich kul, ale tłum za nimi im nie bardzo to umożliwia, dlatego twoje pociski ich trafiły. Kilku z nich zapaliło się i dopiero wtedy hołota się rozstępuje. Daje to wam szansę, ale ledwo widzisz na oczy. Resztkami świadomości poczułaś jak John łapie cię w pasie, żebyś nie spadła. Jest z tobą na koniu, który ruszył przez utworzoną w tłumie wyrwę. Jadąc, dostrzegłaś, że miastowi zaczynają się rozbiegać widząc poczynione przez ciebie szkody. Na twojej twarzy pojawia się dziki uśmiech satysfakcji. Johnowi udało się wyjechać z miasta. 

 

John

Głowa od obrażenia belką dalej bolała, ale w tej chwili było to nieistotne. Wskoczyłeś na tego cholernego konia, jedną ręką łapiąc lejce, drugą trzymając ledwo przytomną towarzyszkę w pasie. Paru płonących wieśniaków utorowało wam drogę do bram, które na szczęście, po drugim najeździe Chaosu, nie zostały jeszcze całkowicie odbudowane.  Od pędu powietrza, jej kruczoczarne włosy smagały cię po twarzy. Pomimo ogólnej wrzawy, dostrzegłeś, co uczyniła ta chora dziewczyna. Prawie połowa miasta płonęła. Stratowałeś strażników stojących między wami, a wolnością i wyjechałeś na ciemny trakt. Księżyc Chaosu skrył się za chmurami i tylko nieliczne gwiazdy świeciły, także po wyjeździe z miasta, przez chwilę nic nie widziałeś, ale powoli przyzwyczajałeś się do ciemności. Trakt nie był szeroki, a po jego obu stronach rósł las.

 

408624_art_les_noch_derevya_trava_liany_

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odgarniam włosy z czoła i przecieram oczy. Jak przez mgłę widzę migający po bokach las. Po chwili zaczynam odzyskiwać ostrość widzenia, nadal jednak jestem osłabiona i najchętniej chciała bym postój, ale wiem że najpewniej nie ma nawet co marzyć. Sprawdzam czy mam na ramieniu torbę. Z ulgą uświadamiam sobie że jest na moim ramieniu. Wzdycham i z niemałym wysiłkiem wygrzebuje z torby kawałek suszonego mięsa i powoli skubię kawałki wołowiny. Oglądam się na Johna i czekam na jego reakcję na niedawne zdarzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Coś ty sobie myślała - zapytałem walcząc z uporczywym bólem głowy - teraz nie dość, że będziemy mieć na głowę tutejsze straże to jeszcze łowców czarownic.

Zamilkłem na chwilę. Głupia dziewczyna nie mogła mi chyba bardziej zaszkodzić. Ale stało się i nic na to nie poradzę, teraz najważniejsze jest szybkie oddalenie się od tego cholernego miasta. Jechaliśmy dalej w milczeniu. Ból głowy trochę zelżał powodując wielką ulgę.

- Następnym razem mnie ostrzeż - powiedziałem tylko - wizja spalenia żywcem nie jest zbyt kusząca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jesteś głupszy od tego konia! Nikt nie wykonuje swojej pracy za darmo, tym bardziej łowcy. A oni w przeciwieństwie do ciebie mają coś w głowie. Jak sądzisz, co ludzie będą woleli wydać pieniądze, na odbudowę miasta, czy schwytanie mnie? Łowcy będą wiedzieli że nie ma co mnie ścigać bo nikt im za mnie nie zapłaci. Poza tym, gdybym czegoś nie zrobiła teraz gniłbyś w lochu. - Mówię i dokańczam wołowinę. Przez chwilę siedzimy w milczeniu, aż w końcu mówię.- Postaram się cię nie spalić. I dzięki. Większość ludzi po prostu zrzuciła by mnie z konia i odjechała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy mogła być aż tak bezmyślna? Łowcy czarownic nie pracują za pieniądze ale by wyplenić skazę chaosu z tego świata. Bez względu na wszystko będą nas szukać. Ale ona nie musi tego wiedzieć, niech żyje w błogiej nieświadomości. Na razie.

- Weź lejce i prowadź do tego twojego zamku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastia Mordu

Wzięłaś do ręki cugle, zachwiałaś się, i pewnie gdyby nie John, spadłabyś z konia. Chociaż przekąska dobrze ci zrobiła, dalej byłaś niesamowicie osłabiona. Rozglądając się po trakcie, byłaś prawie pewna , że pojechaliście w złą stronę, ale w tym nikłym świetle gwiazd, ciężko było ci to wiedzieć na pewno. Może dobrym pomysłem byłby odpoczynek?

 

John

Miasto za wami zniknęło już jakiś czas temu. Ludzie nie zapuszczą się tak daleko na trakt, gdy ich domy palą się, a ich bliskim zagraża ogień. No i zwierzoludzie, rzekomo buszujący w dzikich odstępach Imperium... Czyżbyś właśnie słyszał jakieś ciche odgłosy, dochodzące spomiędzy drzew. A może to tylko wiatr? Chyba byłeś trochę zmęczony. Kiedy towarzyszka się zachwiała, złapałeś ją. Zaczynała powoli bredzić o łowcach i była osłabiona swoimi sztuczkami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zaraz zwymiotuje. - Mruczę cicho. Chyba zaczyna mi odbijać. W głowie mi się kręci i nie potrafię skupić myśli. Próbuje coś powiedzieć, sama nie wiem co ale z moich ust wydobywa się tylko bełkot. Wydaje mi się że wszystko świeci. Mrużę oczy i biorę głęboki wdech. - Jasno tu, prawda? Za chwilę przyjdą wilki. Heh, jakie to śmieszne słowo. Abo jakieś inne. Cokolwiek. Czy wiesz jak to jest być zakopanym? Bo ja chyba wiem. Ale raczej nie. To dobrze? Bo mi się nie wydaje. A wiesz że ja widzę las. To takie zabawne. - Zaczynam chichotać, puszczam lejce i pocieram dłonią o dłoń. Gdy je rozwieram pomiędzy nimi jest tylko ogień. Patrząc na tańczące płomienie zaczynam jeszcze bardziej chichotać aż w końcu przeradza się on w niekontrolowany opętańczy śmiech.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholerna dziewczyna, nie dość że omal znowu nie spadła z siodła to jeszcze zaczyna majaczyć. Coś jest nie tak, z czego ona się śmieje? Cholerna szajbuska. Nagle puściła lejce pocierając swoje dłonie, które nagle zaczęły płonąć. Więcej z niej kłopotów niż pożytku. Nie zamierzam się tu spalić dziewczyno, przykro mi. Chwyciłem lejce i ogłuszyłem Nastię porządnym ciosem w potylicę mając nadzieję, że płomienie na  jej dłoniach zgasną.

- Odpocznij - powiedziałem do niej choć wiedziałem, że ma przed sobą jeszcze kilka godzin błogiego snu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastia Mordu

Poczułaś uderzenie w potylicę. Ostatnie co widziałaś, to Płomienia siedzącego na gałęzi niedaleko was. Nie zostawił cię, cały czas pilnował, obserwując swoimi czarnymi oczami.

 

Dryfowałaś w pustce. Dookoła ciebie zebrała się nieprzenikniona ciemność. Ktoś wyciągnął w twoją stronę rękę, którą złapałaś. Pociągnęła cię w swoją stronę. Przeniosłaś się na ocienioną polanę. Okazało się, że to twoja matka wyciągnęła cię z ciemności. Stała i patrzyła na ciebie ze smutkiem.

- Czemu to zrobiłaś Nastio? Czemu nas nie pomściłaś? Czy byliśmy dla ciebie zbyt mało ważni? Nie kochałaś nas?

 

 

John

Kiedy towarzyszka padła bezwładnie na szyję konia, ogień na jej rękach zgasł. Chociaż tyle. Zwolniłeś. Teraz utrzymać ją na koniu było wyczynem. Podskakiwała niczym duża, szmaciana lalka. Nagle nad głową przeleciał ci wielki kruk. Kracząc, zaczął zataczać nad wami kręgi. Koń prychnął. Chyba nie był przyzwyczajony do ciężaru dwóch osób na swoim grzebiecie, a latający nad nim ptak, trochę go płoszył.

Jakiś dźwięk przemykał się w oddali, pomiędzy drzewami. Czubki drzew nie wskazywały na to, żeby wiało.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to nie może być prawda. Ona nie żyje. A jednak tu jest, patrzy na mnie martwa i nieżywa.

-Mamo, ja... Ja nie mogłam. Nie mogę. Proszę, zostaw mnie, proszę. Zabiję ich, ale proszę, zostaw mnie.- Klękam i obejmuję głowę rękami jakbym chciała się odgrodzić od tego od czego nie mogę, i nigdy nie będę mogła.- Zostaw mnie. Ty nie żyjesz!- Krzyczę, nie wiem czy po to aby ją odegnać, czy po to aby samej to sobie uświadomić.- Jesteś tylko duchem! Jesteś martwa! Ciebie nie ma!- Zaczynam płakać. Chcę być daleko. Chcę się od niej ogrodzić. Przypomnieć sobie że to nie prawda, ale wszystko wydaje się takie realne. Tak bardzo prawdziwe. Prawdziwsze niż rzeczywistość. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastia zaczęła się rzucać. Mamrocze coś pod nosem i wyrywa się uniemożliwiając mi prowadzenie konia. Musimy stanąć. Jesteśmy daleko, może jeszcze nie zaczęli nas ścigać. Nie ważne, dopóki ona będzie się tak rzucać nie zajedziemy daleko.

Zjeżdżam z traktu kierując się w stronę lasu. Kilka minut później znalazłem małą jaskinię dobrze zakrytą krzakami bzu. Ostrożnie zsiadam z konia przekładając też Nastię przez koński bok. Tak usadowiona miała większe szans utrzymania się na nim. Wprowadziłem ich powoli do jaskini i położyłem dziewczynę na ziemi by odpoczęła. Nie odważę się rozpalić ogniska, czeka mnie bardzo ciemna noc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastia Mordu

Padłaś na kolana. Szlochałaś jak mała dziewczynka, zasłaniając twarz dłońmi. Ręka matki delikatnie przejechała po twoich błękitnych lokach, wtulając cię w swój brzuch.

- Spokojnie, moja droga - jej głos był przytłumiony, jakbyś słuchała jej przez grubą tkaninę. - Wszystko się zmienia. Poddaj się zmianom. Używaj częściej ognia, gdyż on jest twoim dziedzictwem.

Podniosłaś wzrok i zobaczyłaś, że klęczysz na środku płonącego miasta, którego nie poznajesz. Na niebie świecił, większy niż zwykle, księżyc Chaosu.

 

John

Wjeżdżając do jaskini, kruk wleciał za wami. Koń, wprowadzany w ciemną jaskinię, parsknął niepewnie. Gdy tylko puściłeś kawałek bzu, zasłaniający wejście do jaskini, nastała ciemność. Nie widziałeś nic, słyszałeś tylko oddech konia, sporadyczne krakanie kruka i wiercącą się dziwnym śnie towarzyszkę. Usiadłeś na zimnej i wilgotnej ziemi. Powoli zaczynało być ci zimno. Rozpalanie ogniska było ryzykowne, ale przynajmniej nie zmarzłbyś w nocy i widziałbyś cokolwiek.

Zza bzu doszedł cię odgłos parskania paru stworzeń. Na twój słuch, były jakieś 15 jardów od was. Nie brzmiały przyjaźnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nieeeeeeee!

Budzę się z krzykiem. Czuję się mała i bezbronna. Sama próbuję się przekonać że to nie była prawda. Nadal mam przed oczami płonące miasto, i ten przerażający księżyc. Mam wrażenie że ja też płonę hoć jest to bez sęsu. Ogień jest nieodłączalną częścią mnie. Dopiero teraz uświadamiam to sobie z całą mocą. I cokolwiek zrobię nie uda mi się tego zmienić

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odgłosy na zewnątrz nagle ucichły. Zaraz potem usłyszałem kroki, z każdym krokiem coraz głośniej. Cholerna dziewczyna! Wiedziałem, że pożałuję tej decyzji. Nie pora teraz na takie rozważania, chyba wiem co się zbliża. Wyciągnąłem po cichu jedno ostrze i przy okazji zasłoniłem Nastii usta drugą ręką. Czekałem.

kroki stawały się coraz głośniejsze, dało się też słyszeć powarkiwanie i czułem zwierzęcy smród. Zwierzoludzie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastia Mordu

Zbudziłaś się z krzykiem. Dookoła ciebie była ciemność. John, chyba próbował zatkać ci usta ręką, ale z braku światła, trafił jednym palcem w twoje oko. Pomimo bólu usłyszałaś w pobliżu kroki i poczułaś nieprzyjemny odór. Coś siedziało ci na ramieniu i chyba był to Płomień. Koń zaczął nerwowo drałować ziemię.

 

John

W tych ciemnościach ciężko było dobrze wycelować ręką, szczególnie, że twoja towarzyszka podniosła się z krzykiem. Swąd pasował do zwierzoludzi, dziwne pomruki także. Najlepszą opcją byłoby przeczekać, ewentualnie zagłębić się w czarną paszczę groty. Koń zaczął nerwowo drałować ziemię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem na Nastię, powoli sięgnęła po miecz. Ocknęła się, nie wiem czy to dobrze czy źle. Wiem tylko, że będą kłopoty. Cofanie się wgłąb groty raczej nie ma sensu, jeśli za nami jest ślepa uliczka będziemy ugotowani. Jeśli zaatakuję teraz póki zwierzoludzie jeszcze tu nie weszli zawsze mam możliwość ucieczki. Zostawiłem Nastię na ziemi i podkradłem się do wylotu jaskini. Na zewnątrz stało małe stado zwierzoludzi, jakaś dziewiątka stworów. Obrzydliwe hybrydy człowiek i zwierzęcia cuchnące wymiocinami i odchodami. Wielkie zwierzęce łby były zakończone koźlimi rogami. Ich futra były zmatowiałe posklejane zaschniętym łajnem i resztkami jedzenia. Tu i ówdzie dało się zobaczyć ropiejące wrzody.

- Spaczogory, - powiedziałem cicho, zwierzoludzie pana rozkładu, teraz się zabawimy. Spojrzałem po przeciwnikach, oceniając swoje szanse - lubię wyzwania - znów powiedziałem do siebie i wyszedłem na polanę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastia Mordu

Płomień popatrzył na ciebie wymownie. W ciemnej jaskini trudno było cokolwiek zobaczyć, ale zdawało ci się, że chce ci powiedzieć: Nie bardzo ma szansę z tymi potworami. Szczególnie, jeśli będą to jakieś wyjątkowe okazy. Nagle usłyszałaś łoskot, jakby ktoś upadł na ziemię. Koń zaczął pryskać i parskać, po czym spanikowany wybiegł z jaskini. Wybiegając, odgiął odrobinę krzaki zasłaniające wejście do jaskini, a ty ujrzałaś Johna leżącego na ziemi oraz stojącym przed nimi co najmniej tuzinem zwierzoludzi. W tle zza chmur wyjawiał się powoli rogaty księżyc Chaosu. Zdawało ci się, że szepnął do ciebie jedno, jedyne słowo i to tak cicho, że słyszysz je jedynie w swoim sercu: Ogień

 

John

Wyszedłeś na polanę. Zwierzoludzi było więcej, niż naliczyłeś wcześniej. To co zdawało się być wrzodami, okazało się malowaniami plemiennymi. Śmierdzieli tak strasznie z innego powodu. Dostrzegłeś gnijące ludzkie głowy, przytroczone do pasów niektórych z nich. Dwóch, chyba kucało, gdyż właśnie podnieśli się z ziemi. Byli wyżsi niż pozostali, wyglądali na mocarnych Bestigorów. Stali obok białego szamana z powykręcaną laską w zwierzęcych dłoniach. Szlag, Szaman Rykowców! przeszło ci przez myśl. 

Zwierzoludzie dostrzegli cię, a reakcja wspomnianego szamana była błyskawiczna. Rzucił w ciebie dziwne zaklęcie, które zwaliło cię z nóg. Tuż po tym, z jaskini wybiegł spłoszony koń, który próbował oddalić się od nieprzyjemnych wydarzeń, ale jeden zwierzoczłek dopadł go i zabił ciosem maczugi w czaszkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O nie. Nie dam się zabić byle komu. Zaczynam płonąć. Sam ogień. Czuje się tak jakby w moim wnętrzu nie znajdowało się nic innego. Płomień odleciał z ramienia już przedtem więc teraz nic mu nie jest. Zdaje mi się że ktoś do mnie woła. Ktoś kto jest blisko a zarazem daleko. Nagle słyszę krzyk. Ktoś krzyczy i nie przerywa pomimo tego że powinien nabrać oddechu. Nagle nabieram pewności że to ja sama krzyczę. Nie, to nie ja. Ja nie krzyczę, ja płonę. Cała w ogniu wychodzę z jaskini, nawet nie trudząc się odepchnięciem krzaków. Zaczynają się palić kiedy tylko je dotykam. Staję i mierzę wzrokiem zwierzoludzi, a na koniec zerkam na Johna leżąćego na ziemi. Przez myśl przelatuje mi tylko jedno; Witajcie w piekle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera jasna, mój koń! Ten przeklęty szaman nie wie z kim zadarł. Nagle czuję fale gorąca i widzę światło bijące z jakiegoś punktu za mną. Odwracam głowę i widzę Nastię, całą w płomieniach. Na twarzy wykwitł jej szyderczy uśmiech. Trzeba będzie uważać.

Wszyscy zwierzoludzie odwrócili się w kierunku Nastii co pozwoliło mi zaatakować. Podniosłem swoje noże, przeturlałem się po ziemi i wstając ciąłem dwóch zwierzoludzi po gardłach. Usłyszałem tylko zwierzęcy jęk i odgłos padających ciał. Rozejrzałem się w poszukiwaniu szamana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...