Skocz do zawartości

Za przekaźnikiem Macedonia Lambda Prime - Adam Volsky (peros81)


black_scroll

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 167
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Pani inżynier zrobiła kwaśną minę, ale oddała broń Vimms, tak samo uczyniły pozostałe kucyki.

- Jeśli były u was Cienie, znaczy że Celestianie wiedzą o waszym istnieniu. Będą chcieli przeciągnąć was na swoją stronę. Będziesz musiał wybrać kapitanie, słońce czy księżyc i mam nadzieję, że wybierzesz księżyc - powiedziała Vanilla, gdy sierżant chowała prostą broń automatyczną do schowka hangarowego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Moje zdanie się tu niestety nie liczy. Jak na razie mamy więcej problemów niż korzyści. A teraz przepraszam, bo lecę na poszukiwanie towarzysza. Vimms, Strzykawa, lecicie ze mną. Przygotować kodiaka do drogi. aha, czy doktor przyszła z wami?

Edytowano przez peros81
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ta niebieska? Nie nie widziałam jej od... wczoraj wieczorem. Stwierdziła, że chce nocować w naszych warunkach niczym tubylec. Niestety, nasze urządzenia nie są przystosowane do tak drobnych i dziwnych kopytek, jakie wy macie... - spojrzała na twoje dłonie. - Ale dała sobie jakoś radę.

 

Tymczasem Vimms udała się do kajuty, by za chwile pojawić się w pancerzu. Na twarzy malował się jej zadziorny uśmieszek, gdy wyciągnęła M-99 Szablę z szafki na broń. Chwilę później pojawił się Strzykawa, także gotowy do drogi. Kapral Stiak wsiadł do kabiny pilota w Kodiaku, a ty, Vimms i Minesota zajęliście miejsca w kabinie ładunkowej.

- Kapitan Volsky opuszcza statek. Tymczasowe dowodzenie obejmuje oficer pokładowy Hataiak - usłyszeliście komunikat z radia, po czym Kodiak opuścił hangar.

- W którą stronę zmierzamy kapitanie? - spytał Stiak, prowadząc zręcznie mały transportowiec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Niestety, Mako tam nie było, ale to nic dziwnego - w końcu, musiałby tu stać przez całą noc.

- Głupio by było, jakby Czwórce coś się stało - powiedziała cicho Vimms do Strzykawy. Ten tylko przytaknął głową.

Zataczaliście coraz większe kręgi, aż po godzinie odnaleźliście nieruchomego Mako, na skraju doliny. Stiak posadził maszynę na trawie.

- Proszę uważać kapitanie - rozglądnął się. - Nie podoba mi się to miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Idealne miejsce na zasadzkę. Miejcie oczy dookoła głowy - powiedziałem po czym podszedłem do Mako z wyciągniętą bronią w gotowości do nagłej akcji.

- Tak się spytam. Kogo byście poparli w tej wojnie, jeśli Aria w ogóle się zdecyduje dołączyć? Bo ja przez ich nachalność jeszcze nie zdecydowałem.

Edytowano przez peros81
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drużyna podążyła za tobą.

- Tych solarnych. Są niebezpieczni, skoro mogą się wedrzeć do naszego statku bez naruszania zabezpieczeń - stwierdził Strzykawa, rozglądając się.

- Właśnie dlatego poparłabym tych drugich. Nie lubię jak ktoś próbuje się wkraść do mnie. Lubię jak nie ma się nic do ukrycia - Vimms nie ułatwiała rozwiązania dylematu.

Mako został opuszczony kilkanaście godzin temu. Silnik zdążył wystygnąć, właz był zamknięty, co znaczy, że Czwórka sam wyszedł z pojazdu, a nie został z niego wyciągnięty.

Nagle dało się słyszeć szelest z krzaków obok. Jak rażeni prądem obróciliście się w tamtą stronę, lecz nie dostrzegliście niczego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Krzaki trzęsły się niebezpiecznie, podczas gdy ty spokojnym krokiem do nich podchodziłeś. Kiedy dotarłeś do zielska szybko rozchyliłeś chaszcze, a jedyne co dostrzegłeś to białego króliczka zrywającego jagódki z drugiej strony krzaka. Spojrzał na ciebie najgroźniejszym wzrokiem, na jaki mógł sobie pozwolić mały króliczek.

- Em przeszkadzamy? - odezwał się głos obok. Siedziała tam żółta pegazica, której nie dostrzegłeś w pierwszej chwili. Miała długą, różową grzywę, niebieskie oczy i bardzo zawstydzony pyszczek. - Nie chcieliśmy przeszkadzać, prawda Angel? - spytała króliczka, a ten niechętnie jej przytaknął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

- Och, takie coś - powiedziała ledwo słyszalnie pegazica. - Było tutaj, ale przyszły tu dziwne kucyki i zabrały go z tego pojazdu. Ym... W ogóle to czym jesteście? - spytała, podnosząc się spokojnie z miejsca, w którym siedziała. - Nigdy nie widziałam takich stworzeń jak wy. Spadliście z nieba? Widziałam, jak coś wczoraj z rana spadło z nieba.

Królik przytaknął i wpatrywał się w ciebie wzrokiem, który domagał się natychmiastowych wyjaśnień. Zaiste dla ciebie było to niespotykane, spotkać królika, którego oczy wyrażały taką świadomość istnienia. Na Ziemii królik były przecież głupimi i prostymi zwierzętami, a ten zachowywał się, jakby inteligencją dorównywał kucom, jedynie co go odróżniało to to, że nie potrafił mówić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//byłoby miło gdybyś tworzył trochę dłuższe odpisy, gdyż nie jestem w stanie odpisywać kilka razy dziennie, a ostatnio nie mam nawet czasu by odpisywać codziennie

 

Królik trochę się przestraszył twojego wzroku i pozostając pyszczkiem przodem do Ciebie, cofnął się w stronę klaczy, by wkrótce się za nią schować.

- W zasadzie, to nie popieramy nikogo - klacz czule pogłaskała królika. - Staram się zachować neutralność, choć nie zawsze mi to wychodzi... A twojego przyjaciela zabrali tamtędy - wskazała kopytkiem nieodległy las. - Ale uważaj tam jest niebezpiecznie. Mówi się, że czają się tam niezwykłe potwory, które nie mają litości dla nikogo - na jej pyszczku malowało się autentyczne przerażenie.

- Pf, potwory nie istnieją, prawda szefie? - nieco lekceważąco odezwała się Vimms. - Jedynie jakieś pokraki, które padają od kilkunastu strzałów. Szczególnie ciężko będzie znaleźć tutaj coś, co przebije się przez nasze bariery kinetyczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Właśnie. A jeśli chodzi o twoje pytanie, to jesteśmy ludźmi, mieliśmy tutaj badać nowe formy życia jakie napotkamy ale coś nas zestrzeliło, bo to nie możliwe by silnik od tak się zepsuł. A to że działanie waszej "Magii" na nasz silnik, to tym bardziej nie wieże. Jak się nazywasz? - spytałem się pegazicy. W plotki o stworach z tego lasu nie przerażają mnie. Nie ma bardziej brzydszych istot od krogan lub żniwiarzy, więc się nie boje. Mam nadzieje że mój przyjaciel będzie cały, nie podoba mi się perspektywa oglądania go rozszarpanego albo rozkręconego.

Edytowano przez peros81
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Ludźmi? Nigdy o niczym takim nie słyszałam - klacz zainteresowała się tym co mówisz, nawet delikatnie przekręciła głowę w bok. Dalszy twój wywód został tylko skwitowany zdziwionym wzrokiem. Chyba nie bardzo wiedziała o czym mówisz.Kiedy spytałeś o jej imię, rozmówczyni spuściła głowę.
 

fluttershy_being_fluttershy_by_redpandaw


- Mmm. Jestem Fluttershy... - odpowiedziała prawie szepcząc klacz. Wyglądało to jakby wstydziła się własnego imienia. - Podprowadzić was w stronę lasu? I tak zamierzaliśmy kierować się w tamtą stronę z Angelem - spojrzała na swojego królika, który odpowiedział jej nieprzychylnym wzrokiem.

- Kuźwa, mam nadzieję, że Czwórka wyszedł z tego cało, jak słowo daję, ktoś uszkodził naszego getha i go zajebe - odezwała się poirytowana Vimms.

 

 

 

//wybacz, że odpisy tak rzadko, ale hm... borykam się z paroma problemami w życiu i ostatnio nie mam czasu za bardzo na forum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobraziłem sobie teraz romans Czwórki i Vimms, dziwnie to wygląda ale ok.

- Jeśli chcesz to możesz nas zaprowadzisz nas do tego lasu? - spytałem się klaczy. Jeśli dostaniemy się tam w porę, to uratujemy Czwórkę a Vimms będzie mogła się wyżyć na tym co porwało mojego przyjaciela. Więc znów będę go musiał ratować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaiste, wyobraźnia podpowiadała ci niesamowite i zarazem dziwne obraz z Czwórką i Vimms w roli głównej. Krótko potrząsnąłeś głową, żeby wyrzucić te niecne pomysły z wyobraźni.

Fluttershy kiwnęła głową na zgodę.

Zatem, chodźcie. Angel nie ociągaj się.

Po czym podniosła się z trawy i lekkim krokiem udała się w stronę lasu. Nieco ociągając się "Angel" podążył za nią, machając wam łapką byście podążali ich śladem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Towarzysze tylko kiwnęli głowami i ruszyli za tobą.

 

Wkrótce doszliście do krawędzi lasu.

- To mmm, ja was zostawię, do zobaczenia! - Fluttershy pożegnała was, po czym odleciała z króliczkiem w swoją stronę.

- Nie podoba mi się ten las, niby wygląda jak zwykły ziemski las, ale coś nieprzyjemnego się tu czai, jakaś... potężna siła - odezwał się Strzykawa rozglądając się w około.

- Normalnie wyśmiałabym Cię, Strzykawa, ale ja to też czuję - Vimms także zdawała się być zaniepokojona. I Ty czułeś dziwną... aurę tego lasu. Jakby siedziało w nim pradawne zło, gdyby coś takiego istniało. W każdym razie potężne wyładowania biotyki... znaczy, magii dało się czuć gdzieś w głębi lasu.

 

I znowu cholerne krzaki się poruszyły, i pomimo gotowości wypadło na was sześć kucy, ale tym razem twoi towarzysze byli gotowi. Strzykawa strzelił, Vimms też, jednak tylko jeden kuc padł. Dwa rzuciły się na ciebie z podłużnymi nożami, celując, jeden w pachwinę, drugi w szyję. Teraz liczyły się sekundy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli tak. Szybko celuje i zabijam jednego, jednocześnie wyjmując pistolet strzelając do drugiego. Po tym stawiam sondę by ona zapewniła nam wsparcie, w pozbyciu się pozostałych, jednocześnie chowam pistolet i strzelam do kucy za pomocą karabinu. Ta żółta nas kurwa wystawiła, wprowadziła w pułapkę, oni tu czekali na takich jak ja z dobry kawał czasu więc to na sto procent nie przypadek że oni tutaj czekali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Pierwszy padł, drugi zdążył do ciebie doskoczyć, jednak nóż jedynie wbił się w pancerz, kilka centymetrów od krocza. Sprawca zadrapania , spojrzał w górę, akurat prosto w lufę twojego pistoletu, a sekundę później, jego pysk rozwalił się na tysiące kawałeczków, obryzgując cię kuczą krwią. O dziwo, ta była czerwona. Tymczasem Vimms padła od kopniaka w żebra, puszczając z rąk M-96, a Strzykawa siłował się z jednym na... ręce? kopyta? On siłował się rękami, a kuc kopytami, w każdym razie. Sonda pojawiła się i zastrzeliła ogiera, zajmującego medyka i piątego, stojącego nieco z tyłu, ładującego jakąś dziwną broń. Vimms wyciągnęła pistolet i strzeliła kilka razy w pysk ostatniemu. Kiedy ten padł, próbowała się podnieść, lecz przez jej twarz przeszedł grymas bólu.

- Spokojnie, nie ruszaj się - Strzykawa pochylił się nad nią. - Cholera, mają parę w tylnych nogach. Chyba złamał ci żebro.

- Ku*wa, Adrian, ogarniesz to? - Vimms spytała nerwowo, a jej oddech stawał się płytki.

- Średnio dam tu radę. Potrzebowałbym kilku godzin, żebyś była sprawna. Kapitanie co robimy? Bierzemy Vimms do statku, który jest daleko, czy mam ją opatrzyć tutaj? - medyk wpatrzył się w ciebie z pytającym wzrokiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zostawię przyjaciela ale też nie mogę pozwolić by Vimms się tutaj cierpiała... chyba że jednak da radę wytrzymać...

- Jesteś w stanie sprowadzić ją do dobrej sprawności? Jeśli nie to zapierdalajcie na statek, sam nie będę się rzucał w oczy - powiedziałem przeładowując swoją broń.

- Więc...? - spytałem się spoglądając na Adriana. Od jego umiejętności z dziedziny medycyny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

- Postaram się szefie - Strzykawa uklęknął nad Vimms.

- Kurwiszony... Przebili się przez tarczę! - lamentowała sierżant, bardziej wściekając się na sytuację niż na samą ranę. Syknęła, gdy Adrian przyłożył do niej mediżel. Dziewczyna złapała w swoje ręce M-96. Po czym powoli się podniosła, klnąc siarczyście. - Uch, nie wiem czy dam radę iść dalej... - mruknęła, patrząc z przymrużonych powiek. Medyk zaaplikował jej kolejny medi-żel. Odetchnęła z ulgą, chociaż dalej trzymała się za bok. Otworzyła szerzej oczy i przeszła powoli kilka kroków.

- NIe użyję jeszcze jednego, bo to nasz ostatni - Strzykawa otworzył swój omni-klucz i wskazał zapas medi-żeli z migającą na czerwono jedynką. - Musimy go zostawić na kryzysową sytuację, inaczej po nas. No chyba, że bardzo tego szef chce, to zaaplikuję jej. Mógłbym też wrócić z Vimms do statku, ale pan musiałby iść dalej sam. Chyba, że... Vimms dasz sama radę dojść do statku? - spytał niepewnie medyk.

- Chyba dam... - mruknęła cicho sierżant.

- To jak panie kapitanie? Co pan zdecyduje?

ME+dialog.png

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Punkt dobra +1 xD[ (Fajny system zrobiłeś)

Spoglądam na rany Vimms. Jeden będzie trudny do zlokalizowania a na dodatek mam pomoc Sondy bojowej. Vimms jest ranna, podziwiam jej zapał, ale nie mogę ryzykować jej stanu zdrowia.

- Udajcie się spowrotem na statek. Użyj dla niej tego mediżelu. Dalej to już sam pójdę, gdyż sam tak bardzo w oczy się rzucać nie będę. Po odzyskaniu Piątki będziemy musieli zrobić naradę bo choć niechętnie to przyznaje, to bez pomocy jednej ze stron, nie wydostaniemy się stąd. Wykonać - powiedziałem odbezpieczając broń i szykując sondę na wszelki wypadek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...