Skocz do zawartości

[Dyskusja] Życie, John, postawa.


Kruczek

John Kramer  

22 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy według Ciebie, słowa "Jeżeli człowiek nie szanuje życia, nie zasługuje na nie" są prawdą?

    • Tak
    • Nie
    • Zależy od której strony by się za to zabrać
  2. 2. Miałeś/łaś kiedyś styczność z serią filmów "Piła"?

  3. 3. Czy zrozumiałeś/łaś cytat "Większość ludzi ma szczęście nie widzieć kiedy ich zegar przestanie bić. Ironią tego jest to, że pozwala im to naprawdę cieszyć się życiem, jakby śnili, cieszą się piciem zwykłej wody. Ale czy naprawdę ją doceniają?"

    • Tak
    • Nie
    • Wcisnąłem sobie że to mądrość życiowa, napisałem że najs i przeglądałem stronę dalej


Recommended Posts

Bez obaw przybyszu, ja nie Jehowy, nie przyszedłem porozmawiać o Bogu, przybyłem podyskutować o życiu. Jak również o podejściu pewnej fikcyjnej postaci do tej sprawy. 
John Kramer, w serii filmów "Piła" wziął sobie za cel uświadamiać ludzi o tym, jak ważny dar otrzymały wszystkie żywe istoty, po prostu dar życia. Nie popieram jego metod którymi resocjalizował tamtejsze istoty ludzkie, jednak cel był tak słuszny, jak jasna cholera. 
Wszystko co powinniście wiedzieć, Ci którzy omijali serię tych filmów szerokim łukiem, macie tutaj.
John resztki swojego życia poświęcił na nauczanie ludzi, jak wielką wartością jest ludzkie życie. Jego postać przypomina biblijnego Ezechiela, który za główny cel obrał sobie nawracanie ludzi. Kramera interesowała ludzka natura i postanowił ją zgłębiać do końca życia, gdyż uważał że po śmierci, nadal będzie mógł wpływać na przebieg wydarzeń. 
A więc Bronies i Pegazis, uważacie że jesteście dobrymi ludźmi?
Jakie jest wasze podejście do daru zwanego życiem? Czy je szanujecie?
Czy gdyby przyszło wam umrzeć w tej chwili, bylibyście dumni z tego, co dotąd sobą prezentowaliście?
I na koniec, jakie jest wasze podejście do fikcyjnej postaci: Johna Kramera? 

Wpadłeś tutaj żeby napisać komentarz w stylu "Masło masło, mózg na ścianie, śniadanie, niezłe branie, kanapka albo kebab" ? Przepadnij.

Nie jestem psycholem, zwolennikiem sposobów Johna, ale gdy patrzę do czego ten świat zmierza, to zaczynam się wahać. Zrobiłem ten temat, bo zebrało mi się na refleksje, gdy przypomniała mi się wiadomość sprzed paru miesięcy. W jakiejś szkole, koledzy tak bardzo gnoili jednego chłopaka, że doprowadzili do jego samobójstwa. Co sprawia że ludzie przestają szanować życie swoje jak i czyjeś. Morderstwa, wszelkie przestępstwa których parę godzin by wymieniać istniały, istnieją i będą istnieć. Ludzie nie pomyślą o tym, dopóki to nie dotknie ich samych lub osób bliskich, dlaczego coś musi się stać, zanim ludzie pomyślą dokładniej o tym co wyrabiają?
Apeluję, usiądź spokojnie, zastanów się nad życiem, to tak mało a tak wiele. Wiem, można powiedzieć "Czy on nawołuje do siedzenia zamiast działania naprzeciw temu wszystkiemu co złe?". Owszem, nie mam powodu żeby nawoływać do działań przeciwko wszystkiemu co plami planetę ziemię, bo i tak palcem jak i dupą nikt nie ruszy. Więc zamiast penetrować internet z memów, velociraptorów w okularach oraz mrówkojadów w swetrach, usiądźcie czasami i zastanówcie się co sobą prezentujecie.
Zapewne będą komentarze typu "Daffy stul pysk", zaraz znajdziecie jakiś kruczek w mojej wypowiedzi, przyjdzie dowcipniś, humorystycznie podkreśli żałosne części tej wypowiedzi i obsypiecie go repką, ale wisi mi to i powiewa, zaprawdę.
Zatem odpowiadajcie na pytania pogrubione, odpowiadajcie w ankiecie, to tyle ile mogę dla was zrobić, bo nie będę wam wbijał na chatę i was resocjalizował, bo nie umiem. Trudny temat, nie liczę na dużo komentarzy, ale głos w ankiecie też się liczy.
OGAAAARNIJ SIĘ!!! ~Dem w internetach
2012_9_11_PHOTO-879294592a10a0f34059b8cf

Post scriptum: To nie shit do zbierania repki, bo mam tego w cholerę a nie wymienię tego na darmowe żarcie w Burger Kingu.
 

  • +1 2
Link do komentarza
Gość Littlebart

Czy według Ciebie, słowa "Jeżeli człowiek nie szanuje życia, nie zasługuje na nie" są prawdą?

Według mnie słowa te są prawdziwe. To co teraz przeczytasz to są moje indywidualne opinie na temat seansu, każdy może wychwycić dla niego coś innego, jakąś inną lekcję.  John zastosował bardzo radykalne i drastyczne metody. Według mojej opinii reżyser chciał pokazać nam to tak drastycznie, aby zmusić nas do refleksji, czy naprawdę ja się szanuję? Czy wykorzystuję życie w 100%? Czy krzywdzę innych, pomagając sam sobie ? Czy jestem pieprzonym egoistą? Na te pytania trzeba odpowiedzieć sobie sami, zrobić sobie mały rachunek sumienia, bo takimi czynami jak ranienie innych psychicznie, oszukiwanie, zażywanie narkotyków tylko sobie szkodzimy może nawet o tym nie wiedząc, bo jesteśmy ślepcami. W każdej chwili możemy stracić nasze życie, a wtedy już przecież nie będzie szansy na odbudowę tych wszystkich rzeczy, które uczyniliśmy.  Napisałem to jako chrześcijanin, który walczy o niebo.

 

Miałeś/łaś kiedyś styczność z serią filmów "Piła"?

Tak, seans oglądnąłem 2 razy po 7 części.  Także jeżeli nie oglądałeś Piły, to serdecznie polecam zasiąść wieczorem przy komputerze/laptopie/telewizorze i włączyć sobie po kolei części i może popatrzysz sobie to na jako zwykłe tortury, a może wyniesiesz coś z tego.

 

Uważacie że jesteście dobrymi ludźmi?

Nie nie jestem, często zadaje ból psychiczny innym, szczególnie w szkole. Zawsze sobie powtarzam żebym tego nie robił, nie śmiał się z kogoś ale niestety nie mogę, presja otoczenia niestety tego wymaga. Chociaż staram się to ograniczać, bo wiem że jest to głupie zachowanie naśmiewanie się z kogoś, bo sam nie jestem idealny. A w dodatku, to jest trochę takie kozactwo w grupie, bo komuś w twarz nie potrafię tego zrobić. Staram się nad tym pracować i na azie są jakieś efekty xD

 

Jakie jest wasze podejście do daru zwanego życiem? Czy je szanujecie?

Staram się szanować, choć nie zawsze to wychodzi.

 

Czy gdyby przyszło wam umrzeć w tej chwili, bylibyście dumni z tego, co dotąd sobą prezentowaliście?

W tej chwili jako teraźniejszość to niestety ale nie.

Edytowano przez Littlebart
  • +1 1
Link do komentarza

Na starcie muszę napisać że kojarzę serię Piła, niestety nigdy nie dane mi było obejrzeć, nie wiem dlaczego.

 


Wszystko co powinniście wiedzieć, Ci którzy omijali serię tych filmów szerokim łukiem, macie tutaj.

 

Nie przeczytałem całego, nie dlatego że mi się nie chciało ale uważam że aby pewne rzeczy do końca zrozumieć to trzeba je obejrzeć a nie przeczytać jakieś streszczenia.

 


A więc Bronies i Pegazis, uważacie że jesteście dobrymi ludźmi?

 

W żadnym wypadku, wczoraj miałem tego przykład, pozwólcie jednak że zachowam go dla siebie.

 


Jakie jest wasze podejście do daru zwanego życiem? Czy je szanujecie?

 

Trudno odpowiedzieć na to pytanie, szanowanie życia to nie tylko nie odbieranie go ale również okaleczanie go poprzez narkotyki, alkohol czy świadome pakowanie się w kłopoty. Nie mam problemów z alkoholem czy narkotykami jednak gdybym napisał że szanuję życie to bym przed wszystkimi skłamał. Traktuję życie jako coś co jest lecz za chwilę może zgasnąć więc po co się tym przejmować ? Czy szanuję swoje życie ? Nie, ja bym to raczej nazwał strachem przed końcem lub tym co jest po nim ( o ile coś jest ). Dlatego też chciałbym mieć wystarczająco dużo sił oraz samozaparcia w chwili gdybym mógł oddać moje życie aby uratować kogoś kto je szanuje ( co z pewnością nie było by proste ).

 


Czy gdyby przyszło wam umrzeć w tej chwili, bylibyście dumni z tego, co dotąd sobą prezentowaliście?

 

Z pewnych czynów byłbym dumny, jednak w żadnym wypadku nie byłbym dumny z tego co sobą reprezentowałem niestety ( patrząc od strony moralnej. Nie jestem przestępcą czy coś, tutaj raczej chodzi o bardzo częstą znieczulicę oraz obojętność na cierpienie innych, nierzadko również idę po trupach do celu ).

 


I na koniec, jakie jest wasze podejście do fikcyjnej postaci: Johna Kramera?

 

Jak już pisałem nie zdarzyło mi się oglądać piły jednak mam inne przemyślenia w tej sprawie ( nawracania ). Wojny - jakkolwiek brutalne i bezsensowne by nie były to wybuchały, wybuchają oraz będą wybuchać. Mam co do tego pewną teorię; wojna jest to festiwal okrucieństwa oraz zła we wszelkiej postaci, ludzie którzy taką wojnę przeżyją będą z całych sił próbowali zapobiec zapętleniu się historii. Lata mijają, rodzą się nowi ludzie, znający wojnę tylko z opowieści, pokolenia takie ulegają "zepsuciu", wojna znów wybucha a historia zatacza koło. My ludzie jesteśmy mądrzy dopiero po szkodzie, dlatego też często dzieje się wokół nas tyle zła a dopiero po fakcie reagujemy, to się raczej nie zmieni.

  • +1 1
Link do komentarza


Nie przeczytałem całego, nie dlatego że mi się nie chciało ale uważam że aby pewne rzeczy do końca zrozumieć to trzeba je obejrzeć a nie przeczytać jakieś streszczenia.
 

Dobrze, film zaprawdę lepszy.

pozwólcie jednak że zachowam go dla siebie.


As you wish.
Link do komentarza

John Kramer, w serii filmów "Piła" wziął sobie za cel uświadamiać ludzi o tym, jak ważny dar otrzymały wszystkie żywe istoty, po prostu dar życia. Nie popieram jego metod którymi resocjalizował tamtejsze istoty ludzkie, jednak cel był tak słuszny, jak jasna cholera.

 

 

Z tą resocjalizacją bywało bardzo różnie. Owszem, mamy grupkę ludzi, która wydaje się być „nawrócona” (sugeruje to „Piła 3D”), ale z drugiej strony, mamy niemało przypadków, w których gracze niczego się nie nauczyli. Naciągając niektóre fakty – już w pierwszej części mamy Davida Tappa, który na siłę wciąga się w „test”, przy okazji narażając innych (Stevena Singa). Czy doświadczenia z pierwszej „Piły” go zmieniły? Jasne, że nie. A wielki test, który przeszedł w „Saw the video game”? Gdzie tam.

 

Sam strzela sobie w łeb na koniec.

 

Dalej mamy Erica Matthewsa („Piła II, III, IV”), który nie słucha nikogo i wszystko wie lepiej. Następnie, mamy Jeffa („Piła III”), którego zemsta zżarła na tyle, że gdy ludzie przed nim umierają w potwornych mękach, on po prostu stoi i patrzy, a gdy już zdecyduje się zareagować, to z reguły jest już za późno. I tak kończy marnie, zabijając wszystkich dookoła. Peter Strahm  („Piła V”) też nie wyciągnął żadnych wniosków ze swej gry, nie chciał odpuścić, a w efekcie przegrał wszystko. Simone („Piła VI, 3D”) także nie wydaje się być wdzięczna za swoją lekcję.

 

Najlepszymi jednak przykładami są dwie osoby, którym John zaufał i którym powierzył kontynuowanie swego dzieła. Mowa oczywiście o Amandzie Young i Marku Hoffmanie. Każdy, kto oglądał trzecią część serii wie, co się stało z Amandą, a jeśli oglądał i „szóstkę”, to wie również, dlaczego. Jasne, była szantażowana, ale już wcześniej używała pułapek, by zabijać, a nie resocjalizować, do czego w końcu się przyznaje przed Johnem. Z kolei Mark z kogoś, kto mógłby być faktycznym następcą Johna, diametralnie zmienił się w maszynę do zabijania, co bardzo mi się nie podobało. Aż się zdziwiłem, że po przeczytaniu scenariusza do „Piły 3D” Costas Mandylor zgodził się to zagrać…

 

Anyway, podobnie bywa w prawdziwym życiu. Ludzie rzadko kiedy wyciągają wnioski i mają skłonność powtarzać ciągle te same błędy. Rozmowa co raz rzadziej skutkuje, na dłuższą metę nie daje pożądanego rezultatu. Co raz częściej słyszę, że prawo chroni zbrodniarzy, że więzienia nic nie dają, że nikt się nie zmienia… No i coś w tym jest. Moim ulubionym przykładem jest pani Katarzyna „Wu”, z której swego czasu zrobiono celebrytkę, a z tragedii niewinnego dziecka – niezły interes. Taa, przyznaję, ta pani to ktoś, kogo sam chętnie zapakowałbym w RBT i rozpoczął odliczanie… Aczkolwiek, prawda jest taka, że żadna pułapka nic nie da, jeśli człowiek sam nie będzie chciał się zmienić i zrozumieć swych błędów. Myślę, że właśnie to pokazuje „Piła”. Każdy musi sobie sam pomóc, ale tej pomocy musi jeszcze chcieć. Inaczej, nie ma mowy o trwałej zmianie na lepsze.

 

 

 

(...) przypomniała mi się wiadomość sprzed paru miesięcy. W jakiejś szkole, koledzy tak bardzo gnoili jednego chłopaka, że doprowadzili do jego samobójstwa. Co sprawia że ludzie przestają szanować życie swoje jak i czyjeś.

 

 

Bo dla nich była to dobra zabawa.  To jest dość częste zjawisko, nie tylko w polskich szkołach. Małolaty czują się dorosłe i jednocześnie bezkarne. To niesamowite, że czasami w tym chorym poczuciu własnej wyższości, młodocianych dręczycieli wspierają rodzice, głównie matki zapatrzone ślepo w swoje pociechy. To nic, że są nagrania z kamer, to nic, że są świadkowie, to nic, że gość sam się przyznał, że doprowadził kolegę do załamania nerwowego/ samobójstwa.  „Moje dziecko jest niewinne, ja mu ufam, nie, nie, to na pewno nie on, to był ktoś inny!” - niestety, ale taka postawa bynajmniej nie pomaga, bo potem taki ktoś, gdy już wkracza w dorosłość nadal będzie czuł się bezkarny, nietykalny.

 

I znów, w ten sposób nie ma mowy ani o nauce odpowiedzialności za własne czyny, ani o nauce życia. I myślę, że to dlatego w „Pile” tak często słyszymy „wybór należy do ciebie”, albo „wybór jest twój” . Gry Johna mają też na celu uświadomienie ludziom, jak wiele znaczą podejmowane przez nich decyzje, że mogą one oddziaływać nie tylko na nich, ale też na ich otoczenie. Nie da się ukryć, że często najpierw coś robimy, a potem myślimy, a wiec nie do końca zdajemy sobie sprawę z konsekwencji  z własnych czynów. A to przecież bardzo ważne.

 

 

 

Morderstwa, wszelkie przestępstwa których parę godzin by wymieniać istniały, istnieją i będą istnieć. Ludzie nie pomyślą o tym, dopóki to nie dotknie ich samych lub osób bliskich, dlaczego coś musi się stać, zanim ludzie pomyślą dokładniej o tym co wyrabiają?

 

 

Nie pomyślą, bo dopóki nic im się nie stanie czują, że ta sprawa ich nie dotyczy. Całkiem typowe. Po prostu nie dopuszczają do siebie myśli, że to samo może przytrafić się im, że pewne sprawy dotyczą także ich. Cóż, ludzie z reguły nie lubią pakować się w kłopoty, albo po prostu są zbyt leniwi by się nad sobą zastanowić ALBO po prostu nie czują takiej potrzeby, bo czują się lepsi/ bezkarni/ nietykalni/ niepotrzebne skreślić. Najczęściej, dopiero tragedia, albo ekstremalna sytuacja pobudza do działania, bo to właśnie wtedy nagle się okazuje, że wcale nie jesteśmy nietykalni i zaczynamy się obawiać o swoje cztery litery.

 

I może właśnie dlatego metody Johna były tak drastyczne? Bólu boi się każdy i każdy z reguły stara się go unikać, na każdym kroku. A strach może być potężnym narzędziem manipulacji. Polegając na strachu można zmusić ludzi do czegoś, czego normalnie nie byliby w stanie zrobić. I to chyba właśnie ten aspekt ludzkiej natury starał się wykorzystać John. Nawet, jeśli ktoś przejdzie test, to przecież nie będzie chciał pakować się drugi raz w pułapkę i znosić potworny ból, co nie? Zatem nie powtórzy drugi raz tych samych błędów?

 

 

 

uważacie że jesteście dobrymi ludźmi?

 

 

Cóż, nie lubię oceniać siebie samego, bo taka ocena nigdy nie będzie obiektywna. Jednakże, uważam, że… Złym człowiekiem nie jestem. Mam wiele wad, z którymi staram jakoś sobie radzić, co moim zdaniem coś znaczy. Nie szkodzę innym i nigdy nie robić czegoś wbrew sobie. Mam też swoje zdanie… Które niestety czasami wciskam innym jako jedyna prawdę objawioną, a to bardzo źle. Niemniej jednak, pracuję nad sobą, a to raczej plus.

 

 

 

Jakie jest wasze podejście do daru zwanego życiem? Czy je szanujecie?

 

 

Uważam, że tak. Nie szkodzę ani sobie, ani innym, więc chyba według zasad Johna, „jestem czysty”.

 

 

 

Czy gdyby przyszło wam umrzeć w tej chwili, bylibyście dumni z tego, co dotąd sobą prezentowaliście?

 

 

Raczej nie, ale tylko dlatego, że zbyt wielu planów nie zdążyłem jeszcze zrealizować. W myśl „Piły II”, by stać się „nieśmiertelnym” i uczynić swe życie godnym zapamiętania, muszę jeszcze trochę pożyć i podziałać, gdyby mój żywot zakończył się teraz, byłbym BARDZO nieusatysfakcjonowany.

 

 

 

I na koniec, jakie jest wasze podejście do fikcyjnej postaci: Johna Kramera?

 

 

Jego metody były okrutne, a to, czy on sam był mordercą, czy też może zbawicielem to nadal kwestia sporna.  Nie można jednak zaprzeczyć, że miał zasady i ideologię, której się trzymał, a która była poparta doświadczeniem życiowym. Moim zdaniem, Kramer wiedział co robi i chciał, by jego gracze przechodzili jego próby. Wszystkim chciał pomóc… na swój własny, oryginalny sposób, który może i był skuteczny  (pisałem wcześniej jak to z ta resocjalizacją bywało). Niestety, fakt, że większość jego potencjalnych następców zawiodła może świadczyć o tym, że wciąż, nie jest to metoda skuteczna (pomijając wszelakie spory moralne). Czyżby ludzie byli aż tak niedoskonali, że nawet tak drastyczne sposoby nie odnosiły rezultatu? Nie mam pojęcia.

 

 

Na zakończenie, chciałbym wspomnieć, że jeśli chodzi o „Piłę”, to część pierwszą, trzecią oraz szóstą uważam za absolutnie najlepsze części cyklu, gdyż w mojej opinii traktują one o najczęstszych i najważniejszych problemach ludzkości. Przede wszystkim, w części pierwszej i trzeciej dużo jest mowy o rodzinie i o tym, jak bardzo jest ważna, z czego często ludzie nie zdają sobie sprawy. Naprawdę, nie trzeba tak ekstremalnych sytuacji, jak przykuta do rury noga i piła do metalu, albo stalowy kołnierz z ładunkami wybuchowymi, by pojąć, że o rodzinę trzeba dbać i z nią być. Jak to obecnie wygląda wszyscy wiemy. Masa ludzi nieodpowiedzialnych i nieprzygotowanych do życia w rodzinie i nieszczęśliwe, porzucone dzieci. W trzeciej „Pile” nie tylko przekonujemy się, jak bardzo John cenił sobie wartości rodzinne, ale także widzimy, jak zemsta potrafi zeżreć człowieka od środka, co także jest współcześnie często spotykane, aczkolwiek niekoniecznie przez tragedię, ale przez zazdrość, tak sądzę.

 

W części szóstej zaś widzimy zimno korporacji (dokładniej, to agencji ubezpieczeniowych), które zachłyśnięte własnym bogactwem decydują o tym, kto będzie mógł liczyć na ich cenne wsparcie (czyli kto będzie mieć szansę na przeżycie), a kto zostanie na lodzie, zdany na niełaskę losu (czyli najprawdopodobniej nie przeżyje). Nie kierują się tym, kto faktycznie chce żyć i kto owe życie docenia, albo kto ile dzieci osieroci. Liczy się tylko kasa. Nie da się ukryć, że współcześnie pieniądz rządzi światem i z reguły, ci którzy pieniądze mają, lubią patrzeć się na innych z góry, choć nie zawsze. No i jeszcze kwestia biurokracji, która współcześnie potrafi być zmorą niejednego człowieka. Często tak jest – sterta papierów do wypełnienia, a wystarczy jeden błąd i wszystko nadaje się do kosza.

 

„Piła 3D” porusza jeszcze kwestię kłamstwa, które to jest kolejnym najczęściej spotykanym i najważniejszym problemem ludzi, ale w tym filmie zostało to tak kiepsko przedstawione, że aż się nie rozpiszę.

 

Może trochę nadinterpretuje pewne rzeczy, ale nic na to nie poradzę – właśnie tak dla mnie wyglądają sprawy. Pozdrawiam wszystkich, dla których „Piła” to nie tylko pokaz gore i widzą w tej serii coś więcej.

Edytowano przez Hoffman
  • +1 2
Link do komentarza
  • 1 month later...
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...