Skocz do zawartości

W podróży za marzeniami - Magnus (Ares Prime)


Draco Brae

Recommended Posts

Imię: MAGNUS

Rodzina: Northwind ( ojciec ), Glacier (matka) , Boreash ( młodszy brat )

Wiek: 23 lata

Gatunek: Kuc ziemny

Wygląd: http://imgur.com/delete/KxMHFXVyZghQ3IG , z postawy i budowy ciała przypomina Big MacIntosha

Cutie Mark: Młot o prostokątnej głowni w biało niebieskim kolorze

Specjalny talent: Power Punch – Dzięki wieloletniej pracy w kopalni, i przenoszeniu masy urobku, często w trudnych warunkach, Magnus potrafi uderzyć z niezwykłą siłą zdolną bezproblemu rozbić masywny głaz na żwir, złamać grube drzewo , albo wywołać pęknięcie w skorupie ziemi. Choć moc uderzenia jest imponująca, to nie może używać jej cały czas bo to dość wyczerpujące, męczą się wtedy jego mięśnie i grozi to popękaniem kości. Maksymalny czas przez jaki może używać tej zdolności to 5 min. Potem musi przestać i odpocząć kilka godzin.

Charakter: Zrównoważony, spokojny kucyk, o zawziętej zawadiackiej twarzy. Lubi nowe wyzwania, a od czasu do czasu coś rozwalić w drobny mak. Wobec przyjaciół jest lojalny, nie lubi jak ktoś komuś ubliża, stara się pomagać innym w potrzebie. Z powierzonych mu zadań stara się wywiązywać najlepiej jak umie.

Historia postaci: Magnus pochodzi z dalekiego mroźnago południa, z niewielkiej wioski gdzie mieszkają kucyki twarde, silne i odporne na duże mrozy. Swój CM zdobył podczas pracy w kopalni gdzie poprzez trud i ciężką pracę nauczył się dosownie rozbijać twarde skały i potężne bloki lodowe kilkoma uderzeniami kopyt. Mówiono żartobliwie że zamiast kopyt ma 4 potężne młoty, i tak jego CM stał się młot. Był też inny zwyczaj w jego wiosce – gdy kuc osiągał dorosłość, ruszał do miejsca zwanego Jaskinią Przodków gdzie znajdowało się silne źródło magii. Tam kuc spotykał duchy swoich przodków, i przez całą noc pradawne duchy przenikały przez jego ciało i duszę aby przypieczętować na zawsze jego duszę do tego miejsca. Wtedy jak każdy kuc w wiosce ostrzymał też dodatkowe unikalne dla siebie tatuaże ( choć wzór jest unikalny dla każdego kuca z wioski, to nie ma w sobie żadnej magii, to tak jakby znak przynależności do wioski ) Jego osada żyła z handlu i wydobywania rzadkich minerałów. Jego życie było dość monotonne – od małego pracował z ojcem i bratem, przy wykopywaniu minerałów, i często wyruszali w daleko morskie rejsy do odległych krain aby je sprzedać. Zwykle nie spędzali dużo czasu w portach, z tego powodu że przyworzone przez nich minerały i kryształy miały już z góry ustalonych odbiorców, i zwykle wracali do domu po 2-3dniach przerwy w porcie. Choć rodzice byli surowi, bardzo kochali swoje dzieci. Wielokrotnie Magnus zastanawiał się jak żyją kucyki w innych krainach. Oczywiście słyszał tu i ówdzie opowieści, ale nigdy nie poznał nikogo na dłużej. Aż wreszcie nadarzyła się okazja wyruszenia w podróż, było to gdy Magnus skończył 20 lat. Uznał że jest już dorosły i powinien decydować za siebie. Ojciec nie chciał z początku o tym słyszeć że syn chciał opuścić wioskę. Wreszcie po długich rozmowach i wsparciu ukochanej matki, zdołał wyruszyć w nieznane. Z początku nie miał określonego celu wędrówki, chciał po prostu poznać świat. Było mu ciężko ale był zahartowany, i nigdy się nie poddawał. Nie raz wplątywał się w kłopoty, ale zawsze udawało mu się z nich wybrnąć. Przez parę lat podróżował po całym świecie odwiedzając min ziemie smoków, krainę z której pochodzi Zecora, a nawet Królestwo Gryfów. W trakcie podróży poznał kilkoro przyjaciół, min wielbłąda Camela, gryfiego wojownika Duncana, bizona Thunder Bluffa czy węża morskiego Avo. Teraz postanowił udać się do Equestrii, gdyż z opowieści usłyszał że to kraina gościnna, i postanowił w niej odpocząć przez dłuższy czas.

Cel postaci: Poznanie Equestrii i jej mieszkańców, oraz przeżycie kolejnej ciekawej przygody. Obecnie jest na drodze do Ponyville.

Towarzysz: Wilk Timber – duży szary wilk. Magnus znalazł go jeszcze jako szczeniaka, i postanowił się nim zająć. Stało się to podczas jednej z jego wędrówek, w okolicach Gryfiego Królestwa. Z początku wilcze szczenię nie ufało mu, lecz z czasem kuc zastąpił wilczkowi matkę. Timber jest wobec Magnusa lojalny, zawsze razem śpią, bawią się czy pakują w tarapaty. Niesety wilk jest uparty, i często woli chadzać własnymi ścieżkami, ale zawsze jest w pobliżu swojego kucykowego towarzysza. Magnus nie traktuje Timbera jak zwierzaka a siebie nie uważa za jego pana. Po prostu traktuje go niemal jak drugiego młodszego brata.

Let the story begin.

Maszerowałeś już kilka dni, nie natrafiając na żadną osadę. Nie miałeś pojęcia nawet czy byłeś w Equestrii. Mimo to miąłeś nadzieję, że pojawiająca się na około zieleń, świadczy o tym, że znajdujesz się w upragnionej krainie. Timber, hasał uradowany po łące. Bawił się, ale wciąż był w zasięgu wzroku. Zapasy były już na wyczerpaniu. Przystanąłeś i wziąłeś kilka łyków z manierki. Spojrzałeś w dal. Przed Tobą rozpościerał się na horyzoncie las. Spojrzałeś w górę. Słońce górowało na niebie, mimo to upał był do zniesienia. Jeśli to była Equestria, to musiało być w niej coś nadzwyczajnego. Czułeś w swoich tatuażach, że to miejsce jest jakby przesycone magią. Zupełnie jakby ktoś szeptał Ci "Zawracaj... tu nie jest bezpiecznie". Timber, musiał również coś wyczuć, bo wrócił do Ciebie z podkulonym ogonem. Miałeś wybór... Narazić się na powrót bez zapasów lub kroczyć dalej za marzeniami. Jednak jeśli byś kroczył, to czy przez las? A może próbowałbyś go ominąć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 776
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Więc to musi być ten cały las Everfree, przynajmniej tak mi się wydaje. - mruknąłem w duchu. Timberowi też nie podobało się to miejsce. Zwierzęta zwykle instynktownie wyczuwają zagrożenie, a jeszcze to uczucie przebiegające przez moje tatuaże. Mimo wszystko las był kolejną przeszkodą na mojej drodze, a ja nie mam zamiaru się wycofać, i poprostu zawrócić. Pogłaskałem wilczego kompana po głowie, i rzekłem do niego spokojnie, próbując go uspokoić i pocieszyć : - No Timber, przed nami kolejna zapewne niebezpieczna przeprawa. Mnie też nie specjalnie podoba się ten las. Możemy go albo obejść, co nam zajmie kilka dni, albo iść przez niego. W obu wypadkach może grozić nam zabłądzenie. Ale przecież miewaliśmy gorsze problemy brachu, zawsze mieliśmy siebie wzajemnie. Ja idę przez las, a jak się coś będzie naprzykrzać to damy sobie z tym radę, ale musimy trzymać się blisko siebie. Idziesz ze mną wilczy bracie ? Następnie powoli, i ostrożnie wchodzę do owego tajemniczego lasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilk tylko zaskomlał na widok tego jak wchodzisz do lasu. Mimo to ruszył za Tobą. "Szepty" ustały. Byłeś na obrzeżach lasu, za sobą widziałeś jeszcze światło, ale przed sobą miałeś tylko niepewną ciemność i jakby ruchy drzew. To mogła być Twoja wyobraźnia... Westchnąłeś i ruszyłeś dalej. Ostrożnie stawiałeś kopyta, nie chciałeś trafić w żadne tarapaty. Timber szedł dosłownie wtulony w Ciebie. Powietrze było ciężkie. Znów poczułeś dziwne uczucie w swoich tatuażach.

~ Za późno... ~ odezwały się do Ciebie liczne głosy, jakby z Twojego wnętrza.

Powietrze jakby stanęło. Oczy przyzwyczaiły się do ciemności panujących w lesie. Teraz ewidentnie widziałeś jak las się ruszał. On dosłownie żył. Odwróciłeś się za siebie. Nie było już drogi powrotnej. Drzewa ją zasłoniły, co gorsza wyglądały solidnie. Stojące powietrze szumiało Ci w uszach, oprócz tego szumu słyszałeś dźwięki wielu leśnych zwierząt, albo potworów. Timber bał się już nawet zaskomleć.

~ Za późno... ~ powtórzył się chór głosów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co do licha... - powiedziałem, widząc co dzieje się wokół z lasem. Nigdy nie widziałem Timbera tak wystraszonego. Sam przylgnąłem do wilka, aby uspokoić zarówno jego i siebie. - Spokojnie brachu, ja w to nas wplątałem i ja nas z tego wyciągnę. A teraz posłuchaj mnie uważnie Timber - właź mi na grzbiet i trzymaj się mocno i z całych sił, nawet jeśli musiałbyś mi wbijać pazury w skórę. No już wilczku... Gdy tylko wilk usadowi się na moich plecach, mówię donośnym głosem do tych całych szeptów : - Nie wiem kim jesteście, ale jeśli spróbujecie skrzywdzić mnie albo Timbera, gorzko tego pożałujecie ! Jeśli podejdziecie do nas, to połamię wam kości na żużel ! Na podkreślenie swoich słów, tupnałem w spory kamień obok mnie. Oczywiście kamulec nie miał szans i został z niego tylko żwir. Dobrze jest mieć dużo pary w kopytach. Następnie ruszam dalej nastchmiast gdy Timber wejdzie mi na grzbiet. Oby przodkowie czuwali nad nami...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilk usadowił się dość szybko na Twoim grzbiecie. Cały drżał. Zdążyłeś zrobić tylko kilka kroków, gdy chór głosów znów przemówił...

~ Jak śmiesz do nas tak mówić... ~ odparli gniewnie.

Taka dyskusja nie miała sensu, musiałeś znaleźć wyjście z tego lasu, jak najszybciej. Nie czułeś się tu bezpiecznie. Ruszyłeś przed siebie, nie było opcji byś stał i się rozglądał. Żaden konkretny plan również nie wchodził teraz w grę. Maszerowałeś. Rośliny i pomniejsze zwierzęta ustępowały Ci drogi, jednak drzewa igrały z Tobą. Często zasłaniały Ci drogę. Nie miałeś nawet pojęcia czy idziesz prosto. Taki marsz zmęczył Twoje zmysły, stopił Twoją czujność. Czułeś jak ogarnia Cię monotonia, a powietrze wciąż "stoi". Nagle Timber zawarczał. Obudziłeś się jakby i odwróciłeś. Drzewo sunęło ku wam. Ten kawał drewna chcę was staranować. Uciekasz czy walczysz? Cokolwiek wybierzesz, jeśli będziesz w tym lesie zbyt długo czujny, opadniesz z sił...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem cierpliwym kucem, ale to miejsce zaczęło mi już działać na nerwy. Muszę szybko się stąd wydostać, albo będzie z nami krucho. - Trzymaj się Timber, tym razem mocno. Będzie trzęsło. I ruszyłem galopem przed siebie, starajac się nie zaplątać w chaszcze i krzaki. Musiałem się stąd wydostać. Ze względu na Timbera i na siebie, nie zatrzymywałem się jednak starałem się zachować trochę ostrożności aby nie wpaść do jakiejś dziury.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam odpalić w tle.

_____________________________________________________

Galopowałeś ile tylko miałeś sił. Starałeś się to robić tak by Timber nie spadł. Kopyto za kopytem. Zahaczyłeś o jakąś gałąź. Na pysku zrobiła się rana, mała i cienka pod okiem. Inne drzewa również postanowiły Cię zatrzymać. Gałęzie wycelowane w Twoją osobę co chwila wymijałeś. Biegłeś przed siebie, ale mimo to obejrzałeś się za siebie. Widok zapierał dech w piersiach. Las Cię gonił. Dosłownie. Przyspieszyłeś. Wielkie drzewo chciało Ci zagrodzić drogę. Nie mogłeś na to pozwolić. Miałeś tylko kilka sekund. Wielki skok, czy może unik w którąś ze stron? Nie było czasu na zastanowienia. Byłeś coraz bliżej, Twoje niezdecydowanie robiło się niebezpieczne, choć podziękowałeś sobie, że nie skręciłeś. Bowiem z lewej i prawej strony dołączyły pnącza. Gdybyś skręcił, byłoby po Tobie. Wszystko tu dążyło by Cię pochwycić... Odbiłeś się mocno od ziemi w nadziei, że wilk nie spadnie. Przeskoczyłeś gałęzie dużego drzewa wycelowane prosto w Twoje kopyta. Były nisko i nie zdążyły się unieść. Udało Ci się... Jednak to nie był koniec problemów, bo oberwałeś inną gałęzią, przygotowaną na to. Zaliczyłeś uderzenie o ziemię. Przeturlałeś się. Świat Ci wirował, mimo to zerwałeś się szybko na kopyta i złapałeś wilka za kark zębami. Zaskowyczał z bólu. Drzewa już Cię nie goniły, ale pnącza się znów zbliżały. Sytuacja była beznadziejna dopóki nie zobaczyłeś światła przedzierającego się przez kilka drzew. To jest Twoja ostatnia szansa. Pnącza zaczęły Cię wyprzedzać, zupełnie jakby chciały odciąć Ci Twoje wrota wybawienia. Był to wyścig o Twoje życie... Pnącza pochwyciły drzewa na skraju lasu. Nadzieja powoli umierała... Widziałeś jak powoli zamykają wyjście... Zrobiłeś ostatni desperacki skok. Zamknąłeś oczy. Mięśnie paliły Cię w locie żywym ogniem. Żebra również dopiero teraz dały o sobie znać. Przez Twoje ciało przeszła fala bólu. Upadłeś wreszcie na ziemię. Otworzyłeś oczy i odetchnąłeś. Leżałeś na polanie z małym oczkiem wodnym. Jedyne jasne miejsce w tym lesie... i o dziwo bezpieczne...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No jeszcze raz udał nam się przeżyć. - rzekłem spokojnie. Teraz bardziej martwiłem się o Timbera, niż o siebie. Nie wiem co było w tym lesie, ale jeśli chcę się z niego wogóle wydostać muszę odpocząć. Przeniosłem Timbera bliżej oczka wodnego. Uzupełniłem swoją manierkę, i dałem wilkowi pić. Potem sam się napiłem prosto ze stawu, i obmyłem zmęczone ciało. Postanowiłem że zostaniemy tu przez godzinę, lub dwie, aż będę zdolny do dalszego marszu przez las. Podłożyłem Timberowi juki jako poduszkę, a sam zacząłem ostrożnie przechadzać się po polanie. Może będzie gdzieś jakieś przejscie lub ściezka między drzewami ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wytrzymałeś, sam przysiadłeś obok oczka. Mięśnie wciąż Cię paliły. Rozejrzałeś się. Polana była zielona i spokojna, jednak las na około nie. Miejsce z którego przybiegłeś było zasłonięte przez pnącza. Było tak prawie ze wszystkimi drzewami. Prawie wszystkie były oplecione pnączami. A jednak było zostawione przejście... specjalnie dla Ciebie. Było na wprost od strony z której przybiegłeś. Z "wrót" jakie były stworzone bił mrok, odwróciłeś od niego głowę. Patrzyłeś na Timbera. Miał lekko nadszarpnięty kark i był przestraszony. Odetchnąłeś, ale zasnąć nie mogłeś, to byłoby nie rozsądne... Czas leciał i powoli odzyskiwałeś siłę w mięśniach. Nie miałeś pojęcia ile już czasu upłynęło. Mogłeś już ruszać, albo jeszcze chwilę posiedzieć w bezpiecznym miejscu...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie przejście mogło oznaczać nic innego jak wejście prosto do pułapki, prosto w paszczę głodnego smoka... Ale chyba to jedyne wyjście. Nie chciałem iść od razu, wolałem jeszcze odpocząć. Wróciłem do wilka, i zacząłem mu lekko rozcierać kark, i tym samym go uspokoić. Po kilku minutach podszedłem do tego przejścia. Ojciec opowiadał mi kiedyś że większość miejsc z magiczną aurą ma swoje własne opiekuńcze duchy, które bronią go. Może tutaj jest podobnie ? Stanąłem przed nim i powiedziałem spokojnym głosem w kierunku lasu : - Wiem że mnie słyszycie, kimkolwiek jesteście. Nie wiem czy jesteście duchami tego lasu, czy czymś innym. Ja i mój wilk chcemy tylko przejść przez las, nie mamy zamiaru szkodzic nikomu. Jeśli uraziłem was moim poprzednim zachowaniem - przepraszam. Pozwolicie mnie i Timberowi opuścić to miejsce ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W odpowiedzi usłyszałeś tylko szmery w mrocznych zaroślach. Gęstwina drzew się lekko poruszyła i zawiał zimny wiatr z wrót. Nic jednak Ci nie odpowiedziało. Stałeś jeszcze chwilę w nadziei, że coś się zmieni. Doczekałeś się. Drzewa lekko uchyliły swoje korony, by światło oświetliło drogę pozostawioną przez pnącza. Widziałeś dosłownie jak pędy roślin, korzenie i inne wskazywały drogę.

~ To miejsce... potrzebuję pomocy ~ odezwał się na nowo chór głosów. ~ Pomóż mu... a będziesz wolny...

Timber podszedł do Ciebie, by dodać Ci otuchy. On już był gotowy do drogi. Zadając sobie to pytanie stwierdziłeś, że jest ono retoryczne. Nie miałeś innego wyjścia. Ruszyłeś. Gdy tylko opuściłeś spokojne miejsce, znów zrobiło się ciemno. Wrota za Tobą zasłoniły pnącza. Ścieżka jednak była w nie naruszonym stanie.

~ Tędy proszę...

Nagle Timber wystrzelił mocno do przodu. Znikł Ci z oczu... Ruszyłeś znów galopem, ale nie odnalazłeś wilka. Co zabawne ścieżka była wyjątkowo prosta... Słyszałeś niedaleko szum strumienia. Po chwili wędrówki drzewa znów uchyliły swych koron ukazując zamek. Byłeś już bardzo blisko tej budowli. Stare i zniszczone zamczysko...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Timber ! Gdzie biegniesz huncwocie jeden ? - krzyknąłem w ślad za wilkiem. Co prawda od dawna przyzwyczaiłem się że lubi chodzić własnymi ścieżkami, ale rozdzielanie siew takim miejscu nie jest rozsądne. Te duchy chciały pomocy ? Oj coraz bardziej przestaje mi się to podobać, ale teraz nie miałem alternatywy. Gwizdnąłem jeszcze przeciągle, żeby przywołać Timbera, który zwykle przybiegał na ten dźwięk. Potem powoli poszedłem w kierunku zamczyska.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo Twoich nawoływań, wilk się nie pojawił. Każdy Twój krok był pełen niepewności. Mimo wszystko to miejsce żyło. Odwróciłeś się za siebie i poczułeś jak cały las Cię obserwuję. Co gorsza droga za Tobą była systematycznie zamykana... Przeszedł po Tobie dreszcz. Kontynuowałeś wędrówkę. Powietrze robiło się coraz chłodniejsze. Wreszcie widziałeś jak z każdym Twoim oddechem leciała para. O dziwo, pomimo tego, że drzewa odsłaniały swoje konary, by oświetlić Ci drogę, zaczęła zapadać ciemność. Wreszcie las się skończył a Ty stałeś nad urwiskiem. Po drugiej stronie urwiska był tajemniczy zamek, albo raczej jego ruiny. Mostu żadnego nie było. Przelatujące chmury nad przepaścią na chwilę odsłoniły Ci zamknięte wrota zamku, a pod nimi Timbera. Siedział i grzecznie czekał na Ciebie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjścia nie miałeś, przejścia na drugą stronę też nie. Dzieliła Cię przepaść. Po chwili chmury znów zasłoniły zamek. Próbowałeś obejść przepaść, jednak to co wcześniej zobaczyłeś tylko się potwierdziło. Przejścia żadnego nie było, a Timber jednak tam się jakoś dostał. Odwróciłeś się by spojrzeć w las. Powrót był niemożliwy. Pnącza zacisnęły się na drzewach grodząc odwrót. Co zrobisz teraz? Zdasz się na duchy tego miejsca? A może spróbujesz sam jakoś przedostać się na drugi "brzeg"?.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cholibka, i co tu teraz zrobić ? Jak Timber się tam przedostał ? Przeskoczył czy jak ? Chyba to za daleko, w końcu to chyba wyschnięta fosa, czegoś takiego nie przeskoczy nawet najbardziej skoczny wilk. - rzekłem w duchu. Kręcenie się po tych ruinach tak samopas też nie wygląda mi na rozsądne. Chyba znowu trzeba porozmawiać z tymi duchami. - Hej wy Duchy. Jeśli mam wam pomóc, to powiedzcie jak mam się dostać do tego zamku ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~ Grzeczniej... ~ odparł chór głosów ~ Nie mówisz do byle kogo... Podpowiedź dla Ciebie... Ciężkie powietrze.

Powietrze faktycznie nie było przyjemne. Jednak zapach lasu jakby to wszystko łagodził. Nachyliłeś się nad przepaścią. Patrząc w dół nie dostrzegłeś dna. Bezkres. Ciarki przeszły Cię po plecach. Słowa chóru wcale nie był pomocne. W oddali dostrzegłeś jak spadający liść zatrzymał się na chmurze. Czyżby kolejny znak? Nie mogłeś tego stwierdzić z dokładnością, być może tylko Ci się wydawało. Przyjrzeć się dokładnie nie mogłeś, bo inna chmura zasłoniła widok. "Sprawdzisz" chmury czy wybłagasz kolejne wskazówki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że co ? Niby mam iść po powietrzu ? Już miałem powiedzieć coś brzydkiego tym duchom, ale widząc jak liść zawisa na chmurze, dało mi to do myślenia. Chyba tak właśnie Timber się tam dostał. Eh.. coś ryzyko za bardzo mi weszło w krew, ale co poradzić. Podeszłem ostrożnie do krawędzi, i sprawdziłem uważnie nogą, czy można zrobić krok bez ryzyka roztrzaskania się o skały. Jeśli jakimś cudem mnie utrzyma - przechodzę ostrożnie. - A więc... Panowie Duchy... - powiedziałem grzeczniejszym i spokojnym tonem - Czy mogę wiedzieć do czego mnie potrzebujecie ? Co mogę dla was zrobić ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyna odpowiedź jaką dostałeś to silny i dudniący wiatr. Podmuch był na tyle potężny, by popchnąć Cię na chmurę, którą próbowałeś sprawdzić. Przez chwilę czułeś jak upadasz, jak lecisz. Twoja krew oszalała. Patrzyłeś jak zbliżasz się do bezdennych czeluści. Ta chwila wydawała się wiecznością. Zamknąłeś oczy. Nadzieja czy pogodzenie się ze śmiercią? Sam nie wiedziałeś. Nagle poczułeś jak upadasz na coś twardego i szorstkiego. Otworzyłeś oczy. Leżałeś na chmurze. To było dziwne... tylko pegazy mogą przecież. Podniosłeś się i czułeś jak chmura cały czas płynie, a obok niej inne. Ostrożnie dobierając kroki ruszyłeś na następną. To był cud... chodziłeś po powietrzu. Krew szalała, a wszystkie zmysły krzyczały "uciekaj". Tak poruszałeś się z obłoku na obłok. Czy dla zabawy czy po zwyczajnie kroczyłeś, nie miałeś przez chwilę pojęcia. Szukałeś drogi na zamek... Ta droga sama Cię odnalazła. Stałeś po chwili na twardym lądzie, a wielka budowla dosłownie wgniatała Cię swoją monumentalnością i wiekiem, w ziemie. Timber tylko szczeknął. Masywne wrota pod którymi stał wilk wydawały się nie do ruszenia...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzyłeś we wrota raz i drugi. Ciężkie echo, jak się okazało metalu rozniosło się po przepaści. Było jak grzmot pioruna. Ty tylko oskubałeś trochę wrota z kamienia, który je porastał... Timber tylko w odpowiedzi szczeknął. Nie był zadowolony z tego co robiłeś. Ale Ciebie nie mogło teraz nic powstrzymać. Postawiłeś sobie za punkt honoru ruszenie tych wrót, to spróbujesz wszystkiego możliwego. Teraz był czas na Power Punch'a. Nabrałeś porządnie powietrze i uderzyłeś najmocniej jak umiałeś. Rozrywający grzmot jaki poniósł się echem był nie do zniesienia. Wilk zaskomlał, Ty nie odpuściłeś, uderzyłeś drugi raz. Jak młot kowala trafia w kowadło, tak Ty sieknąłeś drugi raz. Znów powalająca fala dźwięku. Timber w odpowiedzi zawył i odskoczył od drzwi jak najdalej. Czas był na trzecie uderzenie... Już miałeś "zapukać" trzeci raz, gdy usłyszałeś jak coś się zbliża zza wrót. Spojrzałeś na miejsce, w które uderzałeś i zobaczyłeś tylko jak wyglądają oczyszczone wrota z kamienia. Po chwili z różnych szczelin z drzwi, wysunęły się prądy magii... Odruchowo i Ty odskoczyłeś. Całe szczęście, że zrobiłeś unik, bo energia zawiązała się w miejscu, w którym stałeś i je "udusiła". Nie przeżyłbyś tego.

~ Głupiec... Głupiec... Głupiec ~ drwiły z Ciebie duchy...

Użycie Power Puncha, uznałeś za zakończone. Tędy się nie dostaniesz. Dźwięk uderzeń wciąż dzwonił Ci w uszach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nigdy nie jest za łatwo co ? - warknąłem gdy tylko uskoczyłem przed tym magicznym atakiem. Jak otworzyć te przeklęte wrota... a zaraz... - Może wystarczy.. - podszedłem do drzwi ponownie, i zapukałem delikatniej, tak jak normalnie do drzwi wejściowych, a potem próbuję jeszcze raz wejść. - Timber masz może jakieś sugestie ? Bo pomysły mi się już kończą....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pukanie nic nie dało. Wilk tylko spojrzał się na Ciebie przechylając łeb. Ani od drzwi, ani od towarzysza nie dostałeś żadnej wskazówki. Przysiadłeś na trawie i spojrzałeś po całym zamku. Miał wiele braków w murach. To było to czego szukałeś. Wstałeś i nie przyglądałeś się już dalej wielkim wysokościom tego zamku, ale musiałeś zdecydować, z której strony będziesz szukał wyrwy w murze... Idziesz w lewo czy w prawo?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak słowo daję, to najgorsza kabała w jaką się wplątałem, odkąd odwiedziłem Krainę Zebr. Timber, jak kiedyś znowu mi przyjdzie do głowy jakiś głupi pomysł, to ugryź mnie tak żeby mi przeszło. Te dziury w murach wyglądają na jedyne dojście. Najpierw mały rekonensane - wybiorę drogę która wydaje się bezpieczniejsza, tak żebym mógł w razie czego uskoczyć, albo dać dyla.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezpieczniejsza droga? Widoczność nie była zbyt dobra. Mogłeś wybrać tylko jedną ze stron w jednej chwili. Zdecydowałeś, że pójdziesz w lewo. Ruszyłeś. Nie miałeś pojęcia ile kroków zrobiłeś, ani ile czasu minęło od Twojej wędrówki w lewą stronę. To miejsce jest dziwne... Timber szedł spokojnie za Tobą. Wreszcie zobaczyłeś upragnioną wyrwę w murze. Spokojnie możesz przez nią przejść, ale czy się odważysz?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...