Skocz do zawartości

W podróży za marzeniami - Magnus (Ares Prime)


Draco Brae

Recommended Posts

Wszystkie stragany i sklepiki były pozamykane. To chyba przez tą pogodę. Śnieg delikatnie opadając z akompaniamentem wiatru i chłodu, wywiał wszystkie kucyki z miasteczka. Nie pozostało Ci nic innego jak skierować się do wielkiego drzewa na środku Ponyville. Nie trudno było do niego trafić. Już po chwili stałeś pod drzwiami tego budynko-drzewa. Timber dotrzymywał Ci kroku, pomimo swojego niezadowolenia. Zapukałeś, lecz nikt Ci nie odpowiedział. Otworzyłeś drzwi i ujrzałeś Twilight lewitującą miecz i ślęczącą nad książkami.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 776
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- EE...przepraszam, nie przeszkadzam Twilight Sparkle ? To ja Magnus, przyszedłem sprawdzić czego się dowiedziałaś na temat tego miecza. Przyniosłem też coś jeszcze - powiedziałem wchodząc ostrożnie do środka, wpuszczając też wilka. Poczekałem aż Twilight mnie zauważy, albo choć spostrzeże że wszedłem wogóle do środka. - Znasz się może na magicznych miksturach Twilight Sparkle ? Bo oprócz zbroi i miecz znalazłem też kilka flasz z miksturami, chyba leczniczymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodząc do środka wpuściłeś wystarczająco dużo chłodnego powietrza, aby klacz wzdrygnęła się. Twilight odwróciła się do Ciebie.

- Oh, jesteś - mruknęła i zamknęła drzwi magią. - Yyy, miecz? Odnoszę wrażenie, że był swego rodzaju źródłem problemu, ale trochę późno został wyciągnięty. Był jakby kluczem... Co do mikstur to mogę je sprawdzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Proszę bardzo, to one - rzekłem podając klaczy fiolki z miksturami. - Słuchaj Twilight Sparkle... widziałem jak wygląda sad na farmie, widziałem jak pogoda się pogarsza z każdą chwilą. Nie jestem może uczonym, czy znawcą magii, ale sądzę że problem leży w zamku skąd zabrałem miecz. Bo widzisz, tam działy się inne dziwne rzeczy niż zjawy, czy głosy niewadomo skąd. Tam były też żywe, chodzące zbroje, z którymi musiałem walczyć. Jeśli mogę wam w czymś pomóc, to zrobię co trzeba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fioletowa klacz zmrużyła oczy i przechyliła łeb na bok.

- Przecież właśnie to powiedziałam... Ach nie ważne - westchnęła klacz i wzięła od Ciebie jedną fiolkę. - Już zabieram się za badania... I wspomniałeś, że zamek się zaczął walić po wyciągnięciu tego miecza? Tak jak myślałam, on był kluczem, który to wszystko napędzał. Co dalej zamierzasz podróżniku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż, sądzę że spróbuję jeszcze raz udać się do tego zamku. Tą sprawę trzeba będzie wyjaśnić, zanim dojdzie do jeszcze większej katastrofy. Może to zabrzmi dla ciebie dziwne, ale ja słyszałem głosy duchów, które prosiły mnie o pomoc, dałem im słowo. Ja dotrzymuję przysiąg, nieważne jakie by one nie były. Ale chwila... jak to miecz był kluczem ? Co to znaczy ? Czy przez to że go zabrałem... dzieją się jeszcze gorsze rzeczy z pogodą.... Złapałem się za głowę kopytami. Czy faktycznie ja sprowadziłem jeszcze gorszą sytuację na Ponyville ? - Twilight... będę chyba potrzebował pomocy. Pomożesz mi w rozwiązaniu tajemnicy tego zamku ? - spytałem klacz, łagodnie, ale nie wiem czy zechce mi pomóc, jeśli okaże się ze to z mojej winy miasto teraz cierpi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight westchnęła.

- Nic nie jest Twoją winą. Nikt nie mógł przejść przez Everfree, a Tobie się udało. Jasnę, że Ci pomogę... Co do tego miecza - Twi odlewitowała miksturę na biurko i przylewitowała miecz. - Mówiąc klucz, miałam na myśli, że to on pompował w Everfree i to miasteczko swoją energie. Jednak to nie jest jakaś tam energia. Jest silniejsza niż Elementów Harmonii. To cud że nic Ci się nie stało...

Dalszą konwersację przerwało uderzenie w drzwi... Do biblioteki wgramoliła się szara pegazica o blond włosach i zezowatych brązowych oczach. W pysku miała list.

- Pszeszyłka królefska - powiedziała z uśmiechem

- Dziękuję Derpy, ale dlaczego przez zwykłą pocztę? - Twi odebrała list od pegazicy i pokwitowała odbiór...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuję Twilight. - odpowiedziałem z uśmiechem - Zatem musimy zwrócić te miecz na swoje miejsce, tam gdzie go znalazłem. O ile ta komnata się nie zawaliła. A potem przyszła, a właściwie uderzyła w drzwi listonoszka. Szara pegazka o blond włosach, z tymi... niezwykłymi oczami. Poczułem wtedy coś dziwnego, jakby ukłucie wewnątrz, mimowolnie uśmiechając się do pegaza. Była całkiem ładna, nawet ładniejsza od Applejack. Podrapałem się po twarzy, wyczułem świeżą bliznę przebiegajacą przez część lewej strony twarzy. Kurde, czemu wcześniej tego nie zauważyłem. Podszedłem nieco bliżej pegaza, i ukłoniłem się lekko w geście przywitania. - Witaj, nazywam się Magnus. Wszystko w porządku ? Nie uderzyłaś się mocno o drzwi ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdziwiło mnie czemu, pegazica zamknęła oczy. Czyżby ich się wstydziła czy jak ? - Miło się poznać Derpy. Mogę tak do ciebie mówić, prawda ? - spytałem trochę nieśmiało. Pegazka wyglądała na nieco ekscentryczną, ale sympatyczną. - Naprawdę wszytsko w porządku ? Czemu masz zamknięte oczy ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie lakonicznie, bo chory jestem i nie ogarniam.

___________________________________________________________

Derpy otworzyła swoje roześmiane i szalejące oczka. Uśmiech nie schodził jej z pyska.

- Po prostu cieszę się, że poznałam kogoś nowego i miłego!

- Emm, przepraszam, że wtrącam się w pogawędkę - wtrąciła Twi. - Ale mam już wiedzę na temat zawartości tych fiolek... I jak wspomniałeś, o tym mieczu, to stanowczo mówię nie! Wciskaniu go tam z powrotem...

- Huh? O co chodzi? - spytała zaciekawiona Derpy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No to co proponujesz Twilight ? Jeśli ten miecz jest tak potężny jak mówisz to co mamy z nim zrobić ? Bo chyba tak czy siak, będzie trzeba tam wrócić nie ? Byłem już tym nieco zdezorientowany. Z jednej strony miałem mądrą osobę, która mogła mi pomóc w rozwiązaniu sprawy tego pogodowego chaosu, a z drugiej ślicznego, niezwykłego pegaza. A jeszcze mam tu nieco znudzonego wilka, który mam nadzieję że nie narobi tu szkód. - Ujmę to tak Derpy - próbujemy wyjaśnić sprawę tej pogodowej anomalii. Przechodząc przez las Everfree, natrafiłem na dziwne ruiny. Tam po paru..hmm.. ''akcjach''... zdobyłem tam ten miecz, i musiałem opuścić zamek. Twilight bardzo pomaga mi w rozwiązaniu jego tajemnicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight zamyśliła się, te chwilę wykorzystała Derpy...

- Brzmi fajnie... ale nic z tego nie rozumiem - znów odparła ze swoim rozbrajającym uśmiechem.

- Um... - zaczęła Twi. - Obawiam się, że trzeba będzie go zapieczętować i znaleźć pozostałe... Bo nie sądzę by był tylko jeden...

Dalszą wypowiedź Twi, przerwał Timber. Poruszył się nie spokojnie, zawył i zaczął drapać w drzwi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy tylko otworzyłeś drzwi wilk prysnął w przeciwną stronę od lasu. Uciekał z Ponyville. Wybiegłeś jedynie przed bibliotekę i spojrzałeś w stronę Everfree. Ogromny słup ciemnofioletowego światła z okolic zamku rozcinał niebo. Na dodatek pnącza, które niedawno chciały Cię zatrzymać w Everfree panoszyły się teraz w miasteczku. Chwytały co się dało. W Ponyville panowała panika. Zaintrygowane tymi odgłosami klacze dołączyły do Ciebie.

- Oo o... Kłopoty - mruknęła Derpy.

- Dobra... teraz nie wiem co się dzieje - dodała Twi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanąłem jak wryty patrząc jak co się dzieje. Wyglądało to tak jakby las zaatakował miasto. - Jest tak jak wtedy.. te pnącza próbowały mnie schwytać. Musimy je jakoś powstrzymać, w najgorszym razie każdy kucyk będzie musiał opuścić miasto. Inaczej te chwasty nas zaduszą. Derpy, Twilight - spróbujcie wyprowadzić kucyki w bezpieczne miejsce. Ja zajmę się tym stukniętym ogródkiem... Następnie wróciłem ponownie do biblioteki, aby zabrać miecz badany przez Twilight. Biorę miecz w zęby, i ruszam przerzedzić ten zagajnik, i pomóc komu trzeba. Eh.. przydałaby się moja zbroja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tylko wyszedłeś z mieczem, pnącza oszalały. Te które kogoś schwytały unosiły się lekko w powietrzu, jednak te wolne, stały się bardziej agresywne.

- N-nie - odparła Twi. - Przyjrzyj się co się dzieje w oddali.

Wytężyłeś wzrok i spostrzegłeś jak wszystko zamienia się w kamień. To "szło" prosto z Evefree.

- Ci którzy się zorientowali, zdołali już uciec. Jeśli nie chcemy być spetryfikowani, powinniśmy brać kopyta za pas.

Na te słowa Derpy zasalutowała i zaczęła lecieć blisko przy ziemi w stronę przeciwną do fali petryfikacji i pnącz. Twi zrobiła to samo...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pozostało mi nic innego jak, wziąść przykład z klaczy i zacząłem uciekać z miasta. Jednocześnie starałem się rozglądać czy aby nikt nie zostaje w tyle, albo nie potrzebuje pomocy. Jeśli będzie trzeba komuś pomóc - pomogę bez wahania. Miecz chwilowo jeszcze zatrzymam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pnącza łapały kogo się dało, nie było mowy o pomocy, bo to wiązało się z byciem złapanym. Derpy szybko zostawiła was w tyle. Biegłeś równo z Twi. Krzyki i ogólna panika, to zostawiałeś za sobą. Wreszcie oddalając się od miasteczka, ujrzałeś Derpy, czekała na was i jeszcze wskazała kopytem w waszą stronę... Zatrzymałeś się razem z Twi i odwróciłeś. Całe miasto było skamieniałe, a pnącza tworzyły swego rodzaju ogrodzenie...

- Wszyscy... wszyscy zostali spetryfikowani - mruknęła zdruzgotana Twilight.

- Kto mi będzie teraz piekł muffinki? - rzekła smutno Derpy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogarnęła mnie wściekłość. Całe miasto zostało zamienione w kamień, a ja nie mogłem nikomu pomóc. Ze złością grzmotnąłem wściekle przednimi kopytami w ziemię, aż ziemia wokół popękała. - Cokolwiek za tym stoi, odpowie za to... - powiedziałem nadal będąc wściekły jak diabli, i próbowałem się uspokoić. Wreszcie po dłuższej chwili, zdecydowałem się odezwać do obu klaczy. - Wygląda na to że teraz tylko my możemy pomóc Ponyville. Twilight.... mówiłaś coś na temat zapieczętowania miecza, czy raczej mieczy. Co miałaś na myśli ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc stan w jakim jest Twilight, zganiłem się w myślach za swoje zachowanie. Ja potrafię otrząsnąć się szybko z szoku, wziąść się w garść i stawić czoło problemom. Tak nauczyła mnie moja wędrówka. Ona tego nie potrafiła, ona musiała mieć czyjeś wsparcie. A zostaliśmy tylko ja, ona i Derpy. Podszedłem do Twilight, siadłem naprzeciw niej, położyłem delikatnie swoje prawe kopyto na jej barku. - Posłuchaj mnie Twilight Sparkle - powiedziałem łagodnym i ciepłym głosem - Oni nadal żyją, nadal istnieją. Są spetryfikowani, ale taki urok można odczynić. Oni liczą na nas, nie możemy się poddać i załamać. Zaczekałem chwilę aż Twilight nieco się uspokoi. - Los waszego miasteczka, leży w naszych kopytkach. Teraz tylko my możemy im pomóc, ale musimy się trzymać razem. Potrzebujemy ciebie, i twojej wiedzy magicznej. Derpy też nam pomoże. Magnus nie zostawia innych w potrzebie. Razem damy radę, ale nie możemy poddać się rozpaczy. Chciałem przytulić Twilight, ale nie wiedziałem jak zareaguje na to w tym stanie. Nie chciałem oberwać w zęby... Chyba że w ostateczności...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Twoje słowa Twi jeszcze bardziej się rozpłakała. Wtuliła się tylko w Derpy i czkała przez łzy. Pegazica odwzajemniła uścisk, chcąc dodać otuchy... Twój dotyk był teraz nie na miejscu. Pozostało Ci jedynie czekać, aż jednorożec się trochę uspokoi. Świadomość, że za Tobą jest spetryfikowane miasto, nie była wcale przyjemna. Ciche zawodzenie Twi w końcu ustało.

- Magnusie... - wyszeptała przez grzywę Derpy. - Już mówiłam... ten miecz jest kluczem. O bardzo... bardzo silnej aurze magicznej... Podejrzewałam, że były... potrzebne... Elementy Harmonii... do... ustabilizowania go... A teraz zostałam tylko ja...

Po tych słowach Twilight znowu wybuchła płaczem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekałem aż Twilight się uspokoi. Nie wiedziałem jak ją pocieszyć. Nie znałem jej przecież dostatecznie długo żeby pozwolić sobie na spoufalające gesty. Poprostu usiadłem przy niej, czekałem aż się wypłacze. Ponaglanie jej jest teraz nie na miejscu. - Myśl Magnus... jak to odkręcić... - mruknąłem do siebie. - Hmm... Derpy. A co z tobą... jak się czujesz... - spytałem pegazkę, która wydawała się być w niewiele lepszym stanie spychicznym niż Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Derpy uniosła łeb od Twi. Na jej pysku nie malował się, aż taki smutek jak mogłeś przewidywać.

- Nie jest źle... ważne, że nie jestem sama... wiem dzięki temu, że możemy to jakoś odkręcić... Tak sądzę - odparła i znów przytuliła Twi. - Nie chcę być nigdy więcej sama...

Ciche zawodzenie Twilight powoli ustawało, aż wreszcie ucichło... Jednorożec jednak milczał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...