Skocz do zawartości

W podróży za marzeniami - Magnus (Ares Prime)


Draco Brae

Recommended Posts

Poczekałem jeszcze trochę, aby Twilight się całkiem uspokoiła. Wsparcie Derpy było wręcz nieocenione, usmiechnąłem się w podzięce do pegazki. Stanąłem przed obiema klaczami i powiedziałem poważnie : - Posłuchacie mnie moje drogie. Trudno jest mi wyobrazić co teraz czujecie... Ale nie możemy teraz siedzieć i płakać. Ponyville na nas liczy. Dlatego proszę..błagam was, wstańcie i proszę weźcie się w garść ! Jeśli nic nie zrobimy, to oni pozostaną tacy na zawsze. Musimy zacząć działać, potrzebny nam plan. Twilight - dostałaś od Derpy list królewski. Czy możesz nam powiedzieć co w nim było napisane ? I proponuję, jeśli to będzie możliwe - wrócić na farmę Applejack. Przydałoby się stamtąd zabrać coś istotnego, co tam zostawiłem... Ciekawe gdzie jest teraz Timber... oby zdołal uciec przed tą petryfikacją..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 776
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Derpy nic nie odpowiedziała. Pozwalała się wtulać w siebie jednorożcowi. Twi jednak przemówiła przez blond włosy.

- Magnusie... Jeśli wiesz jak działa taka petryfikacja... to wiesz, że nie masz po co wracać... Mimo wszystko jeśli chcesz, możesz sprawdzić... Ja... ja potrzebuję jeszcze chwili - odparła.

Derpy spojrzała na Ciebie swoimi zezowatymi oczkami badawczo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez moment walczyłem z pokusą udania się samemu na farmę, ale nie mogłem. - Poczekam. Nie zostawię was samych. Obiecałem przecież że nie zostawię ich samych. Usiadłem obok Derpy, też potrzebowałem nieco towarzystwa innego kucyka. Poczekałem stosowną chwilę, i ponownie się odezwałem : - Gdy byłem jeszcze w tym zamku... znalazłem jeszcze jeden artefakt. To był zegarek, choć nie taki zwyczajny. Zdawał się promieniować magią, i duchy oznajmiły mi wtedy że ten zegarek umożliwi dokonanie wyboru na jaki wcześniej bym się nie zdecydował. Nie wierzyłem w to... aż do teraz. Jeśli ten zegarek istotnie ma taką moc, to powinienem po niego wrócić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest już dawno po evencie, a i tak eventy to nie wypał >.<

_____________________________________________________

- Takie rzeczy nie istnieją - odparła Twi. - Można cofnąć się do przeszłości, ale to niczego nie zmieni... Już to kiedyś robiłam...

Twi wreszcie wstała, a z nią Derpy.

- Gdzie chciałeś iść? - spytała bez emocji Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ten list był od Księżniczki Celestii... - odparła Twi. - Ona również znalazła taki miecz, w dodatku blokował wysłanie listu za pomocą magii... Rany... Celestia też może zostać spetryfikowana! - rzuciła zdesperowana Twilight.

Derpy przytrzymała jednorożca, by ten pod wpływem emocji znów nie upadł...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz sam podszedłem do Twilight podtrzymując ją ostrożnie. - Powoli Twilight, oddychaj. Skoro Księżniczka znalazła jeszcze jeden miecz, to my powinniśmy spotkać się z nią. Słyszałem że mieszka ona w Canterlocie, niedaleko Ponyville. Może ona będzie wiedzieć więcej na ich temat. Jeśli te miecze blokują magię, to chyba będziemy musieli dostać się tam na własnych kopytach.. i skrzydłach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Na pewno nie możemy siedzieć i płakać nad rozlanym mlekiem - powiedziałem poważnie - każda chwila zwłoki działa na naszą niekorzyść. Proszę was obie, o trochę zaufania. Musimy przedsięwziąć działania. Rozumiem że to dla was straszne co się dziś wydarzyło, ale musimy iść dalej, do Canterlotu. Wystawiłem przednie kopyto ku klaczom. - Wiem że nie znamy się za długo, ale proszę zaufajcie mi. Razem damy radę. Idziecie ze mną ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Derpy czekała na aprobatę Twilight. Ta jednak nie odpuszczała...

- I co wtedy? Co wtedy, gdy i Canterlot będzie spetryfikowane? - wydusiła z siebie z trudem.

Takie myśli wywróciły żołądek Twi do góry nogami. Klacz zwymiotowała... Derpy odsunęła trochę jednorożca od tego co zrobił. Twilight była cała blada...

- Magnusie - zaczęła Derpy. - Ja tu z nią zostanę, a Ty mówiłeś, że masz coś do zabrania z farmy... Daj nam chwilę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwykle byłem cierpliwym i wytrwałym ogierem, ale zaczynało już mnie to irytować. Czy ona chciała teraz tylko płakać, i użalać się nad sobą ? Nawet nie próbując robić czegokolwiek aby odwrócić czar ? To miała być powierniczka jednego z Elementów ? Wziąłem głęboki oddech, chciałem coś powiedzieć żeby wreszcie się otrząsneła. - Cóż, nie dowiemy się tego jeśli tam nie dotrzemy. Póki co Canterlot, to jedyny rozsądny kierunek. Księżniczka Celestia, będzie potrafiła coś zaradzić. Skoro nie może powiadomić nas wysyłając list magicznie, trzeba tam udać się na własne kopyto. Odwagi Twilight. A wy dwie nie ruszajcie się stąd, postaram się wrócić jak najszybciej. Derpy... dziękuję. Po czym natychmiast pognałem najszybciej jak tylko potrafiłem na farmę Applejack. Chciałem zabrać stamtąd swoje rzeczy, i sprawdzić jak ogólnie wygląda jej stan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszą przeszkodą były skamieniałe pnącza, tworzące "żywopłot". Przeskoczyłeś to bez problemu. Gdy tylko znalazłeś się za przeszkodą, ujrzałeś skamieniałe miasto. Zatrzymaną w jednej sekundzie panikę. Wiele kuców było zatrzymanych, bo pomagały innym... Szedłeś przez miasto... przez skamieniałe miasto. W powietrzu nie było zapachu. Wciąż padał tu śnieg i było zimno. Między budynkami świszczał wiatr. Czy to dlatego, że wyciągnąłeś miecz? Nie mogłeś być tego pewny... Kroczyłeś dalej w stronę jak Ci się wydawało farmy i obserwowałeś skamieniałą rozpacz... Wreszcie ujrzałeś skamieniały sad i kilka budynków należących do farmy. One również się przemieniły. To było jak wyrok dla Applejack. Zbliżyłeś się do stodoły, na Twoje szczęście była uchylona. Twoje rzeczy również zostały spetryfikowane, po za zbroją...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie tak wyobrażałem sobie pobyt w Ponyville.... - mruknąłem smutno, widząc co się stało z farmą, miastem, z kucykami. To było straszne. A jeśli to przeze mnie to się stało...nie. Nawet jeśli, to muszę pomóc to odwrócić. Nie wiem jak, ale będę próbował. Nie poddam się. Moje rzeczy też zamieniło w kamulce. Super, zostałem tylko z sakiewką z paroma monetami.... Ale że nie zamieniło zbroi.. Musiała być napewno magiczna, albo jakoś powiązana z tamtym miejscem. Ciężko będzie ruszyć do Canterlotu bez żadnego ekwipunku, zakładam że inne rzeczy w mieście też to spotkało. Założyłem zbroję, od razu poczułem się bardziej swojsko. Zastanawiało mnie jeszcze jedno - gdzie podział się Timber ? Uciekał z Ponyville, ale czy nie opuścił mnie ? Od tak dawna był ze mną, był moim przyjacielem. Nie, na pewno mnie nie zostawił. Na pewno się gdzieś ukrywa w lesie, przerażony. Wychodziłem właśnie z farmy, i postanowiłem spróbować zawołać wilka. Zawyłem niczym wilk, przynajmniej spróbowałem. Zwykle chociaż odpowiadał wyciem... Poczekałem chwilę a następnie popędziłem do miesca gdzie zostały Derpy i Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas galopu usłyszałeś odpowiedź wilka. Nie mogłeś stwierdzić skąd dokładnie dochodzi jego nawoływanie, ale miałeś pewność, że żyje. Luźna zbroja, podczas galopu, lekko postukiwała, wydając metaliczny odgłos. Powrót był szybszy, niż poszukiwania farmy. Derpy i Twiligh patrzyły z niepokojem na góry w oddali. Miejsce w którym powinien być Canterlot. Góry jednak były zasłonięte chmurami...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zatrzymywałem się ani na chwilę. Biegłem aż dotarłem na miejsce naszego spotkania. Gdy znalazłem się obok klaczy, powiedziałem spokojnie do nich. - Niestety, wszystko co miałem też zostało spetryfikowane... nawet jedzenie. Wszystko oprócz tej zbroi. Szkoda... Ale musimy iść dalej. Twilight, Derpy - jesteście gotowe ? Pójdziecie ze mną ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Derpy przytaknęła i ruszyła powoli w stronę gór. Sam niewiele czekając uczyniłeś to samo, choć po chwili zatrzymałeś się i spojrzałeś na Twilight. Jednorożec intensywnie nad czymś rozmyślał.

- Magnusie, poczekaj chwilę - zaczęła. - Postaraj się przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów z tego zamku. Skoro runął jesteśmy zdani na Twoją pamięć.

Podczas Twojej wizyty na farmie, Twilight wreszcie dźwignęła się z załamania...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Opowiem wszytsko co pamiętam ale podczas drogi, jeśli pozwolisz. Zamek stał nad urwiskiem, teoretycznie nie było jak do niego wejść. Ale Timber wskazał mi drogę przez przepaść, po chmurach. Wiem że to dziwne, ale skacząc z chmury na chmurę przedostałem się do bramy. Próbowałem ją wyłamać swoim Power Punchem, ale o mało mnie wtedy nie zabiło. Znalazłem dziurę w murze, i zdołałem wejsć do środka. A potem zrobiło się jeszcze ciekawiej. Wszedłem do wielkiej sali z kolumnami, pochodnie zapaliły się same, i były tam też zbroje podobne do tej którą mam na sobie. Była też tam skrzynia, z kluczem w środku i kodem, zabrałem je, a potem ze środka wyskoczyła głowa kucyka, bez oczu, i bez włosów...to było okropne.. Chwilę milczałem, próbując otrząsnąć się z tamtych wspomnień. Następnie podjąłem swoją opowieść. - Wróciłem do poprzedniej sali, ze zbrojami. Gdy do nich podszedłem poruszyły się. Tak, same z siebie. A potem pojawił się w powietrzu napis mówiący : ''Wy którzy stąpacie po tej posadzce, Wy którzy ośmieliliście się tu wejść, Pamiętajcie,Początek będzie waszym końcem, A wy będziecie jeszcze błagać o litość'' - jeśli mam być dokładny. Poszedłem dalej, do komnaty po prawej stronie. Tam natomiast znalazłem pokój z dziecięcą kołyską i kolejnym kufrem. Otworzyłem go kodem. W środku była pozytywka, mikstura i wstążka. Potem znów usłyszałem melodię, która jakby pytała mnie dokąd zmierzam, i żebym koniecznie zawrócił. Potem było coś o mieczu i tarczy jakby prosiła bym je znalazł. W kołysce były...nie, nieważne. Wróciłem do sali głownej, i postanowiłem walczyć z blaszakami. Pierwszego wbiłem w ziemie gołymi kopytami, ale drugi mnie zaskoczył. Gdyby nie Timber, to moje kości bielały by teraz na podłodze. W każdym razie - jak rozwaliliśmy w drzazgi strażników, weszliśmy do kolejnej sali, o dziwo nie zniszczonej przez czas. Były tam też kolejne przejscia - ku górze i do lochów. Zszedłem najpierw do kanałów, śmierdziało jak diabli. W celach były szkielety kuców, pegazów i jednorożców. I duch małego źrebięca, który bawił się kamykami. Próbowałem z nią rozmawiać, ale ona...ona powiedziała że zginę w tym zamku. Że pomoc nic się nie zda, że świat skazany jest na zagładę a ona jest wyklęta. Nie wierzyłem i niewierze w te słowa. Timber wrócił do mnie, trzymając w pysku klucz. Ruszyłem dalej aż znaleźliśmy 3 kufry. Otworzyłem jeden, klucz znikł ale w środku były mechaniczne skrzydła. Mogłem ich użyć 2 razy tak mówiły duchy. Teraz mogłem wrócić i spróbować sforsować przejście ku górze. Przeleciałem z Timberem nad przepaścią, i znaleźliśmy wejście do kolejnej komnaty, elegancko urządzonej. Tam właśnie znalazłem tą zbroję. Była też książka Darling Doo. Jej motywem był ten zamek, i coś zwane ''kluczem przeklętego miejsca''. Przywdziałem zbroję, a potem usłyszałem kolejny głos, mówił zebym odszedł stąd, bo księżniczki tutaj nie ma, i zjawił się duch Moon Blade'a, kapitana straży Nightmare Moon. Ta zbroja należała do niego. Pokój zaczął się walić, więc uciekliśmy stamtąd. Wróciliśmy do sali z 15 zbrojami. Nawet ja pomimo swojej siły, nie mogłem ich pokonać w walce, więc spróbowałem naśladować głos Moon Blade'a, i te blaszaki przepuściły mnie przez wrota, i tam były schody prowadzące na jakąś wieżę. Musiały być zaklęte, bo wydawało mi się że ciągle przybywa stopni. Pojawiły się też szkielety i kolejne zbroje, ale zdołałem dojść do końca. Znalazłem się w małej białej sali, tam znalazłem ten miecz. Prosiłem duchy o wskazówkę, ale milczały. Zdecydowałem się zabrać miecz - wtedy usłyszałem ponury głos, mówiący że jest Thanatosem, też mi groził śmiercią. I wtedy wszystko zaczęło się walić, musieliśmy uciekać. Wtedy cieszyliśmy się że udało nam się uciec. Szliśmy jakiś czas przez puszczę, aż spotkaliśmy Ciebie i Applejack. To tyle jeśli chodzi o moje przygody w tym zamku. Przystanąłem na moment, potrząsłem głową. Wspomnienia widoku martwych kucy nie są tym co chcę pamiętać. Próbowałem je stłamsić, odrzucić. Nie chciałbym żeby one coś takiego oglądały...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Derpy wydawała się zszokowana tym co usłyszała od Ciebie. Mimo to kontynuowała wędrówkę w milczeniu. Twi również szła z Tobą, ale jej myśli krążyły po tym co mówiłeś. Oddalaliście się coraz bardziej od skamieniałego Ponyville, gdy wreszcie Twilight przemówiła...

- Historia wydaję się bardzo nieprawdopodobna, ale... - zaczęła. - Ale wierzę Ci. Choć martwi mnie fakt, że właściciel miecza sam groził Ci śmiercią. On nie stworzył tego skomplikowanego wystroju i ostrzeżeń na darmo. Chciał w ten sposób coś przekazać... Tylko to jego imię... Do Canterlotu mamy ze trzy lub cztery dni drogi. Oby Celestia była cała...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cztery dni na piechotę.. będziemy musieli niebawem poszukać wody i jedzenia. Zakładam że w okolicy musi być coś zjadliwego, przynajmniej dla was. Ja mogę pościć jestem przyzwyczajony. Co do Celestii - jeśli jest taka potężna jak się mówi, nie martwiłbym się o nią. Napewno podjęła odpowiednie środki w takiej sytuacji. Ta, te wszytskie lata wędrówek nauczyły mnie jak radzić sobie w takich warunkach. Kilka razy traciłem swoje rzeczy, ale dzięki odrobinie rozsądku i kilku niezbyt miły doświadczeniom, potrafiłem radzić sobie w survivalu. Bardziej martwię się o Derpy i Twilight. One nie są tak wytrzymałe jak ja. - Skoro tak już sobie wędrujemy... czy może zechciałybyście opowiedzieć mi coś o sobie, o waszych przygodach ? Też chciałbym dowiedzieć się o was czegoś więcej. W końcu... możemy być przyjaciółmi..prawda ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No, ja jestem zezowatą i trochę niezdarną listonoszką - odparła Derpy. - Nie wiem co powiedzieć więcej o sobie. O, lubię muffinki!

Twilight chwilę milczała. Entuzjazm Derpy, nie udzielił się jej. Obie klaczy szły po Twoich bokach.

- Ja, reprezentuję magie... Jeśli chodzi o Elementy Harmonii. Lubię książki i swoich przyjaciół... - tu dalsze słowa Twilight ugrzęzły jej w gardle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A co to są muffinki ? - spytałem Derpy, jako że jeśli chodzi o kulinaria to moja wiedza na ten temat jest praktycznie zerowa. Gdy Twilight powiedziała że jest jedną od tych elementów, zdziwiłem się. Spojrzałem na jednorożca z nowym szacunkiem. - Applejack też o tym wspominała. Mówiła że ona reprezentuje szczerość. Pasuje to do niej, gdy rozmawiałem z nią podczas pobytu na farmie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja odpowiedź uciszyła Twilight jeszcze skuteczniej niż jej własne słowa. Zwolniła kroku i spuściła po sobie łeb. Derpy natomiast dotrzymywała Ci towarzystwa. Czułeś jej euforię. Zupełnie jakby nikt wcześniej nie okazywał jej tyle uwagi...

- Muffinki to takie babeczki! - odparła z dumą i zadowoleniem. - Są różne, kolorowe, z orzechami, czekoladą, wiórkami kokosowymi. Są po prostu cudowne. Nie wiem jak mogłeś o nich nie słyszeć Magnusie. Ja się nimi zajadam w każdej wolnej chwili! Jak są oczywiście i mam za co.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hej, hej Twilight. Wiem że jest ci ciężko, ale nie załamuj się. Rozchmurz się, proszę. Razem odkręcimy to co się stało, głowa do góry. - powiedziałem łagodnie, ale stanowczo. Potem zwróciłem się do Derpy. Jakoś nie mogłem się nadziwić jej zachowaniu, i tym niezwykłym, złotym oczom. - No jakoś nie miałem okazji ich spróbować. Wiesz, jak się przemierza odległe kraje, to w kwestii jedzenia nie można być wybredny, i korzysta się z każdego dostępnego źródła pożywienia. Miasta odwiedzam gdy mam okazję, wiadomo by uzupełnić zapasy, ale nie kupuję słodyczy które są drogie, tylko najpotrzebniejsze rzeczy.W Camelu, gdzie żyją wielbłądy, popularnymym smakołykiem jest nugatowe nadzienie z orzechami w czekoladzie. Naprawdę bardzo smaczne. Muszę kiedyś spróbować tych twoich muffinek, ale ostrzegam też mam duży apetyt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Derpy zaczęła sobie rozmyślać nad tym co powiedziałeś. Słyszałeś jak powtarza sobie słowa o nugatowym nadzieniu. Jej zamyślenie wyglądało nieco uroczo z zezem. Twilight natomiast nieznacznie przyspieszyła kroku. Jej łeb uniósł się, ale był odwrócony w stronę Ponyville...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...