Skocz do zawartości

[MATURE] "Zaćma, czyli historia po wskrzerzeniu" Ares Prime


KougatKnave3

Recommended Posts

- Byłeś sztywniakiem przez ponad 1000 lat. Zginąłeś oddając raport, przekazałeś go i padłeś martwy. Coś cię zaatakowało, co to nie wiem, ale za niedługo powróci bo byłeś przeszkodą w ich planach - powiedział bez cienia emocji. Zachowywał się inaczej niż te kuce z miasteczka. One miały emocje, niektóre chodziły szczęśliwe drugie nie. A u niego niema ani kszty emocji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 136
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Jesteś... dziwny. - stwierdziłem. Mówił jakoś nienaturalnie, jakby nauczył się tych słów na pamięć. To co mówił nie miało dla mnie zupełnie sensu. Jak niby mogłem być martwy, przecież żyję, oddycham, jestem ciepły i normalnie jem i w ogóle. Coś mi mówiło żeby nie mówić mu za wiele, trzeba zachować ostrożność gadając dalej. 

- W jakich planach, i czyich planach? Kto... mnie zabił?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem co, jak powiedziałem przed chwilą. Wiem tylko że zawadzałeś im w planach co do tej krainy, i cię usunęli zanim cokolwiek zrobiłeś. Ja jestem tutaj by ci stopniowo pomagać w przypominaniu kim byłeś. Mam cię nakierowywać, ale nie mogę ci mówić tego wprost. Musisz sam dojść do tego, z moimi wskazówkami. Rozumiesz to czy mam to powtórzyć wolniej, jeśli szybko mówię dla ciebie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No... rozumiem. Chyba. - podrapałem się w głowę. - Nakierować mówisz? Dziwny jesteś koleś. Słuchaj... czekam obecnie na kogoś ważnego, jakąś szychę co ma się ze mną spotkać i nie chcę się spóźnić, muszę wracać już do miasta. Więc mówisz że jeszcze się spotkamy? Dobrze więc, to do następnego. 

 

Po czym odwróciłem się i oddaliłem się od tego kuca i miejsca. Wracam do miasta bezzwłcznie, z całym tym mętlikiem w głowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wyszedłeś z lasu nieopodal widziałeś chodzącą pegazicę o maślanej sierści i jasnoróżowej grzywie. Zbierała kwiaty, a koło niej chodziły zwierzątka. Można się domyślić że ona jest jedną z tych kucy które uwielbiają naturę... gdyby tak nie było to już by uciekała przed niedźwiedziem który koło niej stoi. Nad miasteczkiem latały pegazy rozganiając chmury... prócz jednego, który se spał na chmurce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez dłuższą chwilę przypatrywałem się tym pegazom, w nadziei że w ten sposób przypomnę sobie ich zwyczaje. 

Wydają się być pracowite, ruchliwe, w ciagłym ruchu i pracy. 

Nikt z nich nie lata samotnie, prawie zawsze poruszają się w grupach. Ta maślana ze zwierzątkami jest intrygująca. Ciekawe jak poskromiła tego niedźwiedzia? Przecież to są drapieżniki, a ten zachowuje się jakby... jakby był oswojony? Dziwne.

Zacząłem ostrożnie zbliżać się do pegazicy zbierającej kwiaty.

- Em... przepraszam panią?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wszystko w porządku proszę pani? - spytałem z powątpieniem. 

Czyżby ona się mnie bała? Ale dlaczego, przecież nic jej nie zrobiłem, nawet jej nie znam wcale. Nawet nic nie powiedziałem takego co mogłoby ją przestaszyć, więc czemu się tak zachowuje?

Ah... no tak. Czarna sierść. No jasne, kuce nie tolerują czarnej sierści. Spojrzałem przelotnie na swoje ciało żeby to zrozumieć. Trudno, nie będę jej dalej straszył, po prostu bez słowa odszedłem, i wzbiłem się w górę. Może w przestworzach znajdę trochę ukojenia. Oh... tak dawno nie czułem powiewu wiatru na sierści i na skrzydłach, zapomniałem nawet jakie to uczucie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzniosłeś się w powietrze i poczułeś dawno zapomniane uczucie, za którym tęskniłeś. Leciałeś z dobre parę chwil aż nie zauważyłeś znowu tego leniuchującego pegaza na chmurce, kiedy inni pracowali w pocie czoła. Miał błękitną sierść i tęczową grzywę, i nie zapowiadało się to że miał się teraz obudzić. Wręcz przeciwnie, w najbliższych godzinach też się bodajże nie obudzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnioskując po stanie jej (po pyszczku, i krztałtnym boku stwierdziłem że to musi być klacz) snu musi spać tutaj już od dłuższej chwili. Pewnie jest zmęczona, nie będę jej przeszkadzał. 

Okrążyłem ją kilka razy a potem poleciałem przed siebie nie tracąc z oczu miasta. Z góry wszytsko wydawało się takie jakieś inne... mniejsze, bardzie widoczne. Wspaniałe uczucie, chociaż chba bardziej wolałbym latać nocą niż w dzień. Słońce i czarna sierść niezbyt do siebie pasują. 

Po kilku chwilach znalazłem się nad dużym skupiskiem drzew owocowych. Wiedziony instynktem poleciałem tam, i wylądowałem obok jednego z drzew. Rosły na nim duże, soczyste, czerwone owoce. Nie mogłem się oprzeć i zerwałem jedno na spróbowanie. MMMmm... przepyszne!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajadałeś się jabłkiem przepysznym jabłkiem, soczystym jabuszkiem. Naglę kątem oka zobaczyłeś zbliżające się klacze. Jedna mała o maślanej sierści i lekko czerwonej grzywie, źrebak. Druga była większa, dobra postura i kowbojski kapelusz. Miała pomarańczową sierść i słomianą grzywę. Były zajęte rozmową między sobą więc cię zobaczyły.

"Nie wiem czy się ucieszą kiedy zobaczą że ktoś wpierdala ich jabłka" usłyszałeś w swej głowie. Cokolwiek to było, mogło mieć rację.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już miałem oddalić się dyskretnie kiedy pochłonąłem resztę jabłka, kiedy usłyszałem ten głos w mojej głowie. 

To byrzyszło tak nagle i niespodziewanie że zaskoczyło mnie kompletnie, a jako że stałem na gałęzi drzewa straciłem równowagę i spadłem na dół. Wysokość może duża nie była, ale za mało czasu miałem żeby kompletnie zaamortysować upadek i wylądowałem plecami na twardej ziemi. Niemal zobaczyłem gwiazdy bólu kiedy wyrżnąłem łbem o ziemię. 

- Ała.... - jęknąłem próbując się podnieść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałeś gwiazdy po upadku z drzewa, bolesnego upadku co prawda. Po chwili nad tobą pojawiły się dwie klacze które tu szły. Mała patrzała na ciebie.

- Kto to jest? - spytała się Klaczka.

- Nie mam pojęcia, i nie wiem też co robił w naszym sadzie - odpowiedziała dorosła klacz.

Pięknie, na ciche odejście już nie masz co liczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Em... dzień dobry paniom? - powiedziałem niepewnie, wstając na równe nogi. - To... wasz sad? Strasznie przepraszam, nie miałem pojęcia że te drzewa mogą do kogoś należeć, przyznaję się że wziąłem tylko jedno jabłko. Ja nie chciałem niepokoić panią ani pani córki. - zwróciłem się do dorosłej klaczy. W zasadzie były do siebie bardzo podobne, co chyba świadczy o bardzo bliskim pokrewieństwu. 

Edytowano przez Ares Prime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzały po sobie...

- Jesteśmy siostrami. Nazywam się AppleJack a to - wskazała na źrebaka - moja młodsza siostra Apple Bloom - powiedziała duża pomarańczowa klacz. Mała się trochę podeszła, była zaciekawiona twoim umaszczeniem. Ciekawi cię czemu ona się nie boi, bo przedtem wszyscy się dziebie bali, a jedna nawet uciekła na drzewo. Wciąż ci się źrebak przyglądał z zaciekawieniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie... nigdy takiego koloru nie widziałam - powiedziała wciąż się patrząc. Dorosła klacz westchnęła.

- Przepraszam za nią, ostatnimi czasami trochę ciekawska się robi - odpowiedziała Applejack. Klaczka po chwili przestała się na ciebie patrzyć i się uśmiechnęła do ciebie zamykając oczka.

- Nigdy cię wcześniej nie widziałam... Skąd pochodzisz? - spytała się pomarańczowa klacz.

"Wiesz co? Gdyby nie ja, to byś nie dychał nawet. Pochodzisz z... zaraz co by tu dać... CANTERLOT. Dawaj Canterlot"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co ty gadasz? Z jakiego Canterlot? Co to wogóle jest Canterlot? - wypaliłem nagle, nim zdałem sobie sprawę że one nadal tutaj są. - Znaczy... zdaje mi się że pochodze z Canterlot, nie mam jednak pewności. Wiecie... mam poważne problemy z pamięcią, bardzo dużo zapomniałem o sobie. Mam tą... no, Twilight Sparkle mówiła jak to się nazywa, cholera. A, tak. Amnezję mam. 

Edytowano przez Ares Prime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzały na ciebie.

- Amnezje powiadasz? Może cię zaprowadzę do Twilight, mej przyjaciólki. Ona chyba wiedziała co zrobić w takiej sytuacji - powiedziała AJ. Klaczka po chwili przyglądania się odbiegła do przechodzących nieopodal dwóch klaczek. Jedna była to źrebię jednorożec o jasnoszarym umaszczeniu, klacz w wieku szkolnym, o kręconej liliowo-różowej grzywie. Ma jasnozielone oczy. Drugą jest młodya pegaziczka o pomarańczowej sierści, grzywie w kolorze magenty i jasnofioletowych oczach. Po chwili rozmowy pobiegły w stronę farmy.

- To co? Idziemy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W sumie czemu nie. Choć wolałbym polecieć tam... - mruknąłem. - W zasadzie to ja już znam Twilight Sparkle, pomogła mi trochę, dała jeść nawet pozwoliła się wkąpać u siebie. Nawet ocalilem ją przed ogniem jak ten mały zielony smok pluną w nią ogniem. Ogólnie całkiem milutka jest. - gadałem jak szliśmy w stronę drzewa Twilight. - Choć czasem wygląda na dziwnie skołowaną, jak wtedy kiedy na niej wylądowałem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie dziwie się jej. Pierwszy raz miała taką sytuacje, a że wcześniej naczytała się książek od Rarity to nie wiem co mogła pomyśleć - powiedziała.

- Czekaj... jak długo jesteś w Ponyville? - spytała się z lekkim niepokojem.

"Wiem do czego to prowadzi" Zabrzmiał rozbawiony głos w twej głowie.

Edytowano przez peros81
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mówiąc szczegółowo... to od jakiś 3-4 godzin, a czemu pytasz? Spotkałem do tej pory inne tutaj kuce, które cóż, zbyt przyjazne nie były. Nawet nie mówię tu o mojej czarnej sierści. Zaraz... jaką ty sytuację masz na myśli, pani Applejack? Bo tą Rarity też widziałem u Twilight, i nie powiem żeby specjalnie była miła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Twilight ostatnio przez te książki doła o to że nie ma tego kogoś, kego kto by się koło niej budził rano i mówił "Dzień dobry kochanie" i tym podobnym. Czy to prawda zobaczymy jak już tam przyjdziemy - powiedziała. Nagle zobaczyłeś różową klacz z jeszcze ciemniejszą grzywą która... podniosła duży kamień, większy od niej i spojrzała pod niego. Po chwili opuściła go i zaczęła podskakiwać po rynku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Znaczy... ma doła bo nie ma kto jej przynosić książek kiedy się budzi rano? - spytałem niepewnie. - Czy jak bo trochę nie rozumiem...

Wtedy też zobaczyłem tą klacz... która jak gdyby nigdy nic podeszła do wielkiego głazu i podniosła go jakby nic nie ważył. Zaintrygowało mnie to do tego stopnia, że i ja podszedłem do kamulca i spróbowałem go podnieść, lub przesunąć. Udało mi się... przesunąć go o AŻ 3 centymetry, o podnoszeniu nawet nie było mowy. 

Zrezygnowany i zdumiony aż klapnąłem na zadzie. 

- Cholera jasna... co jest grane? Aż tak skapcaniałem...? Jakim cudem takia szczuplutka klacz możebyć silniejsza niż ja?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To Pinkie Pie... nie próbuje jej zrozumieć. Ostatnio Twilight próbowała i wylądowała przez to w gipsie - powiedziała AJ podchodząc. Nagle przed oczami pojawiła ci się burza różu który podniósł kamień... miała wręcz niemożliwy do wykonania uśmiech.

- CZEŚĆ JESTEM PINKIE PIE?! A TY KIM JESTEŚ?! PEWNIE JESTEŚ NOWY, BO JA ZNAM WSZYSTKICH W TYM MIEŚCIE A CIEBIE NIE ZNAM! PEWNIE JESTEŚ SAMOTNY I SMUTNY! URZĄDZĘ CI IMPREZKĘ. WPADNIJ ZA GODZINĘ DO CUKROWEGO KĄCIKA - powiedziała. Nim zdążyłeś cokolwiek zrobić... odleciała niczym huragan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...