Skocz do zawartości

Teacher's Pet [PL][Oneshot][Slice of life]


Recommended Posts

Widzę na forum zdecydowanie za mało fików o Cheerilee. Pozwólcie, że pomogę to naprawić.
 
Autor: Pascoite
Korekta/prereading: Jet.Wro, Jacek Hożejowski, Erast
Opis: W każdej szkole, w każdej klasie zawsze można jednego, lepszego od innych ucznia, “pupilka”, którego nauczyciel darzy nieco większą dozą uwagi niż pozostałych. Klasa pani Cheerilee nie jest wyjątkiem.
 
Edytowano przez Dolar84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Well... przyznam, że spodziewałem się czegoś innego. Zarówno po tagu, jak i opisie fica miałem pewien jego obraz i obraz ten sprawdzał się w większej części opowiadania. Do tej końcówki, która postanowiła wywrócić porządek rzeczy na drugą stronę. No i która skierowała klasyczny Slice of Life w stronę... bardziej Sad. Może nie na tyle, by całą opowieść nazwać smutną, ale... na pewno jest gorzka. 

 

Chociaż przyznam, że powinienem dostrzec to wcześniej, no bo dlaczego nikt nie zwracał na Joy uwagi? Co jak co, CMC na pewno by się próbowały z nią zaprzyjaźnić, a tu nic. Heh, no ale cóż... dałem się omamić tej wizji, marze, więc to świadczy, że tłumaczenie ci wyszło, aTOMie. Więc cóż, oby tak dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już traciłem nadzieję. Dzięki ci, Nicolasie, za komentarz :D

 

Może nie na tyle, by całą opowieść nazwać smutną, ale... na pewno jest gorzka.

[bittersweet] to mój ulubiony tag, który wrzucam zawsze, gdy mam okazję... choć w tym wypadku, podobnie jak danie tagu [sad], nieco za dużo by to zdradzało. Ja osobiście zorientowałem się po scenie na placu zabaw, o co może chodzić :yay:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ludki się boją pozostawić kilka słów, albo po prostu nie chce im się napisać czegoś więcej niż "fajny fic" i cześć, a to nie jest możliwe przez dyrektywę Dolara xd No ale cóż, służę zawsze pomocnie swoim komentarzem. No, może nie do wszystkich ficów, bo 500 nie mam ochoty patrzeć, ale przy innych twoich tłumaczeniach, czemu nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było... z całą pewnością warte przeczytania. Na tyle, że postanowiłem się podzielić swoimi wrażeniami. Nie za bardzo potrafię ubrać to w słowa, przykro mi, nigdy nie byłem w tym dobry. Lecz poczułem się tym opowiadaniem autentycznie, choć lekko, poruszony. Mam nadzieję, że nie poczujesz się urażony skromną formą notki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mi się ustosunkować do tego opowiadania. Pomysł jest w sumie dobry, wykonanie też… ale jakoś nie czuję tego.

 

Oczywiście na początku spodziewałam się czegoś zupełnie innego. W trakcie czytania zachodziłam w głowę, o co tak naprawdę chodzi. W pierwszym odruchu przemknęło mi przez myśl, że „specjalność” uczennicy polega na tym, iż

 

jest niewidoma, głucha, upośledzona, bez nogi, jeździ na wózku, nie mówi itepe.

 

Potem uświadomiłam sobie jednak, że to byłoby zbyt oczywiste i że autor na sto procent wymyśli coś, co zwali mnie, jako czytelnika, z nóg. No i nie pomyliłam się. Z tym że ten pomysł mnie nie przekonał. Chyba wolałabym ujrzeć inne rozwiązanie tej sytuacji.

 

1. Cheerilee za młodu usunęła ciążę i nie może się z tym pogodzić - stąd nawracające wizje córeczki.

2. Cheerilee jest tak naprawdę chora psychicznie.

 

Samo zakończenie wydało mi się miałkie. Przez kilka stron tekst mnie wciągnął i zaintrygował, a na koniec nieco rozczarował.

 

A tłumaczenie jak zawsze świetne - nie mam pojęcia, skąd wytrzasnąłeś słowo „terlikać”, bo nie umiem go znaleźć w żadnym słowniku, ale jest genialne i prawie tak sympatyczne, jak „ślimtać”, czyli szlochać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na słowo "terlikać" natknąłem się niedawno podczas czytania jakieś książki, a że mi się spodobało, no to pozwoliłem je sobie wykorzystać :D

 


Samo zakończenie wydało mi się miałkie. Przez kilka stron tekst mnie wciągnął i zaintrygował, a na koniec nieco rozczarował.

Jak już pisałem, ja sam w trakcie czytania oryginału domyśliłem się jakie może być zakończenie mniej więcej w połowie fika. W sumie nie jest powiedziane, w jaki sposób odeszła Joy - a może to był wypadek, za który winę ponosi sama Cheerilee? Fakt, wizja nauczycielki z przewidzeniami mogłaby być nieco ciekawsza, ale prawdę mówiąc, nie przełożyłem tego fika z powodu fabuły (no, nie do końca). Zrobiłem to głównie dlatego, że świetnie oddaje on myśli Cheerilee, zaś przez te kilka stron mamy szansę poznać ją niewiarygodnie blisko, co jest sporym sukcesem jak na tak krótkie opowiadanko.

 

Dzięki wszystkim za opinie  :giggle:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 years later...

Tłumaczenie od aTOMa to gwarancja ciekawego tekstu. Nie inaczej było tym razem. Ten tekst czytało się bardzo przyjemnie i jednym tchem.

 

Pozornie mamy tu kilka scen, składających się na jeden dzień w szkole Cheerile. Obserwujemy zajęcia, przerwę, jakieś drobne relacje między uczniami, przemyślenia nauczycielki na temat swej pracy i oczywiście jej stosunek do ulubionego ucznia. Bo nie ukrywajmy, każdy nauczyciel takiego ma. Tu jest to taki miły, cichy kucyk, który trzyma się nauczycielki i niekoniecznie bawi się z innymi. Można by rzec, że całkiem normalna i spokojna historia. 

Tyle, że to nie jest zwykła historia. Dość szybko czytelnik może dostrzec pewne hinty, że coś jest nie tak z ukochaną uczennicą pani Cheerlie. Ale do samego końca nie wiadomo co dokładnie. Oczywiście nie zdradzę, by nie psuć nikomu zabawy przy czytaniu. 

 

Co do bohaterów to są oddani bardzo dobrze i serialowo. Cheerlie jest nieco pogłębiona, ale tego przecież wymaga fabuła. Ma tez bardzo ciekawie opisane przemyślenia związane ze swoją ulubienicą i z samym zawodem nauczycielki. Są one opisane w bardzo fajny sposób przekazując towarzyszące ich emocje. 

 

Jeśli chodzi o stronę techniczną, to aTOM i podana tu ekipa korektorska to gwarancja najwyższej formy. Ten tekst jest bardzo dobrze przełożony, schludny i bez błędów. Nie ma tu nic, co w jakikolwiek sposób odrywałoby od przyjemności płynącej z czytania. 

 

Podsumowując, naprawdę warto to przeczytać, bo to kawał dobrego dzieła

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Teacher’s Pet, fanfik o którym nie słyszałem, ale to dobrze, bo zawsze jest coś nowego do odkrywania.

 

SPOJLERY

 

Postać Cheerilee w serialu nie została jakoś dobrze wykorzystana. Tak naprawdę chyba pierwszym i ostatnim odcinkiem, w którym grała główną rolę, to był ten, w którym została otruta eliksirem miłosnym. A kiedy to było? W sezonie 2 (bodajże, ale jestem pewien na 99%). Od tamtej pory, jeżeli już, to pojawiała się w tle bądź grała małe rólki, jak w odcinku z przemianą Diamond Tiary (tak, tej spoiled child). Fandom robił nawet bardzo lubiane i popularne piosenki na jej cześć, lecz z czasem ta postać została zapomniana, podobnie jak Derpy (i dzięki Celestii). Jakby co, to nie lubię Derpy, bo zachowuje się jak te małe psy, które robią wokół siebie dużo gó**a, lecz i tak są kochane ze względu na swoją “słodycz”… Taaa.

Ale ucieszyłem się, że wreszcie natrafiłem na fik poświęcony tej wiecznej singielce. Jak to wypadło?

Fanfik rozpoczyna się od oddana przez nauczycielkę dyktanda. Okazało się, że wszyscy napisali je bardzo dobrze. Zakładam, że ściągali, bo nawet kompletnym leserom się udało, no ale cóż… Cheer rozmyślam nad swoim powołaniem. Cieszy się, że została nauczycielką.

 

“Nawet tak prozaiczne rzeczy, jak smak lekko wilgotnego papieru czy zapach ołówka przypominały jej, dlaczego wybrała taką ścieżkę kariery. A może to ona została wybrana?”

 

Właściwie to tak. Została wybrana, bo przeznaczenie w tej bajce to poważna rzecz. Ale w końcu wraca do rzeczywistości i rozdaje testy całej klasie. Podchodzi również do pewnej uczennicy, która napisała celująco, jak zwykle zresztą.

 

“- Został wam jeszcze tylko arkusz z zadaniami z matematyki, a potem przerwa!”

 

Zaraz… To ja u nich wyglądają te lekcje? Najpierw oddała arkusze z ortografii, a teraz daje im z matmy? Łada hel? Wszystkie przedmioty robią na jednej lekcji? Bruh… to jest jeszcze gorzej zorganizowane niż mój dziekanat.

 

“Nie żeby Cheerilee to zauważyła, oczywiście.”

 

Z jakiegoś powodu Cheer ma Byakugana z Naruto i widzi wszystko dookoła, a autor bardzo lubi powtarzać to zdanie. No dobra, czepiam się, ale jeżeli zobaczę to jeszcze raz… to wzruszę ramionami. No ale nie ma co mitrężyć, bo test z matmy się zaczął!

 

“- W porządku, dzieci! Wygląda na to, że prawie skończyłyście. Jeśli komuś zostało coś do dokończenia, może to zrobić w trakcie drugiego śniadania. Czy wszyscy gotowi na przerwę?”

 

Aha… No to już chyba wiemy, dlaczego wszyscy tak dobrze napisali. No ale powiem szczerze, że jak do tej pory fanfik jest… dziwnie wciągający. W sensie, nie dzieje się nic specjalnego, no ale po prostu śledzi się to, o czym myśli Cheer, co jest to na swój sposób urocze i daje nam lepszy wgląd w tę postać. Po chwili źrebak kończą pisać i wybiegają na przerwę. W klasie zostaje tylko ta wzorowa uczennica oraz Sweetie w progu, która waha się, czy czegoś nie powiedzieć. W końcu rezygnuje, a nauczycielka podchodzi do osamotnionej klaczki i zachęcą ją do wyjścia na zewnątrz. Udają się na plac zabaw.

 

“Scootaloo syknęła na nią cicho, a pomarańczowa klaczka weszła w końcu na karuzelę. Trzepocząc z furią swoimi skrzydłami, pegaz szybko zdołał rozpędzić wielkie koło do maksymalnej prędkości, kręcąc nim dookoła, w czasie gdy siedzące na nim źrebaki piszczały i krzyczały.”

 

I wciąż nie może latać. Tia, rozpędzenie karuzeli samymi skrzydłami, na której już siedzą źrebaki, powinno być dosyć trudne dla takiego dzieciaka. Tym bardziej, że prędkość była na tyle duża, że wszystkich wypierdzieliło w kosmos. Tak szybko się kręciła ta karuzela. No ale po wypadnięciu źrebaków, dzieci dalej poszły się bawić. Wzorowa uczennica wciąż trzymała się u boku Cheer, nie chcąc dołączyć do zabawy. No i w tym momencie nauczycielka zaczęła mieć lekkie wątpliwości, czy powinna poświęcić więcej uwagi tej źróbce. Oczywiście, że powinna! To znaczy, nie w tej chwili, ale gdy inne dzieciaki zostaną już odebrane przez rodziców, to powinna poprosić na bok opiekunów tej klaczki i pogadać o tym, że ich córka się izoluje od rówieśników. Rozumiem, że Cheer nie chce nikogo faworyzować, ale gdy ktoś ma problem, to siłą rzeczy trzeba poświęcić mu więcej czasu. To nie jest faworyzowanie, tylko wypełnianie obowiązków wychowawcy. No ale ostatecznie nie podejmuje żadnej decyzji i postanawia odpocząć.

 

“Położyła głowę na trawie i zamknęła oczy. Znowu otoczyły ją te wszystkie cudowne dźwięki, i nie musiała też oglądać rzucanych ukradkiem spojrzeń…”

 

Ach, i żeby posłuchać tych okrzyków śmierci i cierpienia, jak ci gówniarze zrobią coś niebezpiecznego, zamiast po prostu patrzeć i być tuż obok. Dalej w historii mam mały przeskok do plastyki, czyli przedmiotu najbardziej szanowanego przez wszystkich w szkole (ale tak już całkiem nieironicznie, to dobrze, że jednak coś takiego tam jest, bo może choć jeden na kilkaset tysięcy się tym zainteresuje na przyszłość). Źrebaki malują farbkami, Snips i Snail wąchają ją i smakują. Nauczycielka widzi na biurku wzorowej uczennicy namalowaną podobiznę Cheer, co ją bardzo cieszy. Dzięki temu ma już pewność, że to może być “ten mały kwiatek”, jej najdroższa uczennica… Trochę pedodanger, ale niech już będzie. CMC zerkają na tę scenę i czują się zazdrosne, bo ich ukochana wychowawczyni postanowiła zatrzymać się na dłużej przy tamtej nieśmiałej klaczce, pomimo tego, że wcześniej podeszła do swoich uczennicy i zamieniła z nimi słowo. Rzeczywiście, jest powód do zazdrości, no ale to głupie dzieciaki, więc się nie czepiam.

 

Kolejny przeskok. Szkoła opustoszała i jedynie kilka źrebaków pozostało, aby poczekać na swoich starych. 

 

“Cheerilee przeprowadzała swoją zwyczajową, kończącą każdy dzień rutynę: ustawianie krzeseł, podwieszania malunków, by wyschły, zamykanie okien, zamiatanie podłogi.”

 

Czyli czynności, które powinna wykonać sprzątaczka bądź woźny a nie nauczyciel. Czy Cheerilee mieszka w szkole?

 

“[...] klasnęła mocno o siebie gąbkami do wycierania tablicy, wzbijając wokół niewielką chmurę kredowego pyłu.

 

I jeszcze jej ulubiona część.

 

Po kilku nieudanych próbach, sala rozbrzmiała głośnym, wysokim kichnięciem. Nauczycielka pociągnęła nosem, po czym przejechała po nim kopytkiem, tuż nad rysującym się niżej winnym uśmiechem. Dlaczego tak bardzo to lubiła? Nigdy jakoś się nad tym nie zastanawiała.”

 

Brawo, Cheer. Teraz będziesz mieć więcej do zamiatania. Poza tym, kto normalny wącha pył z kredy? Czy ta nauczycielka po godzinach ustawia sobie kreski, które wciąga nosem? No jeżeli tak, to pylica wkrótce zapuka do jej drzwi. Lecz przed tym CMC postanowiły ją odwiedzić. Trzy klaczki, wyraźnie zmartwione, postanowiły zapytać o to, dlaczego nauczycielka często gada sama do siebie i kładzie dodatkowy sprawdzian na pustej ławce… DU-DU-DUUUU! Big reveal! Otóż ta nieśmiała klaczka nigdy nie istniała i była kimś w rodzaju Brada Pitta z Fight Cluba, czyli halucynacją, delirium, omamami wzrokowymi i tak dalej. Okazuje się, że to córka Cheer, Joy, która zmarła. Przez ten cały czas nauczycielka nie potrafiła pozbyć się jej postaci z głowy, a tego dnia akurat miała mieć urodziny.

 

No… niezły twist. Wprawdzie to już było, jak chociaż we wspomnianym filmie, lecz i tak zostałem zaskoczony. To smutne, ale jednocześnie przerażające, że na oczach uczniów Cheer odwala takie rzeczy. Mało rozsądnie. No ale cóż, jak plotka się rozejdzie, że ma halucynacje, to wielu rodziców może się oburzyć. Ach, no i ta teoria z kredą ma teraz jeszcze większy sens.

 

Ale tak po prawdzie, to był porządny fik. Widmo tej córki pokazało nam, jak bardzo Cheer tęskni za swoją dziewczynką. Rany po jej stracie wciąż się na zabliźniły. Było to dobrze zrobione, ponieważ dostaliśmy tym w twarz pod sam koniec, nie spodziewając się wyniku ostatecznej konkluzji. Ma to sens w kontekście postaci nauczycielki, jaką znamy z serialu. Po pierwsze; po stracie swojego własnego dziecka, w całości oddała się trosce o inne źrebaki, traktuje je jak swoje “małe kwiatki”, tak jakby chciała zapełnić pustkę po stracie. Nie ma również ochoty póki co wiązać z nikim innym, ponieważ ból po tamtej tragedii jeszcze nie ostygł. No pogłębia to znacznie charakter Cheerilee i zostało to dobrze zrobione. Pasuje i jest logiczne. CMC również zdają się odzwierciedlać troskę o swoją panią, no i stanowią wskazówki do tego, że jednak dzieje się tu coś niedobrego. I owszem, dzieje się. Cheer ma poważny problem i uważam, że w tym stanie nie powinna choćby zbliżać się do klasy. Majaczenie i zachowywanie się tak, jakby wyobrażona postać istniała naprawdę jest chore, niezależnie od tego, czy to córka czy ktoś inny. Ten problem w przyszłości może się pogłębić i przerodzić w coś o wiele poważniejszego. Niestety ten wątek, tej choroby, nie został tutaj poruszony, a wydaje mi się, że powinien.  A tak to dostaliśmy fik z niespiesznym tempem akcji, dosyć krótki i solidnie napisany. Jeżeli chodzi o tłumaczenie, to nie można się do niego przyczepić i wypada wręcz pochwalić. Dobra robota!

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...