Interesujący fanfik. Znalazłem go w sumie całkiem przypadkiem i początkowo gotów byłem go ominąć, ale zanim to zrobiłem, rzuciłem okiem na komentarz Hoffmana, a w zasadzie na jego pierwszy akapit. Tam zobaczyłem o czym jest ten fik i postanowiłem dać mu szansę. Nie żałuję.
Temat okresu samodzielnych rządów Celestii nie jest zbyt często poruszany w fikach. A szkoda, bo ten okres banicji Luny ma w sobie bardzo duży potencjał. Można naprzykład opisać nowe układy i rozmowy z państwami ościennymi, które się dowiedzą, że Ceśka wykopała własną siostrę. Można ścigać popleczników Pani Nocy, którzy wciąż kryją się wśród kuców i knują przeciw słońcu. Można też pokazać wizje rozbudowy królestwa według pomysłu Ceśki.
Albo można, tak jak w tym fiku, skupić się na tęsknocie Ceśki do siostry i próbach kontaktu z Luną.
To jest bardzo dobry pomysł, który fajnie buduje postać Celestii, jako robiącej sobie wyrzuty, że musiała sięgnąć po broń ostateczną i cały czas próbującej skontaktować się z siostrą. Wypada on niezwykle serialowo, gdzie mamy drobne przebłyski tego, jak Celstia troszczy się o siostrę, oraz jest zgodne chyba z najpopularniejszą, fandomową wizją księżniczki.
Co więcej, za tym bardzo fajnym i bardzo przyjemnym pomysłem idzie całkiem dobra realizacja. Może nie idealna, ale całkiem dobra. Główna bohaterka jest bardzo dobrze napisana. Czuć żal jaki ją wypełnia. Zaś nerwowość i odrobina szorstkości wobec niektórych poddanych tylko lepiej budują klacz, która pragnie poświęcić się poszukiwaniom rozwiązania swego problemu, a nie władaniu. Za to scena kiedy Celestia mówi do księżyca (a mogłaby wyć ) świetnie buduje więź jaka ją łączy z Luną, oraz pokazuje, że mimo tego, ze jej siostra stała się Nightmare Moon, Celestia dalej ją kocha.
Oprócz Celestii, jest też dobrze napisana Nightmare Moon. Wprawdzie pojawia się tylko w jednej scenie, gdy już Celestii się uda skontaktować, ale gorycz i szaleństwo tej klaczy wypadają bardzo przekonująco. Tak samo koszmar, który funduje siostrze. To bardzo dobrze przeprowadzony zabieg. Z jednej strony wszystko wygląda tam w miarę normalnie, ale kilka drobnych modyfikacji tworzy inną prawdę. Taką, której Celestia mogła pozornie nie dostrzegać podczas swych rządów.
Trochę szkoda, że ten wątek nie został bardziej pociągnięty, a ilość spotkań zwiększona. Gdyby ograniczyć odrobinę szaleństwo Nightmare Moon i pozwolić jej sączyć jad do ucha Celesti, można by uzyskać ciekawy efekt Ceśki podpadającej w odrobinę paranoi. Dobrze by to współgrało z efektami ubocznymi, jakie były wspomniane przy zaklęciu.
No i jest jeszcze pojawiająca się we wspomnieniach postać Starswirla. Tajemnicza i pełna niedopowiedzeń. Widzimy go we wspomnieniach, z czasów po wygnaniu Luny, jak pomaga Celesti się ogarnąć, a przy tym odwodzi ją od pomysłu podróży w czasie. Do tego mamy wspomniane, ze ogier zniknął tajemniczo, zabierając tylko swój kapelusz (i pewnie ten dywan, który nosi na grzbiecie). Choć jeśli wierzyć temu, co myśli Celestia, on pojawia się też by ją uratować. Mam wielka nadzieję, że Celestia się myli w tym gdybaniu, gdyż moim zdaniem to bardzo niefajne rozwiązanie. Z resztą, sam ten motyw zniknięcia Starswirla mógłby stanowić dobra bazę do kolejnego fika.
I na koniec jeszcze słowo o tym doradcy księżniczki. Też jest jak dla mnie na plus. Troszczy się o władczynię, jak na dobrego doradcę przystało. Nie zraża się też, kiedy Ceśka go gorzej traktuje. Podobał mi się również fakt, że Celestia poprosiła go o wpisanie do terminarza codziennych spotkań z nią i rozmów. To z pewnością jej pomoże w oczekiwaniu.
Obok dobrze napisanych postaci i fajnego pomysłu na opowiadanie, są tez całkiem niezłe opisy. Czuć zawarte w nich emocje, a do tego nie ma problemu z tym, by wyobrazić sobie scenę. Podczas rozmowy Starswirla z Celestia widziałem pogrążoną w półmroku pracownię i stos zwojów do segregacji. Zaś później, widziałem jak Celestia nerwowo wyciąga pożółkłe zwoje, szukając wśród dziwnych zaklęć jakiegoś, które skontaktuje ją z siostrą. Tak samo byłem sobie w stanie wyobrazić wyraz pyska jej i doradcy, kiedy rozkazała odwołać wszystkie spotkania.
Oczywiście można by opisy rozbudować bardziej (jak z resztą cały fanfik), ale w tej formie tez robią bardzo dobra robotę.
Forma raczej bez zarzutu. Nie przypominam sobie by mi cię coś rzuciło w oczy. Można by co najwyżej zastąpić enter między akapitami automatycznym odstępem (co moim zdaniem wygląda lepiej), ale to tylko ewentualna sugestia. I bez tego tekst wygląda spoko.
Podsumowując, polecam. To bardzo fajne i przyjemne opowiadanie o Celestii tęskniącej za Luną. Wprawdzie nie zgadzam się z kilkoma elementami wizji autora, ale nie jest to powód by nie uważać tego za dobry fik. Warto wiec po niego sięgnąć, bo to przyjemne dzieło, które porusza dość ciekawy problem.