No... moja wena była złośliwa. Zawsze przychodziła jak nie miałem czasu pisać, a choć miałem ustalone co ma się dziać w opowiadaniu, to nie miałem do końca ułożone jak to wszystko połączyć(czy ostatecznie to się udało... ocenicie sami)... i jak na złość często gdy już udało mi się usiąść miałem problemy by cokolwiek dopisać... a jak się rozpisałem zwykle trzeba już było iść spać... ale jednak udało mi się dokończyć, choć nie miałem przez to zbyt wiele czasu na korektę... (właściwie zdążyłem skoretorować tylko część...)
A więc zapraszam was na podróż do zamierzchłej przeszłości Lyokoverse, kiedy dopiero wygasała Wojna Tysiącletnia, na odległy kontynent Saurazji, gdzie wybrała się księżniczka Unitas by pozyskać kiriny dla swej sprawy - zakończenia Wiecznej Wojny i zapewnienia trwałego pokoju... na miejscu okaże się jednak, że jest jeszcze coś czym należy się martwić... są bowiem siły, które mają dla świata Equestrii zupełnie inne plany niż Unitas...
O to:
Jej wysokość Unitas:
Wyprawa do Kiriwanu
[przygodowy][(troszkę) polityczne][Lyokoverse]
Małe "niekuczorasowe" podsumowanko dla ciekawskich:
A i tak na marginesie:
Pewnie chodzi ci o uniwersum "Władcy Pierścieni" (bo nie kojarzę żadnego innego przypadku, którego mogłoby to dotyczyć), cóż to nie chodzi o to, że czarodzieje, są "oddzielną rasą"... chodzi o to, że magia nie jest tam ludziom dostępna. Gandalf, Saruman czy Radagast nie są ludźmi a majarami. Tak samo jak... Sauron czy Balrog. istotami, które można pi razy oko porównać do aniołów. Które mogą przybrać ludzkie ciało. Ale zasadniczo nie są ludźmi, po prostu przybrali taką postać.
Tak samo jak (może głupie porównanie, ale lepsze mi nie przychodzi do głowy) Sunset Shimmer którą znamy (czy księżniczka Twilight) nie jest człowiekiem, tylko jednorożcem, a jedynie przybrała taką postać po przejściu przez lustro. W sumie nawet "bardziej", niż majarowie, bo oni nie stracili magicznych zdolności