No nareszcie. Nie tylko te dwa nowe rozdziały, co miały wyjść ponad pół roku temu, ale jeszcze zaginione wątki i akcja. I ghatorryzmy wróciły.
Rozdział specjalny okazał się... zaskakująco mało specjalny, sądzę, że powinien być uznany za normalny, ponieważ mam wrażenie, że był niezbędny. Bez niego Chrupkość Obsydianki byłaby po prostu niepełna. Bo tego... Mamy tych Przebudzonych, mamy kiciusia, mamy Applejack, która poleciała się nim zająć, ale wróciła i to miałoby być tyle? No bez jaj, chyba nie. Bez tego rozdziału czułabym się cholernie zawiedziona i oszukana.
Tymczasem mamy akcję, mamy humor, mamy nowych bohaterów, którzy są przedstawieni akurat na tyle, na ile jest to potrzebne (lub zabawne). Świat ruszył, tekst się odkorkował. W KOŃCU. To naprawdę była dla mnie ogromna ulga, szczególnie, że magia runiczna i kiciuś okazali się całkiem ciekawi i rzucający nowe spojrzenie również na Sombrę i Obsidian. Chociażby na to jak Sombra ją katował, ale według kiciusia ją kochał, a ona była słaba i do niczego.
Podobała mi się Applejack w tym rozdziale, a ja nie lubię Applejack, może dlatego, że w serialu zrobili z niej straszną idiotkę i prostaczkę. A ta tutaj... Jest całkiem inteligentna i sympatyczna. A jednocześnie na tyle znajoma by nie być out of character. Plus również za bliźniaków z Flimflamu, mimo że pojawił się tylko jeden (nie wiem który, mylę ich i nie mam pamięci do imion), ta scena była cudowna. Poza tym, dobrze widzieć, że ktoś jest kompetentny. Również pieski i ich lojalność tylko wobec Kryształowej Dynastii na plus.
W ogóle nie ma w tym rozdziale rzeczy, która mi się nie podobała, był zwyczajnie ciekawy i taki w sam raz. No i w końcu zobaczyliśmy, że są istoty, które są w stanie zagrozić alikornom (kiciuś mógłby zabić AJ, gdyby był rozsądniejszy). Swoją drogą - AJ powinna wypełnić rozkaz i dostarczyć go do schroniska dla zwierząt w Abyssini.
Ogółem - miło widzieć w akcji kompetentnych bohaterów, którzy robią coś innego niż magia przyjaźni. I trochę żartów.
Mimo wszystko, miałam wrażenie, że rozdział był wymęczony i pisany z trudem. Nawet nie wiem skąd i jak, ale to coś, co po prostu się wie.
IX wraca do Obsidian (i nie tylko) i kontynuuje wątek Fluttershy. Samo spotkanie z Księżniczką Dobroci było... Nieco rozczarowujące. Nie dlatego, że coś było źle, ale liczyłam na więcej interakcji tych bohaterek. No i Fluttershy ma zdecydowanie więcej rozumu niż Twilight. Zaczynam dochodzić do wniosku, że byłaby lepszą opiekunką Obsydian niż Twilight. Doświadczenie ze zwierzętami i źrebakami robią swoje. Poza tym... O dziwo wydaje się bardziej stanowcza - choćby ma rację z tym "księżniczkowaniem". Obsy jest teraz księżniczką niczego, chyba że chcą jej przyznać honorowy tytuł by jej nie było przykro. Myślę też, że karny pierścień antymagiczny by się jej przydał. Nawet na parę miesięcy.
Muszę też pochwalić potęgę ptaka Verderera. To jest fanserwis, o jaki nic nie robiłam!
No i Obsydian też ma ptaka... Zwierzęcy sidekick, jak cudownie... I do tego to imię... Ktoś straci płot. W sumie najciekawsze jest to, że ptak rozpoznał w niej rodzinę królewską. Niby jak? I jak one to robią? Czy chodzi o coś tak błahego jak sposób wysławiania się?
To jedna z paru rzeczy, które mnie mocno zaintrygowały, pozostałe to:
1. Obsidian nigdy nie widziała jak Sombra wypala sobie emocje. Pewnie dlatego, że tego nie robił, szczególnie, że wydaje się kimś, kto wyładowywał swój gniew często, chętnie i intensywnie. Zastanawiające jest to, że wypalał je podwładnym. Czy tylko po to by tłumić bunty? Jakie efekty uboczne, o których nie wiemy, ma to zaklęcie?
2. Co Obsidian zrobiła z Kryształowym Sercem? I czy to za to skatował ją Sombra, kiedy miała 5 lat?
3. Uwaga Proskeniona o jej rogu i wschodnim pochodzeniu. Cóż, Sombra musiał skądś pochodzić. Liczę na zbadanie tego kierunku.
4. Grób Sombry jest pusty. Czyżby czcigodny tatuś jednak żył, wbrew zapewnieniom autora? Ale co tam robi kryształowa róża? Działalność jakiejś jego kochanki? Czy w KO jest Radiant Hope?
Tyle pytań... Osobiście podejrzewam, że Sombra był weebem, który zgwałcił kryształową księżniczkę (lub na niej eksperymentował) i tak powstała Obsidian. A jej matkę zwyczajnie zabił. A samej Obsy z jednej strony nienawidził, a z drugiej potrzebował do czegoś...
Na plus interakcje Obsy i Proskeniona, misja w poszukiwaniu biblioteki, humor, interakcje Flutterki i Twilight. Na minus wątek Ambrosii, który jak zawsze nic ciekawego nie wnosił, ale w sumie był potrzebny by go domknąć po ostatnim pokazie chłopofilstwa.
Ogółem: bardzo na plus w stosunku do poprzednich, nudnych rozdziałów.