Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/08/23 we wszystkich miejscach

  1. Upalny dzień, nowe zadania specjalne w pracy o których wcale nie marzyłem, długie rozgrywki w tenis ze znajomymi, a w końcu dom. No i tak zasiadłem przed ekranem, jakaś praca dodatkowa, feed z YouTube itd. W tak zwanym "między czasie" wbiłem sobie na forum i zacząłem przeglądać stare temaciki. Kur#a... znalazłem posty moich dwóch poprzednich kont, czaisz bazę, że swoją przygodę z forum zacząłem w 2013 roku? Ciężko mi w to uwierzyć, ciężko mi sobie przypomnieć te idylliczne czasy. Gdybym miał magiczną rózgę to siłą bym zebrał tych wszystkich ludzi z którymi mialem przyjemność czy tutaj, czy na innych forach, czy pod kultowym już trzepakiem (XD) i spędził tak znów pare dni. Taka refleksja na zmęczonce po ciężkim dniu. Pozdrawiam was, wszyscy jesteście piękni 🤭
    1 point
  2. Zacznę od tego, że muszę się zgodzić z poprzednikami, że ten fik zasługuje na tag Epic. To naprawdę dobre uzupełnienie KO, a zarazem świetna, klimatyczna historia. A w zasadzie dwie historie ujęte w jeden fanfik o bitwach morskich w czasie wojny Equestrii z Sombrą. Zacznijmy od opowieści o Rarity na okręcie podwodnym. Już na samym początku, czuć klimat, a w myślach zaczyna brzmieć muzyka z Das Boota. Jedynie do narracji trzeba się było przyzwyczaić, bo jest ona pierwszoosobowa, prowadzona z perspektywy Rarity i jest… powiedzmy, specyficzna. Skupia się na detalach, ma bardzo bogaty język i często ucieka myślami gdzie indziej. To się może nie każdemu spodobać, ale uważam, że doskonale pasuje do postaci. Zwłaszcza w kontekście dalszej fabuły Ta część powieści napisana jest bardzo ciekawie i ze szczególnym uwzględnieniem pewnego faktu, który łatwo przeoczyć. Otóż, walka na okrętach podwodnych to w znacznej większości płynięcie do celu i tylko bardzo krótki etap walki. Tu nie jest inaczej i większość tego fragmentu to sceny rodzajowe z życia załogi, ubarwione kwiecistymi opisami Rarity i poprzeplatane jej przeżyciami wewnętrznymi. Ale, co ciekawe, to nie jest nudne. To się nawet czytało z przyjemnością. Wydaje mi się, że był dobry balans pomiędzy fragmentami spokojnymi, a okazjonalnymi, ciekawymi wydarzeniami. Druga część to potężna bitwa morska z udziałem lotnictwa. W stylu Midway. Choć raczej tego nowego. Najpierw mamy spokojny w miarę rejs, przygotowania, wypadek samolotu… Swoją drogą, dobrze, że ten wypadek się pojawił, bo to tylko dodaje realizmu. Zarówno z powodu tego, że był wynikiem zakładu, jak i w ogóle. Bo tak się składa, że sporo maszyn było traconych właśnie w wyniku wypadków, awarii, czy zwykłego zakopania się w błocie (czołgi, czy transportery). Znalazło się też miejsce dla nawiedzonej szamanki od całej masy kultów i religii. Dziwna postać, ale nie wydaje się być nie na miejscu. Nawet da się ją lubić. Dalej mamy oczywiście początek bitwy, plany, przygotowania i oczywiście niespodziewane zwroty akcji. Oczywiście wszystko okraszone odpowiednio epickimi opisami i z wykonane z dbałością o detale. Całość czyta się naprawdę przyjemnie. Choć najbardziej podobały mi się fragmenty z Fancy Pantsem i Fleur. To są właściwe kucyki na właściwych miejscach, kompetentne, spokojne i w ogóle. Świetnie wykreowane postacie, jak dla mnie. Chyba najfajniejsze w tej części fika. Oczywiście mamy sporo przeskoków pomiędzy różnymi perspektywami, różnych bohaterów, ale wychodzi to całkiem naturalnie i stanowi fajny dodatek do ogromu bitwy. W końcu co innego wie dowódca na okręcie, a co innego pilot samolotu. No a czytelnik ma z tego lepszy ogląd całej bitwy. Wprawdzie, może przydałoby się więcej perspektywy czerwonych, ale i tak ten burdel śledzi się bardzo przyjemnie i z zapartym tchem. I na koniec szarża Rarity, zatopienie lotniskowca i szcześliwy finał. Nasi górą. No a biedna, trzęsaca się Rarity wraca do portu i potem wreszcie zejdzie z okrętu. Fajnie, że dostała swój fragment, bo jak wiemy z KO, przez chyba pół fika była nieobecna. Co do strony technicznej, to cóż mogę rzec, coś tam próbowałem zrobić i chyba nie wygląda to źle. Ale, będąc szczerym, aż tak dużo pracy nie miałem. Choć parę kwiatków się trafiło, ale ich nie zapisałem. Na sam koniec jedna, drobna rzecz, która mi się w tym fiku bardzo nie podobała. Chodzi mi konkretnie o scenę po rozbiciu samolotu przez Derpy. Wiem do czego nawiązuje i właśnie dlatego uważam, że jest to marnowanie potencjału sceny by zrobić z niej przeróbkę jakiegoś filmiku z YT. Uważam, że tu było miejsce na to by pokazać gniew dowódcy, odciąganie go od samosądu oraz późniejsze jego uwzięcie się na Derpy i tego drugiego. Nawet nie trzeba by było zmieniać fabuły czy coś. Wystarczyłoby, żeby po rozbiciu samolotu zagroził im, że on im jeszcze da popalić i w ogóle, potem, przy scenie z podwieszona, tonowa bombą, dać akapit przemyślenia, że tak stary chce się zemścić i w ogóle, a na końcu, gdzieś w tle wstawić scenkę, w której ten dowódca wyrzuca sobie, że posłał ich na pewną śmierć w zemście za rozbity samolot. Ogólnie, ta scena mi się bardzo w tym fiku nie podobała, ale to drobiazg przy ogólnej fajności tego dzieła. Raz jeszcze polecam, bo to świetny dodatek do KO i świetna historia naszej ukochanej krawcowej wsadzonej do stalowego cygara, oraz wielkiej bitwy morskiej. I tak, jak najbardziej można ten fik czytać bez znajomości KO.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...