Skocz do zawartości

Hetman WK

Brony
  • Zawartość

    430
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hetman WK

  1. - A ja myślałem że ścisłe były dla mnie czarną magią. Okazuje się że prawdziwe czarnoksięstwo jest dużo gorsze. Rozejrzał się po pomieszczeniu. No cóż. Przynajmniej nic nie odpadało od ścian. Zerknął na dół, spostrzegając kota. - O. Jaki ładny - uśmiechnął się, próbując pogłaskać futrzaka - Ciekawe kto mu dał tą zawiszke. Raczej nie Julia, bo jeszcze by ją musnął, zostawiając ranę. - Hetman. Wyczuwasz coś niepokojącego?
  2. Hetman WK

    [gra] Wiek Broni i Techniki

    - Ty cholerny skurczybyku - sięgnął po swój pistolet - Przesadziłeś! - Nie czekając na nic, wystrzelił wiązką plazmy w jego nogi. Najpierw prawą, potem lewą - Może nie dowiem się kim jest ten cały Dorian, ale mam nowy obiekt treningowy dla moich ludzi. - Słyszę. Za niedługo znajdę będziemy mieć kogoś to przesłuchania. Złapał go za kołnierz. - Mości panie, jesteś oficjalnie oskarżony o zabójstwo czworga ludzi. W tym funkcjonariuszy - uśmiechnął się kierując pistolet do góry. Zamierzał się do wyjścia na górę, żeby wrzucić drani do transportera. Czuł nieodpartą ochotę, na przetestowanie paru nowych sposobów. Jednocześnie chciał załatwić pewną sprawę. Co za su...Moment. He. Może uda mi się coś jeszcze ugrać.
  3. - Szybko...pomyślę o tym. Wiesz, nie chcę też strzelać w potylicę, wzorem...wiesz kogo. Ściągać z zaświatów...a no tak. Wy jesteście zjawami, a nie powstaliście z grobu. Nie ważne. Również chcę wiedzieć jak najwięcej. Wtedy zdecyduję. Mam też dziwne podejrzenia względem Larsa. A co do stania po przeciwnych stronach barkykady...to jeszcze poczekamy. Docierając do miejsca, trochę się zdziwił. - Czekaj - powiedział możliwie cicho - Mówiłaś że zbierałaś moc przy kamieniach. Więc jak ten budynek łączy się z resztą? Myślałem, że aby uaktywnić jakiś artefakt, trzeba być blisko niego.
  4. (spoko zdarza się) - Mówisz... - kiwnął głowa, krzyżując ręce - Skoro twierdzisz, że nikt nie mógłby tam wejść...to oczywistym jest że to miejsce wypadałoby sprawdzić. Dla pewności. Prowadź. - Wilk...bo mnie coś zastanawia. Mówiłeś żeby na nią uważać, nie dać się omamić i tak dalej...ale powiedz mi. Według ciebie, miałem ja tak po prstu zabić? Nie wiem...poderżnąć gardło, przebić serce, czy coś w tym stylu? Tak od?
  5. (Julia) - Na razie zostawmy temat historyczno-religijny i tak dalej - odparł - Rzymianie jako jedyni podbili wyspy, nie licząc Normanów. Pewnie ma do nich żal - Co chcę zrobić....w sumie tak. Mówiłaś że coś przy tych kamieniach robiłaś. Nie wnikam co, bo nie to mnie interesuje w tym momencie. Wspomniałaś, że jeżeli ktoś podszedł by dostatecznie blisko, to mogłoby mu się coś stać. Tak na oko, to gdzie rzeczona granica by się znajdowała, od strony drogi? - zapytał. Czysto hipotetycznie.
  6. Hetman WK

    [gra] Wiek Broni i Techniki

    Uśmiechnął się patrząc na hakera. Tym razem, uśmiech był już dużo bardziej złowrogi. - Ta...zabawne. W te tajemne zakony, masonerię etc. przestałem się bawić kiedy miałem czternaście lat. Mnie na to nie nabierzesz - parsknął - A wiesz co jest dużo lepsze? To że sądzisz tak po prostu cię zabije. Nie przyjacielu - złapał go za gardło - Jeżeli nie zdradzisz mi tych informacji - ścisnął trochę mocniej - ...zadbam abyś doczekał się takich atrakcji jak wyrywanie zębów, wbijanie gwoździ pod paznokcie, czy łamanie tych twoich słabych kości. Gadaj kanalio! - wpadł mu pewien pomysł - Słyszałeś o najemnikach? Za skromną ilość funduszy, mogą pozbawić kogoś życia. Nie chcesz chyba, żeby coś stało się twojej żonie, co? - rzucił nim o ścianę. Cierpliwość naprawdę w nim się kończyła. Jego prawa ręką zbliżała się coraz bardziej do kabury.
  7. - Starałem się mówić do niego spokojnie. Bo niby on zachował opanowanie. A mi chodziło że to dwie pogańskie siły się starł i dopiero nowa wiara zaczęła przywracać moralność. - Nic powiadasz. Truchło albo jest ukryte albo przeniesione albo w ogóle znikło. Zaczął powoli przeczesywać teren, w poszukiwaniu jakichś wskazówek czy czegokolwiek.
  8. - Rzymianie w końcu przyjęli chrześcijaństwo a z tego co pamiętam cywilizacje Ameryki Południowej obdzierały ze skóry, topiły, wyrywały serca paliły własnych obywateli. Po za tym to ty mówiłaś że starzy bogowie zniszczyli nekromantów. A co do niego, rozumiem że podchodzi emocjonalnie ale do każdej sytuacj przydaje się zimny umysł. Przetarł oczy. - Dobra...chłodna kalkulacja jak Napoleon a zapał Karola odstaw - odetchnął - Dowiem się co się stało z panią doktor. To po pierwsze. - Hetman? Wyczuważ działanie jakieś magi? Pierwotnej czy starożytnej...lub jakiejkolwiek.
  9. Porównując ciosy do ugryzienia lub drapania, to specjalnie go nie bolało. Znaczy odczuł, ale nie aż tak. - Kij ci w oko cholerny artefakcie - powiedział - Naprawdę dobrze mi się na duszy robi, kiedy sobie przupominam jak legioniści wyrżneli egipcjan i ich bożki, albo konkwistadorzy przelewający krew Azteków i Majów. Powstał lekko przecierając twarz. Dziwnie, pryszedł mu na myśl Lars, oraz gdzie obecnie jest. - Dzięki - rzekł, trochę swobodnoej - Wiesz...Albo ta ja nie potrafię przemawiać albo on był zbyt znerwicowany - zerknął na kamienie - Definytywnie nic nie znalazł. Począł myśleć, co dalej robić.
  10. - Jakmi znajdziesz trzy ptzykłady dyplomatów którzy musieli mierzyć się z napobudliwym chłopakiem lub dziewką, to się zgadzam. Choć Jagiellonem nie będe. Skoro rozmowa spokojna nie zadziałała, to trzeba przejść do innych sposobów. Wciągnął powietrze po czym chwycił Chrisa za kołnierz. -Myślisz że nie wiem?! - prawie krzyknął - Zdaję sobie sprawę że zaginęła! Ale do ciężkiej cholery, spuść z tonu, bo jak będziemy nawzajem na siebie wrzeszczeć, to nic nie osiągniemy! Chyba że nic nie znalazłeś i dlatego masz tyle pretensji. Więc odpuść, uspokój się to wtedy razem dojdziemy do tego, jakie kroki podjąć! Zgoda ?! - niestety i jemu nerwy puściły.
  11. - Chris. Weź. Czy od przyjazdu tutaj coś ustaliliśmy? Nie. W sumie to tylko lepiej rozeznaliśmy się w terenie. Wiem co się stało, ale jeżeli będziemy na siebie krzyczeć, to zostaniemy w tym samym martwym punkcie - He. Ciekawy dobór słów - odpowiedział, krzyżując ręce na klatce piersiowej - I czy sądzisz, że powinniśmy być jak maszyny - Znowu - ciągle na posterunku? Trochę odprężenia też się przydaje - Chociaż... - No i skąd miałem wiedzieć że to się wydarzy? Ty mi powiedz czy czegoś się dowiedziałeś.
  12. Widząc zdenerwowanego Chrisa, przeczuwał że będzie co najmniej ciężko. - Chris, cholera uspokój się, oddychaj - wyprostował ręce - Właściwie to mogę ci odpowiedzieć na pytania dość krótko. Byłem w ruinach zamku, gdzie spotkałem się z Julią Do tego jak zajmuję się pierdołami, skoro nie mamy rozkazów, a było powiedziane, że nie ma wytycznych, to mamy czas wolny. Znalazłeś coś? - przeszedł na inny grunt.
  13. - Aha. No dobra. Jeżeli tak mówisz...wierzę ci - powiedział. Zaczynał się jednak trochę denerwować, albowiem zaczynał łączyć fakty tego, że pani doktor nie wróciła. - Oj nie zapowiada się dobrze.
  14. - To te kamienie, mają w sobie jakąś zaklętą energię, czy potrafią ją wzmocnić? - zapytał z ciekawości - Zgaduję że nie dowiem się co ważnego musiałaś zrobić? - ironicznie dodał. Wyglądało to dla niego dość podejrzanie, ale cierpliwość jest cnotą.
  15. Zaskoczyło go że Julia nie ma przeciwwskazań, co do pójścia do tego kręgu. Z drugiej strony, cieszył się z tego powodu. - Hetman swoich jeźdźców możesz już odwołać. Na razie nie będą potrzebni. - A powiesz mi czy te anomalie były związane z wami, czy może są jacyś jeszce druidzi Celtyccy?
  16. Odbierając telefon, czuł się nie pewnie. Nie zdążył powiedzieć choćby ,,Halo" kiedy Chris zaczął wywód. Podczas niego, patrzył na ziemię, tracąc powoli nadzieje. - Dobra słuchaj - rzekł - Zrobimy w ten sposób. Sprawdź dokładnie jej pokój, a jak coś znajdziesz, lub nie, to idź do tego kamiennego kręgi. Tam się spotkamy. Ja jestem dość blisko, więc na ciebie poczekam i wtedy pomyślimy co dalej. Rozłączył się. - Chyba...chyba - pokiwał głową - Dobra. Żeby nie przedłużać. Mam jeszcze jakąś szczątka wiary, że to nie ty za tym stoisz. Bo wyciąganie pospiesznie wniosków, jest niezwykle głupie, póki nie będzie dowodów. Natomiast, jeżeli tak jak sadzę, jesteś niewinna w tej kwestii, to powinniśmy razem pójść do tego kręgu. Zgoda?
  17. - Biorę. Ale co z nimi zrobię to inna sprawa. - Zabijać bez powodu...nie. Tak to tego nie rozwiążemy. Niepotrzebna śmierć do tego złamanie zasad. Rozejdźmy się. Może los jeszcze ma coś dla nas, ale... - pokręcił głową - Przed to jeszcze jedno - spojrzał jej głęboko w oczy - Powiedz mi. Czy naprawdę nikomu nie zrobiłaś krzywdy, lub gorzej...zabiłaś?
  18. Wyprostował się, spoglądając na bramę. - Wychowano mnie na wierzącego. Nie jestem może świętym chrześcijańskim, ale staram się żyć według zasad. Będąc małym, wmawiano mi że bogowie Egiptu, Rzymu, Grecji, Azteków i tak dalej, to wymysły. W sumie jak czytałem o wyczynach ku chwale boga słońce, to cieszyłem się jak tylko się dowiedziałem że Hiszpanie wybili tą cywilizację. Teraz, nagle okazuję się że te pogańskie bożki, są prawdziwe, a do tego wciąż istnieją. Co w takim razie z Buddą, Allahem, czy moim Bogiem? To w sumie potwierdza że oni egzystują. Jeśli tak, to powinienem pozbyć się starych elit - spojrzał na nią. - Aczkolwiek... - Aczkolwiek tak samo czarna magia nie brzmi jak coś dobrego. Blisko temu do satanizmu. Chociaż jeśli jest życie, musi być też i śmierć. Jest światło, musi być i cień. Żadne nie powinno zyskać przewagi. - Jedna strona ma swoją wersję i druga ma swoją. Grupa A jest. Grupa B też. Szkoda że nie ma stronnictwa C. W teorii jest was mniej, więc niby powinienem być na razie po waszej stronie. Ale sam już nie wiem.
  19. Już miał odpowiedzieć, kiedy zaczęła swój wywód. Patrzył na nią, całkowicie zbity z tropu. Kiedy skończyła schował nóż i łańcuch po czym usiadł na jednym z pobliskich schodków. - Dość. Dość. Najpierw wodny potwór podający się za zagubioną rodaczkę który chce mnie utopić, niby żywi potrafiący przepowiadać przyszłość, anemik który bardziej przypomina maszynę a teraz to. Ech - przetarł oczy - Mówisz że szanuje życie i śmierć, a skąd ja...a tam już. Teraz to ja nie wiem co jest prawdą a co nie jest. Ratuje ten świat, czy jestem narzędziem w wielkiej grze, poddany propagandzie - spojrzał znowu na nią - To ile was jest? Dwóch, jedna, kilkoro? Wierz mi, ja do końca nie wybrałem strony po której chcę stać. Nadal jestem na granicy. Wyjaśnisz mi co tu się na wszystkie świętości dzieje?
  20. Widząc to, poczuł jakby coś go ugodziło. Nie to że duma i musiał przyznać Wilkowi rację. - Ty cholerna...bezczelna - wycedził, mocniej łapiąc z nóż i łańcuch - Nikomu nie powiesz?! Miałaś na myśli wszystkich spoza twojej sekty, tak?! - mówił pod wpływem silnego impulsu, aczkolwiek pewny do końca nie był. Bo niby słowa książki potwierdzały, że ma do czynienia z kimś spod ciemnej gwiazdy ale...skoro tak, dlaczego zachowała się lekkomyślnie? - Natychmiast masz wyjaśnić co to ma znaczyć! - Przyznaję ci rację. Masz rację, skiepściłem. Od teraz ty masz pierwszy głos, ale na chwilę obecną to ja się zastanawiam czy skądś nas nie zaatakują.
  21. - Dobra - powiedział szybko i głośno, chcąc uciszyć wszystkie głosy - Znaczy nie, nie możesz - spojrzał na nią - Pokaż prawą dłoń. - Nie mam pojęcia o co ci chodzi.
  22. - Jasny. Gwint - zwinął szybko łańcuch. - Może się lepiej zastanów, czy chcesz mnie zaatakować - wystawił nóż - Posłuchaj. To nie tak że ja chcę ci zrobić krzywdę. Bo gdyby tak było... - przewrócił oczyma - Wierzę ci że nikomu nie powiesz, tylko pewien osobnik nie chce przyjąć tego do wiadomości - prawie wykrzyczał. A było tak blisko.
  23. Stanął spokojnie. Westchnął - - I jak Wilk? Potrzebujesz jeszcze jakichś dowodów? Bo ja już dalej nie chcę tego ciągnąć. Zrozumiesz w końcu? Bo jeśli przyznajesz mi rację w tej kwestii, że nie jest nekromantką to do jasnej cholery masz się tu teraz objawić. Jasne? Chyba że mam zrobić jeszcze coś?
  24. - Obserwujcie uważnie. - Niestety, trudne czasy wymagają radykalnych posunięć - obrócił w dłoni nóż, podchodząc dość swobodnie. Zdawał sobie sprawę że jest już w 90% pewien, i prawie udało mu się dokonać zamierzonego, ale zawsze jest ta jedna setna. Choć w głębi siebie, nie chciał tego robić, wiedział że to jedyne wyjście. Żeby on i Wilk się przekonali. Wciąż brakowało tylko jednego elementu, aby powstał obraz. Przełamania, lub też pęknięcia.
  25. - Wybacz tak łatwo nam nie pójdzie. W sumie nie czekając długo, wyciągnął łańcuch, po czym od razu wykonał ruch. Tak, że ogniwa wyprostowały się i oplotły jej rękę, powstrzymując przy tym wpisanie numeru. - Gotowość panowie, zaczynamy show.
×
×
  • Utwórz nowe...