Skocz do zawartości

Hetman WK

Brony
  • Zawartość

    430
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hetman WK

  1. - Jak zapewne pamiętasz, po tym incydencie z nekromantami stracił kontakt z duchami. Znaczy słyszę raz na jakiś czas szepty, ale nic konkretnego. Ostatni czas poświęciłem znalezienia jakieś wskazówki w księgach i ku mojemu zaskoczeniu udało mi się. Ale żeby się upewnić, zwróciłem się do Hel, bo bądźmy szczerzy, była bogini świata zmarłych będzie wiedzieć najwięcej. Tu również poszło dość szybko, albowiem wskazała mi osobę, którą może pomóc mi przedostać na drugą stronę. A do ciebie przyszedłem, bowiem raz, regulamin mówi żebym cię poinformował o takim przedsięwzięciu, a dwa, byłbym zobowiązany za przetransportowanie mnie w dane miejsce - wyrecytował bez zająknięcia. Był już w sumie gotów, by pobiec na najbliższy przystanek autobusowy, w razie gdyby nie wyszło.
  2. Zesztywniał, słysząc gło opiekuna. Pewno w odruchu by zaatakował, ale powstrzymał się. Odwrócił się w stronę drzwi. - Z pewnością zapamiętam - kiwnął głową - Wybacz że cię obudziłem, chociaż w sumie słońce i tak zachodziło, więc za bardzo snu ci nie skróciłem. W każdym razie, muszę cię o czymś poinfomować. Strachu nie czuł. Może lekki niepokój, ale nie nadzwyczajny. Zdawał sobie sprawę, iż przełożony raczej napewno nic mu nie zrobi. Groźnego. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  3. (Ale jak tak tylko sarkastycznie) Nie zdziwił go mrok. Nawet się go spodziewał. Natomiast aż takiej ilości kurzu, niespecjalnie. - Opuszczony. Świetne miejsce na kryjówkę - szepnął. Widząc sarkofagi i skrzynię, uniósł bref. - No ciekawę, gdzie on może być. Chociaż możliwe jest że to jakaś pułapka na ciekawskich. Zobaczymy. Położył plecak na podłodzę i wyciągnął nóż. Z wolna zaczął się zbliżać do pierwszego sarkofagu. - Jak nie dam rady go otworzyć, to do następnego, a skrzynię zostawię na koniec Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  4. W teori mógł mu powiedzieć, ale pewno Lars zażądałby wyjaśnień i wersji z księgą mógłby nie kupić. Z resztą, zabaczy się.Do cmentarza szedł żwawo. Czyli tak ja nie powinno się iść w takie miejsca. Ale sytuacja. - Romańska kapliczka. Nie wiem czemu orzerzuciliśmy się na gotyk. Może ładniejszy, ale mniej funkcjonalny - powiedział do siebie, podziwiając architekturę. - Dobrze. Idziemy - nabrał powietrza i przekroczył próg struktury. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  5. - Dziękuje - odrzekł - Zapamiętam. Zdecydował się pójść do Larsa, żeby go poinformować i zapytać o podwiezienie. Ale jeżeli to się nie uda, bo limit szczęścia mógł się przed chwilą wyczerpać, zabrał ze sobą portfel. Autobus albo taksówka to też nie jest zły pomysł - To nie Nowy York, linii żółtych samochodów nie uświadczę. Tylko się jeszcze zastanowię co powiedzieć opiekunowi. Hem. Coś wymyśle na poczekanie. Szedł krokiem dość szybkim, żeby nie marnować zbędnie czasu.
  6. Hetman WK

    [Zapisy][Gra]Blood Lad

    (( Nie no, daj spokój zdarza się. Ale dobrze że informujesz :-) )) Zatrzymał się przy, zdawałoby się, opuszczonym mauzoleum. Zeskoczył z konia, uprzednio go uwiązując przy murku. Może niewielki, ale odważny. Chwycił za rękojeść miecza, spoglądając na niewielki budynek przed nim, który to prowadził do katakumb. - No ryzyko - westchnął, powoli maszerując przed siebie. Przekraczając próg, uderzyła go dość konkretna ciemność, ale czego mógł się spodziewać. Szczęście że wzrok liczył tylko 300 lat, a nie tysiąc. Krocząc po zimnej podłodze, starał się wyczuć stopień. Szczęśliwie nie potknął się. Powoli schodził schodami w dół, gdzie mrok coraz to się potęgował. Znalazłszy się miejscu, poczekał aż oczy się przyzwyczają. Udało mu się dojrzeć trumnę na podeście. Nim się jednak obejrzał, pokój rozświetliły jasno niebieskie płomienie z pochodni. Ściany, ustawiające się razem w krąg, ukazały iż posiadają niewielkie wgłębienia, gdzie leżało parę szkieletów w zbrojach. Lekkich bo lekkich, ale zbrojach. Rzeczone kościotrupy, wstały ze swych leż, a ich oczy rozświetlił blask płomyków. Skierowały się w stronę nowo przybyłego. - System nadal działa widzę - szepnął przez zęby. Truposzy się nie obawiał. Ze dwa topory, reszta miecze. Prościzna. Gorzej ich przywódca. - Któż śmie zakłócać mój spokój? - rozległ się dziwnie spokojny głos. - Twój stary znajomy, choć nie tak jak ty - odrzekł pewnie. Strażnicy powrócili na swe miejsca. Wieko trumny osunęło się lekko. Z otworu wystrzelił snop kurzu, kości i elementów stroju. Mieszanina złączyła się w jeden twór, tuż przed obliczem Miachaia. Lisz, był dość wysoki. Ubrany w ciemną togę, z pomarańczowymi elementami, oraz naramiennikami. Jego czaszkę, chronił hełm z dwoma jakby skrzydłami, ustawionymi pionowo, a dzwon posiadał dwa kryształy. Ręce krzyżował na piersi, a jego pusty wzrok patrzył w przód. Obok, lewitowała jego laska z zieloną kulą. - Michai Blood - ozwał się głos - Czym że sobie zasłużyłem na taki zaszczyt? - Daruj sobie te uprzejmości i sarkazmy. Mam do ciebie sprawę.
  7. Zrobił dobrą minę do złej gry - W sumie powiedziała ,,wysłać" nie ,,przenieść". Słuchał jej uważnie, patrząc na ruchy - Cóż, takie poczynania są jak najbardziej racjonalne, żeby się kamuflować w otoczeniu - powiedział cicho. Odebrał ,,glejt", spojrzał na niego, nie zwracając uwagi na to co robiła Hel. No cóż, każdy ma swoje nawyki. Kleptomania, czy strach prze drobnoustrojami. Nie komentował, sam posiadał pewien lęk. - Cóż, dziękuje - kiwnął głową - W takim razie, skoro już wszystko mam, nie będę pani zajmował czasu - lekko się ukłonił - Do widzenia - odwrócił się i zaczął wychodzić z pokoju. - Zaświaty, nekromanci, rusałki, ale ja będę miał do opowiadania wnukom.
  8. Przez chwilę nic nie mówił. Z trudem powstrzymywał swoje ogromne zdziwienie - Spodziewałem się znacznie trudniejszej drogi do celu, a się okazuje że poszło DUŻO łatwiej niż sądziłem. Pewno chce się mnie pozbyć. No cóż. Bywa. Ale przeanalizujmy ryzyko. Mogę zostać w zaświatach, co nie brzmi źle cała wieczność na rozmowach z ludźmi którzy zapisali się w historii, co brzmi prześwietnie, jest groźba szaleństwa, ale hej, nie oszalałem z bandą idiotów i ignorantów w rodzimych stronach, to sądzę że również dałbym radę. Utknąć pomiędzy, pewno znaczy, że byłbym niematerialnym bytem, uwięzionym na ziemi. Zastanawia mnie czy mógłbym wpływać na obiekty. Dobra, decyzja. Odchrząknął. - No cóż, ryzyko jak widzę jest spore, ale w zaistniałej sytuacji, innej możliwości nie widzę. W takim razie, będę wdzięczny, za przeniesienie mnie do tej rzeczonej osoby, nawet w tym momencie.
  9. Ach. Ciężar w plecaku. Jakbym znowu był w gimnazjum. Bogowie. Stając przed drzwiami założycielki, był trochę zestresowany, bowiem nie wiedział czy w ogóle go wpuści. Żeby zachować pozory, bla bla. Przed to, ułożył sobie plan działania. Słysząc pozwolenie, przybrał neutralny wyraz twarzy i wszedł spokojnie. Przechodząc przez próg, obejrzał wnętrze - Miła odmiana, po tym cholernym piasku, a musiałem akurat trafić na Anubisa. Zastanawiam się jakby w hierarchii na szczycie byli Neptun, albo Posejdon. To by było ciekawe. Stanął przed założycielką. - Cóż, dobre pytanie. W sumie jakieś porady, albo wskazówki. Ale lepiej zacznę od początku. Jak pani najpewniej wie, ja Chris oraz Lars mieliśmy...bardzo nieprzyjemną sytuację z dwójką, mam nadzieje tylko z dwójką, nekromantów. Przez - kaszlnął -...tego wyższego stopniem stracił możliwość swobodnego kontaktowania się ze swoimi duchami. Oczywiście słyszę, jakieś głosy i tak dalej. Podczas lektury pewnej księgi, doszedłem do wniosku iż moi towarzysze mogę być po drugiej stronie i może istnieć potrzeba aby, z nimi się ponownie połączyć, musiałbym albo uzyskać kontakt z zaświatami, albo osobiście się tam się dostać. I moje pytanie brzmi, czy jest to możliwe - powiedział bez większych emocji, choć lekką nadzieję posiadał, ciągle patrząc założycielce w oczy.
  10. - Więc w sumie nie dowiedziałem się niczego istotnego. I tak potrzebuje czyjejś pomocy, nawet żeby się przenieść na te wyspy. No cóż. I tak wiedziałem że to się stanie. Ale i tak wypożyczę te książki - zabrał wszystkie pozycje, założył plecak po czym udał się do bibliotekarki. Jak tylko wypożyczy książki, zapyta o drogę od biura Hel...raczej założycielki Hel, żeby nie było że brak szacunku. Choć mocno wątpił w powodzenie swoich działa, to jednak czuł determinacje, aby odzyskać kontakt z duchami. I jeszcze większy żeby własnoręcznie spalić nekromantów. - Coraz bardziej się napalam...he he, żeby poczytać dzieło tego Inkwizytora.
  11. - W sumie trudno się dziwić - stwierdził szeptem, trzymając głowę nad książką - Zawsze znajdą się ludzie, który wolą obrać sobie drogę prostszą, choć nie koniecznie dobrą moralnie. Podejrzewam też że pewno jakiś sam nekromanta tą księgę pisał. Chwileczkę - trafiła go pewna myśl - Przecież sam, idioto byłeś na rytuale przez na którym widziałeś jak jakaś nawiedzona osoba kontaktowała się z zaświatami - puknął się w czoło, karcąc się - Choć z drugiej strony mało prawdopodobne że mnie do niej dopuszczą. Nie jestem przecież wyższej rangi. Dobra spokojnie. Z kim ja miałem do czynienia. Tamta albinoska to prawdopodobnie byłą nekromantką aktywną, podobnie jej nauczyciel, choć ten pewno był połączeniem kilku różnych typów. Ech inkwizycja. Dlaczego musieli odejść. Druga sprawa, gdzie są Wilk i Hetman - No, tamta kobieta przeniosła się do nieba. Raczej pewne. Ten upiór w sumie nie sprecyzował. Szlag by to - Czyli koniec końców zostaje mi rozmowa z nią. Ech. Ostatnia rzecz to mógłbym jeszcze przejrzeć mitologię Celtów. Bo to w sumie ich ziemia. Dobra. Jak w niej nie znajdę nic interesującego, to idziemy to Hel. Sięgnął po rzeczoną księgę, otwierając ją - Żebym nie zapomniał resztę wypożyczyć.
  12. Jeżeli bułka nie kisiła się w chlebaku przez tydzień, da się zjeść - rzekł w myślach, wychodząc z domu, uprzednio zamykając drzwi. Obejrzał się na miejsce w którym samochód wypadł z drogi. No cóż. Co chwila dzieje się coś takiego. Przekraczając próg siedziby, poczuł się wyjątkowo dobrze. Cisza, spokój. Żadnych krzyków, wrzasków, huków, czy szeptów czarnoksiężników - Dzięki niebiosom. Trzeba korzystać, bo zaraz się pewno skończy. Ciekawe czy jej się ta praca nudzi. Na pewno, pytanie czy bardzo. Spoglądając na zbiór ksiąg, był dość mocno skupiony, bowiem tytuły bardzo zwracały jego uwagę. Na prychnięcie większej uwagi nie zwrócił. - Dobra - powiedział do siebie - To najpierw zbiorę te do wypożyczenia i przeczytania w wolnej chwili. A więc przede wszystkim to dzieło ekscelencji Henrique de Aviza - sięgnął po rzeczoną pozycję - Ta ,,Historia Nekromancji" też wygląda zachęcająco. Ją również. W drugiej kolejności Mitologia Celtycka, muszę wiedzieć czego na wyspach mogę się obawiać. i przede wszystkim... - sięgnął po księgę o nazwie ,,Zaświaty i co o nich wiemy" wydania Europejskiego - Tą przejrzę na miejscu. Może nie będzie potrzeby by iść do Hel. W sumie... - zebrał jeszcze dzieło zakonnika i biskupa. Zasiadł przy jednej z ławek, by móc poświęcić się lekturze. Resztę zamierzał wypożyczyć.
  13. - Bywaj - odrzekł spokojnie - Powodzenia. Po tym jak upiór opuścił jego pokój, odetchnął. Nie to że bał się tego czegoś, acz odczuwał pewnego rodzaju dyskomfort. Ale nie ukrywając, duch przyniósł przydatne informacje. Założył swój plecak. Odetchnął. Był w nie łatwej sytuacji, ale musiał wypić piwo, którego nawarzył. A najlepiej zacząć, od zebrania informacji. - Czyli cel jest oczywisty...jeszcze nie. Najpierw do kuchni i zabrać na drogę kawałek pieczywa. Bo chyba bez bułki nie dam rady. A potem do biblioteki po książki i zapytać się bibliotekarki o tego kowala. Jak zaplanował, tak przeszedł do realizacji.
  14. Hetman WK

    [Zapisy][Gra]Blood Lad

    Droga nie należała do trudnych, za to dość długich. Plus minus 20 minut jazdy spokojnej. Zawsze zastanawiał się, dlaczego ich dwór jest akurat w środku lasu, a nie na jakiejś skale, czy w pieczarze. No cóż, siła wyższa, decyzja przodków i tego nie zmieni. Po pewnym czasie, zaczął już dostrzegać że znajduje się na ziemiach Nekropoli. Czyli tego terenu zaświatów, w którym nekromanci czują się jak paladyni w niebie. Otoczenie dało mu poznać, gdzie się znajduje. Ziemia przestawała być zgniła, a bardziej stwardniała, prawie jak skała. Niebo pokrywały ciemne chmury. Gęste, choć nie trujące. Gdzieniegdzie, dało rade dojrzeć sterty kości. Niby nic, ale ten kto tu mieszkał, lub znał się na nekromancji, zdawał sobie sprawę że tych obiektów nie lekceważyć. W oddali, dostrzegał murki, gdzie czekali na wezwanie żołnierze. - Już niedaleko - szepnął do siebie - Pamiętaj, robisz to w szczytnym celu.
  15. - Mhm - Nie tego się spodziewałem. Ale cóż. Nie może być zbyt łatwo - Rozumiem. A oczywiście. Zszedł ostrożnie z łóżka, ciągle trzymając rewolwer. Choć duchowi, broń palna nie zrobi nic. Lub bardzo niewiele. Zbliżył się do okna i zgodnie z prośbą, zasłonił je. Ręką rękę myje. Duch przekazał mu te informację, to w sumie taki uczynek był oczywisty do uczynienia. - Dobra, zastanówmy się....Tak jak wcześniej. Udam się do biblioteki po te książki, plus poszukam czegoś odnośnie zaświatów. Zapytam też bibliotekarkę o tego kowala czy twórcę broni. Następnie zapytam się Hel. Ona nie zdradzi tej sprawy. A jak i ona nie da rady, w co szczerze wątpię, zostaje mi Lars. Tak. Widzę to. Do roboty. - Podziękowania mości Nock - rzekł - Te informację bardzo mi się przydadzą. Jeżeli to możliwe, to prosiłbym cię o przekazanie moim towarzyszom pozdrowień. Choć słyszeliśmy się jeszcze tego dnia - powiedział, patrząc na łóżko - Będę ci winien przysługę. Odszukał potem swój plecak i sprawdził czy łańcuch i nóż nadal w nim są.
  16. - O kurna. Jakie ja mam zarąbiste szczęście. Zamorduje tego nekromantę. Nie interesuje mnie czy mnie wyrzucą, ale te dwójkę osobiście zatłukę - powiedział w myślach - Przysięgam. - Eeee... - zająkiwał się - Czyli jeżeli dobrze rozumiem, a wolę się upewnić. Jesteś upiorem, który spotkał duszę którą odesłałem a ta kazała ci przekazać wiadomość od Wilka, żebym udał się w zaświaty, aby ich spotkać, tak? Wiem, możliwe że brzmię jak ktoś mało rozgarnięty, ale wolę mieć pełny obraz sytuacji - przetarł oczy - A tak z ciekawości mam do ciebie, znaczy pana, pytania. Raz, jesteś w pełni niezależny, czy może pod kimś służysz? Dwa, bardziej dla mnie istotne, mówisz że trudno jest wejść na drugą stronę, ale jeśli dobrze rozumiem, jest to możliwe. W jaki sposób? - Chyba że będę musiał pójść jak Dante. Choć byłoby to interesujące. Dzierżyć kosę śmierci i święty artefakt. Tak...wyobrażam to sobie.
  17. Hetman WK

    [Zapisy][Gra]Blood Lad

    Wychodząc na zewnątrz, rozejrzał się. No cóż. Sprawa wyższa. Udał się prosto do stajni. Nie było to daleko, zaledwie kilka kroków. Wybrał sobie jednego, dość szybkiego konia, ale też małego, w porównaniu do reszty pobratymców. - No Goniec - zwrócił się do wierzchowca - Czas żebyśmy się do czegoś przydali, prawda? - poklepał szarego wierzchowca po karku. Zapiął na jego grzbiecie siodło. Nie za mocno, bo nie chciał, żeby mu było za ciasno. Wskoczył na przygotowane miejsce i chwycił wodzę. Popędził towarzysza, by ten wyjechał z podwórka. Spojrzał to w jedną, to w drugą. - O ile dobrze pamiętam, to jego nekropolia była w tę stronę - kiwnął głową i skierował się w wyznaczonym kierunku. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  18. Że sen był ciężki to nic. Bywało że miał takie koszmary, że najlepszy psychiatra potrzebowałby specjalisty. Po pobudce, pożałował że niczego niw zjadł. Choć i tak nie miał ochoty na nic. No cóż. Bywa. - Dobra, to się ogarnę i idę so siedziby - szdpnął do siebiebie. Kiedy usyłyszał stuknięcie o nogę, odruchowo chwycił rewolwer na szafce. Co tym razem? Szpieg stowarztszenia? Pomiot nekromantów? Usłysawszy pytanie, zamilkł na moment. - Tak, zgadza się - odzekł. Nie zamierzał patrzeć pod materac. - A mogę mieć przyjemność wiedzieć, któż zaszczycił mnie swoją obwcością? - powiedział bez ironi czy sarkazmu. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  19. Hetman WK

    [Zapisy][Gra]Blood Lad

    - Mówisz - szepnął - Rozumiem. No to ja muszę gdzieś pojechać, więc na jakiś czas będziecie mnie mieć z głowy. Powodzenia w...tym co aktualnie robicie - odrzekł i kiwnął głową. Odwrócił się i wyszedł. - Było tak trudno? - rzekł do siebie. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  20. Hetman WK

    [Zapisy][Gra]Blood Lad

    W teorii mu się nie śpieszyło, bo też bardzo mu nie zależało. Ale jak postanowił że zrobi...no to postanowienie utrzyma. Poczekał przy drzwiach, słysząc że brat rozmawia. Pewnie o czymś ważnym. A przynajmniej tak sądził. Ale szala się przegięła, kiedy Staz wyszedł z pokoju, nawet się nie zatrzymując i po 20 minutach wrócił z biurkiem. No jak raz chcę być uczynny to jest problem. Jasny gwint - przebiegło mu przez myśl, kiedy po cichu klął pod nosem - Nie chcesz grzecznie, to po mojemu. Wszedł bez zbędnych przemyśleń, czy czegoś w tym rodzaju. - Wybacz że przeszkadzam ale mam do ciebie małą sprawę - wypalił z marszu - Szybkie pytanie i masz mnie z głowy. Mamy jakiś środek transportu, że tak ujmę dla jednej osoby? Wiesz, nie chodzi mi o karocę, a czegoś w rodzaju kościanego rumaka?
  21. - A czego ja się mogłem spodziewać? - zapytał sam siebie - Chociaż muszę przyznać, że brakowało mi tych wszystkich teori spiskowych. Ale prócz tego opętania za wiele się nie dowiedziałem. Hmm - wstał od biurka, wyłączając komputer. - Dobra. Muszę się zastanowić co robić dalej. No przede wszystkim, przydałoby się przyciąć komara. Przynajmniej na trzy godziny. Ale przedto muszę pomyśleć. Ok. Więc muszę ukrywać przed stowarzyszeniem to co wiem, uważać na tą porypaną parkę, oraz nie podpaść samej śmierci. Choć wizja powędrowania w zaświaty nie jest zła. Już kogoś tam wysłałem. Dobrz. To jak tylko się prześpię, to pójdę do biblioteki. Wypożyczę jedno dzieło na temat nekromancji, sztuki przyzywania zmarłych...oraz tak z ciekawości sprawdzę czy są jakieś pozycje odnośnie tępienia kultów starych bożków - wyciągnął telefon, by móc zapisać wszystko czego potrzebował. Po tym podszedł do szafki obok łóżka i wysunął szufladę. Wyciągnął z niej rewolwer - Cholera. Kompletnie o nim zapomniałem. He. Chwila - wpadła mu myśl - Mam srebrny nóż, łańcuch...ciekawę czy w siedzibie jest jakiś gnom albo krasnolód. Może by mi wykuli specjalne pociski. Byłyby diabelbie użyteczne. W porządku. Niczego nie zapomniałem..Nie - parsknął śmiechem - No to mogę w końcu się przespać. Głosy w głowie, choć uciążliwe, to średnio go drażniły. Bardziej zajmował się zmęczniem. Miał przecież odocząć, od razu po powrocie od Benu. Ale zawsze coś musi go zatrzymać. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  22. Hetman WK

    [Zapisy][Gra]Blood Lad

    - Na wszystko co mi drogie. Nie wiedziałem że orżnąłem takie osobistości - podpierał ręką głowę, patrząc na swoje kontrakty. Faktycznie, niektóre nazwiska, czy imienia, nie należały do jakichś chowańców, czy sukkubów. Choć i takie istoty zostały zaprzysiężone. Znalazło się miejsce dla paru Liszów, Infrytów, Demonów mniejszej rangi, czy goblinów. A te małe stwory są strasznie chytre. Pamiętał że parę razy z tymi osobnikami przegrał. Ale największym osiągnięciem, było zwycięstwo nad czarnym rycerzem. Co ciekawe, gdyż ten mu nic nie wisiał, a za przegraną oddał mu swój miecz. - Nie wyglądał na zdenerwowanego - zamyślił się - Eh. No cóż. Bywa. Chwila moment. Chwycił jeden z papierów. Dostrzegł że widnieją tam pseudonimy trójki mrocznych gnomów. A te jak krasnoludy. Geniusze w konstruowaniu wszystkiego co może pomóc rozwiązać problem. Zwłaszcza jeżeli problem stanowi ktoś konkretny. - Hm. Może dałoby się ich przekonać do stworzenia czegoś ze srebra. Ta...to brzmi jak pomysł. Złożył kontrakt i włożył do kieszeni. Później, jeszcze sprawdził jeden z listów. A tych miał znacznie mniej. Praktycznie wszystkie, pochodziły od zaprzyjaźnionego lisza. Niby nic, bo w jego rasie, byli znacznie potężniejsi. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się ponoć kradnie co popadnie, jak powtarzał pewien upiorny rycerz. - Parę kościotrupów, ożywieńców czy zjaw. Dobry początek. Uporządkował resztę papierów i schował je do szafy, którą zamknął na klucz. Wyszedł ze swojego pokoju, upewniając się, że miecz dobrze się trzyma. - Hmm. Dobra. To najpierw pojadę do tej trójki. Złożę na coś zamówienie, a potem do grobowca Moandora. To będzie zaiste interesujące. Wolnym krokiem poszedł do pokoju starszego brata. Nie wszedł od tak, a zapukał, jak przystało na wampira z wyższych sfer.
  23. Hetman WK

    [Zapisy][Gra]Blood Lad

    Zasiadł w końcu w swoim pokoju, zamykając przy tym drzwi. Pewne rzeczy jednak powinny zostać dla innych jeno plotką. Zebrał na swoim biurku mały stos papierów. Część z nich, stanowiły listy które otrzymał od paru znajomych. Wieczna warta nad więźniami, sprawiała że lubił wymieniać wiadomości. Prócz tego, znajdowały się tam zapiski. W chwilach wolnych, a było ich niewiele, często pozwalał sobie uprawiać hobby. Znaczy hazard. W przeróżnych formach. Co by nie mówić o wilkołakach, to może odebrali mu jakiekolwiek szansę na tron, ale majątek pozostawili. I to dość spory. Toteż korzystał z niego, bez większych hamulców. I to na pokaźne stawki. A że miał dziwny talent, to często zdarzało się, że przeciwnik, bez grosza, przyrzekał że w przyszłości wykona jakąś przysługę. Michai się zgadzał. Ale żeby przegrany nie mógł się wymigać, podpisywał specjalny kontrakt, który jasno mówił, iż wampir ma pełne prawo upomnieć się o dług i go ,,odzyskać''. Takich kontraktów miał mnóstwo. - Zapowiada się ciekawa robota - zasiadł przy biurku, wertując kolejne linijki tekstów, by móc znaleźć znaczące nazwiska.
  24. Hetman WK

    [Zapisy][Gra]Blood Lad

    Wyprostował się i splótł ręce za plecami. - Cóż - szepnął - Może to już się nie zmieni. Choć z drugiej strony, w tych mało przyjemnych czasach, potrzeba nam choć odrobiny takiej niewinności - wyszeptał do siebie - Żeby tylko nie przesadziła z tak niską samooceną. - Mhm. Ta sprawa z kontaktami nadal nie daje mi spokoju. Niby średnio wieżę w powodzenie tego, ale brat sporo wkłada pracy, żeby to całe przedsięwzięcie się udało. Dobra. Ale tej przysługi mu nie zapomnę - pokiwał w sprzeczności głową. Ruszył wolnym krokiem do posiadłości, ażeby sprawdzić czy ktoś mu czasem nie wisi pieniędzy. Ewentualnie sprawdzi czy nie wymieniał listów z kimś ważnym.
  25. Hetman WK

    [Zapisy][Gra]Blood Lad

    - Za bardzo się karcisz - położył rękę na jej ramieniu - Nie wiem czym jest to zpowodowane, ale z pewnością nie ma racji bytu. Jak najbardziej popieram to, że nie jesteś zbyt...jakby to...zwyczajnie się nie przechwalasz. Kucnął, aby podnieść notatnik. - Twoje rysunki są naprawdę dobre i jak najbardziej powinnaś być z nich dumna. A skoro twierdzisz, że nie masz talentu, to co ja mam powiedzieć? - parsknął. Zazwyczaj nie lubi się otwierać, ale no cóż. Rodzeństwa to rodzeństwo. Czasem trzeba je wyprowadzić z błędu. Po za tym, siostra zawsze, nie wiedział w sumie jak, sprawiała że mu się poprawiał humor. Z młodszym bratem lub siostrą to jest tak, że czasem się narzeka, ale obowiązkiem starszego jest się opiekować. I to chyba nawet lubił. Zwłaszcza że najstarszy ciągle był zajęty swoimi próbami i planami. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
×
×
  • Utwórz nowe...