Skocz do zawartości

Lyokoheros

Brony
  • Zawartość

    382
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Lyokoheros

  1. Wiara to nie jest utrudnianie sobie życia. Dopiero ona naprawdę nadaje mu sens. 

    We wierze nie ma nic nielogicznego. No przynajmniej katolickiej, bo o innych to tego już z taką pewnością nie mogę powiedzieć. A im bardziej poznaję świat - i chodzi mi to zarówno o naukę, historię, obserwacje obecnych wydarzeń i kultury oraz własne doświadczenie - tym bardziej dochodzę do wniosku, że katolicyzm po prostu mówi prawdę. A Bóg istnieje i cały czas się nami dyskretnie opiekuje i pomaga, bo nas bezgranicznie kocha. A ja nie chcę odrzucać prawdy, ani tej miłości.

    No i mogę być dumny z tego, że jestem częścią Kościoła, bo choć owszem zdarzały się w nim niekiedy pewne patologie i dzieje się to czasem i dziś, to jednak niezachwiany nie tylko przetrwał przez te 2 tysiące lat, ale praktycznie rzecz biorąc zbudował naszą cywilizację. Ogromna część zdobyczy cywilizacyjnych i odkryć naukowych zawdzięczamy właśnie Kościołowi. 

    Mógłbym to wyjaśnić szerzej, jeśli chcesz, ale myślę, że niekoniecznie ten temat jest dobrym na to miejscem. Napisz na prywatną wiadomość, a z chęcią Ci wszystko wyjaśnię. 

     

    Nie zrozum mnie źle, nie uważam cię za gorszego czy coś dlatego, że nie jesteś katolikiem. Ale jednak ubolewam nad faktem, że nim nie jesteś, bo w ten sposób odbierasz sobie możliwość zbawienia... a ja staram się miłować wszystkich, a miłować to przede wszystkim dbać o dobro drugiego. A najwyższym jest zbawienie.

     

    Przechodząc jednak do pytań - bo tamto to nie było pytanie, fakt, że nie jesteś katolikiem łatwo wywnioskowałem z Twojej pierwszej wypowiedzi;) Gdybyś twierdził inaczej świadczyłoby to o dużej niekonsekwencji. Więc widzę, że przynajmniej jesteś konsekwentny. A to bardzo cenię, bo to niestety rzadka dziś cnota. 

    Ale miało być o pytaniach

    1. Nie wiem czy tu mogę... ale jak chcesz to mogę Ci na PW wysłać link do programu pozwalającego łatwo pobierać z dailymotion;) Sam tak zbudowałem swoją bazę odcinków na komputerze... choć często też po prostu oglądam na minimini z młodszym bratem(ja mam 21 on 11). 

    2. To warto nadrobić;) Można np tu.

    3. Ale i tak chętnie przeczytam jak będzie gotowe. No i będzie kolejna pozycja do spisu dzieł o Sunset ^^

    4. Cóż... na pewno musiałbyś się z tym pośpieszyć, bo to już w tą sobotę. No i cóż, moi też przez parę pierwszych miesięcy nie wiedzieli. Serial oglądam w sumie ledwie od roku... i już od dość dawna się z tym nie kryję. Tata się co prawda trochę ze mnie śmieje z tego powodu, czy robi chamskie docinki, ale co tam... i tak je robi jak nie z tego powodu to z innego. Mama na szczęście nie ma z tym problemu, można przy niej nawet słuchać muzyki z MLP i jej to nie przeszkadza. Ale nie wiem jak z Twoimi będzie - ty znasz ich lepiej to lepiej wiesz jak zareagują. 

    Nie ma się co wstydzić własnych zainteresowań i pasji. To trochę tak jakby przyznawać rację tym, którzy mówią, że to nienormalne. 

    No dobra, może trochę jest... ale w takim dobrym sensie. 

     

    A i właśnie... masz jakieś ulubione opowiadania o kucykach?

    • +1 2
  2. 6 godzin temu Rappy Shimmer napisał:

    Ja za Sunset szaleję <3 XD

    Ale ja bardziej :P

     

    A tak w ogóle to witaj. I skoro tak lubisz Sunset to zapraszam do jej działu, którego mam przyjemnosć być opiekunem. I na Embermeeta będę na nim robił prelekcję o Sunset;)

    A skoro lubisz czytać to jeśli tylko znasz jakieś opowiadania/komiksy z/o Sunset to dopisz je do Wielkiego Spisu Dzieł o Sunset Shimmer. Mam tam też listę jej przyjaciół i galerię. 

    Spoiler

    I Sunset z Twilight(którąkolwiek)/Starlight? Serio? 

    To już wspomniany tu

    6.06.2017 at 23:14 Rappy Shimmer napisał:

    3 - Moja druga ulubiona postać. Uwielbiam jej charakter itp. Nawet czasem shipuje ją z moim OC.

    Ship ma więcej sensu. I w sumie koncepcja brata Sunset ciekawa. 

     

    No i teraz czas na pytania:

    18 godzin temu Rappy Shimmer napisał:

    1 - Pierwsze cztery sezony obejrzałem z dubbingiem polskim. Za resztę wziąłem się z napisami.

    1.Czemu sobie to robisz? Znaczy fakt, od 6 serii momentami nieco zaniedbywano polski dubbing, ale piosenki wciąż były jak zawsze - absolutnie mistrzowskie. 

    2.Znasz Kod Lyoko?

    3.Piszesz może jakieś opowiadania? Jak tak to w jest związany z Sunset Konkurs w dziale opowiadań;)

    4.Jedziesz na Embermeeta? 

    ...dobra więcej pytań na szybko nie mam, bo katolikiem widzę, że niestety nie jesteś :(

     

    Tak czy inaczej zapraszam też do przeczytania "Kodu Equestria". Jest tam dużo o Sunset, odgrywa w tym opowiadaniu niemalże główną rolę. Choć na samym początku się jeszcze nie pojawia(dopiero w 3 rozdziale). 

    • +1 1
  3. Kurcze, czemu nigdy nie ma Jeremiego jak jest potrzebny... on się bardziej znał na robakach i tych innych takich...

    Cytuj

    Hm... może z jakimś motylem? Też takie kolorowe i sie przeobrażają... konkretnie to może paź królowej, w końcu Chrysalis się królową nazywała...

    • +1 1
  4. Zasadniczo preferowane są raczej kanoniczne, ale w zasadzie można zastosować tu koncepcję alternatywnego uniwersum(w końcu nie zakazałem takiego tagu... ta wiem, że teoretycznie przyjmuje się, że samo używanie Equestria Girls do niego zobowiązuje... co w sumie jest głupie, sensowniej by było, by po prostu miał oddzielny...), choć nie ukrywam im bliżej kanonu tym lepiej. A jak już są zmiany to najlepiej by były albo dobrze uzasadnione, albo czemuś konkretnemu służyły. Albo jedno i drugie.

     

    Tak czy inaczej, grunt to to, żeby opowiadanie skupiało się na tym jak Sunset sobie poradziła w nowym ludzkim świecie(tak więc o ile przeniosłaby się tam jako człowiek ktoś mógłby nawet napisać opowiadanie rozgrywające się w naszym świecie). Więc o ile będziesz trzymać sie głównych założeń - czyli Sunset przenosi się ze świata kucyków do jakiegoś ludzkiego świata i przeżywa mniejsze lub większe problemy i perypetie związane z dostosowaniem się do nowego miejsca. 

    Gustuję raczej w historiach kanonicznych, ale potrafię docenić i dobrze wymyślone uniwersa alternatywne. Przykładowo, gdybym stworzył konkurs o opowiadaniu mówiącym o tym co by było gdyby Sunset nigdy nie uciekła z Equestrii to, choć naturalnie preferowałbym kanoniczną opowieść typu "jakby to się potoczyło, gdyby jedna jedyną zmianę wprowadzić w kanonie", ale przyjmowałbym i prace opisujące zupełnie inne historie(czyli także coś takiego jak powiedzmy "The Phoenix Tear", gdzie mamy zupełnie inny świat, zmienione relacje pokrewieństwa itd, ale zachowany jest ten podstawowy element - Sunset nigdy nie opuściła Equestrii...)

     

    Tak czy inaczej co do niekanoniczności postaci Sunset to powiem tyle... zawsze bardziej lubiłem Sunset po przemianie, więc o ile zmiany w niej, które sprawiałyby, że jest lepszą osobą niż na początku była w kanonie przywitałbym wręcz z radością (choć sam opis jej "dojścia do władzy" również jest czymś potencjalnie interesującym... choć to akurat nie nastąpiło raczej w jej pierwszych dniach) to jednak robienie z niej osoby jeszcze gorszej niż była już wręcz przeciwnie.

    A ten szczegół ma wpływ na jedno z kryteriów oceniania - przyjemność z czytania(choć akurat to kryterium ze wszystkich trzech jest najmniej istotne, bo najbardziej subiektywne).

     

  5. Trochę głupio pisać, nie mając w sumie nic specjalnie nowego... ale choć nie mam nowego rozdziału, to jednak mam nieco do powiedzenia, a także pewne pytanie do czytelników, dotyczące potencjalnego wprowadzenia kosmetycznych zmian związanych z głównym antagonistą. 

    (I mogę zapewnić, że opowiadanie nie zostało porzucone... po prostu tak wyszło, że prace nad nim musiały znacząco zwolnić)

     

    Ale po kolei. Poprawki przebiegają baaaardzo wolno, bo w ten wtorek mam zaliczenie na uczelni, ale później będę miał więcej czasu i powinny nareszcie ruszyć w porządnym tempie. Wiadomo, pośpiech wrogiem jakości, ale nic nie robienie też.

    W każdym razie jak dotąd poprawkę wprowadziłem w 1 i 2 rozdziale, ale to raczej nie jest jeszcze jej finalna wersja, pewne szlify jeszcze na pewno będą, tu lista głównych wprowadzonych zmian(jakby ktoś chciał wiedzieć czy warto czytać jeszcze raz dla poznania nowej wersji):

    Spoiler

    1 rozdział:

    -nieco szerszy opis miasteczka na początku
    -opis chatki Fluttershy
    -zwiększenie dynamiki opisu bitwy na smieżki
    -opis siedziby Xany
    -mniej o wieżach i więcej o przejmowaniu kontroli nad umysłem
    -opis sali tronowej
    -opis Lasu Everfree(dość pobieżny, ale jest) i kanionu

    -zmniejszenie wygadania Sombry(lekkie, ale jednak)

    2 rozdział:

    -nieco szersze wyjaśnienie późnego powrotu Starlight

    -rozbudowa opisu ataku na Canterlot(zwłaszcza początkowej fazy)

    -opis siedziby Wonderbolts

    -mniej informacji o działaniu wież

    -szerszy opis reakcji i przemyśleń Cadance na pojawienie się Spitfire

    I to co jeszcze na pewno zostało do wprowadzenia(zaznaczam, że nie są to prawdopodobnie jedyne zmiany no i dotyczą tylko tych dwóch rozdziałów)

    Spoiler

    1 rozdział:

    -poprawienie rozmowy Discorda i Fluttershy(i być może zrobienie pewnego kompromisu ze starą wersją, czyli przeniesienie części relacji do narracji/przemyśleń bohaterów)

    -poprawienie rymów Zecory

    2 rozdział:

    -przejrzenie jeszcze raz wszystkich wprowadzonych poprawek

    -reakcja Shininga na wieści o opętaniu siostry

    Generalnie byłoby bardzo miło gdybyście dali znać, na ile pomogły te zmiany i czy to w ogóle dobry kierunek. No i dodatkowe sugestie co poprawić itd - do wszystkich opublikowanych już rozdziałów - będą na pewno bardzo pomocne.

     

     

    No i ostatni kwestia czyli wygląd sponifikowanego Xany, głównego antagonisty KE, zgodnie z obecnym opisem wygląda on mniej więcej tak(robocza wersja grafiki (nie ma jeszcze niektórych elementów takich jak oczy)przygotowywanej przez jednego zaprzyjaźnionego grafika, pierwotnie nie planowałem jej zamieszczać, ale uznałem, że jednak to zrobię)

    Spoiler

    Xanapng_aqessnw.png

    W kwestii zmian, zacznijmy od tego co NA PEWNO zostanie:
    -biały jako głowny kolor sierści
    -czarne "skarpetki" a także te ciemniejsze linie(choć mogą zostać nieco zmodyfikowane)
    -czerwona grzywa, znaczek, aura i "binarny" ogon 
    Rzeczy do ewentualnej modyfikacji/usuniecia to:
    -czarna barwa rogu(zmiana na białą)
    -czerwone obramowanie rogu(bardzo ewentualnie)
    -czarne skrzydła(zmiana na białe, lub ewentualnie z częściowym zachowaniem czerni)

     

    Ponieważ wciąż się waham czy zmiany wprowadzić czy nie uznałem, że nie zaszkodzi zasięgnąć waszej opinii. Wszelkie dodatkowe uwagi do samego wyglądu Xany też mile widziane. 

  6. Najlepszy przymiotnik opisujący Thoraxa... hm... 

    Cytuj

    Jeleniowładczy?

    Chyba muszę sięgnąć po swoją tajną broń... dajcie mi moment... 

     

    Kto podmieńce swe uwolnił, spod Chrysalis kopyt władczych? 

    To to tęczowy jest nasz Thorax, bardzo tak jeleniowładczy!

     

    Bo jest taki przymiotnik, nie? Nikt nie mówił, że nie można własnego wymyśleć...

    *mam nadzieję, że poezja jako tajna broń wypali*

  7. E... tęczowy? A nie zaraz to chodzi o te stare podmieńce, nie tęczlingi, tak? 

    Jest taki kolor jak dziurowy? 

    Co nie ma? To nie wiem sinokoperkowy róż?

    Nie, pewnie też nie... o wiem! Jadowita zieleń, taka jaką ma ten ich śluz i kokony, które z niego robią! 

     

    (wiem że trochę się spóźniłem... ale co to jest jedna godzinka...)

  8. U mnie w Kod Equestria jest Luna... ale mało jej jest. I dość szybko "ustępuje miejsca" innej osobie... 

    W sumie to w Si Deus Nobiscum niby nie ma tagu [Adventure], jedynie [VIolance], ale udział Luny jest tam dość istotny i bardzo ciekawy. Zresztą samo opowiadanie jest arcygenialne i ma nawet kontynuację, tylko... niedokończoną. A autora jak na razie nijak nie idzie przekonać, by ją dokończył. 

    Po za tym niestety nic nie przychodzi mi do głowy. 

    W sumie jak szukasz opowiadań z Luną to zawsze możesz też zasugerować opiekunom jej działu stworzenie czegoś analogicznego do mojego "Wielkiego Spisu dzieł o Sunset Shimmer".

  9. E... Zeux?

    No to ten... pierwszy król podmieńców, legendarny założyciel ich rasy, stwórca podmieńców, praprzodek Chrysalis i takie tam... 

    A może pomyliło mi się i to jakaś podmieniona firma ubezpieczeniową, albo założyciel ich wersji ZuSu...

    Hm... nie wiem... może ósemeczka?

    • +1 1
  10. Nie wiem na ile to realne by wynegocjować salę za darmo... obawiam się, że z tym może być ciężko. Tak przynajmniej wnioskuję po rozmowie z jednym z organizatorów Embermeeta. 

    No i obliczenie realnej liczby osób jest o tyle problemem, że ciężko stwierdzić jaka jest realna liczba osób gdy nie ma przedpłaty - jak sam mówiłeś. Wiadomo poziom pewności deklarowany w formularzu daje pewne pojęcie o tym, ale też jednak jest tu pewien margines błędu. 

    I fakt, fandom Kod Lyoko jest niszowy, ale... no MLP to chyba raczej nie jest niszowy jednak. Jakby nie patrzeć to wielki światowy fenomen, a w różnych miastach odbywają się cały czas zloty... z drugiej strony w formularzu było również pytanie o maksymalny koszt wejściówki - i były osoby deklarujące znacznie więcej niż 15 złotych. 

     

    Co do programu to cóż, zarys właśnie powstaje, bo jak mówiłem, przede wszystkim najpierw chcę jak najlepiej zorientować się na ile osób są szanse. 

    Naturalnie planuję zebrać ekipę(mam już kilku potencjalnych kandydatów, bo na szczęście w swoim fandomie mam nieco znajomości).

    Dzięki też za chęć udzielania rad - nie omieszkam skorzystać.

    Na razie jednak chciałbym jeszcze tydzień poczekać w tym ile osób się wpisze na formularz zanim zdecyduję dokładniej co dalej. 

     

    • +1 1
  11. ...I tak o to założyłem drugi niekucykowy temat o projekcie... 

     

    O co chodzi? Cóż tak się składa, że od pewnego czasu organizuje w swoim drugim(a właściwie to chronologicznie pierwszym) fandomie spotkanie fanów, odbywające się co roku w Poznaniu(stąd też nazwa "Zlot dla Poznania"), jednakże dotychczas frekwencja była raczej bardzo niska, a zlot przyjmował bardziej formę kameralną i bliżej było mu do zwykłego spotkania znajomych(szczególnie, że rotacja uczestników między kolejnymi zlotami nie różniła się znacznie)... ale obecnie - inspirowany Poznańskim Embermeetem - postanowiłem nadać mu bardziej konwentową formę, by przyciągnąć więcej osób... 

     

    No i tu trochę zaczynają się schody. Nie zdziwi pewnie nikogo jak powiem, że fandom Kod Lyoko jest zdecydowanie bardziej niszowy niz fandom MLP. Dlatego w pierwszym kroku postanowiłem - przed właściwym załatwianiem wszelkich formalności (co jako, że mam raczej dobre relację z dyrektorem jednego z poznańskich liceuów nie powinno stanowić większego problemu) - zrobić małe badanie rynku i dowiedzieć się ile osób byłoby skłonnych na taki zlot przybyć. Gdyby zebrało się choć 25 to moim zdaniem już wiadomo, że warto się za to brać... 

    Dlatego stworzyłem specjalny formularz, w którym można określić pasujący przedział dat (z zakresu lipiec-sierpień, choć preferowany jest raczej sierpień), a także wypowiedzieć się w kwestii tego ile byłoby się wstanie zapłacić za wejściówkę i określić z jakim prawdopodobieństwem się przyjedzie(zależnie od tego czy forma będzie konwentowa czy kameralna - bo nawet jak to pierwsze nie wypali, to chociaż taki kameralny zlot jak w ubiegłych latach planuję zorganizować). Sam formularz znajdziecie tu(nawet jeśli nie macie pewności czy uda wam się zjawić wypełnijcie!).

     

    Tutaj natomiast możecie przeczytać nieco więcej o samym projekcie i znaleźć podstawową statystykę zgłoszeń(ilość osób i rozkład tego z jakim prawdopodobieństwem przyjadą - na razie mam 9 osób, z czego 5 zadeklarowało, że raczej przyjedzie, a 4, że może... przy czym ponad połowa stałych bywalców jeszcze nie wypełniła formularza... no faktem jest, że było ich ledwie 3, ale to zawsze jeszcze 2 prawie pewne głosy).

    A tutaj temat o programie - na razie nie jest on jeszcze ustalony i większość to dość luźne propozycje. 

     

    Oczywiście sam raczej nie dam rady wszystkim się zająć, dlatego przydadzą się też pomocnicy, z którymi będę mógł się podzielić obowiązkami związanymi z organizacją takiego przedsięwzięcia. Naturalnie najpierw trzeba się upewnić, że w ogóle jest sens to organizować, ale jeśli ktoś byłby chętny udzielić jakiejkolwiek pomocy może już teraz pisać do mnie przez prywatną wiadomość. 

     

     

    A dlaczego w ogóle o tym piszę? Cóż sam fakt tego, że istniał na tym forum temat o Kod Lyoko jak i część odpowiedzi pod opowiadaniem "Kod Equestria" przekonał mnie, że jest tu przynajmniej paru fanów Kod Lyoko, a więc osób, które potencjalnie mogą być tym zainteresowane. 

  12. Co do ilości słów - sprawdziłem ją Wordem - wyszło 994, ale jak zobaczyłem przez Docsy to wyszło... 989... No a z autorem, tytułem i tagami 998. 

    Oczywiście jak mówiłem - to nie dyskwalifikuje to tego opowiadania z konkursu, nie jestem ani automatem ani formalistą, by czepiać się o te parę słów. 

    Bo i owszem - konkursy są właśnie po to by rozwijać swe umiejętności i dobrze się przy tym bawić.

    Oczywiście też mi nie chodzi o ilość, a jakość, jednak 1000 słów wydaje mi się liczbą i tak mocno małą - ale to może dlatego, że ja nawykłem bardziej do czytania takich naprawdę długich dzieł i takie zwykle też sam pisze. 

    Dlatego też dałem tylko minimalny pułap słów, nie dając żadnego górnego ograniczenia. Ale może faktycznie warto to bardziej podkreślić, jak mówi Foley, tak więc zaraz zmodyfikuje regulamin...

  13. Hm... u mnie na stronie jak robię konkursy to zwykle pies z kulawą nogą się nie zgłosi(no fakt, że znacznie bardziej niszowy fandom, ale jednak), a tu proszę parę godzin i już pierwsze zgłoszenie. Tylko, że zauważyłem jedną rzecz - zgodnie z tym jak mi mój Word policzył, ze słów jest 994... no ale o 6 raczej nie będę się czepiał. 

    Choć jak mówiłem, lepiej zawsze sobie z opowiadaniem odczekać przed publikacją - szczególnie, że czasu dałem mam wrażenie dośc dużo - no ale cóż Twój wybór.

  14. Mam przyjemność - za zgodą Dolara - ogłosić pierwszy konkurs literacki o Sunset Shimmer! 

     

    1. Opowiadanie powinno liczyć przynajmniej 1000 słów(minimum! - w tym konkursie nie ma górnej granicy długości opowiadania, jest tylko dolna).
    2. Główną bohaterką powinna być Sunset Shimmer.
    3. Tematem opowiadania jest to jak wyglądały jej pierwsze dni w świecie ludzi, tak więc naturalnie własnie w tym świecie powinno się rozgrywać(dopuszczalny jest krótki wstęp mówiący o samej ucieczce do ludzkiego świata).
    4. Zabronia się używania tagów takich jak gore czy clop.
    5. W opowiadaniu muszą pojawić się: autor, tytuł, tagi, które nie będą wliczane do liczby słów.
    6. Termin nadsyłania prac to 30 czerwca. 

    Oceniana będzie treść i przyjemność z czytania - błędy nie, o ile nie uniemożliwią przyjemnej lektury - oraz wiarygodność oddania problemów na jakie Sunset mogła natknąć się w obcym dla niej świecie.

    Jak odnalazła się w nowym świecie, gdzie zamiast magii i kopyt miała ręce? Jak przywykła do innych zwyczajów i ciała? Jak nauczyła się nowych technologii, praw i obyczajów? Jak udało jej się znaleźć miejsce do zamieszkania i utrzymanie? A może i jeszcze to jak zapisała się do Liceum Canterlot? 

    Odpowiedzi na te pytania - i wszystkie inne jakie w związku z jej początkami w ludzkim świecie przyjdą wam do głowy -  mam nadzieję, że udzielicie odpowiedzi w swoich opowiadaniach. 

    A więc połamania piór! 

     

    Sędzią będę naturalnie ja. 

    Termin ogłoszenia wyników zależy od liczby nadesłanych prac, wszystkie trafią też do spisu dzieł o Sunset Shimmer.

    • +1 5
  15. Po długim czasie wreszcie pojawiła się 6 strona Doktora Whoovesa. 

    Kolejne powinny pojawić się niedługo, wraz z aktualizacją poprzednich, ale zależy to w głównej mierze od prac grafików w Bibliotece Sunbursta - gdyż teraz tłumaczenie to stało się jednym z jej projektów. Samo tłumaczenie jest generalnie gotowe, włącznie z pojawiającą się w 3 rozdziale piosenką, zostaje czekać aż osoby potrafiące zrobić to lepiej ode mnie wrzucą tekst do komiksu. Powinno to jednak być w miarę niedługo. 

  16. Nie wcale nie śpię pani profesor! E... zaraz to nie lekcja chemi? 

    A tak te tęczlingi... no coś tam przedawkowały, chyba miłość, czy jakoś tak. 

    Mam jeszcze powiedzieć kto ma mówić po mnie? Dobra... to niech będzie ten dres... znaczy swetru. No Petru, ten z piątką. Słyszałem jak mówił o jakimś rubikoniu, może wyjaśni co to jest... nie wiem czy to ma coś wspólnego z tęczlingami, ale co tam. 

  17.  

    3.05.2017 at 12:18 Skylen napisał:

    Nie wiem naprawdę, czemu wszyscy uczepili się tutaj shipów pozostałych klaczy z Mane6, które, jeśli dobrze zrozumiałem, autor tematu przedstawił jako pewne przykłady, ku którym sam niekoniecznie się skłania.

    Dokładnie tak. Znaczy część tam wymienionych bardzo gorąco popieram, część nieco mniej, w każdym razie wymieniłem po prostu najlogiczniejsze(moim zdaniem) dla danych bohaterek opcje. Ta lista nigdy nie miała być tematem tej dyskusji. 

    Spoiler

    A Celestia i Discord? To się nijak ma do serialu, widać wyraźnie, że to bzdura, w odróżnieniu od Fluttercorda, który praktycznie jest kanonen - ale jak ktoś chce się nie zgodzić i o tym napisać, to proszę na prywatną wiadomość, a nie tu - bo nie o tym to temat. 

     

    3.05.2017 at 12:18 Skylen napisał:

    sam w sobie ma jednak traktować o Applejack, a konkretniej o tym, kogo widzielibyście jako jakiegoś jej partnera.

    Dokładnie tak. Przy czyn należy tu zaznaczyć dwie rzeczy, bo temat jest bardzo konkretny po pierwsze chodzi właśnie o partnera nie partnerkę. Tak więc związki lesbijskie nie są na temat. Po pierwsze dlatego, że takich shipów i tak się pojawia od groma i jeszcze więcej(z czego nie widziałem żadnego, który miałby choć minimalnie przekonujące uzasadnienie, po prostu serial nie daje żadnych podstaw do tego typu shippingów - ale oczywiście spora część fanów "wie lepiej"), a po drugie dlatego, że właśnie trudno wydedukować z serialu jakis sensowny(damsko-męski) związek dla Applejack. 

    A że miewam przemyślenia na temat kolejnych pokoleń... to tak trochę nie daje mi to spokoju czasem. 

    Drugą rzeczą, którą chciałem podkreślić jest to, że nie chodzi tu o szukanie dla niej ogiera na zasadzie "o ładnie by razem wyglądali"(to też nie wpisuje się w ramy i ducha tematu - wbrew temu co pisał Dolar.), ale na faktyczne szukanie uzasadniania. Może równie dobrze być to jakaś zupełnie fanowska postać(jeśli do kogoś to wciąż nie dotarło MĘSKA) - byle jej związek z Applejack miał dobre uzasadnienie. 

     

    Ale skoro to już mamy wyjaśnione to przejdę do bardziej merytorycznej części. 

    3.05.2017 at 14:04 Hibiscus laevis napisał:

    Hmmm... Z nim!

      Ukryj zawartość

    5909c7266a632_al.JPG.099b67dbd6047b1929f120d7db8d7a2b.JPG

     

    Ktoś wie jak się nazywa?

    Niestety nie wiem, ale w tym jego krótkim wystąpieniu widać, że za uczciwy nie był. Wiec o ile by się nie zmienił nie sądzę by był wstanie zbudować trwałą relację z Applejack. W końcu uczciwość była dla niej jedną z najważniejszych cech(nawet jeśli miewała z nią problemy). 

     

    Owszem może być prawdą że odpowiedni ogier się po prostu jeszcze nie pojawił(no, ale przecież emisja 7 sezonu właśnie trwa, kto wie, czy nie pojawią się jakieś pasujące, męskie postacie?), ale to nie powód by nie szukać. Bo przecież możemy w tej kwestii się mylić i może jest taki ktoś, tylko tego nie dostrzegamy. 

     

    Przy okazji myślę, że odniosę się też do innej części mojego początkowego posta. Otóż mówiłem o spotkaniu się z łączneiem Applejack z Double Diamondem i Coco Crusoe. 

    Jak mówiłem w drugim wypadku spotkałem się nawet z pewnym uzasadnieniem. słabo osadzonym w serialu bo słabo, ale jednak całkiem racjonalnym i sensownym:

    "Gdy Babcia Smith się zestarzałą i nie mogła już tyle pracować na farmie, Applejack i Big Mac zatrudnili pomocnika, Coco Crusoe. Choć był silny to czasem przypadkiem wyrywał drzewa(?). Applejack spędziła mnóstwo czasu w sadzie pomagając mu. Panowała między nimi przyjacielska rywalizacja o to kto strąci więcej jabłek, była to rywalizacja inna niż między AJ i Dashie, bo oni obydwaj byli ziemskimi kucykami. 

    Ostatecznie Babcia zmarła, a Coco był silnym ramieniem, w które Applejack mogła się wypłakać, fizycznie i metaforycznie. Big Mac i Cheerilee mieli problemy w swoim małżeństwie, Apple Bloom opuściła farmę na jakiś czas by pomóc Sweetie Belle z jej karierą, więc dużo czasu Coco i Applejack byli sami na farmie, zajmując się bratanicą/siostrzenicą(w angielskim jest na to jedno słowo, choć chodzi raczej o bratanicę) AJ. Pewnego dnia Applejack zdecydowała, że mogą równie dobrze zawiązać węzeł(?), skoro i tak Coco spędzał cały swój czas na farmie Sweet Apple. Więc wzięli ślub i odtąd już byli razem."

    oryginał(wiem, że tłumaczenie miejscami może być nieco niedokładne, ale sens jest zachowany, znakami zapytani oznaczyłem fragmenty których byłem niepewien):

    Spoiler

    when Granny Smith got older and couldn't work as much on the farm anymore, Applejack and Big Mac hired a farm hand, Coco Crusoe. Although he was strong, sometimes he uprooted trees by accident. Applejack spent a lot of time out in the orchard helping him. They had a friendly rivalry going on over who could buck the most apples; it was a rivalry different from that of AJ and Dashie's, because they were both earth ponies. 
    Eventually, Granny passed on, and Coco was Applejack's strong shoulder to cry on, both physically and metaphorically. Big Mac and Cheerilee were going through issues in their marriage, Apple Bloom had left the farm for a while to help Sweetie Belle with her career, so a lot of the time it was Coco and Applejack alone on the farm, caring for AJ's niece. One day, Applejack decided that they might as well tie the knot, since Coco spent all his time on Sweet Apple Acres anyways. So they got married and have been together ever since.

    Choć autorka pomysłu sama stwierdziła, że w zasadzie wzięła losowego kucyka(do swojego drzewa genealogicznego - stąd wzmianki o innych występujących tam parach), a uzasadnienie to wymyśliła na szybko. Niemniej jednak stanowi to idealny przykład tego o co w tym temacie chodzi. 

    • +1 1
  18. Jak mi wyskoczyły powiadomienia, że są 3 nowe posty to miałem nadzieję, że przeczytam coś konstruktywnego, a tu praktycznie rzecz biorąc same schodzenie z tematu(no dobra, prawie samo). 

    Po za tym proszę Cię Psoras, jak już schodzisz z tematu to przynajmniej nie stosuj takich tanich chwytów manipulacyjnych jak wyrywanie cudzej wypowiedzi z kontekstu. 

    Zacytowałeś tylko fragment zdania, wypaczając sens całości:

    50 minut temu psoras napisał:
      godzinę temu Lyokoheros napisał:

    Nie mówiąc o tym, że nie potrafię pojąć, jak można oglądać angielski dubbing

    Podczas gdy całe zdanie - nie licząc wtrącenia w nawiasie - brzmiało: 

    2 godziny temu Lyokoheros napisał:

    ie mówiąc o tym, że nie potrafię pojąć, jak można oglądać angielski dubbing, a nie oglądać polskiego.

    Sens jest zupełnie inny. 

     

    Ponadto zarówno ty jak i Poulsem popełniacie w swoich wypowiedziach pewne błędy logiczne. 

    Po pierwsze zakładanie, że automatycznie starsze znaczy lepsze(Poulsen), a po drugie, że opinia czy zachowanie większości jest w jakikolwiek sposób słuszniejsze(Psoras - choć to słusznie zauważył też Accu).

    Opinia nie staje się lepsza czy słuszniejsza tylko dlatego, że wyznaje ją więcej osób. Nie możesz oczekiwać, że ktoś taką argumentację potraktuje poważnie. 

    A jedyne argumenty za używaniem angielskiej wersji nazw jakie przedstawiłeś się na tym opierały. Za używaniem polskich nazw jest więcej sensownych argumentów. 

    Po za tym znów dopuściłeś się manipulacji moją wypowiedzą, twierdząc jakobym "żądał używania wyłącznie nazw polskich". Ja jedynie negowałem sens używania angielskich i prosiłem(bo tym własnie jest stwierdzenie, że wypada uszanować, że autor użył polskiej wersji) o używanie polskich w tematach twórców, którzy takich używają w swojej twórczości. 

    Tak więc argument o potrzebie sprawdzania na wiki też jest do kosza, bo w samym utworze - tu: Kod Equestria - była stosowana forma "Znaczkowa Liga"(zresztą naprawdę nie wyobrażam sobie opowiadania w języku polskim, w którym ktoś zamiast tego pisał "Cutie Mark Crusaders").

     

    Jeszcze w kwestii angielskiego, to jak słusznie zauważył Accu polski język również ma tysiąc lat i na pewno nie można powiedzieć, o tym by był gorszy od angielskiego(wyprzedzając ewentualną argumentację - popularność języka nie jest argumentem, bo tu zaważyły w głównej mierze czynniki historyczne).

    Po za tym mówiąc o wynaradawianiu nie mówiłem o samym oglądaniu serialu w oryginale jako takim, ale właśnie o odcinaniu się od ojczystej wersji i używaniu nazw obcojęzycznych zamiast w języku ojczystym(choć istnieje oficjalne tłumaczenie!).

    Mówienie w swoim języku czy poznawanie dzieł kultury w swoim języku nie ma nic wspólnego z ksenofobią czy wąskimi horyzontami. Pisząc w ten sposób po prostu bezpodstawnie mnie obrażasz, @Poulsen.

    Mylisz się też mówiąc, że "obiektywnie wersja polska będzie gorsza od oryginału". Już samo mówienie o obiektywnej wyższości czy niższości jest tu nadużyciem, a tym bardziej o tym by tak było z definicji! Podczas gdy wyższość bądź niższość wersji językowej jest generalnie kwestią bardzo subiektywną. Podobnie też bezpodstawnie zarzucasz mi głoszenie wyższości wersji polskiej nad angielską jako prawdy objawionej. Przedstawiałem jedynie swoje stanowisko - czyli swoją opinie - co do danego zagadnienia, ty natomiast już próbujesz jako prawdę objawioną pokazywać wyższość wersji oryginalnej. Wybacz, ale mi to zalatuje hipokryzją. 

    Owszem w oryginale mogą czasem istnieć różne gry słowne nawiązanie i inne nie przetłumaczelne rzeczy, nie przeczę. Ale po pierwsze nie zawsze one występują, tudzież mają jakiekolwiek znaczenie. Po za tym w wypadku dubbingu mamy do czynienia z czymś więcej niż z tłumaczeniem - z przekładem. Nieprzetłumaczalne gry słowne i nawiązania mogą zostać zastąpione innymi(wtedy bilans wychodzi na zero - bo straciliśmy tyle co zyskaliśmy), czasem też mogą nawet pojawić się zupełnie nowe. W dodatku moim zdaniem jednak mocno przeceniasz wagę tych gierek. Owszem są one fajne i nie przeczę, ale nie uważam by stanowiły wartość większą niż piękno samego języka(tu polskiego) czy przyjemność poznawania czegoś w języku ojczystym. Dla ciebie mogą być więcej warte niż to, ale nie jest to obiektywny fakt. 

    Sam tekst może też nabrać więcej głębi, może stać się lepszy(nie założenie "inny od oryginału=gorszy" nie ma obiektywnych podstaw), w szczególności widoczne jest to w piosenkach(np większość piosenek Disneya w polskiej wersji bije na głowę oryginał - i to nie tylko moja opinia, bo bardzo często też widzę, że są chwalone i stawiane ponad oryginałem przez obcokrajowców). I moim zdaniem także tych z MLP. Naprawdę niekiedy oglądając angielskie wersje byłem przerażony tym o ile słabsza jest wersja angielska. Niekiedy porównywałem sobie je dokładnie s polskimi wersjami i za każdym razem zarówno brzmienie jak i tekst polskich wersji wypadały bez porównania lepiej. Co więcej zdarzały mi się przypadki, że oryginał zdawał mi się tak niedopasowany do melodii, że miałem wrażenie, że jest to nieudolne tłumaczenie...

    No dobra znam jeden przypadek, gdy angielska wersja wyszła lepiej - piosenka Gai Everfree. 

    I w sumie to niemieckie wersje też lubię tak na marginesie. Pewnie bym tego nie dodawał gdyby nie pewna ciekawa obserwacja - niejedną piosenkę słuchałem w wielu wersjach językowych, a że niemiecki znam dość dobrze, to zauważyłem, że niemieckie wersje będąc w zasadzie bardzo dosłownym przełożeniem wersji angielskich potrafią wypadać o wiele lepiej od nich.

     

    godzinę temu psoras napisał:

    PS. Hurra, więcej elaboratów o wyższości fanowskiej interpretacji nad materiałem źródłowym! :D

    Ktoś tu chyba nie czytał co pisałem. To nie kwestia fanowskiej interpretacji, ale jasno pokazanych faktów dotyczących alikornów. Faktów, których twórcy podczas robienia tej sceny się nie trzymali, a ja postanowiłem nie iść w tej kwestii w ich ślady i nie burzyć niepotrzebnie spójności uznawaniem tego ewidentnego błędu. Rany ile razy można to tłumaczyć?

    To nie kwestia żadnych prywatnych założeń. 

    A z tym trzymaniem się kanonu i zbytnim niezmienianiem to bym polemizował... Past Sins akurat opierał się na wątpliwych już wtedy założeniach(sama możliwość wskrzeszenia Nightmare Moon z tamtych resztek)... inna kwestia że było warto przyjąć te wątpliwe założenia, bo otrzymaliśmy jedną z piękniejszych historii jaka powstała w tym fandomie. 

     

    I nie wiem czy zauważyłeś Psoras, że właśnie sam sobie zaprzeczyłeś? 

    godzinę temu psoras napisał:
    3 godziny temu Lyokoheros napisał:

    Historia, nawet z pozoru taka sama może zostać opowiedziana w zupełnie inny sposób(ba czasem pozornie drobna zmiana narracji może wiele zmienić i kompletnie odwrócić wydźwięk historii), motywy nawet już nieraz eksploatowane mogą zostać połączone w niespotykany dotąd sposób.

    I wiesz co? To już NIE BĘDZIE oklepane :P 

    Zresztą nie wiem, coś się tego tak czepnął, powtarzam już trzeci raz, że to fanfika nie dyskwalifikuje. Masz jakiś uraz z dzieciństwa na punkcie sztampy czy jak?

    ...bo skoro wtedy to nie będzie oklepane to powiedz mi... czy kiedykolwiek alikorn, będący programem sztucznej inteligencji z innego świata - i akurat mający barwę białą z czerwonymi i czarnymi elementami  - przejął kontrolę nad powierniczkami i zjednoczył przeciwko Equestrii jej dawnych wrogów? 

    Bo jeżeli nie, to właśnie stwierdziłeś, że wątek Xany nie jest u mnie czymś sztampowym czy oklepanym. W końcu to własnie jest połączenie nieraz eksploatowanych motywów(alikorn antagonista, w jakiejś części jego barwy, zjednoczenie innych antagonistów) być może nawet z zupełnie nowymi. 

     

    A co się "czepnąłem"? To proste irytują mnie irracjonalne argumenty i ten niejaki "kult" oryginalności(choć powiedziałbym, że w świecie wszechobecnej oryginalności czasem mocno na siłę i oczekiwania wyłącznie jej oryginalność staje się czymś sztampowym, a pójście w "sztampę" czy klasykę posunięciem oryginalnym i odważnym). Obecny właśnie wśród różnych malkontentów, komentujących różne dzieła. I takimi argumentami deprecjonując naprawdę fantastyczne historie(jak np Past Sins). 

    Generalnie czytając niekiedy opinie różnych osób odnoszę po prostu wrażenie, że "sztampa" to jest po prostu takie słowo-wytrych wszelkiej maści malkontentów, na wypadek gdyby nie mieli się naprawdę do czego przyczepić. 

     

    Ale w jednym masz rację te tematy generalnie nie nadają się na dyskusję tutaj. Może nawet odpisałbym to wszystko właśnie w sugerowanym przez Ciebie temacie, gdyby nie jeden szkopuł - zanim w nim coś napisze wolałbym najpierw go całego przeczytać, a jeszcze sporo mi brakuje. Dlatego sugeruję już zakończyć tą dyskusję, albo przynajmniej odłożyć na później. 

    A modów, aby ewentualne dalsze posty o tym kasowali(choć mam nadzieję, że nie będą mieli czego).

     

    Wracając jeszcze jednak do kwestii tajemniczości...

    godzinę temu psoras napisał:
    3 godziny temu Lyokoheros napisał:

    Hm... no nie wiem, mi się wydaje, że akurat ujawniane jest dokładnie tyle, by wiedzieć co się dzieje i nic ponadto.

    Masz rację, wydaje ci się.

    W tej chwili Xana, z perspektywy czytelnika, to po prostu program komputerowy, który zamienił się w przepakowanego alikorna, zbudował sobie magiczne wieże i wzmacnia za ich pomocą swoje zaklęcia. Tajemnicy w tym tyle, co poezji w ziemniaku.

    Oczywiście pomysł, który zaproponowałem, to tylko jeden z wielu możliwych. Zresztą wyraźnie zaznaczyłem, że to ja bym tak zrobił, ty możesz zupełnie inaczej, w końcu to nie mój fanfik.

    Cóż to jak do tego doszło to jednak wciąż tajemnica... choć jak mówiłem, akurat nieujawnianie jeszcze informacji o wieżach to coś co właśnie rozważam i nad czym prowadzę obecnie dyskusję z moimi pomocnikami. 

    W każdym jednak razie informacja o wieżach pojawi się nie później niż w rozdziale "Kryształowe Wieża"(ale naturalnie nie powiem który to).

  19. E... gdzie tu widzisz atakowanie kogokolwiek? Jedyne co ja robię to negowanie absurdalnych kryteriów oceniania jako choćby w najmniejszym stopniu wartościowe.

    A co do samego postu Psorasa, to pozwolę sobie zacząć od końca, potem przejdę już do nieco normalniejszej kolejności...

    7 godzin temu psoras napisał:

    PS. Wyjaśnienia, że twoja fanowska interpretacja jest bardziej kanoniczna od kanonu (który jest dziurawy jak sito, zresztą są ku temu powody), są bardzo zabawne. Rób tak dalej ;)

    Ta "interpretacja" to rzeczy w sposób jasno i jednoznacznie wynikający z kanonu. Mimo nielicznych informacji o alikornach przez całą serię powstał ich spójny i jasno przedstawiony obraz. Jedną z jaśniej zaznaczonych kwestii było to z jakiego powodu kucyk zmienia się w alikorna. Za swoje osobiste zasługi. Tak więc czym skrajnie nielogicznycm jest, by taka przemiana mogła się przenosić między swoimi odpowiednikami - każdy musi na nią sam zapracować(no chyba, że się w takiej postaci urodzi, ale to już osobna kwestia, a Sci-Twi bez wątpienia się z taką kucykową rasą nie narodziła). W dodatku tak naprawdę nie miała się kiedy przenieść, bo gdy Twilight się zmieniła to w ludzkim świecie nie było jeszcze Equestriańskiej magii. Gdy już była to przemianę można zacząć uznawać za możliwą, ale musiałaby też mieć kiedy nastąpić(U Sunset właściwie mamy taki moment, u Sci-Twi nie). 

    Jak mówiłem z 4 możliwych kombinacji zostania bądź nie alikornem przez Sunset i Sci-Twi 3 były logicznie możłiwe. Twórcy jednak nie pomyśleli i w filmie dali tą niemożliwą. To po prostu był ewidentny błąd fabularny.

    Ja tu nie stawiam nad kanon niczego co sam wymyśliłem - ja jedynie neguję to co było bardzo wyraźnym błędem, bo kłóciło się z samym kanonem jako takim. 

    To, że alikornem zostaje się za swoje własne niezwykłe zasługi(albo jeśli matka jest alikornem) to kanon(który wbrew temu co by się wydawało i wbrew temu jak wygląda produkcja(choć jeszcze większym paradoksem jest, że przy takim funkcjonowaniu to świat tak mocno się rozrasta z serii na serię + to co pisze w zalinkowanym temacie o produkcji mówi, że dopóki sam serial temu nie zaprzeczy to wnioski z dotychczasowej fabuły są warte więcej niż wypowiedzi jakichkolwiek ludzi z ekipy - nawet samej Lauren Faust) wcale nie jest taki dziurawy, jak ktoś na siłę dziur nie szuka czy wręcz sam ich nie robi). 

     

    I faktem jest, że nie istnieje obiektywny komentarz... 

    Ale też pewnych rzeczy w mojej odpowiedzi mam wrażenie nie zrozumiałeś/źle zrozumiałeś:

    7 godzin temu psoras napisał:

    Gdyby to była to prawda, to każdy z tysięcy identycznych wierszy o tym, że wiosną to nawet słońce jaśniej świeci, jeśli tylko byłby poprawny językowo, automatycznie stawałby się arcydziełem. Twórczość nie jest zawieszona w próżni i była, jest i zawsze będzie oceniana poprzez porównywanie do innych dzieł, chociażby dlatego, bo jeśli nie ma w niej nic oryginalnego, to w zupełności wystarczy to, co już napisano.

    Zdajesz się nie odróżniać nie oceniania czegoś przez pryzmat tego czy coś już było od przyjmowania wszystkiego jak leci. Poprawność językowa nie uczyni utworu arcydziełem. Ba nawet sam świetny warsztat to w mojej opinii za mało, by uznać coś za arcydzieło. Najważniejsze jest to by dzieło coś sobą przekazywało, miała jakąś treść i pomysł. Dobrze zrealizowany pomysł. Samo wpadnięcie na jakiś pomysł nie stanowi wartości samej w sobie. Oryginalność owszem może być zaletą, ale postrzeganie jej jako wartość samą w sobie jest równie bezsensowne jak przyjmowanie wszystkiego jak leci. Jak to kiedyś - bardzo mądrze zresztą - napisał Dolar w Klubie Konesera Polskiego Fanfika:

    Cytuj

    [...]dobrze napisana sztampa może być lepsza niż kulawa oryginalność i zwykle jest

     

    Dlatego też jeśli np(pewien drobny spoiler z dwóch klasycznych dzieł - Antropologii i Past Sins, ale że ktoś mógł nie czytać to jednak dam w spoilerze, by nie psuł sobie niespodzianki)

    Spoiler

    ktoś napisałby opowiadanie tym, że Lyra jest zafascynowana ludźmi, potem dowiaduje się, że tak naprawdę jest człowiekiem i trafia do ich świata byłoby gorsze od "Antropologii" tylko dlatego, że powstało później? 

    Czy gdyby ktoś napisał opowiadanie w którym Nightmare Moon(albo nawet zupełnie inna antagonistka lub antagonista) staje się oddzielną istotą i odradza początkowo w ciele małej klaczki, zostaje przygarnięta przez jedną z powierniczek... byłoby gorsze tylko dlatego, że coś takiego mieliśmy w "Past Sins"?

    Albo gdyby ktoś napisał coś jak Biura Adaptacyjne, ale jednak inaczej, w innym uniwersum na innych zasadach czy byłoby to gorsze od pierwotnej koncepcji TCB? 

    Twierdzenie tak jest moim zdaniem istnym szaleństwem. Historia, nawet z pozoru taka sama może zostać opowiedziana w zupełnie inny sposób(ba czasem pozornie drobna zmiana narracji może wiele zmienić i kompletnie odwrócić wydźwięk historii), motywy nawet już nieraz eksploatowane mogą zostać połączone w niespotykany dotąd sposób. Albo po prostu zostać równie dobrze lub i lepiej opisane... jak więc można jako ujmę poczytywać im to, że coś podobnego - dany wątek czy historia - już było? Szczególnie, że w tą nową może być nawet lepiej wpasowany(Xana i jego kolorystyka jest tu idealnym przykładem - jego kolory mają bardzo silne oparcie w tym kim jest i skąd pochodzi i ich zamiana na inne byłaby posunięciem kompletnie nielogicznym. Czy to samo można powiedzieć o poprzednich "czarno-czerwonych" alikornach?(Lub ogólnie angatonistach?) No właśnie.)

    Tak więc Twój kontrargument tak naprawdę nijak się ma do tego co mówiłem. 

    Porównywać do innych dzieł można, ale robienie jakiegoś kryterium z tego czy coś już było czy nie to gruba przesada.

     

    W kwestii polskich nazw i dubbingu...

    Spoiler

    Żaden z przedstawionych przez Ciebie powodów nie przekonał mnie do tego, że to coś więcej niż irracjonalna fanaberia. 

    Gdyby nie istniała oficjalna polska wersja to miałoby to jeszcze jakiś sens, ale polska wersja istnieje i - mimo kilku wpadek, które jednak nie rzutują specjalnie na poziom całokształtu - jest naprawdę świetna. Pod względem piosenek zaś jak zwykle w polskim dubbingu jest to arcydzieło. I choć może akurat w tym wypadku większość angielskich głosów nie jest jakoś wyraźnie gorsza, to jednak wiele polskich jest po prostu lepsze.

    To, że istnieją różne wersje nieoficjalne nie ma specjalnego znaczenia, skoro tylko jedna jest oficjalna. I poza przypadkami ewidentnych błędów("Jesteś alikornem? Nie wiedziałam, że one istnieją" czy "Mój Kucyk Pony") nie ma żadnego racjonalnego powodu by go nie uznawać.

    Istnienie nawiązań w tekście oryginału, jak i znajomość język angielskiego to nie jest powód by tak się wynarodawiać i sztucznie używać obcojęzycznych nazw. 

     

    Nie mówiąc o tym, że nie potrafię pojąć, jak można oglądać angielski dubbing(nawet jeśli jest całkiem znośny, a nawet dobry jak na tak sztuczny i nienaturalny język(zwłaszcza fonetycznie, ale nie tylko)), a nie oglądać polskiego. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość pojawiających się w serialu piosenek(bo o ile piosenki to jedno z nielicznych zastosowań, do których angielski faktycznie się nadaje, to i tak polskie wersje zwykle biją na głowę oryginały... a jak nie wyjdą to są porównywalne). O samym pięknie naszego języka ojczystego nie wspominając(dlatego to właśnie brak dubbingu jest rakotwórczy raczej).

    Znaczy potrafię zrozumieć osobę oglądającą najpierw z napisami, by być tak na bieżąco z fabułą jak tylko się da - sam tak robię, ale gdybym nie zaczął tworzyć pewnie wolałbym czekać na normalną, zdubbingowaną wersję - ale oglądniecie potem polskiej wersji jest dla mnie czymś równie oczywistym co oddychanie. I niemniej wyczekiwanym od obejrzenia odcinka po raz pierwszy. Zwłaszcza jeśli były w nim piosenki.

     

    A na tą błazenadę z początku szkoda strzępić klawiatury.

    Ale, że to nie jest przedmiotem tematu to to zostawmy - Ty przedstawiłeś swoje stanowisko, ja przedstawiłem swoje, wystarczy. 

    Tak czy inaczej na pewno w swoich działach i postach zawsze będę używał polskich nazw, bo takie potworki jak "alicorn" czy co gorsza "changelingi" brzmia po prostu okropnie i niemalże odrzucają.

    Po za tym choćby przez sam wzgląd na spójność wypada uszanować, że autor używa polskich nazw i choć w kontekście jego dzieła te własnie stosować. Także dlatego, że nie każdy czytający temat musi od razu skojarzyć, że "Cutie Mark Crusaders" to to samo co "Znaczkowa Liga". Owszem 99% albo i więcej zrozumie, ale nadal pozostaje ten 1%.

     

    Co się jednak tyczy takich już konkretniejszych kwestii

    7 godzin temu psoras napisał:

    Po prostu wyrażenie „znaczek ogiera” zbyt mocno kojarzy się z rysunkiem konika. Zamiast tego lepiej byłoby użyć słów „symbol Xany” albo czegoś w tym rodzaju.

    Naprawdę nie potrafię pojąć jak w uniwersum MLP ktokolwiek, kto zna je choć trochę, kto ma choćby podstawowe pojęcie o Equestrii może na skutek słów "znaczek ogiera"(czy też "znaczek klaczy", "znaczek źrebaka", "znaczek jednorożca", "znaczek pegazicy", "znaczek alikorna" itp.) może sobie wyobrazić coś innego niż znaczek znajdujący się na boku kucyka o którym jest mowa. Taka konstrukcja zresztą w tym kontekście wyraźnie mówi coś należące do kogoś, a nie coś kogoś przedstawiające. 

    Owszem innych słów możnaby użyć, ale nie wydawało mi się to ani potrzebne, ani naturalne, ani pasujące do tekstu. Na pewno to rozważę przy poprawkach choć moim zdaniem obecna wersja jest jasna i jednoznaczna. 

     

    7 godzin temu psoras napisał:

    Odnośnie samej kwestii młodzieżowej grupy zwiadowczej, podczas każdej wojny obowiązywała zasada, że kobiety i dzieci (czternastolatki to też dzieci, choć same często twierdzą inaczej) należy chronić za wszelką cenę. W uniwersum MLP panuje, jak w końskim stadzie, matriarchat, więc w przypadku kobiet mogli z tej zasady zrezygnować, ale z dzieci nie - dzieci to przyszłość narodu i wysyłanie ich na front drastycznie zmniejsza szanse przetrwania populacji w przyszłości.

    No chyba że już naprawdę inaczej się nie dało.

    Orlęta Lwowskie czy Powstanie Warszawskie to przypadki ekstremalne. Gdybyś stworzył w tym rozdziale atmosferę oblężonej twierdzy, gdyby czytelnik faktycznie widział, że Kryształowe Królestwo to ostatni bastion, który broni się ostatkiem sił, gdyby wszędzie dookoła było widać oznaki powszechnej militaryzacji... to by było zupełnie co innego. 

    Oczywiście, że inaczej się specjalnie nie dało. Sytuacja w Equestrii jest bardzo ekstremalna, co wydaje mi się było już dość jasno zaznaczone. Choć faktycznie należałoby to jeszcze mocniej podkreślić. Co mam też zamiar zrobić.

    Niemniej jednak - o ile nie chciałbyś przedstawić konkretnych pomysłów jak to zrobić czy co konkretniej było zrobione w tej kwestii nie tak - myślę, że ten wątek najsensowniej będzie zostawić do czasu wprowadzenia poprawek(czym mam zamiar zająć się w najbliższym czasie zająć).

    (No akurat matriarchat postanowiłem tu nieco zachwiać - m. in. większość najwyższych szczebli w wojsku posiadają ogiery(zresztą wojsko jest akurat sferą, której i w samym serialu matriarchat zdawał się specjalnie nie dotyczyć), większością poszczególnych sekcji w ruchu oporu też własnie ogiery dowodzą(jedyne wyjątki to sekcja młodzieżowa - Diamond Tiara oraz sekcja naukowa, którą dowodzą wspólnie Starlight z Sunburstem(choć wiadomo w tej hierarchia jest ciut mniej istotna)).)

     

     

    Wracając jednak do Xany...

    Spoiler
    7 godzin temu psoras napisał:

    bardzo lubię motyw wielkich planów, którym na drodze stają pozornie zupełnie nieistotne przeszkody[...] Ech, tyle zmarnowanego potencjału nieistotnych przeszkód w wielkim planie... 

    Heh... ale kto powiedział, że tu czegoś takiego nie będzie? Xana już miał drobne potknięcia, nie dostrzegał drobnych przeszkód... które wywołają lawinę zdarzeń prowadzącą ostatecznie do jego klęski... 

     

     

    7 godzin temu psoras napisał:

    jeśli zdecydowałeś się to tak zinterpretować, to wypadałoby o go tym poinformować

    Hm... tylko jak sobie wyobrażasz "poinformowanie czytelnika, że w założeniach świata jest to, że Equestriańską magię da się rozgryźć"? Zasadniczo zostało to już - chyba nawet w paru miejscach wyraźnie zasugerowane, więc nie wiem jak inaczej według Ciebie miałbym jeszcze poinformować czytelnika o takiej możliwości... 

    Po za tym pozwolę sobie zauważyć, że o samej obszernej interpretacji equestriańskiej magii wspomniałem w poście zapowiadającym opowiadanie. No i oczywiście do niej samej będą jeszcze liczne odniesienia, które wydaje mi się mogą nieco rozjaśnić to dlaczego Xana mógł się tak łatwo Equestriańskiej magii nauczyć...

     

    Co się tyczy samej tajemniczości...

    7 godzin temu psoras napisał:

    Czyli postanowiłeś pójść raczej w stronę uczynienia go tajemniczym antagonistą... tylko że czytelnik (a w każdym razie ja) nie bardzo tę tajemniczość odczuwa. Zdradzone jest bowiem za mało, żeby mieć poczucie, że się wie, co się dzieje, ale jednocześnie za dużo, żeby stworzyć atmosferę tajemnicy. 
    Jeśli ja miałbym taki cel, to w ogóle nie mówiłbym o tym, skąd w Equestrii bierze się moc Xany. Po prostu mamy przepowiednię Zecory, potem scenę z Elementami, a potem rozpierduchę. Wszyscy w szoku, nikt nie wie co się dzieje, wiadomo tylko jedno - Xana nie tylko jest OP, nie tylko udało mu się w jakiś sposób zakląć Elementy Harmonii, żeby podporządkowały mu Powierniczki, ale w ten czy inny sposób ma po swojej stronę wszystkich serialowych antagonistów. Discord nie pojawia się aż do sceny w lochu i dopiero tam okazuje się, że jest zły, a następny rozdział dzieje się nieco wcześniej i jest od początku do końca opisem przekonywania Discorda przez Xanę (to serio jest materiał na cały rozdział, a nie na kilka zdań - jasne że Discord woli broić sam, ale wątpię, aby serio nigdy nie przyszło mu do głowy, że ze znajomymi też fajnie się rozrabia). O istnieniu wież i całej reszty dowiadujemy się dopiero w momencie gdy alter-M6 to rozpracują. Do tego czasu wiemy tyle co postacie, czyli nic.
    Sama wiedza o tym, że Xana czerpie swoją moc z systemu wież, wystarczy, żeby odrzeć go z aury tajemniczości. Jasne, dalej pozostaje zagrożeniem, ale czytelnik wie, przymnajmniej mniej więcej, dlaczego.

    Hm... no nie wiem, mi się wydaje, że akurat ujawniane jest dokładnie tyle, by wiedzieć co się dzieje i nic ponadto. A choć powiedziane jest o systemie wież(co było także po to by uzasadnić jak mógł opanować tak potężną istotę jak Discord), to jednak wciąż nie jest tak do końca wyjaśnione jak mu się to udało - metoda działania może i jest jako tako podana(no może możnaby to ograniczyć/wyciąć/pozostawić na późniejsze rozdziały... ), ale wciąż nie wiadomo jak mu się to udało, wiadomo tylko, że zna magiczne sztuczki nieznane żadnemu innemu kucykowi... 

    Zresztą nie dałoby się tak zrobić, że o wieżach czytelnik dowiedziałby się razem z bohaterkami z ludzkiego świata. Bo to nie one jako pierwsze się o nich dowiedzą. Ale uprzedzam fakty. 

    Gdyby zaś Discord pojawił się po raz pierwszy w lochu... cóż to rozwiązanie ma kilka istotnych wad. Brakłoby wtedy wytłumaczenia dlaczego nie było Luny i Celestii. Gdyby nawet było to wiadome, to nie byłoby wiadomo dlaczego Discord je do siebie zaprasza. To przyjęcie na początku jest bardziej potrzebne fabularnie niż się wydaje. 

    Po za tym, że było powodem dla którego je do siebie zapraszał(a właściwie wymówką, ale one o tym nie wiedziały), to przecież również do tego odnosił się Xana podczas prób zachwiania jego wolą(więc nawet gdyby zrobić taką chronologiczną roszadę - do której jestem raczej mocno nieprzekonany, bo nie lubię takich zabiegów, wiadomo czasem jakieś wspomnienia czy coś nie zaszkodzą, ale takie zaburzenie chronologii na początku dzieła to moim zdaniem niepotrzebne zamieszanie, raczej dezorientujące czytelnika. I myślę, że mogące go niepotrzebnie zrazić - to należałoby w tym rozdziale również opisać samo przyjęcie(albo przynajmniej o nim wspomnieć) i zaproszenie księżniczek, bo to też ważny element). 

    W kwestii rozrabiania ze znajomymi... cóż to po części prawda, ale o ile takie proste niewinne żarciki z nimi są jak najbardziej możliwe i w jego zasięgu to takie prawdziwe sianie chaosu, na większą skalę, razem z nimi... to było coś co nie wydawało mu się w żaden sposób możliwe, bo to przecież właśnie to co porzucił, czego się wyrzekł dla nich(ale głównie dla Fluttershy)... i choć nowe życie też zaczęło mu się podobać(zwłaszcza, że była w nim Fluttershy), to jednak wciąż miał pewne ciągoty i sentyment do starego życia... tak więc wizja pogodzenia tego co cenił w nowym i w starym... była czymś dla niego zupełnie nowym i z początku wydawała mu się wspaniała, dopóki sobie nie uświadomił, że to sprzeczności nie do pogodzenia. 

     

     

    Co do samych poprawek, to przez nie pewnie publikacja kolejnych rozdziałów się nieco opóźni(szczególnie, że w sumie najpierw chciałbym przeczytać "Kanclerza" - bardzo chwalonego m. in. za opisy - by poobserwować warsztat lepszych ode mnie i być może się dzięki temu nieco nauczyć, choć możliwe, że nieco poprawek będę wprowadzał w międzyczasie). No i mam też pewną wątpliwość w kwestii najbliższego rozdziału, którą muszę rozstrzygnąć przed jego publikacją. 

    Naturalnie po ukończeniu wszystkich poprawek i przejściu do kolejnych rozdziałów dam znać. 

     

    Generalnie, jak słusznie zauważył jeden z moich pomocników przez może nadmierny pośpiech z wydawaniem nowych rozdziałów ucierpiały one na tym niczym "monarchia piękna"(nazwa "sukienka księżniczki", na którą zmieniła ją Sassy była naprawdę denna) stworzona przez Rarity na masowej produkcji w dzisiejszym odcinku.

    Dlatego publikacja generalnie raczej zwolni... ale nie obawiajcie się, projektu na pewno nie porzucę i doprowadzę to do samego końca. 

    Zbyt dobrze wiem jakie to frustrujące, gdy autor zaczyna jakieś dzieło, a potem go nie kończy, by samemu robić to innym.

    Spoiler

    Tak @Gandzia patrzę na Ciebie. 

     

×
×
  • Utwórz nowe...