Wiedziałam że najpewniej zaprowadzi mnie do większego stada, przez co miałabym większe kłopoty, a skoro leciałam nad bardzo gęstym lasem, mogłabym skoczyć w dół i spróbować fartem wylądować na ziemi, tak by spowolniły mnie gałęzie i nic mi się nie stało. Robiłam to już kiedyś, ale to było z 4 lata temu i skończyło się tym że leżałam nie przytomna przez ok 1 i jak wstałam miałam skręcone kopytko, ale skoro nie miałam większego wyboru to wychyliłam się zza stwora i skoczyłam krzycząc - Alllllooooonsyyyy!!!