Skocz do zawartości

Ever3Tree

Brony
  • Zawartość

    410
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Ever3Tree

  1. Pełnia... Magiczna pora, podczas której ujawnia się prawdziwa natura potworów, najlepszy czas na tajemnicze rytuały i knucie nikczemnych planów... To także czas, gdy niepozorni użytkownicy tego forum ukazują nam swoją prawdziwą naturę, swoje mroczne cele. W związku z tym chciałbym, byście w tym wątku nie tylko porównywali wybrane ofiary osoby do znanych złych postaci, ale też powiedzieli w miarę możliwości coś o ich wyglądzie, zachowaniu i celach ich przesiąkniętego nikczemnością alter ego! Puśćcie wodze fantazji! Napiszcie, jak się zachowuje i co robi w czasie pełni dobrze wszystkim znany członek Inkwizycji, moderator Warmen!
  2. Witajcie Jak zapewne już się zorientowaliście w dziale nastąpiły zmiany kadrowe, a co za tym idzie zmieniła się osoba odpowiedzialna za prowadzenie sesji. W związku z tym chciałbym oficjalnie Was powitać i przedstawić kilka informacji na temat tego, jak będą prowadzone otwarte obecnie PBFy i czego możecie się po mnie spodziewać. 1. Przede wszystkim opracuję regulaminy sesji które zostaną wklejone do każdego posta rozpoczynającego nowej sesji i wszystkich już obecnych. Nieprzestrzeganie ich będzie równoznaczne z wydaleniem użytkownika z rozgrywki. Nie trzeba się jednak tym zbyt martwić, gdyż nie powinny one zawierać nic ponad obecnych już i tak w regulaminie forum zakazów i nakazów, ewentualnie dodatkowo znajdą się tam wskazówki dotyczące estetyki wpisów gracza i mistrza gry. 2. Prosiłbym wszystkich aktualnych i udzielających się w tym dziale graczy o wpisanie swojego nicku wraz z nazwą sesji w której obecnie uczestniczy w tym wątku. Jest mi to potrzebne, gdyż zauważyłem, że część użytkowników w związku z brakiem odpisów została eksmitowana z rozgrywek. 3. Chwilowo zawieszam nabór do sesji solowych. Trwające sesje solo będą za to bez przeszkód kontynuowane, choć chciałbym za jakiś czas (kiedy już uporządkuje wszystkie nowinki które zrzucił na mnie pomarańczowy kolor) przeprowadzić krótkie rozmowy/ankiety z ich graczami. To już jednak za pomocą PW. 4. Jako, że potrzebuję nieco czasu na wdrożenie się w dział proszę o cierpliwość (nim pojawią się pierwsze odpisy chciałbym zobaczyć listę graczy) i przepraszam za chwilową dezorganizację. Mam też nadzieję na owocną współpracę
  3. Emocje nieco opadły i Sunray już miał odetchnąć, gdy nagle wśród członków jego drużyny wybuchła ostra sprzeczka. Białogrzywy na chwilę dosłownie zaniemówił, to czego był świadkiem było niemal błyskawicznym urzeczywistnieniem jego najgorszych koszmarów wiążących się z przywództwem nad grupą. Zaciskając bezsilnie szczęki zdał sobie sprawę, że drużyna sypie się już od samego początku i że zapewne nie uda mu się nic na to poradzić... Długą chwilę stał milcząc i z bólem patrząc w podłogę przysłuchiwał się wymianie zdań pomiędzy lotnikami. - Słuchajcie... - Zaczął i niemal natychmiast pożałował, że się odezwał. Miał wrażenie, że cokolwiek nie powie zostanie użyte przeciwko niemu - Słuchajcie... Nie możecie się kłócić. To znaczy nie zabraniam wam tego... Nie chcę żebyście to robili... To nie jest tak, że nie powinniście, ale to... To... - Czuł, że plącze się coraz bardziej - To po prostu nie jest duch Wonderbolts. Wszyscy powinniśmy się wspierać... No i myślę, że integracja poprzez jakąś niezbyt wyczerpującą zabawę byłaby dobrym pomysłem, przecież to nie musi być nic wymagającego... - Dodał jeszcze, równocześnie zdając sobie sprawę, że kompletnie nie zna się na zabawach i grach zespołowych. Wbił rozpaczliwe spojrzenie w Jacoba, dając mu znak, że potrzebuje pomocy.
  4. Sunray musiał przyznać, że kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Nie przypuszczał, że przyjemność lotu owładnie nim na tyle, by przestał liczyć okrążenia innych kadetów i skupiając się wyłącznie na liczbie swoich dotarł do linii mety. W konsekwencji zaś nie zorientował się, że wyprzedził pozostałych i dotarł nie jako drugi lub trzeci... A jako pierwszy. A przecież starał się tego uniknąć. Białogrzywy zacisnął z niepokojem szczęki zastanawiając się, czy nie zaprotestować i poprosić dowódców o zmianę ustaleń, jednak szybkie spojrzenie na Spitfire wystarczyło, by zrezygnować z próby wyperswadowania jej czegokolwiek. Zdecydowanie nie należała do pegazów, którym można delikatnie zasugerować zmianę zdania... Westchnął i uśmiechnął się ze smutną ironią. Czy właśnie nie tego oczekiwał po Wonderbolts? Szansy na zupełną zmianę podejścia do życia, nowego początku i uczenia się współpracy? Sunray wiedział, że tego właśnie chce i potrzebuje, nie był jednak pewien, czy AŻ tak nagle... Skonsternowany rozejrzał się po zebranych wokół pegazach, starannie unikając wzroku pani oficer. Jeszcze wczoraj nikogo z nich nie znał, co więcej, jeszcze przed chwilą miał opory żeby do któregokolwiek się odezwać. A teraz musi być dowódcą. Z rosnącym coraz szybciej napięciem przyglądał się poszczególnym twarzom, wyłuskiwał z pamięci szczegóły ich zachowania. Choć żadnym mięśniem twarzy nie dał tego po sobie poznać, ogarniał go stres, przez który całkowicie zapomniał o uporczywym bólu skrzydeł. Powoli rozprostował je i złożył, byleby tylko kupić sobie jeszcze trochę czasu przed podjęciem ostatecznych decyzji. W końcu, naglony przez Spitfire musiał jednak coś powiedzieć. Nagle coś w nim pękło. Wbił w nią spokojny wzrok nie chcąc spoglądać na poszczególnych rekrutów. - Dziękuję, Pani Kapitan! - Wykrzyknął. Miał nadzieję, że zabrzmi to choć trochę oficjalnie i wojskowo - Wśród szóstki pegazów które chciałbym posiadać w swojej grupie znajdują się Kamil Jacob Pie, Golden Fly, Derpy Dash, Speedy Contest, Cups Hatte i Solar Sky.
  5. Cóż, kadra oficerska nie wydawała się zachwycona wstępnym przedstawieniem kandydatów, jednak Sunray z pewną satysfakcją musiał przyznać, że i oni nie zaskoczyli rekrutów swoją przemową i pierwszym zadaniem. Z drugiej strony czy było coś, czym mogli zaskoczyć tych, dla których pobyt tu jest spełnionym marzeniem, tych, którzy przygotowywali się do tego od zawsze? Białogrzywy zatopił się w rozmyślaniach na temat tego, czy na pewno dobrze postąpił przybywając tu. Zanim jednak zdążył dokładnie wszystko przeanalizować do przywrócił go do rzeczywistości nagły i głośny dźwięk gwizdka. Trzepot skrzydeł. Podmuch wiatru. Krzyki radości. Przez pysk Sunraya przesunął się delikatny uśmiech. Choć Spitfire i Soarin mogli mieć pewność, że wizja objęcia dowództwa nad drużyną pobudzi rekrutów to współzawodnictwa i wzmożonego wysiłku, to dla niego nie było to żadną zachętą. Zawsze wyznawał zasadę, że jeśli coś ma być zrobione dobrze, to musi to zrobić sam, co w połączeniu z jego skrytością sprawiało, że raczej nie uważał się za dobrego lidera. Nie, kierowanie grupą zdecydowanie lepiej zostawić komuś innemu. Nie zmieniał to jednak faktu, że warto zaprezentować się z jak najlepszej strony - w końcu liczy się dobre pierwsze wrażenie... Sunray odbił się sprężyście od ziemi i wzbił z furkotem w powietrze. Promienie słońca spłynęły po jego grzywie rozświetlając ją niczym niedużą aureolę. Uśmiechnięty teraz szeroko pegaz rozpostarł skrzydła i z energią ruszył do przodu, w ślad za pozostałymi. Za nic nie mógł sobie pozwolić na miejsce wśród ostatnich, w duszy kierował się nawet niedużą nadzieją na to, że uda mu się trafić do ścisłej czołówki. Czas, by sprawdzić, czy regularne ćwiczenia i treningi pozwolą mu na osiągnięcie czegokolwiek... Licząc skrupulatnie kolejne okrążenia Sunray ze świstem ciął powietrze.
  6. Sunray, odkąd tylko dotarł na plac apelowy obserwował wszystkich pozostałych, zachowując niemal kompletną ciszę i instynktownie wycofując się nieco do tyłu. Dawno nie miał okazji przebywania wśród tylu hałaśliwych i pewnych siebie pegazów, zaś jakby tego mało nieco onieśmielała go obecność alicorna. Białogrzywy zagryzł wargi i znów wbił wzrok w tłum. Wszystko wskazywało na to, że gdzieś wśród ustawiających się w szeregu znajduje się jego przyszły partner lub partnerka, ktoś z kim będzie przez całą akademię mocno związany. Jego oczy z zachłanną ciekawością śledziły każdy ruch obecnych, uszy łowiły każde słowo. Słysząc ich entuzjazm pozwolił sobie na cień uśmiechu i nieco nerwowo rozprostował i złożył skrzydła. Ekscytacja zaczynała mu się udzielać. Dobrze. Przed prezentacją specjalnie zaszedł niemal na sam koniec formującej się grupy. Zdecydowanie wolał możliwie jak najbardziej schodzić z oczu kadrze oficerskiej, chciał też najpierw usłyszeć, co inni będą mieli do powiedzenia... Pod tym względem jednak się zawiódł, gdyż tylko alicorn wypowiedziała się jakoś obszerniej na swój temat. A przez tą iście pokazową prędkość przedstawień szybko przyszła kolej na niego. Sunray ledwie zauważalnie rozejrzał się na boki, postąpił przepisowy krok naprzód i wbił wzrok w Spitfire. - Sunray, jestem tu aby zmienić swoje życie. Potrzebuję źródła inspiracji. Kogoś, kto wskaże mi drogę - wyrecytował zaciskając mocno szczęki - Chcę zostać kimś wartościowym.
  7. Statkowanie Syren... Czego to już na tym forum nie wymyślą... Normalnie jestem przeciw wszelkim akcjom które mogą w przyszłości skutkować rozmnożeniem się tego gatunku, ale pokusa podrzucenia kogoś Nocnej Łusce jest zbyt silna... Głosuję na Kath, przewrotną chlapiąco - spoilującą miłośniczkę łuskowatych...
  8. Szczerze przyznam, że zszokowała mnie ta prędkość. Aż sobie zajrzałem na wikipedię, a tam...: Egzemplarze: 32 Liczba wypadków (w tym katastrof ): 12 Cóż... Chyba bym do niego nie wsiadł, biorąc pod uwagę przeciążenie jakie w nim panuje i pułap jaki osiąga to chyba bliżej mu do rakiety niż do samolotu... Wcale nie dlatego, że zrujnowałbym się kupując do niego paliwo (30 500 litrów w ciągu godziny? )
  9. No, tu gandzia może mieć też trochę racji. Ale wtedy oznaczałoby to, że taką gafę strzelił ktoś, kto czytał "Dywizjon 303" lub po prostu interesuje się II Wojną Światową... No i jak wtedy miałbym się gniewać na kogoś takiego? Nie mógłbym... To zbyt uzasadniony błąd. Temat jak najbardziej ciekawy i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń... Szam... Tak tylko to rzuciłem w odpowiedzi na propozycję podkładania bomby w siedzibie tłumacza... Szczerze powiedziawszy nie miałem okazji słyszeć nowego głosu u Spitfire, nie czuję potrzeby oglądania odcinków po polsku i nie orientuję się w związku z tym z wprowadzanymi tam innowacjami. Wydaje mi się, że to dobrze, że robią coś w kierunku naprawy błędu - małymi kroczkami do przodu. Pierwszego wrażenia (lub raczej udźwiękowienia) nie zatrą, jednak najwyraźniej dostrzegli problem i starają się z niego wybrnąć - co jest bardzo na plus. Bo przecież gdyby nagle zmienili kompletnie głos, też by było dziwnie. Myślę, że po prostu szukają kompromisu.
  10. Och, zdecydowanie Wiele bym dał, by zobaczyć działania wojenne prowadzone przez kuce - w końcu w przeciwieństwie do historii ludzkości, mieszkańcy Equestrii mają możliwość nie tylko ścierania się w walce wręcz w bitwach lądowych i morskich, ale także powietrznych. Że już nie wspominając o świstającej nad głowami wojowników magii... Świat My little pony ma chyba wszystkie składowe jakich wymaga porządnie skonstruowany świat fantasy - a przy odrobinie kreatywności i umiejętności można zaszczepić na jego grunt naprawdę olśniewające idee i teorie Tak, coś takiego zdecydowanie wpływa na wyobraźnię. I choć po odrobinie namysłu dałem się przekonać, że Wonderbolts nadają się w pewnym stopniu na szpiegów, to chciałbym jeszcze podkreślić ogrom innych zadań, jakie mogą wykonywać w razie konfliktu. Otóż zakładając, że regularna armia nosząca znane nam z serialu złote zbroje jest z ich powodu ograniczona pod względem mobilności, można uznać ją za typową ciężką kawalerię. A jak podaje nam w tym przypadku Wikipedia: Ciężka kawaleria była przydatna w bezpośrednim ataku na pozycje wroga. Pancerze noszone przez jeźdźców chroniły ich przed ciosami wrogów i ułatwiały przełamywanie szeregów nieprzyjaciela. Kawaleria ta sprawdzała się na równinach, jednak wadą jej była, poza dużym kosztami utrzymania i uzbrojenia, mała przydatność w trudnym terenie, zwłaszcza lesistym, górskim lub bagiennym, gdzie ciężcy jeźdźcy nie mogli wykorzystywać swojej głównej zalety – siły uderzenia. Są silni, są wytrzymali i doskonale wyszkoleni w walce - ale nie zawsze potrafią sprostać trudnym warunkom walki, potrzebują dużo miejsca na odpowiednie uformowanie oddziałów. W dodatku bywają narażeni na flankowanie i ataki z zaskoczenia. W tych przypadku ratują ich Wonderbolts, czyli oddział pełniący zadanie lekkiej kawalerii, oddziałów wsparcia. Tu znów odsyłam do Wikipedii: Jazda lekka z powodu braku uzbrojenia ochronnego nie posiadała takiej siły uderzeniowej jak ciężka jazda w bezpośredniej szarży na pozycję nieprzyjaciela. Jednak braki te nadrabiała większą ruchliwością i szybkością poruszania. Była przydatna w zwiadach, rozpoznaniu oraz w akcjach dywersyjnych na tyłach wroga. W czasie bitwy, często powierzano jej zadanie atakowania sił wroga od tyłu. Ta definicja pokazuje, że mimo niepozorności, szybkie, małe i dosyć słabo wyszkolone w walce oddziały mogą odmienić losy wielu wojen. Ataki dywersyjne. Ataki na linie zaopatrzeniowe przeciwnika. Wciąganie w pułapki wrogich oddziałów poprzez atak, pozorną ucieczkę, a w konsekwencji doprowadzenie do uwięzienia ścigających ich oddziałów w krzyżowym ogniu. Lista zadań jakie mogą wykonywać Wonderbolts nie ma końca. Odwracanie uwagi wroga, osłona flanki... Nawet walka w partyzantce. Oddziały w których służą Soarin i Spitfire można określić jako te, które zadają błyskawiczne, bolesne ciosy, po czym znikają bez śladu nim ktokolwiek się zorientuje, co się stało.
  11. Z nieukrywaną radością przedstawiamy... FRYTKI Ta serwowana niemal w każdym zakątku kuli ziemskiej wyszukana potrawa zyskała pokaźne grono zwolenników i cieszy się niebywałą wręcz popularnością. Frytki są łatwe w transporcie i przygotowaniu, do tego zaś niemal niemożliwym jest, by je przesolić. Podawać je można na wiele różnych sposobów. Wśród ludzkości znaleźć można zarówno zwolenników podawania ich z ketchupem, z majonezem, z sosem słodkim, kwaśnym, słodko - kwaśnym lub wieloma innymi mniej lub bardziej kontrowersyjnymi dodatkami, przy czym one same TAKŻE MOGĄ BYĆ DODATKIEM. Do ryb, do kotletów, do hamburgerów czy nawet do ziemniaków puree! Nadają się więc do wszystkiego, zaś co jest najlepsze, a o czym już było wspomniane wcześniej - są niemal wszędzie. Można po nie pojechać samochodem, rowerem, nawet dojść po nie piechotą! I niemal niemożliwym jest oparcie się im w drodze powrotnej! Ich złocisty kolor i sugestywny zapach, który potrafi złamać wolę nawet najtwardszego przeciwnika cholesterolu sprawia, że są poszukiwane i wysoko cenione. Pokusić się można nawet o stwierdzenie, że są NATURALNYM NASTĘPSTWEM EWOLUCYJNYM ziemniaka, z którego są wyrabiane. To szczytowe osiągnięcie gastronomii, są dla niej tym, czym dzieła Homera dla historii literatury. Gdyż, jeśli można pokusić się o parafrazę słów jednego z wybitnych greckich filozofów: "Homo sum; frytkani nihil a me alienum puto." Doceńmy frytki, gdyż to one są naszymi małymi, codziennymi herosami! Bonus, z jednym (tycim) wulgaryzmem. Nie mogłem się powstrzymać, klasyka...
  12. Dział funkcjonuje sprawnie, choć boję się, że z braku popularności może w przyszłości ograniczyć się wyłącznie do zapytajek... A to by było nie do przyjęcia. Być może warto dodać jeszcze jakieś zabawy, bo te które na razie są w ofercie nie są zbyt oblegane... Potrzeba by jeszcze czegoś, co skłoniłyby szerszą rzeszę użytkowników do zaglądania do działu, jak choćby popularne "dopasowywanie" użytkowników do sportów/kamieni/funkcji/czegokolwiek. W tym wątku wymagałoby to jednak nieco szaleńczej kreatywności, bo ciężko znaleźć odpowiednią konkurencję... Choć można wyjść z założenia, że najważniejsza jest prędkość. W ten sposób dostalibyśmy pytanie wyjściowe "który użytkownik byłby najszybszy na...". Dalej już tylko ograniczenia wyobraźni. Kto byłby najszybszy w biegu na płotki, maratonie na 40 kilometrów, sprincie na 100 metrów, biegu przełajowym itd itp...
  13. Ever3Tree

    [Zabawa] Dialog z Luną

    Te kadry to niekończące się źródło inspiracji! Choć i tak Fragin zmiażdżył system... Kojarzy ktoś? Bo partyzantka walcząca z syrenami musi być!
  14. Pierwszy raz ktoś się ze mną zgadza przy wytykaniu nieprawidłowości w shipingu Jestem naprawdę wzruszony! Choć... Wszystko wskazuje na to, że dyskusja zeszła z jednej perspektywy matrymonialnej na drugą... Która też mi niezbyt odpowiada i z którą też nieco powalczę (tak tylko odrobinkę, żeby nie było zaraz offtopu ). Przy okazji też wytłumaczę jaśniej o co mi chodziło gdy mgliście insynuowałem coś na temat głosu Soarina. Materiał dowodowy nr 878263557: Nie potrafię tego dokładnie określić, to bardziej podskórne (podkorne? ) uczucie, ale sposób mowy, użyte słowa czy wykrzyknienia... No po prostu nie brzmi jak typ gościa, który pojawiając się w klubie robi zamieszanie wśród płci pięknej. A Rainbow Dash to moim zdaniem wolałaby kogoś przebojowego, a nie nieśmiałego. Do takich po prostu brak jej zwykłej cierpliwości ^^ No i odnośnie zachowania... - Przede wszystkim sformułowanie hungry as a horse wydaje mi się niezbyt stylowe. No, wiecie. It needs to be about 20% cooler... - Soarin nie zwraca zbyt wielkiej uwagi na RD, owszem dziękuje uprzejmie, ale zaraz potem pochłonięty jest raczej konsumpcją ciasta - Ekscytacja ciastem przybliża go bardziej do Pinkie niż Tęczowej Nie twierdzę oczywiście, że "SOARIN IS WORST PONY I NIE MA DLA NIEGO SHIPA :V". Nie, w mojej opinii potrzebuje po prostu nieco spokojniejszej drugiej połówki niż dwie wymienione wcześniej klacze. Kogoś, kto zrobi mu domowej roboty ciasto i kto będzie oglądać pokazy z widowni.
  15. Patrząc na te rozległe szyby w kokpicie, gdyby ktoś mi powiedział, że to się będzie poruszać w powietrzu z taką prędkością i to przy użyciu WIRNIKÓW a nie racjonalnego napędu odrzutowego (), to za nic nie wsiadłbym do środka. O ile dobrze kojarzę, to śmigłowce są mniej odporne na boczne wiatry niż samoloty... No i na pewno znacznie trudniej się pilotuje coś, co może obracać się wokół własnej osi... Choć z drugiej strony w moim jakże burzliwym życiu miałem okazję latać jedynie szybowcem i od tego czasu każde latające urządzenie wygląda dla mnie co najmniej podejrzanie
  16. Zdaję sobie sprawę, że fandomu nie zmienię i ci szaleńcy będą shipować wszystko z wszystkim, nie oszczędzając nawet biednego Bloomberga Dlatego nie zamierzam nikomu zabraniać wypowiedzenia się na ten temat i przekonania mnie do swojego punktu widzenia. Niemniej - nie przypominam sobie, by w jakimś odcinku ta dwójka wymieniała pomiędzy sobą jakieś bardziej powłóczyste spojrzenia, czy zachowywała się wobec siebie jakoś bardziej poufale... Przechodząc do charakteru Soarina, to przyznaję, że moja ocena opiera się wyłącznie na jego stosunku do ciast oraz głosie. Zawsze uważałem głos za niezwykle istotny przy określaniu osobowości i charakteru danej osoby, a ten, który posiada Soarin wydaje mi się dosyć, hm... Spokojny. Taki głos ma ktoś, kto lubi spokojne życie, a idealnym pomysłem na spędzenie wolnego czasu wydaje mu się leniuchowanie na kanapie z ciastem w kopytach.
  17. Przy okazji wspominania o wielkości oddziału - wiele może wskazywać na to, że są też grupą szybkiego reagowania kryzysowego. W przeciwieństwie do gwardii nie posiadają ciężkich zbroi i uzbrojenia (ich siłą jest szybkość), a większość miast nie posiada garnizonów w których stacjonowałoby niezbędne do ochrony mieszkańców wojsko (Ponyville, Appleloosa). Wonderbolts mogą być rozsiani po całej Equestrii lub nawet wyznaczeni do patrolowania konkretnych obszarów. Z powietrza wiele widać i małe oddziały mogą wiele zdziałać. No dobrze, być może jest w tym nieco racji, jednak pozostaje to już tylko w sferze domysłów. Możemy potwierdzić ich akrobacje, akcje ratunkowe i wiązanie się w walkę, lecz przykładów szpiegostwa w serialu nie uświadczymy. Być może faktycznie istnieje w ich szeregach komórka specjalizująca się w infiltracji wrogich terytoriów, choć nadal, skłaniałbym się ku temu, że po prostu zakradają się drogą powietrzną nad teren wroga, a nie przebierają i ukrywają tożsamość. Zgadzam się jednak z tym, że jest ich wielu i że prócz tych dobrze znanych nam twarzy są też inne pegazy, które mogą pełnić rozmaite funkcje...
  18. No dobrze... Zdaję sobie sprawę, że jestem na tym forum jednym z głównych wrogów shippingów... I wypowiadając się tu raczej podtrzymam moje dotychczasowe przekonania. Czyli krótko mówiąc - jestem na nie Każdą wypowiedź przydałoby się jednak podeprzeć wytłumaczeniem. Przede wszystkim muszę przyznać, że nie lubię kiedy ktoś do wszystkiego dorabia od razu teorie spiskowe i w najdrobniejszych szczegółach doszukuje się drugiego dna, jak jest w przypadku rzekomej relacji między Soarinem i Spitfire. Można o nich powiedzieć tylko tyle, że pracują razem (a co za tym idzie, często się widują i przebywają w swoim towarzystwie). Jeśli iść tym tropem, to okazałoby się, że wszystkie te wielkie biurowce w których pracują codziennie setki urzędników, zarówno kobiet i mężczyzn to wylęgarnia romansów. Praca owszem zbliża ludzi, ale nie warunkuje uczucia miłości. Wymieniona wyżej dwójka kuców ma raczej odmienne charaktery. I choć o ile jestem skłonny przyznać, że przeciwieństwa mogą się przyciągać, to w odcinku w którym Rainbow Dash trafia do akademii Wonderbolts Spitfire udowodniła, że potrzebuje raczej kogoś, kto dorówna jej temperamentem. Maniak ciast raczej nie wpisuje się w typ kuca, jaki jest odpowiedni dla kogoś z takim charakterkiem...
  19. Wpisałem się do Pinkie zaraz po przybyciu na forum... Ale ona należy do głównych bohaterek. Czyli, że mogę się chyba dopisać jeszcze do postaci drugo- (trzecio-?) planowych... Mam nadzieję... Jeśli się da, to wpisać!
  20. Szczerze powiedziawszy dla mnie nie ma to żadnego logicznego wyjaśnienia. Można tu się irytować, wylewać żółć i wołać o pomstę do nieba, jednak niczego to nie zmieni. Może wina leży po stronie tłumacza, który otrzymał scenopis i nie mając szansy na wgląd do odcinka zobaczył awanturniczo brzmiące imię Spitfire i uznał, że to ogier. Może pisząc późno w nocy przetłumaczył "her" jako "jego". Powodów może być wiele. Pozostaje jeszcze możliwość, że ktoś będący w studiu nagrań był na tyle nieogarnięty, że powierzchownie rzucił okiem na otrzymane kwestie do nagrania i pytając tylko pierwszego z brzegu stażystę "Kim są wonderbolts" otrzymał odpowiedź "No, akrobatami", co przyczyniło się do stwierdzenia "A, to potrzebujemy facetów..."
  21. Nie wiem jak można kogoś obrazić podczas zwykłej dyskusji na temat nieistniejących kolorowych pegazów... Przechodząc do tematu - Wonderbolts zostali wykreowani tak, by być epiccy, lecz niestety założenia scenariusza w którym to główne bohaterki mają za zadanie rozwiązywać stojące im na drodze problemy sprawiają, że tracą wiele na wizerunku. Widzimy to w scenach z szalejącym po Ponyville zmutowanym Spikiem, lub nieudanej akcji ratunkowej pikującej ku glebie Rarity. Wonderbolts SĄ wspaniali, ich jedyny kłopot polega na tym, że zbyt często mają pecha w obecności Twiligh i jej przyjaciółek... Kim zatem są? Na pewno nie cyrkowcami, jak sugeruje polskie tłumaczenie. Wątpię też, by byli szpiegami, nie należy popadać ze skrajności w skrajność. Moim zdaniem są po prostu, tak jak zostało podkreślone w serialu, najlepszymi lotnikami w Equestrii. A to nakłada na nich pewne obowiązki. Owszem, większość czasu mogą poświęcać na popisy i życie w blasku fleszy (są w końcu nielicho popularni - pokusiłbym się o stwierdzenie, że wśród społeczeństwa są kimś na kształt reprezentacji narodowej w najważniejszej dyscyplinie sportu). Jednak bycie elitą lotnictwa nakłada na nich pewne obowiązki - w razie potrzeby księżniczki mogą wezwać ich do wykonania jakiegoś zadania - czegoś, do czego potrzebna jest duża szybkość, zwrotność, sprawność w locie. Mogą to być misje kurierskie, mogą to być zadania w których nie jest potrzebna siła, a zręczność. Kiedy Spike szalał, mogli zostać wysłani przez Celestię (która raczej domyśliła się KTO jest odpowiedzialny za zniszczenia w Ponyville) nie w celu pokonania wroga, a odwrócenia uwagi i uniknięcia ofiar wśród mieszkańców miasteczka. Można ich uznać za wojskowych, za reprezentatywną jednostkę armii i wizytówkę całego kraju. W końcu w odcinku w którym Rainbow Dash zyskuje szansę na dołączenie do nich widać, że panuje wśród nich wyraźna hierarchia i panuje nienaganna dyscyplina. Przysługują im także mundury. Selekcja zaś ma za zadanie wyłonić tylko tych, którzy nie zawiodą i podołają najważniejszym zadaniom. Nie są więc byle kim. Ogólnie rzecz biorąc jestem niepoprawnym fanem wyszukiwania w MLP wszelkich postaci mających w sobie choć małą iskierkę bohaterstwa. Wonderbolts są dla mnie, zaraz po Mysterious Mare Do Well (ach jak ja żałuję, że wystąpiła jedynie raz) najlepszymi kandydatami
  22. Ad. 1 - Jeśli to, co dotąd napisałem jakoś się przydawało, to mogę pod tym względem wspierać projekt dalej. Parę pomysłów chyba mam. Ad. 2 - Jak wyżej Ad. 3 - Nie czuję się zbyt oblatany w tej dziedzinie, ale w razie potrzeby pomogę Ad. 4 - To zostawiłbym bardziej obeznanym w RPG ode mnie. Niemniej oferuję wiedzę z zakresu systemów D&D, Warhammera, 7th Sea (bardzo fajnie przystosowane do minimalizowania rzutów kośćmi) i Neuroshimy Ad. 5 - Jak wyżej Ad. 6 - Wyrażam gotowość, choć matura mocno mnie ogranicza Ad. 7 - Jak najbardziej! Ad. 8 - Jak wyżej ^^
  23. Ever3Tree

    [Zabawa]Znajdź swój sport!

    Gdyby nie to, że Dolar dostał przed chwilą żużel, to zagłosowałbym na niego za ten piękną inwokację Cthulhu w sygnaturce. Dlaczego? Szczerze powiedziawszy kozy kojarzą mi się tylko i wyłącznie z ciemnymi mocami, kultystami i złowieszczo nikczemnymi rytuałami. Dolarowe Cthulhu fhtagn pasowałoby jak ulał ._. No, ale że dostał już żużel trzeba szukać innej ofiary... Zrobiłem przed chwilą przebieżkę po forum i naprawdę trudno mi określić kto by się dobrze komponował z truchłem kozy. Korci mnie, żeby zaproponować Arjena, który jako Syrena (też diabelski pomiot) i źródło wszelkiego forumowego zła wraz ze swoim czarnym nickiem prezentuje się nadzwyczaj złowrogo... Ale to chyba jeszcze nie to. Jakimś argumentem przemawiającym za kolejnym kandydatem, Stachulem, byłby fakt, że kozy są wszystkożerne, a forumowy Smok jest wszystkoliżący... Ale to zdecydowanie naciągana teoria Zaś patrząc po OCkach można tu wrzucić połowę forum Ostatecznie zagłosuję na RedBalance12 - za założenie wątku jakże wdzięcznie zatytułowanego "Demony, diabły i inne pomioty"
×
×
  • Utwórz nowe...