Wyznanie: Chciałabym podzielić się z wami wesołą nowiną. W marcu jedziemy z Darthem do Polski. Bardzo chciałabym zobaczyć ten odległy kraj. U nas w UK ciągle tylko wieje lub pada. Oszaleć można. W kwietniu zaś jedziemy jeszcze na jedną wycieczkę. Nie wiem gdzie. Darth mówi, że to tajemnica. Już nie mogę się doczekać. Bardzo lubię podróże, lecz była pewna podróż, którą mogłam przypłacić życiem. Wszystko zaczeło się w Equestrii....
Byłam najlepszym jednorożcem w klasie. Zawsze pilnie się uczyłam. Zdobywałam najlepsze oceny i nagrody. Księżniczka Celestia uczyniła mnie swoją prywatną uczennicą. Rozperala mnie duma i radość. Moja ciężka praca nie poszła na marne. Dostałam bardzo specjalne zadanie. Miałam wyselekcjonować pięć klaczek z miasteczka Ponyville. Owe klaczki miały przysłużyć się nam podczas planowanego wielkiego eventu. Tysięczne Obchody Święta Słońca, to nie przelewki. Tylko najczystsze dusze mogą brać w tym udział. Wielokrotnie odwiedzałam to małe, malownicze miasteczko. Za każdym razem używałam zaklęcia transmutującego, by nie wzbudzać sensacji. W końcu wybrałam Rainbow Dash, Fluttershy, Pinkie Pie, Applejack i Rarity. Każda z nich otrzymała poszczególne zadanie przygotowania Ponyville do obchodu święta, które odbędzie się już za trzy lata.
Wiedziałam, że dokonałam idealnego wyboru. Przyszedł jednak dzień, w którym straciłam wszystko. Księżniczka wzieła mnie do gabinetu i wyjaśniła po krótce, że przyjmuje pod skrzydła nową uczennicę, która jest odemnie lepsza. Tą uczennicą była dobrze wam znana Twilight Sparkle. Straciłam status protegowanej i kierownictwo nad wydarzeniem. Byłam w totalnej rozsypce. Płakałam całą noc, a gdy wzeszło słońce, stało się coś dziwnego. Do mojej komnaty weszła moja dopelganger. Stałam jak wryta wpatrując się w drugą Sunset Shimmer. Ta wyjaśniła mi, że po drugiej stronie lustra jest świat, gdzie mogę zacząć wszystko od nowa. Bez namysłu odnalazłam zwierciadło i przeszłam przez nie. Poczułam się dziwnie. Moja sierść znikła, moje kopytka zmieniły sie w łapy. Przybrałam dziwaczny, nieznany mi kształt. Byłam pod jakimś zamkiem. Szłam po utwardzonej nawierzchni, próbując zrozumieć całe to absurdalne zajście. W pewnym momencie ujrzałam światła. W moją stronę pędził jakiś pojazd. Próbowałam użyć magii, by uciec. Lecz róg odmówił posłuszeństwa...
Obudziłam się trzy dni później w szpitalu. Wokół mnie chodziły dziwne wyprostowane istoty. Miałam podpięte kroplówki, usztywnioną szyję i gips na kopytku. Nie mogłam mówić, bolała mnie każda pojedyńcza kostka. Zapragnełam wrócić do domu. Modliłam się w duchu, by to był tylko sen. Chciałam obudzić się w mojej komnacie, jednak tak się nie stało. Gdy wieczorem zostałam sama, pojawiła się ona. Sunset. Opowiedziała mi o swoim świecie i o istotach jakie go zamieszkują. Okazalo się, że ta druga Sunset odkryła sposób na podróze między wymiarami i wyrusza w nieznane. Ja miałam zająć jej miejsce. Ustaliłyśmy, że dzięki wypadkowi mogłam tłumaczyć innym moje dziwne zachowania jak problemy z chodzeniem na dwóch nogach i zaniki pamięci. Ona ruszyła w nieznane. Ja zostałam i powoli odsyskiwałam siły witalne. Uczyłam się jak być człowiekiem, choć czasem szło mi opornie. Wróciałam do zdrowia i po dwóch miesiącach rozpoczęłam naukę w Canerlot High. Resztę historii już znacie. Podróż przez taflę lustra mogła skończyć się tragicznie. Miałam więcej szczęścia niż rozumu. Zaczęłam nowe życie, niestety nasączone goryczą i chęcią zemsty na Twilight Sparkle.