“Czy tylko sobie to wyobrażała?
Nie. Nie, oczywiście, że nie.
Można to było dostrzec w sposobie,
w jaki na siebie nawzajem patrzyły..."
W głowie rozbrzmiewa głos Miśka 200m, opowiadanie swoim tłumaczeniem przybliżył nam Airlick, zaś oryginalnym twórcą jest Absolute Anonymous.
A więc mamy tu do czynienia z fanfikiem z prastarych czasów. Frywolna komedyjka, gdzie realia mieszają się z fikcją. Czy aby napewno?
Zacznijmy może od strony fabularnej. Pinkie i Dash zamieniły kuchnię Cake'ów w poligon, gdzie naparzają się bitą śmietaną a.k.a "białą substancją". Temu zjawisku przygląda się Twi (Jeszcze nie lot), Fluttershy oraz Rarity. Tak, to właśnie o Rarity jest cały ambaras. Do głupotek różowej i niebieskiej klaczy dopisuje w swojej głowie scenariusze, które od niesławnej zasady 34 odziela jedynie cienka linia. Biała jednorożec nadinterpretuje obserwowane zdarzenia, sugerując iż wyżej wymienione są w sobie zakochane. Mimo iż sceny dzieją się w jej głowie, to mowa jej ciała I ekcytacja zmyślonymi wydarzeniami daje znak Twilight I Fluttershy, że coś jest nie tak. Przyjaciółki próbują sprowadzić Rarcię na ziemię, jednak bezskutecznie.
Komedyjka prosta i zabawna. Bardzo pokrywa się z kanonem pierwszego sezonu. Kreacja postaci jest niemal taka sama jak w serialu. Gnuśna Twilight, przestraszona Flutterka, Pinkie i Dash śmieszkują dookoła. Zachowanie Rarity mogę porównać do serialowych scen, gdzie podnieca się na myśl o Canterlocie i jak sama planuje swoje życie z Blue Bloodem. Samo opowiadanie mogłoby spokojnie być scenariuszem serialowym. Może za wyjątkiem ostatniej sceny, która stanowi niemały mindfuck. Nie wiemy, lecz możemy tylko snuć domysły, czy ostatnia scena, mająca miejsce nocą, jest tylko wyobrażeniem Rari, czy też potwierdzeniem, że podejrzenia białej jednorożec są słuszne.
Uważam też, że w całej treści jest ukryty głębszy sens. Wszak każdy z nas pisarzy nadinterpretuje zachowanie bohaterek serialu i opisuje swoje widzimisie w swoich headcanonach i uniwersach. Rarity jest więc alegorią fandomowego pisarza, przynajmniej moim zdaniem.
Porównałem wersję pl z oryginałem i śmiem twierdzić, że tłumaczenie jest bardzo dobre, mimo jednego zgrzytu, którego nie szło przetłumaczyć tak, by miało pierwotny sens. Forma zaś zawiera kilka błędów. Przede wszystkim pytam, gdzie był Tabulator podczas pisania polskiej wersji? Uciekł podglądać Dash I Pie w ostatniej scenie? Przydałyby się wcięcia w akapicie i większe przerwy pomiędzy akapitami (może to nawet wina tego, iż czytam za pośrednictwem telefonu). I chyba widziałem podwójne spacje. Więcej grzechów nie znalazłem.
Przyznam, ìż czytałem to opowiadanie po raz pierwszy w moim życiu, mimo iż znam je doskonale niemal słowo w słowo już od 2012 roku. Wtedy to Misiek200m uraczył nas polską wersją fanfika w formacie audio. Jest to pierwsze opowiadanie fandomowe na jakie natrafiłem, dlatego darzę je wielką sympatią. Być może to opowiadanie ugruntowało moje postrzeganie przedstawionych postaci. Pamiętam, że chciałem napisać sequel, ale dałem sobie z tym spokój*, a z tego co zostało, napisałem swoje pierwsze fandomowe "dzieło". To dzięki Rarity I jej fanaberiom zawdzięczam moją pisarską karierą. Zastanawia mnie fakt, dlaczego tego jeszcze nie skomentowałem, skoro ta opowiastka była dla mnie swojego rodzaju kamieniem milowym. Cóż, muszę stwierdzić, iż Airlick odwalił kawał dobrej roboty. Daję mocne 2/10
*Może jeszcze kiedyś wrócę do pisania "Shipping Goggles 2: Tajemnica Róży"