Skocz do zawartości

FreeFraQ

Brony
  • Zawartość

    2237
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez FreeFraQ

  1. - Ja tam za bardzo nie chciałam być w tym baobabie... - powiedziałam cicho. - W ogóle głodna jestem, mamy coś do jedzenia? - zapytałam.
  2. - Niech ci będzie... - powiedziałam spokojnie. - Tylko jak będzie jakaś głęboka woda... musisz coś wykombinować, bo się do niej nie zbliżę. - dodałam stanowczo. " W życiu, nie zbliżę się do głębokiej wody. Jeszcze chce pożyć trochę. " - pomyślałam oglądając otocznie.
  3. - Tak dowiedziałam się, ale i tak tego nie zrozumiesz. - powiedziałam z nutką ironi. - Wzięłam się z jak to mama powiedziała... - szukałam tego słowa po chwili się domyśliłam. - A, już wiem. Przez "uprawianie miłości". - Poza tym, może teraz będzie to budziło w nas odrazę, ale potem to będzie naturalne. - powiedziałam stanowczo. " Cholera... Zabrzmiało poważnie... " - pomyślałam.
  4. - Ano, fakt prawie zapomniałam. - powiedziałam radośnie. - Dzięki mamo za przypomnienie. - dodałam całując mamę w policzek i wychodząc z domu. " Ja wiem swoje, ciekawe czy Apple coś się dowiedziała." - pomyślałam w drodze do sadu.
  5. - Hmm... czyli wzięłam się na świecie. - zastanowiłam się przez chwile. - Przez "uprawianie " przez was miłości? - zapytałam. - Dobrze wiedzieć, ale i tak to mnie nadal obrzydza. - powiedziałam spokojnie. - Mamo masz jakieś ciekawe książki jeszcze? - spytałam. - Czy mam z tatą siedzieć przed telewizorem? - dodałam.
  6. - A, nie możemy zrobić tych dwóch rzeczy? - zapytałam. " No super... drabina... jak ja dawno się nie wspinałam po nich..." - pomyślałam rozglądając się czy gdzieś niema wody.
  7. szkic Muffin... kolor muffin... Notka dla siebie nie robić koloru na tej samej warstwie co szkic xd nowe. Want some love potion?
  8. - Nie musicie mi tłumaczyć łopatologicznie... po prostu skąd się wzięłam na tym świecie. Tyle chce wiedzieć, bo mam prawo chyba... - powiedziałam stanowczo. - Żebym doznała szoku, to musiałam bym przykładowo znaleźć parę skrzydeł na swoim ciele, albo... nie wiem... nagle dorosnąć i mieć jakieś siedemnaście lat. - dodałam. - Wiec walcie śmiało. - powiedziałam radośnie.
  9. - Pff... czego tu się bać? - zapytałam z nutką ironi. - Chodźcie, może czegoś się w "końcu" do wiemy... - powiedziałam spokojnie.
  10. - To był jakiś zwykły korzeń, od jakiegoś drzewa... tylko miał kolce w kształcie...takiego stożka. A, na samym drzewie rosły chyba... jakieś gruszki czy coś. Po prostu zagapiłam się i tyle. - powiedziałam spokojnie jedząc sałatkę.
  11. - Umm... długa historia... Powiem w skrócie...- wymruczałam. - Rozwaliłam se noge o jakiś ostry wystajacy korzeń drzewa. Pani Bloom i Light, poszły ze mną do kliniki. Tam doktor stwierdził, że potrzebna jest operacja... Noi.. stąd mam ten gips... A plaster na głowie po... nie udanej próbie zrobienia salta. - powiedziałam nieco głosniej
  12. - To super! - prawie krzyknęłam z radości. - I obiecuje, że bez twojej wiedzy i zgody nie będę wykonywać tych sztuczek.- dodałam. " Dobra, nie zwlekajmy, chodźmy na kolacje... w sumie głodna jestem..." - pomyślałam i powoli szłam do salonu.
  13. - Wiem, że nie jestem pegazem, ale w tej książce piszą, że kuc ziemny może to zrobić. A, było by fajnie się pochwalić Apple nową sztuczką... - powiedziałam głośno, pokazując obrazki z książki. Widzisz? - zapytałam. - Aha... postaram się, nie narobić sobie więcej szkody... - dodałam.
  14. - Nic... takiego... próbowałam tylko wykonać salto. Niby łatwo... ale zabrakło mi wysokości. - powiedziałam cicho wycierajać łzy. A, przez to że zabrakło mi wysokości, przywaliłam głową o podłogę. Boli... - odparłam nieco głośniej.
  15. - Hmm... spróbujmy czemu nie... - mruknęłam se pod nosem. Stanęłam na łózko, jeszcze raz popatrzałam na obrazki. Po czym ustawiłam się w prawidłowej pozycji. " No to jazda" - pomyślałam. Skoczyłam wykonując prawie całe salto, na końcu przywaliłam łbem o podłogę. Ponieważ zabrakło mi wysokości. - Ała! - krzyknęłam. Ehh.. czy to musi tak boleć...? - powiedziałam głośno, mało się nie rozpłakując. Chociaż, poleciały mi kilka łez po policzku.
  16. - Ciekawe bardzo ciekawe - mruknęłam pod nosem. " Może znajdę, coś co będę mogła się nauczyć z tej książki. Fajnie by było, pochwalić się Apple." - pomyślałam, oraz z zapałem czytałam dalej. Znalazłam wzmiankę o mało skomplikowanych saltach dla kuców ziemnych. - O... to może być ciekawe. - szepnęłam se pod nosem.
  17. - Hmm... wezmę sobie tą z robieniem salt, może nawet się czegoś nauczę? Kto wie... - mruknęłam sobie pod nosem, biorąc książkę. Wyszłam z gabinetu mamy i poszłam do swojego pokoju. Minutkę potem byłam w środku. Położyłam książkę na łóżku i weszłam na nie, kładąc się na brzuch. Ten gips jest nieco ciężki, wiec trochę mi zeszło, wejście na nie. " No dobra... to zagłębmy się w lekturze" - pomyślałam otwierając książkę.
  18. - Ja? No mam trzynaście lat, ale i tak pewnie pomyślisz, że na tyle nie wyglądam. Trudno przeżyje. - powiedziałam nieco ironicznie. - A, żeby nie było innych pytań. Tak, urodziłam się dziewięć lat temu. Wiec Cieleśnie mam tylko dziewięć lat. Umysłowo to inna sprawa. - powiedziałam uśmiechając się do Talkavi. - Ruszymy swoje zady w końcu do tego zamku, czy będziemy tu siedzieć i "obmyślać" plan? - zapytałam.
  19. FreeFraQ

    Memy, obrazki i filmiki z CMC

    Ja tam lubię z cmc applebloom nie wiem czemu ;p < ciekawe co myślała... może czy ktoś ją przeleci xD>< albo chłopak na walentynki> xD
  20. - No oczywiście Apple, no to następnego razu. - powiedziałam radośnie. - Chodźmy już do domu mamo, mam ochotę poczytać jakąś książkę. Masz może, jakieś ciekawe? - zapytałam. - Oh... albo coś o akrobacjach. Ponoć czytałaś ich dużo. Jasne, że ja tego nie zrobię, ale chce coś poczytać. - dodałam
  21. - Dobrze mamo. - powiedziałam cicho. - No to do następnego razu Apple, co powiesz na... wyjście do sadu, dzisiaj pod wieczór?- zapytałam radośnie. - Oczywiście, jeśli nasze mamy na to pozwolą. - dodałam uśmiechając się w kierunku Apple.
  22. " Straszny był ten sen... Nie, to nie był sen... to był, pieprzony koszmar..." - pomyślałam patrząc na innych. Strasznie pic mi się chciało, plus jeszcze musiałam załatwić potrzeby fizjologiczne. " Kurcze... pierw muszę się gdzieś odlać... bo nie wytrzymam." - mruknęłam se w myślach - Yyy... zaraz wracam... - powiedziałam i poszłam za pierwszy lepszy krzak. Po załatwieniu tego i owego. Wróciłam do obozu. " No... teraz mogę się napić" - pomyślałam łapiąc butelkę i wypijając trochę. - Ahh... tego mi było trzeba... Dzięki. - powiedziałam weselej, nakładając kapelusz. - Popieram... Ale, gdzie chcemy iść takie pytanie mi się nasuwa.- powiedziałam spokojnie.
  23. - Jak mam być szczera mamo, to podczas operacji, Śniło mi się coś dziwnego... Ale wracając do tematu, znalazłam się przed naszym domem. No niby nic, ale pani Applejack i Pani Apple Bloom były młodsze o jakieś, bo ja wiem dziesięć lat? To mnie nieco zdziwiło. - No, ale nic... weszłam do domu wszystko było jak teraz, szłam sobie dalej po naszym domku. Aż, zauważyłam ciebie wychodząca z sypialni. Też byłaś młoda... I mnie nie zauważyłaś, jak bym nie istniała. W każdym razie weszłam do sypialni, skoro i tak mnie nie widzieliście. - Zobaczyłam jak robicie jakieś dziwne rzeczy... nie rozumiem ich i dla mnie są obrzydliwe... - powiedziałam radośnie. - Stąd to pytanie, Jak przyszłam na świat?- zapytałam ponownie. -Może, przez ten korzeń co sobie rozwaliłam nogę, miałam ten pokręcony dziwny sen... - dodałam przytulając mamę.
  24. Otworzyłam oczy, leniwie rozglądając sie po okolicy, wszystko wyglodało normalnie. Spojrzałam na Delight, jeszcze spała. " W sumie, czas ją obudzić" - pomyślalam. - Delight, pobudka. - powiedziałam stanowczo. I czemu do siana jesteśmy wszyscy w tym baobabie? My. to znaczy ja i delight przecież bylismy daleko od was. Taka notka: wszyscy jesteście w tym baobabie ^^ FFQ ty pewnie wiesz, ale to "w tym samym czasie" wygląda, jakbyście byli gdzie indziej. Fail xD
  25. - Czyli... jestem... w ciąży? - zapytałam zaskoczona. - To znaczy ciesze się, nawet bardzo. - powiedziałam radośnie, po czym podziękowałam doktorce. Minutke potem, wyszłam z kliniki. Z wielkim uśmiechem na ustach szedłem powoli, do domu. "Super! Zostanę mamą!" - pomyślałam. Po kilku minutach byłam już w domu. Frost jak zwykle, lenił się na kanapie, oglądać coś w telewizji. Weszłam do pokoju i z radością oznajmiłam. - Frost! Jestem w ciąży! - powiedziałam radośnie, rzucając się na Frosta. - Czy to nie wspaniale? - zapytałam.
×
×
  • Utwórz nowe...