Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Ambrożemu ostatnio nic się nie układało. Przechodził jakieś załamanie nerwowe. Był smutny i zasępiały.

    Ale jednocześnie wiedział, że nie może stanąć smutny na arenie. Jednak środek jakiego zamierzał użyć był zakazany w szeregach czarodziej kawy. Tylko nieliczni opierali się jego uzależniającej sile. Jednak De Couffe nie miał wyboru.

    ***

    Na arenę wkroczył czarodziej. Odziany był w wypracowane, nowe, pachnące prażoną kawą ubrania, a jego szata powiewała za nim. Przeszedł przez bramę, chwilę po przemowie jego opoenenta.

    Nie spotkał się z nim jeszcze... Ale prawdopodobnie poprosił go kiedyś o cukier. Z drugiej strony mógł to być ktoś podobnie wyglądający, więc de Couffe nie zastanawiał się nad tym długo.

    Wkroczył na arenę i przez chwilę stał zadumiony, widząc wielkość i epickość areny. Jeśli to miał być jego ostatni pojedynek, to z dumą stoczyłby go na tej arenie.

    Ukłonił się oponentów a następnie publiczności. Następnie pstryknął palcami.

    W centrum areny pojawił się srebrny imbryk, z którego unosił się przyjemny zapach kawy. Obok, na srebrnej zastawie znajdował się cukier, mleczko, a nawet mała maszynka do spieniania.

    - NIECHAJ NASZ POJEDYNEK BĘDZIE WSPANIAŁY, TAK JAK KAWA KTÓRĄ ZROBIŁEM! - krzyknął. - ZWYCIĘZCA ZATRZYMUJE IMBRYK I JEGO ZAWARTOŚĆ - dodał.

    Ustawił się w pozycji i czekał na ruch jego oponenta. Palce drżały mu z ekscytacji.

  2. Krasna (tak to się pisze?) to twoja broń ;)

    Znajomy oferuje pistolet gazowy, z magazynkiem i gazem. A ja nie nam funduszy ;( Może na święta coś wpadnie.

    Tylko podobno w pistolecie zepsuty jest bezpiecznik ._.

  3. Leworęczny? 

     

    Jaki to pokrowiec na hełmie? Bo kiepsko widzę.

     

    Z tym to jest śmiesznie. Jestem praworęczny, ale strzelam z lewej.

     

    A jaki to pokrowiec to niestety nie wiem :( Nie znam się :flutterblush:

     

    A z tym projektem to poczekaj jeszcze z tydzień-dwa bo wtedy dostanę mundur i rękawiczki.

  4. Skoro mam broń, to teraz czas na sprzęt ;) Wszystko kupione od znajomego, co mnie w airsoft wciągnął.

    - Kamizelka z torbą zrzutową - 100 zł

    - nakolanniki - 15 zł

    - gogle (strzał z odległości metra z 720fps wytrzymały) - 120 zł

    - kask z pokrowcem - 20 zł

    - mundur - do 60 zł (ale pewnie będzie taniej) <to akurat zamawiam>

     

    Razem - max 315 zł.

    Uczucie bycia przygotowanym do Airsoftu - bezcenne

  5. Co do UE.

    Protesty będą jak to wejdzie. Jak za ACTA. Tylko teraz zamiast Anonimowych będą całe formacje się gromadizć. Z umundurowaniem, uzbrojeniem i całym sprzętem. Z wielka chęcią zobaczyłbym takie coś... A jak się dobrze kurier sprawi to nawet i dołączę.

     

    3 grudnia mam urodziny, więc czekam do tego czasu, na zastrzyk gotówki. Potem tylko broń zakupić (http://www.taiwangun.com/cm-028a-tactical, znajomy mówił, że trzeba lufę i akumulator lepszy) odzienie od znajomego i... Gotowym. Już nie mogę się doczekać. Tak się podjarałem, że wziąłem mojego starego bazarowca i biegałem z nim po lesie dwie godziny :)

     

    Tylko troszkę się stresuję co do pierwszego spotkania... Jak zwykle na zapas, bo raczej już w tym roku strzelanki w mojej okolicy nie będzie....

     

    A jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie z grupą Airsoftowców?

  6. Hmmm... Dzięki Skrzynek za zaproszenie. Widzę, że bardzo fajna dyskusja tu powstała.

     

    - Wolę pierwszą wersję.

     

    Później jeszcze coś napiszę o uzbrojeniu. Ale później.

     


    <Później>

    Możemy przyjąć, że Equestria ma radia dla wojska (to wprowadza do drużyny radiooperatorów i eliminuje problem komunikacji). Zasilane magicznymi kryształami, wielkością mogą być takie jak w II WW. Czemu tak? Skoro mają podstawowe komputery/maszyny liczące, to czemu nie mieliby opanować technologii przesyłu fal elektromagnetycznych albo i magicznych.

    Może pojazdy (czołgi) zasilane silnikami parowymi? Spore bestie, powolne ale niosące olbrzymią siłę ognia. Albo zwykłe transportery ochraniające wojaków ruszających na linię frontu. Tak czy siak idea "Czołgu parowego z Warhammera przemawia tutaj przeze mnie.

    Uzbrojenie. Średniowieczne, ale głównie broń drzewcowa. Broń strzelecką ograniczymy może tylko do łuków i kusz. Oczywiście z tych będą mogły korzystać tylko jednorogi. Ale są jeszcze proce, które każdy kucyk może trzymać w zębach, a amunicja zapasowa dosłownie leży na ziemi.

    Dodatkowa broń dla jednostek specjalnych może być bronią energetyczną, bazującą na kryształach magicznych. Coś jak pałki policyjne, tylko silniejsze.

    Ładunki wybuchowe? Może dynamit? Granaty raczej nie, bo rezygnujemy z broni palnej czyli z prochu. Poza tym, rzucanie dynamitem jest klimatyczniejsze ;)

    Pojazdy? Jak wspomniał skrzynek, sterowce. Może nie floty, ale dwie-trzy latające fortece, jako stacje odpoczynkowe dla pegazów.

     

     

     

     

    Tum, turum tum tum... Śpimy?

  7. Padła teoria, która bardzo przypomniała mi opisane przez sir Pratheta wizję tworzenia Bóstw i możliwości tworzenia przez nich cudów. Czyli im więcej wierzących, tym silniejszy. Wspominam o tym, żeby nie było że to ktoś obeznany w teologii wymyślił. To po prostu pomysł pisarza fantazy.

    A w temacie. Zgodnie ze starym żartem "Ja nie wierzę w demony, ale nie wiem czy one nie wierzą we mnie" staram się zachować dystans do tego, ale też zupełnie nie negować wszystkiego czego nie rozumiemy.

    Lubię czytać o demonach w fantastyce. Albo oglądać ładnie wykonane rysunki gdzieś w sieci. Ale szeżej się tym zjawiskiem nie interesowałem. Jeden uczeń w mojej klasie ma podręcznik do magii, ale wątpię, by było to coś ponad "Sennik babuni ". Ale może warto przekartkować, może wewnątrz będzie coś ciekawego?

    I jak wyglądałby demon, gdyby przyjął formę materialną?

  8. Wreszcie się pojawił. Ambroży skubną brodę, widząc swojego oponenta. Wyglądał na postać, która na pewno będzie trudnym przeciwnikiem. No i na kogoś bardzo bogatego. I o dobrym guście. Trochę staromodnym, ale dobrym.

    Ani narrator, ani Ambroży nie byli zbytnio dobrymi opowiadaczami, więc niestety, ale jedyne co można powiedzieć o oponencie maga kawy to to, że miał płaszcz, coś przypominającego koronę, rękawiczki i błyszczące buty.

    Ambroży zorientował się, że przeciwnik go wita, oraz, że ofiarował mu prezent na rozpoczęcie pojedynku dopiero po chwili, którą spędził wpatrując się pusto w przestrzeń. Likier przyjemnie szumiał mu w głowie, a arena wydawała mu się taka piękna...

    Otrząsnął się szybko, przetarł oczy i uśmiechnął się życzliwie.

    - Dziękuję za podarek - powiedział, starając się nieudolnie poprawić jakość swojego głosu. Pstryknął palcami a masło przyfrunęło do niego. Otworzył pojemnik i zajrzał do środka. Powąchałbym, potrząsnął i na koniec przejechał palcem, który następnie włożył do ust i possał chwilę.

    - Masło pierwsza klasa - krzyknął, wyjąwszy palca z ust. - Prawie tak dobre jak robił je mój mistrz.

    Odwrócił się i zajrzał pod wózek. Stuknął o coś i rozległ się głośny dźwięk, jaki wydaje pękające szkło.

    - Cholera! Wiedziałem że trzeba było kupić lepszy model! - zakrzyknął. Następnie wychylił się, z brodą ociekającą kawą. W rękach trzymał dwie pełne filiżanki. Podał je do oponenta, rzucając je niczym dyskobol na olimpiadzie.

    Sam Ambroży napił się swojej kawy i krzyknął do Zmary:

    - Najlepsza kawa jaką da się tu zdobić!

  9. Mam taką małą prośbę do wszystkich tu zgromadzonych. Obserwuję ten temat od dłuższego czasu, czytam z chęcią każdy post, ale tka nie bardzo mam ochotę się wypowiedzieć bo... W ASG jeszcze nie grałem. Ale to ma się niedługo zmienić.

    Podobno w mojej miejscowości jest jakaś grupa, która albo się organizuje, albo już jest. Sprzęt będę miał... 
    W najbliższym czasie (na razie mam tylko bazarowe karabiny z czasów młodości) będę już miał coś konkretnego. Ale nie mam munduru. Więc... Czy możecie polecić mi jakieś w miarę tanie odzienie.

    Jak już się odzieję to zamieszczę tu zdjęcia (żyje się raz) i mam nadzieję, ze kiedyś się spotkamy na polu bitwy ^.^

  10. Mag kawy strzelił palcami i rozejrzał się po okolicy. Uśmiechnął się od ucha do ucha i rozłożył  się wygodnie na fotelu na którym siedział. Trzymał w ręce mały kieliszek z likierem kawowym i powoli nim mieszał, przyglądając się płynowi.

    De Couffe siedział sobie na miękkim fotelu w jakimś salonie dla bogaczy i obserwował brązową ciecz w jego kieliszku. Prze nim, na małym stoliku leżało z trzydzieści takich kieliszków, wszystkie opróżnione. Ambroży kiwał  lekko głową, przyglądając się cieczy. Obserwował jak powoli pływa, rozkoszował się jej wonią i tym szumieniem w głowie.

    Wtem rozległ się delikatny głos, przypominający garść orzechów wrzuconych do młyna. Wszyscy zgromadzeni spojrzeli na źródło dźwięku, jakim była kieszeń Ambrożego. Ten spokojnie odstawił to co miał w ręce i sięgnął do kieszeni płaszcza. Wyciągnął z niego małą, brązową kulkę, która delikatnie drżała w jego dłoni. klepnął ją delikatnie i otworzył jak rozpołowionego orzecha. Wewnątrz znajdował się mały młoteczek z klepsydrą. Ambroży przeczytał coś co było napisane na wierzchu i klepnął się w czoło aż trzasnęło. Następnie uderzył młoteczek.

    Zaszumiało, zagrzmiało, błysnęło parę razy, padły niecenzuralne słowa i nagle Ambroży zniknął w chmurze brązowego dymu. Okolica zapachniała najświeższą kawusią a kulka jaką trzymał mag upadła na ziemię.

    Kelner zaciekawiony podszedł i przyjrzał się jej. Wewnątrz górnej części było napisane "Spóźniasz się na pojedynek." A niżej drobnym druczkiem "I znowu zapomniałeś kuli."

     

     

     

    Tymczasem w chmurze dymu, wyłaniając się z niej kaszląc i prychając, pojawił się Ambroży. Rozejrzał się i uśmiechnął się szczerze. Pomachał tłumowi i sięgnął do torby. Wyszarpnął z niej mały wózek z drewna, jaki ustawił na środku areny. Podszedł do jednej ze ścian areny, wyczarował wtyczkę i przyczepił do niej wózek. Zabuczało delikatnie i maszyna wypuściła delikatny kłąb pary.

    Tymczasem mag spojrzał na arenę i zatupał nogą, widząc brak oponenta. Włożył ręce do kieszeni i nadal tupiąc butem czekał.

  11. - Hmmm... Chyba to się nada - mówi M i podaje ci grubą księgę - tu jest wszystko co musisz wiedzieć... A przynajmniej co ja wiem.

    Tytuł na okładce głosi "Strażnicy jej królewskiej mości. Szkolenie, zakres obowiązków oraz przywileje."

    - Jak skończysz, to w tych zwojach znajdziesz informacje na temat twojego ostatniego przybycia do Canterlot - kopie w twoją stronę trzy zwoje. - Idę zając się swoimi pracami... Jakbyś czegoś potrzebował, wystarczy, że mnie zawołasz.

  12. - Pytam cię o takie rzeczy... Ponieważ jak wspominałem kiedyś razem współpracowaliśmy. Zginąłeś podczas wykonywania jednego ze swoich zadań.... Miałeś zinfiltrować siedzibę podmieńców. Udało ci się to zrobić... I wrócić do Canterlot. To niesamowity wyczyn, zwłaszcza przy ówczesnej sytuacji - drapie się kopytem po brodzie, przerywając na chwilę.

    - Dość powiedzieć - zaczyna po chwili mówić - że prawie mieliśmy wojnę. Nie wiem, co dokładnie powiedziałeś księżniczce, jednak była to wiadomość warta całego wysiłku, jaki włożyłeś w jej dostarczenie. Changelingi pogrążyły się w wewnętrznej wojnie i z tego co mi wiadomo, na razie nie myślą o jakimkolwiek ataku - przerywa na chwilę i prowadzi ciebie w głąb budowli. Nie spodziewałeś się, że pałacyk może być aż taki duży.

    - To wiem o dniu twojej śmierci. Musisz mi wybaczyć, że nie opiszę ci tego dokładnie, ale po prostu niewiele wiem o tym wydarzeniu. Mam co prawda kilka papierów... Które chciałbym ci teraz pokazać.

    Mówiąc to otworzył sporych rozmiarów pokój, gdzie pełno było wszelkiej maści książek, papierów, pergaminów oraz lampek. Rzucały one przyjazny, ciepły poblask na te wszystkie zgromadzone tomiszcza. Wiele ksiąg było tutaj obwiązanych łańcuchem, a pergaminy zapieczętowane wieloma pieczęciami.

    W centrum tego niedużego pokoju zobaczyłeś dwie spore poduszki, na których mógłbyś usiąść ty, Twilight i księżniczka i nadal zostałoby wam dużo miejsca.

    - Usiądź, zaraz ci podam papiery jakie zgromadziłem - mówiąc to przyciąga kilka zwiniętych rulonów i kładzie je przed tobą. - Od czego chcesz zacząć?

  13. - Wiem - odparł M. - Jakoś mi to nie przeszkadza.

    - Oczywiście że możesz Night - odpowiada księżniczka. - M nie skrzywdził by ciebie... Idź za nim.

    Podchodzisz do jednorożca. Ten uśmiecha się, rzuca do klacz "Niedługo wrócimy" i prowadzi ciebie w głąb budowli.

    Schodzicie po marmurowych schodach, gdy w pewnym momencie M mówi;

    - Kochasz księżniczkę?

  14. M nawet nie zadrżał, kiedy wybuchłeś. Spokojnie spoglądał na ciebie swoimi dużymi, czarnymi oczami, w milczeniu wysłuchując twojego wybuchu gniewu.

    Kiedy skończyłeś, po prostu wziął gryza ciastka i spojrzał na ciebie, dość specyficznym spojrzeniem. Coś pomiędzy smutkiem i tęsknotą a wesołością, jak gdyby coś mu się udało.

    Ale potem jego spojrzenie znowu miało jego zwykły, spokojny wyraz.

    - Nie ma problemu... Poznałeś już wariactwa mojej siostry, więc zdziwiłbym się, gdybyś zachował spokój. Myślę, że byłoby dobrze, gdybym i pokazał coś o twoim byłym życiu, prawda?- kiwa ci głową i wstaje z pufy. - Choć za mną... Mam kilka rzeczy, które mogą ci pomóc w odzyskaniu pamięci.

  15. - Hmmm...Czyli jakiś wstrząs miałeś... - drapie się po brodzie kopytkiem, i bierze ciastko. - Ciekawe co go spowodowało...

    Gryzie ciastko i myśli.

    - Wracając do twojego pytania... Byłeś agentem. Ochroniarzem księżniczki Luny a zarazem żołnierzem do zadań specjalnych. I byłeś w tym lepiej niż dobry. - uśmiecha się wesoło. - Odbyliśmy razem dwie, trzy misje. Potem coś się stało i... zniknąłeś. A teraz wracasz... Ciekawe... - mruczy. - Co pamiętasz? Gdzie się obudziłeś? Co się działo? - zaskakuje cię nagłą, niespodziewaną lawiną pytań.

×
×
  • Utwórz nowe...