Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. - Nie pamiętasz? - pyta zdziwiony M. - W sumie to mogłoby być możliwe ale...

    Mruczy coś pod nosem i siada na wolnej pufie.

    - Naprawdę nic nie pamiętasz? Akcji w górach, tamtego pościgu, tych podmieńców... Niczego? - Pyta wyraźnie zadziwiony. - Co się z tobą działo przez ten czas jak odszedłeś?

  2. Odwracasz się gotowy do walki, ale jak tylko zauważasz M to stwierdzasz że... Nie masz powodu go atakować. Ani si go obawiać...

    Chyba, że kucyk w białym kucharskim fartuchu, z tacą pełną ciastek wydaje ci się niebezpieczny.

    M jest zwykłym, niebieskim jednorożcem. Jest nawet mniejszy od ciebie... Tak o centymetr.

    Mimo wyglądu zwykłego, ciemnoniebieskiego jednorożca ma pewna cechę szczególną. Mianowicie znaczek,

    Przypomina on szary kwadrat, z wpisanym weń brązowym kołem. I jest znacznie większy niż zwykły znaczek. Bardziej przypomina spory tatuaż niż zwykły znak na zadzie.

     

    M uśmiecha się niepewnie i spogląda na ciebie.

    - Więc to ty musisz być Night.. - mówi i podchodzi o krok. - Miło ciebie poznać. Jestem M... - wyciąga przyjaźnie kopyto. - Witaj w moim domu.

  3. - Rozumiem to Night - odpowiada księżniczka. - I jestem szczęśliwa mając takiego obrońcę jak ty. Jednak każdemu z nas przyda się odpoczynek, a tutaj jest takie miejsce.

    Księżniczka siada przed tobą, uśmiecha się szczerze.

     

    Wypijasz łyka herbaty. Jest ciepła... I niezła. Ni wyczuwasz żadnej trucizny ani niczego podobnego, więc raczej jest bezpieczna.

    - Widzisz? - mówi Luna. - Jeszcze żyjesz... Spokojnie Night. M zaraz powinien przyjść, więc...

    - Już jestem  -słyszysz głośny, przyjemny dla ucha głos jakiegoś ogiera, gdzieś za plecami.

  4. -M jest moim starym znajomym - odpowiada pewnie księżniczka. - Jest opiekunem tego miejsca. To stara biblioteka, pełna zapomnianych manuskryptów... Dawno tu nie byłam.

    - Podobno to bezpieczne miejsce - stwierdza Twilight. - Czuję tutaj potężną magię... Ale nie nacechowaną negatywnie.

    Luna spogląda na Twilight i kiwa głową.

    - M jest potężnym jednorożcem... Ale nie skrzywdzi nas. Night - zwraca się do ciebie - usiądź. M zaraz wróci i będziesz mógł go przepytać.

  5. Twilight głaszcze cię po łebku, uspokajając cię.

    Trzęsienie znika i po chwili leżysz na trawie. Już zmęczenie opadło, jakby co, to mógłbyś już wstać i iść. Ale na razie ni masz potrzeby.

     

    Słyszysz cichy, delikatny szept:

    - Night... wiesz że to jeszcze nie koniec?

  6. Prawie ci się udało. Chwyciłeś jednego kuca i ten poleciał w kierunku przeciwnika. Jednak drugi przeciwnik nie zaatakował, tak jak przewidywałeś tylko lekko odskoczył, unikając zderzenia.

    Przeciwnik z paralizatorem ruszył na ciebie i zamachnął się wysoko kopytem, z którego wylatywały iskry przeładowanego paralizatora. Jeśli ta broń cię trafi, zginiesz.

  7. <Po długiej przerwie...>

    Znudzona widownia wpatrywała się pustym wzrokiem w horyzont. Czekali już wystarczająco długo i nigdzie nie widzieli zawodników.

    Wtem ktoś z widowni zakrzyknął:

    - Patrzcie! Czy to ptak?

    - Czy to samolot? - podchwycił jego okrzyk ktoś inny.

    Część widowni spojrzała w tamtą stronę, a pozostali myśleli czemu tamci dwaj tak bardzo się podniecają na widok taka albo samolotu.

    - Nie, to... pieniek - stwierdził ktoś.

    Tak. W kierunku areny, siedząc wygodnie na kawałku równo przyciętego drewna, leciał Ambroży. W dłoniach trzymał maszynę KAVA 2000 z dyszą parową która miała kierować lotem tej dziwnej jednostki. Podmuch gorącej pary przyspieszał go, kierując maga na arenę.

    Kiedy Ambroży znalazł się nad areną, przekręcił dyszę i niczym samolot pionowego startu wylądował na ziemi. Ambroży zszedł z pieńka i schował cały osprzęt do torby.

    - Przepraszam za spóźnienie - rzucił. - Ale szukałem areny. Ktoś ją przeniósł w powietrze, a ja kulturalnie szukałem wejścia na ziemi...

  8. Podchodzicie do domu. Jest to zwykły, podobny do pozostałych budynek, dwupiętrowy, pokryty słomą, pomalowany na pastelowy niebieski. Drzwi z małym okienkiem na wysokości głowy stoją wam na drodze do wnętrza.

    Zaglądasz przez nie i widzisz wewnątrz pokrytą kurzem podłogę, oraz szeroki, wyczyszczony fragment jak gdyby ktoś kogoś tędy ciągnął.

    Napierasz na drzwi są zamknięte. Rozglądasz się, ale nie widzisz żadnych okien, które prowadziłyby do wnętrza.

    Multi zagląda za rogi i rzuca:

    - Tu nie ma żadnych okien...

  9. - Czas na FIESTĘ!! - zakłada meksykański kapelusz, rozkłada jedzenie i napoje oraz zapuszcza muzykę (taniec kapeluszy).

    - Gratulacje dla Phinabelli, za to że znalazła specjalny element - wznosi kubek do toastu. - Następny będzie za mnie gdyż, uwaga, nie będzie mnie przez dwa tygodnie. Wyjazd do miejsca, gdzie internet jest tak pewny jak alkochol w islamie. Dzięki za spędzony czas, dalszych sukcesów i (liczmy na szczęście) ponownego spotkania. - podnosi kubek.

  10. <idzie zrobić herbatę>

    - Ostatni raz zasypiam z telefonem w ręku... Bateria prawie mi siadła...

    Podaje herbatę Lindsowi.

    - Trzymaj, nie wiedziałem ile lubisz cukru, więc dałem jedną łyżeczkę. Chcesz coś jeszcze? - uśmiecha się przyjaźnie.

  11. - Wszystko dobrze, mój drogi - mówi Luna i prowadzi ciebie na sofę.

    Biblioteka jest sporym pomieszczeniem. Są tutaj olbrzymie półki, ciągnące się w głąb korytarza, oraz mały stolik z kilkoma pufami, na której właśni usadawia cię delikatnie księżniczka. Na stoliku jest szklanka z wodą oraz mały talerzyk z ciastkami.

    Pufa jest bardzo miękka i wygodna, Rozglądasz się na niej wygodnie, czujesz jak zmęczenie powoli ucieka z mięśni.

    - Nasz gospodarz zaraz wróci - mówi Luna. - Ale to dziwne, że wylądowałeś na placu - wskazuje na okno. Widzisz, że widok z niej prowadzi prosto na plac, na którym się obudziłeś. - A nie tma gdzie my, w bibliotece...

  12. Airlic hates Screewball? ;)

    A co do FF. Jest on... genialny. Świetny, ponury, wojenny i nieprzesadnie epicki.

    Osobiście wolę sceny, gdzie jeden człowiek walczy z armią i wygrywa (patrz: walki w "300"), ale ten FF mnie wciągnął. I to bardzo. Przeczytałem wszystko w godzinę i chyba zabiorę się za wersję angielską (ocenię tłumaczenie Arlica hehehehehe).

    Arlic hates Screewball? ;)

    A co do FF. Jest on... genialny. Świetny, ponury, wojenny i nieprzesadnie epicki.

    Osobiście wolę sceny, gdzie jeden człowiek walczy z armią i wygrywa (patrz: walki w "300"), ale ten FF mnie wciągnął. I to bardzo. Przeczytałem wszystko w godzinę i chyba zabiorę się za wersję angielską (ocenię tłumaczenie Airlica hehehehehe).

  13. - To był chyba dom na przeciwko, rzeczywiście - mówi Multi i wskazuje mały domek pokryty strzechą, znajdujący się naprzeciw biblioteki.

    Jest to zwykły budyneczek, pomalowany niebieską farbą, zbudowany z dębowych desek, pokryty najzwyklejszą strzechą. Pomijając kolor, nie różni się niczym od domów dokoła.

  14. Ruszasz biegiem. Poruszasz się zgodnie ze wskazówkami, jakie podał ci M. Mijasz kolejne zakręty, nawet nie przypatrujesz się umieszczonym tam ozdobom.

    Mijasz ostatni zakręt i przechodzisz przez drzwi, które mają prowadzić do biblioteki. Przechodzisz przez nie i z impetem wpadasz do pokoju.

    Stoisz przez chwilę, łapiąc oddech. Widzisz, jak księżniczka i Twilight siedzą sobie na dużych, dmuchanych pufach i popijają coś z filiżanek. Widzisz też dwa wolne miejsca, jedno pewni jest dla ciebie.

    Luna niemal natychmiast powstaje z siedzenia i podchodzi do ciebie. Twilight drepcze za nią.

    - Night, czy wszytko dobrze? - pyta Luna z troską.

×
×
  • Utwórz nowe...