Skocz do zawartości

Talar

Brony
  • Zawartość

    1041
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    33

Posty napisane przez Talar

  1. Up

    Ja to miałem wstawić!!!

     

    Tak czy siak, nadal jestem pozytywnie do tego nastawiony. Trochę dziwne są te ich transformacje podczas śpiewania, a sama piosenka nie wpada w ucho tak, jak help twilight win the crown, lecz spodziewam się tak samo dobrego filmu, jakim była jedynka.

  2. A ja powiem tak.

     

    Opuszczanie fandomu z powodu rozczarowania serialem jest głupim czynem. "Nie podoba mi się jeden odcinek, więc bajka jest głupia i wszyscy, którzy ją lubią też i w ogóle cały fandom przeciwko mnie!!!11 Wychodzę!!!1" Jest to nielogiczne i po prostu głupie.

     

    Jednak jeśli ktoś np. powie, że odchodzi z fandomu, bo ludzie go wkurzają to można zrozumieć. Chociaż to nie bronies są głupi, lecz po prostu ludzie. Witaj na Ziemi, można by powiedzieć. Jednak jeśli kogoś denerwują jakieś osoby na forum, to droga wolna. Może odejść. Każdy ma prawo. Jednak robienie przy tym olbrzymiej dramy jest zbędne.

     

    Zresztą, ja bym tego fandomu tak genialnym nie nazywał, choć to pewnie dlatego, że widzę w nim bardziej wady, niż zalety. Jeśli komuś się nie podoba; ok. Każdy ma prawo lubić/nie lubić, co chce. Przecież każdy może oglądać serial, a bronim nie być. Jeśli ktoś opuszcza fandom, to niech poda jakieś sensowne powodu. Argument "fandom mnie denerwuje, ponieważ to i tamto" jest w miarę sensowny, lecz "bajka stała się głupia" już nie.

    • +1 1
  3. Przekaz dla małych dzieci, z którym maja wyrosnąć porządni ludzie (a przynajmniej na papierze). Są one przydatne nie tylko w czasach młodości. Niestety, ale dla większości ludzi są one obce. Nawet dla mnie były one takie. Teraz staram się żyć wedle tych zasad, przez co każdy mnie uważa za zbyt dorosłego, niż jestem :P

     

    Co do tej tolerancji, to właśnie mi chodziło o to, że zaraz ktoś mnie nazwie nietolerancyjnym, jak powiem, że jestem wrogiem pedofilii. To nie mam sensu! Według tej reguły każdy człowiek na świecie jest nietolerancyjny. Ja nie toleruje tylko (chyba) tych rzeczy, które zahaczają o granice moralności człowieka bądź są po prostu "złe".

     

    A co do tych piniążków, to cieszyć się możesz. Jednak ludzie mówią jedno, a robią drugie, więc gdybyś dostawał grosiwo za każdego człowieka, który zachowuje się jak serial nakazał, to byś skończył w rynsztoku.

    • +1 2
  4. W sumie, to co z tego, że zostało to stworzone "dla jaj" na 4chanie? Czy nie można było tego uznać za domenę fandomu? Zresztą, nie rozumiem gadania "Jest to niemożliwe, bo nie można kochać czegoś, czego się nie lubi itd." Tu raczej chodzi o to, żeby być lepszym człowiekiem. Oglądamy coś, co jest nietolerowane, więc sami zacznijmy tolerować wiele innych rzeczy. Ja np. toleruję muzykę, poglądy polityczne itd. lecz nie toleruję pedofilii. Czy można przez to powiedzieć, że jestem nietolerancyjny? No raczej nie, a przynajmniej z tych przykładów tak wynika.

    Oglądamy serial, który uczy, jak być lepszym człowiekiem. Może sami zaczniemy się uczyć, dzięki morałom zawartym w serialu? Powinniśmy dawać dobry przykład i zachowywać się tak, jak serial nakazał. Co z tego, że jest to niemożliwe, aby wszyscy zachowywali się w taki sposób. Najlepiej jest zacząć od siebie, a później żyć w tej świadomości, że mi się udało, a innym nie, więc jestem od nich lepszy.

    Każde hasło jest dobre, byle by dobrze o nas świadczyło. A może zamiast tworzyć haseł typu "Tolerancja", którymi skutkiem będzie, że ludzie staną się tolerancyjni, lecz wiele innych wad w nich jeszcze pozostanie, "bo przecież o nich logo fandomu nie mówi", to może po prostu każdy z nas postara się popracować nad samym sobą. Co z tego, że jest to najtrudniejsza praca na świecie. Dzięki temu: a)sami staniemy się lepsi; b)być może wpłynie to pozytywnie na otoczenie; c)będziemy dawać dobry przykład.

     

    Czy to będzie "Love and Tolerance" czy "Friendship is Magic" czy może "Seks, Marycha, Politechnika", to jest nieważne. W końcu, to nie fandom nas uczy, lecz serial. Jeśli będziemy wraz z kucykami uczyć się tych morałów, żadne hasła nie będą nam potrzebne. Wystarczy nam sam serial, który może nas wykreować na porządnych ludzi.

    • +1 2
  5. Jednak nie zgodzę się, że fandom nie miał wpływu na I sezon. Zezowate oczy Derpy to pierwszy z brzegu przykład, że już w I sezonie były rzeczy pod fandom. Warto zwrócić uwagę, że pomijając tę jedną, jedyną scenę z I odcinka, przez kilka następnych epizodów ma wzrok normalnie ustawiony.

    Z tego, co ja wiem, to ten jej pierwszy zez to błąd animatorów.

     

    Nie zgodzę się też, że w I sezonie nie było podtekstów dla dorosłych. MLP od początku powstawało jako serial familijny, gdzie rodzice też mieliby mieć choć minimum radochy z oglądania produkcji z córkami. Od tytułu odcinka "Call of Cutie" ("Call of Cthulhu"), przez chorobę psychiczną Pinkie Pie ("Feeling Pinkie Keen", warto spytać się Emesa z Warszawy, który ją bardzo ładnie opisał) aż po imię "Spitfire".

    Być może, lecz jego początek chyba był robiony dla dzieci. A z resztą, co ja tam wiem. Takie coś jak ta łyżka to zbyt... eeee... No nie sądzę, żeby to mogło być taki sekret. To jest takie zbyt super ukryte, moim zdaniem. Nie sądzę, żeby twórcy inspirowali się zakładami pogrzebowymi, tworząc tą postać. Lecz są to moje przypuszczenia, tak samo jak Ty sądzisz, że jednak może mieć to coś wspólnego. Niech tak zostanie, ok?  :)

  6. W sumie...

     

    To siedzę sobie i tak dumam...

     

    Ten mój przykład nie opisuje wszystkich tego typu zjawisk. Hmmmm....

     

    Dobra, obalam to moją teorie, gdyż w wielu przypadkach się ona nie sprawdza. Equestriia jest co prawda kreowana przez twórców, lecz chyba przyjmę, że to, co się tam znajdzie (bądź nie) będzie miało jakieś uzasadnienie. Lecz wyszukiwanie rzeczy typu "Tu jest to, więc tam musi być to, dzięki czemu to zamienia się w to, co w połączeniu z tym = narkotyki!" jest złe. Za dużo kombinowania. Tak czy siak, mój tok myślenia był błędny, lecz nadal będę go stosować w niektórych przypadkach.

     

    Jednak nie zmienia to faktu, że pomysł Silver Spoon jako Grabarza jest, według mnie, błędny. Łyżka to nie tylko znak pochówku zmarłych. I może gdyby pojawiła się ona w drugim sezonie, to jeszcze. Ale w pierwszym, to raczej nie. Rarity ma np. jako znaczuś diamenty, a jest krawcową. Jedno się z drugim nie łączy, choć te świecące węgielki lubi. Tak samo będzie pewnie z Silver Spoon. Znaczek = łyżka, lecz talent = życie w przepychu i luksusie (o ile można to nazwać talentem).

  7. Wszystko git. Niby jest to spójne, logiczne i w ogóle cacy, ale...

     

    Według mnie, takie super dogłębne badanie, dlaczego w tej bajce to i tamto jest trochę bezsensowne. Dlaczego? Gdyż, a przynajmniej według mnie, twórcy podczas tworzenia praktycznie czegokolwiek w bajce, nie myślą o tym, jakie to ma przełożenie na świat poza odcinkiem. Dobrym przykładem było miejsce zamieszkania Scootaloo. Owszem, jej dom pojawił się w 4 sezonie, lecz wcześniej nie było potrzeby umieszczania go w odcinkach, przez co duża część fandomu twierdziła, że jest bezdomna itp. Tak samo tutaj. Tiara to przedmiot, którego raczej nie spotkamy w wiejskiej chatce. Tam samo jak zdobioną łyżkę (która jest dość charakterystyczną cechą bogactwa). Taka dokładna analiza to rzecz ciekawa, lecz do kanonu bym jej nie zaliczył. Gdyby to był jakiś film historyczny czy coś, to bym zarzutów nie miał, lecz jest to bajka dla dzieci, a twórcy bajek żyją odcinkami, bez zastanawiania, co poza nimi się dzieje.

     

    Natomiast sama analiza to raczej zbieg okoliczności. Postacie te pochodzą z początku pierwszego sezonu, a wtedy fandom ten jeszcze nie istniał. A raczej wątpię, aby był to jakiś super ukryty easter egg zamieszczony przez twórców, a więc http://i.imgur.com/Y7MlV.gif (a przynajmniej według mnie).

  8. Ja nie powiedziałem, że nie widzę sensu rozmowy na ten temat oraz nie uważam, że tworzenie tej dyskusji jest niepotrzebne. Po prostu, a przynajmniej moim zdaniem, nie warto się tym zamartwiać czy zarywać noce z tego powodu. Zapewne źle to wyraziłem w moim poprzednim poście.

     

    Dodam jeszcze, że człowiek nie samym fandome żyje, a jak żyje, to niech trochę da se luzu. Owszem, kucyki zaliczają do stałej już części mojego życia, lecz jakoś bym się nie załamał, gdyby nagle fandom kaput. Zresztą, zamartwianie się na przyszłość jest złe dla zdrowia. Ja nie myślę o końcu fandomu a jakieś przygotowania są według mnie zbędne. Oczywiście, opisuje tutaj tylko własny przypadek. Nie wiem, jak tak u innych.

  9. Według mnie, ów temat należy do takich, o których myśleć zbytnio nie trzeba. To znaczy, nie trzeba się jakoś tym przejmować czy coś. Prędzej z ciekawości ludzie się pytają o takie rzeczy.

     

    W sumie, fandom to taka duża klasa. Nawet, jeśli szkoła się skończy to i tak będziesz utrzymywać kontakt z niektórymi kolegami. Fandom, nawet po oficjalnym rozpadzie nadal będzie istnieć. To tak samo jak dawni wyznawcy czegoś tam. Pomimo, iż taki kult już wyginał, to i nadal istnieją jakieś tam grypki. Tak samo będzie z fandomem. Nawet, jak wszystkie fora zostaną zamknięte, deviantart zostanie wyczyszczony z kucyków itd. to wciąż będą istnieli ludzie, którym można przyznać przydomek "Brony". Ten serial połączył wielu ludzi i nawet, jeśli on "umrze" to ta śmierć nie rozłączy tej więzi. A jak ktoś powie "Dobra, nie ma serialu, więc nie mam już po co z wami gadać" to jest pajacem i tyle.

     

    Jednak czy kiedyś taka apokalipsa nastanie? Coś mi się wydaje, że nie, a nawet jeśli, to po bardzo długim czasie. Zresztą, to będzie wtedy wyglądało tak, że to kucykowe forum przemieni się w forum ogólne dla ludzi, którzy kiedyś byli bronimi (dobrze to odmieniłem?) albo po prostu forum, które kiedyś kręciło się wkoło kucyków. Natomiast jacyś artyści, którzy tworzyli kucykowe arty, muzyki i ficki, będą nadal tworzyć tego typu sztukę, lecz już nie o kucykach.

     

    Ja w takich kolorach widzę przyszłość tego fandomu. Jednak, jak już mówiłem, nie warto o czymś takim rozmyślać. Co się stanie, to się stanie. Co prawda, myślenie o przyszłości jest ważne i przydatne w życiu, lecz w tym akurat przypadku nie ma się czym przejmować. Raczej nie będziemy mieli na to wpływu. W fandomie żyjemy dniem dzisiejszym, a nie jutrzejszym.

    • +1 2
  10. Pomimo, iż ten fandom mocno wyniszczył mi psychikę, a wiele razy wprawiał mnie w taki stan, ze piana mi ciekła z pyska, to nadal się w nim kiszę.

     

    O ludziach zbytnio wypowiedzieć się nie mogę, gdyż na żadne meety nie jeżdżę (pogranicze Wielkopolski i Pomorza). Jednak chętnie bym się przejechał, aby sobie z kimś pogadać. Pomimo, iż zbytnio ludzi nie lubię i na tym forum niektórzy mocno zatruwają innym życie, to być może w "realu" byłoby inaczej?

     

    Mój udział w fandomie ogranicza się do tego forum, przeglądania devianarta,pisanie ficka oraz do lajkowania kucykowych stron na facebooku, które zresztą powoli mnie denerwują (na każdym kroku żarty z olbrzymimi podtekstami). Głównie to trzymają mnie tu serial wraz z artami i muzyką (której zresztą słuchałbym o wiele więcej, gdyby nie internet na limit), lecz gdybym miał więcej czasu, to może i fickami bym się zainteresował.

     

    Na koniec muszę się przyznać, że raczej nie dałbym rady wycofać się z tego fandomu. To jest jak mutacja genetyczna; następuje w każdej komórce i nie da się jej całkowicie usunąć.

  11. A ja powiem tak. Nie lubię tego typu nazw, lecz nikomu mówić ich nie zakażę. Każdy ma prawo mówić, jak chce, lecz musi sobie zdać sprawę, jak to oddziałuje na innych.

     

    A co do samych nazw:

    poniak - be...

    broniak  - jak najbardziej tak, gdyż jest bardzo śmieszne

    poniacze - brzydkie

    Lunań - Jezu... najbardziej obskurna, jaką słyszałem. To jest wręcz bezczeszczenie oryginalnej nazwy tego miasta (z którego zresztą pochodzę).

     

    Jednak używanie takich określeń dla żartów zrozumiem całkowicie. Sam często dla żartów lubię poudawać gimbusa (i tak dużo osób mnie za niego uważa, ale co tam).

     

    BTW. Mój brat wymyślił, że polskim odpowiednikiem słowa "Brony" powinien być "Bracyk" :P

  12. Zaczekaj jeszcze rok czy dwa, będziesz miał "Nad Niemnem", zatęsknisz za opisami Sienkiewicza. :ming:

     

    Idź z tym pomiotem szatana! Nie tknę tej książki nawet kijem w folii ochronnej na chwytaku!

  13. Dnia dzisiejszego zakończyłem Quo Vadis. Książka fajna, nawet bardzo, lecz nasz Heniu stosuje tak rozległe opisy, że aż odechciewało mi się czytać na widok czterech następnych stron wypełnionych po brzegi blachami tekstu.

     

    Teraz zabieram się za Mrocznego Rycerza, którego swoja drogą, kupiłem przeszło pół roku temu w szkolnej bibliotece za 5 polskich złotych. Skromna ilość storn w połączeniu z olbrzymią czcionką i dużymi odstępami pomiędzy wierszami sprawią, że jeszcze w następnym tygodniu zanurzę się w Grze o Tron.

  14. Po drugie - bardzo naturalistyczne i (o zgrozo!) niemal erotyczne przedstawienie Applejack. To jest do cholery bajka dla dzieci, jakiemu celowi ma służyć taka prezentacja postaci?

    Masz za to ogromnego plusa. Ja bym zrozumiał, że jest to rodzaj żartu, lecz to było... szkoda gadać. Właśnie przez to strasznie odepchnął mnie ten odcinek.

    • +1 2
  15. W jakim sensie "przesada"? Dla mnie to bardzo sympatyczny widok. A ta "chińska" Pinkie wygląda naprawdę uroczo!

     

    Rok konia rokiem konia, lecz spamowanie kucami na lewo i prawo to już co innego. To tak, jakbyś w necie wszędzie kucykowe obrazki wstawiał. Tylko że jest różnica pomiędzy badziewiastym internetem, a światem realnym. Lecz te plakaty już ujdą. Ten plac zabaw... Jednak nie jest to jakaś zła rzecz. Po prostu mnie to dziwi i uważam to, jak już mówiłem, za lekką przesadę.

  16. eeee...

     

    To było dziwne... "Three's A Crowd" też był dziwny, lecz tam ta dziwność polegała na nielogicznych oraz wręcz oderwanych od rzeczywistości rozwiązaniach. Tutaj mamy dziwny pomysł, dziwne zachowania postaci, dziwne "gagi" i w ogóle cały ten odcinek jakiś...

     

    Ale zaczynamy od zalety, czyli od Rarity. Jako iż jestem dość dużym fanem tej postaci, muszę przyznać, że wyszła całkiem przyzwoicie. Wile ludzi skarży się na jej "głupie zachowanie" w tym odcinku. Ja bym to nazwał "zaślepioną dążenie do celu", które zresztą jest dość charakterystyczną cechą dla tej postaci. Jej wczuwanie się w rolę wiejskiej dziewuchy mocno mnie rozbawiła. Zresztą, fajnie wtedy wyglądała jej grzywa. Jednak jej super miłość o tego pisarza/reportera była taka trochę... z tyłka wyssana. Tak nagle zaczyna się kleić do jego plakatów, a na jego widok serduszka aż spływają po ekranie. Rarity niestety, ale chyba patrzy tylko na wygląd. A, i jeszcze jedna rzecz. Wiem, że stałym elementem Rarity jest ciągłe wycie i płakanie. Lecz w tym sezonie jakby wklejają to na siłę i o ile w odcinku z Manehattanem nie było aż tak źle, to tutaj te jej skomlenia wychodzą strasznie "na niby". Tak jakby twórcy na siłę chcieli uszczęśliwić fanów. Ale nie licząc tego, to w tym epizodzie wyszła dość dobrze, lecz szału nie ma.

     

    Na dużego plusa zasługuje również Applejack. Zawsze jakoś ta postać wydawała mi się obojętna, lecz od dłuższego czasu mocno przypadła mi do gustu. Zwłaszcza jej udawanie damy zasługuję na sporą pochwałę. Jednak stosunek do tego kochasia również należał do śmiesznych.

    Tak właściwie, to zawsze miałem jakoś mało do powiedzenia na temat tej postaci i nawet teraz nic więcej nie potrafię napisać. Jest po prostu fajna i tyle. Nie najlepsza, ale dobra.

     

    Ten nowy koleżka, zwany Trenderhoof, jakiś takie dziwny był. Z wyglądu i charaktery to raczej typowy hipster, natomiast głos jego był bardzo słaby. Jednak jakąś złą postacią bym go nie nazwał. Spodobało mi się to, jak spoglądał na Rarcie, gdy ta chciała go uwieść. Raczej mało kto się spodziewał, że odrzuci piękno Rarity i zadowoli się wiejską urodą naszej farmerki. Zresztą, dał on spokój Applejack, a Rarity dała spokój jemu, więc chyba wszyscy są szczęśliwi, prawda?

     

    Znalazłem w tym odcinku kilka drobnych, lecz także wartych uwagi momentów. Podniecenie Rarity przy jej ołtarzyku było zabawne, lecz jak już mówiłem, trochę przesadzone. Bardzo mi się spodobał wygląd Słodkich Akrów Jabłek na początku odcinka. Jak to powiedział sam Trenderhoof "Zapierające dech w piersiach". Grafikom udało się odwzorować "prawdziwy, wiejski krajobraz" (prawdziwy = super mocno upiększony. Sam mieszkam na wsi i mam wszędzie błoto...) Spike, pytając płaczącą Rarity (zresztą, tej jej płacz też trochę na mus wstawiony) co się stało, klacz mu odpowiada po chwili "nic"   :P I na koniec tej skromnej listy znajdzie się morał odcinka, który jest po prostu bardo trafny do dzisiejszych czasów. Dlatego pamiętajcie, mam prawo być sukinsynem, chamem i gburem! Jeśli się wam to nie podoba, to śmiało, macie przecież czerwony guzik po prawej stronie u góry!

     

    A teraz czas na wady owego epizodu. Cały ten odcinek jest jakiś taki pokręcony. Miejsce akcji (sama akcja zresztą jest dziwnie pomieszana ) przez cały odcinek wahało się pomiędzy farmą, a butikiem. Animatorom jakoś nie udało się to poskładać, przez co wszystko wyszło jakoś tak nieciekawie. W wielu innych odcinkach akcja również przeskakiwała z jednego miejsca na drugie, lecz graficy pokazali to w taki sposób, że nie można było się przeczepić. Tutaj tak, niestety, nie jest. Kolejną wadą jest Spike, który zawsze tak zalecał się do Rarity, a teraz nie ma absolutnie nic przeciwko, że obściskuje plakaty z jakiś obcym kolesiem, który z grzebyczkiem się nie rozstaje. A nawet pomaga jej w tej sprawię. Przecież to zachowanie Spike'a jest wbrew jego instynktowi samozachowawczemu! I na koniec sprawa najważniejsza. Ten odcinek był jakiś taki... użyje słowa "zboczony". Tu Applejack idzie, wymachując tyłkiem, tu Rarity, patrząc na Trendera ma minę, jakby... Tu AJ na zdjęciu jest w takiej pozie, że "hej" (złe "hej"). Tu Rarcia pokazuje (niby) swoje spodnie. Tu farmerka powoli zjada jabzo, cała się przy tym brudząc kleistym sokiem i tak dalej i tak dalej. Owszem, żarty żartami, lecz ja mam uczulenie na tym punkcie połączone z olbrzymimi kompleksami, więc daję łapkę w dół. Taki ze mnie brzydal.

    W sumie, to mogę jeszcze dodać, że to Święto Ponyville było tak ukazane, jakby go nie było...

     

    Podsumowując:

    Plusy:

     - Zachowanie Rarity

     - Zachowanie Applejack

     - Walka pomiędzy wiejską szlachcianką a szlachecką wieśniaczką (zgadnij teraz, która jest która :P)

     - Kilka śmiesznostek

     

    Wady:

     - Te dziwne... momenty ych...

     - Czasem sztuczne zachowanie Rarity

     - Fabuła oraz miejsca akcji są pokręcone i mocno zmienne.

     - Spike daje sobie odebrać swoją sympatie.

     

    Ocena: 6,5/10

     

    Odcinek dobro-średni. Dwie bohaterki oraz ich zachowanie były naprawdę śmieszne, zwłaszcza, jeśli chodzi o tą rywalizacje pod koniec. Gdyby nie to, wtedy odcinek ten byłby o wiele gorszy. Zważywszy, że ma on trochę wad, lecz niektóre z nich wynikają z moich urojeń. W sumie, to... To wszystko. Jakaś krótka i byle jaka ta recenzja, lecz nic więcej nie mogę powiedzieć. Może, gdyby odcinek był lepszy, pisałoby mi się przyjemniej?

    • +1 2
×
×
  • Utwórz nowe...