Skocz do zawartości

Zegarmistrz

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    1465
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    26

Posty napisane przez Zegarmistrz

  1. Chłopcze - już Chińczycy wiedzieli że igła - o wiele mniejsze urządzenie od patyka - potrafi zdziałać cuda w odpowiednim miejscu. A co dopiero taki patyk @_@

     

    Kolejny absurd OP Mastera - grałem Threshem - około 140 armora. Wskakiwał master, walił mi 2 kryty i było po mnie. Nawet bez tego jego Q.... flash, dwa aa i po walce, raz nawet mnie zabił tak, że nie zobaczyłem co mnie zabiło, podlazłem do krzaka i padłem w chwili kiedy mrugnąłem... na odczytach zadał mi 2k obrażeń w 0,4 sekundy...

  2. Zegarmistrz się wyłonił. Owszem.

    Tym razem nie miał na sobie już płaszcza, zastąpiła go kurta z kapturem, wykonane z jakiegoś mocno fioletowego materiału, w podobnym kolorze leżała na nim zbroja skórzana, z nogawicami, lecz bez rękawic - potrzebował wszak swobody ruchu. W dłoni zaś, na karykaturę Lordka, dzierżył kordelas, odrobinkę dłuższy niż jego tradycyjny model. Czarne wygrawerowane ostrze z drobnym acz widocznym szmaragdem w głowni.

    Lecz widowni Zegarmistrz nie pokazał się sam.

    Tylko z trójką osiemdziesięcio funtówek. Dwie z nich zaś wycelowanych w Lordka.

    - Słoneczna Kula - OGNIA!

    Jego pierwszy strzał, przypominający kulę światła, zderzył się z pociskiem Lordka, niwelując oba w locie.

    - Słoneczna Kula - OGNIA!

    Drugi uderzył w "pomarańczową" bańkę chroniącą przeciwnika. Eksplozja nie była na tyle mocna żeby zrobić mu krzywdę, ale dość mocna by zniszczyć tą prowizoryczną osłonę.

    - Księżycowa Kula - OGNIA!

    Trzeci strzał wyleciał wysoko w powietrze, uderzając w sufit. Przez chwilę wszystkie zielone świetliki, rozproszone strzałami Lordka, latały bezwładnie. Lecz kiedy kula błękitnego światła uderzyła w sklepienie, te zebrały się koło wybuchu.

    - Deszcz Szarpnęli.

    Zielone światełka zaczęły spadać, masowo, na głowę przeciwnika. Każdy z nich zatrzymywał się niczym ogniwa łańcucha.

    Pierwsze przed ziemią, kolejne przed pierwszymi, tworząc wokół Lordka klatkę w kształcie kolumny, utkaną z tych magicznych świetlików.

    - Spades.

    Zielone świetliki rozbłysły i wybuchły w jednej reakcji łańcuchowej. To jak pole min głębinowych - potrącisz jedną, fala wybuchu zacznie detonować kolejne.

    Zegarmistrz liczył że to znowu uniemożliwi przeciwnikowi czyste namierzenie go.

    - Nasycenie

    Tym razem wyciągnął z kieszeni kilka kolorowych kulek, wielkości pestek od wiśni.

    Rzucił je przed siebie i jak uprzednio, tak i te znikły w rozbłysku światła.

    A by chronić się przed oponentem skupił trochę energii na swojej zbroi, tkając na niej zaklęcie zawiłymi symbolami. Ot zabezpieczenie.

  3. Szkoda, że kaptur zasłaniał jego uśmiech.

    Byś może przeciwnik wiedział by co go czeka.

    - Ładunek.

    Tym razem rzucił przed siebie metalową kulkę, która rozbłysła jak wcześniej dysk. I także znikła.

    To wszak było tylko przygotowanie.

    Ale trzeba było zająć się przeciwnikiem. Miał pewien dość prosty plan na to, choć nie wiedział czy nie za prosty.

    - Exec Neru Rapido.

    Najpierw nastąpiło namierzenie. Lordek mógł poczuć jak coś z zewnątrz skanuje jego osobę. Uczucie to podobne było do drobnych wyładowań, które człowiek odczuwa koło źródeł wysokiego napięcia.

    A kiedy ustało, dłoń Zegarmistrza rozświetlił przyjemny dla oka, zielonkawy blask.

    - Um tiro rápido!

    Z dłoni wystrzeliły w kierunku Lordka liczne pociski złożone z tego samego zielonego światła. Nie trafiały go, lecz zaczynały latać wokół niego, niczym chmara świetlików.

    A im więcej ich było, tym bardziej zasłaniały mu one cel, jakim niewątpliwie był Zegarmistrz.

    Wyczekując momentu aż te zasłonią go całkowicie, rozproszył ich jeszcze więcej, tworząc na arenie, prócz Lordka, 4 kolejne skupiska świetlików.

    W jednym był jego przeciwnik, w jednym był on zaś 3 pozostałe były przynętą czekającą na nieostrożny krok oponenta.

    Tak przygotowany, a może raczej, zabezpieczony, rozpoczął zbieranie energii potrzebnej do następnego zagrania.

  4. Uśmiechnął się w duchu.

    Kolejne wyzwanie, kolejny przeciwnik.

    Kolejna lekcja której miał dostąpić.

    Cóż, będzie jak obiecywał. Żadnych restrykcji, żadnych ograniczeń. Tym razem pozwoli by moc płynęła przez niego niczym wartki nurt rzeki.

    Jego kroki były spokojne, lecz od nagromadzonej mocy iskrzyło wokół powietrze. Ukazał się widowni jako wysoki osobnik, okryty długim, zielonkawym płaszczem. Twarz zaś jego spowijał długi i mocno zaciągnięty kaptur.

    Jego zadanie było z gruntu proste.

    Zaskoczyć widownie.

    Ponownie.

    Lecz czy nie robił tego wcześniej? Czy nie dawał im tego po cóż tu przybyli?

    Teraz zaś miał najszczerszy zamiar zaskoczyć ich raz jeszcze. Choćby tylko ten raz.

    Ku chwale swojej  oraz tych, którzy rozświetlali to miejsce przed nim.

    Kiedy stanął na arenie jego wzrok obiegł wszystkie 7 ścian. Badał, sprawdzał, słowem - uczył się.

    Wszak każdy skrawek wiedzy mógł być tym, który zadecyduje o jego umiejętnościach, a może i zwycięstwie?

    Kiedy zadowolił się tą chwilą, nadeszła pora obrony.

    Przygotował coś specjalnego. Na tyle specjalnego, że sam jeszcze nie wiedział czy użyteczność tego czegoś będzie stosowna.

    Ale i na to przyjdzie odpowiedni czas.

    - Rotacja.

    Rzucił przed siebie mały metalowy dysk. Gdy tylko ten wylądował, rozbłysł silnym światłem i znikł.

    Tak przygotowany czekał na swojego przeciwnika.

  5. To jest skuteczny zasię maksymalny przy możliwie najbardziej sprzyjających warunkach9pusta hala na przykład).

    Wiadomo że jeśli coś będzie po drodze, choćby głupie drzewo, to ten zasięg spadnie.

     

    Jak tylko będę miał dzień wolnego to się za to wezmę.

    Następna będzie komputerowa i z nią bojowa.

    Gdzie w bojowej, w przeciwieństwie do szpiegowskiej, nie będę wymieniał jednostek, bo od tego będą inne sektory. Wspomnę tylko ogólnikowo że w takim i takim czasie powstało to i tamto, żeby osoby z kroniki mogły sobie dowolnie i szeroko to interpretować.

  6. Parasprity są odrobinkę większe niż ich serialowi kuzyni - ich średnica sięga od 10 cm do 40 cm. Kamuflaż optyczny skutecznie ukrywa te większe modele ;) A porusza się to to z prędkością około 500 km/h. Ich zadaniem jest zebrać dane i jak najszybciej wrócić do Kimery żeby ta mogła je przesłać dalej. Zwykle modele te nagrywają co popadnie a komputer pokładowy(patrz. technologia komputerowa) odsiewa bzdety od poważnych danych. Ale możesz też zaprogramować je żeby na przykład "robiły zdjęcia tylko czerwonych kucy" - wtedy dana sonda będzie robiła tylko to i nic więcej. Tutaj jest spore pole do popisu. Skuteczny zasięg soczewek to 4km, zaś nasłuchu to 1km. Kimera potrafi setką takich maleństw pokryć dość spory zasięg terenu, zależnie co chce osiągnąć:

    Nagrać rozmowy na maksymalnym obszarze? Rozmieszczasz Paraspity co 1km efektem czego masz pokryte lekko ponad 100km kwadratowych.

    Nagrywać obraz? Podobnie, lecz tym razem co 4 km dając nam kwadracik wielkości 400km kwadratowych.

    Wbrew pozorom jest to nieskomplikowane maleństwo, dlatego nawet jak stracisz tych sond powiedzmy 500 to ich czas produkcji zajmie 3-4 dni dobrze wyposażonej fabryce.

    I tak - Kimera też posiada aktywny kamuflaż co utrudnia jej wykrycie - zaś infiltracja trwa zależnie od powierzonego zadania.

  7. Hohoh...no to lecimy....

    N: Jeden z pierwszych jakie poznałem tutaj. Może wydawać się skomplikowany ale koniec końców ładnie się go skraca - BiP = Klakson :D

    A: Cóż, kreska ładna choć tematyka już nie - i nie dlatego że nie lubię tego, ale dlatego że akurat ten shipping mnie nie leży xD

    S: To już prędzej choć koniec końców, jakby to powiedział Discord - guma balonowa z nadzieniem jabłkowym?

    U: Co tu mówić. Miewa wzloty i miewa upadki. Były członek SH, osoba która popełniła parę błędów w życiu. Ale hej, kto nie?

    A tak, najważniejsze. Chodząca encyklopedia clopów dostarczająca często soczystego materiału. A to wszystko oczywiście "z miłości do kreski" :D

    • +1 1
  8. Akurat tutaj wybór jest kosmicznie łatwy.

    OPIMORTALCHAR vs dobrze zbalansowana, odczuwająca ból, gniew i czasami frustrację postać Tomka.

    Mało jest takich osób, które potrafią zimną furię przelać nie tylko na tekst, ale też potrafią sprawić że osoba czytająca będzie ją czuła do tego stopnia, że uzna niezbliżanie się do fikcyjnej postaci za rozsądny pomysł.

    Tomkowi się to udało.

    Od najmniejszych zaklęć, ubioru postaci, długości wpisów a na pięknym stylu kończąc, moim zdaniem wygrał(niestety) bezkonkurencyjnie.

    I to na niego ląduje mój głos.

  9. Myślałem kiedyś nad tatuażem. Niestety z 3 powodów nie zabrałem się za to:

    1. W mieście są 3 studia tatuażu, ale profesjonalistami to ich nie nazwę(z szacunkiem do ich umiejętności).

    2. Porządny tatuaż to nie mały koszt, a z monetami u mnie ciężko xD

    3. Ciężko zdecydować co miało by być wzorem.

     

    Gdyby miał już robić tatuaż, to taki, który by o czymś świadczył, coś przekazywał. Nie rozumiem ludzi którzy takie robią "bo na modzie i szpan" ._.''.

    A co do samych wzorów - osobiście chyba zdecydował bym się na symbol dziurki od klucza na ramieniu, miało by to przynajmniej pewien sens u mnie xD

  10. W ogniu pojedynczym to może nawet możliwe. W ciągłym...wychodziło by średnio 10 pocisków na sekundę - masz sporą szansę na trafienie czegoś przy full auto i wywaleniu kilku magazynków albo taśmy xD

    • +1 1
  11. N: Mimo płonącego nicku rzadko zadajesz płonące pytania. Może lepiej to zmienić? :D

    A: Nie ma to jak rob...a nie, wróć, Changeling. Gdzie ja położyłem sprej na to robactwo...

    S: Cóż, o ile kolor sprawia że na moim stylu jest nieczytelna, o tyle jej podświetlenie ujawnia dość mądry kawałek tekstu. Obawiam się niestety że akurat ten cytat jest daleki od spełnienia, przynajmniej w obecnych czasach.

    U: Cóż, widywałem cię tu i tam, wpadłem na kilka twoich postów które nie zostawiły gorzkiego posmaku, a to dobrze. Odznaczenia koniec końców też świadczą o pegasis, prawda? ;)

    • +1 1
  12. Talar...ty przeczytałeś to co napisałeś? Wiesz, tak przed wysłaniem?

    Zdajesz sobie sprawę z tego, że jedyną osobą która jest tą całą "grupką z wyższej półki" jest Arjen? I to ON ustala, wyciągając dłoń w kierunku niektórych naszych pomysłów(naszych = wszystkich poniżej WA[tak, ciebie też]), poniekąd zależnie od własnych widzi mi się?

    Jeśli coś uzna za głupie i bez racji bytu, to nawet jak mi albo tobie się to bardzo spodoba, to on i tak tego nie wrzuci w regulamin.

     

    A skoro oboje już o tym wiemy, to nie snuj takich głupot jak ta powyższa, bo piszesz tak jakby za nim stali co najmniej masoni albo inne iluminati xDDD

    • +1 2
  13. Dis - przecież to brednie.

    Nie ma czegoś takiego jak lekkie i nielekkie gore.

    Albo coś gore jest albo nim nie jest.

    I w myśl tej zasady - albo to jest gore i obrywasz albo nie jest i nie obrywasz. Czy to aż tak ciężko pojąć?

     

    To że gdzieś jest krew nie czyni od razu z obrazka gore. Gore to przesyt. Obraz mający szokować i zniesmaczać, jego główną definicją jest nadmiar - zbyt duże ilości krwi, flaków, otwarte rany, aż do skrajnych seksualnych dewiacji włącznie(tak, to też gore).

    I nie rozumiem jak chcielibyście coś z tym zrobić. Albo coś pod to podpada i dostaje konkretny % albo nie podpada.

    To nie jest R34 gdzie możesz się ubiegać o mniejszego warna bo przecież ten sutek jest prawie niezauważalny.

    Bo nie ma czegoś takiego jak "te flaki na 3 z 5 ścian są prawie niezauważalne"...

×
×
  • Utwórz nowe...