Skocz do zawartości

Plothorse

Brony
  • Zawartość

    324
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Plothorse

  1. Ryu vs Nu-13

    Mm! Ciekawy przeciwnik trafił się temu, ktorego speciale niejeden sobie przywłaszczył... taaak.... zbrojownia przyszłości, trochę kojarzy się min. z Albertem z MMZXA, ze względu na te ,,skrzydła". Oraz z Kimimaro ze względu na ogon... jako i z paroma innymi. Połączeniu paru znanych, uznanych motywów. Walczy nieźle, łącząc swą ,,bombę zegarową" - przywoływanymi w dane miejsce, blokującymi ostrzami, z innymi atakami jej dostępnymi. Ciekawie wyszły uczynione przez nią zakończenia. Radzi sobie w różnorodnych aspektach walki, złego słowa o niej nie powiem.. no, chyba, że o jej dziwacznie wygądająch nogach (jak laleczka!) choć to już osobista opinia. Rzecz jasna.

    :nooooo:

    Shredder vs Ichigo

    No... Shredder szybko zdobywa energię, lecz kiepsko ją wykorzystuje. To jego główny problem. Niezbyt mobilny, radził sobie jednak w walce... jakoś. Nie żeby najlepiej, ale jednak. Przeważył w tej walce powtorzony special~laser Ichigo, jak to już nie raz w czasie walk z nim bywało.. Plusa dostaje ode mnie ta walka za.... podkład! No nie pomyślałbym, że dasz tu coś z Władcy Pierścieni, Saka.

    :fabulous:

    Naruto vs Kempachi

    Szczęka mi opadła. Oglądam walkę, przewidując zakończenie... a tu nagle: TRACH. Special w 1:26. I pod koniec to samo: TRACH!

    :rdderp: Dodać to tego jeszcze szok spowodowany tym, że nie zorientowałem się, że to broniaszcza muza i gdy zajęty starciem, w tle słyszałem jedynie typowe nanana~nanna~na! i nagle, przez ten zgiełg przebił się w 1:51...: ...until CELESTIA! - głowa moja odbiła parędziesiąt centymetrów do tyłu. :5jsSt: Łoł. To był szok. Normalnie prawie, że poddałem się impulsowi sprawdzenia, czy wokół mnie jakieś takie alicornowate nie wyskoczyło... nie wątpię, że na ten fakt nawet mój tępy komputer zareagowałby szokiem! :rainderp: Walka podobała mi się... dostarczyła mi wyjątkowo wiele emocji. Wprost idealna na sam koniec starć!

    Edit: Postanowiłem, że w pierwszej walce drugiej edycji na początku wystąpi Gambit. Nie mam jednak jeszcze podkładu. Jakieś propozycje, Koszmarze?

  2. Guts vs Model Z

    Wait... what...? :lol:

    No proszę, Guts wie już co robić! W pierwszej rundzie opętany pokazał (prawie) pełnię swych możliwości:

    1. Super - szybkość!

    2. Mam wy***ane na to, że mnie siekasz mieczem. I tak zrobię z Tobą co chcę!

    3. HAH! Samym krzykiem potrafię powalić Cię na ziemię!

    4. Ogarnij mojego pałera! Rzucanie Tobą przez całą planszę to dla mnie pestka!

    5. Jestem niewidzialny!

    6. Potrafię się leczyć bez użycia energii!

    7. I na koniec mój niesamowity speciaaaaa.... ........ ............... keh? WTH!?

    Zachowanie Gutsa od 0:28 do 0:35. No bezcenne! Jak gracz ludzki! Baaahahahahahaa! :lol:

    Berserkerowaty:

    ,,Nie podchodź do mnie!"

    :molestia:

    W drugiej rundzie zrozumiałem jaki to problem się u Modelu Z objawił...:

    Dołączona grafika

    Dosłownie, chłopak się w pierwszej na piękną pegazicę zapatrzył! Z transu wyszedł i do walki się rzucił dopiero jak ta zniknęła z ekranu pod koniec drugiej rundy - a wtedy już było za późno...

    No, istnieje jeszcze jedno wytłumaczenie...

    Ktoś mu podmienił wirusa dającego pałera na Windowsa. :rainderp:

    W każdym razie - gratuluję Ci, Spinwide! Udowodniłeś, że tytuł pierwszego berserkera należy się Tobie i Twej postaci. Nikomu innemu. Połączenie ultimate' a bohatera LoL' a oraz niesamowitej krwawej sieki w drugiej rundzie będą przestrogą dla każdego, pragnącego Cię wyzwać. :rd5:

    No i rzecz jasna - dziękuję Ci, Saka za wykazanie olbrzymiej cierpliwości przy tworzeniu tylu wyzwań w tak niewielkim przeciągu czasu... Obiecuję, że w najbliższej przyszłości daję mu spokój. Zdecydowanie. :rd9:

    Solid Snake vs Segalov

    Łoł! Segalov zdziczał jeszcze bar... ekhm, znaczy się, uskutecznił swe działanie. Twice the nonchalance power = double the fun! Trafił mu się przeciwnik nie tyle tęgi, co specyficznie podchodzący do roboty. Widać tu różnicę... podobała mi się ta walka, pomimo iż liczyłem na Segalova ze względu na jego piękne wręcz akcje.

    Hiryu vs Kung Fu Man

    Pierwsze myśli:

    Hoho! Czyżby kolejny kandydat do sporu o tytuł pierwszego z władających zielonym magicznym/energrtycznym ostrzem?

    A jednak nie... ten... ninja(?) walczy nim tylko pośrednio, stosując i inne techniki. Mm... nie jest to zbyt żwawa postać i raczej nie wieszczę jej wielkich sukcesów. Lecz kto wie...?

    Zwłaszcza, że przy obstawianiu postaci zwykłem się mylić.

  3. Lukiner? Mmm... patrząc na jego działania w przeciągu ostatnich miesięcy... zaproponowałbym tu kwiat paproci. Jedyny w swoim rodzaju, kwitnie tylko w czasie nocy... No i wiadomo - JEST. Tylko nie każdy miał okazję go zobaczyć... :rd11: (Bez obrazy, proszę. Wiadomo, życie..)

  4. To DLATEGO kolej polska się tak spóźnia! ,,Dear Princess Celestia. Today, i learned nothing... i was right all along!" :ajawesome: A tak w ogóle - ciekawe to wyzwanie/ten bonusik. Widać, że najlepiej radzą sobie postacie, które nie marnują cennego czasu na wzloty w powietrze do aeriali/opadanie w dół/ładowanie ataków (Zoro) czy też chwytanie (Louis) Muszę Ci pogratulować, Discors. Nie spodizewałbym sie, że najlepszą metodą demolowania kolei jest... wydzieranie się na nią.

  5. Bajer. Wszystko poszło dziś nie tak. Budzik nawalił, więc obudziłem się o 7, nie 6 jak planowałem i nie zdążyłem odrobić całej pracy domowej na lekcję o przełożoną z 12 na 11, tak aby się nie spóźnić... lekcja skończyła się o 12:40. Poszedłem na przystanek - tramwajów ni widu ni słychu. W ogóle. Czekam, czekam... nic. Idę do sklepu... po Skittles' y. I co? Nie ma ich... zły omen. Wróciłem, tramwaj pierwszy dopiero jechał... na patelni byłem o 13:15. Nikogo już nie było... mgliste wspomnienia miałem dotyczące tego, że miano przejść się do niejakiego ,,Paradoxu". Zacząłem pytać ludzi gdzie to. Po pewnym czasie jakaś kobieta w średnim wieku odrzekła, że także nie wie... ALE zadzwoni do znajomego, czy kogoś w tym guście, kto będzie mógł wiedzieć... wie! Jednakże... o dwóch ,,Paradoxach"... w dwóch różnych kierunkach. Opisała mi szczegółowo jak dotrzeć do jednego i mętnie jak do drugiego, ogólnikowo - ot. podała stronę... o pierwzym wyraziła się, że to jakieś ,,typowe miejsce spotkań". Heh, rzut monetą... pojechałem... pytałem dalej... trafiłem. Do remontowanego budynku. Nie ten ,,Paradox". Jadę z powrotem docentrum. Tym razem nikt nic nie wie... zdesperwany, biorę 15-kę i jadę pięć przystanków w drugą stronę... pytam po ludziach, po przechodniach i kioskarzach... nic. Minęła godzina z kawałkiem. Broniacze z pewnością przemieścili się już do nowego miejsca... Zrezygnowany, wracam do domu. A nuż ktoś zajrzy na forum i powie mi dokąd się udać...?

  6. Mm... kto by pomyślał? Zatem opętany Model Z vs Guts... Model Z. Zero to robot - bohater, który w serii, w której występuje, słynny jest min. z tego, że nie chce porządnie zdechnąć. :lol: Po ostatniej z jego kanonicznie przedstawionych śmierci zostaje przerobiony, wraz z Harpuią i paroma innymi na coś zwanego biometalem... dzięki któremu zwykli ludzie i roboty (zwane tam jako reploidy) mogą korzystać z umiejętności, ekwipunku i doświadczenia starych bohaterów (animacja Modelu Z na początku walki pokazuje jego transformację z reploida w tzn. Megamana - istotę korzystającą z biometalu.) Ach, przeczuwam masakrę... albo dostaniesz po tyłku, Spinwide, albo zjedziesz mnie czymś w rodzaju perfecta. Jedno z dwojga... choć obstawiałbym raczej to drugie - przynajmniej po analizie zasięgu jego ciosów zbliżeniowych..

  7. Chipp vs Bane

    Rzeźnia... aż się boję. Któż to taki ten Chipp? Nasuwa mi się na myśl BlackStar z Soul Eatera...

    Ren vs Renji

    No, piękną postać podłapałeś, Drzewiasty. Istotnie, patrzyła ona w pierwszej rundzie na to jak rusza się przeciwnik. Później dopiero pokazała pazur... Powiedz, proszę - wiesz może co konkretnie czyni ten special, który sprawia, że przez jakiś czas płonie? Chroni go, czy też wzmacnia siłę ataku...?

    Cloud vs Xltima

    Cóż... ,,jedyny godny przeciwnik jednoskrzydłego" nie dał wrogowi zbytnich szans. Nie żeby sam z siebie wydawał się jakiś opresywny jak Chipp, czy też . Niemniej jednak, Xltima, ktokolwiek to jest, nie popisał się...

    Louis & Mario vs Mr. Satan & Cooler

    Taak... inni już rozpisali się na temat tej walki, ja jedynie dorzucę słów parę o pominiętym w komentarzach Louisie. Otóż... nie radzi sobie jakoś okropnie źle. Niemniej jednak, czasem - rzekłbym, zbyt często, zdarza mu się ,,zastój"... stoi sobie obok wroga jak gdyby nigdy nic... eaaach. No i nie posiada speciali. To dyskwalifikuje go jako kandydata na moją postać. No i pięknym był moment z... 0:54 bodajże.

    Guts vs Model Z

    Istotnie, besrserk.. przeciwko postaci, która walczyła tu w miarę rozumnie. Ustawiającej się na ścianie, gdzie się dało - ponad mieczem wroga, posuwającej się ku wrogowi dołem, gdy ten był w górze i atakujący go w powietrzu (2 runda) gdy ten nie był w stanie tak nieustannie machać orężem co na ziemi... Cały pojedynek wyglądał tu poniekąd podobnie do walki z Zero z MMX. To jest, w kwestiii kolejności użycia przez Gutsa speciali. Wpierw rżnięcie pospołem z blokującym Zoddem, a pod koniec... nie, tu się muszę rozpisać: Strzały Gutsa są prawdziwie niszczące... zabierają 1/3 paska energii, a jeśli trafią, to już ładują połowę kolejnego strzału... trafić tym nietrudno. Model Z został potraktowany bardzo... bezceremonialnie, rzekłbym. Nie żebym narzekał - taki duch walki! Jestem zadowolony z mego bohatera... z jego ostatnich chwil. Mając minimalną ilość życia, nie zgodził się ot. tak odejść upokorzony z pola bitwy... berserk! Rzucił się na gniotącego go wroga, tnie raz pierwszy, drugi, trzeci, czwarty... wyrzuca przeciwnika w powietrze, skacze za nim, strzela w locie, przyciska go do ściany, jeszcze w powietrzu odskakuje inteligentnie przed ciosem miecza, przygotowuje się do kolejnego natarcia i... łup. Partia się skończyła. Duh.. Tak, 2:1... jedyną lepszą postacią, którą posiadam walczącą wręcz jest opętany Model Z, Spinwide. Niemniej jednak, on nie skacze ze ścian. Możliwe, że nawet nie tknie cielska Twego Gutsa. Nie wiem... jednak jeśli i on przegra, to wiedz, że uznam definitywnie Twoją wyższość i już przez czas dłuższy tytułu odebrać Ci go nie będę próbować...

    Sol vs Ky

    :lol:

    Gah! Mogę znieść opresywne postacie... ale nie spamujące aerialami! Zwłasza tymi samymi... to wyklucza większośc oponentów z rozgrywki! Sol, wiedz, że postawiłem na Tobie krzyżyk. Nie lubię Cię i jesteś na mojej czarnej liście.

  8. Prawdziwa testomania przed wlaściwą edycją. Ludzie godziwie przygotowywują się do walki. :rd9: Przy okazji... istnieje kolejna postać, którą pragnąłbym przetestować nim wystawię do walki... jakby ktoś był chętny, to bardzo proszę. Jest to... Louis z LF 2. :fluttershy5: Ever3tree: Spokojnie, Zero nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. To była odziana w pancerz, dosyć stara wersja... co prawda, z wieloma mocami, ale nie popisująca się nimi... tu nawet czasu nie zatrzymywał. :cheerilee: Skoro Spinwide zaproponował rematch... chętnie skorzystam z tej możliwości. Z modelem Z(ero)...

  9. Walka o miano Pierwszego Berserkera:

    TAK! Nareszcie przegrałem! Bałem się, że to już nie nastąpi! :pinkie4:

    Owszem, Zero musiał wręcz odwołać się do swej mobilności, aby sprostać wyzwaniu długości Gutsowej zabawki... i jakie tam niby oszustwo Twej postaci, Spinwide? To z 0:40 to po prostu Guts Style Carnage. :bigmacintosh:

    Zaimponowało mi to, jak Guts po pierwszym nieudanym strzale, podbił wroga do góry i usczelił go w powietrzu... i tak, rozmiar ma znaczenie. :giggle:

    Jestem zadowolony z Zero... ograniczył się do speciali nie dystansowych (choć martwi mnie nieco brak pozostałych...) Raz też wezwał pomocnika, więc się wyrównuje z Twym... Zoddem? Kij z tym, że jego sojuszniczka niewiele uczyniła. Jeden za jednego. Fair & Square.

    Proponujesz mi rematch? Mm... kuszące. Może następnym razem wezmę 16-bitowego Zero?

    Póki co:

    1:1

    :ajawesome:

    Carnage vs Grimmjow

    Taa... kolejna postać, która być może i jest ładnie skonstruowana, lecz niedopracowana pod względem kodu bitewnego... bywa. Carnage działa nawet spoko, choć trochę przesadza z paznokciami spod ziemi.

    Rainbow Dash ? vs Ares

    Lul. Postać z pony creatora.. swego czasu (niedawno) myślałem nad tm samym.. heh. Teraz wiem, że to niewypał. Przynajmniej nie tak... nie no, co to za special? Przemiana w Twili, atakującą niebieskim czworokątem? :lol:

    Oj, Vergi.. Aresie - lepiej wycofaj się z walki, póki czas. Walczysz elegancko... ale kuc Cię jedzie. Bez jaj. :rainderp:

    Kara za zuchwa... ekhm... Hyoga vs Ragna Mau :cheerilee:

    Cóż... cóż to za czarna breja oblepiająca Hyogę? To pierwsze rzuca się w oczy. Drugim jest... różnica w ich prędkości ładowania energii.

    Pokemon trainer Blue>

    Rżnięcie z masakracją twarzy w 0:33... ałała.

    Zatem tak wygląda owy specjalny chwyt Ragny? Ciekawe...

    Perfect w pierwszej rundzie, prawie to samo w drugiej... jedna ucieczka za kulisy w 0:59. No i.. ta. Tyle o tej walce. :rwink:

    PS: Pragnę zrezygnować z Zero w tej edycji. Nie chcę kolejny raz małej, przesadnie opresywnej postaci... nią najwyżej będę się bawił w tłuczenie z Gutsem Spiwide' a. ^ ^

  10. Spinwide:

    Oh, you! :twilight7:

    Przysyłając to, skazałeś mnie na wysłuchanie tego x razy z rzędu. Nie powiem, bardzo lubię te melodię. Niemniej jednak, nie uważam, aby była najlepszym wyborem na podkład do walki. Zwłaszcza, że możemy się urżnąć nim to się rozkręci, heh...

    Tam gdzie są dwie propozycje... ja dam jeszcze trzecią. :RAevk: I nie radzę Ci wahać sie z tym samym, póki nie znajdziemy czegoś naprawdę odpowiedniego. Czas mamy jeszcze do jutra, prawda..?

    To... kucykowa wersja z... no, nie zgadniecie jakiej gry. :squee:

    Heh... co prawda tam Zero był jeszcze postacią niegrywalną, drugoplanową, ale... już wtedy pokazał klasę. I tak się spodobał publiczności, że dostał wpierw pełną, własną działkę w późniejszych odsłonach tej serii... a następnie własne show!

    Przed wami - Mega Mare X - Storm Pegasus!

    http-~~-//www.youtube.com/watch?v=WoPLn4Ei8LQ&feature=player_detailpage

    Dobra więc powiem tak wszystkie wyzwania jak i resztę spraw z walkami zrobię jutro.

    Można powiedzieć że Edycja 2 będzie oficjalnie rozpoczęta

    :yay:

    Tylko proszę, Saka, nie pomyl Zerosów. Wiem, trochę ich jest, ale co poradzić - taka cena popularności. :twiblush:

  11. ZIUUUUUUUUUUM!

    -Hia~ahha!

    Na scenę wlatuje na motorze antygrawitacyjnym eldarski czarownik z Saim-Hann. W zawrotnym tempie obraca swego wierzchowca, po czym zatrzymuje go i zeskakuje z niego.

    Matalos:

    Imperialna Inkwizycja dowie się o was, prędzej czy później.

    -Żebyś wiedział, że oni od dawna o nas wiedzą!

    ,,Tylko nieliczni spośród ludzi - garstka inkwizytorów z Ordo Malleus - przekroczyli progi Czarnej Biblioteki, a i wtedy byli tam w towarzystwie Arlekinów i pod ścisłą strażą. Nikt z nich nie opisał swoich przeżyć. Inkwizytorzy ci są w szczególny sposób związani z Arlekinami, gdyż i jedni, i drudzy nienawidzą Chaosu i zbyt dobrze rozumieją, jak niebezpieczny jest on dla Eldarów i ludzkości."

    Zginiecie, prędzej czy później. a gdy to nastąpi, to z dumą będę przechadzał się po waszych światłostatkach i badał wytwory waszej technologii.

    -Och, nawet jeśli - nie wiem, czy słyszałeś o naszym nienarodzonym Bogu Zmarłych, Ynneadzie? Podobno, jak wszyscy zdechniemy, to on się obudzi i urżnie Slaneesha. Potem już przyjdzie na pora na Was.. skoro i samemu Bogowi Ludzkości nie udało się tego dokonać... a! I pozdrówcie go ode mnie!

    Tarr:

    Zep, apeluję o trzymanie się w miarę możliwości realiów rasy - eldarzy nie chcą kumplować się z ludźmi, a co dopiero z tau...

    {Oczywiście, że nie chcą. Wszelkie młodsze rasy to uzurpatorzy... niemniej jednak, czym innym wykorzystanie ich w celu zniszczenia jednych wrogów drugimi, czyż nie...? Biorąc pod uwagę zręczność manipulacji czasem Eldarów, setki lat w przód... możemy się chyba pokusić o pozory dyplomacji... prawda?}

    Zappter:

    Wy jeszcze nic nie wiecie... Nie przyleciałem tutaj światostatkiem. Szukam mych braci i sióstr z całego wszechświata, którzy mogą wiedzieć coś o mnie. Szukam prawdy. Chcę zwerbować pozostałych Eldarów, którzy przeżyli narodzenie Slaanesha. Być może oni coś wiedzą o moim istnieniu...

    Eldar z Dzikiej braci zwrócił się teraz w kierunku swego pobratymca:

    -Ja wiem! Jesteś skazany! - wyrzekł te słowa dobitnie - nie wiem jeszcze na co, ale cokolwiek to jest, przepowiedziałem prawdę!

  12. Dobrze.. lecz uważaj, Spinwide. Zero z Megamana X to zupełnie inny Zero... :rd5:

    Dołączona grafika

    Tak przy okazji... powiedz mi proszę z czyim ostrzem kojarzy Ci się TO, jedno z nielicznych nie-energetycznych, używanych przez mego reploida... choć jedynie w przypadku ataku specjalnego?

    http://megaman.wikia.com/wiki/Rakukoujin

    No i w kwestii podkładu... tak sobie pomyślałem o tym. Co na to powiesz?

    http-~~-//www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=dgoO3MtB00A

  13. Zgadzam się, Brae, ale pod waruknkiem, że Spinwide pierwszy wybierze jedną z mych postaci do wypróbowania. Dla Ciebie będzie pozostała/jedna z pozostałych. Jako, że do tej walki przymierzamy się już od połowy pierwszej edycji - czyt. od pojedynku Omegi i Gutsa, ot. wielkiego so-close' a... Dobrze...? Przyjmuję, że się zgodzisz, zatem... ... wybieraj, Spinwide: 1. Gambit 2. Yoko Ritona 3. Ewentualnie Zero (Jest to inna wersja niż ta, z którą walczyłeś. Zdecydowanie bardziej nastawiona na walkę wręcz. :fluttershy4: ) Epickiego, powiadasz? Hmmm... spróbuję coś znaleźć... Edit: Nie jestem pewien, czy już to dawałem... niemniej jednak - co powiedziałbyś na to?

  14. Spoko, drzewko, nikt Cię nie wini. :fluttershy4: Jest wielu innych, którym wypowiedzenie Twoich słów bardziej by się godziło. PS: Świetny wybór z Volverine' em. Gościu jako AI wręcz koksi w Mugenie. :pinkie2: Polecam wzięcie wersji Volverine X. :fluttershy5: A tak z mojej strony: Z racji tego, że mniej mi zależy na zwycięstwie niż na przyjemności z oglądania, pragnę wymienić mój cały, świetny skład (co to za przyjemność cały czas wygrywać? Zresztą, przejedli mi się chwilowo... zwłaszcza pokonany dotychczas wyłącznie przez organizatora walk, Harpuia...) Znalazłem póki co dwie postacie dla siebie: Gambita oraz Yoko Ritonę. Wiem, że są... a tego pierwszego to co najmniej z 5 różnych wersji, przez co to czysty hazard... heh, karciarz i hazard... dasz radę ich załatwić, Saka? Edit: W razie czego pozostanie mi wzięcie owego innego Zero... ot. z serii Megamana X, zaprezentowanego dotychczas raz w teście zbiorczym, tuż po walce Sonica i Shadowa...

  15. Wiem, kapkę późno się za to zabieram...

    Event Halloween' owy nr. 1:

    Walka... zadziwiła mnie, równie mocno co brak komentarzy na jej temat. Shinryu... to jakowyś boss z FF? Każdy jego wróg skończył podobnie... bah! Wojownicy światła, Sakadetsu! I nagle... tudum! Nadchodzi mroczny, opętany Model Z i ten właśnie zuy załatwił wroga... w 10 sekund? No dobra, 11. Niemniej jednak, dało mi to do myślenia (przedstawiłem komentarz na temat tego w ogólnej dyskusji na temat walk wieczornych... polecam zajrzenie tam i kontynuowanie dysputy!)

    Event Halloween' owy nr. 2:

    Zaraz... kto to tak trafnie określił? Walka z powietrzem i ścianami? Oj, Biohazard użył chyba halucynogennych gazów bojowych! Dobrze, że Ghościk nie przejechał swego kumpla... jako jedyni... a może raczej - on jako jedyny sobie radził? Ekhm... powiedziałbym, że do tego rodzaju walki przydaliby się atakujący obszarowo... Lucy, Omega itd.

    Pytanko do organizatora: Owe.. kruki... także były częścią armii nieprzyjaciela?

    Vegeta&Trunks vs Zero&Model Z

    Blondyni w niebieskim i białym versus blondyni w czarnym i czerwonym!

    Ta walka musiała się odbyć...

    0:03:

    Vegeta: Uaktywnić tryb świecenia!

    Zero: uaktywnić tryb przebieralni!

    DUDUM!

    W pierwszej rundzie... Saiyanie zostali zmiażdżeni. Dosłownie. Trunks raz użył speciala... i to wszystko, co wraz ze swym ojcem był w stanie zdziałać. Reploidy zatryumfowały w pięknym stylu.

    W drugiej... inaczej się zaczęło. Po wspólnym ostrzale Saiyan, Trunks wskoczył tuż przed wroga niczym przed Friezę... później, gdy moi się otrząsnęli, walka i tak nie była aż tak dla nich łatwą. Bohaterowie z DBZ pokazali swe zgranie, jak choćby w 1:30...

    W 1:36 Vegeta doznał overkilla. Trunks próbował się bronić - trzykrotnie jego obrona, jak na złość, została przez Model Z przebita.

    Gdy Zero się wycofał, aby doszło do pojedynku pomiędzy Trunksem, a Giro... ten pierwszy wykorzystał najmniejszą nadarzjącą się okazję. I pod sam koniec skorzystał jeszcze ze swego ruchu atutuwego - Heat Dome' a. Piękny gest pod koniec... niemniej jednak, jedna kontra ze strony Zero zakończyła sprawę.

    Mm... cieszę się, że choć raz przed końcem pierwszej edycji zobaczyłem Zero z Recoil Rod' em...

    Blaze vs Marco

    Eeem... dobra. Marco walczył... wsparciem. I wręcz. Nie zobaczyłem go w ogóle walącego ze swej splufy... Dziwnie to wyglądało. Sam test jakoś nie powala... niemniej jednak - sądzę, że nowo dołączającym dał wiele do myślenia w kwestii wyboru postaci. To się liczy...

    Itachi vs Ragna

    Godny, trzymający w napięciu finał... tak wielkiego ,,so close' a" pierwszej rundy jeszcze chyba nie było. Oj, Ragna, Ragna... pomimo tego, że nie byłeś w stanie swymi mocami czasami chwycić wroga... nie dałeś sobie wydrzeć tytułu, co...? Brawa dla obydwojga wojowników - należą im się!

    Chyba mówię to w imieniu wielu forumowiczów: wyczekujemy was w drugiej edycji...

  16. Problem z wyświetlaniem. My Little Pony Polska - Forum / Kucyki / Twilight Sparkle / Spike / Spike na przestrzeni sezonów - Dyskusja Ogólna W dziale Spike' a dostrzegam, że został napisany nowy post przez Pookhi o 20:18. Jakkolwiek, po wejściu w temat, odświeżeniu itd. nadal jako ostatni post dostrzegam mój, wysłany tego samego dnia o 19:17.

  17. Do dyskusji - MARSZ!

    Niech się stanie...

    A więc... Co myślicie o postaci Spika na przestrzeni wszystkich sezonów MLP?

    Po pierwsze - cieszę się, że w ogóle jest. Przed wszystkim ze względu na to, że jest to... Spike... reinkarnowany z pierwszej serii. Jest dla mnie ważny, jako ten charakterystyczny element serii MLP, którego nie powinno zabraknąć.

    Doceniam go także mocno, jako i prawie każdą postać drugoplanową, nie będącą kucem. One bowiem, moim zdaniem, mnóstwo wnoszą do serialu, ukazując stosunek poniaczy do innych ras... Spike, Gilda, Zecora... Każde z nich, choć pod światłem reflektorów stało czas krótki, głęboko zapadło w pamięć publiczności. (W kwestii polemiki na temat tego pierwszego, zaznaczę, że chodzi mi o odcinki smoczątku zadedykowane)

    Gdy o nim myślę... zastanawia mnie jak często w owych serialach dla dziewcząt, poza główną grupą (domniemanie) pięknych protagonistek, istnieje jedna postać płci męskiej, towarzysząca im, lecz stojąca na nieco lekce ważonym/wyśmiewanym uboczu... czy to przypadkiem nie odwołanie do tego jak poniektóre dziewczęta postrzegają/oceniają mniej dojrzałych/atrakcyjnych patnerów? Ot. taki... Blunky z W.i.t.c.h. dla przykładu.

    Wulgaryzm(?) określający tę postać. W imię zasad schowam to słowo w spoiler...

    Kurdupel

    stojący obok piątki powierniczek harmonii, przywiązany najbardziej do pierwszej z nich, najważnieszej, władającej żywiołem magii, łączącej wszystkie pozostałe ,,elementy"...

    Edit: Whooops! Will Vandom posługiwała się kwintesencją, nie magią. Mój błąd, musiałem pomylić z czym innym..

    Odwołanie do fragmentu tekstu zaznaczonego kursywą:

    (Tak, oto początek dysputy na temat wczesnokobiecego ego. Nie jestem nawet do końca pewien, czy chcę zagłębiać się w ten temat... :dunno: niemniej jednak, może zanęcę tym kogoś do wypowiedzenia się na jego łamach...)

    Edit:

    Co się zaś tyczy moich odczuć na temat przejawów jego zachowań... mm... jest dobrym elementem uzupełniającym, to muszę mu przyznać. Nie rozdrażnia mnie, jako i poniektórych, jakkolwiek nie czuję też do niego jakiejś wyjątkowej sympatii. Chyba muszę zobaczyć serię mlp ten drugi raz, aby zadecydować. Jakoś... choć banalnie to może zabrzmi... mój stosunek do niego pozostaje neutralny. Może nie wyrobiłem sobie o nim opinii, nie poświęcając mu zbytniej uwagi...?

    Czy Smoczątko rozwinęło się jakoś? Czy nadal jest zdegradowany do "skrzynki pocztowej"?

    Zdecydowanie to pierwsze. Spike' owi zostało wiele poświęcone. Wyszło to jak wyszło, opinie mogą się różnić - niemniej jednak, zaakcentowane zostały wątki poszukiwania samego siebie, miłości/zauroczenia (kwestia sporna?) walki o nią (ach ten kontrast... dziecięcych marzeń o heroicznym wyratowaniu Rarci i realnej walce w jej obronie) oraz duchowej o samego siebie (walki ze sobą i swą... chciwością? To pokonywanie w sobie wewnętrznego potwora, z osobą bliską będącą kluczem ku temu, jest wszak bardzo rozpowszechnionym motywem...)

    Czego chcieć więcej dla drugoplanowej (podkreślam - z racji małych szans wprowadzenia stosownych ,,plot twistów" przy ograniczonym, zarezerwowanym dla niego czasie emisji) męskiej postaci w kreskówce dla dziewcząt? Spike to ewenement, różniący tę serię od jej oficjalnie pokrewnych.

    Czy ma on jakieś szanse na rozwój?

    Mm... zdecydowanie. Twórcy już pokazali, że to postać dynamiczna.

    I jak określilibyście relacje Spika i Twilight?

    Na początek.. zacznę od tego.

    http-~~-//www.youtube.com/watch?v=m3TDrXhwK-o&feature=player_detailpage

    Niekoniecznie porównanie, czy aluzja... lecz dająca do myślenia. Gdy wspomina się o tym fioletowym duo, pierwsze skojarzenia płyną w kierunku tego co przedstawia serial... a co się działo przedtem? Wszak początek jest taki ważny... jak młodziutka Twilight radziła sobie ze smoczątkiem? Kim dla niej wtedy był? Tylko oznaką zdania tak ważnego w jej życiu egzaminu? Nieoczekiwanym podarunkiem, który nadszedł wraz dyplomem?

    Czy często myślała o tym w co może się zmienić Spike' a pod wpływem jej magii... czy też po prostu przemijających lat?

    Co do ich relacji... powiedziałbym, że są one bardzo... specyficzne. Trzeba tu wziąć pod uwagę niezwykłe okoliczności ich spotkania (taaak... dewiacja w stronę tego, skąd... czy może raczej: dlaczego Celestia miała to jajo... temat-rzeka, z którego domysły można czerpać garściami...) oraz wspólnego życia przez te wszystkie lata. Dla Spike' a, który urodził się i wychowywał wśród innej od jego własnej rasy... w której to młoda klacz, Twilight, wyznaczona jako jego opiekunka, sama nie będąc w pełni dojrzałą, pierwsza okazała mu uczucie... dla Spike' a, wkraczającego powoli w dorosłość, dociekającego własnej przeszłości, lecz czującego się związanym z tymi, pośród których żył... samemu nie rozumiejącym wielu rzeczy... właśnie... kim dla Spike' a jest nasza urocza jednorogini? Nie tyle już opiekunką... z pewnych względów nie przyjaciółką... zachowującą się niczym starsza siostra... lecz nie członkinią rodziny? To właśnie zostało zaakcentowane w trzecim sezonie.

    Niepewność.

    Podobna do tej, która cechuje tych dwoje, co są dla siebie więcej niż przyjaciómi, a mniej niż kochankami. Szczęście, odczuwane ze względu na obecność bliskiej istoty jest wtedy przemieszana z poczuciem lęku o jej utratę, w razie popełnienia niestosownego błędu... tak określiłbym uczucie, które żywi Spike do Twili - rzecz jasna, po zamianie rodzaju miłości w tym wypadku.

    Czyż w odcinku, w którym pojawiła się sowia konkurencja, została pokazana jedynie dziecięca zazdrość Spike' a? On nie uważał się za rodzinę Twili. Nie myślał o tym, że ,,miłość/rodzina wszystko wybaczy". Po tym jak ,,zawiódł", czuł, że nie jest już potrzebny. Odchodzi, zważając na dobro tej, którą ceni. I pomimo ciepłych zapewnienień Twilight pod szczęśliwy koniec odcinka, widzimy w drzwiach Sombre' a, że odtrącenie jest tym, czego Spike nadal najbardziej się boi. Ta niepewność w nim pozostała. Gdyby bowiem uczucie, które żywi do Twilight było tak skrystalizowane, (tak, po pierwszym odcinku trzeciego sezonu, po prostu musiałem użyć tego określenia...) że moglibyśmy o nim mówić jako o miłości do członkini rodziny, a nie po prostu jako o przywiązaniu do kogoś bliskiego, to czy najgorszą jego obawą nie byłaby krzywda, dziejąca się Twili?

    No i... pod sam koniec mej wypowiedzi, poruszę jeszcze ten smutny wątek... bowiem - zapewne kiedyś jedno drugie przeżyje. Czy o tym myśleli? Nie dziwię się, że w serialu nic o tym nie ma. Myśli Spike' a raczej nie kierują się na tory tego, że kiedyś pożegna się ze swą opiekunką... (tak, ze swymi przyjaciółmi także... kolejna dewiacja... pozostanie o boku Księżniczek, jako tych jedynych, które pozostaną z mu bliskich?) i będzie żył dalej.

    Twilight... tak. Nie myśli o tym cały czas, bo to mogłoby być dla niej niszczące. Niemniej jednak, przypomina sobie o tym nader często. Widać to w jej czynach, kiedy to zwraca się Spike' a jako kogoś bliższego, nie jako tego typowego ,,pomocnika".

  18. Nauczyciel do uczennicy: -Malicka, otrzymujesz coraz gorsze z przyrody. -Ale jej dzisiaj nie ma w szkole, proszę pana. -Tak? -Jechała wczoraj polonezem z ojcem i wpadła na grube drzewo na poboczu.. -A to było drzewo iglaste, czy liściaste?

  19. Mm... miło byłoby wiedzieć, do których eventów zgłaszają się niektórzy z powyższych... mm... skład do walki z mutantem zawiera się póki co w jednej osobie? Może właśnie do niej się zgłoszę... do walki wystawię czerwony Model Z. Ot. aby się z Deadpool' em kolorystycznie zgrało. :tempt: Cpt. America vs God Gundam

    Odnoszę wrażenie, że Gundam celowo nie korzystał ze speciali po to, aby choć raz uy ciosu ostatecznego przed końcem tej edycji walk wieczornych... trochę byłem zaskoczony, widząc, że nie zadaje aż tak wiele. Walka była dosyć skromna, ale przez ten jeden element godna zobaczenia... Sadzonka, mówiłeś coś o słabym Kapitanie...?

    Super Vegeta vs Thor

    1. Runda Vegety. 2. Runda Thora. 3. Misz masz z efektem jaki wyszedł. Vegeta nieźle wyszedł... poza momentem, w którym Thor zwyczajnie sobie przeskoczył nad jego specialem... oraz kiedy to wywalił całą serię pocisków w powietrze, kiedy to Thor wracał jeszcze spod ziemi.. ee... spod ekranu.

    Itachi Uchicha vs Segalow

    Interesująca batalia... w sam raz na koniec edycji... choć nie powiem, chciałem jeszcze zobaczyć w tej ostatniej rundzie to i owo. Mm... polecam. Stosunkowo wyrównana i dynamiczna. + za intro Segalowa.

    :pinkie4:

  20. Drzewko... przesunąłem stronę odrobinę niżej, a wzrok omsknął mi się po paru słowach, które popsuły mi kapkę zabawę. Na przyszłość, proszę, chowaj komentarze w spoiler. Dobrze?

    B.B. Hood vs Iron Man

    No, wyszło jak wysło. Przewagę ogniową miała jedna ze stron i tyle. Latanie pomijam. W tej walce nie odczułem tego aż tak jak taki Drizzt chwilę później... Chociaż... byłoby miło, gdyby nietóre rakiety Bonnie nie przelatywały przez Żelaznego nie czyniąc mu krzywdy. Nie zdążyła się za bardzo wykazać, więc... kto wie? Może jeszcze kiedyś ją sprawdzę? Lecz... nie teraz.

    Test(y)

    Podkłady dobrane, nie ma co. Widać, że sie postarałeś...

    Interesująca walka Sonica z Shadowem... choć z pewną przewagą tego ostatniego ze względu na special tańcowania ala baletnica połączony z zatrzymaniem czasu... ZERO! Ach, kurczę zostało oskubane i usmażone na wolnym... dzikim ogniu. Powiedz proszę - czy kolor czarny jest dla niego domyślny? Mm... nawet sie cieszę, że nie pokazał zbyt wielu sztuczek, zostawiając je na późniejsze niespodzianki...

    Potyczka kolejnej lodowej czarodziejki z wojownikiem prosto z ulicy... wypadło interesująco. Min. przez jego rzuty wydawalo się, że zostanie przyblokowana do ostatka. A tymczasem pokazała pazur... lodowy, ale nadal pazur.

    Walka drużynowa... chaos. Muszę dogłębniej przeanalizować. Niezwykle ciekawe było to przejście w pojedynek... i skąd te drzewa? Ever3Tree...? Ostatnia.. za dużo ładowania i gry na czas, połączonej z leczeniem Pok'a. SSJ5? Oh ludzie... powinno sie to, moim skromnym zdaniem, zatrzymać na 3-ce... wedle oryginału, bodajże... Mm...

    Drizzt vs Iron Man

    Iron Man, Ty... :stare: Ekhm... powtórka z walki z Bonnie. Tyle, że z większym przegięciem. Drizzt ciekawie świecił. To się robi popularne... Wyglądało na to, że pomimo ucieczek Żelaznego, wygra. Mm... wyszło inaczej. Walczył dzielnie.

    Walka nigdy nie jest sprawiedliwą.

    Jedynie czasem mocniej to odczuwamy...

    Freeza vs Hyoga

    Mm... w pierwszej rundzie Frieza blokował Hyogę w ten sam sposób... w drugiej miał aż za dużo czasu na śmianie sie z niego... jednak w niej właśnie przegrał. I dopiero w finale wziął sie nieco poważniej za walkę, nareszcie pokazując jakieś ataki energetyczne/speciale poza telekinezę. Wcześniej się powtarzał... mocno. Walka.. mm... niezbyt przypadła mi do gustu. Ale drużyna Ginyu wyperswadowała uśmiech na mej twarzy.

    PS: Przypominam o zaległym wyzwaniu MacTavisha.

×
×
  • Utwórz nowe...