Skocz do zawartości

Marudkeł

Brony
  • Zawartość

    32
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Aktualizacje statusu napisane przez Marudkeł

  1. Już okej. Na szczęście mojemu przyjacielowi nic się nie stało. Cholera, jeszcze nigdy tak bardzo się o niego nie bałem. 

  2. Już po Endgame i... Well, zabolało ponownie przez to, że zmarła pewna postać, którą bardzo lubiłem, zwłaszcza za jej charakter, ale... Ehhh, nie można mieć wszystkiego. Moja końcowa ocena:

     

    Avengers: Wojna Bez Granic - 8/10

    Avengers: Koniec Gry - 8/10

     

    Filmy świetne, pożywka dla oczu, super rozrywka. Czego chcieć więcej? Szkoda tylko, że nie ma w MCU takiej głębi, jak w DC, no ale... Jako fan tego mrocznego uniwersum będę musiał się przyzwyczaić do Marvela i tego, że... Działa na nieco innych zasadach.

  3. Kaplica. Jeden z moich przyjaciół napisał, że ma koronę. Boję się, nie wiem co zrobić. 

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Marudkeł

      Marudkeł

      Ano. Trochę się już uspokoiłem, ale nadal się boję. Jesteśmy oddaleni od siebie o jakieś 100 km. Chciałbym tam teraz być u niego, opiekować się nim, no ale... Z drugiej strony sam bym się zaraził. Czuję się bezradny, kompletnie nie wiem co teraz zrobić.

    3. Cipher 618

      Cipher 618

      Co zrobić? Zostać w domu i pamiętać, że koronawirus to nie zwykła grypa. 

    4. Starlight Sparkle

      Starlight Sparkle

      Unikać kontaktu, stosować się do tego, co podają w tv, jeśli chodzi o higienę i oczywiście nie przesadzać z byciem samarytaninem. Nie wszystkim świętym na zdrowie wyszło chadzanie między chorymi. Jeśli jest młody, to ma dużą szansę, że nic mu nie będzie, bo on kosi głównie starsze osoby lub o bardzo słabej odporności, lub cierpiące na inne dolegliwości. Tak przynajmniej podawali. :godpony:

  4. Kochani! 

     

    Niedawno wróciłem z mojej szkoły, bo było rozdanie świadectw. Oceny pozytywne, przeszedłem do następnej klasy i jak na Polskie standardy przystało, jeszcze wpierdol i wakacje. Heh. Nie no, żartuję. W mojej rodzinie na szczęście czegoś takiego nie ma. Ale! Po co w ogóle piszę ten post? Szczerze mówiąc... A tak sobie. Chciałem zrobić takie podsumowanie tego roku szkolnego, przemyśleć pewne sprawy, wysnuć plany na przyszłość. Można w sumie uznać ten post za takie Katharsis 2.0. Niby rok szkolny, ale dla mnie to były raczej najdłuższe wakacje w życiu, JEDNAKŻE po kolei. 

     

    Zacznijmy może od tego, jak wyglądały moje dni w szkole, jeszcze przed Koroną. Ogólnie... Dla mnie były to bardziej dni spotkań z kumplami. Poznałem nowych kolegów, do gustu przypadliśmy sobie momentalnie. Gadaliśmy sobie, śmialiśmy się, żartowaliśmy. Ogólnie... Było naprawdę zajebiście. Sami nauczyciele byli naprawdę okej. Byli ogarnięci i w przeciwieństwie do tych z gimnazjum i podstawówki, byli ludźmi normalnymi, wyrozumiałymi i... Dało się z nimi normalnie pogadać. Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie było moje zdziwienie, kiedy z ust księdza uczącego nas religię usłyszałem te słowa "Wiecie, generalnie, jeśli ktoś z was jest innego wyznania, ateistą, mi to nie przeszkadza, jednak prosiłbym was o uczestniczenie w lekcji". Japa... Opadła mi aż to pasa. Dlaczego nie ma więcej właśnie takich księży? Normalnych, zdrowo myślących ludzi, a nie nawiedzonych czubków z kompleksem wyższości religijnej? Aaa, no tak... Zapomniałem.

     

    No dobrze, ale... Na pewno było w nowej szkole coś nie tak, zapewne powiecie. I cóż... Macie świętą rację. Bo już pierwszego dnia w szkole zaczął się do mnie przypieprzać pewien koleś. Dla ochrony prywatności, nazwijmy go Karol. Jaki on był? Głupi, tępy, stulejarz rzucający na okrągło żartami o hyhy seksie... Wiecie jakiego pokroju osoba. Szczerze mówiąc, początkowo obierałem taktykę, by po prostu śmiać się razem z nim, żartować i... Po prostu próbowałem się zakolegować. Jednak... No cóż. Okazało się później, że zaczyna się powtórka z rozrywki, czyli ponownie jestem tą czarną owcą (bo jakże by kurwa inaczej) i byłem przez nich opluwany, gardzili mną i zaczęli mnie dręczyć. Zacząłem więc to po prostu olewać, bo myślałem, że znudzi im się i że dadzą sobie spokój... TYLKO ŻE NIE. Metoda "Olewaj ich, na pewno im się znudzi" jest do dupy, bo zaczęło się to kuźwa nasilać! Każdego pieprzonego dnia musiałem znosić jego i jego przygłupich kumpli, którzy na dosłownie każdym kroku mnie męczyli. Depresja którą miałem, nasilała się z dnia na dzień, doszła do tego jeszcze afera związana z DD i w końcu zacząłem nie wytrzymywać. Był taki moment, że jakaś dziewczyna, która nie ma zbyt dobrej reputacji w szkole, postanowiła się ze mnie ponabijać. Stanęła przy mnie, zaczęła mnie męczyć, wyzywać mnie. Olewałem to, ale było coraz gorzej, bo dołączyła się jej koleżanka i jeszcze inni zaczęli się wokół mnie gromadzić, w tym także Karol. W pewnym momencie nawet uderzyła mnie w nos. Chciałem sobie pójść, ale tłum był coraz większy, wszyscy dołączyli do szydzenia i... To już było zbyt wiele. Ostro się wściekłem, nagle wstałem i zacząłem krzyczeć na nich, wyzywać ich i gnoić. Nie pamiętam już co mówiłem, ale było sporo przeklinania. Kiedy to zrobiłem, wszyscy nagle odskoczyli wystraszeni, wielce zdziwieni, a ja tylko stałem i nadal ich wyzywałem. Nie wiem jak długo się to działo, bo... W pewnej chwili jakby straciłem świadomość tego, co się dzieje. Pamiętam tylko, że jak skończyłem krzyczeć, usiadłem na ławce z twarzą ukrytą w moich dłoniach, ale... To działo się jakby poza moją świadomością, nie wiem jak to wyjaśnić. Spytałem się potem kumpli, którzy przy mnie byli, jak długo krzyczałem i powiedzieli, że dosyć długo. Ogólnie, było to najgorsze załamanie nerwowe, jakie miałem i powiem wam... Że czułem się po nim cudownie. Bo tamtego dnia uwolniłem swój dosłownie cały gniew i... Jakimś cudem nie miałem rozmowy z żadnym nauczycielem, wychowawcą, czy pedagogiem. Wiecie... Będę szczery. Nie żałuję tego. Sprowokowali mnie i dostali to, na co zasłużyli, czyli srogi opierdol. Miałem wtedy już spokój przez dobry miesiąc, Karol mi trochę odpuścił, dni jakoś mijały i... Potem zaczęła się pandemia.

     

    Jak było w domu i... Ogólnie E-lekcje? Well... Było ciężko. Mieliśmy w cholerę notatek i zadań domowych, ale na szczęście terminy były w miarę rozsądne, więc... Jednak była jakaś ulga. Ale nie ukrywam, że w pewnych momentach czułem się tym już przytłoczony, całe to siedzenie w domu zaczęło mnie drażnić, bo nie mogłem wyjść, przejść się na ten spacer, no ale... Tak miał chyba każdy. Jednak powiem wam, że okres roku szkolnego, w którym była kwarantanna... No, nie mogę nazwać rokiem szkolnym. Dla mnie to były w sumie takie najdłuższe wakacje w życiu, bo nie dość, że szkołę zamkneli, to u mnie jeszcze zamrozili praktyki.

     

    No to... Może pora na podsumowanie. Jaki był ten rok szkolny? Szczerze mówiąc... Gdyby nie było tego dręczenia w szkole, byłby po prostu perfekcyjny. Ogólnie, mocno średnio. Gdyby nauczyciele byli powaleni, a dodatkowo nie miałbym żadnego z kumpli, byłoby tragicznie, jak w moim od siedmiu pierońskich boleści gimnazjum. I powiem wam, że czuję swojego rodzaju ulgę. Mam o wiele mniej na głowie, teraz tylko mam te praktyki, ale... Z tym będzie już z górki. Postaram się rozwinąć swoje pasje, m.in. zająć się pisaniem i tymi remasterami, które stoją w miejscu. Rozdział 12 odnowiłem jakieś 3 dni temu, ale... W ogóle już remasterów nie ruszałem, bo miałem gówniane samopoczucie i... Chciałem, by wszyscy zostawili mnie po prostu w spokoju. Więc zależy też to w sumie od tego, jakie będę miał samopoczucie i... Nadal niezbyt się poprawiło. Mam ochotę zająć się remasterem kolejnego chaptera, ale... I tak jest niewielka. Tym bardziej, że ostatnio miałem coś w rodzaju... Kryzysu tożsamości historii? Tak, zdecydowanie mogę to tak nazwać. Scenariusz do Epizodu II znowu mi się posypał, a to przez to, że zacząłem remastery i... Well, niby już sobie to uporządkowałem, ale... Mam jeszcze u siebie problemy z tym, jaka ma być chronologia i jestem też już tym trochę zniechęcony, bo miałem niezłą załamkę z tym związaną. No ale wyjdzie w praniu. Będzie dobrze, muszę tylko po prostu się uspokoić i... Poczekać na lepsze samopoczucie. Chciałem też zająć się spolszczeniem pewnej gry, które prowadzę, ale... Jakiej gry, nie zdradzę. Nie chcę robić wokół siebie jakichś tłumów, nie chcę po prostu mieć dodatkowej presji, że np. tylu i tylu ludzi o tym wie, no i tylu i tylu ma takie, siakie, srakie i owakie oczekiwania. Mi już po prostu wystarczy. I prosiłbym tutaj jedną konkretną wtajemniczoną osobę, by nie mówiła, jaka to gra. Czemu, to już powiedziałem, a jak powiesz, to masz bana i koniec dyskusji. Ale... Mogę powiedzieć jedynie tyle, że jak już to spolszczenie zostanie ukończone, wtedy wyjdę z cienia i powiem co to za gra. Macie moje słowo.

     

    I okej... To w sumie tyle. Ot takie podsumowanie, przemyślenia. Mam nadzieję, że wy też dostaliście fajne świadectwa, że również czujecie tą samą ulgę, co ja i... Po prostu fajnie wypoczniecie. Właśnie! Pora na wakacyjne życzenia. Otóż... Życzę wam po prostu wszystkiego dobrego, udanych wakacji, smacznych lodów, ale przede wszystkim bezpieczeństwa. Uważajcie na siebie. Po prostu. Lepiej spędzić wakacje z rodziną, przyjaciółmi, niż na stole operacyjnym. Trzymajcie się i do następnego razu ;33

  5. Kochani! To co mogę zaraz powiedzieć, może wam się wydać trochę trywialne. Postanowiłem jednak wyjaśnić pewne sprawy, związane z moim życiem poza internetem oraz związane z pisaniem, byście po prostu nie zostali bez doinformowania.

     

    W moim życiu prywatnym nastąpiły pewne komplikacje, związane zarówno ze szkołą jak i z praktykami. Niedługo mam sprawdzian z matmy, co za tym idzie muszę trochę przystopować z pisaniem. Na praktykach jest ciężko, coraz bardziej na nas naciskają i nie jest po prostu lekko, a oprócz tego niedługo kursy i... Myślałem też nad zmianą mojego zawodu, bo nie widzę się w moim obecnym. 

     

    To teraz sprawy dotyczące pisania. Ustaliłem sobie grafik i będę próbował się go trzymać. Po pierwsze: Moje opowiadanie z Fallouta zostaje wstrzymane, ze względu na to że po prostu... Muszę się zmuszać, by to pisać i zaczyna mi po prostu nie wychodzić. Remasterowanie rozdziałów Wybrańca również chwilowo schodzi na nieco niższy priorytet, ze względu na to że zacząłem pisać Dziecko Demona. Trzy rozdziały pojawiły się na wattpadzie. Oraz na fimfiction, gdzie przyjęło się ku mojemu zdziwieniu naprawdę dobrze, bo myślałem że remake mi nie wyszedł. Jest mi cholernie miło z tego powodu i póki co jestem nastawiony na pisanie Dziecka Demona, bo pisze mi się to naprawdę fajnie i w końcu wygląda jak powinno. Jeśli chodzi o następne rozdziały Epizodu II... No... Bardzo chętnie bym zaprzestał remasterowania i zajął się pisaniem następnych rozdziałów, no ale zobowiązałem się że poprawię to wszystko więc... Niestety muszę na chwilę przestać. 

     

    Ustalenie takiego a nie innego grafika jest spowodowane tym, że ja tego wszystkiego na raz po prostu nie ogarnę, zaczynam się gubić oraz sprawy z życia prywatnego też na to wpływają. 

     

    Mam nadzieję że zrozumiecie, trzymajcie się. 

  6. Kojarzycie memy "ARE YA WINNING SON?" cóż, znalazłem chyba... Najlepszą jego odmianę.

     

    Bread Boys to kanał założony przez dwóch kumpli i popularność przyniosły im filmiki z ojcem Krzyżowcem, rycerzem, oraz synem Heretykiem, który lubi anime, co... Jego ojciec uważa za herezję. Czyste... Złoto... DEUS VULT MAKAPAKAAAAAAAAA!

     

    Spoiler

     

     

  7. Kolejny shitpost, ale I don't care. Generalnie, niedawno był dzień chłopca. I wszystko spoko, ale... Mnie osobiście gówno on obchodził i nadal obchodzi. Ale wszyscy wokół mnie latali, składali życzenia, matko. I tamtego dnia YT zaproponował mi ten filmik. Właściwie, Geralt idealnie podsumowuje dzień chłopca:

    Spoiler

     

     

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Marudkeł

      Marudkeł

      @PervKapitan 

       

      Nie lubię po prostu tego dnia, i tyle. Wszyscy skakali wokół mnie, jakbym był jakimś bogiem. Geez, myślałem, że zwariuję.

    3. PervKapitan

      PervKapitan

      Czyli nie gówno Cię obchodzi, skoro go nie lubisz :P

    4. Marudkeł
  8. Kolejny shitpost, tym razem z tulaśnymi śmiejącymi się liskami

    #TulmyLiski

    Spoiler

     

     

    I ostatnio tylko shitpostuję, bo jestem zbyt leniwy, by napisać cokolwiek wartościowego. Niby mam do napisania post, w którym mówię, czemu niezbyt podoba mi się Wiedźmin 3, jedną z historyjek z mojej powalonej szkoły, czy zrecenzowanie Hazbin Hotel, ale... Nie chce mi się. Jestem wypalony w pierony.

    1. Marudkeł

      Marudkeł

      @zsrrknight

       

      Hmmm... Patrząc na dzisiejszy świat... Well, widać.

  9. Koty z 2019 były niestety niezbyt udanym tworem, który mógł być czymś wielkim. Zaliczył niestety jedną z najbardziej spektakularnych porażek (chyba) w historii kina. Jednak... Jest jedna rzecz, która w tym filmie była naprawdę dobra i po prostu fajna. Piosenka o kocie, który jeździł koleją i który stepuje. I love it <3 

    Spoiler

     

     

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [9 więcej]
    2. Marudkeł

      Marudkeł

      Wiecie, jeśli chodzi o filmowe koty, najlepiej posłuchać sobie playlisty na Spotify, albo gdzieś indziej.

    3. PervKapitan

      PervKapitan

      Po takich opiniach właśnie spadła mi chęć obejrzenia tego filmu, bo jak wcześniej pisałam to wygląd ich podobał mi się. No, ale cóż. Przynajmniej wychodzi nie muszę żałować, że się nie załapałam na seans

    4. Marudkeł

      Marudkeł

      @PervKapitan 

       

      Nic nie straciłaś. Polecam ci obejrzeć jeszcze raz sam musical, a jeśli jednak skusisz się na filmową adaptację, to krzyżyk na drogę i powodzenia.  

       

      Przy okazji, przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz. Zauważyłem, że twórcy skupili się bardziej na tym, by otoczenie i wszystko wokół wyglądało tak niesamowicie, cudnie, prześlicznie, no ale niestety nie wyszło. Gdyby w całości skupili się na naszych mruczkach, na piosenkach i tańcach, film mógłby być lepszy. 

       

      Ciekawostka: Znalazły się osoby, które poszły na ten film pijane, naćpane i niektórzy z nich polecają ten film... NIEKTÓRZY. Jaki wniosek? To jest po prostu tak złe, że prawdopodobnie nawet pod wpływem się nie da przez to przebrnąć. 

  10. Krew sprawia, że trawa rośnie. Zabij, zabij, ZABIJ!

  11. Ludzie mawiają... Iż idealne crossovery nie istnieją. Że nigdy nie powstanie crossover, który choć odrobinę zbliży się do ideału. Że to po prostu niemożliwe. A ja wam powiem... Że to jeden wielki bullshit.

     

    Ogólnie, zastanawiałem się, dlaczego ludziom tak bardzo podoba się crossover Animal Crossing i Dooma. Co słodkie zwierzątka mają do brutalnego mordowania i dekapitowania demonów z najmroczniejszych czeluści piekielnych. I wiecie... Nareszcie wiem. A to za sprawą "DOOM CROSSING: Eternal Horizons ■ Music Video". I słuchajcie... To crossover idealny. Jest świetny, niesamowity, OH MY GOOOOD, uwielbiam go! Kocham! Ubóstwiam! Nie wiem dlaczego, ale z jakiegoś powodu to wszystko ze sobą tak idealnie współgra i łączy się ze sobą w idealną całość. To po prostu niesamowite i... Sam nie umiem tego wytłumaczyć, jak to w ogóle możliwe.

     

    Link do samego DOOM CROSSING zostawiam wam w opisie. Polecam, jest kozacki <3 

     

    Spoiler

     

     

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Marudkeł

      Marudkeł

      Cytat

      - W Isabelle drzemie bestia

      - Doom Slayer to koleś, który lubi jednorożce 

       

      Zauważyłem. Ona chce się wyżyć, a Slayer odpocząć i wychillować.

       

      Cytat

      4. To bardzo kulturalny i przyjacielski crossover pozbawiony patologii. Oczywiście na pewno nie brakuje artów R34, ale to normalne

       

      Eeee... Ż-że co? [Wpisuje to w wyszukiwarkę.] Hmmm... Eeee... O___O ......... [Łapie się za czoło.] Matko moja... 

       

      Anyway, dziękuję za sprostowanie. Zapoznam się z genezą crossovera, możliwe, że nawet dołączę do fandomu animal crossing, a tymczasem... Muszę iść wyczyścić oczy i zresetować mózg po tym, co zobaczyłem. Cześć ^^ [Salutuje.]

       

    3. Cipher 618

      Cipher 618

      Cytat

      Eeee... Ż-że co? [Wpisuje to w wyszukiwarkę.] Hmmm... Eeee... O___O ......... [Łapie się za czoło.] Matko moja... 

      Ja tego nie robiłem i nie zrobię :) Po prostu zdaję sobie sprawę z istnienia 34 reguły internetu ("jeśli coś istnieje, to jest z tego porno"). Czasami lepiej nie zaspokajać ciekawości 

       

      Cytat

      Zapoznam się z genezą crossovera, możliwe, że nawet dołączę do fandomu animal crossing, a tymczasem... 

      Tak się zastanawiam... Czy jest do czego dołączać? :fswhat: Na pewno jest jakiś tam fandom, ale czy jest wystarczająco... bo ja wiem? Rozbudowany? W końcu Animal Crossing to seria gier kompletnie pozbawionych fabuły, zaś postacie mają osobowość przeciętnego sima. Mogę się mylić, ale nie ma chyba żadnego oficjalnego serialu ani komiksów. Innymi słowy, nie ma zbyt wielu inspiracji do tworzenia opowiadań, rysunków etc. 

       

      Mam tu kilka fajnych animacji:

      1. Ta bazuje na poprzedniej części gry, czyli New Leaf. Burmistrz wyjechał na rok, a jego miejsce zajęła roztrzepana sekretarka (Isabelle). Co mogło pójść nie tak? 

      Spoiler

       

       

      2. Czy mówi wam coś nick Vannamelon? Autorka wielu filmików "Fluttershy plays" wcieliła się tym razem w Isabelle. 

      Spoiler

       

       

      3. Humorystyczne wyjaśnienie "czym właściwie jest Animal Crossing?"

      Spoiler

       

       

      Dla mnie Animal Crossing: New Horizons to - nie boję się użyć tego słowa - arcydzieło. Mam za sobą ponad 205 godzin świetnej zabawy, a mam wrażenie, że minęło 20 :) 

    4. Marudkeł

      Marudkeł

       

      @Triste Cordis

       

      Widzisz, ja już mam tak wypaczony umysł horrorami, czarnym humorem i innymi rzeczami, że w sumie... Nie wpłynęło to na mnie jakoś źle, ale nie ukrywam, to trochę chore.

       

      Co do reszty...

       

      hotdiggedydemon - Znam gościa, uwielbiam go. Tworzy kozackie animacje, przy których nie raz lałem w porty ze śmiechu.

       

      Vannamelon - OH MY GOOOOOOD, KOCHAM JĄ! Kocham, kocham, kocham, kochaaaaam! Była jedną z osób, która prowadziła mnie za rękę i pozwalała poznać fandom MLP, kiedy miałem jakieś 10 lat. Najbardziej kocham filmiki, w których Flutty grała we FNaF'a. Jest dla mnie, jak taka... Opiekunka? Hmm, bardziej przyjaciółka z dzieciństwa. Wspominam ją tak samo dobrze i ciepło, jak Alexa Side'a, z którym razem oglądałem filmiki z MLP i nie raz się razem z nim śmiałem. Piękne czasy. Kurde, to tak nostalgiczne, że się teraz popłakałem.

       

       

       

  12. Łał... Łał... Łał... *przekręca głowę na lewo* Łał...

     

    NM: ... Marudka, mam dzwonić po lekarza? Co ty odwalasz?

     

    Nie, nic... Wszystko ze mną w porządku. Po prostu... Chyba przyszła pora na mój special.

     

    Witajcie, moi drodzy, z tej strony wykwalifikowany pracownik Facebooka i dzisiaj mam dla was mały special. Z jakiej to okazji? Well... Licznik reputacji dobił mi do ponad stu. Wielka i Potężna Trixie jest ze mnie zadowolona. Naprawdę, dziękuję wam za to i... Postanowiłem z tej okazji zorganizować jakiś special. Co wykombinowałem?

     

    Jak dobrze już wiecie, siedzę w fandomie SCP już od jakiegoś czasu. Wspominałem kiedyś, że napisałem własny obiek iii... Tak! To jest ten special! Mój własny SCP! Generalnie, napisałem go tak z nudów i jak wyszło? W miarę okej. Szczerze mówiąc, nie mam zamiaru tego edytować, booo... Nie chce mi się. Po prostu. Wbrew pozorom, nie nadaję się na pisanie SCP. Jest to dla mnie ciężkie. Koniec końców go napisałem, ale... To ten pierwszy i ostatni raz. Iii nie. Nie mam zamiaru próbować dostawać się na oficjalną listę, mam to po prostu gdzieś i tyle,

     

    Oprócz tego, udostępnię też mojego discorda (Nie mówię o serwerze), mimo... Iż jest on w opisie mojego profilu. No ale nieważne, jeśli ktoś chciałby sobie ze mną popisać, lub pogadać na głosowym, to zapraszam, ale...  W kwestii głosowego mogą być komplikacje, bo nienawidzę swojego głosu. Możnaby rzec... Brzmię jak zarzynana hiena gwałcona parasolem, mimo, iż mam już te 17 lat. (#Żart #Sarkazm)

     

    I to tyle na dzisiaj, trzymajcie się. Ja wam zostawiam linki, have fun!

     

    Mój SCP

     

    Mój discord: Marudny Marudkeł#0663

  13. Mały apel do @Socks Chaser 

     

    Dziewczyno, piszesz mega długie wypowiedzi, rozbudowane i... Kurde, podziwiam cię. Dziwi mnie, że masz na to siłę, kiedy ja po jednym długim poście mam ochotę iść spać. Błagam, teach me master! :X

     

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Marudkeł

      Marudkeł

      @Socks Chaser

       

      Gadaj ile chcesz, nie mam nic przeciwko.

       

      I taki malutki apel do wszystkich zgromodznonych... Jeśli ktoś zacznie się tu wyzywać, ma bana i koniec. Nie życzę sobie tu rynsztoku.

    3. Cahan

      Cahan

      Ale Ty wiesz, że nie masz uprawnień do banowania ludzi, prawda?

    4. Marudkeł

      Marudkeł

      @Cahan

       

      Ale w sensie... Że bloka dam, you know. 

  14. Mhm. Czyli BethEAsda. Świetnie... Po prostu świetnie...

     

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [5 więcej]
    2. Marudkeł

      Marudkeł

      NM: Nooooo, to powiem ci, że nie zapowiada się to zbyt kolorowo. Po tym gracze na pewno ich zjedzą, chyba że ogarną się i to usuną.

       

      Moon... Serio? Nie usuną tego. To BeThEsDa.

       

      NM: Ja tam jakąś nadzieję mam.

       

      Nadzieja matką głupich. Przykro mi.

       

      NM: A w łeb?

       

      A dawaj :D 

       

      NM: -___- 

       

      HA, HAAA! Wiedziałem! :D 

       

      NM: A idź ty...

       

    3. Sowenia

      Sowenia

      Za dużo kasy w to władowali żeby mieli po prostu zamknąć grę. Dopóki są gracze, którzy coś tam płacą to gra będzie działać. Podejrzewam jednak, że skoro gra jest bardzo słaba i zabugowana to i graczy ma bardzo mało, a chętnych do płacenia jeszcze mniej, ale jednak jacyś są skoro gra się wciąż rozwija. 

    4. Marudkeł

      Marudkeł

      NM: Wiesz, generalnie przez ten rok wiele się zmieniło. Gra już nie jest aż tak bardzo zabugowana, bo razem z marudką natrafialiśmy na bugi dosyć rzadko. Zarówno ja, jak i on wiedzieliśmy, że gdyby ta gra była taka jak wtedy, na pewno nie byłoby takiego hejtu. No ale... Po tym co odwaliła BethEAsda wczoraj sprawiło, że... No wątpię, czy po czymś takim ta gra wyjdzie na prostą.

  15. Miałem tą okładkę skończyć dzisiaj, ale przez moje samopoczucie nie dam rady. Dzień był słaby i jestem po prostu nim zmęczony. Przepraszam was.

  16. Mmmm, nostalgia intensifies. Filmik na 20 rocznicę istnienia Tibii i... W sumie, trochę się spóźniłem, ale to dlatego, że dopiero teraz sobie przypomniałem o tej zacnej gierczynie.

    Spoiler

     

     

  17. Moi drodzy... Znalazłem kolejne arcydzieło <3 

     

    Spoiler

     

     

  18. Moja cierpliwość oficjalnie dobiegła końca. Zawsze starałem się być miły, traktować ludzi na równi ze mną, czy to w szkole, czy to na praktykach, ale i tak ciągle dostaję w zamian kopa w dupę. Szczerze mówiąc, mam już tego dość. Od dzisiaj nie mam już zamiaru spełniać cudzych oczekiwań. Walić to, I'm fu██ing done. I jeśli czyta to ktoś z moich znajomych, nie martwcie się. Was lubię i szanuję. Nie zmieni się wiele, poza faktem, iż będę trochę chłodniejszy.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Marudkeł

      Marudkeł

      @Matyas Corra

       

      Jeśli przyszedłeś tu tylko po to, by być złośliwym, to wypad. 

    3. Starlight Sparkle

      Starlight Sparkle

      @Matyas Corra

      Teraz pewnie zostaniesz zagazowany :rainderp:

    4. Marudkeł
  19. Moje dni szkolne stały się żałośnie łatwe. Od kiedy zrobiłem się ostrzejszy, zacząłem wyjaśniać jednego debila po drugim, nagle... Zaczęli się mnie bać xD. Mina klasowego ogra po tym, jak go ostrzej wyjaśniłem, i to przy księdzu, który na to wszystko śmiechnął?... Bezcenna. Autentycznie takie pikachu face. Mało tego, nawet na korytarzu nic mi już wiele nie robią. Jak mnie wkurzają, rzucają chamskie teksty, przeobrażam je na żart i się śmieję. Mało tego, moje znajomki mi w tym pomagają i śmiejemy się wszyscy razem. Ma to jednak swoją cenę... Wykorzystywałem najpotężniejsze pokłady mojego humoru i... Nie ukrywam, że byłem po tych dniach kompletnie wyczerpany i wypalony. Jednak... Przynajmniej nie straciłem nerwów, a zamiast tego, pośmiałem się i spędziłem miło czas. Zmiana nastawienia wyszła mi wyłącznie na lepsze.

     

    Jednak... Spokojnie. Nie oznacza to, że atakujemy wszystkich dookoła. Nigdy nie zaczynamy wojny. Jeśli ktoś nas zaczepi, zacznie poniżać, wtedy odpowiadamy, a czasami... Mamy to gdzieś i gramy sobie w takie dylematy, albo karty przeciwko ludzkości. Ewentualnie zaczynamy rewolucję, wieszamy nauczycielkę od matmy, a sztandar szkoły zmieniamy na flagę ze swastyką. Is bin sehr gut und HENDEHOH! 

     

    I to tyle, moi drodzy. Trzymajcie się i do następnego. 

    1. PervKapitan

      PervKapitan

      Tak trzymać. Nie miej sobie za złe, że bywasz agresywny, dopóki bierzesz sobie za cel tylko tych, którzy Tobie coś złego zrobili to w tym środowisku inaczej się nie da. Jeśli opiekunowie zawodzą, a zawodzą z tego co mówiłeś to trzeba sobie radzić samemu. I dobrze, że pokonałeś tę barierę.

    2. Marudkeł

      Marudkeł

      @PervKapitan 

       

      Yup. Możnaby rzec, jak ktoś mnie zaczepia, moja reakcja: "Witam, jestem Marudek, a to jest JACKASS!"

       

      Drogie dzieci, oto co się dzieje, gdy się wkurzę. Nie daję sobą pomiatać. Zawsze starałem się być spokojny, ale ciągle ktoś pragnął ze mną wojny. I za bardzo dawałem sobie szargać nerwy.

    3. PervKapitan

      PervKapitan

      Ja zawsze taką postawę mam, że jak kogoś poznaję to jestem neutralna, bardzo długo. A jeśli ta osoba mi robi przykrości to dalej utrzymuję neutralność, aż nie kończy mi się cierpliwość. A kiedy skończy mi się cierpliwość to oddaję ze zdwojoną siłą.

      Co najbardziej w tym lubię? Reakcję tych ludzi, zdziwienie, że ja nagle potrafię być bardzo wredna i chamska, a oni przecież nic nie zrobili. xD

  20. Moje drogie kucysie, PYTANIE WAGI PAŃSTWOWEJ. Tym razem bardzo poważne. Co jest lepsze?

    Fluff Angel Dusta czy może uszka Alastora?

  21. Mówiąc szczerze... Mam nadzieję, że to nie fake. To zbyt piękne xD
     

    Spoiler

    Może być zdjęciem przedstawiającym tekst „Polskie Koleje Państwowe (PKP) 2,2 tys. użytkowników lubi to Firma transportowa 13:34 skurwiele jebane pol godziny sie juz pociag spoznia 13:44 Pies cię w dupÄ jebał gnoju pierdolony PK Jak się nie podoba to na piechotę zapierdalaj”

     

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [3 więcej]
    2. Marudkeł

      Marudkeł

      Oh deer... Eeee, zamiast oznaczyć Suchara, oznaczyłem Talara. My bad. Po prostu kliknąłem w powiadomienia, jak odpowiadałem na komentarz, przy okazji siora przyszłą i mi głowę zawracała iii... Well, pomyłka nastąpiła. 

    3. Suchar

      Suchar

      Hueh, zdarza się. Zastanawiałem się w sumie przez chwilę o co chodziło, ale stwierdziłem, że może o czymś nie wiem.

      Jeszcze odnosząc się do kolei, to może i taka dobitna odpowiedź byłaby trafna, ale myślę, że zrobiłaby więcej szkody niż pożytku. Zaraz by się ludzie zlecieli "że jak to tak Polskie koleje takie wulgarne?". Takie przypadłości z doświadczenia wiem, że lepiej załatwiać polubowne i nawet jak typo się rzuca, to odpowiadanie w taki sam sposób tylko go bardziej nakręca.

    4. Marudkeł
  22. My di*k stuck in the toaster. What should I do?

  23. Myślałem, że już koniec kursów, będę mógł się zająć czymś produktywnym, a tu klops. Dziś przyszło materiałoznawstwo, z którym muszę się także dziś uporać. Well shiet. 

    1. Salto

      Salto

      Materiałoznawstwo to ciekawa i użyteczna dziedzina, więc może warto się nie nastawiać negatywnie. Wiem, że szkoła potrafi obrzydzić różne rzeczy, ale akurat ta wiedza na prawdę może się do czegoś przydać. 

    2. Marudkeł

      Marudkeł

      @Salto

       

      Już się z tym zapoznałem te dwa dni temu.

  24. Na jednej z ateistycznych grupek, do której należę, ludzie niewierzący i LGBT połączyli siły. Razem będziemy walczyć z tym zasranym kościołem.

     

    Żeby nie było, nie staję naprzeciw ludziom wierzącym. Jeśli wierzysz, to spoko. Wierz w co chcesz. Ja staję naprzeciwko kościołowi rzymsko-katolickiemu, który jest złą, zbrodniczą organizacją odpowiedzialną za lata wpieprzania się w politykę państw, oraz liczne ludobójstwa, za które nie został nawet rozliczony. Ludzie wierzący, tam nie ma waszego boga. Są tam jedynie fałszerze odziani w czarne togi, którzy was zastraszają i wyłudzają od was pieniądze. To się musi skończyć and done.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [6 więcej]
    2. Cahan

      Cahan

      Ja mam nieodparte wrażenie, że nie masz zielonego pojęcia, kto te czarownice w ogóle palił. I że w sumie to kościół rzymskokatolicki, to się tak za bardzo nie lubił z naczelnymi palaczami czarownic. No wiesz, z heretykami.

      Krucjaty to zaś bardzo złożony temat, na który złożyło się wiele czynników.

       

      Nie mówiąc o tym, że różne państwa też mieszały się do polityki kościoła, zwłaszcza lokalnie.

       

      I tego - proszę przeprosić za zbrodnie Polski, bo taki Mieszko I na pewno dokonał ludobójstwa wielu niewinnych plemion.

    3. Marudkeł
  25. Nadszedł ten dzień, moi drodzy. Dzień, w którym nareszcie zajmę się omówieniem chyba największego crapa w historii kina pod tytułem "Ostatni Władca Wiatru" w reżyserii M. Nighta Shyamalana. Ostrzegam, będzie mnóstwo narzekań (jestem w tym świetny) i porównywania do pierwowzoru, jakim jest serial Awatar: Legenda Aanga, który wpisał się na pierwsze miejsce najlepszych kreskówek mojego dzieciństwa i najlepszych kreskówek, jakie w życiu oglądałem. Ostrzegam jednak, że są tu spoilery, choć... Nie wiem, czy ktokolwiek z was ma ochotę na oglądanie tego szrota. Wiem, zapowiadałem recenzję tego badziewia już kilka dni temu, ale zabrałem się za nią dopiero teraz, bo... Nie chciało mi się. Oj, nie chciało, ale... Chyba rozumiecie, czemu. 

     

    Zanim jednak zaczniemy... Dziś jest dzień matki, a co za tym idzie, musimy w jakiś sposób ten dzień upamiętnić, dając naszej mamci jakiś fajny podarek, czekoladę, lub by po prostu złożyć życzenia. Jeśli czyta to jakaś mama, to wszystkiego najlepszego, spokojnie, pamiętam o swojej. Chciałbym też przy okazji ogłosić, że z okazji dnia matki chciałbym napisać krótki... Prequel? Tak, mogę to tak nazwać. Krótki prequel z Wybrańca pod tytułem "Dzień Matki" a w Angielskiej wersji "Mother's Day Special". O czym będzie, możecie się już domyślić, tymczasem... Przejdźmy w końcu do dania głównego, czyli recenzji Ostatniego Władcy Wiatru.

     

    Ostatni Władca Wiatru zaczyna się naprawdę nieźle. Mamy scenę Live Action z aktorami, którzy prezentują wszystkie cztery żywioły. W tle przygrywa naprawdę klimatyczny soundtrack, a scena jest naprawdę super i budzi nadzieję. Hm... Ta. Nadzieję. Na ciebie patrzę Kataro... A propos samej Katary. Po scenie z czterema żywiołami mamy ścianę tekstu i Katarę opowiadającą o tym, co się wydarzyło, jak się wydarzyło itd. I wiecie, to jest naprawdę spoko. Naprawdę fajnie buduje to klimat. Ale... Został on kompletnie sprowadzony do parteru zaraz po tej scenie. 

     

    I dobra. Tu się zaczyna narzekanie, czyli coś, na co wszyscy czekali. W końcu jestem tą marudną mendą, no nie? Pierwsza rzecz, która jest naprawdę nie tak z tym filmem, to pośpiech. Mieliśmy scenę polowania Katary i Sokki. Fakt, w serialu była ona na łódce, ale... Nie przeszkadzało mi to. W tamtej chwili filmu jeszcze nie byłem ani trochę zniechęcony, bo... To było spoko. Przecież to adaptacja i danie takiej sceny było okej. Niestety, szła ona zbyt szybko. W mgnieniu oka przechodzimy do uwolnienia Aanga z góry lodowej. Okej! Dobra! Niestety zabrakło mi pierwszej kwestii, jaką wypowiedział Aang, czyli "Muszę się ciebie o coś spytać... Poślizgasz się ze mną na pingwinach?". No ale dobra. Aanguś był wycieńczony, mogło tak być. Jeszcze jestem w stanie to przeboleć. Ale... Po tym zaczyna się ten cały pośpiech. Katara i Sokka opiekowali się Aangiem przez dwa dni (znaczy... Chyba dwa dni, nie jestem pewien już) w swojej wiosce, ale... Nie da się tego odczuć. Film strasznie skacze między scenami, przez co ciężko się połapać, co i jak. Trwa on godzinę i czterdzieści minut, to adaptacja sezonu 1, który ma jakieś 20 odcinków po 21 minut... JAK ONI W OGÓLE CHCIELI ZMIEŚCIĆ TO WSZYSTKO W TAK KRÓTKIM CZASIE?! Tego nie da się zrobić! Przez to właśnie film pomija tak ważne i charyzmatyczne postacie, jak Król Bumi z Omashu, Haru, Jet i jego kompani, Piraci, Ciocia Wu, Jeong Jeong, Wojowniczki Kyoshi. Zostały one kompletnie pominięte!

     

    Nieważne, bo potem ujawnia się kolejna bolączka filmu, czyli... Beznadziejnie drewniane i nudne postacie. Postacie w Legendzie Aanga, to majstersztyk. Każda unikatowa, każda ma swój odmienny charakter, charyzmę. A co Robi Ostatni Władca wiatru? Postacie są... Nijakie. Kompletnie. Wypowiadają bezpłciowe i często wyrwane z kontekstu kwestie dialogowe, niemal wszystkie cały czas mają ten swój taki... Wyraz twarzy bez emocji. Default face, poker face, serious face, dosłownie cały czas! A do tego dochodzi jeszcze drętwa mowa ciała, kiepskie żarty Sokki i... Ogólnie, meh. Aang zamiast być tym radosnym, wesołym chłopcem, który chce się bawić, jest jednym wielkim smutasem. Katara zamiast być tą miłą, ciepłą i uroczą dziewczyną, jest strasznie meh. A Sokka... Oooj, tego nie wybaczę. Sokka w Legendzie Aanga był niesamowitą personą o nietypowym poczuciu humoru. Niezwykle energiczny, marudny, wieczne panikuje, jak stara babcia, gdy widzi Metalowca i jest osobą o naprawdę przykrym pechu. Nieudane romanse, nieposłuszny bumerang. No... Cały Sokka. Tymczasem Ostatni Władca Wiatru... Ehhh, Sokka jest nudny, drętwy, ogólnie... Meh. Wspominałem też, że aktorzy są beznadziejnie dobrani? Najbardziej pokpili sobie przy Plemieniach Wody, zapominając, że ludzie pochodzący zarówno z Południowego jak i Północnego Plemienia wody posiadają nieco ciemniejszy odcień skóry, Zamiast tego mamy mieszaninę aktorów, że albo wszyscy są biali, a wśród nich jest czarnoskóry, albo są Azjaci, gdzie wśród nich są biali, matko... To jakaś masakra. To jedna wielka mieszanina, która w teorii miała być zupą, jednak... Zamiast zabrać się za to porządnie, wrzucono wszystko na raz do gara i zostawiono (gówniane porównanie, wiem. Jak cały ten film). Co jednak najciekawsze, magowie ognia mają ciemny odcień skóry, co kompletnie nie pasuje. Naród Ognia miał jasną karnację.

     

    Kolejną rzeczą, która tak bardzo mnie uderzyła (Nieee, nie mówię jeszcze o magii, do tego przejdziemy potem) to jak bardzo film nie trzyma się kanonu historii. Kompletnie pominięto wcześniejszych Awatarów, wcieleń Aanga, w tym ważnego dla fabuły Awatara Roko, który był niejako przewodnikiem Aanga, jego wsparciem. Zamiast tego... Mamy ducha jakiegoś smoka. No... To po prostu jakaś masakra. Inną rzeczą jest Kometa Sozina, która ma przybyć nie za 3 miesiące, nie za 6 miesięcy, ani za 9. A... Za 3 pieprzone lata... Ehhh. Skąd taka zmiana, to nie mam pojęcia. Gdyby te trzy lata skrócić do 3 miesięcy, nadano by samej historii dynamizmu i film by nawet zyskał. Ale nie. 3 lata i koniec. Ehhh. 

     

    Jest jeszcze inna rzecz, która... Mnie po prostu siekła. Nie, jeszcze nie jest to magia. Jest nią... Władca Ognia Ozai. Wspominałem o złej charakterystyce? Tu mamy idealny przykład. Niedość, że Ozai został pokazany zbyt wcześnie, to... Wygląda tragicznie. To nie jest ta sama mroczna postać, której nie widać twarzy i która siedzi za językami ognia. W Legendzie Aanga widząc sylwetkę Władcy Ognia czuliśmy autentyczny strach, respect do tego tajemniczego antagonisty. Natomiast w Ostatnim Władcy Wiatru niedość, że pokazali go zbyt wcześnie, odebrali mu jego charakter, jego charyzmę, przez co... W naszch oczach jest tylko zwykłym kolesiem. Dam wam małe porównanie w spoilerze. Władca Ognia z Legendy Aanga i Ostatniego Władcy Wiatru.

    Spoiler

    Legenda Aanga

    image.png.5c6b7c04ee4cb82fe3b947ed591a94c8.png

    image.png.3bba651440913bbb6b1db6a774724454.png

     

    Tymczasem Ostatni Władca Wiatru...

    image.png.da7a8b9b9693635e6da9d4e9c5646e7e.png

    image.png.0cc1dca8ec10a97d70ff9b71b10d1940.png

     

    Hmm? HMM?? Dostrzegacie różnicę? Wystarczy spojrzeć na Ozai'a z Legendy Aanga i już czujemy lekki niepokój, respect. Widzimy zwyrola, którego trzeba się bać, bo widać w nim realne zagrożenie. A tymczasem Ozai z Ostatniego Władcy Wiatru... Eh. To kompletnie nie on. Gdybym nie oglądał tego filmu, pomyślałbym, że mam do czynienia z aktorem, który wciela się w jakiegoś Juliusza Cezara. Nie żartuję, właśnie takie było moje pierwsze skojarzenie, gdy go zobaczyłem. Chyba nie muszę nic więcej dodawać.

     

    Magia. TAK! Nareszcie do tego przechodzimy. W Legendzie Aanga walki zawsze były dynamiczne, ostre, zacięte. Dosłownie było czuć drżenie ziemi, gdy jakiś mag ciskał głazem w przeciwnika, lub gorący ogień, kiedy Zuko toczył pojedynek Agni Kai. A... Ostatni Władca Wiatru? Wytłumaczcie mi do cholery jasnej, po co magom magia, jeśli żeby z niej skorzystać, muszą 1. Wykonać skomplikowany taniec Kung Fu, który często trwa minutę 2. Uzyskać mierny efekt tak czy siak. W filmie jest scena, którą wyśmiał chyba każdy fan, gdzie... Sześciu tkaczy ziemi (tak. SZEŚCIU) tupie nogami, robi jakiś taniec Kung Fu, by podnieść średniej wielkości kamień......... Eh. I dodajmy jeszcze do tego siódmego tkacza, który tym kamieniem musiał cisnąć. Żałosne. Albo jeszcze debilniejsze jest to, że magowie ognia potrzebują ognia, by korzystać ze swojej magii... TO KOMPLETNIE NIE MA SENSU! Zarówno w filmie, jak i kreskówce jest powiedziane, że Naród Ognia opanował niemal cały świat. Tylko... JAK?! Jakim cudem, skoro nawet nie mogą korzystać ze swojej magii?! No ale patrząc na to, jak ślamazarni są magowie ziemi, to się w sumie nie dziwię. Ale co ciekawe... Czasami postacie nie muszą wykonywać tańca Kung Fu, by w ogóle skorzystać z magii. Tylko pyk, podmuch wiatru i koniec. Then what the fuck!? Zapomniałem też dodać, że magowie ziemi zostali zamknięci w pieprzonym więzieniu NA GOŁEJ ZIEMI! Ale mimo to nie wszczeli buntu, bo "bali się opresji". Chyba nie muszę mówić, jak debilne to jest.

     

    Dochodzimy do końca. Już kompletnie pominę pobyt bohaterów w Południowym Plemieniu wody, romans Sokki i Yue, który wepchnięto na siłę, by choć trochę zbliżyć się do kanonu. Przejdźmy do zakończenia filmu. Pierwszy sezon Legendy Aanga zakończył się bardzo spektakularnie. Aang zmienił się w ogromnego ducha wody, który zmiótł z powierzchni zie- wody, ogromną flotę Narodu Ognia. Tymczasem w Ostatnim Władcy Wiatru nasz kochany duch smoka powiedział Aangowi, że wystarczy ocean. Tak... OCEAN. No i co się dzieje? Aang robi te swoje tańce Kung Fu, podnosi gigantyczną falę wody i już mamy nadzieję, że młody Awatar nią uderzy we flotę Narodu Ognia, ALE NIE! Bo po chwili tę falę wody opuszcza, a Naród Ognia spiernicza w podskokach. Co za banda matołów... Ale... Jeszcze bardziej rozwalił mnie powód, czemu Aang nie zmiótł floty Narodu Ognia. Bo duch wielkiego smoka powiedział, że Awatar nie powinien krzywdzić, ble, ble, bleee. Cholera jasna, w takim razie jak ma się bronić? Jak ma pokonać Władcę Ognia i jak ma ostatecznie przywrócić równowagę?! To się kupy dupy nie trzyma! 

     

    Zanim skończymy, przejdźmy do jednej zalety filmu. Tak. Ten badziew ma jakąś zaletę. A są nią... Efekty CGI. I... To jest najlepsza rzecz w filmie. Często CGI jest w filmie naprawdę ładne, niesamowitym jest, jak magowie wody miotają wodą, jak żołnierze ognia miotają ogniem. To... Było naprawdę fajne, nie ukrywam. A przynajmniej te sceny bez tańców. No i podobał mi się też zrobiony w CGI Appa (Latający Bizon Aanga) i Momo, ten latający lemur. Szkoda tylko, że pojawiają się tak rzadko, bo nie ma krótkiego momentu, w którym możnaby się im przyjrzeć. No i film często ma też bardzo ładną scenografię. Świątynia Powietrza, okręty wojenne Narodu Ognia i samo Południowe Plemię Wody wyglądają kapitalnie i... Chociaż trochę czuć, że to może jednak jest ten Awatar. Ale nawet w scenografii coś spieprzyli, bo chyba nie muszę tłumaczyć, jak tragicznie wygląda Królestwo Ziemi albo miasta Narodu Ognia.

     

    Podsumowując... Ten film, to żart. Naprawdę bardzo, ale to BARDZO kiepski żart. Jedyna nota, jaką mogę mu wystawić, to 1/10. Badziew kompletny. Trzymajcie się i do zobaczenia.

×
×
  • Utwórz nowe...