-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Tak czy siak... Oni potrzebują Shymin, i pewnie za raz ją uwolnią. Dać do jej jedzenia chip lokalizacyjny. Potem czekamy
-
Informuje strażników by dali ją do Terrarium w Lochu domu. Następnie zaczynam omawiać z generałami czy taka opcja jest możliwa i czy to jest pułapka.
-
- Nie wiem czy ci wierzyć. Okłamałaś mnie już w sprawie, że chcesz się zaprzyjaźnić - powiedziałem kładąc się na moim "Tronie" - Nawet jeśli to prawda... nie zmieni to twojej sytuacji. Jedynie ledwo poprawi karę na jaką zasługujesz.
-
- Wynieście ją. Nie chce mieć z nią nigdy więcej do czynienia - powiedziałem odchodząc od niej jak najdalej. Mogła by uratować sytuacje... jednak już zapóźno dla znajomości.
- Dla twojej wiadomości. Ten cień którego kochałaś to była 100% kopia mnie. Te same uczucia, te same zdolności. Więc wiedz... - powiedziałem spoglądając na nią - ... że ledwo się powstrzymałem od "klasycznej" kary
-
- Zabiłem... bo sam zaczął. Gdyby nie ta akcja to zabiłby, Mnie, Twi, Lunę, Lucy, DELICATE! Wszystkich. Sam mi się przyznał podczas walki, że wykorzystał was... jednak komu ja to mówię. Sama wybrałaś służbę u istoty która popełnia potworniejsze rzeczy. Jeśli chcesz śmierci syren od Drago, któremu służysz - podnoszę ją i miotam nią w pobliże drzwi z taką siłą, że ma krew z niej lecieć, jednak nie tak by zabić. - ... To wracaj do niego. Już tutaj nie wracaj. NIE JESTEŚ JUŻ MOJĄ PRZYJACIÓŁKĄ - powiedziałem do niej wściekły.
-
- Ufałem ci. Byłem tobie jak przyjaciel, a ty... ty mnie zdradziłaś - powiedziałem przyciskując ją do ziemi i dusząc tak by nie zabić. - Widzę, że wolisz służyć istocie która prędzej czy później rzuci cie na pożarcie swoim smokom... nawet Rarity tak się nie spaczyła.
-
- Dajcie mi ją tutaj... - powiedziałem wyraźnie wkurzony. Jak ją postawią koło mnie, to daje im czas na odsunięcie. Następnie z całej siły walę w nią nieuzbrojonym ogonem by odleciała na parę metrów. Podchodzę do niej.
- Ufałem ci... drugi raz nie popełnię tego błędu.
-
Karze ją przyprowadzić do Głównej sali, a Twilight oddaje do MedBay, a Night... wybacz... weterynarzy, bo wątpię by jakiś lekarz znał się na smokach.
-
Jeśli jest bezpiecznie, podbiegam do Twi i sprawdzam czy wszystko gra. Sprawdzam czy wojsko ma już Shymin i Drago. Musze się z nimi zam rozprawić.
-
- TWI! CO ZAWSZE POKONUJE CIEŃ!? - wrzasnąłem do niej. Jeśli nie załapie... przesrane ma. Ja nie mogę zdjąć tarczy, bo wtedy będzie większy bigos.
-
Mówię do pisklaków. - Dlatego mówiłem wam na pierwszej lekcji by jej nie wkurzać - powiedziałem i daje mocniej tarczę. Podziwiam efekty Wkurwienia Twilight. Będzie Ognista Klacz?
-
"Twilight. Jeśli jesteś, to przyda nam się każda pomoc. Twilight jesteś? Proszę odpowiedz" wysłałem do niej wiadomość. Staram się utrzymać pole jak najdłużej.
-
Więc ładuje maksymalne splunięcie nie przerywając kontroli. Walę w niego. Smoki jak będą blisko, to mają rzucić we mnie maluchy, a ja je łapię i ląduje koło Night. Robię pole siłowe.
-
Wciąż trzymam kontrolę nad nimi ponownie i saram się je opanować. - Znasz mnie... nigdy tego nie zrobię - każe im przyśpieszyć jak najszybciej. Wojsko... przydała by się pomoc.
-
Przejmuje kontrolę nad szeptozgonami i zamieniam ich obraz, że to ja mam być sojusznikiem. Tak samo Gronkiele. Jutro będzie mnie łeb ostro nawalał...
-
"Otoczyć ich. Zabijacie smoki, prócz Nocnej Furii i Piskląt. Inne smoki zabijać, a ognisty kuc i syrena... przyprowadzić żywych" wydaje rozkaz i wspomagam wojsko.
-
- Obiecuje, że cię znajdę... i zabije - powiedziałem do Shymin. Dałem jej przyjaźń... której nigdy nie doświadczyła. Dostałem w zamian zdradę.
-
- Zajebista przyjaciółka - powiedziałem uwalniając tego stwora. Zapłaci za to... obiecuje, że zapłaci za to. Nie wiem jak... ale zapamięta tą karę.
-
- No to pięknie - powiedziałem poddając się. Mają pisklaki, nie mamy wyboru. Ląduje na neutralnym poziomie razem z Night. Jeśli kiedykolwiek dorwę tego małego, to go pożrę.
-
- Ten... gnojek... zaczyna mnie... irytować... - powiedziałem wkurzony. Mam pomysła... wchodzę do mózgu tego stwora i podmieniam obrazy, przez co będzie myślał, że to Drago jest celem do zabicia.
-
- Patrz na niego. Wykapany tata. Trzeba było go zabić, kiedy była okazja - powiedziałem gotując się ze złości, ale teraz się szybko uspokajam i skupiam się na walce. Mam słaby punkt to już wiem jak walczyć. Wspomagam się też czarami jakie znam z postaci człowieka.
-
- Tyle poszło w wydanie Kredytów na samoloty Do walki ze smokami (Myśliwiec D[ragon]). Dobrze, że są bezzałogowe - powiedziałem. - Wiesz jak walczyć z tymi kolcowymi?
-
- Leć do środka - powiedziałem do mamy. Staram się wypatrzeć Myśliwce D. Kurwa mają tu być zaraz. Myślałem, że w ogóle je mają tutaj. Podlatuje do Night.
- Mogłem się spodziewać, że nie usiedzisz na dole. Kto pilnuje małych? - powiedziałem pokazując jej Szeptozgony.
-
Cholera... Night wytrzymała jest... ale widać, że nie lubi słuchać... i szczerze powiem, że jest lepsza we wszystkim, ale to źle, że się martwię? Podlatuje do mamy i sprawdzam jej stan. Tak czy siak wnoszę ją do środka. SPrawdzam ile zostało mu smoków.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Przekonały ją pewnie, że Drago, wciąż jest jej "Przyjacielem" więc pewnie dlatego poszła. Śledzić jej sygnał i powiadomić mnie. A... powiadomcie inżynierów by zamontowali wierzyczki przeciwlotnicze... i dali tu straż - powiedziałem i czekam na informacje.