Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Gry które proponuje, są to one: - Blacklight Retribution - Futurystyczna strzelanka, są bardzo fajne sztuczki, np. Wallhack wimplementowany w grę, czyli hełmy które potrafią lokalizować przeciwników na całej mapie. Oraz HardSuity... czyli mechy. - Tropico 5 - Któż to nie zna gry z EL Presidente. Od 5 części istnieje tam możliwość grania w multiplayerze... więc czemu tego nie wykorzystać? - Star wars Battlefront 2 - wiecie, TEN battlefront przed nadejściem maszyny śmierci EA nazwanej.
  2. [Spring Love] - Znośnie - powiedziałam. Może mój zakon pochodził z innych terenów, ale jak mróz zaskoczył to już ostro. Biorę swój sprzęt i ruszamy. Zanim jednak wyszli usłyszałam pytanie kuca do Przyjaciela. Szkoda mi Hardshella. Sprawdzam czy mam jakieś mikstury na kaca. Choć pewnie nie ma, ale zobaczyć mogę. - Skąd pochodzisz? - spytałam się kuca.
  3. Spaseei odezwał się na kanale na prośbę Vlada. Zastanowił się chwilę i powiedział mu... - Wyobraź sobie Animatronika z mimiką który nagle dostał depresji i całymi dniami chodzi smutny i załamany. Źle by to wpłynęło na nasz dom i by go zamknęli. Dlatego dali nam wymuszone uśmiechy. Ja na twoim miejscu cieszył się iż możemy otwierać szczęki by imitować "Rozmowę"... oraz gryzienia Niegrzecznych Stróżów - Rzekł śmiejąc się na kanale. Spasina i Roger skomentowali to krótkim tak. Następnie czeka na otwarcie baru. Kiedy nadejdzie czas na przywitanie dzieci Spasina rusza na swoje miejsce, tak samo jak Czerwony Kuco-lis. Rozpoczyna się Poniedziałek.
  4. [Night] Kiedy dobiegłem na tyle by zobaczyć co jest na dole, niemal natychmiast chowam się i wyciągam karabin snajperski. Następnie badam teren by poznać lokalizacje uzbrojonych kucyków... cholera... - Nie wyglądają na "Dobrowolnych pracowników". Sporo ich. Nie możemy dać się wykryć inaczej będzie krucho. Słuchaj, ja mam karabin z funkcjonalnym jeszcze tłumikiem... standardowe wyposażenie w moich stronach - rzekłem. W tunelach wystrzał z karabinu snajperskiego był niemalże samobójstwem na słuch, dlatego większość broni miały tłumiki. Tutaj się szczególnie przyda. Nie mniej nie chciałbym nikogo tutaj zabić... nigdy nie strzelałem do żadnego kuca. Strzelanie w ostateczności. Staram się za pomocą lunety zlokalizować źrebaka.
  5. dla mnie tak. Tylko, że ostateczny werdykt może wystawić MG. Teraz wystarczy czekać.
  6. może być. Ataki możesz dodać później, bo znając życie MG nawet nie luknie po szkole
  7. Spoko, i tak MG nie zajrzy tutaj przez jakiś czas no chyba iż dam przysłowiowego Kopa w tyłek.
  8. nawet nawet, historia trochę za krótka gdyż na jej podstawie "NAJPIĘKNIEJSZA I NAJWSPANIALSZA" (Nie, nie podlizuje się, skąd ten pomysł?) ustala statystyki.
  9. [Night] Usłyszałem to co mi powiedział Ray. Trzeba za młodym iść. Nie obchodzi mnie, iż jakimś magicznym cudem unika kul czy ma moc bogów, czy inną magię. To wciąż dziecko. Trzeba mu pomóc a sam na sto procent nie wytrwa wiecznie w tym świecie. Kiwnąłem w strone reja po czym informuje resztę. - Dzieciak się ulotnił. Zabezpieczcie teren do czasu powrotu mojego i Ray'a. Postaramy się wrócić szybko - rzekłem po czym podchodzę do pół-krewniaka i mówię. - Prowadź tam gdzie szedł.
  10. [Night] Stwór śpi i lepiej by tak pozostało... nie chciałbym by mi skoczył na twarz i wyjadł mi oczy. Zostawiam go i zmierzam powoli na górę. Kiedy byłem w połowie drogi Abyss rzekł do mnie o tunelu. Kiwnąłem. - Będę mieć to na uwadze podczas pilnowania. Ja znalazłem przerośniętą jaszczurkę... nie wiem czy agresywna bo śpi a nie chce marnować amunicji na jakieś przyjazne stworzenie. Ja mam pierwszą wartę, po 4 godzinach obudzę cię i przejmiesz ty pałeczkę, dobrze? - rzekłem po czym wychodzę na górę i mówię do ekipy. - Miejsce nadaje się. Obecne wejścia to drzwi i długi tunel. Jedyna żywa istota to jaszczurka na wprost od zejścia do piwnicy. Możemy tutaj zostać na noc. Znalazł ktoś coś ciekawego?
  11. KougatKnave3

    [Sesja] Wyprawa z Chrysalis

    Kiedy agresor oddalił się ode mnie moje gałęzie przestały dymić, po czym wróciły do neutralnej formy czyli typowych dla krzewów losowych kształtów. Moje oczy z pomarańczowych wróciły do żółtych i opuściłam gardę. Nie było już potrzeby atakować. Jeśli jest jakaś szklanka czy pojemnik to ją wyciągam i nalewam tam trochę wody. Następnie płynnym aczkolwiek pięknym śpiewem przyzywam z mojego ciała korzeń który chwyciłby kubek który miałby mnie podlać. Użyłabym konewki lecz nie chce narażać się na zalanie pomieszczenia nawet w mikroskopijnym rozmiarze. Moja skóra powinna szybko wchłonąć wodę. Po tej czynności odkładam szklankę tam gdzie była i śpiewając tą samą piosenkę lecz z dodatkowymi słowami, chowam macko-korzeń spowrotem do siebie. Następnie czekam i rozglądam się. Mym oczom ukazała się klacz która od pewnego czasu mnie obserwowała. Nic nie robiłam w związku z tym. Niech obserwuje jak chce. Jeśli ta różowa istota będzie dalej tak postępować nie budując zaufania do mnie w "Normalniejszych" warunkach, to wkońcu na ostrzeżeniach się nie skończy. Po chwili pomyślałam i postanowiłam "wyprowadzić" mojego chowańca o imieniu Xylyn. Jest ona samicą Motyla Wiśni, gatunku występującego wyłącznie w mym lesie. Jej przywołanie towarzyszy piękna piosenka-zaklęcie i rosnący na gałęzi motyli kokon. Kiedy kokon podrośnie, wyłania się z niego Motyl Wiśni. Niech mi usiądzie na grzbiecie, a kokon spowrotem "chowa" się w gałęzi. Następnie czekam na początek przemowy królowej. Motyl Wiśni
  12. KougatKnave3

    [Sesja] Wyprawa z Chrysalis

    Mimo tłumaczenia, Lilea wciąż nie mogła rozczytać tajemniczych znaków, ale po wypowiedzi Minotaura domyśliła się o co chodziło. Niedawno się podlewała więc odłożyła kartę informując pokręceniem głowy, że nie potrzebuje niczego. Zaczęła więc obserwować okolice. Królowa wyglądała niczym potwory z mojego lasu, gdyż podział był prosty. Czarne stwory chciały śmierci lasu, a inne kolory chciały ten las utrzymać. Mimo to, widać, że nie jest do końca bezdusznym tyranem, a kieruje się dobrem pozostałych. To dobra oznaka. Po chwili tajemnicza różowa istota podbiegła do mnie łamiąc Bezpieczną Odległość przez co moje gałęzie automatycznie się podniosły i zaczęły jakby dymić. Oczy zmieniły się na pomarańczowe co sygnalizuje ostrzeżenie. Jeśli istota nie ruszy się na minimum 2 metry... zrobi się problem. Normalnie to bym ignorowała próby kontaktu ale złamanie Bezpiecznej Odległości i ostatnie wydarzenia z Driadami sprawiły, że takie akcje traktuje jako agresje. Ma czas na odejście jak nie ruszy się to jej w tym pomogę.
  13. Spoglądnąłem na klacz i rzekłem po cichu. - Ich znajomość będzie ciekawa - rzekłem i zasalutowałem do Kane'a. Rzekłem do niego by zdać raport. - Społeczeństwo bardzo ciekawe. Mimo iż kuce, mogą jeść mięso lecz jest ono bardziej tolerowane przez żołnierzy. Prowadzą oni obecnie wojnę na Wulkanicznych terenach z dziwnymi potworami. Konkretnych opisów nie poznałem. Posiadają broń lecz nie sądzę by mieli karabiny laserowe, plazmowe czy inne nasze cudne zabawki. Ogier który jest defacto przywódcą tamtej mieściny, umówił nas na jutro do ich królowej czy księżniczki. To tyle.
  14. Spojrzałam na nową szefową już bez entuzjazmu a z moją normalną miną niedocenianej. Nie po to siedziałam tyle czasu w bibliotece w dziale zakazanej magii by mówiono mi, że nic nie potrafię. Spojrzałam na nią lekko zdenerwowana i rzekłam. - Potrafię to i owo, w tym teleportacje - rzekłam lekko zdenerwowana kolejną osobą która woli zwrócić się do Podmieńców jeśli ja jestem pod kopytem. Staje w wolnej przestrzenii i koontynułuje. - Proszę mi podać konkretne miejsce i podejść do mnie a ja nas tam przeniosę - rzekłam pewna siebie. Często się teleportowałam. Umiem to.
  15. (night) Spoglądnąłem na to Zielone coś co oddycha. Włączając swoje światło powoli podchodzę do tego z strzelbą gotową do wystrzału by sprawdzić co to do jasnej kurwy jest. Może to jakiś mutant który wyżre nam mózgi, zgwałci nasze ciała i złoży w nich jaja? Czy dla odmiany będzie chciało nas przytulić zamiast udusić. Nie wiem. Jeśli nie będzie agresywne to nie zabije, a jak agresywne... to daje ile fabryka dała. Tak swoją drogą ciekawe czy uda nam się znaleźć ten cały raj o którym mówiła nam matka. Czy serio spotkamy tam Ją czy to będzie tylko jakiś falsyfikat. Nie wiem i tego się boje najbardziej.
  16. (night) Widok zwłok mnie lekko przeraził, lecz po chwili opanowałem to. Usłyszałem słowa Abyssa i odpowiedziałem. - Miej oczy otwarte - rzekłem i podchodzę do wejścia do piwnicy. Nie schodzę na dół a zostaje i osłaniam go z góry. Oświecam swoim rogiem by móc lepiej widzieć. Tak czy siak szykuje swoją strzelbę do wystrzału na wypadek ataku nieznanego wroga. Mam nadzieje, że się nie wystraszą zwłok tamci na górze... a jeśli ten robot mówi prawdę, to młody będzie miał obiad.
  17. (Night) Spoglądam z uśmiechem na źrebaka i rzekłem. - Znakomita robota, młody - rzekłem do niego z uśmiechem - Dobrze zrobiliście, że go wzięliście. Dzięki niemu mamy gdzie teraz spać... w 70% - rzekłem i dobyłem strzelby. - Abyss, osłaniasz mnie. Ja wchodzę pierwszy - rzekłem i powoli wchodzę do środka. Mam nadzieje, że nie będzie tam jakiegoś smoka... ewentualnie złak. Rozglądam się i szukam wszystkich możliwych zagrożeń jakie mogą tutaj być. Jak coś złego wyskoczy to nie marnuje śrutu.
  18. (Night) Zaciekawiony spoglądam na źrebaka. Możliwe młody chyba ma pomysł. Po chwili rzekłem. - Możliwe, że młody robi podkop. Jest możliwość, że przez te lata powstały dziury w podłodze, jeśli są z desek zbudowane - spojrzałem po chwili na robota. - Zmierzamy na północ, po drodze możemy pomóc w poszukiwaniu tego kuca o którym mówiłaś, lecz nie jestem pewny czy przeżył, tutaj nic nigdy nie wiadomo - rzekłem i podszedłem do młodego i sprawdzam jak mu idzie... jeśli ta teoria z podkopem jest prawdą.
  19. (night) - Bo jeśli jesteś na tyle silna by rozwalić te kłódki - wskazałem na nie - to można byłoby to wykorzystać. A potem jakąś szafą się zastawi wejście i będzie bezpieczna kryjówka na noc. Jak myślisz, dasz radę? - spytałem się jej. Jeśli tak no to mamy rozwiązanie. Jeśli nie to będzie trzeba coś innego wymyślić. Mam nadzieje, że w środku są tam jakieś zdatne łóżka do spania. Jeśli nie to będzie trzeba kombinować. Tak czy siak czekam na odpowiedź robota.
  20. (night) - Co do pilnowania w nocy, to ja nie będę spał tylko czuwał - rzekłem i spojrzałem na robota - Co do dziecka. Syn Pustkowi, co? Skoro nikomu się nie udało go zastrzelić to oznacza, że musi wiedzieć co robi. Bez obrazy Ray, ale młody wciąż zostaje. Jeśli ona - wskazuje na robota - mówi prawdę, to powinien od nas już dawno uciec. Może nas polubił albo chce się odwdzięczyć... nie wiem. Nie mniej będę go miał na oku jak zamierzałem... jak jesteś silna? - spytałem Serenity.
  21. (Night) - Dokładnie. Możemy ci pomóc w poszukiwaniach twojego celu jeśli przyłączyłabyś się do nas. Co ty na to? W grupie zawsze raźniej - rzekłem podając kopyto. Jak je przybije lub uściśnie to mogę o uznać za akceptacje. Kurwa, prawdziwy robot w ekipie. Naprawdę zapowiada się ciekawie. Tak czy siak czekam na reakcje robo-klaczy. Więc może jednak spełnie swoje marzenie szybciej.
  22. Kiedy wkroczyłam do pomieszczenia i zobaczyłam zebranych. Wyglądają na znających się na swojej robocie. Nie mniej ukłoniłam się klaczy. - Violet do waszych usług. Co do zaklęć to wielkim nekromantą to nie jestem, lecz nauczyłam się sporo ruchów z Zakazanych Działów Canterlotu. Znam też parę zaklęć do ataki i obrony jak błyskawice itp - rzekłam do nowej szefowej z uśmiechem. Następnie spojrzałam na kolejną klacz. Spytała się jak dobrze znam się na magii. Ja ze spokojem odpowiadam. - Spokojnie. Nie padam po dwóch czy trzech zaklęciach. Gwarantuje, że będziecie zadowoleni z moich usług.
  23. (Night) Kiwnąłem w podzięce do Abyssa. Po chwili spojrzałem na robota. Serenity bardziej pasuje do Klaczy, z resztą też przypomina budową klacz. Usłyszałem iż ten robot próbuje komuś pomóc... ciekawe. - Jestem Night, nieformalny dowódca tej ekipy. Możesz nam powiedzieć coś więcej o tym kogo szukasz? Być może moglibyśmy ci pomóc. Od tego tutaj jesteśmy - rzekłem do robota. Nie musisz się bać - rzekłem chowając strzelbę całkowicie - I wybacz za początkowe celowanie do ciebie. Serenity... tak? Mam nadzieje, że oboje będziemy mogli sobie pomóc.
  24. (NIght) Westchnąłem na widok reakcji i opuściłem strzelbę. Widać, że ten robot ma więcej mądrości bo to wygląda na... strach. Zrobiło mi się przykro i od razu się poprawiłem. - Imię... chodzi mi o to jak ciebie nazywają - rzekłem z strzelbą skierowaną lufą do ziemi. Muszę trochę bardziej ograniczyć moją nieufność.
  25. (night) Rosła we mnie ekscytacja taka, że ledwo się powstrzymywałem by nie zmienić się w tego entuzjaste co zadaje tysiąc pytań na minutę. Kurwa prawdziwy robot przedemną. Ale nie, trzeba być bezpiecznym. Każdy robot ma numer... przynajmniej tak słyszałem więc się pytam. - Kim jesteś? I jakie masz zamiary - rzekłem podnosząc lekko strzelbę.
×
×
  • Utwórz nowe...