-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Więc wyciągam z lodówki Arbuza i mu daję i patrzę się na niego. Ciekawe czy pozwoliliby by pochowali go ze mną... bo on jeszcze pożyje. Znaczy, ja nie umrę, ale jak by co.
-
Więc idę zadbać trochę o Lamarra. Ciekawe czy dzieciaki dbają o Alexa. Należy do nich, więc niech o niego dbają. Po wejściu do gabinetu spędzam trochę czasu z Lamarrem.
-
Więc ściągam górną część garnituru pozostawiając w samej koszuli, i daje ją Deli by się okryła. Następnie wracamy do domu. Sprawdzamy ile nam ten spacer zajął.
-
Więc z Deli chowamy się pod najbliższym schronieniem. Następnie siadamy i czekamy aż Deszcz minie. Ciekawe kto mi ją kiedyś odbierze... (Ożeni się z nią). Chętnie bym postraszył go... bo to należy do powinności każdego ojca.
-
Biorę ją na spacer po Los Santos. Ludzie i kuce ją tutaj lubią więc nie powinna słyszeć obelg w jej stronę. Więc jeśli się zgodzi to idziemy na spacer...
-
- Masz jeszcze 4... 5 dni na zastanowienie... potem będziesz musiała się zdecydować. W nowej szkole na pewno cię polubią... z twoimi zdolnościami do szycia... albo Telepatii, zależy gdzie pójdziesz.
-
Choć ma zwolnienie... to coś niezwykłego. Tak czy siak spędzam czas z Deli starając się dowiedzieć czy już wybrała szkołę gdzie chce się uczyć. Inne dzieciaki wiem gdzie pójdą...
-
Więc wstaję i idę zrobić całej rodzince śniadanie. Sałatka... dzisiaj sałatka może im wystarczyć. Ubawiłem się we śnie Luny jak nigdy...
-
- To ja proponuje polatać... - powiedziałem i wzbiłem się w powietrze... - O matko... jakie to jest fajnie, latać i nie używać skrzydeł - dodałem po chwili podekscytowany.
-
- Zależy na co ty masz ochotę, w końcu to twój sen - powiedziałem. Nie zawsze ja muszę decydować. Dobrze by było gdyby sama zdecydowała. Lubi żartować, dobrze o tym wiem.
-
- Mam propozycje. Albo się bawimy wiesz jak... albo sobie latamy... albo wchodzimy do umysłu kogoś i tam robimy sobie z niego żary jak ostatnio u Celesti. Więc?
-
- Nie mogę normalnie zasnąć, to pomyślałem, że wpadnę do ciebie i pobędziemy trochę razem - powiedziałem z uśmiechem. Z nią ostatnio mało czasu spędzałem... nadrabiam to.
-
Podlatuje do niej... następnie ją obejmuje i całuje - Witaj moja księżniczko - powiedziałem z uśmiechem. Następnie... kładę się koło niej...
-
Więc zaczynam lewitować i mówię takie zdania.
-
więc znów jej tam smaruje maścią. Następnie zasypiam i wchodzę do snu Luny... mam pewien pomysł. Ciekawe co jej się teraz śni... bo chyba też ma sny, nie?
-
Czemu mam te zasrane sny? Co one oznaczają... tak czy siak trzeba będzie mieć oko na Deli i Twi... i pamiętać o tym głosie. Następnie tulę Delicate....
-
Sen... nic ostatnio pracowałem, konfa albo inne. Tym razem sen. Obejmuje Deli, Lily i Twi i zasypiam. Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze... tak czy siak, OBY NIE BYŁO TEGO SNU.
-
- Ale rodzice Dręczycieli myślą, że to dla ciebie odpowiednia kara... postaraj się tam za bardzo nie wywyższać - obejmuje Lily... następnie idziemy na górę i biorę Delicate i idę do sypialni i kładę się koło Twi. Sprawdzam czy Lily też do nas przyszła.
-
- Lily... z radą rodziców uznaliśmy, że cię nie wyrzucą... lecz za Karę wysyłamy cię do szkoły wojskowej - powiedziałem podchodząc do niej. Rodzice nie wiedzą, że ona i tak chciała tam iść...
-
Więc przed ich wyjściem dziękuje za spędzony czas. Następnie żegnam się z dyrektorką i idę do domu. Po wejściu mówię.
- Widziałaś Tatusia w akcji. Twoja Babcia Papillon nauczyła mnie tej sztuczki. Na każdego jest sposób, i nawet łatwo go znaleźć. Ale dzięki temu twoja siostra nie wyleci ze szkoły - powiedziałem i idziemy do Lily... patrzę co robi.
-
- Jest zbyt agresywna, ponieważ wasze dzieci wciąż dokuczają, biją i nie dają żyć Delicate. Nie tylko te ogiery są winne. Od czasu zamontowania monitoringu, uzbierała się u mnie nie mała kolekcja kiedy to dzieciaki dokuczały albo biły moją córkę. Mogę je pokazać... Lily robiła wszystko by obronić córkę, lecz wasze dzieciaki wciąż dokuczały Deli... upomnienia nic nie dawały, wasze dzieciaki wciąż nie dawały żyć mojej córce... - powiedziałem. Kiedyś mówiłem Deli, że w takich sytuacjach gram na emocjach innych, i by wtedy też udawała strasznie przybitą... przyda się jej w polityce jak zechce pójść do Szkoły Telepatów, bo jak ma coś po mnie... to będzie dobrym politykiem. - ... Deli nie jednokrotnie przychodziła z płaczem, a ja potem musiałem rozwiązywać sprawy jej dręczycieli do których zalicza się 99% uczniów. Jedynie rodzeństwo i Storm nie dokuczają jej. Lily już w domu dostała karę i potem ją wysyłamy do szkoły wojskowej by się nauczyła dyscypliny - dodałem.
-
Więc czekam na ich reakcje obejmując Deli. Jak powiedzą, że to jest farsa to chyba zabije... Dyra chyba wstawi się za mną, co? Proszę...
-
Więc jak przyjdzie Dyrektorka, bo też chyba będzie to zaczynam przedstawiać dowody na to, że Lily nie jest tutaj jedynie winna. Podchodzę do woźnego, który dla mnie operował kamerami, i pokazuje im nagranie które udowadnia, że to nie Lily zaczęła bójkę, tylko te dwa ogiery atakując moją córkę... której wygląd też jest dowodem.
-
Więc wchodzimy i robimy wszystko co trzeba. Wcześniej już poinformowałem Deli po co tu jest. Sprawdzam ile jest rodziców. Mam ZŁE przeczucia co do ich spojrzeń.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Co się stało skarbie? - spytałem się patrząc na nią i głaskając jedzącego Lamarra. Ciekawe czemu jest tak skrzywiona... przez Lamarra? On tylko arbuza je...